Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Kije Komperdell


mihumor

Rekomendowane odpowiedzi

Czy ktoś miał moze do czynienia z kijami tej firmy? Znalazłem takie ich kije w bardzo niskiej cenie:

http://www.allegro.pl/item989511152_nowe_kijki_zjazdowe_komperdell_camaro_2009.html

Zastanawiam sie: co to jest i czy warto to nabyć, mają też drugi model Carv droższy o całe 10 zł. Może ktos widział takie kijaszki i coś może powiedzieć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeździłem 1 dzień w tym sezonie z kijami Komperdell(przez Mysiauka:rolleyes:) i przyznam szczerze że nie widzę różnic w czasie jazdy pomiędzy kijami najtańszymi z firmy "krzak", a kijami Komperdell, czy Leki.

Leki mają system wpinania i za to je chwalę, ale podkreślam podczas samej jazdy ja osobiście nie dopatruję się jakichkolwiek różnic, choć spotkałem się z kimś kto strasznie "mlaskał" na Leki jak to wspaniale są wyważone i tak dalej, jestem pewien że jak by mu zawiązać oczy i zamienić kije to nie będzie w stanie wskazać które to są te wspaniale wyważone.

Są jeszcze różnice w wadze kijów, ja osobiście wolę te cięższe z stopów aluminium, a nie te z włókien kompozytowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przez Mysiauka:rolleyes:

Moderator zgrzęda :P

Z Komperdella widziałem jedne kije i miałem mokro na ich widok: model Godfather:

http://cgi.ebay.de/ws/eBayISAPI.dll?ViewItem&rvr_id=&customid=oesg&item=350271743079

Piękne wykonanie!

Ale w międzyczasie kupiłem Leki i ... są za dobre na wymianę :)

Co do ciężkości kijów: żona ma Leki tytanowe (podobnież, zajebardzo lekkie) ze starym triggerem i innych nie chce :)

Sam Komperdelll: dobra firma, tylko po co przepłacać za firmę ?

Mihumor: te z aukcji wyglądają na zwykłe alumy jak każde inne.

Edytowane przez mysiauek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie też nie widzę za bardzo różnicy w kijach czy ich wadze bo jak coś już jest lekkie to lżejsze być nie musi - przynajmniej to nie jest gardłowa sprawa. W Lekach paski od wpinania mi się urwały, w sumie zszyłem je ale ile to wytrzyma to nie wiadomo - jak to klasyczna prowizorka (czyli od minuty po wieczność:D). Za paski takowe firma Leki życzy sobie 25E czyli trzeba chyba nowe kijki przytulić. Te akurat mi wyglądowo pasują, nieco fajniejsze ze Scotta znalazłem w necie za 120 zł ale po co przepłacać:D, zwłaszcza,że Komperdell też niezła firma. Jedno co mnie troche niepokoji to ta niska cena, żeby to jakiś fajans tani nie był - ale to wydaje sie być mało prawdopodobne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Senior (mój) posiadał od "zawsze" ;) (jak pamiętam)Komperdell-e

Ja od zawsze posiadałem "Polsport-y"-musiałem :rolleyes: je zmienić na inne ( aluminiowe Fischery).

Kije podobne same w sobie.

Podobne w formie i w wykonaniu,choć trzeba przyznać dało się zauważyć subtelną granicę ,granicę jakości i "subtelności".

Tzn....i Komperdele i Polsporty były ze stali chromowanej.

Były [ ;) ] "niezniszczalne",tak się wydawało.

Komperedell pęknął w połowie kija a w Polsportach urwał się pasek skórkowy.

I co jest bardziej wytrzymałe ???

Byłem przekonany,że do końca moich dni (na nartach) będę jeździł przy pomocy kijków firmy Polsport.

Teraz mam aluminiowe i jest OK.

A wydawało mi się,że tylko "stalówki" (do końca moich dni).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ktoś miał moze do czynienia z kijami tej firmy? Znalazłem takie ich kije w bardzo niskiej cenie:

http://www.allegro.pl/item989511152_nowe_kijki_zjazdowe_komperdell_camaro_2009.html

Ja mam takie z zielonymi rączkami :)

Dałem za nowe 50zł w Katowicach w namiocie na 3stawach.

Kije jak kije, jak masz jakieś konkretne pytania to wal, bo nie mam pojęcia co mogę o nich napisać ;)

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie, że ktoś temat kijków poruszył, bo nurtował mnie już od dłuższego czasu, a brak mi było determinacji, żeby rozpocząć nowy wątek.

Konkretnie, chodzi mi o uchwyty kijków.

W czasach mojej dawno minionej młodości była taka szkoła, że dobry uchwyt powinien być głęboko wyprofilowany i dopasowany do kształtu dłoni, tak aby można było się mocno na nim oprzeć, bez ściskania rękojeści oraz zbytniego obciążania pasków. Oznaczało to, że zarówno górny, jak i dolny koniec uchwytu miał wyraźne poszerzenie, na którym dłoń się opierała, coś na kształt jakby talerzyka.

Zawsze wyszukiwałem i kupowałem dla siebie oraz dla rodziny kije z takim właśnie uchwytem, ale już od dłuższego czasu ich już nie spotykam, wszystkie kije mają uchwyty takie jak na aukcji z linku powyżej, które mi się raczej kojarzą z kijkami dla kilkuletnich dzieci, niż dla zaawansowanych narciarzy.

W efekcie, obecnie ja jeżdżę z pogiętymi kijami firmy Gipron, które mają z 15 lat, a żona ma odrapane do żywego metalu Scotty kupione jeszcze za komuny w Pewexie.

Co się stało, że obecnie nie można kupić kijów z głęboko profilowanymi uchwytami?

A przy okazji drugie pytanie: czy obecnie wszystkie sprzedawane kija mają w standardzie bezpieczniki, czy tylko najdroższe modele?

Bo w czasach gdy kupowałem swoje ostatnie kije, to tylko najtańsze modele kijów nie miały bezpieczników, a teraz odnoszę wrażenie, jakby większość oferowanych na giełdzie kijów nie miała żadnych bezpieczników.

Czyżby w tej materii też nastąpił jakiś regres?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A przy okazji drugie pytanie: czy obecnie wszystkie sprzedawane kija mają w standardzie bezpieczniki, czy tylko najdroższe modele?

Bo w czasach gdy kupowałem swoje ostatnie kije, to tylko najtańsze modele kijów nie miały bezpieczników, a teraz odnoszę wrażenie, jakby większość oferowanych na giełdzie kijów nie miała żadnych bezpieczników.

Czyżby w tej materii też nastąpił jakiś regres?

A co to te bezpieczniki ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co to te bezpieczniki ?

System to za dużo powiedziane, ale wyglądało to jak klamerka na zatrzask, a służyć miało usamodzielnieniu się kijów od narciarza podczas gleby.

Bo w czasach gdy kupowałem swoje ostatnie kije, to tylko najtańsze modele kijów nie miały bezpieczników, a teraz odnoszę wrażenie, jakby większość oferowanych na giełdzie kijów nie miała żadnych bezpieczników.

Czyżby w tej materii też nastąpił jakiś regres?

Teraz dosłownie kilka modeli ma taki system, a dla czego?

Pewnie wychodzi na to że kij podczas upadku wypięty jest w równym stopniu niebezpieczny dla narciarza jak ten nie wypięty, choćby dla tego że ten wypięty stwarza większe ryzyko że wbije się narciarzowi w oko, a ten nie wypięty:cool:, raczej nie.

Co się stało, że obecnie nie można kupić kijów z głęboko profilowanymi uchwytami?

Przede wszystkim zmieniła się zupełnie technika jazdy, a co za tym idzie technika używania kija i takie rękojeści teraz bardziej przeszkadzają niż pomagają.

Pamiętam taki program "Sonda"(autorowie zginęli z wypadku samochodowym). Jeden z odcinków w zimie był poświęcony nowym technologiom w narciarstwie i tam właśnie prezentowano kile z takimi 'słusznymi" rękojeściami. Również górna część rękojeści była bardzo szeroka i według autorów programu ta górna część w dobrym kiju miała być większa niż oczodół, po to żeby nam ta rękojeść nie weszła w oko:eek:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim zmieniła się zupełnie technika jazdy, a co za tym idzie technika używania kija i takie rękojeści teraz bardziej przeszkadzają niż pomagają.

Ale przecież czystym carvingiem jeździ i tak stosunkowo niewielka ilość narciarzy, więc dość niezrozumiale dla mnie jest, że producenci sprzętu lekceważą istnienie olbrzymiej rzeszy ludzi jeżdżących techniką tradycyjną.

Pamiętam taki program "Sonda"(autorowie zginęli z wypadku samochodowym). Jeden z odcinków w zimie był poświęcony nowym technologiom w narciarstwie i tam właśnie prezentowano kile z takimi 'słusznymi" rękojeściami.

Uwielbiałem ten program, ale akurat tego odcinka nie widziałem.

Również górna część rękojeści była bardzo szeroka i według autorów programu ta górna część w dobrym kiju miała być większa niż oczodół, po to żeby nam ta rękojeść nie weszła w oko:eek:.

O tym nie wiedziałem, ale to mi właśnie uprzytomniło, że moja córka takiej właśnie rękojeści zawdzięcza, że nie straciła oka!

Gdy jeszcze była dzieckiem, zjeżdżając ze Skalnatego Plesa trochę przeszarżowała i uchwyt kijka tak mocno ją uderzył w oczodół, że w miejscu oka przez 2 tygodnie miała tylko szparkę!

To mnie jeszcze tylko utwierdza w przekonaniu, żeby nie kupować kijków bez głęboko profilowanych uchwytów.

Edytowane przez Chris_M
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... W czasach mojej dawno minionej młodości była taka szkoła, że dobry uchwyt powinien być głęboko wyprofilowany i dopasowany do kształtu dłoni, tak aby można było się mocno na nim oprzeć, bez ściskania rękojeści oraz zbytniego obciążania pasków. Oznaczało to, że zarówno górny, jak i dolny koniec uchwytu miał wyraźne poszerzenie, na którym dłoń się opierała, coś na kształt jakby talerzyka. ...

... A przy okazji drugie pytanie: czy obecnie wszystkie sprzedawane kija mają w standardzie bezpieczniki, czy tylko najdroższe modele?

Bo w czasach gdy kupowałem swoje ostatnie kije, to tylko najtańsze modele kijów nie miały bezpieczników, a teraz odnoszę wrażenie, jakby większość oferowanych na giełdzie kijów nie miała żadnych bezpieczników.

Czyżby w tej materii też nastąpił jakiś regres?

Dobra gumowa rękojeść i odpowiednia technika chwytu kijka (dłoń wkładamy w pasek od dołu i chwytamy jednocześnie pasek i rękojeść) w pełni zapewniają dobre trzymanie i oparcie na kiju.

Dobrze dobra wielkość otworu w którą wkładasz dłoń, powinna zapewnić swobodę ponownego wyciągnięcia jej.

Widząc na stokach luzacki styl wbijania kijków przez niektórych narciarzy, dla niewiedzących pokrótce przypominam: kija wbijamy na wysokości łopatki, a najdalej wysuniętą jego częścią w przód powninna być rękojeść.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra gumowa rękojeść i odpowiednia technika chwytu kijka (dłoń wkładamy w pasek od dołu i chwytamy jednocześnie pasek i rękojeść) w pełni zapewniają dobre trzymanie i oparcie na kiju.

Dobrze dobra wielkość otworu w którą wkładasz dłoń, powinna zapewnić swobodę ponownego wyciągnięcia jej.

Jedno wyklucza drugie.

Albo dobrze dopasowany pasek, mocno trzymający dłoń, albo swoboda wyciągnięcia dłoni z pętli.

Widząc na stokach luzacki styl wbijania kijków przez niektórych narciarzy, dla niewiedzących pokrótce przypominam: kija wbijamy na wysokości łopatki, a najdalej wysuniętą jego częścią w przód powninna być rękojeść.

To chyba zależy od szkoły oraz od techniki jazdy.

Mnie uczono żeby kijek zabijać miedzy wiązaniem, a czubem narty i nie bardzo mogę sobie wyobrazić np. jazdę na muldach z zabijaniem kijka na wysokości łopatki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...