Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Dzień na Śnieżniku


marboru

Rekomendowane odpowiedzi

Kolejna świetna relacja znaleziona na powder.pl.

Tym razem dotyczy Sudetów i Śnieżnika, w masywie którego byłem nie tak dawno: http://www.skionline.pl/forum/showthread.php/16351-Czarno-G%C3%B3rskie-Igraszki?highlight=czarnog%F3rskie+igraszki

Oto ona:

Dzień na Śnieżniku

Śnieżnik powinien wzbudzać nasze zainteresowanie już przez wgląd na samą nazwę. To jednak nie wszystko – znajdziemy tam ciekawy teren do jazdy. To dobry cel na weekendowy wypad ale też na jednodniowe wyjście.

Tytułowa góra wznosi się w Sudetach na wysokość 1425 m n.p.m. Mieliśmy do dyspozycji niestety tylko jeden krótki dzionek. Pół biedy jakbym był lokalesem, który wstając o normalnej porze, po śniadaniu, melduje się u podnóża tej góry. Mnie budzik wybił ze

słodkiego snu już o czwartej, wlałem w siebie kawę, wsiadłem do auta żeby pokonać 250 km do Kletna leżącego u stóp Śnieżnika.

Trzy i pół godziny za kółkiem i już jestem na miejscu. Przywitał mnie Tomek Gola, który dziś pełnił rolę przewodnika. Na nartach spotkaliśmy się pierwszy raz. Po kilkudziesięciu metrach podejścia za nim, wiedziałem też, że żeby nadążyć muszę włączyć turbo. Chłopak foczył jak zawodowy skialpinista.

9383423d71324f87med.jpg

A wycieczka miała być lajtowa... Wydzieranie do przodu to przywara fotografów. Zawsze chcą być pierwsi, żeby móc zrobić zdjęcie wtaczających się na szczyt swoich towarzyszy. Tempo mamy więc dobre. Zamiast iść szlakiem uderzamy za śladami innych narciarzy po lewej stronie potoku. Po około dwóch kilometrach przechodzimy na drugą stronę i napieramy na stromy stok, który wystawia na ciężką próbę zdolność trzymania naszych fok. Przebijamy się przez gęstwinę młodnika do szlaku w okolicy przełęczy. Tutaj czeka na nas szeroka autostrada, która prowadzi do schroniska. Uwielbiam odwiedzać schrony w polskich górach poza weekendami i innymi okresami kiedy po górach kręci się dużo turystów. Zamawiając żurek można spokojnie pogadać z gospodarzem, choćby o pogodzie i innych pierdołach.

Posileni wspomnianym wyżej, klasycznym daniem ze schroniskowego menu, ale też nieco

rozleniwieni złocistym płynem, ruszamy w kierunku szczytu Śnieżnika. Po wyjściu na zewnątrz słońce atakuje nasze oczy. To miłe w odróżnieniu od ryku skuterów, którymi się właśnie zabawia dwóch kolesi na polanie ponad schroniskiem. Foczymy w kierunku szczytu. Po drodze mijamy grupę Czechów na biegówkach.

Pogoda jest w sumie nie najgorsza. Stalowe chmury wprawdzie wiszą nam nad głowami, ale najważniejsze, że nie mają tendencji do zsuwania się coraz niżej i zasłaniania widoku. Szczyt Śnieżnika zgodnie z sudecką specyfiką jest płaski prawie jak patelnia. Mogę sobie wyobrazić, że zabłądzenie tutaj we mgle, kiedy teren właściwie nie daje podpowiedzi w postaci charakterystycznych punktów, jest niebezpiecznie łatwe. Teraz mamy ten komfort, że widać gdzie mamy jechać. Właściwie to byłoby gdyby nie specyficzna wypukła konfiguracja terenu przed miejscem do którego zmierzamy. Nie przejmuję się jednak zbytnio nawigacją, bo te sprawy ogarnia Tomek. Jedziemy do Wielkiego Leja. To dość znana wśród miejscowych skiturowców formacja, w której przy specyficznych warunkach drzemie lawina. Trzeba uważać. Po dojechaniu na miejsce okazuje się, że środek pola śnieżnego wygląda jak stok przy wyciągu, którego właściciel oszczędza na ratrakowaniu.

Mówiąc wprost – wszystko jest przejeżdżone, po puchu nie ma już nawet wspomnienia. Na szczęście na lewo rozciąga się teren będący systemem polanek, które rozdzielają grupy świerków. Tam śnieg jest nietknięty. Pierwszy długi skręt na białej połaci jest testem dla warunków. Okazują się być naprawdę niezłe. Puchu wprawdzie nie ma po kolana, ale jego warstwa gruba na 20-30 cm jest na tyle zwarta, że krawędzie nie przebijają się do twardego podkładu. Jedziemy robiąc sobie nawzajem trochę zdjęć. W kilku miejscach można sobie skoczyć. Nachylenie jest na tyle duże, że jeśli nawet dowaliłoby puchu po uszy nie byłoby problemów z napędzaniem desek. Grawitacja powinna dać tutaj radę. Dojeżdżamy do lasu i charakterystycznej ścieżki przecinającej stok Śnieżnika. Tu śniegu jest już wyraźnie mniej. Las przecięty wąwozem i urozmaicona rzeźba terenu wokół dawałaby fantastyczne możliwości założenia ciekawej linii. Kiedy jest twardo takie okoliczności przyrody nie są najlepszym poligonem do jazdy.

64b8d3c30835a547med.jpg

Odbijamy nieco na lewo i zjeżdżamy kawałek świerkowym lasem do wyraźnej leśnej drogi

stokowej. Tu już warun jest naprawdę słaby – twardo. Przy czym na samym dole skorupa na śniegu miała tendencję do zapadania się i jazda wymagała sporej gimnastyki w postaci inicjowania skrętu w powietrzu, jakby jechało się w tatrzańskim żlebie.

Na drodze kleimy foki i już nie tak raźnie, jak na początku dnia, ruszamy do góry. Przecinamy stok, którym zjeżdżaliśmy. Zadzieramy głowy do góry i komentujemy ciekawe miejsca do zjazdów, których tu nie brakuje. Trzeba będzie wrócić na Śnieżnik. Najlepiej na weekend z noclegiem w schronie – dochodzimy do wniosku. Już na rezerwie sił wdrapujemy się z powrotem na szczyt. Przed nami jeszcze jeden zjazd, który jednak jest dla nas totalną niewiadomą i będzie się odbywał „na azymut”. Powrót na parking w Kletnie drogą naszego podejścia nie byłby zbyt atrakcyjny pod kątem zjazdu. Dlatego wprost z kopuły szczytowej obieramy kierunek na charakterystyczne miejsce gdzie schodzą się potoki. Mijamy na samej górze kilka oblepionych śniegiem i szadzią małych świerków, które w tej formie przypominają mnichów wędrujących w pokutnych worach.

eedcad855bba2b1fmed.jpg

Niżej teren nieco się załamuje, można jechać szybciej. Tylko raz, jeszcze dość wysoko, zatrzymujemy się żeby zrobić zdjęcia. Na szczęście robi się już powoli ciemno i warunki nie kuszą do wyciągania aparatu z plecaka. Można poświęcić się jeździe. Ta okazuje się wręcz genialna – tego się tu nie spodziewałem. Małe luki pomiędzy drzewami nie dają możliwości planowania linii nawet na kilkadziesiąt metrów w przód, ale jakimś cudem, okazuje się, że po minięciu kolejnego gałęzistego świerka jest kolejna mała polanka na założenie jednego, bądź dwóch skrętów. Jadę za Tomkiem, puch wzbijany spod jego ślizgów ląduje bez przerwy na mojej twarzy. Nawet na moment nie tracimy płynności. Czad! Wyjeżdżamy po świetnym kawałku na leśną drogę. Jedziemy nią kilkadziesiąt metrów, po lewej pojawia się przecinka.

29208f413a0c5163med.jpg

Porozumiewawcze spojrzenie wystarcza żeby ustalić dalszą „marszrutę”. Gonimy kilkumetrowym paskiem śniegu przecinającym młodnik. Za chwile wylatujemy do znanego nam z podejścia miejsca. Jesteśmy w dolinie potoku. Stąd już na krechę, po swoich śladach, jedziemy prosto na parking. To był świetny wypad! Niepozorna kopulasta górka jaką jest Śnieżnik kryje na swych stokach mnóstwo genialnych linii. Przy odpowiednich warunkach śniegowych nawet najbardziej wymagający narciarz znajdzie tu warianty przejazdów, które wymalują uśmiech na jego twarzy.

Tekst:

TomekDębiec/ Powder.pl

Zdjęcia:

Tomek Dębiec

TomekGola/ Fikcja.pl

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdarzyło mi się w latach siedemdziesiątych uczestniczyć w rajdzie narciarskim organizowanym przez PTTK z Międzygórza na Śnieżnik.

Rajd był okazją do zdobycia Górskiej Odznaki Narciarskiej PTTK (w tamtych czasach jakie by nie były) było wiele działań i inicjatyw motywujących do uprawiania turystyki (w tym narciarskiej). Po kilkugodzinnej wędrówce dotarliśmy (podobnie jak autor cytowanego artykułu) do schroniska i na szczyt Śnieżnika, gdzie można było zdobyć punkty do wspomnianej odznaki narciarskiej. Polegało to na "zaliczeniu" łuków oporowych (skręty w jeździe pługiem z przenoszeniem ciężaru ciała z jednej narty na drugą oraz zatrzymani się pługiem w jeździe w dół stoku na pewnym odcinku (co po nabraniu pewnej prędkości wielu sprawiało dużo problemów). W końcu ruszyliśmy w dół do Międzygórza - niestety nasz przewodnik pomylił leśne ścieżki i do autokaru dotarliśmy dopiero o świcie (4 - 5 rano). Dzisiaj, po czterdziestu latach miło się wspomina.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...