Cóż wszystko przede mną. Uczyłem się jazdy na nartach w Val Morell we Francji, ale tak marnie wyszło że strach pisać. Pierwsze kroki na nartach, za małe buty, zardzewiałe narty, brak stroju narciarskiego i gogli, temperatura +2oC, padał deszcz, muldy i błoto śniegowe. KATASTROFA. Trzy lata minęły jak sie zdecydowałem ponownie założyć narty. Teraz już od 2 lat jest fajnie. Myślę że jestem już z przełomu początkującego i średniozaawansowanego i jeżdżę rekraacyjnie na Szymoszkowej, Kotelnicy i Małym Cichym. Z takimi umiejętnościami wybieram się pierwszy raz w podobno lux-góry. Mam nadzieję że ten pobyt utwierdzi mnie w zachwycie dla szusowania.