Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Po raz kolejny udało mi się odwiedzić Dolomity i poniżej przedstawiam moje spostrzeżenia dotyczące innych ośrodków dostępnych w ramach skipass-u Dolomiti Superski.


Tym razem okolice Val di Fassa! 11-18.02.2017.

Warunki, w których przystało mi jeździć:

Mieszkałem i wszystkie podróże rozpoczynałem z Vigo di Fassa. Przez cały okres towarzyszyła słoneczna pogoda. Podczas pierwszego dnia mróz był cały dzień, drugiego po południu już okolice zera i na słońcu powyżej. Następne dni rozpoczynały się niewielkim mrozem, a w ciągu dnia temperatura w cieniu dochodziła do 7 stopni, a na słońcu można było chodzić w podkoszulku. Średnio przejeżdżałem miedzy 70, a 85 km (licząc z wyciągami). 

Mimo mało zimowej aury, warunki na trasach bardzo dobre, bardzo mało cukru, który się kojarzy ze sztucznym śniegiem, praktycznie bez muld. Są tego 2 przyczyny: po pierwsze około 2 tygodnie przed wyjazdem spadło jakieś 30 cm śniegu, który bardzo dobrze się połączył się ze sztucznym oraz mała frekwencja w ośrodkach Val di Fassa. Takie miejsca jak Catinaccio w Vigo, czy Carezza, albo Cavalese wyglądają niemalże na nieopłacalne interesy. Nie ma mowy o kolejkach, a nawet na niektórych trasach jeździ się osamotnionym. Tu jazda na większości tras do samego końca była idealna. Belveder, Buffaure, Ciampak, które są połączone z Sella Rondą już mają większą frekwencję i po południu trasy ulegały zniszczeniu, ale ciężko mówić o muldach, ale zmrożonych przetarciach, odsypach i tego typu sprawach, już tak, co dość skutecznie przeszkadzało w intensywnej jeździe na krawędziach. Większym zainteresowaniem cieszy się także Alpe Lusia i Predazzo/Oberegge. 

Ale po kolei:

2 pierwsze dni spędziłem w Carezza, trochę za sprawą tego, że moja córka (wraz ze Sporteum) tam trenowała, ale i dlatego, że to świetny ośrodek i warunki tam są bez wątpienia jedna z najlepszych, w jakich kiedykolwiek przyszło mi jeździć. Dużo czarnych tras (6), ciekawe czerwone i sporo łączników, ale z szybkimi wyciągani. Ludzi jak na lekarstwo. Ten ośrodek ma początek w Passo Costalunga i większość nie dojeżdża na koniec ośrodka, a tam 2 piękne czarne trasy. Bez ściemy, na trasach jest idealne od 8:30 do 15:00, a myślę, że i jeszcze dłużej ale tego nie sprawdziłem. Drugiego dnia zrobiło się trochę cieplej, więc niektóre nasłonecznione łączniki robiły się miękkie, ale wszędzie i tak można idealnie na krawędziach jechać. 


Śnieg na trasach wygląda jakby był w 100% naturalny. Całkowity brak cukru i tam gdzie jest twardo i tam gdzie zrobiło się ciepło. Wiadomo, że koło 13:00 trasy robią się twardsze, bo znika sztruks (tu bardzo późno), ale to miód na moje slalomki - można wycinać co się chce. Nie ma mowy o lodzie, niewielkie muldy tylko na jednej trasie (łączniku). 
IMG_1938.thumb.JPG.f51edc87854c33583c2c14fac42d72c2.JPG
IMG_1922.thumb.JPG.719d5742b6434087d33396091a75f8c8.JPGIMG_1952.thumb.JPG.655e18cb6f439cac6e9a1484a08076bb.JPGIMG_1931.thumb.JPG.7920b95e648d18dd726d8f4c5f257a35.JPGIMG_1933.thumb.JPG.592955a43f2456ca40f331cfee78656f.JPG

 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 dzień zacząłem od Aloch.
IMG_1958.thumb.JPG.68be4feff78983ffd5059b346ee568f1.JPG
To jest konkretny ośrodek: jedna czarna i czerwona. Wszystko wydzielone siatką, idealnie przygotowana do trenowania, ale często właśnie niedostępna ponieważ ustawione są 4 trasy obok siebie (2 giganty i 2 slalomy specjalne), ponieważ dwie różne szkoły trenują. Ja miałem to szczęście, że jedna część była wyodrębniona dla szkoły córki, więc też aktywnie trenowałem. W porównaniu do trasy Tomby, o której później znacznie bardziej twardo, po 2 godzinach wymaga b. ostrych krawędzi, ale daje świetne możliwości do treningu. Jest jeden kłopot - stary wyciąg o prędkości 8 km/h (zarejestrowany na nast. zdj.). W porównaniu do krzesła, które biegnie wzdłuż Tomby 16 km/h. 

Potem trzeba przejść około 300 m lekko pod górę do Buffaure (fajna pierwsza czarna, ale bardzo długa i kończy się na samym dnie, gdzie pod koniec dnia robi się już ciepło, reszta do zapomnienia),
IMG_1960.thumb.JPG.af4e223ee3f5ce4ac15e2712228adbf6.JPG

skąd można przejechać na Ciampak (słynna długa czarna trasa, która jest bardziej czerwona, za długa, za malo konkretna),
IMG_1972.thumb.JPG.695537803aa91da2fb9c8ae84bc19cc1.JPG

a dalej na Belvedere (ogrom tras w jednej dolinie, a la lodowiec, ale otoczona charakterystycznymi dla Dolomitów skałami, z czego jedna tylko czarna, ale ciekawa - ładnie, ale bez szału),
IMG_1962.thumb.JPG.ce8e3bafc1a7314f2417359aef991461.JPG

a stamtąd można objechać całą Selle Rondę, poczynając od Arraby.
IMG_1970.thumb.JPG.30900be6c4d624722e881372aba874f9.JPG

Ja się powstrzymałem na Arrabie ponieważ uwielbiam ten ośrodek - wszystkie trasy o słusznym nachyleniu, obsługiwane przez bardzo szybkie wyciągi. Oczywiście przejechanie całej Sella Rondy od Buffaure to już bardzo duży wyczyn. Do Arraby i z powrotem zajęło mi 87 km (z czego na Aloch-u minimum 10 i Arrabie 25-30). 

 

4 dnia odwiedziłem Catinaccio i to jest jedno z lepszych miejsc jakich byłem. Ośrodek bardzo mały, ponieważ poza czarna trasą i dwoma czerwonymi, nie ma za wiele do zwiedzania. Natomiast ośrodek daje niesamowite możliwości do trenowania. Ludzi praktycznie brak, więc trasy utrzymują się w stanie idealnym do końca dnia, chociaż nigdy do końca tego nie sprawdziłem, ponieważ w połowie nie miałem już sił i jechałem odwiedzić inne ośrodki, aby pozwiedzać, odpocząć. Bardzo dużo trenerów jeździ, bez problemu można ich zatrudnić od ręki. Ja szkolę się sam, ale obserwacja ich z wyciągu, jak się bawią na stoku, albo jak szkolą bardzo dużo mi dawała i motywowała. Bez problemu można też było ich zagadać. Trasa TOMBA jest bajeczna stroma od początku, a dodatkowe 2 przegrabienia dają złudzenie pionu. Ciężko opisać warunki śniegowe. Jest twardo, ale jednocześnie na tyle plastycznie, że idealnie zapada się krawędź. Z tego samego wyciągu można pojechać czerwoną. Mają idealną długość, gdzie nie trzeba się zatrzymywać, a pod wyciągiem uda pieczą. IDEAŁ. Generalnie wspaniałe miejsce, do którego wracałem na kilka godzin, aby skupić się na technice, ale i świetnie bawić.
IMG_1981.thumb.JPG.382fa0d9a3b1720028e477a917100c42.JPGIMG_1985.thumb.JPG.420767456e444428ee1ec76237b28001.JPGIMG_2019.thumb.JPG.47192d87e89f24bc64019db531cefb1a.JPGIMG_2023.thumb.JPG.6dbe009d72fb4d7f0192abb5ed406729.JPG

Drugą część dnia spędziłem w Alpe Lusia. Ośrodek wyraźnie podzielony na dwie strony, z których ta na którą dopiero trzeba przejechać znacznie bardziej uczęszczana. Dość nudna z jedną czarną i tylko na fragmencie, zacieśnioną przez wyodrębniony oblegany slalom gigant, a z drugiej strony punkt pomiaru prędkości (można się rozpędzić). Jest wysoko (jeździ się na wysokości 2 000 - 2 500), ale wszystkie trasy nasłonecznione, klimat lodowca - nie to co lubię.
IMG_1987.thumb.JPG.45cbbf52847bd8dad5507624f38ef116.JPG

Druga strona, a raczej pierwsza, od której się rozpoczyna zwiedzanie znacznie ciekawsza. Szczególnie trasa Piavac. Bardzo fajna czarna z 3-ema ściankami, szkoda, że są poprzecinane wypłaszczeniami czerwono-niebieskimi. Trochę przez to za długa, ale tu zatrzymałem się na około 2 godziny. Niestety nie zrobiłem tam zdjęć, ale stok na prawdę godny uwagi. 

 

5 dzień to największe rozczarowanie, ponieważ wybrałem się najpierw do Predazzo i Obereggen, a później do Cavaleze, na którą co roku wspina się Justyna Kowalczyk z koleżankami po fachu. Pierwszy ośrodek na prawdę duży, ale jaki nudny... Nawet czarne przerywane niebieskimi łącznikami, trasy skomunikowane w sposób mało czytelny... ciężko opisać, ale ten ośrodek w ogóle nie zrobił na mnie wrażenia, a wyjeżdżałem z poczuciem zmarnowania 1/2 dnia. Liczyłem, że odbije sobie to w Cavalese, ale ten ośrodek mimo, że bardzo czytelny, to dla osoby, która przede wszystkim slalom kocha trochę ma za mało stromych tras. Dużym plusem jest mała frekwencja i szybkie wyciągi, więc się wyjeździłem. Zdjęć z tych miejsc nie mam, ponieważ nie bardzo się było czym zachwycać, poza:
IMG_2005.thumb.JPG.eb3e03bf6645139abd7b5f512b09b223.JPG

IMG_2013.thumb.JPG.0a0769d9098b03d8b8b9b85812a54f23.JPG

Pogoda iście wiosenna, więc dalsza część dnia upływa pod znakiem kąpieli słonecznych, a po dotarciu do hotelu przelałem sobie kawę na świeżym powietrzu, a na koniec sauna. I tak dzień okazał się udany.

Ostatni dzień narciarski to już powtórka Tomby, Aloch i na koniec zwiedzanie Belevedere z córką.

Na koniec zaplanowałem jeszcze zwiedzanie Wenecji przed wylotem i 7:30 przejeżdżałem koło San Pellegrino. Z mapy wynikało, że czarne 2 i w tym jedna zamknięta i odpuściłem. Z parkingu ośrodek bardzo fajnie się prezentował i trochę żałowałem, że tam się nie wybrałem wcześniej.

Edytowane przez wielofish
  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spenetrowałem ten region, wydaje mi się, dogłębnie i jako podsumowanie powiem, że jest piękny, zdecydowanie mniej oblegany niż Sella Ronda, ale narciarsko wcale mu nie ustępuje, a nawet jest uważam lepszy. 

Jedyna wada to porozrzucanie ośrodków niby nie daleko, ale za każdym razem trzeba korzystać z samochodu.

Z Vigo di Fassa do Catinaccio tylko 1 km, do Aloch 3 km, do Carezza 7 km, do Alpe Lusia 10 km, po Predazzo 15 km, Cavalese 30 km i  do San Pellegrino 20 km. Niby nie daleko, ale jednak przyjemnie byłoby wyciągami się przemieszczać.

Edytowane przez wielofish
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popatrz na mapę:
http://www.fassa.com/en/skimap/
Carezzy nie da się połaczyć, ale resztę?

To się też dzieje. Jak ostatnio byłem do do Ciampak musiałem dojechać autobusem, ale dzisiaj już jest kolej. Co prawda nie ma do niej trasy, a wydaje mi się, że też można by stworzyć, ale już skomunikowane ośrodki są. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Catinaccio jest cudownym ośrodkiem, ale więcej niż 4 godziny to trochę nie ma sensu. 

Alpe Lusia ma świetną trasę Pivac, ale siedzieć tam cały dzień tylko dla niej? Jakby połączyli się z San Pellegrino to byłby ośrodek na cały dzień. Wówczas w ogóle bym tam dotarł, a tak odpuściłem (ten drugi). 

Nie wszystko, ale część warto. Ale może lepiej niech sobie będą trochę mniej doceniane to ludzi będzie tyle ile trzeba. 

Edytowane przez wielofish
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, wielofish napisał:

........ Ale może lepiej niech sobie będą trochę mniej doceniane to ludzi będzie tyle ile trzeba. 

Cześć

Właśnie. ;)

Byłem we wszystkich opisanym przez Ciebie ośrodeczkach niestety dane mam nieaktualne bo było to na przestrzeni ostatnich 25 lat.

Lubiłem zawsze Carezza - nieprzypadkowo tam trenowali. ;) Sam pisałeś o warunkach śniegowych.

Osobiście bardzo lubię trasę z Alpe Cermis na dół. Rano to jest bajka. Trochę mnie bawi to Twoje spaczenie dotyczące czarnych tras bo ja takich w ogóle nie lubię ale .... każdy jest inny.

Co do Belvedere to polecam zjazd z Sass Pordoi.

Pozdrowienia serdeczne i dzięki

 

Pozdrowienia

Edytowane przez Mitek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Mitek napisał:

Co do Belvedere to polecam zjazd z Sass Pordoi.

Nie wiem tylko, czy jest jeszcze zaznaczany na jakiś mapach. Kiedyś był jako - - - - - -   na własna odpowiedzialność.

Poza tym, przy tegorocznych opadach śniegu w Dolomitach i tych temperaturach to raczej na linach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Mitek napisał:

Co do Belvedere to polecam zjazd z Sass Pordoi.

Nie wiem tylko, czy jest jeszcze zaznaczany na jakiś mapach. Kiedyś był jako - - - - - -   na własna odpowiedzialność.

Poza tym, przy tegorocznych opadach śniegu w Dolomitach i tych temperaturach to raczej na linach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 21.2.2017 o 11:49, wielofish napisał:

2 pierwsze dni spędziłem w Carezza, trochę za sprawą tego, że moja córka (wraz ze Sporteum) tam trenowała

Możesz trochę rozwinąć o tym szkoleniu dzieci ?

W jakim wieku jest córka , długo już trenuje ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ma 7 lat. Ze Sporteum zaczęła dopiero w tym roku, a są tam dzieciaki, które trenują od 3-ego roku życia. Wcześniej uczyłem ją sam + dorywcze lekcje gdzieś na wyjazdach. Grupy dopasowują wg umiejętności i wieku. Na co dzień trenują 1 lub 2 x w tygodniu (w zależności od tego, jak chcą) na Szczęśliwicach. Przynajmniej raz w miesiącu jest organizowany wyjazd na który może jechać sama lub z rodzicem.  Lena_na_stoku.jpg.0ce6224852737bf1370cd139a43d02b3.jpg

Edytowane przez wielofish
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...