Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

39 minut temu, marcinn napisał:

Uuuu,widzę że ostro jeżdzicie panowie na nartach zza biurek xD

Cześć

Myślę, że rozmowa o idei zawodów sportowych może być prowadzona zza biurka.

Panowie jeżeli Pan Wenezuelczyk chciał dokonać spektakularnego wyczynu na nartach to mógł sobie załatwić finansowanie z RedBulla chociażby i wgramolić się chociażby i na ChoOyu.

Rozumiem, że łatwiej jest załatwić namówić kogoś znajomego ze sfer rządowych aby wysłać reprezentanta na MŚ bo to i promocja kraju za darmo itd. Jako, że moje bieganie na nartach nie odbiega za bardzo od poziomu Pana to ruszam w bój realizować swoje pragnienia. Zgłoszę się do np. Nauru - bo maja kupę kasy z wydobycia fosforytów i zaproponuję, że pobiegnę na jakimś dystansie (tylko klasykiem, bo w nim czuje się lepiej). Zapromuję swoim występem ich kraj o powierzchni 2/3 Węgrowa i stanę się bohaterem narodowym, który będzie opisywany w Fakcie i SE. Za tym pójdą kontrakty reklamowe, stworzę własną markę perfum i odzieży a może i program pod tytułem "Jak Mitek podbił świat" powstanie.

Pokażę jak zrealizować swoje marzenia sprytem wszystkim Polakom. A za rok Igrzyska. W Korei nie bylem więc jest o co walczyć.

Za mną - mam nadzieję - pójdą inni. W końcu zawody sportowe przybiorą właściwy im bliższy szaremu człowiekowi obraz w którym - zgodnie z obecnym trendem - może wystartować każdy kto chce i ma trochę kasy i jest choć trochę sprytny. Będzie super oglądalność, w sportach wiążących się z ryzykiem będzie można zobaczyć spektakularne wypadki i śmierci i o to chodzi.

A zmagania takich kretynów jak Hirscher czy inny Ligety, którzy zmarnowali sobie życie ciężko trenując od dziecka znajdą się tam gdzie ich miejsce - w lamusie historii.

Pozdrowienia

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem się nie odzywać ale przytoczę kilka historycznych słów z Olimpiady w 2010 Vancouver.

Dzięki nowej polityce Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, promującego dostępność i powszechność igrzysk, na trasach w Whistler mogli pojawić się alpejczycy z tak egzotycznych krajów jak Meksyk, Kajmany, Indie, Iran, czy Senegal.

We wtorkowym slalomie gigancie, wygranym przez Szwajcara Carlo Jankę, uczestniczył między innymi narciarz z Kajmanów Dow Travers. Ukończył konkurencję daleko za Szwajcarem. "To dla mnie wielki zaszczyt reprezentować mój kraj. Mamy u nas wielu dobrych sportowców w dyscyplinach letnich. To cudowne, że możemy pokazać się na śnieżnych stokach" - powiedział Travers.

Ale nie on był ostatni. Sklasyfikowany na 4 697 miejscu w rankingu FIS Jamyang Namgial z Indii przeciął linię mety 57,09 s za zwycięskim Szwajcarem. Nie przejął się tym specjalnie, bo w tej konkurencji był "lepszy" od sławnego Amerykanina Bode Millera, który nie ukończył pierwszego przejazdu. "To dla mnie naprawdę ważne" - wyznał Namgial. Lepszy jednak od Hindusa był narciarz z Senegalu, gdzie w ogóle nie widuję się śniegu. Leytu Seck był wolniejszy od Janki tylko o 28,31 s. "Jestem szczęśliwy, że ukończyłem ten slalom" - powiedział zadowolony reprezentant afrykańskiego kraju, trenujący w Austrii.

 

Będąc blisko mistrzów taki zawodnik, jak Irańczyk Hossein Shemshaki Saveh miał okazje pogawędzić z mistrzem olimpijskim w kombinacji (2006) Tedem Ligetym z USA lub zasięgnąć rady Szwajcara Didiera Cuche."To miło pogadać z tak dobrymi, szybkimi narciarzami. Rozmawialiśmy o sporcie. Udzielili mi sporo użytecznych informacji" - cieszył się narciarz z Iranu.

Travers z Kajmanów już myśli o miejscu w ekipie na igrzyska 2014 r. w Soczi. Poza tym chciałby wystąpić w reprezentacji swego kraju w rugby, gdy ta dyscyplina zostanie włączona do programu letnich igrzysk 2016 r. Najpierw jednak musi wygrać rodzinne "eliminacje". "Moi młodsi bracia mieszkają w Aspen, więc mogą trenować na śniegu. Mój braciszek Dean robi szybkie postępy. Jeśli nie wygryzie mnie z reprezentacji, zobaczycie mnie w Soczi" - powiedział 22-letni Travers.

Wśród takich egzotycznych zawodników reprezentujący Meksyk 51-letni Hubertus Von Hohenlohe jest arystokratą sportów zimowych, nie tylko ze względu na nazwisko. Najstarszy uczestnik igrzysk w Vancouver zwraca uwagę swym strojem, ozdobionym na piersiach obrazem... pistoletu w kaburze. "To najbardziej cool kombinezon, jaki kiedykolwiek uszyto" - pochwalił się. Von Hohenlohe zadebiutował już w Sarajewie (1984) i z przerwami pięciokrotnie wystąpił w igrzyskach. W Lillehammer był 48. w zjeździe. W Whistler zajął 78 m w slalomie gigancie.

Wszyscy ci sportowcy znaleźli się na igrzyskach zgodnie z dawnym ideałem olimpijskim, głoszącym wyższość udziału w zawodach olimpijskich nad zwycięstwem.

Źródło: Interia / PAP

 

Edytowane przez marboru
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Piotrek nie masz argumentów poza: więcej luzu.

Gdzie ma być ten luz?

Amatorska jazda na nartach to sam luz. Ale wyczynowa jazda na nartach to nie jest luz i wiesz o tym doskonale. Trudno mówić o luzie wypadku np. Matthiasa Lanzingera. A gdyby  rzeczony Wenezuelczyk przy zjeździe tak nieszczęśliwie walnął w drzewo to byłby luz. Myślę, że efekt o którym pisał Mariusz bylby wtedy jeszcze lepszy a ojcowie pomysłu zacieraliby ręce.

Pozdrowienia

PS Zrezygnujmy z rywalizacji bo liczy się udział.

Patrzycie na sprawę jak kibice z boku. Dla Was to zabawa. Rzeczywiście nie zrozumiemy się chyba w tej kwestii.

Od opisanych przez Ciebie radości ze spotkania z mistrzem są imprezy promocyjne a nie zawody. Sport zmienił swoje oblicze a dopuszczenie do udziału każdego kto ma na to ochotę powinno być karalne.

Pozdrowienia

Edytowane przez Mitek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Mitek napisał:

....Amatorska jazda na nartach to sam luz. Ale wyczynowa jazda na nartach to nie jest luz i wiesz o tym doskonale. Trudno mówić o luzie wypadku np. Matthiasa Lanzingera. A gdyby  rzeczony Wenezuelczyk przy zjeździe tak nieszczęśliwie walnął w drzewo to byłby luz. Myślę, że efekt o którym pisał Mariusz bylby wtedy jeszcze lepszy a ojcowie pomysłu zacieraliby ręce....

Mitek, a to są argumenty?

Wybacz, ale to są bzdury. Nikt tego bidoka nie wpuścił na "streif-ę" tylko na zwykła trasę biegową.

To tak jakby był na sali gimnastycznej :)

Poza śmiesznością na nic się nie naraził.

Po prostu mamy różny ogląd sytuacji. To trochę tak jak byś miał pretensje, że do przysłowiowego "IDOL-a"  przychodzą ludzie którzy nie potrafią śpiewać.

Nic się nie dzieje, trochę to tylko żenujące i zabawne.

A czy patrzę jak kibic? Pewnie tak.....  Nie staram się jednak udawać kogoś innego. W końcu jestem kibicem :)

Myślę również, że prawdziwym zawodnikom takie rzeczy nie przeszkadzają. Często sami sobie z różnych rzeczy jaja robią.

Myślę, że jest to im potrzebne aby trochę zmniejszać stres związany z ryzykiem i samymi zawodami.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Mitek napisał:

Od opisanych przez Ciebie radości ze spotkania z mistrzem są imprezy promocyjne a nie zawody. Sport zmienił swoje oblicze a dopuszczenie do udziału każdego kto ma na to ochotę powinno być karalne.

Ciekawe Mitku, co na te Twoje wywody powiedział by Pierre de Coubertin?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Reasumując dyskusje, mamy odmienne zdania i do konsensusu nie dojdziemy. Więcej luzu mam, niejednokrotnie aż za dużo. Zdanie pani Kowalczyk nie jest dla mnie wyrocznia. Jej może nie przeszkadzać,  z nim razem na trasie nie będzie. Co innego inni zawodnicy. Ale oprócz zawodników jest jeszcze widownia która przyszła popatrzeć na rywalizację mistrzów,  nie na kabaret. Tendencja "więcej luzu" wkracza w inne dziedziny naszego życia, natomiast takt, kultura  osobista, wyznacza granice tego luzu. Co się zaś tyczy dziedzin gdzie ten luz można jakoś uzewnetrzniac, nie zgodzę się także ze stwierdzeniem, że  w działalności pogrzebowej go nie ma. Słyszałem o zakładzie pogrzebowym prowadzonym przez pana który nazywał się Ledwożyw. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, marboru napisał:

Ciekawe Mitku, co na te Twoje wywody powiedział by Pierre de Coubertin?

A już Ci odpowiem. Ten pajac byłby przesunięty do nacji gorszej, murzynów,  Arabów,  i Turków.  Jako rasom mniej rozwiniętym utworzono osobne zawody aby mogli rywalizować jak równy z równym a nie być z góry skazanym na przegrana czy obicie. Nie wiedziałeś ze pierwsze olimpiady były w takich formulach rozgrywane?

Edytowane przez Bumer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Mitek napisał:

Rozumiem, że łatwiej jest załatwić namówić kogoś znajomego ze sfer rządowych aby wysłać reprezentanta na MŚ bo to i promocja kraju za darmo itd.

Trochę inny punkt widzenia, ale też polityczny znalazłem tutaj:

http://www.pch24.pl/lahti-2017--tak-konczy-sie-socjalizm--kuriozalny-wystep-wenezuelskiego-biegacza-narciarskiego,49674,i.html 

Nie sądziłem, że można powiązać sposób prowadzenia gospodarki i wystawienie Solano na MŚ. A może jednak coś w tym jest?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...