skionline.pl używa plików cookies w celach: utrzymania sesji, wyświetlania reklam, zliczania statystyk oraz dostosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkownika. Korzystanie z naszego serwisu internetowego bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. W każdej chwili możesz zmienić te ustawienia w swojej przeglądarce.
Więcej informacji możesz znaleźć na podstronie Polityka cookies.
Finały w Schladming - slalom i gigant rozstrzygnięte
2012.03.17
Didier Cuche fot. skionline.pl
W pełnym słońcu, przy pełnych trybunach i w gorącej atmosferze rozstrzygnęły się losy slalomu pań i giganta panów. Choć, tak naprawdę Mała Kryształowa Kula w Slalomie "skazana" była na Marlies Schild, wśród panów sytuacja nie była tak oczywista.
Rzadko zdarza się, żeby dwie konkurencje alpejskie oglądać jednego dnia. Z tego też względu postanowiliśmy, że Finały Alpejskiego Puchary Świata to punkt obowiązkowy w kalendarzu. Plan okazał się trafiony: dopisała nie tylko pogoda - co więcej - dzisiejsze zawody przed przyszłorocznymi mistrzostwami świata były dla Schladming sprawdzianem zdanym na pięć z plusem.
Damskie Finały w slalomie rozpoczęła Kathrin Zettel. Rozpoczęła całkiem nieźle, bowiem Austriaczka uplasowała się ostatecznie na 7. miejscu. Największym jednak zaskoczeniem był przejazd Veroniki Zuzulovej, która w porannej serii pokonała "The Slalom Mistress" o 0.70 sec. Najwyraźniej, mająca w kieszeni Małą Kryształową Kulę Schild, nie chciała ryzykować i pojechała dość bezpiecznie. Oczywiście, ostrożność popłaciła, a Marlies odebrała "kulkę", z której na mecie cieszyła się naprawdę szczerze.
Marlies Schild fot. skionline.pl
Marlies Schild fot. skionline.pl
Michaela Kirchgasser fot. skionline.pl
Niemniej jednak, bohaterką dnia była Michaela Kirchgasser. Z łącznym czasem lepszym od Zuzulowvej o 0.12 sek. wjechała na najwyższy stopień podium. Najniższy, choć z pewnością satysfakcjonujący, stopień zajęła Marlies Schild.
Wśród panów, rywalizacja była równie gorąca, choć -mówiąc szczerze - przed zawodami głównie myśleliśmy o kończącym karierę, jakże sympatycznym, Didier Chuche’u. Zanim więc przejdę do wyników, kilka słów o Wielkim Mistrzu. Pierwszy przejazd w "gumie", drugi w stroju z lat (i tu problem…) zamierzchłych, na drewnianych, długich nartach. Czas tym razem nie był najważniejszy. Szwajcar pożegnał się w imponującym stylu, aż w oku zakręciła się łza (nie łezka). W hołdzie Didier, większość zawodników wykonała na mecie charakterystyczny "flip flop", czyli podrzut narty z obrotem. Nie wiedzieć czemu, do - jakże miłego gestu - nie dołączyli Austriacy (z wyjątkiem Philippa Schoerghofera)… Tak emocjonalne pożegnanie przywołało nam na myśl Fritza Strobla, który w stroju Mozarta pokonał ostatnią trasę pucharu. I jeszcze równie sympatyczny Marco Buechel "wieńczący karierę" w krótkich spodenkach - pamiętacie? Dziś, prócz Marii Hoefl - Riesch, Anji Paerson i Axela Lunda Svindala mieliśmy wielką przyjemność spotkać Marco podczas zorganizowanego w Schladming Head Party. Zapytany "Jak na emeryturze?", odpowiedział: - Gorzej! Po chwili jednak, z rozbrajającym uśmiechem dodał: -Żartuję, też fajnie. Tylko inaczej.
Marcel Hirscher fot. skionline.pl
Marcel Hirscher fot. skionline.pl
Ach, zamiast plotkować, do rzeczy. Ted, któremu tak kibicowaliśmy, "przedobrzył" w pierwszej serii. Błąd kosztował Amerykanina ponad 11-sek. stratę i ostateczne "good bye" Małej Kryształowej Kuli w gigancie. Trofeum trafiało w ręce Marcela Hirschera. Myślę jednak, że w przyszłym sezonie Mister GS powróci w wielkim stylu! Czego bardzo, bardzo wszyscy życzymy. Nadmienię jeszcze, że w drugim przejeździe Ted był najszybszy.
Marcel Mathis fot. skionline.pl
Wielkim, w pełnym tego słowa znaczeniu, zaskoczeniem był w Schladming młody, niespełna 21-letni Marcel Mathis. Startujący z 20. numerem startowym Austriak , z czasem 2:26.08 wjechał na trzeci stopień podium. "Good job for HEAD". W ostatecznej rozgrywce dzisiejszy dzień należał bez wątpienia do Austriaków, którzy zajęli całe podium. Pierwszy - fantastyczny Marcel Hirscher, drugi - doskonały w tym sezonie Hanner Reichelt, trzeci - wspomniany Marcel Mathis.
Kończę, bo jutro równie emocjonujący dzień - slalom panów i gigant pań.