skionline.plstacje przeczytaj Wyślij link znajomemu Wydrukuj Dodaj komentarz

Na nartach w Górnej Austrii - region Dachstein West

2017.02.16
Na nartach w Górnej Austrii - region Dachstein West
Kliknij, aby powiększyć.
Na nartach w Górnej Austrii - region Dachstein West
Górna Austria od kilku lat staje się coraz popularniejsza wśród Polaków jako cel zimowego urlopu, jednak nadal pozostaje nieznana dla większości narciarzy. Może dlatego, że nie znajdziemy tutaj wielkich ośrodków z trasami liczonymi w setkach kilometrów, a może dlatego, że góry tutaj nie należą do najwyższych. Jednak region ten jest niezwykle ciekawy, a malowniczością dorównać może mu tylko niewiele zakątków w Alpach. Na dodatek tutejsze stacje narciarskie to położone najbliżej polskiej granicy (nie licząc odosobnionego Semmerlingu koło Wiednia) ośrodki "z prawdziwego zdarzenia" - od granicy dzieli je około 600 km. Postanowiliśmy wybrać się na kilka dni w te rejony Austrii, aby przybliżyć naszym czytelnikom kilka najciekawszych narciarsko, a zarazem bardzo pięknych miejsc.

Zobacz także:

Na początek naszego wypadu odwiedziliśmy region Dachstein West. Jest to średniej wielkości teren narciarski, położony na pograniczu Górnej Austrii i Kraju Salzburskiego, w przepięknej pod względem krajobrazowym krainie nazywanej Salzkammergut. Jest to region, w którym wapienne góry, o urwistych ścianach skalnych, tworzące najczęściej samotne masywy lub niewielkie grzbiety, przeplatają się z szerokimi obniżeniami dolinnymi, które wypełniają krystalicznie czyste wody jezior polodowcowych.

To z jednej strony. Z drugiej - na południu wznosi się monumentalny masyw gór Dachstein, których najwyższy wierzchołek sięga niemalże 3 tys. metrów wysokości (Hoher Dachstein, 2995 m n.p.m.). Północne stoki pasma pokrywa dość rozległa czapa lodowcowa, przechodząca w niezwykle bogato urzeźbiony, lekko opadający ku północy płaskowyż. Od północnego zachodu, od głównego masywu Dachstein oddziela się długi grzbiet, na początku najeżony strzelistymi turniami, później przechodzący w łagodne kopy, na których właśnie znajdują się tereny narciarskie. Stąd właśnie nazwa regionu - Dachstein West.

W tym miejscu należy się małe wyjaśnienie. Otóż zapewne znane są wielu narciarzom tereny narciarskie na lodowcu Dachstein (Dachsteingletscher) - przede wszystkim jako tereny gdzie można trenować biegi narciarskie nawet w lecie, a także jako niewielki ośrodek (w sumie 5 km tras). Kolej na lodowiec startuje ze styryjskiego Ramsau - nie należy mylić tego miejsca z regionem Dachstein West, który jest przeszło dziesięciokrotnie większy i pod względem narciarskim - zdecydowanie ciekawszy.

Dachstein West to klasyczny przykład "schischaukel" - narciarskiej huśtawki, rozciągniętej pomiędzy trzema miejscowościami - Gosau, Russbach i Annaberg. Łączna długość tras przekracza 50 km, z czego najwięcej znajdziemy tras czerwonych (33 km), niebieskie stanowią niecałą jedną trzecią (15 km), a czarnych jest 3 km. Trasy obsługują łącznie 23 wyciągi, w tym 3 gondole, 8 krzeseł i 12 orczyków. Do tego dochodzi jeszcze 10 wyciągów taśmowych w specjalnie przygotowanych dla najmłodszych narciarzy strefach. Różnice wysokości w ramach całego ośrodka mieszczą się pomiędzy 780 a 1620 m n.p.m.

Trasa do Russbach
Trasa do Russbach

Tak wyglądają podstawowe dane na temat Dachstein West w liczbach. Powiedzmy sobie szczerze - nie są to parametry, na podstawie których można by się zachwycić tym miejscem. Jednak narciarstwo, to nie tylko same liczby (na szczęście) i nie oddają one ani charakteru, ani też klimatu w jakim można tutaj spędzić czas. Jak już zaznaczyliśmy na początku - ośrodek jest średniej wielkości, ale niezwykle przyjazny, urozmaicony - zarówno pod względem narciarskim, jak i widokowym, a przy tym nie zatłoczony i stosunkowo niedrogi (karnet dzienny 42,40 euro, karnet 6-dniowy - 204 euro). Pełną informację o regionie można znaleźć na stronie www.dachstein.at/winter (w wersjach niemieckiej, angielskiej i… czeskiej; tak się bowiem składa, że Czechów jest tu naprawdę sporo - trudno się dziwić, wszak z Pragi do Gosau jest 370 km, czyli mniej niż z Warszawy do Zakopanego)

Wyruszmy więc na trasy Dachstein West, by poznać najciekawsze miejsca tego regionu. Naszą bazę przy poznawaniu tego zakątka Górnej Austrii stanowiło Gosau - całkiem spora wioska, która zachowała bardzo autentyczny charakter. Jest tu poro tradycyjnej zabudowy, ale też i dość różnorodna baza noclegowa. W porównaniu z dużymi ośrodkami narciarskimi, miejscowość tchnie spokojem i swojskim klimatem. Na pewno miejsce nadaje się idealnie na zimowy odpoczynek.

Hotel Landhaus Koller
Hotel Landhaus Koller

Jeśli już jesteśmy przy możliwości odpoczynku - jeśli ktoś z Was szuka cichego, spokojnego miejsca noclegowego, z klimatem i wielką gościnnością gospodarzy - polecamy hotel Landhaus Koller. Bardzo stylowe pokoje urządzone w jednym z najstarszych murowanych domów w Gosau, ze znakomitą kuchnią i ogromną otwartością właścicieli. Hotelowy bus dowiezie nas pod wyciągi, tak że nie trzeba ruszać swojego samochodu ani cisnąć się w darmowych skibusach kursujących regularnie po okolicy. A jeśli już ktoś potrzebuje koniecznie kontaktu z cywilizacją - mają tu znakomicie działający Internet.

Z Gosau można dostać się na trasy na dwa sposoby. Bliżej centrum wsi znajduje się spory (oczywiście darmowy) parking, skąd startuje 4-osobowa kanapa Hornspitz Express, prowadząca w kierunku szczytu o takiej samej nazwie. Drugi duży parking znajduje się w głębi doliny, skąd szybka gondola dociera na szczyt Sonnenalm, który znajduje się w centralnej części całej "huśtawki". My zaczęliśmy zwiedzanie od wjazdu na Hornspitz, (1414 m n.p.m.). Mniej więcej w połowie wjazdu na górę trzeba przesiąść się na szybką 6-osobową kanapę, która wyprowadza na sam wierzchołek. Na Hornspitz można wjechać także z Russbach gondolą Hornbach.

Widok na dolinę Gosautal
Widok na dolinę Gosautal

W połowie drogi do góry wyjeżdżamy z mgły, która spowijała dolinę i od razu padają na nas mocne promienie słońca, które będzie nam już towarzyszyć przez cały dzień. Z Hornspitz można od razu docenić piękne położenie Gosau - w rozszerzeniu doliny, otoczonej wyniosłymi, skalistymi szczytami. Ze szczytu, który stanowi zakończenie wspomnianego przez nas na początku grzbietu biegnącego do masywu Dachstein, schodzą w dół dwie trasy - do Gosau (nr 2) i do Russbach (nr 1). Są to dość długie, czerwone zjazdy, pokonujące mniej więcej podobną deniwelacje i odległość.


Dłuższa jest trasa nr 1 - 4,2 km i 740 m różnicy wysokości - jest to naszym zadaniem najpiękniejsza trasa w całym ośrodku. Pięknie wyprofilowana, bardzo szeroka i równa, z widokiem na góry, nadaje się idealnie do dynamicznej, szybkiej jazdy. Warto pojeździć na niej rano, kiedy mniej więcej do 11-tej jest idealnie wyratrakowana, równa, bez muld i odsypów - można wtedy w pełni docenić jej walory. Trasa nr 2 niewiele jej ustępuję długością, jest jednak nieco węższa (ale i tak wystarczająco szeroka) i bardziej kręta. Ma też bardziej "schodkowy" profil, co pozwala odpocząć pomiędzy stromszymi ściankami. Obie trasy po południu "używane" są do zjazdu w dolinę na koniec dnia, dlatego jeśli chce się skorzystać z ich parametrów - lepiej zrobić to z rana.

W dalszą drogę z Hornspitz ruszamy za znakami widokowego szlaku oprowadzającego po całym regionie - Panoronda. Jest to dość nowy produkt, pozwalający zwiedzić Dachstein West bez zbędnego błądzenia. Cała pętla liczy 44 km (czyli jadąc nią praktycznie objedziemy wszystkie trasy) świetnie nadaje się na całodniowy rajd, z możliwością pojeżdżenia na wybranych, ciekawszych trasach większą ilość razy.

Panoronda
Panoronda

Krótki zjazd doprowadza nas do orczyka, który wywozi na łagodne wybrzuszenie grzbietu - Edtalm. Na jego zachodnich stokach, dość blisko siebie stoją dwie 6-osobowe kanapy - Edtalbahn, z pomarańczowymi osłonami, oraz Höhbühelbahn. Pomiędzy nimi rozpościera się całe narciarskie "pole" - czerwone trasy 4 i 5 rozdzielają się tu na mnóstwo wariantów, niektóre stromsze, niektóre łagodniejsze, wszystkie świetnie przygotowane i w czasie naszej wizyty - nie zatłoczone. Można tu spędzić sporo czasu za każdym razem zjeżdżając trochę inną drogą.

Ruszamy dalej w kierunku centralnie położonego szczytu Sonnenalm. Żeby się tam dostać, trzeba wjechać do góry krzesłem Höhbühelbahn, po czym ruszyć w dół na południe, po cząstkowo łągodną, a potem coraz stroszą trasą 9c. Mimo, że daleko jeszcze do południa, słońce operuje tak mocno, że stok zaczyna "puszczać", a w niektórych miejscach zaczynają się tworzyć muldy i odsypy. Wkrótce docieramy do głównej nitki trasy 9, która dość łagodnie, z pięknym widokiem na masyw Dachsteinu sprowadza do pośredniej stacji gondoli, którą można wjechać na Sonnenalm.

Panoronda trasa nr9
Panoronda trasa nr9

Warto jednak zjechać dalej do samego dołu trasą 9 - jest to jeden z najdłuższych i najciekawszych zjazdów, bardzo urozmaicony, nadający się także dla mniej zaawansowanych - wszystkie stromsze miejsca można objechać łatwymi trawersami. Na niektórych mapach trasa zaznaczona jest jako niebieska, jednak nie ma wątpliwości, że nie jest ona łatwa - mówią o tym choćby same jej parametry - długość 3,8 km (od samego szczytu Sonnenalm), różnica wysokości 760 metrów (największa w całym regionie). Dla narciarzy, którzy zaparkowali w górnej części doliny, za Gosau (miejsce nazywa się Gosau Hintertal) jest to trasa kończąca dzień - warto zachować na nią trochę sił…

Panoronda
Panoronda

Sonnenalm, wznoszące się na wysokość 1585 metrów, to jeden z najlepszych punktów widokowych w całym regionie. Z odkrytego wierzchołka pięknie prezentuje się masyw Dachsteinu ze skalistymi turniami wystającymi ponad lodową czapę, a także wznoszące się prosto na południe nad nami ostre zęby Donnerkogel. Wprost na zachodzie piętrzy się malowniczy masyw Tennengebirge, natomiast w oddali, na lewo od niego dostrzec można charakterystyczną sylwetkę Grossglocknera - najwyższego szczytu Austrii.

Sonnealm
Sonnealm

Zanim ruszymy dalej w kierunku Annabergu, obowiązkowo trzeba trochę "poszwendać się" po trasach wznoszącego się na południe od Sonnenalm szczytu Zweiselalm - najwyższego punktu całego regionu (1620 m n.p.m.). Jest to stroma kopa, z wierzchołka którego na trzy strony opadają trasy zjazdowe. Są one krótkie, ale bardzo strome, dając możliwość wykorzystanie w pełni techniki i siły. Przy okazji wjazdu na szczyt warto zatrzymać się na chwilę w schronisku Gablonzerhütte, pięknie wkomponowanym w otoczenie.

Panoronda
Panoronda

Dalsza droga to ładny zjazd nr 11 do malowniczej dolinki, z której do góry ruszamy orczykiem. Mniej więcej w połowie drogi do góry, na charakterystycznym wywłaszczeniu mijamy kolejne stylowe schronisko - Rottenhofhütte, świetnie nadające się na lunch w sercu gór. Orczyk wyprowadza nas na wzniesienie Riedkopfl, skąd zaczyna się długi, kręty, momentami stromy zjazd czerwoną trasą 17. Je końcowy odcinek to bardzo szeroka przecinka, idealnie nadająca się do dynamicznej jazdy, przy czym należy uważać - ten fragment trasy prawie zawsze jest w cieniu, trzeba więc być przygotowanym na zmianę warunków na trasie - twarde, zmrożone podłoże, miejscami przechodzące w nieprzyjemny beton.

Panaronda - Riedlkopf
Panaronda - Riedlkopf

W końcu dojeżdżamy do słonecznej polany Astauwinkel. Tutaj znajduje się dolna stacja gondoli, którą wyjeżdża się na Riedlkopf, tutaj można także dojechać samochodem do niewielkiego parkingu. Uwagę przykuwa pięknie zorganizowany "ogródek narciarski" dla najmłodszych. Jednak największe wrażenie robią góry - przejechaliśmy na drugą stronę grzbietu odchodzącego od masywu Dachstein, który z tego miejsca wygląda imponująco, przywodząc na myśl potężne ściany Dolomitów. Oprócz zerw Donnerkogla, wyróżnia się strzelisty Grosswand, a przede wszystkim najbardziej skrajna, niezwykle śmiała turnia Bischofsmütze (co oznacza biskupią tiarę; faktycznie - góra nieco ją przypomina kształtem). Skojarzenie z Dolomitami nie jest przypadkowe - ta potężna ściana skalna nosi nazwę Gosaukamm, ale bywa też nazywana "Salzburskimi Dolomitami".


Przed nami ostatnia góra dachsteińskiej huśtawki - niewysoki Kopfberg. Wywozi pod jego szczyt 4-osobowe krzesło, po czym zaczyna się piękny, poprowadzony bardzo szeroką przecinką zjazd do Annabergu. Dotarliśmy do drugiego końca Dachstein West, ale oczywiście to nie koniec "podróży" - teraz trzeba wrócić. Droga powrotna przebiega przez te same szczyty i miejsca. Z ciekawszych tras na pewno trzeba wymienić czerwony zjazd 18b z Kopfbergu do Astauwinkel, nazwany imieniem Marcel Hirschera (chyba nie trzeba nikomu przedstawiać), który urodził się właśnie w Annabergu. Także zjazd z Reidlkopf, obok wspomnianego Rottenhofhütte ma walory nie tylko widokowe. Ze szczytu Sonnenalm z kolei można zjechać na trzy sposoby - niebieskim, czerwonym lub czarnym, naprawdę stromym wariantem. Wszystkie łączą się przy orczyku, który wywozi na Edtalm.

Trasa nr 2 do Gosau
Trasa nr 2 do Gosau

Żeby wrócić na Hornspitz, trzeba ponownie zjechać którymś z wariantów trasy 4, po czym kanapą z pomarańczowymi osłonami wyjechać na wierzchołek. Dalej czeka nas krótki zjazd na łagodne siodło i kolejny orczyk pod szczyt Horspitze. Tutaj właściwie kończymy naszą wycieczkę Panorondą - jeszcze tylko krótkie "apres ski" w malowniczo położonej knajpie Go-Gosau z widokiem na góry oświetlone miękkim, popołudniowym światłem. Ostatni zjazd wymuldzoną już mocno trasą w dół do Gosau, to ostatni akcent naszego narciarskiego dnia.

Go-Gosau
Go-Gosau

Jak widać z naszego opisu - region Dachstein West nie należy do rozległych, wszak można przejechać go w całości w jeden dzień. Posiada jednak kilka zalet, które pozwalają o nim myśleć, jako o dobrym miejscu na zimowy urlop. Po pierwsze - trasy są tu bardzo urozmaicone, z pewnością nie będą się tu nudzić nawet wytrawni narciarze. Po drugie - pod względem malowniczości położenia może się równać z dużo większymi kurortami alpejskimi, a jazda w tak pięknych "okolicznościach przyrody" szybko się nie nudzi. Po trzecie - wielką zaletą jest małe zatłoczenie (jeździliśmy tutaj w szczycie głównego sezonu) i bardzo korzystne ceny w stosunku do oferowanej jakości. Dotyczy to zarówno karnetów, jak i możliwości zakwaterowania, którego koszty są nieco niższe niż w innych regionach. W końcu po czwarte - tutaj jest naprawdę blisko: kiedy jadąc do Tyrolu lub Włoch zatrzymujecie się na lunch przy autostradzie w okolicach Salzburga, musicie mieć świadomość, że moglibyście już być na miejscu. Nie żebyśmy nie lubili słonecznej Italii, czy wysokogórskich krajobrazów Tyrolu, ale z pewnością odległość może być atutem regionu Dachstein West.

Jest jeszcze jeden argument - kupując karnet dłuższy niż półtoradniowy, można korzystać z tras sześciu regionów partnerskich, które w sumie liczą 119 km tras. Jest wśród nich kultowa góra Krippenstein, którą warto odwiedzić nawet jeśli nie jest się freeride’rem. Ale o tym - już w kolejnej części relacji z naszego pobytu w Górnej Austrii.

pk/skionline.pl

skionline.pl
Tagi: #stacje narciarskie #narty #dachstein west #górna austria #gosau #annaberg #salzkammergut

powrót

Aktualne wiadomości w twojej poczcie!
Jeżeli chcesz otrzymywać cotygodniowy,
bezpłatny narciarski serwis informacyjny skionline.pl
dopisz się do naszego newslettera.


Booking.com