skionline.pl WorldSkitest 02/03 wyślij link znajomemu wydrukuj

Christian Mayer - wywiad

2003.01.08
SKI: Najpierw niewygodne pytanie - poprzedni sezon nie był najlepszy w twojej karierze?

Christian Mayer: Faktycznie, nie wyglądało to najlepiej. Na początku sezonu przyplątała mi się infekcja bakteryjna, która nałożyła się na paskudną grypę. Byłem na tyle chory, że poważnie zastanawiałem się nad zakończeniem kariery. Teraz czuję się już dobrze i z optymizmem myślę o nowym sezonie.

SKI: Dwa lata temu należałeś przecież do ścisłej czołówki giganta?

CM: Zgadza się, zabrakło mi jedynie 2 punktów, by wygrać tę klasyfikację - wystarczyłaby odrobina szczęścia w finale w Bormio...

SKI: Jak układa się twoja współpraca z firmami sprzętowymi? Przez ostatnie lata
jeździłeś w stajni Atomica?

CM: Kontrakt w Atomiku na pewno nie będzie przedłużony. W rachubę wchodzą dwie firmy: Fischer i Voelkl. Ostateczna decyzja zapadnie w maju. (Christian wybrał Voelkla - red.). Natomiast kondycyjnie jestem przygotowany podobnie jak 2 lata temu i myślę, że będzie to dla mnie dobry sezon.

SKI: Swego czasu byłeś także w czołówce slalomu - myślisz o startach w tej konkurencji?

CM: Dotknąłeś ciekawego tematu. Właściwie tutaj pojawia się problem z butami. O ile buty do giganta zawsze miałem dobrze dobrane, to ze slalomem wciąż mam problem. Poważnie rozważam jeżdżenie na powrót w butach Lange, choć ostatnie 2 sezony
jeździłem w Atomikach. Dość wytrwale szukam odpowiadających mi butów, bo uważam, że powinienem startować także w slalomie. Na dodatek decyzję muszę podjąć stosunkowo szybko, tak żeby mieć wystarczająco dużo czasu na przetestowanie
sprzętu. Wszystko musi się dobrze zgrać.

SKI: Czy to, że 2 lata temu zacząłeś jeździć SuperG to jakiś stały trend?

CM: To był eksperyment, jak będę się sprawdzał w dłuższych skrętach. Nie spodobało mi się. Wolę już popracować nad powrotem do czołówki slalomowej. Techniczne skręcanie
pasuje mi dużo bardziej.

SKI: Co sądzisz na temat takich testów jak ten?

CM: Taki profesjonalny test jest bardzo ważny. Ostatecznym klientom sklepów daje on możliwość poszerzenia wiedzy o opinie testerów. Zawodnicy na co dzień jeżdżą oczywiście na innych nartach - sporo się one różnią od tych sklepowych. Ale porównanie
wewnątrz dostępnych tutaj modeli jest stosunkowo łatwe.

SKI: A jaka jest twoja opinia na temat testowanych tutaj nart?

CM: W takich porównaniach nastawiam się na poszukiwanie narty dobrej w każdych warunkach i nie szukam produktu jedynie pod kątem quasi zawodniczej jazdy. Jak już wspomniałem: to powinny być deski satysfakcjonujące klientów w sklepie, a nie
zawodników.

SKI: Jak wiadomo rywalizacja o miejsce w drużynie austriackiej jest bardzo zacięta.
Czy będziesz musiał przed sezonem startować w kwalifikacjach?

CM: To rzecz jasna zależy od trenera, ale podejrzewam, że miejsca, jakie zająłem w PŚ 01/02 sprawią, że kwalifikacje do drużyny mnie nie ominą. Zwyczajowo odbywa się to na 2 tygodnie przed otwarciem PŚ, najczęściej także w Soelden. Ale nie martw się - nawet jeśli trenerzy każą mi startować, nie będę miał problemu z awansem. O to jestem
spokojny. (Faktycznie Christianowi się to udało - red.)

SKI: Co sądzisz na temat rzekomego powrotu Hermanna Maiera? Czy jest na to
realna szansa, czy to jedynie PR story?

CM: Myślę, że tak naprawdę są małe szanse na powrót HM do poziomu zawodnika czołówki PŚ. To nie wyglądało dobrze, gdy widziałem, jak on chodzi i jak czuje się w butach narciarskich. I choć naprawdę wiele zależy od jego determinacji i samozaparcia, to jednak ciężko mu będzie pokonać ten ból i cierpienie. A już na pewno hałas, jaki był robiony wokół powrotu na IO w Salt Lake City był, moim zdaniem, działaniem stricte marketingowym.

SKI: Nie wybierasz się jeszcze na sportową emeryturę, ale powiedz, jakie są twoje
plany na przyszłość?

CM: Moja pasja poza nartami to restauratorstwo. Właśnie niedawno otworzyłem restaurację i z nią wiążę swoją przyszłość. Mam już sporo stałych gości (śmiech).

SKI: Powiedziałeś to dość skromnie - ja od siebie dodam, że restauracja nazywa się
"Mayerei" i jest to jednocześnie kawiarnia, winiarnia, bar i palarnia cygar, a znajduje
się w twojej rodzinnej miejscowości Finkenstein w Karyntii. Jest to bardzo, bardzo przyjemne miejsce.

CM: Dzięki za dobrą recenzję, wiesz, że jesteś u mnie zawsze mile widziany (śmiech).

SKI: A co z twoją inną pasją - rajdami samochodowymi?

CM: To sport bardzo podobny do jazdy na nartach. Wymaga podjęcia ryzyka i odwagi, by
nabrać rozmachu i poczuć w tym przyjemność. Tak samo jak w narciarstwie obowiązuje tu reguła: "Ten, kto później hamuje, dłużej jedzie szybko". Na razie nie myślę jednak o ściganiu na serio - wystarcza mi samo kibicowanie. Natomiast na pewno zostanę w przyszłości managerem sportowym. Kształcę się w tym temacie i bardzo mnie to interesuje.

SKI: W kadrze Austrii postrzegany jesteś jako jeden z tych zawodników, którzy
mają ogromne poczucie humoru. Czy tak jest w istocie, czy to tylko twoja maska?

CM: Nie mnie to oceniać. Staram się być sobą, ale dziwię się, gdy widzę jak moi koledzy wszystko traktują serio. Zawody to dla nich sprawa życia lub śmierci. Ja podchodzę do tego na luzie. Cieszę się ze zwycięstw, ale też szybko zapominam o porażkach. Nauczyły mnie tego kłopoty zdrowotne. Po prostu nie można się przejmować.

SKI: Jaki jest twój ulubiony rejon w Austrii? CM: Mamy wiele dobrych rejonów. Ja lubię
Arlberg, Ischgl, ale także Gastein należy do ścisłej czołówki. Lubię wodę po nartach. No i
oczywiście party.

SKI: A gdzie najczęściej można cię spotkać na treningach?

CM: Przed sezonem zawsze trenuję u siebie w Karyntii na Lodowcu Moelltaler.

SKI: Dzięki za rozmowę i powodzenia w sezonie 02/03.

CM: Przekaż ode mnie pozdrowienia dla polskich narciarzy.

Rozmawiał: Jacek Trzemżalski

skionline.pl
Tagi: #worldskitest

powrót

Aktualne wiadomości w twojej poczcie!
Jeżeli chcesz otrzymywać cotygodniowy,
bezpłatny narciarski serwis informacyjny skionline.pl
dopisz się do naszego newslettera.


Austria Ski Test 2002