Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Bierzwnik - przez Puszczę Drawską do Opactwa Cystersów


tanova

1 045 wyświetleń

Ostatni tydzień przyszło mi spędzić na działce - sporo pracy przy przywiezionych papierach służbowych, ale i trochę rekreacji od czasu do czasu. Dzisiejsza wycieczka rowerowa wiodła po leśnych ostępach, wśród dróg, bezdroży i jezior Puszczy Drawskiej, a celem był średniowieczny Bierzwnik i akcenty sakralne - jak to przy niedzieli.
Wyruszyliśmy z Darkiem rano, krótko po dziewiątej, gdy upał jeszcze nie był tak dokuczliwy. Odcinek do Barnimia znamy chyba na pamięć - nic nowego. Tradycyjnie zatrzymaliśmy się na moście na Drawie. Pusto tu jeszcze o tej porze, żadnych kajakarzy, a może po prostu druga połowa sierpnia to już mniejsze oblężenie? Trzeba zapamiętać, bo - jak widać po ostatnim tygodniu - jest szansa na pogodę-sztos bez tłumów na rzece.
userimages,20200816,339548,340899,orig.jpg Dalej pojechaliśmy gruntową drogą do Brzezin, która niestety po ostatnich suszach zamieniła się w istną pustynię! 9 kilometrów mordęgi w piachu - albo pchanie roweru, albo ostrożne wybieranie drogi i ciągłe uślizgi koła na sypkim podłożu. Tragedia - miałam chwile zwątpienia i padło parę niecenzuralnych słów. Żałowałam, że nie wybraliśmy objazdu przez Drawno i Kiełpino. Nadłożylibyśmy drogi, ale czasowo z pewnością bylibyśmy do przodu.
userimages,20200816,339550,340894,orig.jpg
Na pocieszenie mieliśmy trochę kwitnących wrzosów na poboczu:
userimages,20200816,339551,340896,orig.jpg
Z ulgą powitaliśmy Brzeziny i czynny sklep, w którym zregenerowaliśmy siły przy radlerze i trochę podsuszonych rogalikach z marmoladą. W wiosce jest ciekawy kościół z muru pruskiego i pałac, w którym mieści się DPS:
userimages,20200816,339552,340898,orig.jpg

userimages,20200816,339553,340900,orig.jpg
Kolejny odcinek to asfaltowa, boczna droga do Zieleniewa - ładna i przyjemna do jazdy, oraz fragment DW 160 z Zieleniewa do Bierzwnika, będący częścią drogi wojewódzkiej z Choszczna do Drezdenka. Tutaj mija nas kilku kolarzy na szosówkach, ale ogólnie ruch nie jest duży i jedzie się dobrze.
Wkrótce dojeżdżamy do celu naszej wycieczki - Bierzwnika, ze średniowiecznym zespołem klasztornym cystersów z XIV w. Gotyckie budowle sakralne robią wrażenie:
userimages,20200816,339554,340902,orig.jpg

userimages,20200816,339556,340906,orig.jpg
I jeszcze wnętrze kościoła:
userimages,20200816,339557,340908,orig.jpg
Obok znajdują się również ruiny browaru klasztornego, w których niestety zamiast kadzi - rośnie sobie zagajnik. Tak więc zamiast zimnego piwka - tylko chwila zadumy.
userimages,20200816,339558,340910,orig.jpg
Klasztor leży nad jeziorem Kuchta, do którego schodzimy - znajdując urocze źródełko z płaskorzeźbą trzech ryb, symbolizujących Trójcę Świętą. Podobno woda z tego źródełka kiedyś była wykorzystywana przez pracowitych cystersów do produkcji w browarze.
userimages,20200816,339559,340912,orig.jpg
Jest i drewniana promenada z widokiem na miasteczko:
userimages,20200816,339564,340913,orig.jpg

userimages,20200816,339565,340915,orig.jpg
Z Bierzwnika skręcamy w boczną, asfaltową drogę do Wygonu. Po drodze zaglądamy w Łasku nad jezioro Wielkie Wyrwy, znajdując urokliwą małą plażyczkę i miejsce do kąpieli. Oprócz nas - trzy towarzystwa kocykowe z dziećmi i psami, spokojnie i sielsko. Jezioro Wielkie Wyrwy (zwane też Przytoczno) ma kształt sporej podkowy i jest tam rezerwat przyrody.
userimages,20200816,339568,340921,orig.jpg
Nie możemy oprzeć się pokusie i wskakujemy do cudownie ciepłej i przejrzystej wody. Co za przyjemność!
Następnie mijamy wioskę Łasko i Wygon, gdzie przy tartaku kończy się asfalt. Dalej pojedziemy kocimi łbami aż do Zatomia - na szczęście na całej długości jest szersze lub węższe pobocze i udaje się przejechać skrajem, nie gubiąc po drodze wszystkich plomb z zębów:
userimages,20200816,339571,340918,orig.jpg
Wśród leśnych ostępów ukrytych jest kilka kolejnych jezior - Piaski, Kołki, Rokiet - i miejsca biwakowe. Zaglądamy nad jezioro Kołki z krystalicznie czystą wodą:
userimages,20200816,339572,340920,orig.jpg
Za Zatomiem po raz drugi przekraczamy Drawę - stąd już tylko 9 km na naszą działkę.
userimages,20200816,339573,340922,orig.jpg

thumbnail_IMG-20200816-WA0001.jpg.37f059d0055596c2d6147f25db27c8d0.jpg

 

6 komentarzy


Rekomendowane komentarze

10 godzin temu, marboru napisał:

Piękne tereny, świetna wycieczka...a może ten Radler, to od Cystersów był? 🤪

Dzięki @tanovaza kolejny wpis na blogu pełen letnich zdjęć 👍

Niestety radler był zupełnie świecki i ogólnopolski ;), chyba tradycje piwowarskie w Bierzwniku nie są kultywowane.

Odnośnik do komentarza

Cześć

Ostatnie dwa tygodnie spędziliśmy z Rybelekiem głównie na tego typu drogach. Pylący piach a jak twardo to kratka, koci łby z mizernym poboczem lub rozbite do wolnych gazików. To jest ciężka jazda, zwłaszcza na rowerze turystycznym. Jednak rower MTB jechany na lekko (bez żadnych sakw, czy innych worów) spisuje się w terenie mieszanym znacznie lepiej a na asfalcie nie odstaje od turystycznych specjalnie i można spokojnie jechać średnimi w okolicach 28-30 km/h.

Niestety przez te drgania, doprowadziłem sobie rękę do takiego stanu, że muszę na parę dni odpuścić rower... a szkoda.

Pozdrowienia

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
21 godzin temu, Mitek napisał:

To jest ciężka jazda, zwłaszcza na rowerze turystycznym. Jednak rower MTB jechany na lekko (bez żadnych sakw, czy innych worów) spisuje się w terenie mieszanym znacznie lepiej a na asfalcie nie odstaje od turystycznych specjalnie i można spokojnie jechać średnimi w okolicach 28-30 km/h.

Pewnie gdybym miała teraz kupować rowery na tamte tereny to rzeczywiście pomyślałabym raczej o górskich, ale w sumie w tym roku zawiozłam na działkę "stary" rower syna na kołach 26 cali i szerokiej oponie z agresywniejszym bieżnikiem (to ten na głównym zdjęciu wpisu), który generalnie dobrze się sprawdza na taki okazjonalny użytek, mimo że to jednak trekking. Ten sypki, głęboki piach to był wyjątkowy hardkor, ale cóż - taka przygoda.  

Odnośnik do komentarza

Kilka lat temu jechałem z kolegami czarnym szlakiem od rezerwatu "Szumy nad Tanwią" (Roztocze) do mostku w Borowych Młynach  - 8 km, wszyscy na góralach, jedna wielka piaskownica. Po przejechaniu/przejściu nikt się do mnie nie odzywał przez pewien czas - tak tak to ja planowałem trasę:-) A najlepsze, że po drugiej stronie rzeki szła elegancka asfaltówka, z której bez problemu mogliśmy skorzystać. No cóż frycowe czasem trzeba płacić, ale za to, gdy się spotykamy na hasło "czarny szlak" zawsze jest kupa śmiechu i wspominki. Nawet na koszulce, na których mamy kilka haseł-kluczy z wycieczek jest m.in. "czarny szlak".

 

Edytowane przez cyniczny
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...