Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 16.07.2010 uwzględniając wszystkie działy

  1. Faktycznie tygodniowy pobyt w Szwajcarii udało mi się przedłużyć i spędzić trzy dni na nartach. I przywołany do porządku przez Januszab, przedstawiam relację Lozanna to cudowne miasto położone nad Jeziorem Genewskim, otoczone Alpami. Ośrodków narciarskich jest tam naprawdę sporo. Wybór był więc dość szeroki, a ze względu na to, że pobyt w hotelu przedłużyliśmy do niedzieli, na narty w pobliżu Lozanny mogliśmy poświęcić sobotę i niedzielę. Drogi w Szwajcarii są fantastyczne, ale i tak przy wyborze kierowaliśmy się tym, żeby nie było zbyt daleko. Zwłaszcza, że w niedzielę musieliśmy przemieścić się na północ Szwajcarii na kolejne dwa dni. Wybór padł na Portes du Soleil. Jak już było wyżej, PdS to olbrzymi region na granicy francusko-szwajcarskiej, składający się z 8 stacji po stronie F i 4 po stronie Ch. Pojechaliśmy do Champery (od Lozanny 67 km). Dojazd łatwy, możliwy również koleją, której przystanek jest jednocześnie stacją gondoli. Wyjazd z parkingu / stacji kolejowej wagonem na co najmniej 150 osób. U góry ośrodek olbrzymi, bardzo przestrzenny. Tras jest w miarę sporo tj. niebieskich i czerwonych. Ośrodek bardzo przestrzenny, co przy stosunkowo małym „współczynniku” ilości tras przypadających na szerokość zbocza oznacza, że można kombinować ze zjazdami obok trasy. I w ten sposób stopień trudności (np. nachylenia) dla wybierających możliwe skróty jeszcze rośnie. Jak się okazało Chamery to dość dobre miejsce dla jeżdżących poza wyznaczonymi trasami i w puchu, jeśli taki właśnie zalega na stokach. A czego ja nie doczytałem wcześniej. Szczególnie było to widoczne w dniu, w którym ja tam zawitałem tj. 7.03.2009. W nocy spadło sporo świeżego puszystego śniegu. Wyratrakowane były tylko dojazdówki. Jazda w tych warunkach dla kogoś, jak ja, mającego tylko narty SL i nie posiadającego wystarczających umiejętności do jazdy w puchu, była mordęgą. Reszta tras kompletnie nieprzygotowana w normalnym tego słowa rozumieniu. I właściwie do końca nie byłem przekonany, czy winą był wyłącznie nocny opad, i czy przypadkiem nie ma jakiegoś ukierunkowania Champery na jazdę w puchu i taki stan jest tam pewną normą(?). Wyżej padł zarzut, ze trasy wąskie (co prawda dotyczący Avoriaz). Jeśli chodzi o Champery nie do końca zgadzam się z tym. Głownie dotyczy to niektórych niebieskich i dojazdówek. Czerwone są szerokie, a biorąc pod uwagę możliwości poaztrasowe, to są to lotniska. Dla miłośników ekstremalnych warunków jest jeszcze możliwość pojeżdżenia na trasie La Chavanette o sporym nachyleniu na pewnym odcinku i z naturalnie utrzymywanymi muldami. Trasa oznakowana linią pomarańczową. Trudy jazdy w puchu i kopnym śniegu w ciągu kilku godzin w Champery skutecznie przekonały mnie do czegoś, o czym wcześniej nie myślałem, żeby w przyszłości poszukać czegoś szerszego pod butem. Niekoniecznie do puchu, ale do jazdy w kartoflisku, jakie się robi często na stoku po południu. Wszelkie trudy rekompensowała piękna pogoda oraz przepyszne widoki i ta wielka przestrzeń. Dodatkowo aura zafundowała nam spektakl z chmurami, które kotłowały się niżej i chwilami przemieszczały się dość dynamicznie. Przez ok. 30 minut zapanowała takie mleko, że jazda polegała prawie na macaniu wysuniętą nartą tego co przed nami. Przypadło to na chwilę, kiedy chcieliśmy opracować logistykę powrotu. I przez chwile było „nerwowo”, czy trafimy do gondoli, czy nie trzeba będzie szukać ski-busa do parkingu. Ośrodek leży w części francuskiej Szwajcarii. Oznakowanie tras nie zawiera numerów, trasy mają piękne nazwy francuskie naniesione na kierunkowskazach stojących w miejscu krzyżowania się tras i ich końcach. Ja reaguję na nazwy angielskie, z postrzeganiem i zapamiętaniem francuskich miałem problem. Szczególnie jest to problem kiedy człowiek jest już zmęczony i jest się pierwszy raz w danym miejscu. A przecież odczytywanie nazw z mapek papierowych w ostrym słońcu też jest jakimś problemem. Może to być szczególnie istotne jeśli weźmie się pod uwagę olbrzymie przestrzenie i ilość stacji wchodzącymi w skład Portes du Soleil. Bliskie (prawdopodobnie) sąsiedztwo jest do francuskiego Avoriaz i szwajcarskiego Morgins. My jednak tam nie dotarliśmy i nie wiem czy jest możliwe nartowanie w ciągu jednego dnia w dwóch róznych osrodkach. Karnet tylko na Champery (jeden dzień) – 43 CHF Parking – 5 CHF (parkingi w CH są praktycznie wszędzie płatne). Infrastruktura zróżnicowana, ale zadawalająca: kanapy i orczyki. Orczyki szybkie. Widziałem też orczyk dwuosobowy i równolegle leżący obok pojedynczy szybki talerzyk dla tych, którzy lubią samotność. W niedzielę wybraliśmy się do Les Diablerets, znajdującego się w podobnej odległości tj. ok. 70 km. od Lozanny. Ostatni odcinek drogi dość wąski i kręty. Ośrodek też składa się z kliku części, w tym jest lodowiec Glacier 3000. Ale my trafiliśmy do Meilleret z najwyższym szczytem 1950 m. Nie ma bezpośredniego połaczenia z lodowcem, tylko skibus. Tu trasy były przygotowane na miarę oczekiwań i jazda była samą przyjemnością. Nawet pomimo tego, że ilość tras nie powala. Za to są dość długie, wystarczająco szerokie i o bardzo fajnym profilu, nachyleniu. Trasy zasilane kanapką 4 osobową z dołu, jest jeszcze jedna szybka kanapa i kilka orczyków. Tu takie moje ogólne spostrzeżenie z dwóch ośrodków szwajcarskich, że oznakowanie tras jakby lekko zaniżone w porównaniu z austriackimi. Czasami niebieskie kryją miejsca dość trudne, a czerwone wręcz już wymagające odcinki. Nie wiem, czy to moje spostrzeżenie jest słuszne i można je uogólnić na całą Ch. Ośrodek połączony krzesłem komunikacyjnym (ok. 20 min dojazd) z drugą częścią położoną nieco wyżej - Chamossaire. Tu było jeszcze więcej tras czerwonych i kanap. Widokowo tu też wspaniale. Widziałem tam również pociąg normalnej kolei dojeżdżający pod sam wyciąg:eek:. (widać go na zdjęciu "L6" w galerii Les Diablerets - w połowie wysokości kadru) Natomiast trasy tu były jakby szybciej zajeżdżone (może frekwencja tu była wyższa) i dlatego ja wróciłem z powrotem do Meilleret. Karnet na jeden dzień 43 CHF. Tu akurat był bezpłatny parking (podobno rzadkość w Ch). Natomiast okazało się, że nie mogliśmy oddać karnetu, za który zapłaciliśmy kaucję 5 CHF, czyli trzeba liczyć, że 48CHF. Pani przekonywała nas, że jest to bardzo przydatne, bo taką kartę możemy używać w całej Europie. Pytanie czy również w Szczyrku, pozostało bez odpowiedzi:D. Po zakończeniu pobytu w Lozannie przenieśliśmy się do znajomych na północ Szwajcarii. Z tych powodów kolejny ośrodek jaki zaliczyliśmy, nie mógł zaliczać się nawet do pierwszej ligi ośrodków szwajcarskich. Sorenberg - taki trochę większy Szczyrk. Oczywiście zdecydowanie na wyższym poziomie. Z dużą ilością orczyków, ale była kanapa i dość długa gondola. Niektóre z orczyków bardzo długie, chyba ponad 1,5 km. Trasy raczej łatwe. dodałem zdjęcia z Champeryhttp://www.skionline.pl/forum/gallery/browseimages.php?c=45&userid= i Les Diablerets http://www.skionline.pl/forum/gallery/browseimages.php?c=46&userid=,
    1 punkt
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...