Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Ranking

  1. francuz

    francuz

    Użytkownik forum


    • Punkty

      11

    • Liczba zawartości

      132


  2. marboru

    marboru

    VIP


    • Punkty

      11

    • Liczba zawartości

      7 177


  3. koliber

    koliber

    Użytkownik forum


    • Punkty

      8

    • Liczba zawartości

      1 512


  4. Ratrak

    Ratrak

    Użytkownik forum


    • Punkty

      5

    • Liczba zawartości

      713


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 06.03.2013 uwzględniając wszystkie działy

  1. Kasprowy Wierch 04.03.2013 Już od dłuższego czasu myślałem o nartach na Kasprowym, wczoraj wreszcie się udało. : Pogoda-marzenie, lekki mrozik, lampa bez jednej chmurki przez cały dzień. Wyjazd o 5:00 z Katowic, 7:45 na rondzie, wypożyczenie nart, przejazd busikiem (3 dutki) i ustawiamy się ok. 8:30 w kolejce do kolejki. 0,5h oczekiwania do kasy karnet dzienny z wjazdem KL 100zł) i ok. 9:30 meldujemy się na górze. Najpierw śmiganie na Gąsienicowej, potem po godzinie Goryczkowa, na koniec jeszcze 2 zjazdy Gąsienicową i zjazd nartostradą z Goryczkowej do Kuźnic(14:30). Podsumowanie: widokowo - marzenie polskiego narciarza, narciarsko - było fajnie, ALE Gąsienicowa słabo przygotowana (liczne wzdłużne nierówności), Goryczkowa w dolnym odcinku to jazda figurowa na lodzie, sporo wąskich odcinków, gdzie nie dało się "pokręcić". Ogólnie na Goryczkowej lepiej mi się jeździło. Stara infrastruktura mi nie przeszkadzała, choć przy pierwszym przejazdem Goryczkową tak dostałem krzesełkiem w goleń, że dziś mam fioletową pamiątkę. Zdjęcia:
    11 punktów
  2. W śnieżycy i puchu - dzień czwarty. Sansicario. Wstaję jak zwykle o 6:45 i pierwsze co, odsłaniam zasłonkę. Niestety spojrzenie nie zwiastuje niczego dobrego. Śnieg + mgła i jest zdecydowanie gorzej niż wczoraj. Jaki plan? Wszystkie trasy Sansicario. Oczywiście pod krzesełkiem niema nikogo, poza mną. Czekając jak Pani wpuści mnie by wjechać na górę, robię kilka fotek. Zdjęcia okolicy, po późniejszym wgraniu do kompa - nie nadają się do pokazania. Ściana mgły. Narty i kijki przed pierwszym wjazdem: Wjeżdżam na górę krótkim krzesełkiem nr 30 i pojawia się nadzieja, widoczność się poprawia: Niebieską dojazdówką numer 70 jadę po kilkucentymetrowym puchu. Pod śniegiem jest twardo - więc jazda inna, ale bardzo przyjemna. Wciągam się wyżej i niestety, im więcej metrów w górę tym gorzej... Robię z tego wyciągu trasy: 78+Olimpica, ...72+74, 72, 79. Wciągam się wyżej 31ką. Robię 72+76 a potem połowę czarnej Olimpica. Im wyżej tym gorsze warunki i więcej puchu. Ludzi na stokach prawie w ogóle. Na jednej z tras puchu po kolana. Na dole przejaśnienia. Końcówka czarnej - super przez dwa kolejne zjazdy... Wciągam się wyciągami 35, 31 i 33 na samą górę. Wysokość 2701 m npm - M. Fraiteve. Zadyma niemiłosierna. Śnieg, wiatr, ziąb, mgła. Część tras zamknięta. Przedzieranie się do Sauze D'oulx nie ma sensu. Robię 79 alta i całą Olimpicę - wojując klasycznie w puchu. Początek 79 alta - masakryczny. Potem jest lepiej. Mimo wszystko - mi się to podoba!!! Zmęczony walką zatrzymuję się na przekąskę i małe piwko w Soleil Boeuf. Po przerwie dalej katuję wszystkie możliwe trasy Sansicario. Narciarzy przybywa, więc robią się spore muldy. Mi to absolutnie nie przeszkadza. Najlepsze są dolne fragmenty czerwonej Olimpica, 74, 72. Na 79 mimo sporych opadów - duże przetarcia. Pod koniec dnia jeszcze kilka prób ze szczytu wyciągu 31 - wyżej nie ma sensu. Narciarsko jestem wyjeżdżony. Bardzo dobra lekcja jazdy w trudnych i ciężkich warunkach. Na koniec dnia - ostatni zjazd. Spotykam chłopaków z Polski w super śmiesznych strojach!!! Ci to dopiero mają humor! Smok i Superman: O 16:20 zjeżdżam na skibusa. Pisząc relację wyglądam przez okno. Przez szczyty przetaczają się chmury...oby przetoczyły się do jutra. pozdrawiam z Włoch marboru
    6 punktów
  3. kasza w Kamieńsku .zachęcony porannym słońcem i 12 stopniami na termometrze ruszyłem do Kamieńska, zobaczyć jak mają się warunki na tamtejszej górce.od rana dość twardo, przyjemnie, a potem jak to bywa przy wysokich temperaturach - kasza :biggrin:.jednak nie było na co narzekać, 4,5 godziny fajnej jazdy, żyć nie umierać!na samej górze przy orczyku kilka przetarć, ale na spokojnie do ominięcia :.ludzi na stoku - jak widać.. tłumy!
    5 punktów
  4. SON w sobotę Wybrałem się 5 raz w tym sezonie do SONu. Tym razem w sobotę. Pojechałem z kolegą, który był pierwszy raz z SON, a w poprzedzający wtorek(albo środę) był na Pilsku. Zaparkowaliśmy na Julianach, gdzie byliśmy o 7:45. Pierwsze "odbcie" na wyciągu było o 7:57. Na początek machnęliśmy 2 przejazdy na Pośrednim(wszystko bardzo równe wg mnie) i od razy pojechaliśmy w drugi koniec tego ośrodka. "Golgota" wyglądała super. Kolega pomknął szybko. Ja jeżdżę dużo wolniej. Ale po chwili też byłem w Solisku. Następnie Suche, Hala, Czyrna, Małe Skrzyczne, Czyrna-"Bieńkulą", gdzie zjechałem pierwszy raz w życiu. Później kolejny raz "Bieńkula"(jak dla mnie pierwszorzędne utrzymanie trasy) i jeszcze parę innych zjazdów. Wszędzie na początek był sztruksik, niestety powyżej Hali mgła. Kolega twierdził, że trasy całkiem równe, ale na Pilsku były równiejsze. Ok. 10 na wszystkich trasach zaczął pojawiać się śnieg typu cukier, a do tego robiło się tłoczno. Przed 11 przemieściliśmy się ponownie na Juliany, gdzie niestety kolejka do V była na kilkanaście minut stania, a do IX było coś czego jeszcze nie widziałem w SON, czyli kolejka do wyciągu do połowy stoku. Ludziska stali kolejce jak dla mnie prawie do parkingu. Wjechaliśmy na górę i w dobrym tempie zjechaliśmy do auta(nadal nienajgorsze warunki). W tą sobotę zaliczyliśmy 19 wjazdów. Kolega dokonał niebywałej rzeczy, bo ma odbicie o 10:19 dwa razy. Wychodzi, że zrobił 20 wjazdów, ale na pewno było ich 19. W tym czasie(3h6min) zrobiliśmy 17419m. Ja liczę te jazdy wg długości wyciągów. Długość wyciągów liczę wg geoportalu. W czasie mojego wypadu w środę zrobiłem 31627m w czasie 4h52min. Ja z soboty miałem lekki niedosyt. Kolega chciał jechać na bieg Kowalczyk, a do tego stanie w kolejkach stawało się nieznośne. O ile mogę zrozumieć ludzi, którzy pchają się do Szczyrku w weekend, to ludzi korzystających z bramek ekspresowych nie zrozumiem nigdy. Gdybym miał zapłacić 9zł(45pkt razy dwa) za wyciąg to wolałbym jeździć na Dębowcu przez cały dzień za ponad 100zł. Na koniec na nasze miejsce na parkingu, a byliśmy 10m od stoku, czatowały już 2 samochody(mało się nie pozabijali). Żartowaliśmy, że trzeba było zrobić licytację i skasować za parking. Jak ktoś chce sprawdzić to mój karnet to SON33817. Kolegi SON797. Wcześniej jeździłem na karnecie żony. Ma numer SON21966. Mam jeszcze nadzieję na jeden wypad do SON. Tym razem za złotówkę. Po tym napiszę jakąś dłuższą recenzję.
    5 punktów
  5. Chopok 4-5 marca, po kilku latach nieobecności w tym miejscu. Główny plan to zwiedzenie południowych stoków. Celowo wybrałem 2 dni z najlepszą pogodą i nie zawiodłem się, poza silnym wiatrem drugiego dnia. Nocleg w tzw. "hotelu" Garni (1*) w Liptowskim Mikulaszu. Innym bym nie raczej polecał - dość obskurny barak, ale tani (15E/os.) i zawsze w marcu są miejsca bez rezerwacji, więc można czekać na słoneczko i w drogę. Minusem jest jakość dróg na Słowacji - zdecydowane pogorszenie, co już zauważył niejeden forumowicz.Najbardziej zaskoczyła mnie ilość ludzi. W hotelu byliśmy prawie sami, cały Liptowski Mikulasz opustoszały, za to w Jasnej pełnia sezonu (a to dni robocze!). O 8.40 parking w Zahradkach już zamknięty, o 9 także ten główny w Jasnej. Raz zdążyliśmy, a raz musieliśmy jechać dalej w kierunku hotelu Liptov i gdzieś tam po drodze był taki pseudo-parking na 20 aut. Ktoś pisał w styczniu, że za parking skasowano go 6 Euro, wg mnie wszystkie zawsze były bezpłatne (tak jak i teraz). Za to na parkingach sam lód!Narty:Czynne wszystkie trasy poza nr 4 oraz 3 i 6 (te dwie czarne niby czynne, ale nie ubite). Warunki b. dobre, jedyne drobne przetarcia na trasie 33 na południe, ale z dwa tygodnie jeszcze będzie przejezdna. Pierwszego dnia, mimo tłoku, kolejki do wyciągów nie przekraczały 5 minut, ale wszystkie jeździły pełne, włącznie ze starym, 2-os. krzesłem na Konsky Grun. Ludzi na trasach dość dużo, choć bywały też trasy puste i równe do końca jak np. 31a i 36 po południowej stronie - krótkie, ale dość strome. Jeśli komuś nie przeszkadzają orczyki (czy właściwie talerzyki) to polecam! Natomiast zdecydowanie odradzam wjazd wyciągiem na Zadne Derese - najdłuższy wyciąg na Słowacji (1600m), ale pochyły i zlodzony tor z dziurami. Ogólnie na południowym stoku mniejszy tłok, ale trasy strome i to na dużej długości. Opustoszała też czarna trasa nr 7 po stronie Jasnej - wszyscy z Lukovej jadą w kierunku nowej gondoli na Chopok i chyba przez to. Nadal moim numerem jeden jeśli chodzi o trasy, pozostaje falista i widokowa 12-tka w Zahradkach. Wzdłuż trasy nr 5 wycięto sporo lasów - chyba będą poszerzać, wycięto też las pod nową trasę od "5" w kierunku Luczek, gdzie ma stanąć nowa gondola i tam ma powstać główna baza parkingowa, co rozwiążę problem przepełnionych parkingów.Drugiego dnia pogoda zapowiadała się pięknie, ale z powodu silnego wiatru nie działały obydwie kanapy na Lukovą. No to przeprawiamy się talerzykiem (duża kolejka) w stronę Jasnej, a tam jeszcze większa kolejka do nowego "cuda" w postaci kolejki szynowej o przepustowości 300 os/h (zwykły wyciąg talerzykowy przewozi 900 os/h, więc to raczej bezużyteczny bajer). Na szczęście włączyli też talerzyk obok krzesła na Lukovą - też duża kolejka i połowa narciarzy zasuwała pieszo na Priehybę wzdłuż trasy nr 2. Kolejki w Zahradkach na 10 minut stania, o godzinie 14.00 wyłączono z nieznanych przyczyn kolejną kanapę, co sprawiło że działała tylko ta na Priehybę. Gondola na Chopok bez oczekiwania, ale przy takim wietrze to raczej ekstremalna przygoda. Trasa z Chopoka to sam beton, po którym przewalał się śnieg - fantastyczne uczucie jechać po takiej "poduszce śniegowej" frunącej po trasie wraz z wiatrem, ale początkującym nie polecam. Na południowej stronie można z rozłożonymi rękami jechać czarną trasą na krechę, bo i tak wiatr hamuje - też fantastyczne uczucie!Generalne wróciłem bardzo zadowolony. Chopok w marcu, przy ładnej pogodzie, można porównać z niektórymi ośrodkami alpejskimi (np. Zell am See - nawet dość podobna "kopuła"). Infrastruktura bardzo się zmieniła, gondola "Funitel" na Chopok to najbardziej trafiona inwestycja - działa praktycznie zawsze i umożliwia przejazd na drugą stronę bez względu na pogodę. Pytanie to pewnie padło już ze 100 razy, ale jak dodać więcej niż 5 zdjęć?
    3 punkty
  6. Dębowiec (i nie tylko) - płynieDzisiaj naszła mnie chęć obejrzenia jak w temp +14 stopni trzyma się Dębowiec. Niestety widok nie napawa optymizmem.Nart nie miałem, ale zapytałem o opinie schodzących ze stoku starszych panów i twierdzili, że nie było źle.Na stoku i wyciągu było może z 10 osób. Promocji w kasie nie było żadnej.Mimo, że mieszkam 2-3 km od ośrodka jakoś nie miałem chęci tam jeździć w tym sezonie i dopiero dzisiaj pozaglądałem w różne kąty.Infrastruktura jest godna górki 3 razy dłuższej. Toalety na poziomie, parking mały, ale porządny i jak na razie darmowy.Małpi gaj robi wrażenie. Obok są ogólnodostępne przyrządy do ćwiczeń.Jest wypożyczalnia nart. Nigdzie nie widziałem gastronomii.Ośrodek jest krytykowany za koszt budowy niewspółmierny do wielkości górki.Zobaczymy co przyniesie przyszłość.A tu felieton o Dębowcu podsumowujący sezon z lokalnej strony:http://www.bielsko.biala.pl/aktualnosci/24437/debowiec-gorka-na-chwile
    3 punkty
  7. Telegraf 05.03.2013 bez marboru z jakiegoś powodu :)a według mnie było całkowicie inaczej:1 kolejki koszmarne2 śniegu nie zmrozili3 ludzi na stoku na maxa4 wszyscy pytali gdzie jesst marboru
    2 punkty
  8. Monti Della Luna - Claviere. Dzień Trzeci. Dzisiejszy dzień niestety nie wita mnie piękną pogodą. Pierwszy rzut oka za okno i już wiem, że nie będzie kolorowo tak jak w pierwszych dniach pobytu. Nad szczytami chmury, w prognozie opady śniegu. Plan na dzisiaj to Monti della Luna, czyli wszystkie wyciągi i trasy po stronie włoskiej w miejscowości Claviere. By tam się dostać zjeżdżam trasą 70, następnie 79, tak na rozgrzewkę, a potem powtarzam 79 + 71. Zamysł jest taki by do gondoli 36 dostać się na stację pośrednią i przejechać obok olimpijskiego toru bobslejowego. Niestety 71 jest zamknięta. Ponieważ Polak jest uparty - próbuję. Niestety - oznaczenia tras są takie, że gubię drogę i dojeżdżam na nartach pod parking górnej stacji gondoli jakimś szlakiem. Wsiadam do kabiny i zjeżdżam w dół do miejscowości Cesana, gdzie przesiadam się w krzesło i przez ulicę, wciągam się na masyw Monti Della Luna. Wsiadam na kolejne krzesło - 38 a następnie 39. Stąd widok na czerwoną trasę 23: Docieram w miejsce Colle Bercia, gdzie górne stacje mają trzy krzesełka 39, 41 i 42. Zaczyna padać śnieg i pogoda staje się coraz bardziej uciążliwa. Mimo to humor dopisuje... Zjeżdżam czerwoną z powyższej fotki pod krzesełko 40, by wyciągnąć się na wysokość 2293 m n.p.m. Przy dolnej stacji przykry widok, ofiara słabych warunków na stokach: Zjazd czerwoną 104 (czarna 102 zamknięta) a potem 100 po omacku... Końcówka trasy numer 100 pomiędzy krzesłami 40 i 41 zupełnie płaski - nie wiem skąd na mapie kolor czerwony? Wciąga mnie krzesełko 41 i pokonuję trasę 95 by kolejny raz wjechać tym wyciągiem. Teraz trasa 93. Po drodze sprawdzam co z czarną Crace? Zamknięta. Po niebieskiej 91 podjeżdżam do 43ki - i w górę by zaliczyć całość 91. Kolejne krzesełko to 44 gdzie zatrzymuję się na dłuższą chwilę. Górna stacja, to "granica" włosko francuska. Pilnuję się by nie przekroczyć dzisiaj granicy ponieważ karnet Vialattela ma tylko jeden dzień francuski - a ten dzień nie nadszedł jeszcze... Na początek trasa czerwona Gialla + czarna Gialla bis. Później trzykrotnie czarna 99 gdzie na puściutkim stoku trenuję śmig hamujący. Ponownie zaliczam całą Giallę. Dwukrotnie czerwoną 98 wraz z 91. ...niebieską 98 i wciągam się na sam szczyt wyciągu 42. Pogoda się pogarsza. Padający śnieg wbija się boleśnie w nieosłonięte części twarzy. Zjazd 93 bis i pora kierować się do hotelu. Ponownie jestem na szczycie Colle Bercia, skąd najpierw niebieską 90 alta, potem czerwoną 22 podążam do "mety". Widoczność drastycznie spada. Jadę w chmurze, śnieg pada coraz gęstszy. Dojeżdżam do Sagna Longa, malutkiego "zimowiska" dla narciarzy. Stąd zaczyna się kilku kilometrowy zjazd bardzo płaską nartostradą 90 bassa do krzesełka 37. Po drodze mijam przepiękny domek... ...i teraz kilka kilometrów takim zjazdem: Wsiadam do gondoli i udaję się do Sansicario. Teraz marzę o jednym, coś zjeść i napić się gorącej herbaty. Wjeżdżam taśmą pod krzesło 35, zjeżdżam czarną 78 do knajpki w Soleil Boeuf. mmm zziębnięty ogrzewam się i smakuję jedzenie z gorącym napojem. Poezja jak smakuje. Teraz tylko w dół do skibusa. Na czerwonej Olimpica co najmniej 5 centymetrów świeżego puchu. Docieram do hotelu... Chwila odpoczynku i siadam do relacji. Sącząc ostatni łyk Orzecha laskowego (wtajemniczeni będą wiedzieli o co chodzi) - kończę pisanie. Rzut oka za okno. - mgła i niestety nie widać poprawy pogody... ...oby noc zmieniła istniejący stan rzeczy, bo jutrzejsze nartowanie i plany - są od pogody uzależnione. pozdrawiam marboru
    2 punkty
  9. Siedzę sobie właśnie po pierwszym dniu nartowania we Włoszech i zastanawiam się, czy moje świętokrzyskie stoki trzymają? ...hahaha, chyba jestem jakiś nienormalny jednak :stupid: Ponieważ to pierwsza moja podróż samolotem na narty, to może zacznę od niej. Tą tygodniową opowieść nazwałem: "Forza Vialattela". Tytuł taki, ponieważ region w jakim jestem nosi właśnie nazwę Vialattela. http://www.snowcarbon.co.uk/sites/default/files/Vialattea-Piste-Map_2012%20at%201600_4.jpg Najbardziej znana miejscowość: Sestriere. Najładniejsza nazwa masywu górskiego: Monti Della Luna. 400 km tras zjazdowych. Odległość od Radomia - ponad 1700km. Wybór transportu mógł być tylko jeden - samolot. Podróż zaczynam o godzinie 8 rano w sobotę. Na parkingu, gdzie zostawiam auto (cena 100zł za tydzień) jestem ok 10:00. Lot zaczynam z lotniska "Szopena" o 12:15. Pierwszy niedogodność takiej podróży, to bagaż. Narty lecą bez opłat, natomiast limit na bagaż podstawowy: 16kg, bagaż podręczny: 5kg (i tu praktycznie mieści mi się jedynie elektronika). Od czasu wyjścia z domu, do momentu kiedy wchodzę na pokład samolotu upływa 4 godziny. Czasy oczekiwania, odprawy itd, są dramatycznie długie. Opuszczam Polskę w pełnym słońcu. PaPa Stolico... Jak widać w Centralnej części kraju śniegu nie ma... ...choć po kilku minutach lotu wydawało mi się, że przelatuję nad Górą Kamieńsk i śnieg jak najbardziej tam był. W naszych Górach również z lotu ptaka biało. Czechy mijam szybko i za oknem pojawiają się Alpy. Jakby ktoś się pytał jaka jest pogoda... ...to taka: I teraz zagadka, dla Was... ...czy ktoś może wie co to za lodowiec? A może ktoś rozpoznaje ten Ośrodek narciarski? Lot trwa ok 1,3 godziny... i po podziwianiu niezmierzonej ilości Gór zbliża się lądowanie. W pewnym momencie było nisko nad szczytami... Na lotnisku w Weronie (tutaj organizator podróży mnie wywiózł) jesteśmy do ok godziny 17:30. Johnny masz pozdrowienia od Krzyśka... ...Świat jest mały i na lotnisku spotykam mojego rezydenta z Kronplatzu :smile: Przesiadka w autokar: I dalsza podróż do miejsca przeznaczenia, do hotelu w miejscowości San Sicario trwa do godziny 22:00. Łączny czas podróży to 14 godzin i jest zdecydowanie za długi!!! Podsumowując: Plusem byłby czas, jeśli samolot wylądowałby np. w Turynie, a nie w Weronie...ale nie jest. W Hotelu jestem zmęczony. Duży minus - ograniczenia wagowe w samolocie. Ale... ...budząc się rano i widząc z hotelu, taki widok... Szybko zapomniałem o niedogodnościach dnia poprzedniego.
    1 punkt
  10. W końcu zmobilizowałem się i zmontowałem filmik z Ochodzitej z 10 lutego. Tak było, a może i będzie bo zima ma wrócić. [video=youtube;301_Z6qQavc]
    1 punkt
  11. Mariusz, że niebieskiego nieba nie ma, tylko szare, to wcale nie jest tak źle. No może zdjęcia tylko takie smutniejsze :stupid:. Widoczność na kilkaset metrów, czy nawet miejscami kilkadziesiąt... toż to nie masz na co narzekać, tylko śmigaj ile wlezie :smile:
    1 punkt
  12. Też mam takie wrażenie, ale na spotkaniu u Marcina Szafrańskiego z jednym z głównych serwisantów włoskiej kadry padło takie pytanie i on tego nie potwierdził, powiedział że to jest jedna i ta sama stal i nawet podał jej symbol, wyjaśnił że to nie takie proste, bo musi być zachowany kompromis pomiędzy zdolnością do ostrzenia stali, utrzymywaniem się tej ostrości, a sprężystością żeby ta stal nie pękała podczas wyginania narty.
    1 punkt
  13. Prawomocny wyrok Dzisiaj po ponad 5 latach od wypadku w sądzie apelacyjnym ogłoszono (po 3 apelacjach) prawomocny wyrok uznający winę pracownika ośrodka, że wywiózł (nie sam) na stok i nie zabezpieczył prawidłowo armatki śnieżnej. Wyrok jest symboliczny w postaci warunkowego umorzenia, jednakże otwiera mi on drogę do uzyskania odszkodowania z OC firmy zarządzającej stokiem. Sąd zwrócił uwagę, że może być więcej winnych (szefostwo ośrodka), ale sprawa toczyła się przeciwko pracownikowi wytypowanemu przez prokuraturę i dołączyć do oskarżenia innych osób nie można.
    1 punkt
  14. w sumie to tej krawędzi tak bardzo mało nie jest (2/1,5) więc przy ostrożnej "obróbce" dwa sezony powinny spokojnie wytrzymać , a czy narta "wyklepana" to już inna sprawa
    1 punkt
  15. No to już w tym momencie nie chodzi o samą grubość krawędzi, ale skoro są tak mocno te krawędzie zebrane, to można przypuszczać że mają za sobą sporo dni na stoku, a taki fakt też ma wpływ na parametry narty, ta nasta może być wyklepana, czyli straciła swoją nominalną sprężystość, elastyczność, zdolność tłumienia drgań. Podobnie jak zawieszenie w samochodzie.
    1 punkt
  16. Jak mozna mówic takie rzeczy w środku sezonu ??? :biggrin:
    1 punkt
  17. mrozik Od soboty-niedzieli 09-10.03.13 powrót mroźnej pogody w całej Polsce.http://www.weatheronline.co.uk/weather/maps/city?LANG=en&CEL=C&SI=mph&CONT=euro&LAND=PL&REGION=0001&WMO=12375&LEVEL=52&R=0&NOREGION=1 http://www.weatheronline.co.uk/weather/maps/city?LANG=en&CEL=C&SI=mph&CONT=euro&LAND=PL&REGION=0001&WMO=12560&LEVEL=52&R=0&NOREGION=1 http://www.weatheronline.co.uk/weather/maps/city?LANG=en&CEL=C&SI=mph&CONT=euro&LAND=PL&REGION=0001&WMO=x5348&LEVEL=52&R=0&NOREGION=1 http://www.weatheronline.co.uk/weather/maps/city?LANG=en&CEL=C&SI=mph&CONT=euro&LAND=PL&REGION=0001&WMO=12625&LEVEL=52&R=0&NOREGION=1 Marzec ma średnie temperatury poza górami plus2-4 stopnie a w górach od 2 w niższych górach do minus 2 wysoko. Te temperatury jakie maja być to nic nadzwyczajnego jak na tą porę roku. Śniegu ma trochę też spaść.Czyli dobre wiadomości dla marcowych narciarzy. Mnie to nie cieszy bo czekam już na plus 15 stopni. Rower przygotowany do sezonu. Pozdrawiam
    1 punkt
  18. Cześć ja w tym sezonie nabyłem Fischer Motive 80 i jestem z nich b.zadowolony Myśle że na aledrogo spokojnie coś znajdziesz za 700-800 stówek Przy okjazji jak dla Ciebie to minimum 180cm długość A tu możesz sobie coś o tych nartkach poczytać z autopcji http://www.skionline.pl/forum/showthread.php/12074-Fischer-Motive-80/page2
    1 punkt
  19. Pragelato i Sestriere część I Drugi dzień, podobnie jak pierwszy przywitał mnie Słoneczkiem. Super! Plan na dzisiaj to Pragelato oraz Sestriere. Podobnie jak w niedzielę – jestem przy pierwszym wyciągu jeszcze przed jego uruchomieniem. Jadę pierwszą kanapą. Szybko w górę, by odnaleźć trasę Cresta, potem 27 bis i 46. Cały zjazd z M. Fraiteve powyżej wymienionymi ścieżkami jest niebieski. To bardzo długa i piękna nartostrada… …oczywiście pokusiło wyjechanie poza trasę. Skończyło się niegroźnym upadkiem. Śnieg poza trasą ma delikatną warstwę lodu, a pod spodem puszek. Narty zjazdowe niestety nie nadają się za bardzo do takich warunków. Poniżej na zdjęciu widać, że jako tako się utrzymuję…a kijek, po przebiciu warstwy lodu cały się swobodnie zapada… Dalsza jazda już po sztruksiku, w stronę widocznych na zdjęciu tras w Sestriere: Jest pięknie, widokowo. Robię bardzo dużo zdjęć. Skały + jaskinia: Trasa 46 kończy się asfaltem, i by przebić się dalej należy zejść jakieś 150m z buta do pierwszych tras po drugiej stronie doliny. W górę jadę wyciągiem 16, po czym na jego szczycie widzę mapkę z oznaczonymi kierunkami jazdy. Widząc przepiękne warunki zjeżdżam na dół… … i przy ponownej podróży krzesełkiem postanawiam pojechać niebieską Paltemouche do Pragelato. Zjeżdżając w dół widzę jakieś krzesełko, i bardzo wąską trasę zjazdową w tej miejscowości. Krzesełka nie mam na mapie Vialattelli, więc pojawiającą się pokusę dławię w sobie i wracam z powrotem piękną, dużą gondolą. Śmigam kolejne razy krzesłem 16 testując liczne tutejsze trasy… Kolejne krzesło to 20. Wciągam się nim i mym oczom ukazuje się Sestriere w całej okazałości…wraz ze Snowparkiem:
    1 punkt
  20. Pragelato i Sestriere część II Widząc sporą ilość ludzi, szybko zmykam czarno czerwoną 4ką pod krzesło 17, które wyciąga mnie do trasy 31 i „szczytowego” orczyka. Jadąc nim, widoki są zapierające dech w piersi: Śniegu jest tu sporo. Jestem na narciarskim „szczycie” M. Motta 2823 m n.p.m. To raj! Czarna 31… … …później czerwona 8 i tak dwa razy pod rząd. Przemieszczam się na trasy Alpette. Orczyk na M. Sises nie działa niestety. Jest tu dosyć gwarno mimo, że trasy oznaczone kolorem czarnym. Przy wiosce olimpijskiej brak polskiej flagi… Skrzyżowanie krzeseł 24 i 26 z widokiem na szczyt 2600 m n.p.m. Ponieważ czas nagli – zaliczam dwie trasy i zaczynam się ewakuować. Tym bardziej, że trasa olimpijska jest zamknięta. Sportowcy trenują… Z dołu wypatruję szwajcarskie naszywki na kurtkach, ale – czy to Szwajcarzy? Nie wiem. Uciekam gondolą 28 na swoją „stronę mocy”. Zjeżdżam jeszcze trasą 82 do pośredniej stacji gondoli i kolejne zjazdy kończące dzień odbywam w San Sicario. O 16 kończę ten cudowny narciarski dzień. Twarz mimo filtru 50 spalona… Pozdrawiam marboru
    1 punkt
  21. Witam, Ja wraz z dwójką znajomych ruszyliśmy na Skrzyczne w sobotę. Oczekiwania? Chcieliśmy ostatni raz pojeździć w tym sezonie,liczyliśmy na małą ilość osób bo ferie się skończyły. Myślałem o rozmokniętym sniegu. Na miejscu okazało się że ludzi jest mało,śniegu jeszcze mniej. Według tabelek na COSiu warunki u góry były dobre więc wsiadamy na krzesło i w górę. A tam,warunki bardzo dobre. Wyszaleliśmy się. FIS standard trzyma cały czas, Kaskada na najostrzejszej ściance dla znajomków była za trudna. Środek to sam lód a po bokach tzw cukier. Dla mnie rewelacja-traska wymagała więcej umiejętności więc mi spasowała(uwielbiam wyzwania). Ondraszek też po całości świetny. Jedno spotkanie z Panią jadącą ondraszkiem po całej szerokości,wysoka,narty dłuuugie no i hamowanie na prostym,wąskim zjeździe. Ledwo się zmieściłem. Ale jak to baby za kierownicą. hehe. Na koniec zdecydowaliśmy się na zjazd na sam dół. FIS do samego końca rewelacyjny,ale potem trzeba wskoczyć na widokową,a tam...ziemia,trawa,kamienie. Ale jak zwolnisz,to ominiesz. Wyjazd baaaardzo udany i nie wiem czy damy radę w przyszłym tygodniu,ale chęci są takie żeby zakończenie sezonu przełożyć na kolejny,bliżej nieokreślony termin. PS. Jeszcze dzisiaj wpadnie kolejny filmik z tej wyprawy więc subskrybujcie kanał i oglądajcie. Jak już będzie to wstawie.
    1 punkt
  22. Witam,Na dzisiejszy dzień z racji początkujących narciarzy szukałem czegoś płaskiego i wygodnego. Białka kusiła mnie nową trasą i kanapą, lecz wybrałem inny ośrodek i trafiłem w 100%. Wybór padł, na Litwinkę: http://www.litwinka-grapa.pl/Bardzo fajna wyprzęgana 4-osobowa kanapa, dzięki której początkujący nie mają problemów z wsiadaniem i wysiadaniem. Stok w większości szeroki, prawie jak na Rusińskim Wierchu, jednak początkowo odrobinę bardziej nachylony, co pozwala na nabranie prędkości.Nie będę pisał o "cukrze" bo dzisiaj jest on wszędzie. Jednak stok cały czas był twardy i nie robiły się na tyle duże muldy by odebrać przyjemność z jazdy. Byłem tylko do 15, ale do końca nie było tragedii (co przy mocno operującym słońcu, było godne pochwały) Lód pojawił się na tych bardziej nachylonych częściach, ale można było go ominąć.Tak to wyglądało z rana: Taki stan wytrzymał do około 13 godziny, więc był na to czas by się zajeździć, zwłaszcza że nie było przesadnie dużo ludzi. W kulminacyjnym momencie stało się nie dłużej niż 5 minut. Ale do 11 i po 14 jazda na bieżąco bez kolejki. Najpiękniejsze tego dnia była pogoda, do godziny 12 słońce. Aż przerwałem na chwilę szusowanie, podszedłem na szczyt i wykonałem dla was lichą bo lichą - panoramę Tatr, może choć odrobinę odda jak pięknie było tego dnia: Widoki z tamtejszej stacji są przepiękne. Byłem tam pierwszy raz i na dziś dzień uważam, że jest tam ciekawiej niż na Rusińskim Wierchu.Wady stacji?:- wiatr w górnej części- niezbyt komfortowy dojazd do dolnej stacji (utwardzona droga bez asfaltu na końcowym kilometrze)Najfajniejsze za każdym zjazdem było to, że miałem widok na "Dolinę Biznesową" i mrowisko jakie tam panowało. Za każdym zjazdem cieszyłem się, z wyboru Litwinki zamiast Kotelnicy.Widok, na tamtejsze stoki: Jako, że ze stoku Litwinki można dostrzec inne stacje mogę wypowiedzieć się na temat obłożenia innych stacji w okolicy. Z poczynionych obserwacji, mogę powiedzieć, że takie "mrowisko" ludzi zaobserwowałem wyłącznie na Kotelnicy, na Rusińskim Wierchu nie wyglądało to na tłok: Podobnie pod względem ilości ludzi wyglądał stok stacji http://www.koziniec-ski.pl/, oraz wszystkie mniejsze wyciągi w zasięgu wzroku w Białce i Bukowinie.
    1 punkt
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...