Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Ranking

  1. gajowy01

    gajowy01

    Użytkownik forum


    • Punkty

      16

    • Liczba zawartości

      903


  2. MOSTOSTAL

    MOSTOSTAL

    Użytkownik forum


    • Punkty

      14

    • Liczba zawartości

      993


  3. lokiec3

    lokiec3

    Użytkownik forum


    • Punkty

      8

    • Liczba zawartości

      2 622


  4. Piotr_67

    Piotr_67

    Użytkownik forum


    • Punkty

      6

    • Liczba zawartości

      2 318


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 17.11.2014 uwzględniając wszystkie działy

  1. Pomyślałem, ze podzielę się czasem wczoraj akurat dzień był w Sölden boski - to grzechem byłoby się nie dzielić np. fotkami ...mam tego mnóstwo wiecej ale nie wiadomo jak to przyjmie system
    16 punktów
  2. Pozbierałem się po powrocie. Trzeba parę słów skrobnąć. Dojazd i powrót bezproblemowy ok 12 godzin. Ekipa w miarę zdyscyplinowana 6h bez siku wytrzymali nie taki ostatni wynik :smile:. W drodze powrotnej na ringu berlińskim mieliśmy nie lada atrakcję sobie obejrzeliśmy kolumnę Leopardów śmigających po autostradzie na gąsienicach :eek: ze średnią prędkością ok 70 km/h. Mieszkaliśmy w Feichten czyli ostatnia miejscowość w drodze na lodowiec. Do lodowca prowadzi droga Panoramastrasse o długości ok 26 km. Ja bardzo lubię takie drogi, ale żeby codziennie katować samochód i pasażerów to niekoniecznie. Korzystaliśmy 4 razy ze skibusa. Co do skibusów to wypracowany jest tu taki układ, że rano o 9 na górę jedzie jeden i o 16 wraca w dół. To jeden to oczywiście w cudzysłowiu bo podstawiają tyle ile trzeba nawet 3 lub 4 w zależności od ilości chętnych. Czyli podsumowując dostępność na minus. Pogoda. Cztery dni słoneczne, jeden pochmurny, jeden bardzo wietrzny - ośrodek ruszył dopiero w południe. Ośrodek. No cóż do plusów należy mała ilość ludzi nawet w weekend i kilka fajnych stoków typowo szkoleniowych. Ja byłem się szkolić, więc wystarczą do tego dwa stoki jeden mało nachylony drugi bardziej nachylony i jest git. To by było tyle jeśli chodzi o zalety. Infrastruktura składa się dwusekcyjnego krzesła 4os startującego z najniższego piętra ośrodka do głównego centralnego miejsca, gondoli wyjeżdżającej na najwyższy punkt ośrodka oraz 5 orczyków. Trasy te fajne są tylko przy orczykach. fajne mam na myśli szerokość - choć też nie jest powalająca, nachylenie i przede wszystkim widoczność do przodu. Trasy pod krzesłem to popierdułki nie trasy z wieloma zwężeniami i załamaniami terenu ograniczającymi w znacznym stopniu widoczność. Nie ma możliwości swobodnego, szybkiego przejazdu całą długością trasy bez ryzyka, że w kogoś przyłożę. Jak dla mnie mają wartość tylko komunikacyjną w razie braku możliwości wjazdu autem na górny parking. Trasy obsługiwane przez gondolę w zasadzie te same zarzuty co do tras pod krzesłem no może lewa strona jest szeroka, ale wiele zmian nachylenia powoduje znaczne ograniczenie widoczności i możliwości przewidywania trasy przejazdu daleko w przód. jak dla mnie logika bez sensu. pakowanie milionów euro w nowoczesne wyciągi i wytyczanie do tego tras jakby na siłę, żeby były kilometry a jakość tych kilometrów marna. Także podsumowując: chcąc sobie pojeździć troszkę ostrzej, ale tak żeby było bezpiecznie to jest się skazanym na korzystanie z orczyków co przez tydzień może powodować odciski na tyłku:biggrin: Jak miałbym wybierać lodowiec nawet na 4 dni jazdy typowo rekreacyjnej to ja na Kaunertal bym nie przyjechał. Szkolenie: grupa zależnie od dnia od 7 do 10 osób. 2/3 grupy to instruktorzy i to do tego znacznie młodsi. Co za tym idzie intensywność ćwiczeń była lekko mówiąc podwyższona. Ale to są tylko plusy bo trzeba było równać w górę co daje duży progres. I jeśli o to zagadnienie chodzi to jestem w pełni zadowolony i usatysfakcjonowany. Bo tak w zasadzie tylko taki był cel wyjazdu. PS Snowboardziści. Była z Wrocławia grupa (cały autobus) szkolących się snowboardzistów. Moi koledzy trochę się z nimi bratali w nocnych pogaduchach i nie tylko. Z opowiadań i obserwacji tej grupy mogę stwierdzić, że jest to bardzo specyficzna grupa ludzi, mocno wyluzowanych - nawet chyba aż za mocno (choć ja stary jestem to pewnie i ocena lekko subiektywna). Ciekawa z punktu widzenia nie tylko sportowego, ale i socjologicznego. Ogólnie wyjazd bardzo udany przede wszystkim pod względem poprawy umiejętności. Towarzysko również wesoło i śmiesznie. Sam ośrodek taki sobie. To tyle. Jak ktoś przebrnął i ma jakieś pytania, służę pomocą. Dziękuję za wypowiedź. Pozdrawiam.
    7 punktów
  3. J-bar w Polsce nigdy nie występował. To amerykański patent. Nawet Constam miał od początku wyciąg z kotwicą. Ameryka to inna bajka. Tam występował nawet wyciąg z kotwicą na teleskopowej tyczy (jak w talerzu Pomagalskiego). Były też inne kuriozalne konstrukcje. Nie mieszałbym ich do tego co jest w Polsce. Uważam, że powinniśmy uporządkować li tylko to co było i jest w naszym pięknym kraju. Wyrwirączka, talerzyk, orczyk, krzesełko (1 i 2 osobowe), kanapa (3 - 8 osób), kolejka linowa gondolowa (mała kabinka w ruchu okrężnym), kolej linowa wahadłowa /nomen omen 'pendelbahn' / (wieloosobowa kabina w ruchu wahadłowym tradycyjna ale także Funitel) i kolej linowo szynowa (wagon na szynach w ruchu wahadłowym). Oczywiście zachować nazwę Telemix dla wyciagów mieszanych (kanapa / gondola) bo głupawo brzmiałby "wyciąg mieszany"... W Polsce nie byo i raczej nie bedzie ani "bucket lift" (wyciąg koszowy) ani kombilift (wzmocniony wyciąg orczykowy z opcją krzeseł na lato), ani zespolonych gondolek (po kilka sztuk jadących blisko siebie w systemie wahadłowym) ani też dużych kolei linowych wieloosobowych w ruchu okrężnym.
    6 punktów
  4. Panowie i Panie może trochę więcej życzliwości ? Kolega zapytał się o Austrię dla początkujących. Myślę, że niema się co licytować, że ten to jest tylko dla „mistrzów” a ten nie. Moim zdaniem każdy i duży i mniejszy ośrodek ma takie obszary w których początkujący znajdą idealne miejsce dla siebie. Istotne jest tylko aby „ulokować” się w odpowiednim miejscu. Jako, że najlepiej znam Zillertal to o nim się wypowiadam. Podałem nawet miejsce (bazę) które wydaje się być idealnym miejscem dla ludzi zaczynających swoją przygodę z narciarstwem ze względu na dostęp do tras i ich „łatwość” (dodam, że w tym miejscu które wymieniłem widywałem dużą ilość szkółek i to z malutkimi dziećmi). Każdy kto bywał w Alpach pewnie takich miejsc może wymienić ogrom, bo ich tam tyle jest. Jedynym ograniczeniem mogą być pieniądze, ale niestety nasza pasja do tanich nie należy. Wiem, że jadąc na przykład do wspomnianego Zillertalu niema możliwości objeżdżenia nawet 30% w ciągu 6 dni dla przeciętnego narciarza. Z drugiej jednak strony czy to jest element jedyny i najważniejszy? Moim skromnym zdaniem nie jest. Niestety w ośrodkach tych brak jest możliwości zakupu karnetu tańszego tylko na jeden wybrany ośrodek. No cóż, ale czy to musi być wyznacznikiem gdzie jechać? Znów moim zdaniem nie. Ja nie jestem globtroterem i jadąc np. do Zillertalu kupuję zawsze Zillertaler Superskipass a wykorzystuję go przy wyjeździe sześciodniowym maksymalnie na trzy ośrodki (z siedmiu dostępnych). Zaraz się dowiem, że jestem jakiś dziwny.....no cóż ja tak mam. Nie bawi mnie po prostu codzienna jazda autem czy skibusem, mój wybór. Tak, że wracając do tematu deadzed jadąc do Austrii, Włoch, Francji.......itd masz jedynie pewność – tanio nie jest, pięknie jest, śnieg będzie. Reszta zależy głównie od ciebie. Na pewno coś podpasujesz. Dodam jeszcze jedno. Wyjazdy w Alpy mają tylko jeden minus. Jak raz tam pojedziesz to na dłuższe wypady nie będziesz chciał jechać gdzie indziej.:smile: Ja tak miałem. Pozdrawiam
    5 punktów
  5. Z małych , tanich ośrodków mogę polecić jeszcze Muttereralm koło Innsbrucka - karnety 6-dniowe kosztują tam 148 e dla dorosłego i 86 e dla dziecka , a przy 2 wyjazdach w sezonie oplaca się kupić karnety sezonowe - w przedsprzedaży - 243 e dla dorosłego i tylko 49 e dla dziecka !!! Zakwaterowani w Axams mają również gratisowy wstęp na fajny basen i całą komunikację publiczną aż do Innsbrucka.
    3 punkty
  6. Kolejny dzień , a pogoda nie daje za wygraną. Pochmurno, ale widoczność była przez większość czasu dobra do uprawiania narciarstwa :wink: Dechy po serwisie na Tuxie.
    2 punkty
  7. skromna info dla MITKA OD 1997 ROKU UCZE DZIECI jezdzic na nartach . .. jestem skromnym instruktorem... dzieci nowe uczę pod ZAREM , potem gdy uczen ma wieksze umiejetnosci to Solisko Szczyrk.... czesto mam kontakt z KASIA SZAFRANSKA gdzie biore wskazówki...TATA pytał o dl nart i ja udzelilem mu wskazowek wg swej wiedzy i doswiaczenia. tyle w temacie. biorac opinie 10 fachowców kazdy poda swoja opinie.....a tata dokona analizy i zrobi zakup dobry dla dziecka
    2 punkty
  8. Mnie się w tych dziwadłach najbardziej podoba autobus linowy! Ostatnio w Trójmieście wycofali wszystkie Ikrausy. Ale fajnie by wyglądały przegubowce na linach... A tu jeszcze trochę o tym wynalazku! Makabra! Dopiero by się Wszawobrodzi wściekali jakby u nas takiego kopcącego Ikarusa podwieszono na linach w TPN.. ;-)) [video=youtube;XtJBHKlrBCE] I wygląda na to, że to cudo do dziś istnieje! Funitel się przy tym chowa! A tu współczesna jego wersja: I link do strony o tym ustrojstwie.. ;-) http://wyeastblog.org/2012/08/06/the-boot-loop-bringing-transit-to-mount-hood/
    2 punkty
  9. A to ciekawe stwierdzenie:tongue: jakieś zmiany są w kalendarzu czynności ośrodków? Z tego co się orientuję, to większość ośrodków austryjackich działa w marcu w najlepsze, a i zdarzało mi się jeździć tam w kwietniu wcale nie na lodowcu:rolleyes::
    2 punkty
  10. W zeszłym tygodniu wpadł do mnie przyjaciel, który jechał z synem i zaproponował mi wspólny wyjazd na Stubai na cały tydzień - od soboty, do soboty. Ponieważ jednak wiele rzeczy trzymało mnie w Krakowie - głównie rodzinne obowiązki - stwierdziłem że nie mam szans wyjechać z nim na tak długo. Przyjaciel nie odpuszczał i zaproponował, że on mi weźmie narty, kije, buty, a jakoś tam do niego dojadę. Zaczęło się główkowanie - w sumie mógłbym pojechać we wtorek w dzień niepodległości, na noc autem i dojechać na środę rano - no ale samemu jechać autem, gdy powrót mam zapewniony uznałem za zbytnią rozrzutność, poza tym po całonocnej samotnej eskapadzie nie widziałem siebie nartującego w środę na stoku. Samolot - w jedną stronę lot KRK-Innsbruck prawie 1800 zł - też nie bardzo zachęcał. Loty do Monachium nie lepiej. W końcu czerpiąc wzór z jednego z forumowiczów, który jeździ ze Śląska w Beskidy środkami masowej komunikacji uznałem, że trzeba myśleć bardziej przyziemnie, i tak powstał plan:1. Wyjście z domu 11.11.2014 o 20:30 i przejazd taxi na dworzec autobusowy w Krakowie - koszt 25 zł2. o 21:15 siedziałem w autobusie do Katowic, z którego przesiadałem się na autobus do Wiednia - w sumie było to zestawione jako jedno połączenie, ale autobusy dwa osobne - koszt 146 złautobus przyjeżdżał do Wiednia 12.11. o 4:55 rano tu był newralgiczny moment całej wycieczki - musiałem złapać metro U3 ze stacji Erdbergstr. do stacji Westbahnhof, gdzie o 5:30 miałem pociąg do Innsbrucka 3. udało się zdążyć biegiem na metro U3 o 5:01, co spowodowało że na stacji metra Westbahhof zameldowałem się 5:17 - koszt 2,20 EUR. 4. Szybki marsz na peron 7 dworca powoduje, że z 8-mio minutowym zapasem łapię pociąg Railjet 364 jadący docelowo do Zurychu, ale m.in. przez Innsbruck - koszt 66,10 EURW pociągu dwa zaskoczenia - prędkość z jaką ten niepozornie wyglądający pociąg się poruszał: Tutaj akurat uchwyciłem 220 km/h, ale jechał i 230 km/h. Toteż po 4h zameldowałem się z Innsbrucku, ale zauważyłem także, że pociąg ma mocno narciarskie akcenty, wystarczy popatrzyć na kolejne po Innsbrucku przystanki: W efekcie o 9:38 zameldowałem się na dworcu kolejowym w Innsbrucku. Stąd w zasadzie było już z górki, a w zasadzie pod górkę patrząc na wysokość n.p.m.5. Autobus linii ST sprzed dworca o godz. 10:05 dowiózł mnie z bambetlami o godz. 11:27 pod dolną stację gondol na Stubaier Gletscher - koszt 9 EUR.Zostało przebieranie w ciuchy narciarskie w toalecie, odbiór sprzętu zostawionego przez kumpla w Intersporcie. Zostawienie bambetli w tymże samym Interspocie. Odbicie 2,5 dniowego karnetu, który upoważniał do wyjazdu od godz. 12-tej w górę, no i przed 12:30 już zacząłem nartowanie.Czyli da się używając środków przyziemnych bardzo dotrzeć z Krakowa na lodowiec Stubai. Zajęło to od drzwi domu 20:30 pod dolną stację gondoli 11:27 - 15 godzin z czego w sumie najwięcej w porównaniu do auta straciłem na przejeździe autokarem KRK-VIE (zamiast 4-4,5h jechał ten interes ponad 7,5h). Reszte straciłem na transfery. W sumie koszt wyniósł: 171 zł i 77,30 EUR. A jakie warunki na samym lodowcu:- Temperatura -3C- Śnieg bardzo fajny, naturalny, nawet niezbyt miękki - jedynie przy dojeździe do stacji pośredniej gondolek, ostatni kawałek robił się trochę miękki;- zabawę nieco psuła widoczność. Kontrast był słaby i - przynajmniej ja tak mam - człowiek jest wtedy jakiś taki spięty, bo nie do końca widzi co przed nim.- rano podobno mocno wiało i gondole puścili dopiero po 10tej. Jak ja tam byłem o 12-tej to wiatr był ale bez przesady. Dzień wcześniej w ogóle nie włączyli wyciągów.Może jutro uda wrzucić się zdjęcia z samego nartowania. Pogoda ma być jutro lepsza, a na piątek zapowiadają lampę - liczę na nagrodę po wyzwaniu actimela jakie podjąłem.
    2 punkty
  11. Kühtai w styczniu to dla uczącej się rodziny z dziećmi trochę słaby pomysł - zimno (ośrodek powyżej 2000 m npm.) i bardzo mało niebieskich tras. Zillertal to też niekoniecznie dobry wybór na pierwszy raz w Austrii. Byliśmy w ub. roku z osobą słabo jeżdżącą - rozległość ośrodków i długie dojazdy raczej ją stresowały niż cieszyły. Można co prawda poszukać kwatery np. w bocznej dolinie Gerlos i szlifować stoki Gerlosplatte (jak najbardziej nadają się do nauki), ale po co wtedy płacić niemało za karnet na kilkaset kilometrów tras w całej Zillertal? deadzedowi poleciłabym ośrodek Almenwelt Lofer. 46 km tras, z czego ponad 30 km to niebieskie. Ośrodek nastawiony na rodziny z dziećmi, stąd promocje na skipassy rodzinne - różnica w cenie 6-dniowego karnetu dla rodziców z dwojgiem dzieci między Lofer a Zillertal to nawet 180 euro! Blisko od granicy, nawet nie trzeba kupować austriackiej winiety na autostrady.
    2 punkty
  12. Do oszczędności na skipassie należy jeszcze dodać oszczędność na zakwaterowaniu, która może być większa niż na skipassie.
    2 punkty
  13. Parę fotek, na Tuxie dziś słońce walczyło z prawdziwą burza śnieżna. Tu te ładniejsze chwile.
    2 punkty
  14. Tak jak MB pisze, liczy się jak trasa jest przygotowana. Jak jest lipa to i po niebieskiej się "odechciewa". Przejechałem przypadkowo nie raz czarną trasę gdzie dopiero po zjeździe się zorientowałem że to "czarna" ...tak fajnie szło. No i czarne mają jedną najważniejszą zaletę ...najmniej jest tam narciarzy a nie ma nic lepszego jak pusty i przygotowany stok
    1 punkt
  15. Nassfeld leży nisko - do tego na granicy z Włochami - w marcu może już być tam różnie ze śniegiem - jeśli nie lubisz miękkiego śniegu to lepiej wybierz wyższe górki - najlepiej Tyrol...
    1 punkt
  16. Jest też tęczowa gondola wahadłowa, kombinacja gondolek i 6-osobowy orczyk (do Szczyrku by się przydał ).
    1 punkt
  17. olo Nie ma jednoznacznego porównania naszych czerwonych do alpejskich. Jedno jest pewne,że w Alpach są o wiele lepiej utrzymywane i zazwyczaj o wiele szersze,choć zdarzają się im również wpadki. Moje odczucia są takie,że o wiele łatwiej jest pokonywać początkującemu narciarzowi trasy alpejskie niż nasze. I bez znaczenia jakim są oznaczane kolorem. Inną rzeczą jest czytanie alpejskich mapek i szukanie na nich niebieskich tras. Często są one tylko łącznikami o szerokości naszych nartostrad,lub obwodnicami pozwalającymi pokonać trudniejszy odcinek czerwonej przez słabszych narciarzy.
    1 punkt
  18. Ja w zeszłym roku majówkę spędzałem na nielodowcowym ośrodku i przez 3 dni mieliśmy dostawę swieżego śniegu...
    1 punkt
  19. Kupując przez internet masz tą przewagę że w ciagu 10 dni możesz zwrócić towar bez podania powodu. Tak więc jak coś uwiera w fałdy to bezproblemowo oddajesz.
    1 punkt
  20. W dolinie Zillertall łatwe trasy znajdziesz: Hochfugen - prawa strona ośrodka trasy 9, 11, 12, 13 HochZillertal - trasy 3, 5, 6, 9, 14 http://ski3.intermaps.com/hochfuegen_hochzillertal/skimap_touch.asp?logo=hf&lift=current&slope=normal Mayrhofen - też sporo niebieskich tras: http://www.mayrhofen.at/de/101008/101009/101014/pistenplan.html zwłaszcza 62 i 63 za tzw. szufladą Tux - na "dole" po prawej traski 15, 16 i 17, na "górze" też się coś znajdzie http://ski3.intermaps.com/hintertuxer_gletscher/skimap_touch.asp?lang=de Generalnie, jeśli nie przeraża was rozmiar, to Zillertal nie jest zły na początek. Polecam ew. noclegi w Fugen, na początku doliny, gdzie jest taniej, a blisko do Hochfugen i Hochzillertal.
    1 punkt
  21. Co tam chcesz zobaczyć? Biało i śnieg dookoła? :tongue: :biggrin: ------------------------------------------ A ja nie rozumiem zastrzeżeń jakie lokiec3 stawia trasom pod gondolką ze szczytu i tym pod krzesłem do samego dołu. Czerwona 4 ze szczytu to fajna i ciekawa trasa z długim wypłaszczeniem na końcu. Natomiast pod krzesłem Ochsenalm ja miałem okazję przejechać 10 niebieską i raz wbiłem się na 9 czerwoną ale ta była nie przygotowana i miałem próbkę free... tylko moje Blizzardki Magnum nie za bardzo się do tego nadały.:cheerful: Prócz tego widoczność pozostawiała wiele do życzenia i mieliśmy okazję przejechać tylko pierwszy górny odcinek bo dół był jeszcze nieczynny. Daleki jestem od wychwalania całego ośrodka lodowcowego. Głównym mankamentem jest dojazd,który zajmuje duuuuużo czasu. Niemniej przy pełnej widoczności z pewnością odebrałbym ten ośrodek o wiele bardziej pozytywnie. Ale nie uważam aby tylko trasy pod orczykami nadawały się do fajnej jazdy. A tak odbieram przekaż od lokiec3.
    1 punkt
  22. Ha. Dobre..... Aparatu nie wziąłem. Smarkfona nie mam. A poza tym Kasia wiesz jak mi się chce te fotki robić. jak moi towarzysze mi wyślą to coś może wstawię. Pozdrawiam.
    1 punkt
  23. No to jeszcze można: Wagrain w Ski Amade Nassfeld w Karyntii Fieberbrunn - jest tam fajny basen A tak wogóle to jak ma byc łagodnie to chyba Alpe di Siusi. Tylko to włochy... Co do instruktorów to spróbuj może poszukac firm które organizuja wyjazdy narciarskie (ale nie typu TIU czy Raibow itp) i od nich kup sama szkółke. nie będe podawał nazw bo zaraz mnie tu zjedza za kryporeklamę:wink:
    1 punkt
  24. Jeżeli Nauders ze swoim szerokim płaskim lotniskiem nie nadaje się dla początkujących gdzie zakładam że na wyjeździe nastąpi progres i kolejne odrobinę trudniejsze trasy też zostaną pokonane ( chyba że zakładasz odwrotnie i stawiasz że rodzinka nie będzie chciała się rozwijać i zdobywać nowych sprawności narciarskich) to jedyne bardziej płaskie miejsce które przychodzi mi do głowy to lodowiec Kaunertal. Co prawda nie jestem zwolennikiem wyjazdu na lodowiec w środku sezonu ale ten dominuje właśnie pod względem płaskości. Jedynie problem jest tam z nadmiarem urządzeń wyciągowych zwanych orczykami a tylko przy nich są te łagodniejsze trasy Myślę że w wątku padło już trochę ciekawych propozycji i da się z tego coś sensownego wybrać. Teraz pora na kalkulator, gogle maps i niech sami zainteresowani policzą co im najbardziej będzie odpowiadało
    1 punkt
  25. I to już o 3 w nocy, lub nad ranem,jak kto woli :eek: :tongue:
    1 punkt
  26. Spośród trzech ośrodków karnetu tylko jeden - moim zdaniem - spełnia kryteria, a mianowicie Schöneben (Belpiano) już w Tyrolu Płd. (Włochy), gdzie są trzy ładne, szerokie i łagodne trasy niebieskie wzdłuż dwóch krzesełek. Nauders to głównie trasy czerwone, natomiast niebieskie to przeważnie wąskie łączniki w lesie. Super miejscówka dla rodzin, ale nie dla początkujących. Nie wszystkie ośrodki rodzinne nadają się dla osób dopiero rozpoczynających przygodę z nartami. W Dachstein West jeszcze nie byłam, więc się nie wypowiadam autorytatywnie, ale tam też chyba mało jest niebieskich - przynajmniej tak wynika z mapy.
    1 punkt
  27. Oczekując na podniesienie szlabanu na przejeździe przypomniałem sobie o jeszcze jednym fajnym miejscu. Gospodarze deklarują tam 110 km tras położonych w trzech ośrodkach. Dwa są po stronie włoskiej a główny czyli Nauders leży w Austrii. Karnet był bardzo tani, trasy są szerokie i o różnym stopniu trudności. Na wyjazd rodzinny bardzo fajne miejsce.
    1 punkt
  28. Znęcasz się nad nami....
    1 punkt
  29. http://www.dachstein.at/pl/winter/ Na dojazd do tego ośrodka trzeba kupować.Choć pewnie udało by się dojechać "bundeskami" bez winietki. Ale nie w tym rzecz. W http://www.dachstein.at/pl/winter/ mają jakieś specjalne skipasy dla rodzin. Stronka jest również po polsku łatwo więc temat zgłębić. A ośrodek należy do typowo rodzinnych i leży blisko granicy.
    1 punkt
  30. Pięknie tam! A u nas szaro, buro i ponuro ...:sad:
    1 punkt
  31. Ten problem się "zazębia" ale tylko na jeden dzień.:laughing: Na szczęście deadzed chce wyjeżdżać 24.01.2015. A Funpark jest całkiem na dole. Całe tereny narciarskie są powyżej tego miejsca gdzie będzie to całe zamieszanie.:smile:
    1 punkt
  32. Plus oszczędność na dojeździe. Murtal (Kreischberg) to z 200 km bliżej od Zillertal. W Turracherhoehe też,po okazaniu w kasie karty meldunkowej z wybranych pensjonatów otrzymywało się 10%zniżki na skipass.
    1 punkt
  33. Echhhhhh się rozmarzyłem, pozazdrościć. Pozdrawiam
    1 punkt
  34. Cześć Sławek dziwisz się jakbyś nie czytał tego forum. Doradzających Jodków jest na pęczki i stąd takie rady. Nawet w Polsce nawet przy bardzo słabej zimie można się bardzo wiele nauczyć. Trzeba tylko wydawać pieniądze na efekt w jeździe a nie w relacjach (wiadomo o co chodzi). A jeżeli już musi być Austria to posłuchajcie chłopaków, którzy znają Austrię - Jaro, Gajowy... ewentualnie szukajcie instruktorów polskich na miejscu (jak trzeba dam jakieś namiary). Pozdro
    1 punkt
  35. Jodek, a skąd ty wziąłeś te ceny szkoleń??? Średnia cena za DZIEŃ w kursie grupowym, przy 4 godzinach jazdy, wynosi ok.60euro, przy wykupieniu kursów kilkudniowych jest proporcjonalnie taniej. I przestańcie ludzi straszyć, bo naprawdę przed pierwszym wyjazdem w poważniejsze góry wyobraźnia i tak dostatecznie mocno działa. Słusznie doradzacie mniejsze ośrodki, bo taniej, ilość niebieskich tras też ma znaczenie, ale przede wszystkim trzeba mieć ze sobą albo doświadczonych narciarzy do pomocy albo instruktorów, którzy pokażą jak stawiać te pierwsze kroki, oswoją i doprowadzą do samodzielności na mniej wymagających trasach.
    1 punkt
  36. dla początkujących - haha !!!! :eek: Gratuluje kolejnej osobie doradzania !!!!! Jak dobrze pamiętam w Kuchtai są 3 trasy niebieskie które są łącznikiem miedzy trasami czerwonymi i czarnymi oraz jeden krótki orczyk na skraju miejscowości ..... Przy takim doradzaniu poleć mocne ubezpieczenie - na bank się przyda :biggrin: A i jeszcze przyszły mi do głowy 3 fajne miejsca dla początkujących - W ski Amade (blisko polski) ośrodki Flachauwinkl , Zauchensee (bardzo fajne łatwe trasy) i wiele innych w okolicy na jednym karnecie. Albo zorganizowany wyjazd ze szkoleniem w cenie np taki : http://www.ekspedycja.eu/galeria/file/zima/Oferta%20fiemme%20ca%C5%82a.pdf
    1 punkt
  37. dla początkujących Tux ??? dobry dowcip - chyba by ich zrazić do nart na całym Tuxie są 4 trasy dla początkujących z czego by do nich dojechać trzeba zjechać mocnymi czerwonymi trasami ..... w całej dolinie ponad 75% to trasy czerwone i czarne ..... nie jestem przekonany by chcieli po nich jeździć ..... na początku swojej kariery narciarskiej .... to że Zillertal to mekka polaków to nie znaczy że nie ma zdecydowanie lepszych terenów dla początkujących narciarzy ....np: Skiwelt , Solden-Gurgle (tutaj to raj z pętlami ponad 15km tras niebieskich. Co do szkolenia na miejscu ..... instruktorzy tam to inna bajka cenowa 50 euro za osobę to bardzo okazyjna cena za godzinę. Jest na to dobre rozwiązanie - pojechać na zorganizowany wyjazd /można własnych samochodem , samolotem czy autokarem - najczęściej są to włochy - koszty podobne, a szkolenie kosztuje grosze lub jest w cenie.
    1 punkt
  38. W mojej ocenie z całej doliny Ziller jedynie Kaltenbach i Hochfugen w miarę nadaje się dla początkujących, jest tam trochę niebieskich tras, w tym w szczególności trasa Z, którą napalają się wszyscy początkujący bo taka dłuuuga :smile: Dla początkujących jednak, tak jak pisali koledzy powyżej, zdecydowanie lepiej wybrać mniejszy ośrodek bo wtedy koszt spokojnie może być mniejszy o nawet 1/3. Ponadto jeżeli nie musi to być koniecznie Austria to pomyślcie też o Czechach, po czeskiej stronie Karkonoszy śniegu jest zdecydowanie więcej i dłużej też się utrzymuje, wybór ośrodków całkiem przyzwoity, a usługi też na wyższym poziomie. Jeżeli jednak postanowicie zostać w Polsce to ja bym polecał Zieleniec myślę, że obok Białki to najlepiej zarządzany ośrodek w Polsce, praktycznie wszystkie trasy dostępne dla początkujących, zazwyczaj śnieg jest, a dzięki mikroklimatowi utrzymuje się najdłużej z wszystkich polskich ośrodków, duże zaplecze noclegowe i gastronomiczne.
    1 punkt
  39. Cześć!!! Witam wszystkich forumowiczów. Jestem nowym użytkownikiem, dlatego się tak długo przedstawiam. W temacie Pucharu i Marcelka , mam fajnego linka. pozdrawiam Dan
    1 punkt
  40. Jeżeli zaś chodzi o dolinę Zillertal to warto podpytać o rabat na skipas - niektórzy gospodarze mogą taki zaoferować. Z tego co kojarzę to dostaliśmy 7 albo 8 procent rabatu, skipasy odbieraliśmy w kasie po uprzednim potwierdzeniu przez gospodarza. W takiej cenie skipas na Zill jest po prostu nie do pobicia jak na warunki austriackie.
    1 punkt
  41. Potwierdzam, ze Kreischberg jest spokojnym i bardzo ciekawym narciarsko miejscem. Byłem tam na nartach łącznie 6 dni. Dla rodzin polecam. Ale w tym sezonie może być jednym z bardziej obleganych miejsc w Alpach austriackich, ponieważ w terminie 15-25 stycznia odbywać się tam będą Mistrzostwa Świata w snowboardzie i freestyle'u. Wiadomo z kolei, że wielbiciele tych rodzajów narciarstwa do najspokojniejszych nie należą, szczególnie przy takiej rangi imprezie.
    1 punkt
  42. Dołożyłbym jeszcze do rozważań taniutki ale rewelacyjny Kuchtai wraz Hochetz z opcjonalnym wypadem do Solden oraz dosyć tani region Lungau ze skipasem kosztującym około 200 euro. Również wymieniany przez Jurka Waidring Steinplatte będacy na karnecie Schneewinkiel kosztuje mniej i jest tam dostępnych na karnecie kilka fajnych ośrodków. Oczywiście dolina Zillertal ma swoje niewątpliwe plusy i są tam miejsca gdzie początkujący spokojnie pojeżdżą bez strachu o swoje zdrowie.
    1 punkt
  43. cennik z Kreischberg http://www.kreischberg.at/preise/mehrtageskarten-kreischberg-lachtal.html różnica będzie bliżej 150 Euro niż 200,ale to też znacząca kwota ja też bym optował w kierunku kameralnego ośrodka,szczególnie na pierwszy wyjazd
    1 punkt
  44. Wyjazd czteroosobowej rodziny do ośrodka typu Zillertal ma jeszcze -cytując klasyczkę-plus ujemny w postaci niepotrzebnego nabijania kosztów. Zastanówmy się w jakim procencie będą w stanie wykorzystać karnet za 230E?Jestem pewny,że w znikomym.Nie przejadą 70-80%wyciągów i tras ale za to zapłacą.Nie chciało mi się sprawdzać cen 6-cio dniówek w ośrodkach wymienionych przez SB ale przypuszczam,że są dla osób dorosłych tańsze o 60-90E.Czyli w przypadku tej konkretnej rodziny da to kwotę150-200E.
    1 punkt
  45. Bardzo cenię sobie Zillertal i lubię tam jeździć, ale podobnie jak Piotr_67 oraz SB, uważam że dla całkiem początkujących narciarzy to nie jest dobry wybór. Mniejsze ośrodki zazwyczaj mają więcej łagodnych tras, niższe ceny, a ich oferta często jest wręcz dedykowana dla rodzinnych wyjazdów z dziećmi. Proponuję, żebyś zapoznał się z wątkiem "Dzieci za darmo" http://www.skionline.pl/forum/showthread.php/15618-Dzieci-za-darmo?highlight=dzieci+za+darmo, znajdziesz tam mnóstwo użytecznych dla siebie informacji. Poza tym, ja również bym się bardzo nie spieszył z rezerwacją, gdyż styczeń to jest dość mało atrakcyjny okres, zazwyczaj z kwaterami nie ma wówczas problemu, często są rozmaite promocje, natomiast okupacja oraz wyższe ceny zaczynają się dopiero od 1 lutego, wraz z początkiem tamtejszych ferii. A przed wyjazdem koniecznie pierwsze rozjeżdżanie zrobić sobie jeszcze w kraju.
    1 punkt
  46. Cristian Deville z 70 numerem na 15 miejsce. Nie pamiętam takiego numeru w 15 po pierwszym przejeździe. Inna sprawa, że zawodnik wyśmienity.
    1 punkt
  47. Ja bym się na razie wstrzymała z rezerwowaniem kwater , przynajmniej do stycznia, wtedy warunki się wyklarują bardziej, bo prognozy to tylko przewidywanie, a nic pewnego. Ja bym się nie zastanawiała, czy Polska, czy Austria-na pewno to drugie:smile: Biorąc jednak pod uwagę wasze skromne doświadczenie narciarskie zastanowiłabym się nad opcją wyjazdu grupowego z nauką jazdy na nartach. Może warto poszukać takich wyjazdów na początek? Zawsze w grupie na początek raźniej. Owszem można na miejscu wziąć instruktora, ale ja myślę ,że na początek warto jednak być z kimś kto może pomóc. Przynajmniej z jakimiś dobrze jeżdżącymi znajomymi.
    1 punkt
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...