I kolejny maratonik pękł
Od początku chłopaki mieli plan ambitny co by zejść i złamać 3.30,ja nie koniecznie,chciałem życiówkę robić,ale dałem z siebie wszystko...
Przygotowania raczej standartowe 3-4 razy w tygodniu po 10km i trochę krótkich interwałów plus co 10 dzień długie wbieganie ok 25km
Treningi u mnie bez zmian w ostatnich 3 lat po pracy,weekend rano
Pierwszą dychę bez szaleństw w 49 min potem było dobrze
W 3.12 odcięło mi prąd,czyli dopadła mnie ściana, na szczęście było już całkiem blisko
Ogólnie biegło mi się dobrze na trasie stosunkowo lużno, uczestniczyło ok 1000 osób
Najlepszy czas coś koło 3 godzin,ja musiałem trochę do swojego dodać
Pierwszy raz uczęszczaliśmy w angielski maratonie,powiem tak czasami było śmiesznie
Co do samej organizacji to wszystko w najlepszym porządku
Ps.Pozdrowienia dla kolegi forumowego który dosłownie w ostatniej chwili się zdecydował
Obiecał że coś poklika i powkleja nasze wspólne zdjęcia jak się ogarnie,a czas miał zacny