Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 11.11.2018 uwzględniając wszystkie działy
-
Poszperałem w swoich archiwach i znalazłem jeszcze zdjęcia z kolejnego sezonu w Paseky nad Jizerou. Tym razem styczeń 2012 rok. Hokus-pokus abrakadabra i zmienił się nam wyciąg. Nie zmieniło się tylko podejście obsługi do nas. Wyciąg krzesełkowy włączyli jeszcze jak było ciemno byśmy mogli ustawić treningowe bramki w spokoju i nie tracili czasu po otwarciu tras i to oczywiście wszystko bez dodatkowych kosztów. Paseky leżą tylko 15 km od polskiej granicy w Jakuszycach. Jest to jeden z najbardziej słonecznych ośrodków narciarskich w Czechach (statystycznie). Nie wiem dlaczego ale nie zmienia się tylko tam zima. Zawsze jak tam byliśmy było uroczo, mroźnie i oby nas w Polsce nawiedzały takie zimy jak na zdjęciach. Ośrodek jest malutki, absolutnie nie polecam go wielbicielom Chopoka, Szczyrku itp. Trasy są krótkie i jest ich mało, ale jak komuś to nie przeszkadza i nie lubi tłoku to od czasu do czasu można wpaść na kilka szusów... Pozdrawiam serdecznie w oczekiwaniu na prawdziwą zimę...9 punktów
-
7 punktów
-
5 punktów
-
Setka na stulecie odzyskania niepodległości A ja dzisiejsze święto narodowe uczciłam rowerowo. Mąż rzucił hasło, żebyśmy pojechali na 100 km - czemu nie? Trasę obmyśliłam w nawiązaniu do okoliczności, więc wzdłuż zachodniej granicy, nad Odrę, a do tego miały być elementy patriotyczne. Mimo w miarę optymistycznych prognoz pogoda nam trochę dała popalić - zimno, ponuro, wietrznie, momentami słonecznie, a czasem i deszczowo. Ale co tam – twardym trzeba być, nie miętkim! Zebraliśmy się przed ósmą i najpierw zameldowaliśmy się na przejściu granicznym w Dobieszczynie, a stamtąd przez Dobrą Szczecińską, Lubieszyn i Dołuje pojechaliśmy na południe, aż do granicy w Kołbaskowie. Po drodze rzut oka na pałac von Raminów w wiosce o wdzięcznej nazwie Stolec. No cóż – brama wciąż w remoncie. Może niekoniecznie pasuje do dzisiejszej okazji, ale w końcu też historia. Nie da się ukryć, że nastał nam już listopad i choć jeszcze tydzień temu w lasach liście na drzewach mieniły się wszelkimi kolorami jesieni, to teraz już niestety szlus i całe to bogactwo leży na ziemi i na ścieżkach rowerowych. Drogi dla rowerów w okolicy Dobrej Szczecińskiej: Przejazd przez gminę Kołbaskowo to głównie pola, łąki, wzgórza i rozrzucone gdzie nie gdzie wioski. Wiatr i temperatura – jak na nartach w górach, tylko krajobrazy wciąż nie takie: Łąki pod Stobnem: Kościółek w Bobolinie: Gmina chyba ma pilnie kasę do wydania, bo właśnie oddała nówkę DDR-kę – równiutki asfalcik przez pole między jedną małą wioską (Warnik), a drugą (Karwowo). Oprócz nas żadnego rowerzysty w promieniu 10 km nie widzieliśmy, ale co sobie przejechaliśmy drogą, to nasze. Nawet była tablica patriotyczna na początku. W Karwowie też remont drogi przez wieś, ale ruiny kościoła póki co malowniczo obrastają bluszczem. W Kołbaskowie dłuższy postój na obiad i zagrzanie się. Niestety zaczął siąpić deszczyk, więc zamiast odbić jeszcze do Pargowa (najbardziej na południe wysunięta polska miejscowość na lewym brzegu Odry), gdzie zaczyna się rowerowy szlak Orła Bielika (też pasuje do okoliczności), skróciliśmy sobie trochę drogę i zrobiliśmy tylko odcinek szlaku Moczyły-Siadło Dolne. Tablica informacyjna na dawnym, niemieckim cmentarzu w Moczyłach Zielono od rzepaku na nadodrzańskich polach, na szlaku Bielika Promenada i ścieżka rowerowa nad Odrą w Siadle Dolnym Stamtąd już niedaleko do Szczecina. 11 listopada w Szczecinie, deszczowo … Brakujące do setki kilometry dokręciliśmy robiąc pętelkę wokół jeziora Głębokie. Warto było, szczególnie, że w końcu przebiło się słońce i nagrodziło nas pięknymi widokami i tęczą. Do domu wróciliśmy jeszcze po widoku, ale to pewnie już ostatnia setka w tym roku.4 punkty
-
3 punkty
-
15 i 16 października miałem okazję pojeździć w pięknych okolicznościach przyrody po dwóch stronach Dunajca 😎 W poniedziałek padł Lubań w Gorcach a we wtorek Koziarz w Beskidzie Sądeckim😎 Bazę miałem w Krościenku,oprócz tego byl też wschód na 3Koronach,Sokolica i Chata pod Beresnikiem😀 Tu parę fot z Lubania i trasa: https://www.relive.cc/view/1906518615 ...a z Koziarza są w linku. https://www.relive.cc/view/19084658573 punkty
-
Swego czasu ścianka w Zacler była dla mnie najtrudniejsza trasa do zjechania - do tej pory przejeżdżając obok mam ciarki patrząc na ten stok.2 punkty
-
2 punkty
-
Ponieważ pogoda (jak na porę roku) wprost rozpieszcza to postanowiłem znów zajrzeć na Wzgórza Strzelińskie. Celem były oficjalne i nieoficjalne single i wąwozy. Listopad (i kwiecień) to chyba najlepsza pora do fotografowania tych tematów. Oddzielną kwestią jest czy to najlepsza pora do jeżdżenia. Na Gromniku jest już łyso. Szkoda, że wieża jest zamknięta... Singiel MTB Gromnik - Dzik Pierwszym celem jest singiel MTB Gromnik - Dzik (chatka myśliwych). Można podzielić go na trzy części. Sekcja górna to zjazd po zboczu. Miejscami drogę widać. czasem było gorzej Pod koniec mamy pierwsze "wąwozowe" formacje Dojeżdżamy tym sposobem do wspomnianej Diabelskiej Kręgielni. Tu się gęba rozjaśnia. To techniczny odcinek, strome zjazdy i równie strome podjazdy, korzenia i ścieżka z której łatwo wypaść. Tak patrzę, że na tych fotach wygląda to nieźle... ale na rowerze robi 10 x większe wrażenie. Po Diabelskiej Kręgielni zaczyna się bardzo leśna sekcja. Tutaj to naprawdę nie wiem jak jechać. Wyszedłem z założenia, że tam gdzie mogę przejechać to jest droga. I chyba tak było. Jeszcze jakiś wąwozik A później kawałek przez las. Końcówka jest efektowna bo jedzie się nad skalistym urwiskiem. Z relacji może odnieśliście, że to jest DH ale nie, są ostre podjazdy i tam na tych liściach dosłownie ostatnie poty wyciskałem. Z Dzika kopsnąłem się na Kopę Nowoleską aby zaliczyć wąwóz Pogródki. Wąwóz Pogródki To zdecydowanie większa dolina rzeczna od tych wcześniejszych (pochodzenia najprawdopodobniej antropogenicznego - erozja dróg) Najciekawiej wyglądają formacja wyżłobione przez dopływy. Po zjeździe Wąwozem Pogródki ponownie wjechałem na Kopę Nowoleską aby dołożyć jeszcze oficjalny singiel S1. Singiel S1 Pogoda była lepsza więc zatrzymałem się i zrobiłem parę fot. Bardzo fajnie, że oprócz tych wygładzonych, wyprofilowanych fragmentów są też takie gdzie ingerencje są minimalne. Tak wygląda środkowa sekcja (po przejechaniu ścieżki pieszej) Dół jest znów "sztuczny" Każdy z tych trzech opisanych tematów miał swój urok. Choć nie ukrywam, że jednak pierwszy singiel (a szczególnie Diabelska Kręgielnia) zrobił największe wrażenie. Jeżdżenie cały dzień na tej wymuskanej trasce (z fot powyżej) może być jak katowanie sztruksu. Niby fajne Ponieważ czasu było jeszcze sporo to pojechałem przez Gromnik do Strzelina, a tam w kultowej Korbie dyskutowałem jaki rower kupić na nowy sezon. Pozdro Wiesiek2 punkty
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Mam dynafita foki, ale z innego modelu, muszę więc przyciąć je ciut w jednym miejscu, bo taliowanie jakby inne. Długość ok. Co do wiązań to już się zastanawiałem czy zgodnie i przeciwnie do wskazówek zegara mogło mieć wpływ? Potestuje na sucho i poczytam, może wpadnę. Problem był w najwyższym położeniu i ostrym trawersie. Co do przygotowania do sezonu, to tym razem nie dałem rady pochodzić po górach. A pływanie i same długie spacery, czy yoga to za mało. Spokojnie. Nie rzucę się na ekstremy. Tu też trasa dopasowana do możliwości.1 punkt
-
Fajnie, że jeździcie razem i dzielicie ze sobą tyle wspólnych pasji. W mojej okolicy rzadko się widuje pary na rowerach - zazwyczaj jeżdżą samotni faceci, albo faceci w mniejszych lub większych stadach. No i dwie dziewczyny solo czasami pomykają na szosówkach 😉.1 punkt
-
Przed chwilą dostałem kilka zdjęć od Andrzeja i ekipy, z którą miałem w tym roku spędzić niepodległościowy weekend na Tuxie. Ze względu na nogę jeszcze odpusciłem. Pogodę chłopaki mają taką: Świętują już trochę wcześniej, bo są tam właśnie polskie dni. Warunki świetne, ludzi umiarkowana ilość. Choć w knajpce od rana ścisk... Na razie grzeszą... Rano na piwie? Pójdą do piekła! ...ja bym wolał pojeździć. Poprosiłem więcej fot z góry - jak coś podeslą, to wstawię.1 punkt
-
1 punkt
-
Moim ulubionym czeskim ośrodkiem narciarskim są Rokytnice nad Jizerou. Dla mnie to taka namiastka alpejskiego (mikro) regionu. Fajne urozmaicone kręte trasy. Lubiłem też często, zwłaszcza w weekendy zaglądać do stacji Cerny Dul za Janske Lazne jakieś 7 km. Nie dość, że tanio to mało ludzi w ośrodku. Obecnie Cerny Dul wchodzi w skład SkiResort Cerna Hora-Pec. Cena karnetu nie jest już tak atrakcyjna, ale obejmuje największy region w Czechach, jest jednak nadal mało narciarzy (przynajmniej do tej pory). Z mniejszych stacji lubię też Paseky nad Jizerou. Może dlatego, że często tam trenowaliśmy. Nawet w weekendy pozwalali nam ustawiać tyczki do 10.30 i wszystko bezpłatnie, wystarczyło kupić godzinowe karnety i stok całkiem przyzwoity był do naszej dyspozycji. Włączali nam nawet wyciąg przed uruchomieniem ośrodka byśmy mogli wcześniej ustawić tyczki, co widać na jednym ze zdjęć (pierwszym). Parę zdjęć z z Paseky, nieco już nieaktualnych bo widniejący na zdjęciach orczyk został zastąpiony parę lat temu przez kanapę. Oczywiście kanapa jest použitá. Mnie to nie przeszkadza, nie pamiętam tylko czy 2 czy 4 osobowa (chyba jednak 4). Paseky w grudniu 2010...1 punkt
-
Przecież wstawiam relacje. Ale nie będę się powtarzał. Jak Himilsbach;-) Ile q można mówić to samo, cytat. Tak jak w relacji z Cortiny tu i tam daje inne zdjęcia, piszę inny tekst, komplementarnie. Czy zlamalem p. 4 regulaminu o reklamie? Tak mam to rozumieć, że spamer ze mnie? Pytam bo nowy jestem. Nietutejszy trochę. PS. Na skiforum linka do skionline mi nie skasowano, asymetria?1 punkt
-
1 punkt
-
Gdy córka zechciała trenować piłkę ręczną to odbyła 45 min rozmowy z trenerką i psychologiem, którzy informowali ją jakie są konsekwencje trenowania piłki ręcznej, jakie są urazy i schorzenia, dopiero potem, gdy podjęła decyzję odbyła pierwszy trening i doświadczyła pierwszy ból. W Waszym środowisku, nie może być tak, bo dudki uciekną,bo się pacjent jeszcze wystraszy a przecież to "Nasz" geszeft i wszystko musi być na cacy! Nikt nie informuje o tym, że może doświadczyć uszkodzeń kolan, zwyrodnień stawów biodrowych, deformacji stóp od butów narciarkich, połamania kończyn, urazów głowy itd. Na bilbordach jest wszystko cacy, nawet slogany są śmieszne, nauczymy Cię jeździć w 7 dni ... tylko wykup wczasy na nartach. W siedem dni to mogą się nauczyć zjeżdżać 🙂, a nie jeździć. Czemu oszukuje sie ludzi, co? Czemu nie informujecie ludzi o konsekwencji, tylko wciskacie kit o szkółkach narciarskich... szkółka szkoląca narciarzy w tydzień. Do pewnego czasu łykałem (koło roku) to jak każdy inny, ale potem zacząłem węszyć i zastanawiałem się kiedy spotkam ludzi takich jak Ci naciągacze. Zarejestrowałem się na tym forum w innym celu, ale jak tylko padło hasło Skki zaraz zlazły się hieny 🙂 , no kurcze, pomyślałem elita się zebrała. Widzicie, ja traktuję to na luzie, bo po mnie to spływa, ale Was szlag trafia, że dalej tu jestem i cieszę się, że mam tylu wielbicieli, którzy wciąż mi dają minusiki. Tylko @Mitek okazał się gościem, który mimo sporych emocji podjął temat i wyjaśnił o to co pytałem, Facet okazał się być gościem z klasą i należą się brawa. (podejrzewam, że na Priv już dostał parę wiadomości) Reszta...panowie sportowcy narciarze ... gratuluję. Nigdy nikogo nie nauczycie, nawet jak będziecie się bardzo starać, bo nie potraficie sprzedać swojej wiedzy, bo to potrzeba umieć, a już sugestia, że skoro ja zapłaciłem, to inni też muszą zapłacić ... wyjaśnia wszystko. Nie pozdrawiam. Suges1 punkt