Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Ranking

  1. Micheł

    Micheł

    Użytkownik forum


    • Punkty

      26

    • Liczba zawartości

      290


  2. surfing

    surfing

    Użytkownik forum


    • Punkty

      24

    • Liczba zawartości

      3 835


  3. marionen

    marionen

    Użytkownik forum


    • Punkty

      14

    • Liczba zawartości

      4 016


  4. sstar

    sstar

    Użytkownik forum


    • Punkty

      12

    • Liczba zawartości

      4 039


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 20.02.2019 uwzględniając wszystkie działy

  1. Kolejny dzień. Zgodnie z planem dzisiaj Dolni Morava. Przyjazd dość późno ok godziny 9:30. Ku naszemu zdziwieniu ludzi mało. Kupujemy całodniowe karnety i powoli startujemy. Cena 740 koron + kaucja 100. Pogoda no cóż, powtórka z rozrywki- słoneczko ale już nie co chłodniej. Rano jeszcze lekki mrozik, potem coraz cieplej, ale nie było tragedii. Kilka fotek, praktycznie non stop nagrywałem i ciągła walka z kamerą. Mimo wszystko zawsze coś. Warunki genialne. Trasy bardzo dobrze przygotowane sztruksik, śnieg dobrze związał. Można było poszaleć. Czarne trasy coś pięknego. Najgorszy odcinek- trasa czarno-czerwona. Dużo muld kasza, cukier. Generalnie trasy bardzo dobrze się trzymały. Najgorzej było przed samymi wyciągami. Czarne trasy się trzymały bo tak na prawdę mało kto jeździł. Widoczki piękne, słoneczko, czegoż trzeba więcej?! Kolejki zaczęły się pojawiać.Tak na prawdę do jednego wyciągu max 3-5 min. Od 13:30 narciarzy, deskarzy co raz mniej. Potem bez kolejek Szaleństwo szaleństwem, nagrywanie nagrywaniem, ale czas coś zjeść. O 13:40 atakujemy knajpkę na stoku. Obsługa bardzo miła, ceny w porządku, jedzenie bardzo dobre. Polecam skrzydełka BBQ z jakimś tam sosem, frytkami i sosikiem z pomarańczy + widoczek Po obiedzie, dalszy ciąg jazdy. Warunki już trudne- odsypy kaszki. Po za tym zmęczenie no więc po kilku zjazdach postanowiliśmy się pobawić na snowparku i troszkę poskakać. Dużo śmiechu i zabawy. Ok 15:30 kończymy te wygłupy nasze i ewakuacja do auta. Reasumując. Znowu pogoda dopisała i spełniła moją prośbę co do temperatury. Sam ośrodek, jak dla mnie strzał w dziesiątkę. Wspaniałe widoki, genialne trasy, na prawdę można pośmigać. Nie jest to ośrodek dla każdego ze względu na trasy, ale ci którzy potrzebują czegoś więcej jak najbardziej będą zadowoleni. Myślę że na pewno jeszcze tu wrócę. Chyba jestem jeszcze bardziej zmęczony niż po Zieleńcu, ale to dobrze. Na koniec dnia uderzamy do Aquaparku w Kudowie by się wygrzać. Najgorszy punkt programu, nie polecam, chyba tylko sauna dała jako tako radę. Jutro plany Czarna Góra. Dziękuje za uwagę i do następnej relacji 😁
    17 punktów
  2. Zastałem wywołany. Rower owszem ,często ,ale bardzo rekreacyjnie i po pobliskich lasach w okolicy Ruda śląska- Katowice - Mikołów. Na nartach w ostatnich trzech sezonach byłem na Skolnitym i Czantorii, oczywiście pociągiem bo auta nie miałem, nie mam i nigdy miał nie będę 17 razy (10 razy Skolnity). Nie widzę potrzeby dodatkowego przystanku przy O.N.Skolnty bo tam od dworca kolejowego jest 700m zaledwie. Mogą najwyżej podstawiać skibus pod dworzec w godzinach przyjazdu pociągów ,ale ja i tak będę chodził pieszo w ramach rozgrzewki. Konieczna jest modernizacja odcinak trasy od Zabrzegu w kierunku Wisły bo pociąg strasznie się wlecze. Udzielam się na forum ekologiczno-klimatycznym (eko-terroryści o zgrozo) co jest trochę w sporze z poglądami wielu narciarzy na dalszy rozwój narciarstwa w Polsce i na Świecie .Skiforum śledzę uważnie i czytam. Wszystkim dobrego zdrowia i wielu super wyjazdów narciarskich do końca marca lub dłużej. Jeszcze kończąc ,to jak zapowiedziałem SMR w tym sezonie zbojkotowałem ,ale na Skrzycznem (cos ) byłem dwa razy i za drugim razem mimo sporej ilości narciarzy było super bo kilka razy zaliczony zjazdy z samej góry na sam dół i pogoda tzw. lampa. Oczywiście przyjechałem pociągiem do B-B a stamtąd busem firmy Żądło pod Skrzyczne ( żadnych problemów). Pozdrawiam
    10 punktów
  3. Wreszcie F. Cup zawitał w moje strony. Różnie się przygotowywałem do zawodów jak na amatora oczywiście i chyba już wszystko przetestowałem. Przyjeżdżałem bez wcześniejszych treningów, po całej nocy spędzonej w samochodzie, często jako kierowca, na cudzych nartach, na nartach nie przygotowanych (nie nasmarowane i nie naostrzone), na nartach testowych których wcześniej na oczy nie widziałem, nartach ALLMountain i nie wiadomo jakich. Tym razem testowałem start w zawodach na Alberto Tombę. Czyli w skrócie nocna impreza (obchodzone urodziny) i rano na zawody. Taka anegdota z czasów kiedy wielki Tomba La Bomba startował. W czasie trwających zawodów wpada zaspany Alberto na start podchodzi do skoncentrowanego już zawodnika, klepie go po plecach i pyta to kto teraz startuje? a ja kiedy? Wracając na ziemię w eliminacjach Dolnośląskich Family Cup startowałem najczęściej i nigdy tu nie wygrałem, zawsze ktoś był lepszy. Tym razem się nie stresowałem i pojechałem na żywioł. W tym roku mało jeździłem. Narty serwisu nie widziały od poprzedniego sezonu. Smar dostałem w prezencie od Mikołaja z FC i to mi musiało wystarczyć😉 Dzikowiec to fajna góra położona w Boguszowie-Gorcach. Mam tu blisko, ale nieczęsto zaglądam. Kiedyś często tu jeździłem na treningowe tyczki i zawody, ale ostatnio wpadam tylko na zawody raz góra dwa w sezonie. Pogoda tym razem dopisała jak nigdy. W nocy mróz, od rana słońce, trasa szybka zmrożona. Do tego bez wiatru. Właściwie lepiej być nie może. W ostatnim czasie pech dopadł kilku zawodników, co najmniej 3 świetnych zjazdowców na treningach się porozbijało (głównie kolana i sezon na straty). Wniosek z tego ( niewłaściwy) nie trenować. Narty nasmarowane to pora zapoznać się z warunkami Nie zabrakło też kibiców i miałem doping Z uwagi na dzieci start był wyjątkowo nisko, ale za to bezpiecznie. Wszystko poszło szybko i sprawnie, jak zawsze ostatnio (przynajmniej tam gdzie ja byłem). Szybkie 2 przejazdy i po zawodach Sprawdzenie wyników u sędziów Zwiezienie sprzętu na dół i można jeszcze trochę luźno pojeździć Jeszcze tylko odbiór nagród, pamiątkowe zdjęcia i można do domciu... Na następne zawody trzeba zdecydowanie lepiej i profesjonalniej się przygotować, na szczęściu daleko się nie zajedzie... Pozdrawiam serdecznie! PS Dzięki dla Family Cup, wszystkich zawodników i kibiców, za cudownie spędzoną sobotę !!!
    9 punktów
  4. Kolejny, zarazem ostatni dzień naszego wypadu. Tym razem Czarna Góra. Strasznie ciągnęło mnie tu, gdy zobaczyłem FISowskie trasy. Ale to już przeszłość. Przybywamy dokładnie o 9:20. Szybko się ogarniamy i kupujemy karnety na 7 godzin. Pogoda, no cóż w trakcie dojazdu do resortu słoneczko się przedzierało, tutaj już nie. Dość pochmurno czasami wyjrzało Słońce. Na górze do południa mgła. Górna stacja temperatura poniżej 0 więc fajnie zmrożony stok, na dole powyżej 0 i cukier 😫 Początkowo wjeżdżamy na Bartusiową polanę dla rozgrzewki. Narciarzy, deskarzy szkółek nie szkółek przybywa więc od razu przenosimy się na Luxtorpedę czy jakoś tak 🤣 No więc startujemy. Jedziemy pierw trasą A i uwaga będzie gadane. Pierwsza ścianka fajna, dobrze przygotowana, zmrożony sztruks, ale dużo początkujących i generalnie walka o przeżycie. W drugiej części trasy bardzo dużo minerałów, aż za dużo. Nie wiem co to się stało ale mnóstwo kamieni, kilka szyszek. Zjechałem raz pomyślałem, coś mi się przewidziało. Jedziemy drugi raz, jednak to prawda i już sporo muld o tak wczesnej porze. Podziękowałem nie chce zniszczyć nart, przenoszę się na B. Na B zdecydowanie lepiej, górna część dobrze przygotowana. Beton i lód w sumie Stockli się sprawdziły. Dalszy odcinek jeszcze był ok mimo wczesnej pory Z minuty na minutę było już co raz gorzej. Bardzo dużo początkujących narciarzy, uczących się. Górna część stoku dawała cały czas radę. Dalsze odcinki trasy B po godzinie 11 to już prawdziwa walka o przeżycie dla niektórych. Mulda na muldzie, cukier pełno odsypów. Bardzo dużo upadków, co gorsza sporo też urządzało sobie grupowe zebrania, dyskusje, odpoczynki na samym środku trasy i to jeszcze na szerokość stoku. Po tym cyrku postanowiliśmy się udać na posiłek. Jedzonko dobre, spory wybór, spore ceny w sumie nic dziwnego. Po krótkim odpoczynku atakujemy i jeździmy. No niestety nie był to zbyt dobry pomysł. Bardzo dużo muld, odsypów, w sumie powtórka z rozrywki co godzinę temu z tym że pojawiały się minerały i jeszcze większe hopy. Dla mnie to była już katorga jeździć na tych slalomkach. Trasa widokowa z Czarnej Góry to jakiś śmiech, dalej nie będę komentował. O reszcie tras no cóż może nic nie będę mówił. O 14:30 kończymy jazdę. Podsumowując. To był ostatni punkt naszego wyjazdu dalej to już powrót do domu. Bardzo byłem napalony na ten ośrodek no i niestety zawiodłem się. Może to my mieliśmy pecha, może za dużo wymagam. Mimo wszystko udało się troszkę pojeździć. Tak czy owak z wielkim żalem opuszczamy Czarną Górę. Cieszę się że udało mi się odwiedzić ten resort, pomimo takich warunków i tak czuje się dobrze bo spędziłem kolejny dzień na nartach. No cóż czas pakować zabawki i wracać do domu 🤨 PS. Zdjęć nie zbyt dużo, nie miałem ochoty robić w takich warunkach, a czas nas gonił. Po za tym nie chce zbytnio negatywnie oceniać ON, może to jednorazowy wypadek przy pracy.
    7 punktów
  5. Po tygodniowym nartowaniu we Włoszech wyskoczyłem na Górkę Szczęśliwicką Warunki takie sobie - stok to tony cukru, który jakoś trzyma się na betonowym podkładzie. Kto chce, to musi się jednak spieszyć, bo Górka działa ponoć tylko do końca lutego. Potem zamykają, by zacząć remont dolnego budynku
    6 punktów
  6. Krippenstein to było (i jest) takie niespełnione marzenie. Kultowa miejscówka freeriderów, z drugiej strony opowieści o puchu rozjeżdżanym w dwie godziny. Do tego teren jest olbrzymi ale wymaga dużego opadu (inaczej kicha). A z tym to ostatnio różnie bywało. A jeszcze do tego moje trzy lata sezonówki tyrolskiej, później Szwajcaria. Słowem Krippenstein się przesuwał, przesuwał. Przy okazji tury z Dachsteinu miałem nadzieję, że cokolwiek liznę, zobaczę czy rzeczywiście jest tutaj tak wyjątkowo. Popatrzmy na oficjalny schemat Mamy jedną (ale tak naprawdę dwie - bo też wzdłuż krzesełka) trasę uprawianą, trzy strefy freeridowe i trzy trasy skiturowe. Zaczynam od najłatwiejszej strefy 2. Jedzie się tutaj wzdłuż wyniosłej ściany góry Hoher Krippenstein. I naprawdę robi to wrażenie. Całkiem sympatyczne lodospady Dalej jest bardzo urozmaicony las, widać, że to teren intensywnej erozji. Zapomniałem wspomnieć o warunkach. Główna linia była przejeżdżona i twarda. Jak mocno nierówna trasa narciarska. Ale z boków trafiało się na nieruszony puch. Po tym rozgrzewkowym zjeździe pora zajrzeć na obszar 4. Tutaj wyglądało to zdecydowanie poważniej. Przede wszystkim koszmarny wiatr (dotąd zasłaniany przez konfigurację terenu) wywiał go do betonu i lodu. Co prawda żleby wyglądały obiecująco (depozyty) ale tylko rozpoznanie bojem mogło coś więcej powiedzieć. Widoki na początek Ponieważ nie znamy terenu to na początek "zwiedzamy" stromy żleb pod wyciągiem. Przyjemna jazda szybko się kończy bo niżej są lodowe pole a pod nimi skalne, nie do końca przysypane progi skalne. Upadek tutaj skończy się na pewno szpitalem. Czyli wycof. Zakładam foki i wychodzę z pułapki, Jurek dyma z buta. Jazda dalszą, obszerniejszą linią wydaje się znacznie bezpieczniejsza. Niestety mam tam przygodę - wpadam na zalodzoną część zbocza, zaliczam upadek i nawet jakieś koziołki. Lecę głową w dół. Na szczęście nie straciłem jednej narty, więc po obróceniu się głową do góry (przez ostrożny obrót w płaszczyźnie stoku) mogę spróbować się wyhamować. Co mi się udaje. Teraz szukam drugiej narty. I trudno uwierzyć ale skistop przebił lód i narta wisi sobie ze 30 -40 m wyżej. Czeka mnie dymanie bo nikt przy zdrowych zmysłach tam nie podjedzie. pomijając, że nikogo nie ma. Wybijam więc butami w skorupie stopnie, pozostałej narty używam jak asekuracji (bo czekana nie mam) i odzyskuję (nie bez walki) co moje. Teraz złażę na wypłaszczenie. W między czasie zjeżdża jakaś trójka nieszczęśników. Udaje im się dotrzeć cało na dół ale wyglądają jakby jechali po polu minowym. Ale na tym jest koniec przygód. Bo po pokonaniu zabetonowanego pola wjeżdżamy w las. I tam jest bajecznie, bardzo strome ścianki, parowy teren porąbany na maksa. I już wiem - kocham Krippenstein! Miłością od pierwszego wejrzenia, bezwarunkową. Na dole spotykam Arasa i Marka (co przyjechali nas odebrać). Chcę jeszcze sprawdzić trzecią strefę ale chłopaki mi to trochę wybijają z głowy. Po prawdzie bardzo nie oponuję bo czuję się potłuczony i wygląda, że żebro mogło mi pójść. Zjeżdżam więc oficjalną boiskową jedynką i trzeba powiedzieć, że jest to piękna (chyba 10 km) trasa. Podsumowanie krótkiego epizodu Krippensteinowego wygląda tak. Linia z prawej to ratrakowana trasa. Miejsce przygód łatwo zobaczycie na tracku. Zmierzyłem nachylenie w miejscu gdzie zrobiliśmy wycof i jest tam 100% co przy taflach żywego lodu i podcięciach było dobrą decyzją. Tam gdzie się wywaliłem też było pod 100 % ale z łagodnym wypłaszczeniem, szerokością i bez skał. Wracałem autem z jednej strony bardzo zadowolony, ale też wkurzony. Dni narciarskich w lutym i marcu przede mną było (i jest) jeszcze sporo (w tym wyjazd 10 dniowy) a pęknięte żebro raczej nie nastraja do ostrzejszej jazdy. Na szczęście następnego dnia ból zelżał a później zniknął. Czyli było to jakieś nieistotne obicie. pozdro Wiesiek
    5 punktów
  7. ja od siebie dodam, że jestem bardzo dumny i zadowolony z siebie bo wszystko pojechałem na nartach typowo gigantowych czyli 86 pod butem. RTM rulez
    5 punktów
  8. Skrzyczne, wiatr wygonił nas trochę wcześniej niż planowaliśmy, ale jazda była super i bez kolejek do 10:00 - wtedy wyłączyli górne krzesła. Kaskada zamknięta, ale można poćwiczyć jazdę po lodzie Jeszcze pojeździmy Kaskadą armatka czeka na mróz Armatki w newralgicznych miejscach rozstawione - sprawdziło się dolne naśnieżanie przy Mecie, zjazd bez problemów.
    5 punktów
  9. To się dzisiaj wyciekałem na COSie. Dla mnie petarda warunki i ludzi bardzo mało. Do górnej kolejki stałem najdłużej 6 minut około godziny 12-13. Do dolnej kanapy bez żadnego stania. Do godziny 12 trasy dla mnie idealne - twarde z malutkimi odsypami. Później oczywiście degradacja postępowała, ale jeździłem do końca. FIS i Ondraszek super, z tym że po godzinie 12 lepiej wyglądał Ondraszek. Doliny to mega carvingowa jazda praktycznie do końca. Trasy na sam dół miałem okazję poznać pierwszy raz i jestem zachwycony. To zdecydowanie mój klimat, czyli wąskie i szersze(FIS) trasy wśród drzew. Komercja to tam nie zawitała i oby tak dalej. Kaskadą na sam dół zjechałem, ale jest ciężko Niebieska do dołu też raczej do zamknięcia. FIS trzyma się całkiem dobrze. Jeszcze jutro od rana, a potem wiosenne jazdy w marcu.
    4 punkty
  10. Ludzie powoli przekonują się do pociągów Taki konkret od pracownika PKP: Nawet przy obecnym kiepskim rozkładzie jazdy związanym z robotami torowymi na stacji Rybnik oraz nadal nie podniesioną prędkością na Rybnik-Żory, nie mówiąc o złym stanie torów z Chybia do Wisły w zeszłą niedzielę w Rybniku do Kubalonki weszło 50 osób. Z Gliwic/Knurowa/Leszczyn pociąg przywiózł 68 osób, w Żorach dosiadło 13. Łącznie na tym w sumie "nowym" pociągu kursującym ledwo od 2 miesięcy było w kierunku Ustronia/Wisły - 131 osób. Ale to jeszcze nic bo na powrocie za Ustroniem było 150 osób. Obsługiwał to EN76 i na razie to tabor ok. Ale jak zacznie się w maju sezon na wyjazdy w góry na ten obieg też trzeba będzie dać sześcioczłona.
    4 punkty
  11. Dzisiaj Zagroń. Syn uczy koleżankę nartowania i stok w Istebnej wydał nam się do tego idealny. W Bielsku rano 0 stopni, po drodze +9 w Skoczowie, + 6 w Wiśle i -1 w Istebnej. Szkoda, że nie byliśmy o 8 godz. na otwarcie stoku bo jazda przez pierwszą godzinę byłaby po niemal pustym stoku. Zaczęliśmy o 8:50 i z każdym zjazdem ludzi przybywało. Oba stoki przygotowane co najmniej dobrze - dość równo, twardo, żadnych przetarć i minerałów. Duża szerokość stoków po obu stronach kolejki i nieduże ich nachylenie prowokowały wielu (niestety słabiutko jeżdżących) do zbyt szybkiej jazdy prawie na krechę. Widać było sporo spektakularnych "gleb" a także zderzeń narciarzy. Mimo to dało się znaleźć na obrzeżach tras swoją pustą i bezpieczną linię do zajazdu. Do godz. 12 kiedy to zakończyliśmy jazdę trasy trzymały się zadziwiająco dobrze, ciągle były w większej części zmrożone (poza samym dołem i szczytem, gdzie słońce najmocniej operowało). Zero muld, odsypy minimalne. Dzisiaj narty gigantowe były chyba najlepszym wyborem do jazdy szybkiej i szerokim skrętem, ale z rozwagą i baczeniem o bezpieczeństwo innych. Dzień bardzo udany. Postępy koleżanki syna widoczne. Aha, kolejki do kanapy do południa tak na 5-10 min. No cóż ferie i cudowna pogoda robią swoje. trasa po lewej oble trasy słoneczko nad Zagroniem nieformalny wariant boczny bez komentarza kursantka i instruktor statyczne "jajo" poza trasą taki tam widoczek pobliska Ochodzita 😢
    4 punkty
  12. takie sa warunki na Pilsku do lezakowania, laweczki sa na pewno
    3 punkty
  13. Relacja z wyjazdu narciarskiego. Miejsce: Bukovel, Ukraina Termin: 08- 15.02.2019 Czwartek, godzina 18.30, zapakowani w WV Multivan ruszamy z okolic Białegostoku w 4 osoby w kierunku przejścia granicznego Hrebenne. Ze sobą zabieramy, sprzęt, ubrania, grill elektryczny, prowiant na śniadanka, kolacje, przekąski. Droga mija bezproblemowo. W międzyczasie robimy pauzę w Lublinie na kolację. Około północy docieramy do granicy. Kolejka nie jest zbyt długa, nie mniej jednak odprawę kończymy w okolicach godz. 4.00 naszego czasu. ZA granicą w budkach wymieniamy walutę w jednym z kantorów. Kurs PLN/UAH- 0,143 Po trzech godzinach robimy godzinną pauzę na toaletę oraz drzemkę naszego kierowcy. Do Bukovela docieramy około godz 11.00 czasu lokalnego. Stwierdzamy, że czas, jaki będzie nam potrzebny na zakup karnetów, przebranie się w ciuchy narciarskie oraz wypożyczenie nart pozwoli nam pojeździć jedynie 2 godziny. Nauczeni doświadczeniem, jesteśmy świadomi, że najlepsze warunki do jazdy są od 8.30 do 12.30, później z racji „rozjeżdżania” stoków, przyjemność płynąca z jazdy maleje wraz z upływem czasu. Po szybkiej naradzie rezygnujemy z piątkowej jazdy i udajemy się do naszego mini hotelu- KONOPKA GUEST HOUSE. Tam oczekujemy na resztę naszej ekipy. Obiekt jest bardzo ładny. Właściciel i obsługa przemili. Z obiektu mamy około 5 min drogi autem do pierwszego wyciągu. Pozostali docierają taksówką z lotniska w Lwowie. Wieczór spędzamy na piciu lokalnego piwka, rozmowy oraz degustację koniaczków, które w tej okolicy są bardzo dobre. Sobotę rozpoczynamy od pobudki w okolicach godziny 6.00 czasu lokalnego. Śniadanie przygotowujemy z zabranych z Polski produktów. O 8.00 pakujemy się wszyscy do auta i ruszamy do wypożyczalni. Na samym początku sprawdzamy jakość sprzętu, jaki oferuje wybrana przez nas wcześniej wypożyczalnia. Korzystamy z usług „X-drive” - jednej z wielu wypożyczalni w tym kurorcie. Zaletą tej wypożyczalni jest bez wątpienia lokalizacja (około 3 min pieszo do wyciągu). Sprzęt okazuje się dobrze przygotowany. Po szybkich negocjacjach otrzymujemy sprzęt klasy „A”. Męska część wyprawy „wsiada” w narty Hero Elite z sezonu 16/17, natomiast dziewczyny korzystają z nart Pursuit 400 Carbon oraz Famous 6. Osoby nie posiadające swoich butów otrzymują w miarę świeże buty Rossignol'a typu Alltrack. Cenowo wypożyczenia nart, butów, kijków wychodzi nam po 1400 Hrywien za 5 dni, natomiast osoby posiadające własne obuwie otrzymują zniżkę i ostatecznie płacą po 1000 Hrywien za 5 dni wypożyczenia samych nart i kijków. Co istotne wypożyczalnia oferuje nam możliwość zostawiania sprzętu codziennie po jeździe. Praktyka ta nie jest powszechna w kurorcie, a nam oszczędza wielu problemów związanych z zabieraniem sprzętu do hotelu. Po drodze kupujemy karnety na 5 dni (4400 Hrywien/osoba). Jazdę rozpoczynamy w okolicach godz 10.00 i pozostajemy na stoku do 15.30 z przerwą na obiad w restauracji obok górnej stacji wyciągu nr 13. Koszt obiadu z piwkiem to około 220-270 UAH. Na powrocie zahaczamy o sklep gdzie zaopatrujemy się w koniak Zakarpacki ( cena za 0.5l, 3 gwiazdkowego koniaku to 170 UAH, 5 gwiazdkowego 195 UAH), a także piwko w mega butelkach 2,5 l ( pozwala nam to uniknąć kłopotliwego tłumaczenia przed żonami na temat faktycznej ilości spożytych piw). Niedziela. Poranek wita nas przepiękną słoneczną pogodą. Wjeżdżamy na najwyższy szczyt w okolicy, robimy sesję zdjęciową po czym cały dzień jeździmy do samego zamknięcia wyciągów (16.30). Poniedziałek. Jakże niemiłe zaskoczenie. +2 na plusie do tego deszcz ze śniegiem. Widoczność niska. Ratuje nas posiadanie gogli bez przyciemnienia, tzw. „zerówek”. Bez nich jazda byłaby dużo mniej przyjemna i bezpieczna. O 12.30 jemy obiad. Bezpośrednio po nim, przemoknięci uciekamy w kierunku hotelu. Wtorek- ranek nie zapowiada późniejszego załamania pogody. Z czasem wiatr się wzmaga, nasila się zamieć śnieżna. Od 12.00 wyciągi są stopniowo wyłączane. Jemy obiad w restauracji PLOV- przy dolnej stacji wyciągu nr 13. Zdecydowanie warta polecenia. Wspólnie określamy ją jako najlepszą restaurację na stoku. Jako, że nie udaje nam się dotrzeć przed zamknięciem do wyciągu nr 2 musimy część drogi pokonać pieszo, wraz z całym sprzętem. Mocno zmęczeni docieramy do hotelu. Środa to ostatni dzień naszej jazdy. Wstajemy wcześniej niż zwykle i o 8.25 gotowi czekamy na wyciąg. Jeździmy do samego końca. Na zakończenie kupujemy pamiątki na jednym z lokalnych ryneczków. Warte polecenia są szczególne lokalne miody oraz... koniak Zakarpacki. Czwartek- 14 lutego, Walentynki. Nie mogło być inaczej. Zabieramy nasze Panie do Celebrity SPA w hotelu Fomich. Część obiektu jest całkiem nowa. O umówionej godzinie pod nasz hotel podjeżdża transport, który został po nas przysłany ze SPA. Cały dzień korzystamy z usług SPA (basen, sauny, łaźnie, jacuzzi etc). Cena za 6 godzin pobytu- 600 UAH/osoba. Koszty transferu do i z SPA wliczone. W przerwie jemy obiad w hotelowej restauracji- około 400 UAH/ osoba z winem oraz napiwkami. Jedzenie bardzo smaczne. Obsługa bardzo miła. Cały dzień zdecydowanie na plus. W porównaniu do kompleksu VODA dużo taniej oraz darmowy transfer. Wieczorem część ekipy lecąca samolotem za kwotę 2500 UAH zamawia taxi do Lwowa i następnie samolotem udaje się do Gdańska. My ranek rozpoczynamy od pakowanka, następnie jemy śniadanko w hotelowej stołówce. Cenowo- 100 UAH/osoba za całkiem przyzwoite śniadanie. O 10 wyjeżdżamy w kierunku Lwowa, gdzie meldujemy się około 14.00 w restauracji Baczewskich. Gorąco polecam! Pyszne jedzenie w bardzo dobrych cenach! Ok 18.00 meldujemy się na granicy. Trafiamy na zmianę. Przekraczamy granicę ok 21 naszego czasu. Podsumowując- Bukovel jest bardzo dobrym miejscem do jazdy na nartach. Kolejki do wyciągów nie są duże. Ceny przystępne. Wyjazd całościowo wyniósł nas od 2200 do 2500 tys zł. Dziękuję za uwagę W przypadku pytań chętnie udzielę odpowiedzi Pozdrawiam
    3 punkty
  14. Andrzeja nie widziałem za to miałem przyjemność oglądać w akcji Jagnę Marczulajtis🤭
    3 punkty
  15. Na sprzedaż wystawiono wyciągi i wyposażenie ośrodka "Malinka" w Zgierzu: https://sprzedajemy.pl/wyciag-narciarski-armata-sniezna-cale-wyposazenie-osrodka-zgierz-2-3d3332-nr58061930 Swego czasu było tam naprawdę gęsto od ludzi, pamiętam, że w latach 2002-2006 ośrodek kręcił się naprawdę prężnie i zainteresowanie było wręcz ogromne. Sytuację zmieniło otwarcie Kamieńska, gorsze zimy, przestarzała infrastruktura (brak naśnieżania - jedna armatka to na taką górkę za mało, o braku ratraka już nie mówiąc), brakowało też serca właściciela do tego interesu, co można niejako powiązać z poprzednim punktem. Według mnie przy ogarnięciu naśnieżania, oświetlenia (obecne było fatalne) i przygotowania tras interes jak najbardziej może się obronić, zaletą miejsca jest bezpośrednia bliskość aglomeracji łódzkiej. Skoro warszawskie Szczęśliwice działają to Malinka również mogłaby 😉. Wyskoczyć po pracy na rozstawiony krótki 30 sekundowy SL - oj marzy się :). Kilka zdjęć z FB ośrodka, niestety już z tego niefajnego, trochę opuszczonego okresu: Trzymam kciuki za (oby!) nowego właściciela obiektu!
    3 punkty
  16. Hej W ten weekend (sporo zależy od pogody, na ten moment - sobota), trzecie w tym sezonie zawody z cyklu Freeride World Tour, tym razem w Fieberbrunn. W związku z tym, że blisko można obejrzeć na żywo o normalnej porze, zachęcam bo emocje są spore. 4 kategorie : narty K i M oraz snowboard K i M. Proste zasady w filmiku poniżej i drugi krótki film na zachętę z ostatnich zawodów w Kanadzie. Na żywo do obejrzenia na ich kanale YT lub Facebook.
    2 punkty
  17. Jest wyrok. Kierowca dostał rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata, do tego 10 000 zł nawiazki, koszty sądowe i jeszcze coś tam. Kończy się więc dyskusja. Sąd rozpatrzyl i wydał wyrok. Jak widać miał odmienne zdanie niż niektórzy z dyskutantów na forum.
    2 punkty
  18. Gdyby nie ja to byś na SL jechał Gratulacje wyniku!!!
    2 punkty
  19. Ha! Widziałem i chciałem się podzielić ale mnie ubiegłeś. Ja za to polecę coś w bardziej swobodnym klimacie ale też wymagającym sporo umiejętności - Slopestyle w Bag Gastein
    2 punkty
  20. Co by nie śmiecić odpowiem tutaj. @kptdenaturat, dziękuję za ciepłe słowa ale nie jestem właściwym adresatem. Na filmach bawi/uczy się Młoda. Na czapkę nie pozwala prawo i rozsądek, w temacie sweterków i mody ogólnie z bądź co bądź kobietą rozmawiać nie będę bo polegnę. Filmy nie miały charakteru "demonstratorskiego" - kręcone ad hoc materiały pod szybką wideoanalizę. Po kilku dniach zabawy Młoda będzie przesiadać się teraz na NTN i zobaczymy co dalej. Telemarketing ją wkręcił - z mojej perspektywy jest dla niej fajnym dopełnieniem czasu spędzanego na nartach. Pozdrawiam, M.
    2 punkty
  21. Mariusz, nie przejmuj sie. Ja kiedyś miałem bana za publikacjęw "coś do smiechu" wiadomosci o ciąży pewnej pani co to w kiciu w Piotrkowie siedziała, a ojcostwo przypisano mężowi siedzącemu w kiciu w Lodzi.Żeby było śmieszniej, do ojcostwa przyznał się klawisz z kicia w Piotrkowie co to panią używał po celach. Takie oto polskie logiczne prawo. Jakoś bana przelknalem, choć zawscieklem się , że oleje forum. No jednak bliska znajomość z forumowiczami z którymi realnie spotkałem się na stoku, oraz ta wirtualna, pozwoliły mi pokonać niechęć. Wracaj do pełnej aktywności, forumowi przyjaciele czekają. Pamiętaj.
    2 punkty
  22. Dla pełnej informacji należy jeszcze dodać, że: 1) Linia kolejowa od Zabrzega do Wisły Głębce ma być modernizowana ( przy okazji załąpał się odcinek od Goleszowa do Cieszyna), podobno otwarto już oferty na remont choć ostatnio jak zwykle wyższe niż się spodziewali 😁 2) na tym wyremontowanym dworcu ma być latem otwarta restauracja z własną linią do produkcji piwa 😅
    2 punkty
  23. Tak czytam ten wątek i próbuje coś pojąć. Jakoś nic mi do głowy nie przychodzi. Narciarze chcieliby wspaniałych polskich ośrodków z niskimi cenami. Wiadomo. No ale kto na ich budowę miałby wyłożyć swoją kasę? Kto? No i jeszcze słowo o geopolityce. Polska doi UE? Czy ktoś komuś dał coś za darmo? Naiwność kwitnie, jak lany nawloci.
    2 punkty
  24. Kolega naoglądał się "Gry o Tron" 😉 Wraże siły z krajów alpejskich (pod przewodnictwem Niemiec) specjalnie tworzą prawo chroniące środowisko, aby narciarze ze śląska musieli jeździć w Alpy. Geopolityka a sprawa Pilska. Jak nam tylko pozwolą to postawimy sobie Alpy w Polsce. Polska ssie z Unii na Maxa. Mamy z Unią dodatni bilans handlowy i dodatnie przepływy kapitałowe. Znam ludzi w Zachodniej Europie i zapewniam Cię że jest ich całkiem sporo, którzy stracili robotę w swoim kraju bo ich praca została przesunięta do Polski. Ciekawe jakie teorie spiskowe tworzą się w ich głowach.
    2 punkty
  25. Dziękuję za super fotoreportaż, Dzikowca nie znałem przyjemny stok - trochę jak nasz Poniwiec. Mariusz Gratulacje, dobry ten sposób La Bomba Tomba
    2 punkty
  26. Oj trochę mnie nie było na forum, a tu takie niespodzianki. Paula nową forumowiczką. No super, że się zdecydowałaś na samodzielne zaistnienie. Mam nadzieję, że wzrośnie kultura dzięki temu, bo ostatnio trochę podupadła niestety. Pisz jak najwięcej, ja z ciekawością przeczytam każde Twoje słowo!😊 Muszę się przyznać, że dla większości (zdecydowanej) forumowiczów nie jestem niemiły, to wyjątki. Mimo, że jesteś złośliwa to dziękuję. Dziękuję wszystkim serdecznie za życzenia. Miło mi i przepraszam, że tak długo nie reagowałem. Chwilę mnie nie było, musiałem trochę odetchnąć od niektórych osób!
    2 punkty
  27. Pozdrowienia z Zagronia w Istebnej
    2 punkty
  28. Kolejny Trip w tym sezonie. Tym razem, a raczej w końcu przekonałem się do Zieleńca. Od jakiegoś czasu planowaliśmy uderzyć w te rejony, ale tak jakoś byłem sceptycznie nastawiony. Mimo wszystko udało się. Relacja krótka, zdjęć mało, niestety harmonogram napięty. Startujemy ok 6:30, podróż spokojna, bez korków, ruch niewielki. Na miejscu meldujemy się ok 9:30. Kupujemy od razu karnety i hop na stok. Pierwsze dwa wjazdy i małe rozczarowanie. Stok nierówny, tak jakby ratrakowy zrobił to na "odwal się" Może to jednak temperatura zrobiła swoje. Nie tracimy nadziei, atakujemy prawą stronę. Tutaj zdecydowanie lepiej. Gorąco. W słońcu pokazywało 22 stopnie. Mimo to dało się jeździć. Czasami pojawił się wiaterek. Nierówności, kasza, ludzi umiarkowanie, max kolejki ok 3 min. Troszkę pojeździliśmy, sprawdziliśmy. Przenosimy się na prawą stronę. Tutaj dramat. Ludzi sporo. Czerwone trasy spore mudy, odsypy, lepiej uciekać i ten gorąc. Sprawdzamy trasę w lasku. Ciekawa przyjemna i co najważniejsze CHŁODNO. Powrót na lewą stronę. Jeździmy dalej i szykujemy się do jakiegoś obiadu. Godzina 14:30. Czas na przerwę. Testuje Bigos- dobry, ale kwaśny niesamowicie. Kolega zaatakował kwaśnice+ pierogi ruskie. Kwaśnica jak sama nazwa wskazuje, pierogi trochę słodkie z cebulką, generalnie smacznie, ale słono! Po krótkie przerwie jeździmy dalej. Widząc warunki postanowiliśmy zabawić się w skoczków, no więc skaczemy po muldach-mulda na muldzie. Niestety moje Laser SL fatalnie się sprawowały, nie było chodź trochę równego stoku, była to dla mnie prawdziwa katorga, a zwłaszcza dla nich. Ok godziny 15:40 kończymy jazdę, warunki już kiepskie, pełno muld odsypów, kasz, cukrów. Koniec końców pakujemy manele jedziemy zakwaterować się do hotelu. Jednak to nie koniec na dziś. Niestety bez zdjęć już Wracamy na nocną jazdę. Od 18 już na wyciągu. Odzyskaliśmy siłę. Pogoda się poprawiła. Lekki mrozik, co najważniejsze trasa wyratrakowana na szybko, ale jest, można śmigać. Ludzi z każdą chwilą ubywało, więc czas na lekkie szaleństwo. Dawno się tak nie bawiłem na nocnej jeździe. Stok w miarę równy, lekko zmrożony i lekki lodzik, w końcu mogłem wykorzystać potencjał nart. Miodzo. Zabawę kończy ok 20:35. Reasumując. Pomimo mojego nastawienia, bawiłem się świetnie, może dlatego że jestem z moim najlepszym kompanem do nart. Trudno powiedzieć. Stacja raczej nie dla mnie, by się wyszaleć, ale dużą frajdę dawało mi nagrywanie no i też spokojniejsza jazda. Nagrałem prawie 60 GB materiału Faktycznie panuje tu inny klimat, atmosfera. Jest po prostu ciekawie. Pogoda dopisała, ale gdyby było chłodniej.... Zdjęć tylko tyle, bardziej byłem skupiony na nagrywaniu. Dzień bardzo udany, a ja szczęśliwie zmęczony. Jutro atak na Dolni Morava. Zobaczymy o z tego wyjdzie. Na sam koniec. Oto nasze sprzęty-bohaterki, Niestety zdjęcie się nie załadowało- coś się popsuło. Fischer Sc Pro 09/10 (moje poprzedniczki) i Stockli Laser SL 16/17 😍
    2 punkty
  29. Trochę fotek z dzisiaj. Dziecko potwierdza petarda, nawet Andrzej Bargiel po trasach pomykal Nie ma sprawiedliwości na świecie Pozdrawiam mirekn
    2 punkty
  30. Dzikowiec,Woj. DS. Góra jak góra,lecz wymagająca. Wspaniała sobota,słoneczna,zimowa aura,lód i śnieg. Idealny dzień na zawody z cyklu Family Cup. Zawody udane,piszę z pozycji kibica i..... Iwonka @Chrumcia gratulacje za podium i dzięki za fantastyczny dzień, i spotkanie. @marionen nie zawiódł województwa Dolnośląskiego, puchar błyszczy na komodzie @marboru Mariusz jechał dziś z numerem 91...przypadek?
    2 punkty
  31. Dziś warunki na Wielkiej Raczy doskonałe 20190217_122108.mp4 20190217_123840.mp4
    2 punkty
  32. Czytamy o 17-latce, która śmiga po trasach czarnych, a chcecie ją załatwić nartą AM/AR. Musicie jej nie lubić choć jej nie znacie .
    1 punkt
  33. A niech zamykają. Jak się zrobi głośna afera to był przyjdzie Kaczor na kocie cały na biało i nie dość że zażegna spór to jeszcze mam nową kolejkę dorzuci. Oczywiście przed następnymi wyborami.
    1 punkt
  34. Film zacny i do tego jako podkład Omega z oryginalnym węgierkim tekstem!
    1 punkt
  35. Odpiszę na priv, żeby nie śmiecić wątku. Młoda (rocznik 2007) jest zawodniczką w alpejskim (Liga MOZN) oraz zawodniczką inline alpine (slalom na rolkach, latem). Tym samym z nartami na nogach spędza +-90 dni w roku, zależy jak się sezon układa. Telemark pojawił się całkiem przypadkiem, po tym jak nudząc się po zawodach gwizdnęła mamie narty skiturowe i zaczęła się bawić z odblokowaną piętą. Potem skontaktowaliśmy się ze Sławkiem Lassakiem i pojeździła z nim kilka razy - to zresztą będziemy kontynuować. Balans pomiędzy treningiem a jazdą dla przyjemności i zabawy to rzecz naturalna i oczywista. Na razie walczymy ze sprzętem - buty są, wiązania w drodze, z nartami problem najmniejszy - i zamierzamy odwiedzić spotkanie/zawody 2.03 w Białce. Pozdrawiam, Marek
    1 punkt
  36. Jak to się w czwartek potwierdzi https://www.yr.no/sted/Polen/Annet/Pilsko/time_for_time.html to spadam w piątek z rana na Pilsko Pozdrawiam mirekn
    1 punkt
  37. Cześć Zapewniam Cię, że to Ty jesteś normalną osobą a reszta jak nie bierze z Ciebie przykładu to tylko im współczuć. Zresztą jak się zastanawiam to chyba nie jest tak najgorzej z tymi dziewczynami a nawet jeżeli rzeczywiście jest jak piszesz to przyjemnie być elitą. Co do butów... 90 to mięciutkie butki raczej, poważnie tam u Was na Pomorzy Zachodnim aż taka tragedia? Pozdrowienia Serdeczne pozdrowienia Pozdrowienia
    1 punkt
  38. Mosorny z rana jak śmietana, hehe. Przez pierwszą godzinkę warunki bardzo dobre, twardo więc należy krawędzie mieć dobrze naostrzone, natomiast z biegiem czasu warunki się pogarszały. Od rana na bieżąco a około 10:30 stanie około 5 minut ale wtedy też zakończyliśmy nartowanie i rozpoczęliśmy opalanie.... Pozdrawiam Maciek
    1 punkt
  39. Kielecki Stadion - Zawody o Puchar stoków świętokrzyskich 4/4 Na tym, mieszczącym się w Kielcach stoku nie bywam już. Dlaczego? Ponieważ jest tutaj bardzo płasko - to stok, na którym początkujący narciarze stawiają pierwsze kroki na deskach. Ponieważ dzisiaj, w tym miejscu zaplanowano ostatnie zawody z cyklu Puchary stoków świętokrzyskim - grzecznie się stawiłem. Stadion, to miejsce historyczne i mieszkańcom miasta kojarzy się jednoznacznie ze sportami zimowymi. Dlaczego? W tym miejscu znajdowała się najokazalsza skocznia narciarska ziemi świętokrzyskiej. Pierwsza drewniana, została zbudowana jeszcze w latach 30 ubiegłego wieku: Później ją przebudowano i stała się betonowa: Startował tu w zawodach sam Wojciech Fortuna 😮 Ostatecznie obiekt został zburzony w 2006 roku. Dzisiaj znajduje się tutaj trzy wyciągi narciarskie: podwójny orczyk, talerzyk i taśma na oślej łączce. Pod górką wybudowano okazały hotel i karczmę: Na miejscu jestem dzisiaj po godzinie 9:00. Temperatura oscyluje wokół zera stopni i jest mgła. Organizatorzy szykują gigant, przyjmują zapisy i rozdają koszulki startowe. Rano, stok od dołu wygląda tak: Spotykamy się z @mifilim i naradzamy jakie karnety kupujemy. Pada na dwugodzinne. Marcina dzisiaj z nami nie ma Zarówno on jak i jego syn chorują. Ratrak ma już trochę lat... Ponownie na zawody zabieram GSy. Na płaskiej trasie ważna jest prędkość i długość narty. Widok na stok od góry...a w zasadzie brak widoku: Tutejsza ośla łączka znajduje się w sąsiedztwie głównego zjazdu. Wyciąg taśmowy: Można się komunikować pomiędzy trasami: Mijają minuty i mgła się powoli podnosi. Szkoda, że wyciąg nie jest poprowadzony wyżej na ostry próg, z którego można by było się rozpędzić. Zawodnicy wszystkich kategorii wiekowych powoli przedostają się na start. Michał ogląda przejazd z góry i decyduje, że zmieni narty na dłuższe, a swoje "Wilki" odniesie do auta. marboru dzisiaj numer 91. Gigant widziany z góry: Mgła coraz wyżej - widać całą górkę: Objazd trasy rozpoczynają najmłodsze grupy wiekowe: GSy przymierzają się do startu: Tak jak w Tumlinie startujemy według ogólnej klasyfikacji. Najpierw jadę ja, zaraz po mnie Michał. Mój czas 29:03 Czas Michała (poniżej foto na mecie) 29:67 To jeszcze nieoficjalne wyniki. Dzisiaj błędów technicznych nie było, ale niestety nasze czasy nie pozwoliły nam zająć miejsca na podium. Godzina przerwy, podczas której jeździmy sobie wykorzystując kupiony czas i są wyniki (zwycięzcy ostatnich zawodów, a potem zwycięzcy w ogólnej klasyfikacji). Niestety ogłoszona była jedynie pierwsza trójka, więc musimy chwilę poczekać na końcowe, nasze wyniki. Dzisiejsze zawody otwierał swoim przejazdem Prezydent Miasta Kielce - Bogdan Wenta, który był również przy ceremonii wręczenia nagród na sam koniec Zawodów. Jak widać na górnym zdjęciu - największą frajdę miały Dzieciaki! Dużo radości, podskoków i uśmiechu! Podsumowując cały cykl zawodów - super! Podsumowując nasze starty - mogłoby być lepiej Dlaczego nie było? Zarówno ja, Michał, czy Marcin nie mamy kompletnie doświadczenia na bramkach, tyczkach. Wszyscy odgrażamy się jednak, że za rok zdecydowanie poprawimy swoje miejsca i nawiążemy walkę zarówno ze startującymi zawodowcami jak i podniesiemy poprzeczkę w rywalizacji pomiędzy sobą Żegnamy Kielce i Zawody o Puchar stoków świętokrzyskich. Jak widać pod koniec dnia pokazało się miasto Kielce. Pod koniec naszego nartowania pogoda była już wiosenna. Temperatura +10 i miękko. Cukier a pod spodem lód. Pozdrawiam marboru
    1 punkt
  40. Wisła- Stożek B.dobre warunki na Stożku Narciarzy mało.pogoda pikna....
    1 punkt
  41. Obudziłeś we mnie wspomnienia z 2017 z wizyty na Krippenstein. Wspaniałe miejsce na narciarskie wędrówki i zjazdy poza trasą.
    1 punkt
  42. Kto słyszał, kto widział??? Ten wątek miał być z założenia tylko o Lungau (niedocenianej perełce) - dlatego poprosiłem JC o zmianę tytułu. Ale ponieważ dalej wisi nam Narciarski K(raj) to pomyślałem sobie, że może dalej kontynuować go w rozszerzonej formule. Wobec tego koledzy narciarze i koleżanki narciarki popatrzcie na te dwie fotografie i napiszcie skąd to jest i o co chodzi. W nagrodę będzie minirelacja z miejsca naprawdę wyjątkowego. W zasadzie to będą dwie relacje z dwóch pobliskich spotów. Pierwszą fotę dedykuję prof. Marionenowi bo mam przeczucie, że może coś w tej materii wiedzieć Drugą dedykuję off pistowym zboczeńcom. Kto słyszał, kto wie? Pozdro Wiesiek
    1 punkt
  43. Witam, używam wiązań Rottefella Cobra R8, Chilli. Co do "pancerności" to Cobra R8 jest liderem (wedle mojej skromnej oceny i nie jest to reklama). Bardziej filigranowe i lżejsze są Chili równie z Rottefella. NTN to bardzo dobry system ale raczej do nart BG. Są lekkie, świetne do turystyki. Do "ostrej" jazdy nie polecam. Dlaczego N75 ?, są dostępne, wybór butów z "kaczym dziobem" jest ogromny, choć niszowy styl generuje koszty. Narty mogą być dowolne, byle zjazdowe,ale buty to niezła i droga technologia, podobnie jak wiązania. Jeśli chodzi o Telemark jako styl jazdy chętnie podzielę się wiadomościami i spostrzeżeniami. Z pozdrowieniami: wariat jazdy Telemarkiem
    1 punkt
  44. Hej. Bylem w ubieglym sezonie na kursie w bee active. Akurat wtedy na zlotym groniu. Jesli intetesuje Cie platny kurs to polecam.
    1 punkt
  45. no i w ten sposób dołączyłeś do grupy jednym słowem witam w klubie, zapewne też nie mam pojęcia o czym piszę ale do tej pory jeszcze nigdy nie spowodowałem wypadku ani nie przejechałem żadnego żywego stworzenia (owadów na szybie nie liczę) mam nadzieję że biegli sądowi będą w stanie ocenić przebieg wypadku Pozwoliłem sobie skopiować obrazki dla tych co nie mają FB Ciężarówka opuszcza baze, prędkość minimalna, piesek przy kole (szare kółko)- zapewne szczeka, kierowca musi go widzieć. Proszę zwrócić uwagę na krawężnik po prawej stronie i zwężenie jezdni (czewona strzałka -moja) kawałek dalej, ułamek sekundy przed fatalnym skręceniem kół w lewo, kierowca w tym miejscu podejmuje decyzję, co ma jeszcze do wyboru ? - stop (wyjść z szoferki i przegonić pieska ) -dalej prosto po krawężniku i do rowu - w lewo, piesek nie zdążył odskoczyć patrzy w lusterko, piesek się rusza - kierowca jedzie dalej nie stoję ani po stronie pieska (rozumiem ból tych co go znali) ani kierowcy ale żeby zaraz czapa, obcinać ręce i nogi to lekka przesada
    1 punkt
  46. Cześć! Do połowy zeszłego sezonu (jakieś 8-9 sezonów) jeździłem tylko bez kijków. W sumie mi się podobało, więc nie chciałem ich kupować, bo myślałem, że to coś zbędnego. Dopiero koledzy z forum namówili mnie na jazdę jazdę kijkami. Teraz mogę napisać, że to niebo a ziemia! Dla mnie z kijkami jeździ się dużo lepiej i czuję, że przez prawie 20 dni jazdy z nimi zrobiłem większy krok narciarski niż przez wszystkie poprzednie sezony! Jeśli chodzi o mnie to mam 18 lat, 169cm i 61kg. Narty 145, ale w tym sezonie zmieniam na 163
    1 punkt
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...