Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Ranking

  1. artix

    artix

    Użytkownik forum


    • Punkty

      29

    • Liczba zawartości

      4 087


  2. gregor_g4

    gregor_g4

    Użytkownik forum


    • Punkty

      18

    • Liczba zawartości

      1 471


  3. sstar

    sstar

    Użytkownik forum


    • Punkty

      14

    • Liczba zawartości

      3 984


  4. Mitek

    Mitek

    Użytkownik forum


    • Punkty

      13

    • Liczba zawartości

      7 273


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 26.02.2019 uwzględniając wszystkie działy

  1. Nigdy jednak świadomość nieuchronnej śmiercinie była aż tak wymowna. Takie doświadczenie redefinuje spojrzenie na wartości w życiu i pomaga czerpać radość w prostej codzienności. Artykuł godny polecenia dla wszystkich którzy korzystają z pięknych gór. Są to przeżycia i przemyślenia uczestnika lawiny którą sami wywołali nie świadomie w Tatrach w tym roku. https://kw.warszawa.pl/biala-krolowa-smierci?fbclid=IwAR2bU-ZN_aKumB4vDSRYZgBdui0mgrd12-LyzV67ijlpACgJeWew_VZbzFY
    12 punktów
  2. Cześć Od kilku lat chodziła za mną myśl, żeby pojechać na narty na Sycylię i pojeździć na wulkanie Etna, na którego zboczach znajdują się dwa ośrodki (Etna Nord i Etna Sud). W tym roku ostatecznie postanowiłem zostawić swoje ślady na wulkanicznym śniegu. Zarezerwowanie lotu i hoteli z wyprzedzeniem było nieco ryzykowne, ponieważ Etna jest bardzo kapryśna, ponieważ a. nigdy nie wiadomo jak będzie ze śniegiem b. wulkan może wybuchnąc i zasypać śnieg popiołem c. mogą odwołać lot d. pogoda może być szkaradna i widoki na wulkanie mogą być identyczne jak w Rzeczce czy Zieleńcu, czyli widoczność na 15 metrów. Ze wszystkich okropnych scenariuszy najbliżej był punktu b.), jako że na początku lutego spory wybuch zasypał popiołem śnieg i ośrodki narciarskie zostały zamknięte. Co prawda zaraz potem spadł świeży śnieg, ale na tydzień przed moim wylotem wulkan zaczął znów wyrzucac z siebie popiół, co doprawdziło do zamknięcia nartostrad po południowej stronie wulkanu. Z drżeniem serca 21 lutego przyleciałem do Palermo, odebrałem samochód z wypożyczalni i ruszyłem na wschód wyspy. Wyłaniająca się na horyzoncie, dymiąca Etna, mająca ponad 3200mnpm, robi nieprawdopodobne wrażenie. Jeszcze tego samego dnia zajechałm do ośrodka na wstępny rekonesans. Wiatr nie zmieniał się, wulkan nadal wyrzucał z siebie popiół i parę, ale zacząłem być dobrej myśli. Ośrodek po południowej stronie (Etna Sud) pozostał zamknięty, ale Etna Nord pozostał nietknęty. 22 lutego ruszyłem na stoki. Pogoda była absolutnie fantastyczna. W dolinie temperatura sięgała 18C, w ośrodku narciarskim około 7C. Do ośrodka dojeżdza się w zasadzie z poziomu morza, najpierw klucząc wąskimi uliczkami (na początku myślałem, że to nawigacja prowadzi mnie bocznymi drogami, ale potem okazało się, że innych tu nie ma), a potem prawdziwie górskimi serpentynami, przy czym miejscami krajobraz jest kosmiczny, jako że droga wije się przez wielkie połacie wulkanicznych skał. Sam ośrodek pozytywnie mnie zaskoczył, ponieważ mimo niewielkiej liczby tras (w sumie nie będzie to nawet 10km) są one szerokie i mają bardzo fajny, przyjemny do jazdy Minusem są talerzykowe wyciągi, ale innych się tu nie stawia, bo raz na parę lat wulkan robi konkretne pierdyknięcie i lawa kasuje infrastrukturę. Klimat w ośrodku jest bardzo sielankowy - Scylia to nie Alpy; nie ma tu tyczek, treningów, zawodników. Jest sporo narciarzy rekreacyjnych, zjeżdżających sobie bez pośpiechu i trochę na bakier z techniką. Kolejek do wyciągów ani tłumów na trasach także tu nie ma. Popołudniu pojechałem poszwędać się po miasteczku i po plaży. Drugiego dnia doświadczyłem sycylijskiej zimy. Chwycił mróz, zaczął padać śnieg i okazało się, że byłem nad wyraz przezorny rezerwując w wypożyczalni samochód wyposażony w łańcuchy. Okazały się niezbędne, aby dojechać do ośrodka, a posiadanie ich jest na Etnie obowiązkowe od połoowy listopada do połowy kwietnia. W samym ośrodku było około 10 stopni poniżej zera i silnie wiało - tak zimowych warunków nie doświadczyłem w tym sezonie ani w Alpach, ani w Czechach. Później jednak rozpogodziło się i jazda, choć bardzo zimowa, była bardzo przyjemna. Popołudniu ruszyłem w drogę powrotną do Palermo, skąd kolejnego dnia rano odleciałem do domu. I tu ciekawostka - koło Palermo znajduje się trzeci sycylijski ośrodek narciarski - Piano Battaglia. Jest mniejszy (ok. 6km tras) i niżej położony (1500-1900mnpm); kusił mnie jako ciekawostka przyrodnicza, ale jednak się nie zdecydowałem. Mimo że nie udało pojeździć po południowej stronie wulkanu, to jestem bardzo zadowolny. Udało mi się pojeździć na wulkanie w czasie doskonałej pogody, świetnych warunków narciarskich i z dymiącym wulkanem w tle. Jackpot! Na koniec mała reklama - można polubić mnie na facebooku, gdzie na moim niekomercyjnym fanpage opisuję różne narciarskie przygody. Zapraszam https://www.facebook.com/skibumpl/
    11 punktów
  3. Dziś wspólna jazda z kolegami @yoss i @Mikoski dzięki Panowie. Warunki bardzo dobre, choć rano raczej sporo osób miało plan przyjazdu na narty po "sezonie wysokim". O 8:20 parking na Pośrednim prawie pełen. Dziś dodatkowo testy ELAN-a, ROSSIGNOLA (zamknięte) oraz FISCHERA. Pogoda piękna warunki bardzo dobre, choć na Pośrednim więcej lodu, śnieg twardy i zmrożony, super trzyma Golgota. 4,3,7, Zbójnicka Kopa, zaczynają powoli puszczać. Kilka ważnych uwag, jak widzicie ratraki nie wjeżdżajcie na trasy gdzie one pracują (robią to na linach) co będzie widać na jednym ze zdjęć - przygotowywali 7. Dopiero jak postawili pana na skuterze do pilnowania wjazdu na trasę, ludzie przestali przejeżdżać przez siatkę. W ciągu ostatnich 2 dni, wyprodukowali sporo śniegu, który dziś rozgarniali na 7, wcześniej robili to na 10, jutro pewnie zajmą się 8. Rano tak. Później już niestety tak. Warunki i widoki. Kopy śniegu w oczekiwaniu na ratraki. Ratraki przygotowują 7 (ten pracuje na linie - widać w powiększeniu zdjęcia). Postawili ski patrol by ludzie nie wjeżdżali na trasę. Testy ELAN-a także dzisiaj, ratrak robi dół 7.
    9 punktów
  4. Witojcie, nikt nie zapodaje tematu, a rok i dwa lata temu udawało nam się zebrać zgrabną ekipę. Wiem, że teraz na topie jest Szczyrk, ale może uda się coś na Pilsku zorganizować? Nie podaję terminu - jestem elastyczny - do 17 marca tu będę, więc każdy weekend mi odpowiada. Zobaczymy, czy będą chetni i zainteresowanie. Jeśli tak, to można pomyśleć o terminie.
    7 punktów
  5. Axamer Lizum to 40 kilometrów tras dla każdego. Teren bardzo naturalny i świetnie połączony wyciągami. Jeż też i Snowpark. Dzień upłynął bardzo efektywnie. Ludzi mało i od 13:00 praktycznie trasy dla nas. Cena też przystępna i akceptują legitymację studenckie że Szwecji 😉 Córką jeździła na znizkowym. Trochę foto a później film.
    6 punktów
  6. Bouda pod Snezkou, Modry Dul, Pec pod Snezkou. Trasa częściowo otyczkowana. Szlak niebieski, żółty, czerwony. Ciąg dalszy fotek nastąpi...
    6 punktów
  7. Po raz kolejny wybrałem sie na narty z kolegą tuż po zajęciach. Na Górce Szczęśliwickiej sezon kończy się już pojutrze, także trzeba było wykorzystać tę ostatki śniegu leżące na stoku. Generalnie było dość miękko. Nie było zbyt ciepło przez wiatr, ale za to stok właściwie pusty - w końcu byliśmy tam o 15. Co prawda tylko godzinka jazdy, ale i tak z uśmiechami zeszliśmy ze stoku
    5 punktów
  8. dziś warunki petarda, wreszcie puścił lód a krawędzie wchodziły jak w ... masło, epickie muldy na dojeździe do kanap na Solisku wyraźnie zmniejszyły liczbę chętnych, bosko, po godzinie 13 na bieżąco do "Pszczółki", szkoda tylko że 7 na dole dzisiaj zamknięta, aprops dziś bez muld Bienkula (boska), Golgota (boska) i niezła Sportowa, na COSie - FIS : PORAZAJACY 🤩😍🥰🤪
    5 punktów
  9. No to kontynuacja. Kilka info. Popularne są raczki. Nie raki. Dynafit Tlt 7, moje, ponoć pękają przy użyciu raków. Trasa jak kilka innych przygotowana pod skitury, tyczki. Właścicielem Boudy jest odpowiednik GOPRowca. Świetny gość. Wcześniej rezydował w Lucni Bouda. Teraz na swoim. Bardzo polecam to schronisko, choć dojść trzeba.
    4 punkty
  10. Byłem na Kasprowym w połowie lutego, wobec czego mogę się podzielić informacjami jakich sam szukałem jadąc pierwszy raz. Dojazd: Samochód można zostawić na Rondzie Jana Pawła II ( cały dzień 25 zł). Do Kuźnic nie ma wjazdu prywatnymi samochodami. Z ronda do Kuźnic (ok. 1,7 km) jadą busy od godziny 7 rano (3 zł) lub taksówki za (5 zł), pierwszą widziałem o 5:46. Kuźnice: W Kuźnicach do wyjazdu ustawiają się dwie kolejki. Pierwsza do kasy po bilety a w drugiej osoby które zakupiły bilety w przedsprzedaży na stronie www.pkl.pl (do ich odebrania służą automaty lub Biuro Obsługi Klienta). UWAGA: Jeżeli miałeś bilet w przedsprzedaży i spóźniłeś się na swoją godzinę odjazdu – bilet przepada!!! Do jednego wagonika wchodziło 60 narciarzy, po 30 z każdej kolejki. Jeżeli ktoś potrzebuje wystawić fakturę za bilet to może to zrobić w Kasie na szczycie Kasprowego na podstawie otrzymanego paragonu w kasie dolnej. Kasprowy Wierch: Na górze nie widziałem żadnej przechowalni. Pewnie dlatego prawie wszyscy ruszają do busa w pełnym sprzęcie narciarskim ( oczywiście narty w rękach 😊) Ubikację widziałem tylko u góry koło restauracji (2,5 zł). Trasy zjazdowe są dwie: Gąsienicowa i Goryczkowa. - Gąsienicowa jest zaraz w lewo od wyjścia z górnej stacji. 50 – 100 metrów. Dwa zjazdy, bliższy bardziej stromy. Endomondo pokazało mi długość trasy około 1,6 km. Początek zjazdu jest stromy, to około 80 metrów i około 70 % nachylenia, reszta trasy dla wszystkich którzy zjechali bez najmniejszych problemów. Wyjazd wyciągiem 4 osobowym trwa 8 minut. - Goryczkowa. Do niej trzeba dojechać. Mijamy zjazd na Gąsienicową i łukiem w prawo (wytyczoną bezpieczna trasą) objeżdżamy Kopułę (w sumie około 250 m). Tu nie ma aż takiego stromego zjazdu a pozostała trasa jest trochę porównywalna z Gąsienicową. Według mnie trasa bardziej krajobrazowa. Długość zjazdu na Goryczkowej to około 2,7 km. Wyciąg tylko 2 osobowy powodował sporą grupę oczekujących. Jeżeli szczęśliwie usiedliśmy bez uderzenia 😊to mamy 15 minut podziwiania pięknych widoków lecz w mało komfortowych warunkach (ten wyciąg w tym roku obchodzi 51 urodziny). Od dolnej stacji na Gąsienicowej jest około 2,7 km do Kuźnic (około 300 metrów wysokości). Do nartostrady w stronę Kuźnic można włączyć się zaraz za wyciągiem. Dojechałem prawie do samej kasy. Życzę wszystkim udanego wyjazdu.
    4 punkty
  11. Cześć Mamy do czynienia z profesjonalistami, którzy są w stanie obiektywnie przeanalizować sytuację i wyciągnąć wnioski dla siebie i innych. Pozdrowienia
    4 punkty
  12. Słotwiny Arena 25.02.2019 Dzisiaj wybrałem się na Słotwiny Arene z racji tego że miałem jeszcze voucher -50% karnet całodzienny. W nocy temperatura -3, więc stok fajnie zmrożony. Przed 10 godziną było już +6, o po 14 jak kończyłem +7. Miękko z wierzchu zaczęło się robić po 10:30. Ale śnieg fajny, nie przeszkadzał w jeździe. Podkład twardy. Rano mało ludzi, później trochę więcej (w południe ruch całkiem, całkiem jak na brak ferii) ale brak kolejek czy tłoku na trasie. Jazda przyjemna mimo nudnego stoku, narty zabrałem najkrótsze jakie mam - 163 cm żeby trochę pokręcić. Widok na Jaworzynę Wybrałem się również na nowy wyciąg Słotwinka. Dawno tak się nie uśmiałem jak właśnie tam Totalny przerost formy nad treścią. 6 os. kanapa za miliony na takim śmiesznym stoczku, który jest na 2-3 skręty i to w dolnej części gdy nabierze się jakąkolwiek prędkość. 10 armatek TechnoAlpin TF10 na wieżach. Wyprofilowany stok żeby był jeszcze bardziej płaski niż był. Stok i wyciąg typowo dla przyjezdnych na ferie i to tych mało ambitnych lub dla totalnie początkujących. A wystarczyłby nowy orczyk i z 3 armatki śnieżne. Więc nawet mimo całkiem sporego ruchu na głównym stoku jak na brak ferii, to na Słotwince nie jeździł prawie nikt - nie dziwię się Słotwinka Trasa ze Słotwinki pod główny wyciąg
    4 punkty
  13. Tutaj Bieńkula z poniedziałku, oby się utrzymała jak najdłużej...
    3 punkty
  14. Oczywiście że o czym zapomniałem. Restauracja na szczycie Panoramacoś 😉 Mam zdjęcie z browarem ale już nie denerwuje 🙏😜
    3 punkty
  15. Witam, tak jest, byle tylko cieszyło duszę i ciało nartujących. Wszyscy mamy poczucie radości na nartach, pewnego rodzaju stan euforyczny, nawet jak czasami boli. Szukamy drogi i niech tak pozostanie. Z pozdrowieniami: wariat jazdy Telemarkiem.
    3 punkty
  16. Dzisiaj kontynuacja rodzinnej jazdy w Tylicz Master Ski. Warunki jednak mocno odmienne od wczorajszych, temperatura zdecydowanie na plusie, przez większość dnia słońce. Wczorajsze oblodzenia znikły, śnieg z upływem czasu coraz cięższy ale absolutnie nie było to uciążliwe. Wiosenna jazda w bardzo dobrych warunkach. Rzadko się to zdarza. Byłem nieco zaskoczony tym, że pomimo końca ferii i poniedziałku, frekwencja była całkiem spora. Jazda na bieżąco na krześle dopiero po 13, wcześniej trzeba było postać z 2-3 minuty:). Lekcje z instruktorem mojego 5-latka dały efekt. Dzisiaj, jak to zwykle bywa po kilku godzinach nauki u takich dzieci, stał się mistrzem świata w zjeżdżaniu na krechę. Na szczęście nauczył się całkiem nieźle hamować, więc na razie zagrożenia dla zdrowia nie widzę;) Nie będę was zamęczał zdjęciami. Tylko dwie fotki. Uwierzcie na słowo, że wbrew temu co widać przez większość czasu było słonecznie. Wieczorem pojechałem samotnie na wieczorną jazdę na Słotwiny Arenie. Byłem już tutaj kilka razy na wieczornych szusach i nigdy się nie zawiodłem. Podobnie było dzisiaj. Zaraz po 18 genialna jazda po świeżym sztruksie, z upływem czasu warunki niewiele się pogorszyły. Mimo że trasa jest dosyć krótka, to wyjeździć można się do upadłego. Szybka kanapa robi swoje. Jutro będę testował na Słotwinach nową czwórkę. Parametry trasy nie wyglądają rewelacyjnie ale dla mistrza świata w jeżdżeniu na krechę powinno być chyba ok:) Warunki na trasie zaraz po 18. Ideał. Budowa słynnej trasy w koronach drzew. Budują to już półtora roku a końca nie widać. Tempo jak przy budowie autostrady:)
    3 punkty
  17. Miała być tylko praca, ale tak się ułożyło, że o 13 godz. byłem pod gondolą. Zachęcony przez Rafała, który jest na miejscu i widokiem z kamerki miałem sporą chęć na test Fischera. Niestety mój zapał został na miejscu schłodzony do zera. To były testy branżowe tylko dla "firm" . Rafał jest instruktorem to się załapał, a ja się musiałem oblizać smakiem. Elan nadal miał testy na Solisku, ale wczoraj już testowałem. Na dole +7, na Hali też na lekkim plusie. Trasy po 13 im niżej to bardziej "zryte" . Końcówka 4 to tradycyjnie "ściana płaczu", tak samo jak stromszy odcinek 3 przed przedostatnim ostrym zakrętem. O dziwo dojazd do gondoli na ostatnim zakręcie z całkiem względnie dobrymi warunkami. Poza tymi ekstremami to 3, 4, 7 (na otwartym odcinku) oraz 1 w całkiem dobrym stanie, Bieńkula będąca w cieniu gładziutka, zmrożona do samego dołu, ale jednak trochę lodu więc amatorów wielu na niej nie było. Jazdę zakończyłem kilkoma na Małym Skrzycznem. Tam warunki bardzo dobre od szczytu do hali. Wyraźnie czuło się chłód i lekki mróz w górnej części. Fajny jest ten tor niby krosowy oraz wąski gładki ślad między torem, a talerzykiem. Mlodzi oddawali tam spore skoki. Na Pośrednim, ani na Kopie dzisiaj nie byłem. Znowu dało się zauważyć praktycznie brak kolejki do żółtej kanapy na halę. Ścianka na 4 wielu zniechęcała. Solisko ściana płaczu na 4 ratraki na dolnym odcinku 7 ten jedzie środkiem 4 😲 7 jazda pod orczykiem z Czyrnej trasa z Małego Skrzycznego z torem krosowym widok z talerzyka gondolki na 3 świeże powietrze przy COS świeże powietrze na parkingu przy gondoli - i to się czuło
    3 punkty
  18. Po Tumlinie nie pozostało nam nic innego jak jechać do Szczyrku na eliminacje Śląskie. Do pokonania jakieś 250 km. Na nocleg zatrzymujemy się w Nagłowicach (Mikołaj Rej z Nagłowic). W nocy olśnienia żadnego niestety nie dostałem, ale noc była krótka, o 4 pora wstawać by jeszcze przed komunikacyjnym korkiem zdążyć do Szczyrku. Zabrakło nam pół godziny. W korku spędzamy jakieś 20 minut. Znajdujemy parking na Solisku (chyba) koło kanap za 15 zł. W okolicach Bielska temperatura spada do -12 stopni, w samym Szczyrku jest nieco cieplej. Słońca nie brakuje, wszystkie trasy twarde, przeważnie zlodzone. Pytam się w kasie gdzie zawody. Kasjerki oczy w słup i jakie zawody? Nic nie wiedzą, ale jak zawody to pewnie przy 7, wjazd żółtą kanapą. Biorę sprzęt i po krótkiej kolejce w kolejce, jadę na górę. Już 9 a bramek rozstawionych nigdzie nie widać. Włącza się stres. Na górze sięgam po telefon, trzeba dzwonić do FC po informację, ledwo wyciągam telefon z kieszeni i słyszę za plecami cześć. Znajduje mnie @Chrumcia i problem się rozwiązuje, zawody są przy niebieskiej kanapie na 10. Wjeżdżając niebieską kanapą mogłem przyjrzeć się znanej "Golgocie". Dzisiaj trasa twarda i lodowa Docieramy na start. Są zawodnicy nawet z Litwy, tutaj jeden z Nich Duża niespodzianka, przed startem poznaję (w zasadzie to On mnie rozpoznał) znanego forumowicza @christof. Umilamy sobie czas przedstartowy miłą konwersacją, dołącza jeszcze Iwona i czekamy na najważniejsze, start Trasa fajna, dosyć szybka i trzeba się sprawnie uwijać między bramkami. Tylko stawiający bramki (ze Szczyrku) przed metą ustawiają pułapkę (w którą wpada część zawodników). Niektóre dzieci płaczą na mecie, po tym jak dostają karną minutę, za nieprawidłowe wjechanie na metę. Pora ruszać, mam 2 wymagających rywali, z którymi raz wygrywam, raz przegrywam... zobaczymy jak tym razem się ułoży robię wszystko co w mojej mocy by być szybko na mecie... nawet fruwam między bramkami @Chrumcia pędzi do mety... z uwagi na to, że trasa szybka i zlodzona, trudno nawet najlepszym utrzymać właściwą linię... zadowolony (no prawie ) wpadam na metę... Drugi przejazd po tym samym ustawieniu. Sędziowie tylko po cichu przestawiają bramkę (przesuwając o półtora metra w lewo) przez którą było tyle płaczu, oficjalnie nie przyznają się do błędu i winę przerzucają na startujących. Patrząc od dołu to ta pierwsza bramka czerwona wprowadziła zamieszanie, sytuację ratowało też (co uczynili sędziowie) przestawienie drugiej bramki (tak zwana bramka kierunkowa) Sprawdzam czasy w biurze zawodów (pomarańczowy grzybek na pośredniej) tak to się chyba nazywa. Mają tu fajny gril i wędzarnię. Jedzenie swojskie, nie TMR-u. Czasy obu przejazdów dobre, lepsze od konkurentów. Zadowolony zjeżdżam na Solisko i udajemy się na parking za delikatesami koło COS gdzie rozdanie dyplomów i pucharów. Spotykamy się ponownie z Krzysztofem i czekamy na zakończenie. Gratuluję @christof dostaje Swój pierwszy dyplom i puchar za 2 miejsce w kategorii. Świetny start, jak na debiut idealny. Ja przed rozdaniem dowiaduję się, że dostałem karną minutę i nici ze zwycięstwa, przesuwają mnie na 3 miejsce, ale jeszcze się odegram...C'est la vie 😀 Generalnie było super, 2 dniowe zawody udane, jeszcze Zieleniec i finały w Krynicy. Świetnie było poznać Krzysztofa, przy okazji serdecznie Ciebie pozdrawiamy z Anią @christof . Wpadamy jeszcze na chwilę do Johnnego i Dżonki sprawdzić jak z Ich zdrowiem i pora do domu... Pozdrawiam serdecznie!
    3 punkty
  19. Dziś zgodnie z planem start z Samnaun. Setek kilometrów nie będzie bo to wyjazd z córką, a nam się nigdzie nie śpieszy 😉 Pogoda na @marboru więc bajka 😁 Śnieg po stronie Ischgl jest niesamowity. Nie wiem dlaczego tak jest ale jest jakiś taki inny. Każdy skręt to przyjemność. Uwielbiam te trasy, ciągnące się przez las z co chwilę zalamujacym się terenem. Poezja. Podczas zjazdu do Ischgl około 15stej, przez pomyłkę zjechalismy do A3 na nasze szczęście. A2 stanęła w mjejscu i ani rusz przez 30min. Co dalej nie mam pojęcia. Auto w Samnaun, więc bylo by niewesoło. Teraz trochę foto a jutro coś gdzie jeszcze nie byłem 😉 A2
    3 punkty
  20. Nie będę kombinował bo ośrodek znany i opisywany wiele razy na forum. Zdanie podtrzymuje, są lepsze 😉 Dziś piękna pogoda, ludzi nie zbyt dużo więc czego więcej można chcieć. Silny wiatr mieszał trochę w środkowej części ośrodka i przeszkadzał w jeździe. Poza tym świetnie spędzony dzień.
    3 punkty
  21. Dzisiaj, Pilsko dla lenia tj od Glinnego. Start pare minut po 9:00 parking pusty. Pierwsze 1,5 km z buta z nartami przy plecaku. Da sie foczyć ale po lewej stronie szlaku w pasie gdzie są słupki graniczne. Od 1200 mnpm -10 i wiatr około 6 m/s . Wyżej mgła z gatunku tych co „konie dusi”. Kopuła -15 wiatr 8 m/s odczyt około 12:40 Ludzi na turach 1. W nocy na kopule dosypało około 30 cm. Mailem gps ale zjechałem na czuja bo ślady zawiewało Uwaga na okolice choinek doły są głębokie. Pare fotek. Pozdrawiam mirekn
    3 punkty
  22. Jak zapowiedziałem, tak zrobiłem. Dzisiejszy dzień na Słotwiny Arenie. Pogoda zaskoczyła, miało być pochmurno z możliwością opadów, a było słonecznie i dosyć ciepło. Idealny dzień na nartach psuł bardzo silny wiatr, który unieruchomił dzisiaj np. gondolę na Jaworzynie. Na Słotwinach wszystko działało jednak bezproblemowo. Największym zaskoczeniem dnia były tłumy narciarzy. Jakiś czas temu wydawało mi się, że skoro planuję wyjazd, na tygodniu i to po feriach, powinienem spodziewać się pustek na stokach. Nic z tych rzeczy. Naprawdę duży już w tym momencie parking wypełnił się całkowicie około 11. Prawdę mówiąc nie wiem o co chodzi. Jakiś dodatkowy termin feryjny? Pracodawcy zmuszają pod koniec lutego pracowników do wykorzystywania zaległych urlopów?;) Mimo sporej ilości ludzi, kolejki do głównej kanapy maks na 5 minut. Przepustowość robi swoje. Na stokach też nie najgorzej, po pierwsze główna trasa jest bardzo szeroka i ma kilka wariantów zjazdu. Po drugie działa od początku stycznia, opisywany wczoraj przez @pawelb91 nowy wyciąg Słotwinka. Zgadzam się całkowicie, że sześcioosobowa wyprzęgana kanapa na trasie liczącej 500 metrów to trochę przesada. Jednak kto bogatemu zabroni? Ten właściciel tak ma. Przecież na podobnej trasie, jeśli chodzi o nachylenie i długość, postawiono identyczną kanapę na Czarnym Groniu. Pomysł jest jednak moim zdaniem dobry, jeśli chce się do siebie ściągnąć jak najwięcej narciarzy. Główna trasa jest dla początkującego dosyć trudna, a te oferowane przy nowym wyciągu są idealnie dla kogoś kto słabo jeździ. Trasa nr 10 jest płaska jak stół, nr 9 już nieco bardziej stroma ale nadal łatwa, całkiem fajna jest natomiast dojazdówka do głównej kanapy, która jest chyba oznaczona jak nr 6. Dzisiaj na Słotwince jeździło niewiele osób ale to moim zdaniem nie jest wina marnego pomysłu na trasy, lecz raczej kiepskiego połączenia z głównym stokiem. W tym roku przeprofilowano i zmieniono częściowo przebieg trasie nr 2, chyba głównie z powodu budowy nowego zbiornika na wodę. Efekt jest taki, że jadąc tym łącznikiem jedzie się po niemal płaskim terenie. Trasa bardziej biegowa niż zjazdowa. Dzisiaj na tym odcinku przy bardzo mocnym wietrze w twarz i mokrym śniegu było naprawdę ciężko. Tu widzę więc minus ostatnich zmian w ośrodku. Poza tym jak co roku postęp i duży rozwój. Coś czuję, że zdecydowanie nie powiedziano tu jeszcze ostatniego słowa. Kilka zdjęć. Warunki w dzień niezłe, śnieg co prawda mokry ale dramatu nie było. Ponarzekałem na trasę nr 2 ale widoki na niej są niczego sobie. Poniżej warto zwrócić uwagę na dwie rzeczy. Nabity maksymalnie parking, który ma chyba długość z 200 metrów jeśli nie lepiej. Po drugie panorama całych Słotwin. Po lewej i na wprost Słotwiny Arena (trasę Słotwinkę mam za plecami), po prawej kompleks narciarski Słotwiny. Temat był już nie raz poruszany, ale to naprawdę jaja, że są to dwa oddzielne ośrodki bez możliwości przejazdu między nimi. Gdyby połączyć te dwie stacje i nieco unowocześnić prawą stronę Jaworzyna miałaby ogromną konkurencję. Zresztą już teraz na Jaworzynie tłumy nie ciągną już tak, jak jeszcze kilka lat temu. A na jeździe wieczornej, warun jak zwykle petarda:)
    2 punkty
  23. Witam, przed chwilą wysłałem mila o takiej treści, pozwólcie,że wkleję treść. Witam, w dniu 26.02.2019 w Gazecie Wyborczej Kraków ukazał się artykuł :" Połamał 6-latkowi nogi na stoku i uciekł. Policja szuka narciarza, który w Białce wjechał w dziecko" Okrutnym jest, krzywdzące brać narciarską stwierdzenie:" wjechał rozpędzony narciarz." Szanowny panie redaktorze, być może pan piszący artykuł za bardzo się rozpędził ? My NARCIARZE mamy własną etykę, której żaden NARCIARZ nie złamie. Ten sprawca był po prostu tchórzem nie NARCIARZEM. Nie wszyscy zakładający narty, pędzący w dół to NARCIARZE. Proszę o sprostowanie treści wiadomości w dowolny dla pana sposób, być może innym artykułem w którym można pokazać różnicę między NARCIARZAMI a tchórzliwymi bydlakami a w tej chwili być może, już z zarzutami popełnienia przestępstwa. Z nadzieją na odpowiedź pozdrawiam: Marcin Kasza KATOWICE wariat jazdy Telemarkiem, ETYCZNY NARCIARZ STAREJ SZKOŁY NARCIARSKIEJ. Jestem oburzony brakiem etyki na nartach i zanikaniu dobrych manier. Przepraszam , jestem smutny po tych wiadomościach. DW: adresatem mojego maila jest: michal.olszewski@krakow.agora.pl
    2 punkty
  24. Po tym co wczoraj widziałem na Pilsku, raczej spokojny jestem o śnieg i warunki... no to co - mobilizować znajomych i 16 widzimy się na Miziowej.
    2 punkty
  25. Witam, natychmiast zażądam przeprosin za kłamliwe i obraźliwe określenie: "wjechał rozpędzony narciarz". Wariat i tchórz a nie NARCIARZ. Ten ogólnik bardzo mnie zbulwersował, mam nadzieje, że istnieje jeszcze określenie "etyka narciarza". Odpowiedź na moje żądanie przeprosin, jeśli będzie, natychmiast udostępnię na forum Z pozdrowieniami: wariat jazdy Telemarkiem
    2 punkty
  26. Mniam mniam, ale tam są fajne trasy!
    2 punkty
  27. Jednym ze zdań, które w życiu dobrze zapamiętałam, były słowa pewnego starego kapitana-żeglarza: "Jedną z zasadniczych rzeczy jest umieć ocenić i zdecydować, że danego dnia nie należy wychodzić z portu. Ale to przychodzi z czasem, późno". Szacunek dla żywiołu i świadomość własnej, nawet przy największych umiejętnościach, niemocy wobec tego, co może się zdarzyć. Conrad kiedyś o tym pisał - że śmieszna jest myśl, że można walczyć z morzem, myśl, że może się być panem sytuacji. Można się tylko w nie wsłuchiwać i być wdzięcznym za to, na co pozwoli.
    2 punkty
  28. A więc nadszedł ostatni dzień krótkiego wypadu z córką. Mjejsce to stało na mojej liście od wielu lat, ale jakoś się nie udało. Znaczy myślałem że tam byłem ale forum uświadomiło mnie ze był to Mutteralm 😀 Szukając Axamer Lizum, wylądowałem właśnie w Mutteralm, czego nie żałuję i muszę jeszcze kiedyś tam wrócić. Fotka powyżej z muldami to właśnie czarna, chyba olimpijska trasa. Tak, olimpijska bo w ośrodku gościła olimpiada aż dwa razy. 1964 I 1976.
    2 punkty
  29. Dwójka lawinowa, pół metra śniegu świeżego, nastromienie powyżej 40st, brak analizy warunków w dni poprzedzające (były lawiny), bardzo długi stok o znacznym nastromieniu, 800-900m cały czas powyżej 35 st. Łatwo to się pisze, ale w żlebie powinna być decyzja o odwrocie albo ta dziwna asekuracja na linie.
    2 punkty
  30. nie jestem fachowcem ale wystarczy przeczytać kronikę TOPR cyt: Żaden z uczestników zdarzenia nie posiadał lawinowego ABC a doświadczeni taternicy kaski i czekany mieli w plecakach. Lawina miała długość około 1 km a deniwelacja pomiędzy początkiem i końcem lawiny wynosiła 700 m. Wszyscy, którzy zostali porwani przez lawinę, mimo odniesionych obrażeń mogą mówić o ogromnym szczęściu, że nie stracili życia oraz , że była lotna pogoda, co pozwoliło kilkunastu ratownikom biorącym udział w akcji szybko dotrzeć z pomocą. - pogrubienie moje źródło http://www.topr.pl/organizacja-topr/archiwum/492-kronika-topr-03-02-2019
    2 punkty
  31. Ferie się skończyły. Karnety wskoczyły na "niski" sezon. Ludzi na trasach brak a warunki dzisiaj miód:). Od rana lekki mróz i sztruks. Trasa od "grzebienia" i połowa "dolin" zamknięta ze względu na treningi. Ale że narciarzy mało to na reszcie tras tłoku nie było i można jechać pełnym "piecem".
    2 punkty
  32. w sumie, dla mnie 16.03 jest ok. Jest jeszcze sporo czasu by zaplanować sobie ten dzień. To co? WZF PILSKO 16.03.2019?
    1 punkt
  33. Cześć Norweski sweterek i czapeczka nie są niezbędne by jeździć telemarkiem, bez przesady. Może być byle co. Pozdro
    1 punkt
  34. Podhale lub Słowacja, Rohace? może Kubinska? Białka teraz tłum ale 7-8 marca - może będzie luźniej, śniegu dużo, jakieś warunki powinny być, prognoza nie jest jakas tragiczna na razie i dobrze @Jeeb napisał - Zieleniec - ten mikroklimat robi swoje Beskidów tez bym nie przekreślał
    1 punkt
  35. Ja sobie tak to czytam i podsumowanie mieści się w dwóch wypowiedzianych wcześniej zdaniach: "Jeśli się jednak nie chce (rodzicom), to dziecku też nie będzie się chciało. Jak rodzice mają zła dietę, to dziecko też będzie miało problemy." "To rodzice są odpowiedzialni za tą sytuację i nikt za nich tego nie załatwi. Niestety świadomość jest jaka jest." "I tutaj wracamy do kwestii odpowiedzialnosci rodziców, to na nich spoczywa odpowiednie wychowanie i zadbanie o zdrowie dziecka, kto inny ma to niby robić za rodziców?"
    1 punkt
  36. Tak jest zawsze. Pewnego razu miałem przyjemność jechania z GOPRowcem na orczyku. Rozmawialiśmy o wypadkach w SON. Podczas tego przykładowego weekendu było 12 interwencji w tym 2 urazy do których wezwano helikopter. Wszystkie na niebieskich trasach. Wg Pana GOPRowca wynikało to miedzy innymi z 3 powodów. Pierwszy tłok na niebieskich drugi to słabe umiejętności a trzeci to przecenianie umiejętności przez tych z punktu drugiego po 3 dniach na stoku. Ryzyko ze przerażony słaby narciarz walczący o życie zrobi sobie krzywdę na 5 jest niewielkie. Gorilla family pod koniec turnusu feriowego to większe zagrożenie. W kazdym razie dzis w SMR wyjątkowo małe kolejki. Sporo zrobionego śniegu na 7. na 1 tez jeszcze nie do końca rozratrakowane zapasy. Lekkie Ocieplenie wyszło by trasom na dobre no ale jak lekkie bedzie zobaczymy
    1 punkt
  37. Stok Konary - narty w cieniu Zamku Krzyżtopór Uwielbiam to miejsce! Kameralnie, z daleka od dużych miast, brak kolejek do wyciągów, dbałość o trasy i o teren ośrodka - świetne miejsce by uciec od komercji...no i przy okazji budowla, która mnie fascynuje: Zamek Krzyżtopór! Zmęczony jazdą na nartach z masą narciarzy wokół, zmęczony kolejkami do wyciągów, dzisiaj chciałem się wyjeździć i poczuć trochę samotności na nartach. Zwyczajnie potrenować, zmęczyć nogi, odetchnąć od tłumów i poczuć klimat świętokrzyskich przestrzeni. Zbierałem się w zeszłym roku, zbierałem i w tym...i nareszcie udało się odpowiedzieć na zaproszenie właścicieli ośrodka - Piotra i jego Taty, Ireneusza. Pojechałem do Konar, perełki, tajnego miejsca z duszą gdzieś na rubieżach Gór Świętokrzyskich. Były narty ale również rozmowa, wywiad z gospodarzami - chciałem poznać historię tego miejsca, chciałem zrozumieć ludzi, którzy gdzieś pośród pól, gdzieś w kompletnie nienarciarskim miejscu budują ośrodek narciarski. Wstałem o 5:30, by być na miejscu tuż przed otwarciem, by mieć kilka chwil na kilka zdjęć i chwilę zadumy. Jak to dobrze, że mamy w Polsce takie miejsca. Miejsca gdzie czas wyraźnie zwalnia, gdzie serce i całe ciało w ciszy może ładować akumulatory chłonąc klimat. O poranku zatrzymując się przy drodze można zaczerpnąć czystego powietrza wolnego od smogu, zwyczajnie zachwycić się widokiem. Krzyżtopór. Po chwili zadumy, pokonaniu kilku kilometrów docieram do Konar. Trzy jęzory śniegu pośród świętokrzyskich pól. Trasa główna - szeroka i bardziej stroma, po środku trasa niebieska, łagodniejsza i po zewnętrznej, lewej stronie - ośla łączka dla uczących się, początkujących narciarzy. Na dnie dolinki, urocza i krystalicznie czysta rzeczka - Kujawska. Jest właściciel, Pan Irek, jest kilka osób z obsługi i jestem ja pół godziny przed otwarciem - pierwszy narciarz na stoku, z nadzieją na kilka skrętów. Dostaję karnet, Panowie włączają wyciąg - jadę na górę. Jestem sam. Nie śpieszę się, robię kilka zdjęć i rozglądam po okolicy. Kładę się, śnieg jest twardy, czuję zimno. Chłód przyjemnie przeszywa moje ciało. Krawędzie nart skrzypią przyjemnie drażniąc ucho pasjonata narciarstwa. Na górnej stacji jeszcze nie ma nikogo. Samotna budka na białym wzgórzu. Dwa wyciągi i szum jednego z nich. Puste talerzyki przesuwają się czekając na narciarzy... Gdy byłem tu ostatnim razem, rok, może dwa lata temu jeszcze nie było drugiej trasy. Teraz jest, łagodniejszy wariant dla słabiej jeżdżących narciarzy. Dzisiaj niestety nie jest czynny - kilkudniowa odwilż i późniejszy mróz spowodowały, że na tym stoku jest lity lód. Armaty czekają, by naśnieżyć ten zjazd...ale, czy przyjdzie odpowiednia temperatura? Koniec lutego a zima jakby zapomniała, że ma mrozić Jadę. Jest szybko, twardo, doskonale! Krawędzie trzymają fantastycznie, narty jadą z pełną prędkością! Takie szusy, takie dni powodują, że jeszcze mocniej zapadamy się w swojej pasji, chłoniemy ją. Kilka zjazdów i mogę przerwać, skupić się na okolicy i miejscu, dostrzec szczegóły. Czy pomieszczenie na armaty śnieżne może być z gustem? Może. Czy nienowy już przecież ratrak może doskonale przygotować stok? Może jeśli jeden ze współwłaścicieli sam, osobiście dosiada mechanicznego potwora i gładzi, głaszcze tutejszy śnieg. Ośla łączka ma swój wyciąg - wyrwirączkę. Pojawiają się narciarze. Grzecznie, w milczeniu, bezgłośnie poruszają się do góry...a potem w dół na nartach. Mimo siatek ochronnych chcę zjechać zamkniętą dzisiaj częścią ośrodka. Najpierw kijek, potem narta plączą mi się w tkaninie. Powoli, nieśpiesznie wyplątuję się z tej pajęczyny, udaje mi się przedostać na lodową taflę. Sunę oglądając trasę, jadę uważnie i trochę żałuję, że nie mogę tutaj normalnie pojeździć. A może to i lepiej? Będzie powód do tego, by przyjechać do Konar raz jeszcze. Widok w górę ze środka tego wariantu: Końcówka: Mimo tego, że kilku zapaleńców już szusuje - kolejka do wyciągów wygląda tak: Może reszta narciarzy jest na śniadaniu i na kawie w tutejszym barze? Chyba nie...w barze, przez szybę widać jedynie krzątającą się obsługę. Z bliska trzy śnieżne jęzory: Tylko słońce dzisiaj nie chce przebić się przez chmury Poza tym? Jest doskonale! Narciarz jeździ i wojowniczo podchodzi do sprawy! To narty, czy narciarz...a może narciarz + narty w ślizgu stanowią jedność, monolit? Tak... chyba tak. Kończę. Trzy godziny jazdy, trzy godziny doskonałej zabawy i spełnienie pasji. Teraz kilka chwil z właścicielem, kawa, ciastko i ciekawa opowieść. Historia miejsca, plany na przyszłość, opowieść o tym, że produkcja śniegu, to nie jest byle co... Tutaj produkuje się suchy, drobny, biały pyłek. Dba się o to, by w czasie naśnieżania nie było kuleczek lodu. Później z pietyzmem ratrakuje i przygotowuje zmrożony rano sztruks. Jak powstały Konary? Przez syna, Piotra. Dlaczego? Bo od dziecka kochał narty...potem pokochał deskę i na końcu stał się deskarzem carverem. Zaraził ojca, a dobry tata w sezonie zimowych, gdy jego firma budowlana nie miała prac - postanowił wybudować dla syna i siebie (pasja trwale zaraża i powoduje nieodwracalne zmiany) ośrodek narciarski. Długo borykali się ze znalezieniem odpowiedniego miejsca oraz mechanizmami biurokratycznymi ale byli wytrwali. Potrafili zjednać sobie tubylców i odkupić od kilku właścicieli grunty. Przekonali okolicznych mieszkańców, że odmienią w pozytywny sposób to zapomniane przez Boga a niezwykle urocze tereny. Ileż mieli przy tym cierpliwości i jak byli wytrwali! Szacunek! A teraz? Teraz myślą co dalej zrobić, by Konary tętniły życiem również w sezonie letnim. Czy mają na to pomysł? Mają! Trzymam kciuki, by wszystko się udało...bo jak się uda, to kto wie, czy kiedyś w przyszłości ośrodek się nie powiększy - po drugiej stronie od wyciągów, za laskiem jest jeszcze przestrzeń. Tato Irek, syn Piotr...jak mają tylko chwilę... to każdy wolny czas wykorzystują, by jeździć. Konary, to ich pasja! Dziękuję, że mnie zaprosiliście Kończę dzień wizytą na zamku. Krzyżtopór... ...kiedyś czyjeś niedokończone marzenie. Panowie z Konar marzenia realizują! Realizują, by tacy jak ja mogli uciec z narciarskiego, wielkiego świata i poczuć, że rzeczy nierealne można zrealizować. pozdrawiam marboru
    1 punkt
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...