Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Ranking

  1. Wujot

    Wujot

    Użytkownik forum


    • Punkty

      15

    • Liczba zawartości

      2 725


  2. gregor_g4

    gregor_g4

    Użytkownik forum


    • Punkty

      14

    • Liczba zawartości

      1 471


  3. Chrumcia

    Chrumcia

    VIP


    • Punkty

      11

    • Liczba zawartości

      800


  4. andy-w

    andy-w

    Użytkownik forum


    • Punkty

      10

    • Liczba zawartości

      1 561


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 05.03.2019 uwzględniając wszystkie działy

  1. A jeszcze lepiej pokręcić się w terenie
    12 punktów
  2. Mam kilka fotek i filmik z mitycznej 6 z 2017 r. oraz z dojazdu do niej, może będą pomocne w trafieniu na nią. Ale z drugiej strony wjazd na 6 i wyjazd na Suche zmieniły się raczej totalnie. Chociaż jak się na nią trafi to już nie powinno być problemu w kontynuowaniu jazdy, a raczej odpychaniu bo 6 jest dość płaska. 20170114_115035.mp4
    7 punktów
  3. trasa nr 6 to nie jest obecnie trasa, a jedynie większa część drogi dojazdowej do Hali Skrzyczeńskiej, która została przebudowana zanim ruszyła przebudowa ośrodka - po to żeby był możliwy dojazd ciężkiego sprzętu budowlanego na górę w trakcie inwestycji. Skoro w tak fantastyczną śnieżną zimę "trasa nr 6" jak tegoroczna nie była ani razu otwarta, to trudno oczekiwać że wciąż ma formalnie status trasy i kiedykolwiek będzie w przyszłości czynna, tym bardziej że jest również drogą dojazdową do kilku domów. Istnieje tylko czysto wirtualnie na mapach po to żeby sztucznie podbić ilość kilometrów tras w SON: dzięki niej i drugiej trasie widmo - czyli Zwalisko nr 3d - razem z COS i BSA da się zliczyć mityczne "ponad 40 km" na jednym skipassie - i jest ponad 40 km, a dokładnie 40 km i ... 200 metrów :) - no ale bez 6 i 3d zostaje 2,85 km mniej czyli czterdziestki+ nie ma. Ale warto podkreślić że w tym sezonie wszystkie z pozostałych były czynne, także i tak zdecydowanie jest gdzie pojeździć !
    6 punktów
  4. I oby jak najdłużej 24 marca 2018 Pozdrawiam mirekn
    5 punktów
  5. Dzięki Ani mam 3 piękne fotki z niedzielnych zawodów 😉
    5 punktów
  6. A dla pobicia rekordu proponuję wariant z trawersami: Ze Skrzycznego do Hali Skrz. Dalej na nr 7 i po 50m w prawo na trawers do trasy nr 4, dalej przez las starym korytarzem nr 3 do aktualnej nr 3, za ścianką od razu w prawo i w przeciwnym kierunku przez trasę nr 1a do nr 1. Na polanie od razu w prawo do trawersu leśnego w kierunku nr 5 i dalej Bieńkulą do dołu. Nie wiem czy ta trasa jest jeszcze możliwa. Trawersem z 1 do 5 jeżdziłem za czasów GATu, jak chciałem ominąć ostatnią ściankę na 1, bo brakowało na niej śniegu. Trasy 1a w przeciwnym kierunku nigdy nie jechałem, ale nie ma tam drzew i według mapy powinno być jakieś nachylenie do dołu. Następnym wyzwaniem jest oczywiście wystarczająca ilość śniegu, którego w tym roku już może być za mało.
    5 punktów
  7. Nowy ośrodek w rękach PKL i „dość spektakularna” inwestycja. Ja nie kojarzę bardziej spektakularnych terenów w Polsce niż Pilsko. https://m.interia.pl/biznes/news,2604829
    4 punkty
  8. Planneralm to jeden z 5 ośrodków Schneebaren. Warto zapamiętać ten karnet - raz, że naprawdę blisko Polski (z Wro około 660 km). Dwa tanio - karnet sezonowy dla dorosłych to 425 E, ale do 25 lat już tylko 319! Dzieci zaś 145. Zwraca się to po dwóch wyjazdach przy łącznej ilości 11 dni jazdy. Normalny dzienny podstawowy skipas to około 40 E. Trzecim argumentem są znacznie mniejsze ilości narciarzy w gorącym feryjnym okresie. Powstaje pytanie co system oferuje. Moim zdaniem jest nieźle bo z punktu narciarza trasowego pozostałe ośrodki prezentują się też bardzo dobrze: - Riesneralm - tylko trzy wyciągi ale 1000 m przewyższenia i 10 długich pięknych tras. Możliwości off piste są dość ograniczone, mieliśmy tam jednak jedne z najlepszych jazd w życiu. - Tauplitz - bardzo dziwny ośrodek od strony Tauplitz, na szczęście przy Bad Mittendorf jest dużo lepiej. I jak się komuś chce dojeżdżać na leśny parking przy gondoli to polecam. Razem 1000 m deniwelacji i dobre tereny do jazdy na Lawinenstein. Możliwości off piste nie powalają... jakkolwiek we mgle, ale tam też znakomicie pojeździliśmy (pod gondolą i na zachód od tej linii). - Loser - chyba najefektowniejszy z karnetu - cztery porządniejsze wyciągi (plus orczyki), także 1000 m deniwelacji. Wyznaczona trasa skiturowa, nie najgorsze możliwości off piste (po prawej na mapie), kapitalne, dolomitowe klimaty. Na obu zdjęciach Loser. Mam podejrzenia co do istnienia elektryzującego zjazdu do jeziora (a nawet dwóch) ale bez ostrożnej wizji lokalnej bym nie zaczynał. Ostatni ośrodek Kaiserau - do pominięcia. Cały system jest zwarty, na jednym wyjeździe można na luzie codziennie odwiedzać różne miejsca. Dla mnie najciekawszy pozostanie Planneralm ze względu na opcje skiturowo-freeturow/freeridowe. Poniżej opcje skiturowe, które zrobiłem przez pierwsze dwa dni W ostatni wybrałem się na rekonesans na "tytułowy" Plannereck (fragment linii na dole na obrazku powyżej) Widok na ON ze szczytu Z tej strony potencjał jest też olbrzymi ale to stoki południowo-wschodnie i przetwarzanie było bardzo silne. Z lewej widać linię zjazdu z Plannereck. Na stokach południowych wyglądało to już zupełnie nie zachęcająco... W ostatnim dniu oprócz nas z Andrzejem (trasowiec) przyjechała na Planneralm cała ekipa Jurasa (JurekByd), co wcześniej katowała pobliskie 4Berge (znane też jako Schladming). Byłem bardzo ciekaw co po dwóch dniach jazdy w takim totalnym wypasie powiedzą na maluteńkie Planneralm. I cała ekipa, bez wyjątku, orzekła, że tu było lepiej! Przez wrodzoną skromność nie skomentowałem, że dla ogarniętych narciarzy takie sprawy są od razu oczywiste. Ciekawostką jest, że na Planneralm nie ma armatek. O czymś to świadczy... Warto sobie zanotować gdzieś w głowie takie "skromne" opcje. Polecam je szczególnie wszystkim tym co w komfortowych i bezpiecznych warunkach chcieliby pogłębiać poza trasową przygodę. Pozdro Wiesiek
    4 punkty
  9. trzeba było jechać większymi łukami , jestem zaskoczony że dłuższa jest trasa na dół do COS, a najkrótsza do Soliska, co do wyzwań, taka trasa, która pozwala na odwiedzenie największej ilości barów, bez podchodzenia
    4 punkty
  10. Brawo, dobrze że trafił na inteligentną młodzież Grouse Mountain na północ od kanadyjskiego Vancouver. W pewnym momencie z jednego z krzesełek zsunął się 8-latek. Chłopiec zawisł 6 metrów nad ziemią. Przytrzymywał go ojciec, który wołał o pomoc. Świadkiem zdarzenia była grupa nastolatków. Zareagowali błyskawicznie.
    4 punkty
  11. Skończyłem właśnie pracę, po całej nocy. Miło jest zajrzeć - przez internetową kamerkę, gdzieś, gdzie jest lepiej. 🙂
    4 punkty
  12. Pierwszy tydzień marca a śniegu tyle co w ubiegłym sezonie w połowie kwietnia Wczoraj zjechałem do Valtournenche i o 10 rano było + 12 stopni i dywanik sztucznego śniegu na łąkach już krokusy w niższych częściach Zermatt podobnie, nawet kozice skubią trawkę ale znacznie lepszy śnieg na północnych zboczach Zermatt czarna Nationale pod wyciągiem Patroularve i rejon Hirli pod północną ścianą Matterhornu, można było pojechać conieco obok trasy miejmy nadzieję że zima jeszcze wróci w tym sezonie
    4 punkty
  13. 3 marca Krynica, Słotwiny Finał Family Cup Wczoraj miałam grupę śmierci w swojej kategorii wiekowej.....dziewczyny na prawdę super jeżdzące, było nas 8 i od początku wiedzialam że nie mam większych szans....W pierwszym przejeździe na którejś z bramek widziałam dziury i kasze i chciałam to ominąć...zamiast wyżej najechać to nie wiem co ja zrobiłam, ale wyjechałam tak daleko od bramki ze aż sama krzyknęłam.....dziewczyny zrobiły po 38-39 sekund a ja 44....masakra, zalamałam sie...W drugim przejeździe pojechało mi się lepiej ale znowu miałam 44 sekundy....no cóż...zakończyłam na 7 miejscu.....Wygrała moja koleżanka z Suwałk, za nią koleżanka z Bytomia, 2 siostry z Wisły, dziewczyna z Gorlic i moja konkurentka z Przemyśla...słabo nam poszło, byłysmy troche rozczarowane, no ale taki jest sport Na otarcie łez dostałam puchar za I miejsce w pucharze Polski, zaliczyłam wszystkie eliminacje Pogoda dopisała, start był o czasie - 9.30, swieciło słonce, lekki wiaterek był, ale nie przeszkadzał w niczym, na stoku jakoś bardzo miękko nie było, pod spodem wychodził lód.... Były 2 trasy - dla dzieci z kategori A, B,C dziewczyn i od H w górę oraz druga od C chłopaków do G. Ta trasa"mniejsza" była dłuzsza niż w tamtym roku, co się podobało zawodnikom. Dzięki podzieleniu na 2 trasy zawody przebiegły szybko i sprawnie. na mniejszej trasie były rozgrywane jeszcze konkurencje rodzinne - 3 osoby z rodziny 2 przejazdy, a na duzej trasie snowboard. Pomiar czasu działał bez zarzutów, wszystko szło sprawnie, wyniki udało się ogarnąć dość szybko i bezproblemowo, chociaż nie obyło się bez kilku małych pomyłek, ktore szybko zostały sprostowane. Na szczęście na tych zawodach panuje rodzinna atmosfera(w końcu to family cup) Jakoś tak dziwnie, że już po finale....szybko strasznie to minęło. Mi jeszcze zostały 2 starty w MPA w piątek i finał w niedzielę....moze w sobotę jeszcze znajdę jakies zawody w okolicy w Pucharze Polski po sobotnich zawodach spadłam na 3 miejsce, brakuje mi 10 punktow do 2....nie widziałam jeszcze wynikow z wczorajszych eliminacji, wiec mozliwe ze spadne jeszcze bardzie:( no trudno... Jakoś nie mogę się pogodzić z myślą, że to już końcówka sezonu.... Gratulacje dla marionena i kowcia
    4 punkty
  14. W tym vlogu sprawdzam dwa kolejne warianty najdłuższych zjazdów zaproponowane przez Was. tym razem zjechałem trasami: - Skrzyczne, Zbójnicka Kopa, Ondraszek, Jaworzyna, Doliny, FIS, Kanion, Szczyrk - Skrzyczne, Zbójnicka Kopa, Hala Skrzyczeńska, Solisko
    3 punkty
  15. Panie i Panowie ruszyły zapisy: https://nolimitkasprowy.pl/?utm_source=email&utm_medium=newsletter&utm_campaign=Newsletter_-_wysylka_05-03-2019 Pozdrawiam mirekn
    3 punkty
  16. Cześć Mariusz, polecam Wam jazdę nocna w Zoldo. Masz tan z Selva di Cadore jakieś max pól godziny samochodem a jest/był to najlepszy stok na wieczorna jazdę na jakim byłem w życiu. Pozdro
    3 punkty
  17. Wysp zawodów amatorskich w Szklarskiej Porębie w marcu http://www.szklarskaporeba.pl/
    3 punkty
  18. Dawna trasa 6 prowadziła tak: (Są 2 warianty wjazdu, niższy z trasy nr 4, albo wyższy, starym początkiem trasy 3 do Czyrnej, który szedł przez las między nr 4 i nr 2.)
    3 punkty
  19. A ja wiem gdzie jest trasa nr 6 i jak sie na nią wjeżdża. Faktycznie, nie jest ratrakowana i chyba wiem czemu. Ale o tym wszystkim napiszę i sfilmuję co trzeba jak tylko znajdę chwilę i uda mi się ponownie ubrać buty narciarskie... PS. Fajnie się te filmiki ogląda!
    3 punkty
  20. jeszcze nic się na Pilsku nie dzieje, a shuger już chce protestować...
    2 punkty
  21. Kluczowy fragment i my ..Zieloni'' będziemy z tego rozliczać. Dużego rozwoju O.N. na Pilsku i Kasprowym W. nie będzie na 100 procent i dobrze, że nie będzie takiej komercji jaką zafundował nam TMR w SON . O ten fragment chodzi:,,Nie chcemy dużej ingerencji i będziemy chcieli zachować wszystkie walory tego miejsca. Na pewno na Kasprowym konieczna jest wymiana wyciągu krzesełkowego na Hali Goryczkowej, bo inaczej grozi jej wyłączenie za 3-4 lata. Inne planowane inwestycje ujawnimy już wkrótce. Przykładem dla nas są alpejskie ośrodki, gdzie ta harmonia jest zachowana. Natomiast w naszej ocenie niektóre inwestycje po stronie słowackiej zbyt mocno ingerują w środowisko, a my nie chcielibyśmy, aż w takim stopniu zaburzać walorów krajobrazowych''
    2 punkty
  22. nie ma szans żeby w Dolomitach nie bylo słońca, zwłaszcza w Belluno co do rozkładu jazdy - na początek zróbcie Civettę żeby sprawdzić czy warto tam spędzić 2 dni, wiadomo ja tam mogę siedzieć i z tydzień, ale nie każdemu to może pasować, jest to przepiękny ośrodek, kwintesencja dolomickiej cukierkowej jazdy, ale jednak dość mały dla takich pożeraczy sztruksu Cortina, Św Marcin - must Moena - Alpe Lusia - fajne miejsce z super czarna trasą i fajnymi barami ale może jednak warto podjechać do Predazzo (V di Fiemme), ja bym sie tam ewentualnie wybrał w dzień opadów, jakby trochę dopadało na tej czarnej jest świetna jazda w świeżym śniegu nie odpuszczałbym Św Pielgrzyma (nowa trasa z Col Margherita ) do tego jest po drodze do Moeny no i ta nocna jazda w Zoldo - spędziłem kiedyś pól dnia na trasach wzdłuż gondoli i obydwie sa świetne, przy czerwonej jest tez fajna knajpka
    2 punkty
  23. Im zawsze słoneczko dopisuje😀, tak będzie i tym razem🙂
    2 punkty
  24. Niekoniecznie. Zapomniałem wspomnieć, że o 14:40 zatrzymali niebieską kanapę i podali przez głośniki komunikat o awarii. Jechała w trybie awaryjnym. Tak się złożyło, że auto miałem na salmopolu więc "musieli" mnie i kilka innych osób wpuścić bokiem bym mógł dostać się na parking. 20 minut jechałem na górę. Wcześniej na jakieś pół godziny stanęła żółta (niektórzy przez to utknęli na Julianach, ja miałem szczęście bo jeździłem wtedy na Bieńkuli). Te przetarcia to nie było jeszcze tak na zamknięcie. Na Hali pośredniej powiedziałbym, że warunki bardzo dobre - nawet po południu (jak na tą temperaturę). No ale to było w niedzielę, dzisiejsze 15 stopni to już chyba gwóźdź do trumny.
    2 punkty
  25. Również z przyjemnością obejrzałam. Ciekawa jestem, czy "eksperymentalne" pomiary poszczególnych tras są zbieżne z sumą długości tras podanych na stronie internetowej ośrodka? Teraz chyba kolej na najkrótszy, czyli najbardziej stromy, legalny zjazd ze Skrzycznego? Ja chyba też nie znalazłam w terenie wszystkich wariantów tras. Kiepsko oznaczone też te środkowe trasy na Julianach, albo ja może nie jestem wystarczająco spostrzegawcza . Może coś się zresztą zmieniło na lepsze od stycznia.
    2 punkty
  26. Pilsko tydzień temu.... I Rysianka w zeszły czwartek....
    2 punkty
  27. Z Krippensteinem wiąże się też zupełnie inne historie. Otóż jedna z tras skiturowo-freeridowych (nr 7) pokazana w poście prowadzi do Hallstatt. Z parametrów wygląda ona bardzo interesująco bo ze schroniska Wisbergerhaus jest prawie 1500 m przewyższenia! Początkowo jest po płaskim ale zjazd do miasta (czyli ostatnie 5-6 km) powinien być wprost znakomity. Całość to około 13 km (ze schroniska), można to zrobić też z Dachsteinu. Wiem dlaczego trzeba będzie jeszcze tutaj wrócić!!! Ale wbrew pozorom nie chciałem pisać o trasie tylko o miasteczku. Już sama nazwa jest podejrzana - kultura halsztacka - co niektórym to coś powie. To wczesna epoka żelaza (800-450 lat p.n.e.). Ostatnio na Dolnym Śląsku w Domasławiu odkryto tysiące (właściwie dziesiątki tysięcy) artefaktów związanych z tą kulturą podczas badań archeologicznych. Jej wpływ był na całą Europę. Ale starożytni hutnicy (i ich cmentarzyska) to nie jedyna atrakcja miasteczka, są tam bardzo stare kopalnie soli (sięgające epoki brązu). Miejscowość była bardzo bogata i utrzymywała więzi handlowe z całą Europą (np Domasławiem). Położona jest nad rozległym jeziorem i jest śliczna. Parę fot z netu. Z tym pięknem Hallstatt wiąże się zupełnie nieprawdopodobna historia. Otóż Chińczycy (których w mieście są stada) kosztem 880 mln dolarów... wybudowali kopię miasta w skali 1:1! Przez Hallstatt przejeżdżamy szybko z niewielką fotograficzną przerwą. Puste brzuchy skutecznie popędzają a do domu jest całkiem daleko (a tam czeka reszta wycieczki). Krajobraz wygląda na rysunek węglem i taki zostaje mi w pamięci. Wrócę tu nie tylko dla nart! Pozdro Wiesiek
    2 punkty
  28. Ja niestety nie mam, aż tak dużego doświadczenia freeridera i będąc na Krippenstein w 2017 nie zdecydowałem się na eksplorację terenów o których piszesz, chociaż je widziałem z wagonika i o nich czytałem to wydawały mi się one jak dla mnie nieosiągalne. Wystarczył nam urozmaicony płaskowyż na który wyjechaliśmy kolejką. Słyszałem, że jak jest duży opad to zjeżdża się na kultowy Krippenstein masa narciarzy żądnych adrenaliny. w dole tereny na freeride boiskowa jedynka
    2 punkty
  29. Bardzo dobre warunki na V.R. Brak kolejek, śniegu w brud,trasy przygotowane perfekcyjne,no oprócz czerwonej 5 na którą brakło paliwa do ratraka 😉 Jedyna rzecz która dziś utrudnia jazdę to spora mgła w górnych częściach ośrodka Czas na przerwę ....
    1 punkt
  30. Courmayeur dzisiaj, od Piotra i jego Dziewczyny Warunki bajeczne - pogoda jak widać 😮
    1 punkt
  31. tez polecam nocleg w San Vigilio czy tez inaczej Al Plan de Mareo nie taka wiocha, jakieś knajpy sie znajda, jest tez market i sklepy z pamiątkami, nawet jest gdzie pospacerować, w sumie dość malownicze miejsce zaleta miejscówki jest szybki dostęp do skibusa do Badii, no i to troche boczne wejscie, wiec jest lużniej minusem że na szczyt Kroplatzu trzeba trochę sie wciągać, zwłaszcza gdy startuje sie od strony Erta z dalszych miejsc mogę polecic tani ale bardzo przyjemny nocleg w San Sigismundo, gdzie zatrzymywałem sie pare razy
    1 punkt
  32. jak dobijasz do 100km/dzień to nadazysz😀
    1 punkt
  33. Jeśli na Kronplatz to poszukaj w okolicy Olang'ów. Kwater dużo i można znaleźć różne standardy. Dodatkowa zaleta: 5 - 10 min do gondoli Olang, która startuje rano jako pierwsza. 8 - 8:30 wsiadasz razem z instruktorami udającymi się do pracy i paroma takimi samymi zapaleńcami. A potem masz CAŁĄ górę dla siebie!
    1 punkt
  34. I pomyśleć, że 25 lat temu były tylko hranulki i vyprazeny syr, oczywiście z oblohom, a po godz 14 to w barze przy dolnej stacji w Lalikach była tylko zupa kminova. W hotelowej restauracji hotelu Raca w Oscadnicy juz nic nie było do jedzenia gdyż wszystko zjedli Węgrzy, jak informowała obsługa.
    1 punkt
  35. Stacja narciarska Lubomierz, jest jedną z tych które chyba zapomniały się zlikwidować. W dobie upadających małych ośrodków i stacji narciarskich, które borykają się z problemami - braku śniegu, środków na inwestycje, problemami własności, czy przestarzałej infrastruktury (niepopularne orczyki), Lubomierz wydaje się twardo trzymać. Jest jedną z ostatnich stacji narciarskich w Małopolsce, gdzie głównym wyciągiem jest 700 metrowy wyciąg orczykowy typu Mostostal WN750. Na przekór wszystkiemu, obok postawiono równoległy wyciąg talerzykowy firmy Sztokfisz, krótszy o 200 metrów od orczyka. Na dole znajduje się mały, krótki talerzyk do nauki jazdy, około 150 m. Stacja jest idealna do nauki jazdy oraz doskonalenia jazdy, stąd często tutaj można zobaczyć dużo dzieci - grupy szkolne. Wyciągi w Lubomierzu znajdują się ok 15 km od Mszany Dolnej, i około 70-80 minut jazdy autobusem lub samochodem z Krakowa. Zatrzymują się tu wszystkie autobusy relacji Kraków - Szczawnica. Choć wyciąg nie jest bardzo długi, trasa ma nachylenie 29%. Więc jest gdzie pojeździć. Ceny karnetów nieco tańsze. Przy dużych ilościach śniegu, można jeszcze pojechać po prawej stronie (patrząc na mapkę), za tym małym laskiem, w koło - trasa niezaznaczona. Wybrałem się tam wczoraj, z myślą o wejściu na nartach na Gorc Troszański lub Kudłoń. Jak się okazało, śniegu w lesie było tyle, co kot napłakał. Wszędzie kamienie i wystające gałęzie. Skończyło się na dojściu na najbliższą halę i szczyt Jaworzynkę Gorczańską. Na Hali była wystarczająca ilość śniegu - zjazd w ciszy i samotności. Wyciąg w Lubomierzu, znajduje się przy żółtym szlaku Przełęcz Przysłop - Kudłoń - Turbacz. Daje więc możliwość zrobienia fajnej wycieczki skiturowej. W zależności od kierunku można się wspomóc - wyjazdem do góry. Jeśli kończymy wycieczkę w Lubomierzu, można się na wyciągu "dojeździć", jak ktoś jeszcze ma siłę. W tytule posta bardzo ironizowałem ;-) Stacje narciarskie w Gorcach to w dużej większości ośrodki Vintage Ski Slope. Nie cieszą się dużą popularnością, i wręcz mało kto z dużych miast tam jeździ. Gorce i Beskid Wyspowy to mało popularne pasma górskie, i nie są tak oblegane jak np. Hala Rysianka przez freeriderów, chociaż są tutaj również duże hale.
    1 punkt
  36. Będoszka i Przegibek To już 3 wyjazd skiturowy w rejon "Worka Raczańskiego", Po Rycerzowej i Wielkiej Raczy przyszedł czas na Przegibek i pobliską Będoszkę. Śniegu w Bielsku "0", ale w Rycerce jest go jeszcze trochę, nawet na dole. Narty można założyć od razu. Jest duża różnica między stokami południowymi i będącymi w cieniu. Idąc zielonym szlakiem oraz tzw. drogą rowerową kilka razy trzeba narty zdjąć z powodu poprzecznych przetopów. Im wyżej tym więcej świeżego nocnego opadu, nawet do 5 cm. Zahaczamy o Przegibek na którym działa 350m talerzyk, gra ostra muza i jeździ młodzież z obozu. Trochę głodni postanawiamy jednak wyjść jeszcze 150 m w pionie na szczyt zwany Będoszką lub Bendoszką (są różne pisownie). Ze szczytu zaliczamy lekki freeride , jeden wyjazd wyciągiem na polanie i zjazd do schroniska na Przegibku. Posileni, rozdzielamy się na powrót, ja jadę z kolegą drogę rowerową, a Marek z Marcinem jadą zielonym szlakiem z myślą o fajnym zjeździe poza trasą w rzadkim lesie. Znajdują linię, przecinają drogę rowerową i kontynuują zjazd do doliny. Widzimy ich w dole kontynuując zjazd połączonym zielonym szlakiem z drogą rowerową. W kilku miejscach ściągamy narty, tam gdzie jest śnieg jazda w miarę bezpieczna. Spotykamy się przy aucie z Markiem i Marcinem. Jeżeli zima nie wróci to już za tydzień prawdopodobnie wyjście z samego dołu na nartach nie będzie możliwe. 20190302_143112.mp4
    1 punkt
  37. Widoczność dzisiaj straszna..... Wrzucili mi do kategorii 13 dziewczyn z liceum i pokonałam je wszystkie 😀
    1 punkt
  38. Opolskie eliminacje, jak zawsze w Zieleńcu. Tu dla mnie jest łatwo i przyjemnie. Dzisiaj nie liczyło się jak kto szybko potrafi jeździć, tylko jak dobry ma wzrok w wypatrywaniu kolejnych bramek. Przydała się również umiejętność jazdy po bandach. Z uwagi na dodatnią temperaturę przy górnych bramkach, dość szeroko rozstawionych na najbardziej stromym odcinku szybko potworzyły się szerokie i dosyć głębokie bruzdy (zwłaszcza w drugim przejeździe). Sporo dosyć mocnych jeźdźców poległo. Było kilka niezłych wywrotek (włącznie z głównym faworytem). Trasę widziałem tylko od góry i dołu, środek był niewiadomą... Dzisiaj Iwona była nie do pokonania. Wyprzedziła wszystkie kobiety i większość facetów, zasłużone podium... a i mi warunki dzisiaj odpowiadały, nikt przed metą nie ustawił "bomby" (czytaj przelotówki) Został jeszcze niedzielny finał w Krynicy!!! Do zobaczenia...
    1 punkt
  39. to nie jest państwowa inwestycja, tylko prywatna - warto czytać ze zrozumieniem, a nie pod z góry założoną tezę. Wpisanie jej do rządowej strategii nie oznacza że państwo będzie ją realizować, a co istotne szacunkowo podawane koszty nie dotyczą nie tylko ośrodka narciarskiego tylko całości inwestycji - program funkcjonalny jest dość ambitny i bierze pod uwagę również aspekty na razie pomijane w Szczyrku. Prawdziwy potencjał tej inwestycji to także możliwe turystyczne połączenie pomiędzy Brenną i Szczyrkiem - realne rowerowo, trasami biegowymi, itp... - a stricte narciarskie ( tak jak np. pokazywaliśmy 2012 roku w koncepcji w Solisko Arena) to już cięższy temat. Przyszłościowo patrząc Brenna+Szczyrk powiązane turystycznie mogą zdziałać razem wiele - ale to póki co teoretyczna melodia przyszłości - obwarowana paroma kontrowersjami jak na razie. Niech szczyrkowscy inwestorzy robią swoje, brenneńscy swoje - do pewnych spraw jeszcze jest daleko, ale w przyszłości może staną się możliwe.
    1 punkt
  40. Narodowa trasa turowa Dachstein - Obertraun (przez Krippenstein) Prawdę powiedziawszy przymiotnik "turowa" jest trochę na wyrost bo w wariancie oficjalnym wystarczą zwykłe zjazdówki. Najtrudniejsza jest logistyka bo trzeba zaczyna się w jednym miejscu a ląduje w innym - powrót samochodem to 80 km. Czyli nasi wspaniali koledzy zawożą nas pod gondolę na Dachstein a pod koniec dnia odbierają z Obertraun (zaliczając dzień na Dachstein West). Z gondoli zjeżdża się może kilometr na północny-zachód. Dalej trzeba trochę podejść (co ładnie widać na zdjęciu), zapinamy foki (bo wygodniej) ale bez większego problemu z buta też można. Trasa jest wyratrakowana i zgubienie nie grozi. Przed nami jest około 10 osób. Część (też na focie) podchodzi na szczyt Hoher Dachstein. Rzut oka w tył. Wyniosłe skały przy stacji zostają coraz bardziej z tyłu. Jak widać nie idziemy (jedziemy) sami. Jest płasko choć coś tam można czasem obok zaliczyć. W tym miejscu podejmujemy dość istotną decyzję - trzymamy się dalej ratraka (czyli oficjalnego wariantu). Trzeba powiedzieć, że widokowo jest powalająco Docieramy w okolice Simonyhutte. Tam trochę modyfikujemy trasę zjeżdżając stromą ściankę spod schroniska. To mniej więcej połowa drogi do Krippenstein, dalsza część jest połoga. Jest sporo krótkich podejść po kilka kilkanaście metrów, które nie wiadomo jak iść. Z kija niewygodnie, ściągać deski podobnie. Ale widoki dalej przednia klasa. Powoli docieramy do Gjaidalm (restauracja, schronisko) 1729 m npm. Czyli 1200 m vertical mamy za sobą. Stąd można zjechać trasą narciarską do Obertraun (kolejne 1100 m vertical). ale ponieważ mamy SSSC to możemy skorzystać z żółtej gondoli i wjechać na Krippenstein. Pora teraz spojrzeć na przebytą trasę. Czerwona kreska to podjazd gondolką. Wyszło 19,4 km (razem z gondolką) i prawie 2700 m vertical. Robi wrażenie. Po czasie uznajemy, że oficjalny wariant to nie jest najlepsze rozwiązanie. Na wizualizacji poniżej oprócz naszej zewnętrznej linii są traki jakie ściągnąłem z internetu. Obydwa lewe warianty są krótsze, dają fajne zjazdy - kosztem dłuższego (około 2 km) podejścia. Jeśli ktoś ma foki i sprzęt do podchodzenia to zdecydowanie lepiej to wygląda. A jak dołożyć do tego wspomniany Hoher Dachstein to wycieczka może być pierwszej klasy. Jak widać na odcinku Simonyhutte - Gjaidalm nie ma raczej wyboru bo wszyscy idą tak samo. Może miałbym kaca z powodu niewykorzystanych okazji ale... czekały mnie jeszcze trzy zjazdy z Krippenstein. I powiem, że ten teren off pistowo jest wgniatający. Absolutna rewelacja. Troszkę o tym (i przygodach jakie nas spotkały) napiszę za parę dni bo już najwyższa pora zacząć się pakować na narty. Jest szansa, że zaliczymy jeszcze raz Krippenstein i sprawdzimy możliwości Planneralm (co też wyglądają dobrze) Pozdro Wiesiek
    1 punkt
  41. Kto słyszał, kto widział??? Ten wątek miał być z założenia tylko o Lungau (niedocenianej perełce) - dlatego poprosiłem JC o zmianę tytułu. Ale ponieważ dalej wisi nam Narciarski K(raj) to pomyślałem sobie, że może dalej kontynuować go w rozszerzonej formule. Wobec tego koledzy narciarze i koleżanki narciarki popatrzcie na te dwie fotografie i napiszcie skąd to jest i o co chodzi. W nagrodę będzie minirelacja z miejsca naprawdę wyjątkowego. W zasadzie to będą dwie relacje z dwóch pobliskich spotów. Pierwszą fotę dedykuję prof. Marionenowi bo mam przeczucie, że może coś w tej materii wiedzieć Drugą dedykuję off pistowym zboczeńcom. Kto słyszał, kto wie? Pozdro Wiesiek
    1 punkt
  42. Następnego dnia powitało nas piękne słoneczko, kanapa na Speiereck oczywiście chodziła. Ponieważ spadło sporo śniegu to skończyło się spacerowanie z buta po skałach po północnej stronie. Zrobiłem - 6 pełnych zjazdów (na obie strony) po te 1200 m vertical, do tego parę "popularyzatorskich" zjazdów w kotlince pod kanapą. Jeden z adeptów tej działalności spędził z nam następny dzień na zdecydowanie trudniejszych liniach. Ze względu na zagrożenie lawinowe nie zdecydowaliśmy się na jazdę z grani między Kleiner a Groser Lanschutz. Ale znaleźliśmy interesujący wariant, który na końcu pokażę. Na początek zjazd na południe, na początku twardo, w środku poezja, dół trudniejszy A teraz na północ - tym razem można było łatwo dostać się pod ścianę z której zjeżdżałem dwa tygodnie wcześniej (a którą teraz omijaliśmy) Góra trochę twardawa ale niżej było już cudownie, widok na grań A dalej takie okoliczności I tak sobie jechaliśmy i... jechaliśmy Tu już widać koniec jazdy doliną potoku (zaczniemy leśny fragment) Jeszcze wizualizacja. Czerwona strzałka to wygodny wjazd z grani miedzy Grosseck a Klener Lanschutz. Granatowe dorysowania to na górze zjazd co nim jechałem a na dole wariant co powinien się udać (do sprawdzenia - jak ktoś zrobi to niech tutaj się pochwali) Jak widać zrobiliśmy też wariant przez hale (to chyba najobszerniejsza możliwa linia, z lewej (patrząc orograficznie) już się raczej nie da jechać. I jeszcze dwie fotki z tego zjazdu Jak widać...bosko Pozdro Wiesiek
    1 punkt
  43. Speiereck - prosto na północ Kierunki północne z reguły oferują lepszy stan śniegu (są wolniej przetwarzane). Oczywiście jak zawsze jest coś za coś - dzieje się to kosztem zagrożenia lawinowego. Dlatego te zjazdy zaproponowałbym tym, którzy potrafią ocenić zagrożenie i są na nie przygotowani. Na szczęście mamy tu dwa warianty mocno różniące się stopniem zagrożenia. W dodatku ten bezpieczniejszy jest łatwiej dostępny. Na wizualizacji proste linie z lewej to gondolka z Mautendorf i kanapa na Speiereck. Wariant 1 To środkowa linia (z dorysowanym) uzupełnieniem. Często udaje się go zrobić bez odpinania nart. Wpierw musimy objechać obszerny kocioł (zboczem Speirecka) a potem dotrzeć do grani łączącej Grosseck z Kleiner Lanschutz (2355 m npm). Tam trzeba ją pokonać - co nie jest takie oczywiste. Tym razem, góra była mocno wywiana. Wpierw trzeba było przejść z buta gołoborze kotła Speierecka (200 - 300 m), dalej dojechać do grani i zejść jeszcze kilkanaście metrów. Ciekawe jest, że góry są tutaj dokładnie opłotowane, i to całkiem solidnie - trzy rzędy drutu kolczastego. Widać, że w lecie są to intensywnie użytkowane pastwiska. Na szczęście to Austria (a nie Polska) i na grani można znaleźć jeden segment bez drutu. Dalej jest już bardzo przyjemnie. Tu zaczynamy zjazd. Po prawej mamy grań Grosseck (z stacją wyciągu) po środku, w oddali jest Mautendorf. Po lewej stoki Fanninghoche (i gdzieś tam jest nasz zjazd z Fanningberg do Mautendorf). Jeszcze rzut oka na grań, widać, że najwygodniej ją pokonać tam gdzie jest ten zdemontowany kawałek. Góra jest jeszcze trochę wywiana i zgipsiała ale poniżej jest tak: Dalej jedziemy przez polanę Zaczyna się las, na początku jest bardzo sympatyczny Z czasem jest zdecydowanie gęściej. Na szczęście robi się stromo co pomaga. Mamy do pokonania dwa odcinki lasu. Rozgranicza ją ścieżka co biegnie w "złym" (czyli spad w lewo) kierunku. Wjazd w drugi odcinek lasu - tam robi się zdecydowanie stromo. Jak popatrzycie na wizualizację to istotne jest aby znaleźć się na dolnej ścieżce prowadzącej do trasy narciarskiej. Generalna rada jest aby trzymać się lewej strony na zjeździe. Bo właśnie tam biegnie stroma wąska łącznikowa ścieżynka, w partii lasu gdzie już nie ma szansy nim pojechać. Ścieżynka byłaby bardzo emocjonująca gdyby chcieć nią zjechać. Ale wszyscy tam wybierają ześlizg i mamy tak do pokonania pewnie ze 300 m. Jak jechałem to było tam już idealnie gładko, lepiej jak ratrak. Dalej wpadamy na wygodny letni trakt a z niego na niebieską trasę narciarską. Parametry wyglądałyby następująco - początek zjazdu - pewnie 2100 m.npm, trasa narciarska 1300 m npm. Czyli 800 m pięknościowego zjazdu. Wariant 2 freeturowy Pierwsza od lewej (na wizualizacji) czerwona linia. Wpierw trzeba wejść na Kleiner Lanschutz (2355 m npm). Później kawałek po połogiej grani w stronę Grosser Lanschutz do momentu aż uznacie, że dacie radę zjechać! Na początek parę fot z Kleiner Lanschutz. Prawdę powiedziawszy to nie trudno było tutaj wejść, nawet foki nie były niezbędne. Widok na Speiereck. Teraz Grosseck z góry A tutaj sprytne przejście dla turystów - tak zrobione aby trzeba było się wykręcić pod kątem prostym podczas przechodzenia. Chyba czworonogi tego nie potrafią. Teraz kawałek po grani, wizualizacja wygląda tak Jak zmierzyłem jest tutaj >80% czyli pod 40 stopni. To już bez wątpienia stok zagrożony. Z perspektywy narciarza też to wygląda całkiem fajnie. Tutaj pojechałem wariantem w prawo (orograficznie) aby sprawdzić czy da się dojechać na znane mi linie. Najefektowniej jedzie się dnem doliny rzecznej. Całość to stroma łąka i bardzo dużo miejsca do jazdy. Później robi się węziej i bardziej wcięte - bez możliwości ucieczki na boki. Ślady się tutaj zagęszczają. Na opisaną stromą ścieżkę trafiam troszkę szybciej. Objeżdżam ją, póki się da, lasem a później jak poprzednio. Po fakcie dochodzę do wniosku, że można byłoby się pokusić o zjazd czerwoną zewnętrzną linią. Sprawdziłem jej spadek i bez większego problemu można byłoby dojechać do stacji wyciągu. Dawałoby to 1300 m vertical pięknego off piste. Bajka. Pora na posumowanie. Speiereck to piękna góra - na obu głównych kierunkach można potworzyć szereg podwariantów łącznie z tymi całkiem wymagającymi. Bez problemu można zrobić 7-8 pięknych zjazdów dziennie (czyli powiedzmy 9-10 km przewyższenia). Jak dołożyć do tego możliwości na Aineck, Tschanek a także "wewnątrz ośrodkowe" tereny off piste, we wszystkich trzech stacjach, to okaże się, że niewielkie Lungau ma fantastyczny potencjał freeridowy. Myślę zresztą, że są jeszcze inne możliwości, których jeszcze nie rozpoznaliśmy. Najlepsze jest to, że są to tereny o różnym stopniu trudności, różnej ekspozycji czy specyfice. Miejsce gdzie można zaczynać przygodę z jazdą OBOK. Pozdro Wiesiek
    1 punkt
  44. Ostatnio byłem na Zugspitze i miałem okazję zobaczyć zniszczoną nowa kolejkę od strony niemieckiej. Wypadek miał miejsce 12 września, podczas zakończonych ćwiczeń wagonik ratunkowy który był na górnej stacji zsunął się i uderzył w wiszący wagon kolejki linowej około 280m poniżej górnej stacji. Szkody bardzo duże, wagonik ratunkowy wbił się w wagon kursowy praktycznie do połowy jego długości. Supernowoczesna kolejka z przeszkloną podłogą na razie zamknięta do odwołania. Producent CWA Switzerland już produkuje nowy wagon. Pewnie do zimy się uwiną. Poniżej załączam też zdjęcia z internetu pokazujące rozmiar zniszczeń: Na koniec jeszcze dwa zdjęcia, panorama szczytu oraz biało-zielony świat: "Złomowanie wagonika" :
    1 punkt
  45. To jest właśnie to o czym wspominałem: Na nowym forum wątki jakoś mi uciekają. I to niezależnie jak ustawiam "forum". To jest najlepszy przykład. Taka fajna relacja ze stycznia a ja teraz dopiero oglądnąłem i zalajkowałem. Również Jeeb ci dziękuję i pozdrawiam.
    1 punkt
  46. Dzień ostatni: St. Christoph & droga powrotna. Cz. 2 Przebieramy się w aucie i przed autem i dajemy niezły striptis - dwóch Facetów biega przez chwilę w slipkach po śniegu - szybko się pakujemy, tankujemy i wyruszamy w trasę. Zdjęć z opisanego powyżej wydarzenia nie ma Trasa do Innsbrucka - pusta. Ponieważ nie ja prowadzę, to mogę się pobawić swoim nowym aparatem i jego zoomem. Może poniższe fotki nie są najlepszej jakości...ale musicie wziąć poprawkę na ruch auta i przybrudzone w nim szyby. Bawiłem się aparatem jak lornetką szukając na mijanych wzniesieniach ośrodków narciarskich. A to co to? I udało się - coś narciarskiego znalazłem! Poniżej kilka zagadek, bo tak naprawdę nie wiem co to za środki - może ktoś z Was będzie wiedział? Ja jedynie mogę się domyślać patrząc na gogle maps. Pierwsze miejsce: okolice Oberperfuss - śledztwo po mapie internetowej. Drugie: Innsbruck-Igls? Drugie ujęcie: Potem udało się strzelić skocznię narciarską w samym Innsbrucku: I ujechawszy spory kawałek autostradą, w okolicy Doliny Zillertal - coś takiego: I z bliska: Czyżby to był: Hochpillberg? Okolice tego miejsca? Na dole tego ośrodka miejscowość Pill? Fajna sprawa tak sobie myszkować po górach w trakcie jazdy autem W dniu naszego wyjazdu rozgrywane były zawody PŚ w Kitz... ...i chyba balon z tych zawodów sobie odlatywał - fota w pobliżu odbicia z autostrady w kierunku Skiweltu. Potem była granica i niestety trochę zwolniliśmy. Polecam jazdę prawym pasem, który mimo tego, że pełny ciężarówek dużo sprawniej poruszał się do przodu. Po niemieckiej stronie? Zima! Przydrożna, niemiecka wioska: Po ponownym wjechaniu do Austrii, przed Salzburgiem - ostatni ośrodek narciarski, który minęliśmy Ot taka wiejska góreczka... ...wiejska a nazwę na stodole nawet ma Do Salzburga pogoda genialna! Za? Chmura i odwilż...i tak już do samej Polski. Podróż powrotna i prawie 1200 km jest niezwykle męcząca po dniu na nartach... ...ale miejmy nadzieję, że kiedyś w przyszłości ktoś wymyśli przemieszczanie się w tunelach czasoprzestrzennych My na jeden taki trafiliśmy... Kończę relację zdjęciową, kończę relację onlinę. Jak się ogarnę po przyjeździe, znajdę czas, przyjdzie wena, to pojawią się jeszcze dwa klipy filmowe z wyjazdu Na razie pora na chwilę odpoczynku... Gdzie na następny wyjazd w wysokie góry? Prawdopodobnie w marcu Włochy i Dolomity...ale ostateczna decyzja nie zapadła. Wraz z filmami wypadałoby jeszcze napisać podsumowanie całej wyprawy - obiecuję, że napiszę Tym czasem... ...Koniec - wszystko co dobre, szybko się kończy. Pozdrawiam marboru
    1 punkt
  47. Dzień drugi cz. 2 - Zurs. Jedziemy nowiutką gondolą do stacji, która jest "domem" trzech takich maszyn. Wygląda to imponująco... Pogoda zaczyna się robić dla nas łaskawa. Jedziemy dalej w górę. Trittkopf 2423 m npm. Jedziemy teraz trasą numer 134 w stronę "snobistycznego" miasteczka. Miejscami sama trasa jest wąska, ale ogólnie przypada nam niezwykle do gustu. Oczywiście w pewnym momencie się zatrzymujemy na kilka ujęć. Teraz sprawiamy sobie kilka zdjęć Paula: Marboru: Człowiek Mucha Zurs w całej okazałości! Cudownie piękne miejsce. Nasz powrotny wyciąg... Koloryt Zurs... Zarówno trasy po jednej jak i po drugiej stronie doliny są niesamowite i bardzo nam się podobają. Postanawiamy przetestować ich największą ilość. Jeździmy tutaj cały dzień. Nie wierzycie, że Zurs jest piękne? Spójrzcie! Niestety poniższe miejsce nie jest dostępne... wyciąg na Maldoch nie jest czynny Robimy przerwę w knajpie Seekopf. Jemy lunch, pijemy kawkę - jest pięknie, bo udaje nam się zaraz po wejściu dostać wolne miejsca. Widoczek na trasy Zurs... Po przerwie robimy tour the Zurs. Jesteśmy zachwyceni tym miejscem - nawet mamy makietę ośrodka przy jednym z krzeseł Niestety pogoda znowu się pogarsza. Przychodzi chmura, cień i niestety znowu widoczność jest dosyć kiepska. Ostatnie fotki... ...ostatnie zjazdy i kierujemy się w stronę auta. Kończymy niezwykle udany dzień drugi. Pozdrowienia od całej ekipy, która jest dosyć wyrozumiała pozwalając mi pisać niniejszą relację - po powrocie napiszę coś więcej o poszczególnych odwiedzonych miejscach. Jutro ruszamy w stronę Lech. Pozdrawiam i do jutra! marboru
    1 punkt
  48. Dzień drugi cz. 1 - Stuben. Od samego rana pogoda była niepewna. Z jednej strony chmury, mgła i śnieg. Z drugiej strony nadzieja na błękitne niebo i słońce. Jedziemy do Zurs. Parkujemy auto, na darmowym parkingu pod dwiema gondolami a humory nam dopisują! Sprzęt wciągający narciarzy wygląda tutaj imponująco. Wybieramy na początek Stuben. U góry - siarczysty mróz ale również lekko, przez białe obłoki przebijają się promienie. Jesteśmy sami i możemy kilka chwil poświęcić na zdjęcia. Ujemna temperatura na tyle nam doskwiera, że zakładam po raz pierwszy dwie pary rękawiczek - cienkie jako pierwszą warstwę i te co zawsze, skórzane Leki. Nastroje są bojowe! Jako pierwsi ciśniemy dziewiczymi trasami. Andrzej świetnie komponuje się w moim kadrze. Mamy wrażenie, że Stuben otwarte jest tylko dla nas - po tutejszych trasach przez długi czas śmiga jedynie nasza piątka. Uwielbiam takie zapomniane przez świat trasy. Dosyć długie, urozmaicone, kręte i niewyprofilowane... ...niestety zaliczam tam pierwszą tego dnia glebę - na szczęście niegroźną. Na szczyt prowadzi dwuosobowe krzesełko. Albonagraf 2400 m npm i spory wiatr. Przeszywa nas zimno. W tle - tęcza? No to co? Pora w dół... Rozdziewiczamy trasę... Pięknie i mistycznie... Śniegu spadło naprawdę dużo. Na naszych oczach schodzi niewielka lawinka. Pojawiają się kolejni narciarze na trasach. ...a my zmykamy w stronę Zurs. Niestety ładujemy się na jakąś kiepską i bardzo łagodną trasę niebieską - mamy niezaplanowane skitury...i nie podoba nam się to. Skitury są piękne ale nie na trasach zjazdowych. Przemyka nasza załoga... ...zza "winkla" pojawia się Paula: Za chwilkę rewanżuje się fotką. Najtrudniej ma nasz deskarz. Andrzej niesamowicie się męczy na tego typu przejazdówkach, musi iść, zdejmować, zakładać deskę - to masakra, chyba tylko jemu jest mega ciepło. W oczekiwaniu cykam takie oto fotki. Freeraider: Trochę telemarku... Spadamy na dół pod drugą gondolę. Chcemy wyjechać z cienia i to nam się udaje! CDN
    1 punkt
  49. Dzień pierwszy - kręcąc się po St. Anton. Niestety od rana było mgliście, padał śnieg i początek naszej jazdy nie był zbyt ciekawy. Kupiliśmy karnety 7 dniowe za 300 EUR (razem z kaucją), zaparkowaliśmy auto na płatnym parkingu (7 EUR) i w górę! Kilka zjazdów, to walka o widoczność... na szybach, na goglach masa śniegu, dookoła chmury, czy mgła?... Ciężko! Przedzieramy się przez zwały śniegu, jedziemy a w zasadzie zsuwamy się z każdej trasy. Fotek robię mało, bo nie ma sensu. Po ok dwóch godzinach pokazała się nadzieja na ponartowanie... nieco poprawiły się warunki. Wciągamy się ponownie, któryś raz z kolei na górę i widzimy trasę, po której niedawno zjeżdżaliśmy. Pięknie... ...trasa 29 czerwona, w stronę miasteczka St. Anton - cudna! Jedyny deskarz z ekipy na trasie. Endriu Ok godziny 12 robimy przerwę na kawę. Odpoczywamy i ogrzewamy kończyny. Przy -15 trzeba i człowiek nie ma wyjścia jak mu zimno. Wciągamy się na górę. Na szczycie Kapall 2330 m npm pojawiają się dziwni jegomoście... Naszej ekipie przewodzi "człowiek mucha" - Michał. Ciśniemy! Jak dla mnie jest trochę za miękko i nierówno - ponieważ dobrze się nie rozgrzałem, to jeżdżę zachowawczo. Piękny widok w stronę naszej kwaterki i miasteczka... Cudowna zima! Na trasach, mimo, że jest niedziela - umiarkowana liczba. Gondola, to coś, co lubimy najbardziej! W "oczach człowieka muchy" cała nasza, narciarska ekipa. Super fota! s Jedziemy na drugą stronę ulicy St. Anton i do gondoli... ...tutaj na trasie czerwonej i czarnej, numer 5 i 6 przeżywamy pełną ekstazę! Warunki są doskonałe! Jest równo, twardo i bardzo szybko. Nareszcie! Później jedziemy w stronę freeridu i nieco archaicznych krzeseł dwuosobowych - na szczęście są one dosyć szybkie. Napotykamy tutaj dosyć ciekawe konstrukcje najazdów do wyciągów. Taras, ambona - co to jest? Znowu pogarszają się warunki.... ...na szczęście jest już dosyć późno i powoli kierujemy się w stronę naszego parkingu. Andrzej jest nieco wykończony warunkami... ...to jest jednak przewaga nart nad deską! Jeszcze krótki spacer po miasteczku między wyciągami... ...i kończymy nasz pierwszy narciarski dzień w Ski Arlberg. Wszyscy cali i zdrowi wracamy na kwaterę... ...teraz reszta ekipy czeka aż skończę relację - i idziemy właśnie na znany na całym świecie tutejszy sznycel. Jutro ciąg dalszy naszych przygód w Austrii. Pozdrowienia dla wszystkich. marboru
    1 punkt
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...