Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Ranking

  1. artix

    artix

    Użytkownik forum


    • Punkty

      33

    • Liczba zawartości

      4 089


  2. kmarcin

    kmarcin

    VIP


    • Punkty

      25

    • Liczba zawartości

      1 110


  3. JC

    JC

    Administrator


    • Punkty

      11

    • Liczba zawartości

      15 574


  4. marboru

    marboru

    VIP


    • Punkty

      11

    • Liczba zawartości

      7 177


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 04.04.2019 uwzględniając wszystkie działy

  1. Z racji totalnego braku czasu, krótka i opóźniona relacja z ostatniego wyjazdu na Chopok od soboty do poniedziałku (30.03-01.04.). Jak zwykle pojechałem z 10-letnim synem Bartkiem, ale tym razem od soboty do poniedziałku. I to był zdecydowanie nasz najlepszy wyjazd mimo, że pogoda dawała dobrze pieca, a śnieg choć często już przypominał mokry cukier, to każdego dnia do samego końca jazda była mega przyjemna. Wyjeździliśmy się pięknie. Mimo takich wysokich temperatur, to na Chopoku śniegu jest jeszcze dużo, co można będzie zobaczyć na zdjęciach. Od razu przepraszam za słabą jakość zdjęć, ale nie chciało mi się w kieszeń brać aparatu i robiłem je telefonem, głównie po to, żeby kilka zdjęć synowi zrobić na pamiątkę. SOBOTA: Wyjazd rano z Kielc, po 303km i 3:55 jazdy jesteśmy na parkingu na Luckach. Po drodze duży parking przed Demaniovską Doliną pusty, a na Luckach, po godz. 11:00 trochę wolnych miejsc jest. Tak, że szybkie jedzenie, przebieranie się i o 11:40 startujemy. Na dole +16'c w cieniu, na górze w sumie nie mniej Od razu wyjmuję z boxa Heady iTitany 170cm, które na takie warunki, na wiosenny śnieg są dla mnie fantastyczne, płyną po tym śniegu, a do tego są zaskakująco skrętne. Jest jazda, jest frajda Do końca dnia, do 16:00 nigdzie, do żadnego wyciągu nie było kolejek, wszystko szło na bieżąco. O dziwo mimo takiego ciepła, może przez to, że ludzi aż tak dużo nie było, nie ma jakiś większych muld, odsypów i jeździ się naprawdę fajnie, choć na bardziej płaskich odcinkach czuć, że ten śnieg spowalnia. Po północnej stronie od góry do mniej więcej Lukovej nawet twardo, równo, potem do Przechyby, i na czarnej 7 zaczynało robić się miękko, mokro, ale nadal fajnie się jechało. Od Przechyby w dół, do Jasnej i do Zachradek, to już typowo wiosenny śnieg, miękki, mokry, wolny, ale nie było odsypów, muld, ludzi po 13 także coraz mniej i do końca dnia jeździło się naprawdę przyjemnie, co też na pewno było zasługą Headów, Na południe pojechaliśmy ok 13 i czarna 33a już była solidnie miękka i jazda na niej nie była już taka przyjemna, tak że zjechaliśmy raz i wróciliśmy na północ, skąd ostatni zjazd na Lucky zrobilismy o 16:15. Wg SkiTrackera w sobotę przejechaliśmy 60 km. NIEDZIELA: Jesteśmy o 8:35 na Luckach, na parkingu dużo miejsc, do wyciągów zero kolejek. Na dzień dobry, póki warunki świetne zakładam niedawno kupione Atomici Redster DoubleDeck XT 182cm. Tak naprawdę, to jeszcze nie wczułem się do nich, nie przekonałem, jakoś ciężkawo i opornie mi to szło i miałem tak naprawdę bardzo mieszane odczucia. Ale... właśnie, brakowało mi takich warunków, dobrych warunków, równego stoku i pustego, gdzie można było oddać się tylko jeździe i nie zwracać uwagi na nic ani nikogo. I to było to, tego było trzeba, przestrzeni, prędkości i śniegu takiego jaki najbardziej lubię. No dobra, zakochałem się w tych nartach Warunki w niedzielę były idealne mniej więcej do 12:00 i kiedy w miękkim śniegu na dole zaczynało mi już łapać narty, to zjazd na parking, zmiana na Heady i dalej jazda, obiad i znowu jazda na full. To był dzień, naprawdę mega udany dzień. Kiedy o 15:00 zjechaliśmy na Lucky SkiTracker pokazał 72 km. Było tak ciepło, że lało się z nas niemiłosiernie, a spodnie po kolana mokre od tego śniegu tak, że można je było wyżymać. PONIEDZIAŁEK: Kilka wyciagów zostało wyłączone, ale to było zapewniało dobrą komunikację. Na dzień dobry małe zaskoczenie, bo miało być słonecznie, a były chmury. Na pocieszenie bardzo mało ludzi i chłodniej. O godz. 9:00 z Biela Put wciągamy się żółwim tempem do Jasnej, a potem trochę szybszym zółwiem na Lukową. Jest pochmurno, a zaraz nad Przechybą wiszą chmury i jet mgła. PAtrzę w radary pogododowe i wszędzie bezchmurnie, a nad Niskimi Tatrami, aż po część Wysokich Tatr jak na złość biała plama chmur, która praktycznie stoi. No nic, góra we mgle, ale dół jak najbardziej do jazdy i to super jazdy. Pusto, świetny śnieg, równo, na nogach Redstery DD XT... zakochałem się w nich jeszcze bardziej Jeździmy głównie czerwoną 11 na Zachradky, na maksa, bez kolejek. W pewnym momencie postanawiamy ostatnią "ściankę" na Zachradkach pojechać na krechę. Syn miał tam 86 km/h, a ja żałowałem, że nie rozpędziłem się bardziej już wcześniej i wyszło 95 km/h, szkoda, bo bez problemu byłoby ponad 100. Patrzę na kamerki, a na górze słońce, no to w gondolę i jedziemy. I faktycznie, ta chmura nie obejmowała szczytu i południowej strony Chopoka, więc robimy kilka zjazdów czarną 33a. Jest bosko. Cały poniedziałek było tak, były takie warunki, tak pusto, że mieliśmy skończyć ok 12:30-13:00, zjeść obiad i jechać do domu, a bez obiadu jeździliśmy do 15 I cały czas do końca na Redsterach, taki był cudny śnieg. SkiTracker pokazał nam 79 km. To był zdecydowanie mega udany i najlepszy tegoroczny wyjazd. A od Chopoka robimy małą przerwę, bo na przyszły sezon nie kupujemy sezonówek, czas ruszyć gdzie indziej. Sezon w sumie niezbyt udany przez mała liczbę wyjazdów, ale zakończony bardzo miło i najważniejsze, bez żadnych kontuzji.
    23 punktów
  2. Ostatni wyjazd w tym roku, cztery dni i cztery osrodki. Z @JurekByd jak zwykle udanie narciarsko jak i towarzysko. Warunki od najlepszych po ciezkie. (dla niektorych ) Temperatury na dole dochodzily do ponad 15 stopni. Opisow nie bedzie bo osrodki znane. Jedyny problem to ta lampa przez cztery dni, jestem zjarany na twarzy Kitzbühel (przereklamowany i drogi) Zillertal Arena (od strony Gerlos, na karnecie z Salsburger Ski) Skicircus Saalbach Hinterglemm Leogang (czynne 30% osrodka) Kitzsteinhorn (do 13.00)
    8 punktów
  3. Paula napisała krótkie podsumowanie testu - pora, bym zrobił to również ja. Pierwszego dnia testowałem narty, które były nazwane "Piste", czyli na trasę. Generalnie z tej grupy nart nie chciałbym żadnej z desek. Dlaczego? Dlatego, że to są narty miękkie i kompletnie nie pasujące do moich preferencji. Długo się zastanawiałem nad tą grupą nart... Zadałem sobie pytania, na które w sumie mogę sobie odpowiedzieć: Po co producenci robią deski, które nie są stabilne, nie trzymają za dobrze krawędzi i "klapią" zarówno w długim jak i krótkim skrętem? Czy jest sens kupowania takich desek? - Moim zdaniem nie! Są takie deski, bo marketing producentów wciska początkującym niepełnowartościowy produkt, by potem sprzedać kolejny już docelowy. Tylko po co dwa razy kupować? Dla złudzenia, że łatwiej się będzie uczyć? - bez sensu! Producenci się cieszą, bo zarabiają. Warto zainwestować od razu w narty AL bądź inne: SL, HP a nawet GS czyli bardziej ambitne i rozwojowe, docelowe. To moje zdanie o tej grupie "Na Trasę". Z testowanych 10 par nart, najwyżej oceniony przeze mnie model był w okolicach 6, 7 - jedna, doskonale przygotowana para desek. Wiele oceniłem na 3, 4... a były też takie, które dostały stopień równy 1 - ten producent kompletnie się nie sprawił i naostrzył krawędzie na całej długości bardzo mocno, łącznie z tyłami - narta kompletnie się nie słuchała - trochę słabo, że zły serwis tak mocno wpłynął na ocenę... Inne przygotowanie i może nie byłoby tak źle. Wrażenia i konkluzje z tego dnia - bezcenne. Kolejny mój test, to test slalomek. Tutaj nie było zaskoczenia - wszystkie deski w warunkach bardzo twardych (test pierwszej grupy o 7:15) sprawiały się dobrze lub bardzo dobrze. Najniższa ocena wyszła pewnie coś ok 6,5. Z tego co pamiętam, dwie pary oceniłem we wszystkich ocenianych właściwościach na 10siątki - Nie pytajcie proszę, co to za deski bo nie mogę powiedzieć. Pozytywne zaskoczenie, bo w innych dwóch WST również testowałem SL i nigdy tych dwóch producentów nie doceniłem...a tu odmiana 😮 Wniosek? Subiektywne odczucia są niezwykle istotne. Przed zakupem warto najpierw pożyczyć i przetestować kilka par. Narty z jednego sezonu danego producenta mogą się kompletnie różnić od desek z poprzednich lat bądź kolejnych. Fajnie przed testami powiedział Gerhard: jeśli chcielibyście daną deskę - oceńcie ją na 10...jeśli nie, to nie oceniajcie wysoko... Ja bym to przetłumaczył tak: Jeśli coś Wam nie pasuje w narcie, to jej nie kupujcie - szukajcie idealnej, która pod każdym względem będzie Was zachwycać. Mając do dyspozycji na rynku bardzo dużą grupę producentów w segmencie SL - warto poszukać ideału. Dwie wysoko ocenione narty bardzo bym chciał. Nart z oceną 9,8,7... nie. Fajnie się jeździło, ale jeśli miałbym wydać ok 3 tysięcy, to bym się zastanowił, w miarę możliwości przetestował...bądź tak jak zrobiłem z nartą GS - po prostu zaufał wynikom WST (to stwierdzenie pewnie wzbudzi kontrowersje - trudno). Tak. GS od Stockli z piękną nazwą Laser kupiłem, bo w WST miała wysoką ocenę i bardzo ważne dla mnie - design tej narty z 2018/19 jest po prostu śliczny. Podjąłem ryzyko i nie zawiodłem się - z zakupu jestem bardzo zadowolony. Czy zatem warto analizować i czytać tego typu testy jak te z WorldSkitestu? Moim zdaniem warto! Możecie z tego kpić, nie zgadzać się z tym, ale ocena nart przez różnych narciarzy na tego typu imprezie, w zbliżonych warunkach jest bardzo miarodajna. Idealnym rozwiązaniem przy zakupie byłoby moim zdaniem zacząć testy (nie zawsze się da... Laserów w Polsce nie było nigdzie do wypożyczenia) od powiedźmy 3 par nart, które zajęły wysokie pozycje w WST i zwyczajnie się Wam podobają. Takie podejście do sprawy bardzo ułatwi każdemu wybór i trafienie w ideał. @JC super Vlog - choć tam byłem, to z dużą ciekawością obejrzałem "z boku", bez emocji... ...i po obejrzeniu - chciałbym już z powrotem na narty, bo było świetnie! Czekam z Paulą na kolejne części. Tylko szybko montuj
    8 punktów
  4. Krótki film pokazujący, w jaki sposób v-ce Mistrz Świata oraz v-ce Mistrz Olimpijski testuje narty slalomowe w trakcie WorldSkitest 2019 w Bad Kleinkirchheim
    7 punktów
  5. Pierwsze takie doświadczenie w moim życiu, WorldSkitest. Miałam przyjemność uczestniczyć w światowym teście 10 topowych marek nart. Moje wrażenia? Niezapomniane Śmiało mogę powiedzieć, że jest to jedna z ciekawszych imprez w jakich brałam udział. Testy w tym roku odbywały się w Karyntii w Bad Kleinkirchheim Ski Area. Trzydniowy wyjazd, a tyle wrażeń. Całą imprezę, jak co roku organizuje Gerhard Bruggler, bardzo sympatyczny i pozytywny gość. Udział w testach biorą zarówno amatorzy, jak i zawodnicy Pucharu Świata, Mistrzowie Świata i Mistrzowie Olimpijscy. Pierwszy dzień meldujemy się w hotelu, szybki prysznic i biegniemy na konferencję. Już wiemy jakie narty będziemy testować na drugi dzień. Będę miała przyjemność jeździć na nartach high performance w grupie kobiecej. Następnie odbywa się uroczysta kolacja. Przez trzy godziny delektujemy się tutejszym smakami. Zmęczeni kładziemy się spać, by rano wypoczęci wstać na testy. Drugi dzień pobudka 5.30, 6.00 śniadanie, 7.15 zbiórka pod gondolą. Panowie zajmujący się serwisem oraz wszystkie narty testowe już na nas czekają. Uczestnicy dostają do wypełnienia ankiety z numerem kolejno testowanych nart. 7.30 zaczynamy pierwsze szusy. Jestem bardzo podekscytowana faktem, iż jeżdżę w grupie tak wspaniałych osobowości, między innymi: Nicole Schmidhofer, Franz Klammer. Wszyscy są bardzo sympatyczni, otwarci i przyjaźnie nastawieni. Testuję 10 par nart, następnie ostatni zjazd zjeżdżam na pierwszej narcie, którą testowałam. Moje odczucia w związku z jazdą na nartami z grupy high performance są mieszane. Wszystkie narty oceniam dosyć nisko, brak zachwytu i euforii. Przypominają mi moją pierwszą nartę, miękkie, brak stabilności, nie ma wow. Na koniec każdy dostaje voucher na obiad i napój w pobliskiej restauracji. Wypoczęci i najedzeni zwiedzamy ośrodek, oczywiście na nartach. Wracamy do hotelu, krótki odpoczynek i idziemy na uroczystą kolację oraz pokaz mody odzieży narciarskiej. Przed pójściem spać zapisujemy się do kolejnej grupy testowej. Trzeci dzień zaczyna się podobnie jak dzień poprzedni. Testy zaczynamy wcześnie rano. Tym razem jestem bardzo podekscytowana, ponieważ zapisałam się do grupy open space 😃 Dlaczego jestem taka zadowolona? Ponieważ będę miała te narty pierwszy raz w życiu na nogach. Jakie moje wrażenia? Już w trakcie pierwszego zjazdu i tu mogę zacytować „Jezu ja płynę” narty bardzo przypadły mi do gustu, zarówno gigantka, jak i szeroka narta. Przede wszystkim poczułam, iż długość narty ma znaczenie. Dłuższa deska daje większą stabilność. Czułam się bezpieczniej, a na gigantkach tak jakbym jechała po torach kolejowych. Mogę zdradzić, że już od dłuższego czasu noszę się z zamiarem zakupu szerokiej narty na trudne warunki, muldy, duże opady śniegu. Decyzja zapadła, kupuję😁 Wieczorem kolacja w małym gronie, kilka osób testujących, organizator, obsługa, rodzinna atmosfera, wyśmienite jedzenie, wino i tak się kończy wspaniała przygoda jaką jest WorldSkitest. Śniadanie i w drogę podbijać kolejne stoki. Mega impreza, wspaniali ludzie, możliwość sprawdzenia swoich umiejętności na tak wielu różnych nartach. Przez dwa dni przetestowałam 22 pary nart. Dla porównania do tej pory jeździłam na 4 😃. Wspaniałe doświadczenie, polecam wszystkim, którzy będą mieli możliwość uczestniczenia w tego typu zabawie😉, ups 😄, jak powiedział Gerhard, ciężkiej pracy😉 Jacku, @JC jeszcze raz dziękuję za zaproszenie😉 Poniżej kilka zdjęć nart, które testowałam w ostatni dzień z grupy open space, poniższe nie zostały oklejone. Brakuje zdjęcia nart Fischer The Curv, które przypadły mi do gustu, zarówno pod względem jazdy jak i designu.
    6 punktów
  6. Na moim kanale na YouTubie zamieściłem kolejny film z WorldSkitestu w Bad Kleinkirchheim. Tym razem zobaczycie jak wygląda test, jak wygląda test nart "od kuchni", kto testuje, jakie są kategorie, jak przygotowane są narty. Opowiadam o tym, jaki jest przebieg testu i kiedy można sprawdzić jego wyniki. Film jest dość długi, bo ma ponad 30 min, ale nie chciałem na silę dzielić go na dwa odcinki.
    4 punkty
  7. Hej @artix! 4 ośrodki, 4 zdjęcia, a wniosek jeden. PERFETTO! 👍⛷️☀️❄️👍 Ja bym poleciał jak w dym. Oczywiście każdy ma swoje preferencje narciarskie ale moim zdaniem chyba nie ma się czego czepiać. Choć jak to mówią - apetyt rośnie .... Muszę jednak przyznać rację @marboru - lekko nas zaniedbujesz! 4 zdjęcia?! Z takiego wyjazdu?! Dawaj więcej! Pozdrowienia. P.S. Co to za aplikacja z której korzystasz?
    4 punkty
  8. Wiesz @artix mam tak samo, więc mimo off-topu, ale ten wątek już dawno zatracił właściwy kierunek, więc nie czuję wyrzutów, krótka wyliczanka: - Kubica, to gość, o którym Rosberg, Alonso, czy Hamilton mówili, że to jeden z najszybszych kierowców z jakim przyszło im się kiedykolwiek ścigać; - Gość doszedł do F1 bez wsparcia sponsorów, pochodząc z kraju bez jakiegokolwiek toru samochodowego z prawdziwego zdarzenia (tor Poznań jest namiastką takiego toru) i wreszcie kraju, który nie jest uważany za szczególnie atrakcyjny jako rynek dla tradycyjnych sponsorów motorsportu; - wysadził z fotela kierowcy mistrza F1 w środku sezonu, bo był od niego szybszy; BMW Sauber bez żalu pozbyło się swojego kierowcy juniora niejakiego Sebastiana Vettela (później 3-krotny Mistrz Świata), bo Kubica był od niego szybszy i to Polaka uznano za lepszą opcję na przyszłość - niestety BMW potem zwinęło zabawki... - zdobył pole position w GP Bahrajnu, wygrał GP Kanady, był coś 11 razy na podium GP, w tym 2 razy był 2-gi w GP Monaco - nigdy nie dysponował samochodem, który na tle reszty stawki dawałby mu przewagę i pewnie wygrałby więcej, gdyby nie wypadek, bo jeżdżąc w Ferrari miałby w końcu auto, które na pewno pozwoliłoby na równiejsza walkę z resztą. Zdobycie kontraktu z Ferrari też należy uznać za sukces sam w sobie - każdy kierowca F1 o tym marzy - ahh ta cholerna niedokręcona bariera... - w rajdach zdobył mistrzostwo Świata WRC2 - zostawiając w pobitym polu m.in Haydena Paddona i Elvyna Evansa - obecnych kierowców teamów fabrycznych; - wrócił do F1 mając w dużej mierze niesprawną jedną rękę. Rzeczywiście nie osiągnął nic... nie wymieniłem tutaj sukcesów w kartingu, czy niższych seriach wyścigowych... ale to też pewnie niektórych nie przekona...
    4 punkty
  9. @Piotr_67 Generalnie samo sterowanie dronem nie jest jakieś trudne. Trochę praktyki na jakiejś otwartej przestrzeni - łatwo to ogarnąć. Do tego, dobry sprzęt jest napakowany technologią, która "wybacza błędy" (czyli w każdej dziedzinie znajdzie się jakiś "rocker" ). Kupowanie jakiegos taniego drona tylko po to, by uczyć się latać nie ma sensu. Są nawet appki - symulatory latania dronem. Ale i tej technologii trzeba pomóc. Feralne zdarzenia, uszkodzenia czy samowolne odloty drona (tzw. fly-away'e) zdarzają się najczęściej z winy użytkownika. Ignorowanie zaleceń odnośnie kalibracji wszystkich czujników, komunikatów wyskakujących na ekranie, warunków atmosferycznych, otoczenia, przeszkód wszelakich, ilości dostępnych satelit czy współczynnika KP (aktywności słońca; w poprzedni weekend ludzie na forach i grupach dyskusyjnych informowali, że im drony wariowały), temperatury baterii, zapominanie w ogóle, gdzie ten nasz dron ma czujniki (mój na przykład, nie ma po bokach), może skończyć nie wesoło. W tym przypadku naprawdę trzeba przeczytać instrukcję obsługi. I obejrzeć trochę "poradników" na YT. No i nie latać w domu. Kolejna sprawa to to, o czym wspomina wyżej @Bumer. Powiem szczerze, że gdy zaczałem wgłębiać się w temat i czytać, jak latanie dronem obostrzone jest przepisami i jaka to odpowiedzialność, to chciałem nawet odpuścić sobie temat. Przepisy różnią się diametralnie w różnych krajach. W niektórych są nawet bardzo restrykcyjne. Trzeba stosować się ido ogólnych wytycznych (max wysokość, odległość od obiektów w ogóle czy tych strategicznych, lotnisk, ludzi czy zwierząt, waga itp), jak i lokalnych (np. parki narodowe - pozwolenie na latanie w Tatrzańskim to około 10tyś zł). Są appki pomagające ustalić, na jakich warunkach, i czy w ogóle, możemy latać w danym miejscu, ale niektórzy czasami zapominają, że warto położyć nacisk na słowo "pomagające". W Polsce przepisy są dosyć liberalne. Dronem do 600g można latać niemal wszędzie (np w miastach) bez pozwoleń czy robienia Świadectwa Kwalifikacji i innych uprawnień. Jednakże, gdy chcemy latać cięższym albo w celach zarobkowych te wszystkie uprawnienia będą nam potrzebne (które Bumer z synem robi). I ciągle trzeba pamiętać o tym, co napisałem wyżej. Ja używam swojego drona tylko w celach prywatnych, stąd nie potrzebuję uprawnień. Kupiłem Mavic Air, bo waży poniżej 600g (i ma oczywiście od groma innych zalet ). W Anglii ten akurat limit wagowy nie ma znaczenia, a przepisy też "z głową" (mimo tego całego zamieszania z Gatwick - gdzie chyba drona w ogóle nie było, bo nie ma żadnych jego zdjęć ani filmików, a ostatnie przecieki donoszą, że to lotnisko wymyśliło akcję bo miało poważne ostrzeżenie o zagrożeniu terrorystycznym i nie wiedzieli, jak powiedzieć tysiącom pasażerów, że muszą uziemić ich samoloty. Niemniej smród pozostał). Trwają prace nad unifikacją w obrębie UE i chyba od listopada tego roku wejdą w życie. Ubezpieczenie OC to w ogóle "konieczna konieczność". Myślę, że nawet w przypadku takiego niekomercyjnego latania. Sam mam dwa - jedno na 25mln funtów na cały Świat, w pakiecie do członkostwa w klubie użytkowników modeli latających, a drugie jako dodatek do takiego ubezpieczenia od kradzieży czy uszkodzeń (4mln funtów na Europę). I obym nigdy nie musiał przekonać się jak to działa. A błędy zdażają się i zawodowcom, o czym Bumer przypomniał, gdy dron spadł niemal za Hirscherem (ciekawe na ile organizatorzy wykupili ubezpieczenie?) Co do filmowania. To już trzeba trochę poćwiczyć. Obejrzeć tonę poradników, co jak poustawiać, jak ruszać drążkami, jakie filtry ND uzywać, i dalej ćwiczyć, by tą latającą kamerą jakoś z sensem operować, wykorzystać zapas energii w baterii i by te ujęcia chociaż trochę przypominały te "kinowe" (tzw cinema'tyczne). Ja musiałem właściwie od poczatku nauczyć się o co chodzi w filmowaniu i fotografii, a i tak wszystko to jeszcze w powijakach. Niemniej jest sporo frajdy i satysfakcji, a i adrenaliny czasem (gdy na przykład, widzimy, że wielkie szponiaste ptaszysko przygląda się z bliska naszemu dronikowi ) Jak ktoś fajnie powiedział, do tej pory zdjęcia robiło sie z wysokości oczu, a teraz to zupełnie inny poziom A grunt kupuje się na metry kwadratowe, a nie na sześcienne ps. Z narciarskiego punktu widzenia: śledzenie obiektu nie działa do końca tak, jak byśmy sobie życzyli, a dron nie obniża pułapu za zjeżdżającą osobą. Abstrahując od latania nad zatłoczonym stokiem i proszeniem się o problemy, to lepiej byłoby mieć kogoś do sterowania dronem by filmował nasze zjazdy. W Austrii może być problem. Tam podobno nawet nie można mieć kamerki w samochodzie. A paradoksalnie pewnie wielu narciarzy używa na stokach kamerek. Pozwolenie na latanie można nabyć za kwotę około 300 Euro (nie wiem dokładnie, bo musiałem w tym roku zrezygnować z wyjazdu do Austrii - Saalbach i Zell am See - i nie zgłębiałem tematu, ale koledzy z grup dyskusyjnych tak donosili).
    4 punkty
  10. Witajcie, dorzucam relację z wczoraj Pogoda genialna, dlatego ludzi trochę więcej niż się spodziewałem w dzień powszedni w kwietniu. Dojechaliśmy przed 9tą i zmieściliśmy się do najbliższego wagonika ale ledwo, kilka miejsc chyba zostało. Na początku Goryczkowa bardzo twarda, jak dla mnie zbyt twarda. Głównym problemem w pierwszych godzinach było niezbyt równomierne wyratrakowanie stoku, jedna szerokość ratraka idealny sztruks, sąsiednia szerokość ratraka cała w przymarzniętych grudkach (w większości tylko denerwujących podczas jazdy, ale czasami takich które trzeba było dla bezpieczeństwa omijać), kolejna szerokość ok ale hopka na brzegu trasy ratraka itd. Po 11tej przymrożenie trochę puściło i od tego momentu warunki świetne (twardo ale nie za twardo, dół już miękki ale jeszcze ok). Między 10 a 11 duże ilości osób przychodzące z Gąsienicowej która podobno zmuldziła się już prawie od rana, w efekcie między 11 a 13 na Goryczkowej były niewielkie kolejki, max. do 4 minut. Od 13 do 14 jeździliśmy na Gąsienicowej, faktycznie muldy dużych rozmiarów i patrząc z góry bardzo odstraszające (dzięki czemu bardzo mało osób już wtedy jeździło, większość uciekła na Goryczkową). Moim zdaniem nie było aż tak tragicznie jak wyglądało, śnieg między muldami mimo że wydrapany to trzymał dobrze, a same muldy dzięki dużemu nasłonecznieniu nie twardniały i do pewnego stopnia dawało się je przecinać. Ale na pewno zmęczenie nóg z jednego zjazdu porównywalne z 3-4 zjazdami Goryczkową. Zdaniem kolegi było dokładnie tak tragicznie jak wyglądało, "zjechać można, ale ścianką to tak tylko po to żeby dojechać". Na dojeździe do dolnej stacji oczywiście źle, ale ponieważ śnieg poza trasą w trakcie dnia bardzo ładnie puścił to moim zdaniem dużo lepsze warunki były omijając końcówkę po lewej od krzesełka niż jadąc trasą. Slalom w trakcie dnia zwinęli, zapewne to był jego ostatni dzień. O 14 powrót na Goryczkową, do końca ładnie wytrzymała (z wyjątkiem dołu który oczywiście mokry i niefajny ale to wiadomo), powstało trochę muld ale nie przeszkadzały, na zdjęciach godz. 16:30. Od rana najlepiej wyratrakowany z całego stoku był skrajnie prawy pas i jak widać na drugim zdjęciu wytrzymał on do końca bez muld, choć w drugiej części dnia tam pojawiły się już niewielkie fragmenty zlodzonia przez to że przed południem (zanim przymrożenie puściło) sporo osób jeździło tylko tym pasem. Zjazd z Goryczkowej do Kuźnic: ostatnie 200 metrów po kocich łbach szlakiem z Kalatówek trzeba przejść pieszo ale reszta cały czas się jeszcze trzymała.
    3 punkty
  11. No cóż . Na północy konkretna jazda zakończyła się o 11, bo u góry było średnie światło i wszyscy jeździli na dole myśląc że na południu dopiero będzie breja,a tu drobniutka niespodzianka o 14 jeszcze wyhaczałem sztruksik na 35,tak wiem brzmi to jak science fiction - polecam sprawdzić a o 33a to w ogóle nie będę pisał bo jeszcze ktoś pomyśli że jestem na etacie w TMR
    2 punkty
  12. To jest właśnie to uzależnienie od zdjęć. Nie chcę robić, aparat zostawiam w samochodzie, a na nieszczęście mam telefon i mimo, że w nim nienajlepszy aparat, to robię te zdjęcia i robię Bartek od 5 roku życia miał w sumie może ze 12 godzin lekcji z instruktorami (2 z nich to było nieporozumienie) na płaskim kieleckim Stadionie. Podstaw nauczył go instruktor z UKS28 Kielce (chyba jedyny w województwie świętokrzyskim narciarski uczniowski klub sportowy). Potem jeszcze w ciągu 3 lat miał z nim po 2-3 lekcje w sezonie i to tyle. A tak to ja z Bartkiem jeździłem, choć ani nauczyć nie potrafię, ani przykładu do naśladowania też lepiej żeby ze mnie nie brał. Ale zabierałem go na narty regularnie, raz do Austrii jak miał 5 lat (Waidring Steinplatte i Lofer) no i ciągle na nasze górki Stadion, Niestachów, Tumlin i na koniec Telegraf. Jak na Telegrafie dawał sobie radę to 3 lata temu pierwszy raz pojechaliśmy na Chopok. Sezony 16/17, 17/18, 18/19 to sezonówki na Słowację i po 5-6 trzydniowych wyjazdów w sezonie, a w międzyczasie głównie kielecki Telegraf i Tumlin. I tak naprawdę to sam jeździł po swojemu, sam robił postępy, tak że w marcu 2017 pierwszy raz pozwoliłem mu zjeżdżać czarnymi 33a i 7 na Chopoku będąc pewnym, że bez względu na warunki czy to lód czy muldy, odsypy, poradzi sobie i bezpiecznie zjedzie. Na początku 2018r. doszła do tego czarna trasa w Tatrzańskiej Łomnicy. Ciągle jeździł bardzo na tyłach nart, ale nawet w naprawdę ciężkich warunkach zaczął zjeżdżać coraz pewniej, coraz szybciej, coraz ładniej. Tak, że dla mnie do też była ulga, bo po kilku latach uwsteczniania się, jeźdżenia przy nim, za nim, ciągłego pilnowania, asekurowania, w końcu też mogłem samemu zacząć jeździć w miarę normalnie. Ten trener z UKS28 już w 2018 namawiał, żeby Bartek dołączył do klubu, ale miałem obawy z jego nieporadnością i nierozgarnięciem poza jazdą na nartach. W końcu teraz w styczniu 2019r. dołączył do klubu i brał przez miesiąc już udział w treningach, zawodach. Najważniejsze, że chce jeździć, uwielbia to i niech uczy się dalej w klubie. Zawodnikiem nie musi być, ale to czego się nauczy, na pewno zaprocentuje w przyszłości. Mariusz, gdyby nie nasza grypa, to pewnie spotkalibyśmy się na Family Cup w Tumlinie, bo z tego co czytałem to byliście iSkiTrackera kiedyś używałem, ale faktycznie jego wskazania, przeskoki były, ślady były czasem irytujące i bardzo błędne. W tym roku używam SkiTrackera (podobna nazwa ). I z tego co analizuję dane, wykresy, to jest dużo dokładniejszy, skuteczniejszy, dużo mniej podatny na skoki, błędy.
    2 punkty
  13. proszę bardzo rower na Skrzycznem, czyż to nie jest piękne ? jeszcze stare dolne "krzesło" Malinowska Skała zbrojni na szczycie wiadomo co to za widok FIS zjazd do Buczkowic - 7 km świetnego zjazdu załadunek roweru
    2 punkty
  14. Miałem TT i P64 (chyba tak się on nazywał, nie za bardzo pamietam). Z TT lepiej mi się strzelało, bardziej celnie. No ale miałem także "kałacha" produkcji 1959r. Ten to miał celność i siłę, super broń. Aha, strzelałem zawsze bez nauszników. Starszy kapral podchorąży "Bumer"!
    2 punkty
  15. Ja nie jestem ekspertem od śniegu. Ponoć Eskimosi rozróżniają ponad 200 rodzajów śniegu, a w Swoich dialektach na określenie śniegu mają ponad 400 słów ( niektóre nazwy oznaczają tan sam rodzaj śniegu). Prawdziwy puch, który jest bardzo łatwy do jeżdżenia występuje bardzo sporadycznie, a jazda po nim nie wymaga wielkich umiejętności, wystarczą minimalne. Freeriderzy którzy jeżdżą po świecie twierdzą, że jak raz albo 2 w sezonie trafią na puch to sezon niezwykle udany. Nawet opad 150 cm śniegu nie jest gwarantem wystąpienia puchu, niemniej jednak życzę wszystkim narciarzom by zaznali na własnej skórze takiej jazdy...
    2 punkty
  16. Fajna relacja. Teraz już wszyscy wiemy jak wygląda WST od kuchni. Choć wzięcie udziału w takiej imprezie musi być czymś wyjątkowym i niepowtarzalnym. Trasa wyglada na fantastycznie przygotowaną ale jednocześnie chyba nie jest jakoś szczególnie wymagająca. Co to za trasa? Jaki jest jej stopień trudności? Czy na czas trwania testów była zamknięta? Podejrzewam, że pewnie tak. Możliwość pojeżdżenia na nartach w towarzystwie Nicole Schmidhofer czy Hansa Knaussa - bezcenne!
    2 punkty
  17. Dzięki za odpowiedź ( w formie własnych doświadczeń opisanych powyżej) w temacie zakupu dodatkowej pary nart na trudniejsze warunki na stoku (mokry śnieg, muldy, +16C itp) Niedawno będąc na Chopok-u maiłem ,,przyjemność'' śmigać w mokrym śniegu w temp. +16 st C. Było ciężko! Ale uznałem, że narta na której jeżdżę: HEAD WORLCUP REBELS I.SLR nie za bardzo lubi takie warunki, mocno dała mi po nogach, chociaż nie powiem, było super! Zadałem pytanie na forum w kwestii dodatkowej pary nart na trudniejsze warunki na stoku, dostałem mnóstwo odpowiedzi, podpowiedzi, rad mniej lub bardziej przyjemnych do czytania. Lekko się zamieszałem, ale Ty dodałaś mi wiary, że trzeba szukać ... Dzięki bardzo!
    2 punkty
  18. Będę w niedzielę na 100 procent,a sobota zobaczymy
    2 punkty
  19. @kmarcin jak Bartek chce a Ty możesz to jeżdżąc w klubie wśród rówieśników rozwinie się narciarsko zdecydowanie szybciej, efektownie i efektywniej.
    1 punkt
  20. Nie ma dostępu do kiełbasek i kaszanki 😋. Poza tym myślę, że tak jak na Ondraszku w zeszłym tygodniu narty po 11,00 już nie ciągły tak będzie na Kopie. A Małe Skrzyczne- talerzyk może być oblegany. W tygodniu ponoć dzięki temu, że utrzymywały się przymrozki do 10,00 było super.
    1 punkt
  21. W Krynicy można siedzieć zimą non-stop. Jest dostatecznie daleko od Szczyrku
    1 punkt
  22. Ja się zraziłam co do iskitrackera jak mi pokazał 85 na godzine na 400 metrowej górce na Mazurach....ilosc przejechanych kilometrów tez mi raczej przekłamywał ostatnio, więc przestałam go włączać już.... Pozazdrościć wyjeżdzenia się, ja chyba czekam na grudzień
    1 punkt
  23. Aplikacja to Trace Snow. Polecam. A co do zdjec to wybiore cos co sie da ogladac i wrzuce
    1 punkt
  24. Powder to puch i to w rozumieniu jak opisał @Mitek , Czasami nazywają "champagne powder" również. Granica między puchem/powder a po prostu świeżym opadem jest jakościowa i zależy od konsystencji śniegu - jak dużo ma w sobie powietrza czy też wody. Tu masz np: https://www.trails.com/list_1155_types-snow-conditions-skiing.html choć i amerykanie używają określenia "powder" po prostu do świeżo spadłego śniegu (byle nie był mokry).
    1 punkt
  25. @Jeeb Szkoła jest super Hanka po pierwszym dniu nie chciała już tam wracać. Bo pani instruktorka okazała się stanowcza i wymagająca, i nie pozwoliła sobie wejść na głowę. A po drugim dniu to na następne zajęcia leciała już na skrzydłach. W filmiku umieściłem dla niej, moment wręczenia odznaki - była szczerze wzruszona i szczęśliwa, bo wiedziała, że na nią zapracowała i zasłużyła. Sporo elementów podciągnęła. Na zawody ostatniego dnia trochę bała się iść a rezultat też przyniósł sporo radości (w myśl zasady "nie spróbujesz to się nie przekonasz"). Wszelakie rozrywki i dodatkowe atrakcje to już tylko wisienka na torcie Warto
    1 punkt
  26. Głosowałam na Beskidek (świetny teren, a i byłoby dokąd uciekać przed tłumem w SMR), ale i talerzyk wzdłuż Golgoty były fajny. Natomiast uważam, że z Czyrnej powinny być uruchomione istniejące orczyki, które obsługują Bieńkulę i 1, pozwalają na szybki i wygodny (nieporównywalny z gondolą) dostęp do tych tras, do tego nie zagrażają zatłoczeniem. Tak w ogóle to chciałabym, żeby rozwinęły się inne okoliczne stacje i rozproszyły tłumy. PS. Lubię Małe Skrzyczne, ostatnio świetnie się tam jeździło po zamknięciu COS-u.
    1 punkt
  27. 🐟 tylko leszcze i narciarze wirtualni mogą tak twierdzić
    1 punkt
  28. Na stronę Pradziada. Widać dalszą drogę. W dół i w górę. Basta. No i powrót na boisko, kumpel nie czekał, ale dojechał. Pojeździliśmy. Mam nowe narty. Przy okazji. Festyn. Koniec sezonu na CHS.
    1 punkt
  29. Może niezbyt na temat ale czy jest w planach na przyszły sezon jakaś nowa trasa? I ogólnie jakaś inwestycja?
    1 punkt
  30. Obecnie nie ma już śladu po tym orczyku. Działał chyba od 85 roku do 2013. Ten wyciąg należał do ówczesnego dzierżawcy schroniska na Hali Szrenickiej ,sąsiadował z orczykami należącymi do Sudety Lift. KPN po wygaśnięciu umowy z dzierżawcą schroniska i braku kontynuacji współpracy zmusiła do rozbiórki tego spornego wyciągu,koniec końców uczynił to sąd.Spółka Sudety Lift miała w planach "zamienić" te swoje orczyki na kanapę, ale nie doszło do realizacji tych planów, zmodernizowano jedynie działające do dziś wyciągi...Teren narciarski na Hali jest własnością KPN,ten dzierżawi go Spółce Sudety Lift zarządzającej Ski Arena Szrenica. to zdjęcie poniżej jest z 2016 roku. Nieistniejący już orczyk jeszcze stoi,zdjęto tylko kotwice. Kiedy była ostateczna rozbiórka? chyba 2016-2018. 2019 rok
    1 punkt
  31. Generałów nie borą Po pracy, po pracy
    1 punkt
  32. Fajna muza. Kto to Piotrze ? Powderek mega
    1 punkt
  33. Cel na przyszły rok - wycieczka skiturowa z Łącka na górę Koziarz leżącą w Beskidzie Sądeckim, zjazd do Tylmanowej. Opcja dłuższa zakłada wejście na Dzwonkówkę i zjazd do Szczawnicy. (ciemnogranatowy kolor - zjazd, jasnoniebieski - wyjście) Słabą stroną organizacji wycieczki, są niewielkie wysokości, czyli z reguły niewystarczająca pokrywa śnieżna. Niestety w tym roku nie udało się jej zrealizować, chociaż w styczniu była taka możliwość. Głównym celem wycieczki, jest, jak to ładnie ktoś określił "poprawienie sobie ego poprzez dokonanie zdjęcia z nartami", w tym jakże pięknym i urokliwym miejscu które znajduje się na trasie wycieczki: Najwyższy punkt na trasie wycieczki to góra Koziarz. Na jej szczycie ustawiono wieżę, która została odwiedzona jakiś czas temu przez najważniejszą osobę w państwie. Od tego czasu nazywa się ją "Wieżą Kaczyńskiego". Najprzyjemniejszą częścią będzie zjazd - mam nadzieje w puchu. Ot. Ktoś się pisze?
    1 punkt
  34. No nie powiem, że się nie zawahalem czy cisnąć dalej czy też wrocic na boisko. Zobaczyłem jednak dalszą drogę na Pradziada i zawrocilem.
    1 punkt
  35. Memoriał Waldemara Siemaszki, ponieważ Waldemar Siemaszko to była wielka postać gór, w szczególności Karkonoszy, do tego bardzo związany ze schroniskiem Samotnia to odbywały się 2 narciarskie imprezy... obie współorganizowane przez Szkołę Górską przy Schronisku Samotnia. Jeden Memoriał to zawody w ski alpinizmie. Ostatni raz odbyły się chyba 2012 r. Z tego co się orientuję to przynajmniej jeden z naszych forumowiczów startował w nich z sukcesami; Kamil @kskuski stawał na podium. Drugie zawody to Puchar Samotni, ostatnie które się odbyły to XXIX P. Samotni 18.04.2009. Później były przekładane (albo zagrożenie lawinowe, albo wylęg ptaszków i roślin). Po kilku latach KPN ostatecznie uniemożliwił rozgrywanie tych mega atrakcyjnych zawodów. Zawody odbywały się w Żlebie Slalomowym w Kotle Małego Stawu. Regułą było, że zawody startowały o godzinie 12.00 Puchar na własność mógł wygrać zawodnik który wygrał 3 razy z rzędu (lub 5 razy ogólnie). Bezsprzeczną królową Pucharu Samotni była Dagmara Krzyżyńska, która startowała w 3 edycjach (kolejnych). Oczywiście wszystkie wygrała. Po wygraniu Pucharu na własność, dała szanse innym. Dokonała tego mając 14, 15 i 16 lat. Pokonała np Kasię Karasińską. Jako 15 i 16-tka wygrała ze wszystkimi mężczyznami, np Mitan, Stanek, Ogarzyński, Skowroński, Gajewski itd. W Pucharze Samotni startowali tak znani zawodnicy jak Michał Okniański (Eurosport komentator) Bartosz Ochman (medalista MP Juniorów), Marcin Szafrański (NTN), Jakub Gajewski-Głodek (medalista Fis-ów) Michał Kałwa, Mateusz Garniewicz i wielu innych. Jak wyglądały ostatnie zawody (może jeszcze kiedyś uda się zorganizować kolejne). Niestety zdjęć z zawodów nie mam z prozaicznych przyczyn, brak widoczności. Tylko kilkanaście osób miało szczęście i sprzyjającą widoczność, im dalej tym gorzej. Startowałem jako jeden z ostatnich i po upadkach na mecie byłem w ostatniej grupie (ale trochę osób za mną było i sporo nie ukończyło). Żeby zjechać, trzeba sobie trasę wydeptać idąc do góry na start i tak to zawsze się odbywa. Ja wychodziłem z pod schroniska o 10, a startowałem o 15. Dłużyło się okrutnie, ale warto było... tak wyglądało przed startem jeszcze wtedy myślałem, że pogoda będzie okey, to i radość była i optymizm widok na prawie całą trasę górna część, z wyjątkiem początku, jeszcze przed "udeptaniem" przygotowywanie trasy... Trochę historii, zdjęcia można obejrzeć zachodząc do Schroniska Samotnia... królowa Dagmara i Michał Kałwa Dla mnie niespodzianka i wyjaśnienie (dopiero dzisiaj zauważyłem). Family Cup w moim województwie udało mi się wygrać tylko raz, w tym roku. Chyba ze 3 razy (na Dzikowcu) byłem drugi i zawsze (do tego roku) przegrywałem z Krzysztofem Garą, zastanawiałem się, kto mnie ciągle ogrywa i dopiero dzisiaj odkryłem kto zacz. Zawodnik KS Górnik Wałbrzych, zwycięzca Pucharu Samotni, a ja wreszcie Go pokonałem (to ten z lewej) widok na schronisko i żleb (w dawnych latach) często z tego powodu zawody odwoływano... Pozdrawiam.
    1 punkt
  36. Na stoku pod Łabskim Szczytem w latach 70-80 stał wyciąg linowy (Bartkiewicza) napędzany silnikiem spalinowym z ciągnik działał z reguły do połowy maja po tym terminie w kotle kluby stawiały przenośne linkowe wyciągi ( w tych latach trenowałem tam z klubem). Po powstaniu Sudetylift wymieniono go na wyciąg talerzykowy, który działał na pewno do około 2000 lat (startowałem w memoriale Egona Myśliwca). Z Łabskiego Szczytu można było zjechać nartostradą Bystrą lub drogą w zależności od warunków śniegowych. Filutkiem zjeżdżałem kilka razy zaczynał się w połowie Hali Szrenickiej pamiętam, że jeżeli się dobrze nie rozpędziło to w dwóch miejscach trzeba było podchodzić a końcówka od Kamieńczyka wiodła starym torem bobslejowym, była to bardzo wąska nartostrada nie pamiętam by kiedykolwiek ratrak nią jechał.
    1 punkt
  37. Witam, "pierdoły" jak piszesz, to dla niejednego chęć przeżycia jeszcze jednego dnia... wariat jazdy Telemarkiem.
    1 punkt
  38. Na 10 wjeżdża się odrazu od krzesła, a na 9a trzeba jechać dojazdem do Golgoty. Może to odstrasza że wjazd jest trochę zamaskowany i można wjechać na 11. No i kolor czerwony mocno na wyrost
    1 punkt
  39. Łatwiejsze a akurat na Świerkowej można (zwłaszcza na „ściance”) wykręcić kilka fajnych skrętów. Jest ona dobra do doskonalenia jazdy. A tyczki były kiedyś np na niebieskiej Szafranówce na Palenicy.
    1 punkt
  40. Wklejam nową "produkcję" To filmik z marcowych nart w Austrii.
    1 punkt
  41. Następny (Halinka by mnie zamordowała gołymi rękami)
    1 punkt
  42. No który który? Są sprawdzilem 2 fatbike 188 open Brawo Maciek !
    1 punkt
  43. W oczekiwaniu na Johnnego kibice oglądali okolice...
    1 punkt
  44. Dzięki Johnny i Iza za super spotkanie i emocje sportowe Gratulacje Johnny raz jeszcze za udział w wyścigu,stalowe nerwy,determinację i podium. Do zobaczenia wkrótce w Karkonoszach. Bo w tych górach jest moc
    1 punkt
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...