Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Ranking

  1. mirekn

    mirekn

    Użytkownik forum


    • Punkty

      11

    • Liczba zawartości

      981


  2. Bumer

    Bumer

    Użytkownik forum


    • Punkty

      5

    • Liczba zawartości

      4 333


  3. Wujot

    Wujot

    Użytkownik forum


    • Punkty

      5

    • Liczba zawartości

      2 726


  4. Gerald

    Gerald

    Użytkownik forum


    • Punkty

      4

    • Liczba zawartości

      1 869


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 08.05.2019 uwzględniając wszystkie działy

  1. @GeraldMówisz masz. Warunki znośne. Nic już nie chodzi wszędzie z buta albo foki (z foki można po przejściu z buta 1/3 trasy powyżej Szczawin, po lewej stronie tym ocienionym pasem. Zjechać też można, tylko uwaga środkiem głębokie ślady podejścia z buta. Bardzo udany dzień. Zdjęcia tylko z legala ;). O 16:00 na Miziowej +3. Pozdrawiam mirekn
    11 punktów
  2. Dobra, nie wiem która góra była najbardziej stroma. Jak byłem mały to jeżdziłem na "stromym" , taka górka gwałtownie przechodzaca w poziom.W tym miejscu dobijało strasznie, niektórzy siadali. Ten mój "stromy" to coś na podobieństwo wysokiego nasypu drogowego czy kolejowego. Dziś jak patrze na tą górke to śmiech mnie ogarnia, chyba jakaś erozja i inne siły natury bardzo ja "osłabiły". Poza tym to zaliczyłem wiele czarnych w różnych ośrodkach Austrii, Włoch, Słowacji wraz ze słynną "Harakiri", która na mnie nie zrobiła jakoś największego wrażenia. Przyznam szczerze, nie lubię czarnych, nie dlatego że sobie na nich nie poradzę, ale dlatego, że jak sobie wyobrażę, że fiknę, to będę leciał, leciał i leciał bez mozliwości kontroli.
    3 punkty
  3. 28 lutego, zachęcony wspaniałą pogodą i bardzo dobrymi warunkami śniegowymi, pojechałem do Korbielowa, aby sprawdzić jak funkcjonuje, coraz bardziej zapominany ośrodek narciarski Pilsko. Sprawdziłem jakie są warunki narciarskie na górze. Sprawdziłem, czy można zjechać na dół mimo niedziałających wyciągów i 6-os. kanapy na Buczynkę. Zmierzyłem także jaka jest długość najdłuższego zjazdu z Pilska i czy jest on dłuższy niż zjazd ze Skrzycznego w Szczyrku. Poszedłem coś przekąsić w schronisku na Hali Miziowej oraz restauracji w Korbielowie Kamiennej. Zapraszam Was na film.
    2 punkty
  4. Dla mnie stromo się zaczyna nie kiedy fikniesz i się nie zatrzymasz (bo się nie powinno przewracać ) tylko gdy krawędzie już nie trzymają. Nie ma możliwości zatrzymania się, jedyną możliwością jest zjazd bez zatrzymywania - to dość nieprzyjemna granica psychiczna dla mnie na razie. Dlatego wspominałem, że to zależy od rodzaju śniegu. Warto też pamiętać przy podchodzeniu - czekan bądź kijki gotowe do czekanowania są niezbędne - to że możemy ustać nie znaczy, że jak zaczniemy jechać to będziemy w stanie się zatrzymać.
    2 punkty
  5. 1.San Matteo - piękna jazda Dzisiaj będzie kolejna porcja zdjęć, w tym szczególnie te co najbardziej cieszą (a najczęściej nie ma na nie czasu). Tak się składa, że Wojtek uznał tę wycieczkę za najbardziej spektakularną (z 6-ciu jakie zrobiliśmy). Dedykuję więc Jemu relację. San Matteo jest wdzięcznym tematem bo są tam trzy drogi o różnej długości i trudności ( dodatku bardzo ładnie można to połączyć z innymi celami). Przepatrzyliśmy je oczywiście już wcześniej. Wieczorem po powrocie z Palon de la Mare zrobiliśmy jeszcze taką fotę bo Wojtka zaniepokoiła ciemna plama na zboczu (lawina?). Na zbliżeniu okazało się to po prostu lodem. Wybieramy najkrótszy wariant, pokonujemy skalisty próg dna doliny (co jest troszkę kłopotliwe), później jest dłuższy dość połogi fragment lodowcowym dnem doliny. dalej idzie już szybko Robię zdjęcie wczorajszego celu. Nasze podejście było tym lewym żlebem a dalej jest oczywiste. Mniej oczywiste jest wejście na Monte Vioz, które też można tu zobaczyć. Wchodzimy wyżej i robi się patelnia. Na focie po lewej Cima di Pejo a w środku Puenta Cadini. Obydwa to cele narciarskie Smażalnia frytek (przepraszam, skiturowców) zmusza nas do redukcji garderoby I jeszcze raz, zbliżenie na Puenta Cadini interesuje nas o tyle, że jest to jeden z dwóch celów wytypowanych na ostatni dzień. Z lewej macie ślady zjazdów na które mam wielką ochotę. Przy podejściu na San Matteo najtrudniejsza jest stroma ścianka (dokładnie ta z pierwszego zdjęcia). Może tam być pod 40 stopni i jest trochę miękko (depozytowo) więc ostrożnie stawiamy narty. Górny fragment to czysta przyjemność Na samym szczycie trochę się kiepści ale z drugiej strony nadaje to tajemniczego klimatu. Pierwszy fragment jest lajtowy, rejestrujemy jeszcze tam takiego pipanta (z własną nazwą czyli - szczyt). Dobry dla tych co lubią nieprzysłonięte widoki. Teraz zaczyna się jednak co najważniejsze czyli idziemy z kwitkiem do kasy (to dla tych co wiedzą o czym piszę). Wypłata!!! Wojtek ładnie to podsumował Na końcu czekają nas jeszcze dwa krótkie podejścia Oglądamy sobie jeszcze raz Puenta Cadini - wychodzi, że to chyba będzie jednak kolejny cel. Przemawia za tym i ciekawa górka ale też możliwość zrobienia czegoś dodatkowo lub zamiast. W ten sposób mamy omówione (a właściwie obfotografowane) obowiązkowe blue chips regionu. W następnym tekście będzie konkretniej o miejscu. Bo miejsce jest po prostu kosmiczne. CDN
    2 punkty
  6. Racja, no bo normą jest to, i tylko to jest godne publikacji, co sami zamieszczamy. My mamy zawsze racje, my mamy zawsze trafne i jedynie słuszne opinie. To, że jest to forum i uczestniczą w nim ludzie o różnym poziomie wiedzy, kultury, maja rózne zainteresowania, wrazliwość, nie ma znaczenia dla naszej cenzorskiej opinii. A ja sobie myslę, niech gadaja o wyznaczaniu spadku stoku pokazując zarazem swoją (?) wiedzę. Mnie to nie przeszkadza, lubię różnorodność, nawet tą zupełnie pozbawioną intelektu. Człowiek całe życie się uczy, od mądrzejszych, ale też i od głupszych. Wydaje mi się, że zawsze mozna przewinąc (pominąć) temat który nas nie interesuje. Po co wszystko ustawiać pod swoje potrzeby i wyobrażenia?
    2 punkty
  7. Ależ proszę. Miałem wrażenie że i tak nikt tego nie czyta. W zeszłych latach było na pożegnaniu sezonu na KW dużo ludzi. Teraz, pomimo pięknej pogody i warunków, zupełna pustka...
    2 punkty
  8. W kwestii technicznej zapytam, miałeś pętle na dłoniach, bo jakoś mi nie pasuje. A w Dolni Morava jakoś nie potrafiłem tych kijów użyć, dobrze, że siatka na samym dole wytrzymała, choć trzy paliki wyrwalem jako żywo.
    1 punkt
  9. Nie miałem na myśli dwa kijki w ręce i... czekanujesz jak dziabą Jeden może się złamać, dwa nie powinny (raz mi d... uratowało)
    1 punkt
  10. W pełni zgadzam się z kolegą Bumerem.
    1 punkt
  11. Niżne Rysy samotnie to raczej odradzam. Pierwsza część drogi jest taka jak na Rysy, szczegóły znajdziesz w sieci albo w przewodnikach.
    1 punkt
  12. Rysy to rozumiem rysą....tam nie chcę. Niżnie Rysy którędy można? Wychodzi się pod Bulę i potem się odbija w lewo? Czy zupełnie inaczej? Chyba że pod samą Bulę sobie wyjdę, bo tamten odcinek jak dobrze pamiętam jest prosty. Te cele mają jeden solidny i wredny minus - trzeba pokonać te 2 x 9 km Palenica Białczańska - Morskie Oko. Zastanawiam się jak z Małą Fatrą, widzę że śniegu tam leży trochę: Nie gorzej wyglądają Niżnie Tatry: Ktoś wie, czy tam można legalnie sobie wyjść?
    1 punkt
  13. Przez samczą zazdrość nie wyjawiłem dotąd jak się nazywała moja oblubienica. A niech tam... Tresero! Ale ja wymawiam to jak Zorro czyli Treserro. Jeszcze taniec radości, jeszcze ostatni rzut oka Ach, wartaś grzechu! 1. Miła Kamila Zostawmy jednak Tresero, to rozdział chwilowo zamknięty. Dzisiaj opowiem Wam o wybrance Kamila. To zupełnie inna para kaloszy, poważna dziewucha. Już sama nazwa na to wskazuje - Palon w dodatku de la Mare. De-la-Ma-re. Tutaj, jak to z Kamilem, reguły gry były proste. Od początku na wykończenie. Zaczynamy trawers stromym zboczem (po lewej, fota z wczoraj). Natychmiast uzbrajamy się w noże bo twardo i krzywo. Nie jesteśmy sami - na Palon trwa miniszturm Czy martwi to mojego przyjaciela? Zaglądam pod ten kaptur... i już wiem, chusta na szyi prawdę mówi. Ten maratończyk podjął rękawicę. Mamy z Wojtkiem przesrane... Kamil ciągnie jak czołg, długi kanion, długi padak, stroma ścianka przełamania. Kiedy to minęło? Patrzymy na szczyt - imponujące te nawisy. Notujemy to mocno w głowie. Przyglądamy się zjazdowi, są tutaj dwa warianty: wzdłuż drogi podejścia (po widocznej grani) lub skrótem gdzieś spod grupy skał po lewej. Takie niewinnie wyglądające falki mogą być bardzo wredne w jeździe bo czasem bardzo zmienia się ich twardość a do tego człowiek czuje się jakby jechał po morzu. Ale oczywiście na pewno tego nie odpuścimy! Na górze chwytam jeszcze Kamila na zadumie. Na zdjęciu po prawej mamy Monte Vioz, niżej są bezkresne pola lodowca do jazdy dotarcie do nich jednak nie jest oczywiste i dlatego nikogo tam nie ma. Kamil myśli (tak myślę) o Palon a ja o Gran Zebru. Cztery lata temu wycofaliśmy się (bo zeszła mgła) po pokonaniu tych stromych żlebików na początku pola przed szczytowego (na dole, po prawej). Biorąc pod uwagę prognozę i, że to nie jest najbliżej chyba się z tym tematem tym razem nie zmierzymy... Pora na zjazd! To jest element na którym musimy się wykazać. Dlaczego musimy? To proste, na podejściu mimo szczerego wysiłku, nawet nie łapiemy się w przeciętnej. Tak tutaj ludzie łażą. Czasem 70 latkowie po prostu przechodzą obok. Dlatego uczulam chłopaków aby przykładali się do jazdy. Jesteśmy tutaj jedynymi reprezentantami naszego kraju i ma być to wizytówka! Wybieramy najbardziej stromą linię. Trzeba pilnować nart bo jest grząsko i zgipsiało ale fun jest wielki. Warto wrócić te parę zdjęć wcześniej aby zobaczyć co się zmieniło w krajobrazie. Na dole na części kierunków szreni się, na innych jest ciapa. Takie warunki lubimy, tutaj widać kto ogarnia a kto nie! Jeszcze końcowy przyjemny (twardo i równo) zjazd tym trawersem co był na początku. I dzień dobiega końca... Napisałem dzień? Jaki dzień??? Nie dzień tylko biała szychta i to ona się kończy! Czeka nas jeszcze podejście do schroniska a tam porcja elektrolitów i mikroelementów. A później... o tym co będzie później, napiszę później. CDN
    1 punkt
  14. No nie piłem dzisiaj przecież nic....
    1 punkt
  15. Koledzy takie piękne rysunki Ci podesłali, wyłożyli wszystko jak na dłoni, a Ty swoje. W Twoim przykładzie będzie to nachylenie niecałe 17,5 stopnia czyli koło 31,5%. Mylisz boki trójkąta!!!
    1 punkt
  16. A ja się zastanawiam do jakiego kąta trzeba nachylić kieliszek i jak wysoko procentowy napój wypić aby osiągnąć odpowiednią ilość promili żeby ostatnie dwie strony tego wątku bez "upadku" przeczytać? Fascynujące Pozdrawiam.
    1 punkt
  17. Stopnie są nieżyciowe. W jaki sposób prościej? To procenty są dużo prostsze, zobacz -> - nachylenie 20% oznacza, że droga wznosi się o 20m na każde przejechane (w poziomie) 100m - jeżeli robisz spad do garażu i ma on 10%, to oznacza to, że ten spad to 10cm na każdym metrze (10 metrów na 100m itp.) Podobnie przy spadach rynien itp. Przy procentach zwyczajnie przesuwa się przecinek i można sobie spady/wzniesienia wyobrazić.
    1 punkt
  18. Koniec sezonu w Kaunertal, co dzień inna pogoda, od mrozu i widoczności na 20m do pełnej lampy. Uzbierało się 40 dni treningowych w pierwszym klubowym sezonie, ponadto wykrystalizowała grupa 8-9 latków z Wrocławia z potencjałem i ochotą na więcej. W związku z tym poszukujemy na przyszły sezon nowego, ambitnego i dyspozycyjnego trenera, który poprowadzi nasze dzieci sportowo. Wsparcie moje i KN Wrocław, do którego zarządu dołączyłem w tym roku gwarantowane. Klub jest zorientowany ambitnie, dość powiedzieć że najstarszą grupę prowadzi Kasia Karasińska. Zainteresowanych proszę o kontakt
    1 punkt
  19. Tu masz dwa fajne przykłady - ta sama stromizna w odstępie 14 dni - wszystko kwestia warunków 4:50 I u mnie 5:18
    1 punkt
  20. Góry nie zrobiliśmy bo zaczęło się potężnie chmurzyć a szło od grani. Zabrakło 40 min. Przestraszyliśmy się i wjechaliśmy na ścianę pod skałą. Ten przejazd był stresujący, dalej lawinisko dla mnie spoko. Kamil trochę narzekał. Na wyplaszczeniu pod szczytem spadło multum puchu, którego po drugiej stronie góry (bo ją obchodzisz) było znacznie, znacznie mniej.
    1 punkt
  21. Puenta Cadini. Wczoraj. Zjechaliśmy z połowy tej ścianki... Tutaj droga podejścia - pod 100% Pozdro Wiesiek
    1 punkt
  22. Na mocno zlodzonej Harakiri miałem kilka lat temu ciekawą sytuację.Zaproponowałem dla żartu znajomemu doktorowi,z którym byłem,żebyśmy od niej zaczęli rozgrzewkę.Doktor popukał się w głowę,ale ustąpił.Byliśmy tam tylko we dwóch i jeden Austriak.Stanęliśmy po zjeździe na dole,z boku trasy a Austriak na środku.Nagle na górze pojawiła się panienka,jadąca w skos stoku trawersem a na końcu zmieniająca kierunek przestępowaniem,bo chyba tylko to umiała.Doktor powiedział "nie wierzę własnym oczom",a panienka po 2 trawersach przy trzecim,będąc na środku wystraszyła się i pojechała w dół prosto w linii spadku,z kijami w górze i głośnym wrzaskiem ze strachu.Austriak na środku stał jak sparaliżowany ,wpatrując się w nią jak w kobrę.Trafiła w niego czołowo.Oboje przez chwilę leżeli nieprzytomni,mój doktor rzucił się ich ratować.Okazało się,że poza stratami sprzętowym,wyszli chyba bez większych obrażeń...
    1 punkt
  23. Nie tylko w sensie narciarskim, ale i czysto matematycznym. Dla matematycznych dyletantów. Ekspozycja stoku podawana w procentach to nic innego jak tangens kąta nachylenia pomnożony przez 100 %. Dla 45 stopni tan = 1 razy 100% mamy ekspozycję 100%. Dla 90 stopni jest to nieskończoność. Jest to wiedza na poziomie matematyki ze szkoły podstawowej. Pozdrawiam.
    1 punkt
  24. Paulaaaaaa masz piękny kostium rowerowy.......soryy przepraszam jesteś piękna kobieta nawet w kostiumie rowerowym....ja też kocham rower....jeden odcinek z koleżankami z pracy 109 km do Krakowa....inny dystans to wjazd na Biały krzyż w Szczyrku na 1000 m npm
    1 punkt
  25. Dzisiejszy poranek był chłodny ale słoneczny ,wiec na pierwsze kilometry wybrałem sie w teren otwarty w kierunku Wisły. Po kilkunastu kilometrach wjechałem w lokalne mgły,gdzie udało mi się ustrzelić zająca na drodze.Był okres że tych zwierząt mimo że mieszkam na wsi nie widziałem latami,ale teraz pomału ich liczba sie podnosi co cieszy Wisła wita mnie już słonecznie,w punkcie widokowym kępeczki robię sobie pierwszą przerwę Jadąc wałem można podziwiać nieuregulowaną Wisłe i jej liczne w tym miejscu wyspy i odnogi Droga powrotna wiodła mnie przez Puszczę Kozienicką. Zrobione ponad 87km w fajnym terenie. Pozdrawiam Marek
    1 punkt
  26. Kilka treningów na krótszych dystansach, kilka przygód... dwa szlify i dwa szczęśliwie zakończone upadki - trzy dni regeneracji, okno pogodowe i trzeba było wyjechać na pierwszy poważniejszy dystans. W Święto Pracy trzeba było przecież trochę popracować Dzisiejsza jazda zdecydowanie po płaskim i bez większych podjazdów. Na przejażdżkę wyjechaliśmy we troje - towarzyszyła mi Paula i kolega Jacek Nie chwaląc się - przy pierwszej stówce padł mój i Pauli rekordzik czasu przejazdu. Lepszej średniej niż 25,43 km/h nie wykręciliśmy nigdy na takim dystansie. Oczywiście grzechem byłoby nie zrobić kilku zdjęć z kwitnącym rzepakiem Paula: Ja Jacek: Generalnie - bardzo fajnie. Strefa tlenowa i spokojna jazda ułożona w taki sposób, że było lekko i przyjemnie. Mazowieckie klimaty: Powrót do domu... ...Panowie z przodu, bo było pod wiatr. Niestety jutro do pracy a na pozostałe dni majówki zapowiadają deszcz Oby jakieś okna pogodowe się trafiły, to się jeszcze pokręci Pozdrawiam marboru
    1 punkt
  27. Przepraszam, wybacz że ośmieliłem się do Ciebie odezwać bez pytania...
    1 punkt
  28. ale takie zjazdy nie koniecznie są ładne technicznie, ja to bardziej traktuje jako przygodę . Czasami trzeba zrobić po prostu ześlizg boczny lub skręt przez oporowanie Sam ćwiczyłem obskoki na nasypie wiaduktu nad autostradą fajnie bo 200m od domu, a w górnym fragmencie wychodziło mi nawet 43 stopnie! dało się zrobić ok 6-7 obskoków A wracając do głównego wątku to: 1. Trasa z Łomnickiego Sedla to chyba jest ok 33-34st (i tak jak Johnny wspomniał jest to podobno najstromsza trasa na Słowacji) 2. Gąsienicowa prosto w dół przy kolejce tez chyba 33st Poza trasami: Chopok zjazd z Dereszy "D" 45st, E1 43st, zjazd z Funitela Retlanslaczny żleb 43st, sporo zjazdów w Tatrach m.in Zawrat, Kozi, Karb, Świnicka itp. wszystkie ok 40st, no i wspomniany nasyp wiaduktu też się kwalifikuje do "poza trasą" Nie wiem tylko czy taki wątek coś daje... rozumiem zrobić listę tras z nachyleniami w stopniach, aby każdy kto szuka czegoś stromszego wiedział gdzie się wybrać w weekend Pozdrawiam Tomek
    1 punkt
  29. Ano sam sobie montowałem wiązania i trochę za luźno ustawiłem pod buta. po ustawieniu odpowiedniego DIN niestety wiązanie było za luźne no i wypięło. Efekt widać.:biggrin: Ale tu było twardo, więc jazda była idealna. Próbowałem "wyjechać" poza trasę ale były lekkie bandy więc jazdę zakończyłem na dole 0,5m przed siatkami wyłapującymi. Niestety jak zwrócił mi uwagę kolega ravick94 "nie utrzymałem obiektywu w czystości - Keep lens clean" :wink: i tego nie widać. Muszę jednak przyznać, że doświadczenie niezbyt przyjemne. Szczególnie jak zacząłem doganiać narciarzy. Darłem się tylko "achtung!!!" Dokładnie tak. Patrząc z dołu - lewa :smile: Pozdrawiam
    1 punkt
  30. Zacna trasa. Pisałem w poście zakładającym wątek, że to najstromsza jaką jechałem. Myślę, że zestawiając moją dzisiejszą wiedzę narciarską i umiejętności jakie wtedy posiadałem jakieś 7-8 lat temu. To gdyby nie było tego dnia mgły, że nie było widać o co chodzi, pewnie bym nie zdecydował się. Wtedy to było pouczające doświadczenie. Co prawda o ile pamiętam nie miałem problemu ze zjechaniem. Jednak jak koledze szedłem pod górę po narty w butach narciarskich to się modliłem, żeby się nie poślizgnąć bo wyląduję daleko niżej i w dodatku bez nart. A nikt tam nie jeździł. także jak się wywrócisz lub komuś chcesz pomóc to się poruszać po takim stromym trzeba z nartami na nogach. Może ciężko się pod górę podchodzi bokiem, ale zawsze oparcie jest konkretne w porównaniu z samymi butami. Dziś tak jak większość bardziej doświadczonych tu użytkowników nie mam żadnego parcia na takie stromizny. W moim przypadku za mało rozwojowe. Nie ma czasu na prawidłowe ułożenie się w skręcie i pilnowanie pozycji. Zwłaszcza, że ja lubię długim jechać. Pozdrawiam.
    1 punkt
  31. Dobre :biggrin: zaraz zacznie się licytacja...kto... Nasyp kolejowy w okolicach rodzinnego domu > 40* to pewnik :wink: ale strasznie krótki i niestety nie ratrakowany :sorrow::biggrin: "szwung" był taki że w momencie przejazdu ze stromego na płaskie to wiązania strzelały :biggrin: Liczy się : Na poważnie ... teraz to Łomnickie Sedlo a ile ma stopni. procent - nie interesuje mnie to :angel: Wystarczy że sprawia radochę... Pozdr.Torres P.S-jest wiele jeszcze tras ale ten nasyp to the best....
    1 punkt
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...