Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Ranking

  1. Mops

    Mops

    Użytkownik forum


    • Punkty

      58

    • Liczba zawartości

      431


  2. tanova

    tanova

    VIP


    • Punkty

      8

    • Liczba zawartości

      2 752


  3. JC

    JC

    Administrator


    • Punkty

      4

    • Liczba zawartości

      15 574


  4. Cosworth240

    Cosworth240

    Użytkownik forum


    • Punkty

      4

    • Liczba zawartości

      1 655


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 26.08.2019 uwzględniając wszystkie działy

  1. Dzisiaj - na koniec pobytu w Górach Skalistych - udało sie powtórzyć podjazd pod Grand Targhee. Tym razem miałem rower typu fitness, który miał znacznie lepsze przełożenia niz kolarka, która miałem ostatnio do dyspozycji. W efekcie jazda była przyjemniejsza. Co nie zmienia faktu, ze z taka forma to na Stelvio sie nie wypuszczam 🙂
    4 punkty
  2. Wyciągnęliśmy z Darkiem tym razem nasze poczciwe trekkingi, które trochę się zdążyły już zakurzyć przez cztery tygodnie, od powrotu z Alzacji i korzystając z pięknej, jeszcze letniej pogody zrobiliśmy weekendową objazdówkę po Pojezierzu Meklemburskim. Sobota: Rano pobudka 5.45 – śniadanie, szybki gramoling, pakowanie rowerów na bagażnik samochodowy i o 6.45 ruszamy w trójkę – z sąsiadką Moniką i moim Darkiem. Przed nami ok. 150 km dojazdu do Mirow, gdzie planujemy zostawić auto i przesiąść się na rowery. Dojazd – taki sobie – tylko kawałek autostradą, a tak to niemieckie drogi, głównie rangi krajowej i powiatowej, więc trwa to dobre dwie godziny, zanim jesteśmy na miejscu. Po dziewiątej zwarci i gotowi włączamy endomondo i ruszamy w trasę. Najpierw trochę kręcimy się po Mirow – jest tutaj ładny, klasycystyczny pałac z XVIII na wyspie na jeziorze Mirower See. Urodziła się tutaj późniejsza brytyjska królowa Sophie Charlotte von Mecklenburg-Strelitz, żona Jerzego III i babka królowej Wiktorii. Robimy kilka zdjęć: Trochę kluczymy po Mirow, zanim znajdujemy oznaczenia szlaku rowerowego i DDR-kę do Rechlin, poprowadzoną trasą dawnej kolejki wąskotorowej. DDR-ka jest na początku asfaltowa i szybka, potem kończy się asfalt, brakuje ok. 1 kilometra nawierzchni i jedzie się po prostu przez piach. Przekraczamy dawny most kolejowy na kanale, dalej droga trochę lepsza – szutr i twarda gruntowa. Dojeżdżamy do Rechlin, na południu jeziora Müritz. Samo jezioro objechaliśmy już dwa lata temu (szlak rowerowy ma 88 lub 101 km - w zależności od tego, jaki wariant obierzemy), więc odwiedzamy częściowo te same miejsca, ale tylko częściowo. Müritz to największe wewnętrzne jezioro Niemiec – wschodni brzeg jest prawie niezamieszkały: dużo tutaj mokradeł, przez które prowadzi nasz szlak, a linia brzegowa jest porośnięta trzciną i – poza kilkoma miejscami – trudno dostępna. Sporo tu płycizn – w przeciwieństwie do brzegu zachodniego, rozczłonkowanego w kilka wąskich i głębokich (do 30m) zatok, nad którymi rozsiadło się kilka malowniczych miasteczek. Cały obszar wchodzi w skład Parku Narodowego Müritz. Teraz objeżdżamy Müritz od wschodniej strony: Plaża z widokiem na Waren – największe miasteczko nad Müritz: Samo miasteczko – bardzo zadbane i tętniące życiem: Ulica surowego sędziego 😉: Trochę już zgłodnieliśmy, więc w Damerow, parę kilometrów na zachód od Waren, zjeżdżamy do knajpki rybnej nad jeziorem Jabelscher See. Bardzo tu ładnie i można zjeść "fiszbuły" - czyli bułki ze świeżą rybką na ciepło i na zimno, albo całe dania obiadowe. Po drodze zaglądamy jeszcze nad Kölpinsee i Fleesensee. Co prawda szlak nie prowadzi tutaj bezpośrednio nad jeziorem, ale jest kilka dojść na brzeg. Wszystkie jeziora na naszej trasie są ze sobą połączone, więc jest to też ciekawy region dla miłośników sportów wodnych. Stąd już niedaleko mamy do Malchow, gdzie zarezerwowaliśmy nocleg. Meldujemy się na recepcji, zostawiamy sakwy w pokoju i „na lekko“ jedziemy jeszcze zrobić pętlę wokół najbardziej na zachód wysuniętego z wielkich jezior – Plauer See. Jest 17.30, a przed nami jeszcze ok. 50 km szlaku, ale bardzo mi zależy na tym odcinku, bo czytałam, że jest wyjątkowo malowniczy. Plauer See w Lenz: Woda w jeziorze jest bardzo czysta i przejrzysta, ale dziś nie bardzo mamy czas na kąpiel. Południowo wschodni brzeg objeżdżamy gruntową drogą przez las i szosą. Ponoć jest ścieżka piesza nad wodą, ale bardzo zarośnięta i trudno dostępna - na pewno nie zdążylibyśmy objechać jeziora przed zmrokiem. Ciekawie robi się w Bad Stuer na samym południowym cypelku Plauer See, do którego dostajemy się z szosy długim i efektownym zjazdem. Bardzo ładna zabudowa willowa: Teraz szlak prowadzi ścieżką przez las liściasty, nad brzegiem jeziora, przez dość ciekawie ukształtowany teren: Dojeżdżamy do Plau am See – eleganckiego kurortu na zachodnim brzegu. Również tutaj nad wodą podziwiamy okazałą zabudowę willową, a przy plaży zatrzymujemy się na krótki postój – czas nagli. Jeszcze rzut oka z mostu nad kanałem Müritz-Elde-Wasserstraße: Starówka – pewnie również warta odwiedzenia, ale nie dzisiaj. Jesteśmy w połowie drogi, a słońce już nisko. Szlak rowerowy prowadzi w dół i wzdłuż kanału kieruje nas z powrotem nad jezioro. Na zdjęciu - hangary dla sprzętu pływającego: Przy trasie mijamy jeszcze uroczą zagrodę z osiołkiem, kucykami i owcami kameruńskimi, które ponoć nie wymagają strzyżenia – jak się dowiadujemy na miejscu: Jedziemy DDR-ką na północ, wzdłuż drogi do Karow. Takie widoki … Na obrzeżach Karow skręcamy na wschód, już w kierunku na Malchow. Po drodze przejeżdżamy środkiem przez bardzo długi kemping – tak prowadzi szlak. Mnóstwo kamperów – jeden przy drugim, ludzie grilują, piją piwko, siedzą ze znajomymi i z psami. Wszyscy na kupie – no nie wiem, czy ja bym tak odpoczęła. Chyba jednak wolę ten rower i drogę przed sobą … Za kempingiem szlak prowadzi dalej wzdłuż brzegu, my jednak wracamy do DDR-ki wzdłuż szosy, bo czas najwyższy wracać najkrótszą drogą. Do Malchow docieramy po 21-ej, tuż przed całkowitym zapadnięciem zmroku. Ja bardzo nie lubię jeździć po ciemku, więc to już ostatni moment na powrót. Jeszcze po drodze zatrzymujemy się w Netto, kupić coś do jedzenia i picia i docieramy na nocleg. Mapka i dane wycieczki: Przewyższenie jest raczej zawyżone - w zapisie u Moniki było ok. 480 m w górę i w dół. [cdn.]
    2 punkty
  3. 2 punkty
  4. Syn jest bystry nawet bardzo ale nie lubi opuszczać lekcji
    2 punkty
  5. Nie wiem, czy śledzicie poczynania Maćka, ale zerknijcie na prowadzącego, właśnie mija 1000 km i dojeżdża do mety!!! Drugi w stawce jest za nim ok 100 km. Maciek teraz jest około półmetka, czyli do prowadzącego traci 500km!
    2 punkty
  6. znajomi byli na Sylwestra w Czeskim ośrodku Klinovec i twierdzili że kolejki znacznie mniejsze niż w Szczyrku i Białce na ile tygodni zwalniasz Twoje dzieci w sezonie ?
    2 punkty
  7. Dzisiaj trochę odpoczynku. Poszliśmy niebieskim szlakiem na Palenicę. O szlaku mówić nie będę bo idzie się 30 minut. Na Palenicy syn poszedł na zjeżdżalnie wózkową. Później Zeszliśmy żółtym szlakiem do Szczawnicy. Tam obowiązkowo Beza Pavlova oraz kawa w Cafe Halenka. Później już spacerem nad Grajcarkiem do Orlicy. Było wyjątkowo gorąco więc tak szybko wróciliśmy. Jutro Rowery
    2 punkty
  8. Tak się walczy w Szczawnicy z ludźmi co załatwiają się w krzakach...
    2 punkty
  9. Cześć, Proszę was o pomoc w znalezieniu miejsca (ośrodka narciarskiego) na wyjazd na narty w terminie 25/26.12.19-30.12.2019. Nie chcę jechać bardzo daleko lub długo (mieszkam w Kaliszu, Wielkopolska Południowa). Interesowały by mnie Dolny Śląsk, Śląsk może Czechy (ewentualnie Małopolska ale nie Podhale). Chciałbym mieć wmiarę gwarancję śniegu (tzn w zeszłych latach w tym okresie było go sporo i było dużo czynne w ośrodku). Raczej odpadają ośrodki że starą infrastrukturą (2 os krzesła itp. Orczyki (pojedyncze, nie cały ośrodek z orczyków) mogą być). Ośrodki z małą ilością tras i wyciągów też raczej odpadają. Interesowały by mnie głównie trasy niebieskie i czerwone ale czarne też mogą być. Jeśli jest to możliwe ośrodek w którym mało się czeka na wjazd (wiem że to mało realne). Możliwość zakwaterowania blisko stoku lub skibus. Jazdy nocne mogą być ale nie muszą. Mam nadzieję że pomożecie. PS. Normalna cena za karnet i nocleg...
    1 punkt
  10. Cześć, Zakaldam temat bo wyjeżdżam w Beskidy i Pieniny - tereny turystyczne i oczywiście narciarskie. Będę wystawiał relacje z wypraw w góry i innych aktywności. Mam nadzieję że będzie to świetny wyjazd. Aktualnie zmierzam do Szczyrku. Wieczorem jeszcze koncert w Żywcu. Pewnie też wstawię zdjęcia.
    1 punkt
  11. Na stronie maratonu: http://mrdp.pl/
    1 punkt
  12. @tanova jeszcze co do Orlicy. Pokoje są w standardzie hotelowym.
    1 punkt
  13. Fajna wycieczka i fajne fotki, ale może mógłbyś je na przyszłość trochę opisać? Czy trasa rowerowa dalej jest tak niemiłosiernie zatłoczona? Najgorszy chyba ten odcinek 10 km do Czerwonego Klasztoru?
    1 punkt
  14. Zapraszam do mojego tematu. Tam relacja z wyprawy rowerowej Szczawnica - Niedzica https://www.skionline.pl/forum/topic/26660-szczyrk-i-szczawnica-1508-30082019/page/2/#comments
    1 punkt
  15. Cześć, Dzisiaj rowery. Wypożyczyliśmy na miejscu, w Orlicy. Pojechaliśmy Przełomem Dunajca w kierunku Czerwonego Kalsztoru. Było dość chłodno ale bardzo fajnie. Po dojedździe do Czerwonego postanowiliśmy jechać dalej, do Niedzicy. Jechaliśmy po Słowacji. Jedzie się tam świetnie. Kierowcy nie wyprzedzają cię z prędkością z 20 km/h większą niż dozwolona. Jazda szła szybko. Widoki na Trzy Korony niesamowite. Później podjazd pod górkę i mocno w dół. I już Spiska Stara Ves. Później Lysa nad Dunajcem. Do sklepu po Kofolę (oczywiście zimną i wypitą na miejscu) i znów w Polsce. Szybko dojeżdżamy do Niedzicy. Za rondem najgorszy podjazd. Szło ciężko. Później na tamę i kilka zdjęć. Następnie w kierunku Zamku w Niedzicy. Po kawie i wracamy. W Czerwonym Klasztorze zjedliśmy Bryndzowe Haluszki. Tam okazało się że padało. No to wszyscy ochlapani wodą i błotem. I znów jedziemy Przełomem Dunajca. Na granicy postój na zakup Kofoli (tańsza w Klasztorze ale trzeba to przewieźć). I do Orlicy
    1 punkt
  16. Wtedy było około 500 koron za osobę ze śniadaniem. Z tym, że ja byłam na Trzech Króli.
    1 punkt
  17. Wielkanoc Namiary wysłałam Ci na priv
    1 punkt
  18. Ja sobie zdaję sprawę z tego co napisałeś. Chciałbym tylko zaważyć, tak jak Ty, że to są kosmici! PS, Maciej zjechał z Krowiarek i teraz ma trochę płaskiego przed sobą
    1 punkt
  19. Dokładnie tak. Dwa lata temu w MRDP wygrał Remek Siudziński z czasem tylko o około 40 minut lepszym niż drugi na mecie Kosma Szafraniak. Tylko, że Remek startował w kategorii SPORT, a Kosma total extreme. Różnica taka, że Remek miał do dyspozycji bodjaże dwa własne samochody, które jechały z nim non stop. Nie musiał się martwić serwisem, bagażem, żarciem, piciem, podczas gdy Kosma wszystko musiał sobie sam organizować. Ot choćby prozaiczna rzecz jak zakupy żarcia/picia/ organizowanie noclegu itp. Oczywiście Remek tez jest bardzo mocnym zawodnikiem, bo przejechanie niezależnie z jaką pomocą ponad 3 tys km w niewiele powyżej 7 dób jest kosmosem, ale gdyby wystartowali w tej samej kategorii myślę, że wynik byłby zupełnie odmienny.
    1 punkt
  20. Cześć Jacek śledziłem wszystkie Maćka maratony - te które można było śledzić - i powiem, że dla mnie czołówka to absolutni kosmici. Trzeba jednak pamiętać, że są to w większości ludzie, którzy traktują tego typu wyczyny niemalże zawodowo. Różnica pomiędzy amatorem, nawet objeżdżonym i doskonale przygotowanym a gościem, którego roczne przebiegi w samych zawodach idą w tysiące kilometrów będzie jednak ogromna. Doświadczenie, sprzęt a przede wszystkim psychika. Poza tym - a to bardzo ważne - liczy się klasa w której zawodnik startuje bo to determinuje wynik w dużej części. Warto się wczytać w regulaminy. Pozdrowienia serdeczne
    1 punkt
  21. Przychylam się. Trochę biegam, aktualnie po Górach Białych i okolicy na Krecie. Nie jest lekko, upał, kamole ale ankieta być trudniejszy nie dałem rady wypełnić. Sory. Pozdrawiam mirekn
    1 punkt
  22. @Bumer to wymyśl jakiś inny termin jak jeździ się z dzieckiem które chodzi do szkoły (7 klasa). Poza feriami to tylko to. Myślę jeszcze o jakimś nie zbyt popularnym ośrodku ale takich jest mało. Jak znacie jakiś taki to proszę piszcie.
    1 punkt
  23. Maciek jedzie w tempie na około 96 godzin. Za nim pierwsze 400 km i zasłużony odpoczynek w Pietrowice Wielkie. Tradycyjny schabowy w Pasji i za chwilę dalej w drogę. @johnny_narciarz czuje się dobrze (jak na przejechane 400 km), pogoda dopisuje. Tak wyglądał sprzęt Maćka (ten z prawej) 40 km wcześniej w Prudniku Wczoraj w Lubawce pierwsi kibice już kibicowali... a Maciek nie gwiazdorzy i pozwolił się fotografować. Teraz gaz w stronę mety.🚴‍♀️
    1 punkt
  24. Albo inny ośrodek niż Pec ale według mnie Pec wygląda ciekawie ale chciałbym się dowiedzieć jak trasy pod gondolą są ukształtowane (stromizna)
    1 punkt
  25. Chciał bym zamknąć się w 2000 PLN karnet i nocleg ale chyba to nie możliwe...
    1 punkt
  26. Za karnety mi wychodzi jakoś 1150 PLN (ja i syn) za 5 dni
    1 punkt
  27. Cześć, Dzisiaj dość mordercza trasa. Rano ok 10 poszliśmy z Orlicy do Centrum żeby złapać busa do Jaworek. Jak już dojechaliśmy do Jaworek to kierunek Rezerwat Biała Woda. Jest to przepiękne miejsce. Mało ludzi, dużo przyrody i piękne hale do wypasu owiec. Po dojściu do Bacówki po Oscypku, i dalej w kierunku granicy i przełęczy Rozdziela. Dalej szlak idzie lasem. Po jakiejś godzinie doszliśmy na polanę. Ostatnie miejsce przed odcinkiem mocno leśnym. Dalej w krzakach i pokrzywch 😖. Jest to dość długi odcinek. Po jakiś 45 minutach dochodzimy do szlaku na Wąwóz Homole. Mieliśmy iść na wyciąg w Jaworkach ale postanowiliśmy iść dalej. Później znów lasem w kierunku schroniska Pod Durbaszką. Po drodze wyciąg Pod Durbaszką (tak wogóle, wie ktoś czy on jeszcze działa?). No to w schronisku zupa, uzupełnienie wody (poszły już 4 butelki...). O dalej w kierunku Palenicy. Długo idzie się szerokimi, pieknymi i bardzo widokowym polanami i halami. Później podejście pod Szafranówkę. To jest ciężkie podejście, kamieniste i jest tam ślisko. No to Szafranówka! Tam na chwilę w kierunku Palenicy i dalej już do schroniska Orlica. Zejście jest krótkie i dość śliskie ale da się zejść. Na zejściu mijaliśmy Panią w klapkach... Trasa była bardzo długa i dość męcząca ale bardzo malownicza. Zaraz wrzucę screny z Endomondo.
    1 punkt
  28. Mam do was pytanie. Czy wiecie jakie są ceny karnetów w Szpindlerowym Młynie z Gopassem?
    1 punkt
  29. Odrazu Szczyrk raczej odpada (jadę tam w ferie)
    1 punkt
  30. Już wczoraj przyjechałem do Szczawnicy tak ok 13. Poszliśmy w kier. Centrum ale dość szybko zaczęło padać i zwróciliśmy. Niestety nie ma już lodów z mleka owczego i koziego 😪.
    1 punkt
  31. Taki ostatnio była Żylica po większych opadach
    1 punkt
  32. Cześć Dzisiaj przejeżdżam ze Szczyrku do Szczawnicy. W poprzednich dniach, nic nie pisałem bo nic się zbytnio nie działo. Zaraz wyjeżdżam z Karolinki i jedziemy na pyszne śniadanie do Śniadanioteki w Bielsku Białej. Później już bezpośrednio do Schroniska Orlica w Szczawnicy.
    1 punkt
  33. @Mitekmam nadzieję że coś znajdziesz. A gdzie była ta nartostrada Relax?
    1 punkt
  34. A wiadomo coś na temat "tunelu" czy jak inni wolą "przepustu" dla narciarzy pod ulicą Zwalisko? To co miło być od tras 1 i 5 pod gondolę. Bo nadal nic się tam nie dzieje. Nic nie robią. Po orczykach C1 i C2 już ani śladu. Ani podpory. Nic nie ma poza dolną stacją. Na Hali Skrzyczeńskiej pusto. Znów postawią jakiś talerz ze Słowacji? Aktualnie nie wygląda żeby co kowiek chcieli tam postawić poza kanpą za kilka lat. A do tego czasu? Trochę to wkurzające, że osoby z tras 1 i 5 będą musiały się pchać pod gondolę. Nie można zostawić nawet 1 orczyka? Nawet w Białce Tatrzańskiej jest orczyk wzdłuż trasy 1. Taki nowoczesny ośrodek a ma orczyk. Szczyrk nie może przy trudniejszych trasach? W COSie jest, w SMR nie może być? Wiem że dużo osób co jeździ do Szczyrku nie umie jeździć na orczykach ale przecież te osoby często nie zjadą po 5 czy 11 a jednak trasy nie są likwidokwane. Czemu orczyk muszą być likwidokwane? Miejsce gdzie startowały kiedyś 4 orczyki prawdopodobnie nie będzie miało żadnego wyciągu😕. Rozumiem że większość orczyków to zabytki techniki. Ale czy jeśli coś ma tam powstać za kilka lat to czy nawet zabytek (który działa) musi być demontowny? Przecież do Bieńkuli trzeba podejść od gondoli i jeszcze trzeba dojeżdżać specjalnie (przez drogę!). Przecież jak będzie większy wiatr to cały SMR będzie stał. Talerzyk pod gondolą nic nie pomoże gdy w Czyrnej nie będzie orczyków. To już koniec. Trochę się zdenerwowałem kiedy uświadomiłem sobie ze to prawdopodobnie koniec orczyków z Czyrnej. Wielka szkoda. Wiem, zaraz niektórzy będą pisać że kiedyś postawią tam kanapę. Kiedyś, nie wiadomo kiedy. I wszyscy z tras 1 i 5 pod gondolę do tej ogromnej kolejki.
    1 punkt
  35. Przeglądałem stare mapy w internecie, mam jedną w domu gdzie jest jeszcze Beskidek i Zapalenica. Nigdzie nie ma trasy 24, w dół jest tylko z niebieskich 25 i 21.
    1 punkt
  36. Cześć, Mam pytanie. Co to za trasa 24 (niebieska)? Jej numer jest widoczny na tablicy na Jaworznie. Nic w internecie o niej nie ma lub nie mogę znaleźć. Wie ktoś coś o tej 24?
    1 punkt
  37. @JC sorry za fakenews. Trasa ze Zbójnickiej pomyliła mi się z trasą z Małego Skrzycznego a na 2 są lance. Teraz zorientowałem się że rzeczywiście zimą nie widziałem żadnej lancy na 3B (przynajmniej do połączenia z 2)
    1 punkt
  38. Mam pytanie, Czy Hip Hopa będzie dobra dla osoby która jeszcze nigdy nie jeździła po trasach enduro? Proszę o wmiarę szybką odpowiedź
    1 punkt
  39. Cześć, Dzisiaj wyprawa na Skrzyczne i zejście przez Hale Skrzczeńską. No to zaczynamy! Postanowiliśmy pójść zielonym szlakiem na Skrzyczne. Jednak źle poszliśmy (poszliśmy w ulicę Uzdrowiskową). Zorientowaliśmy się dopiero przy końcu tej ulicy. Postanowiliśmy nie zawracać i poszliśmy dalej na Doliny (chyba jakimś dawnym szlakiem lub szlakiem rowerowym). Dojście do Dolin tamtą trasą było męczące. Na szczęście jakoś doszliśmy na Doliny. Tam chwilą przerwy (oczywiście zdjęcia orczyków😁) i dalej na Jaworzynę. Tam znów chwilą odpoczynku i dalej na Skrzyczne. Po drodze 2 razy przechodziliśmy pod orczykiem Doliny 3 (oczywiście zawsze zdjęcia). Już po przecięciu czarnej 23 były chyba jedyne z najładniejszych widoków (na Jezioro Międzybrodzkie i Żywiec). Później znów przecinamy 23, orczyk i na czerwoną 22. No, to już Skrzyczne! Tam znów zdjęcia wyciągów. I do schroniska. Tam dłuższa przerwa i idziemy na Zbójnicką Kopę. Tam już równo, szeroko i... szczerze latam trasa że Zbójnickiej wygląda jak autostrada z piachu i kamieni. Zero trawy i innych roślin. Przy okazji - od odbicia szlaku Skrzyczne - Małe Skrzyczne w lewo do połączenia z trasą 3B wykopali po lewej niby rów, pewnie pod lance. Później wychodzimy na szeroką trasę 2. Tam trochę więcej roślinności. Dość szybko schodzimy na Hale Skrzczeńską. Tam zaawansowana budowa restauracji. Niby fajnie, ale aktualnie trochę to psuje widoki z Hali Skrzyczeńskiej. Wiem zimą będzie lepiej ale teraz psuje to krajobraz. Później już zejście szlakiem żółtym pod gondolę. Po drodze fragment szlaku jest chyba na trasie 6. Trochę schodziliśmy. I pod Gondolą. To koniec. Ta jednym ze zdjęć chyba tablice z trasy FIS. A dokładniej z jej fragmentami typu "Doliny". Od połowy zdjęcia raczej nie są po kolei bo mi się nie chciało "ładnie" dodawać 😜
    1 punkt
  40. Trasa jest przepiękna, bardzo widokowa, ale też dość męcząca.
    1 punkt
  41. Cześć, Dzisiaj kolejna wyprawa górska. No to zaczynamy! Postanowiliśmy pojechać na Biały Krzyż PKSem i dalej na nogach. Autobus o 10.05 powinien jechać ale się spóźnił 15 minut. No to już jesteśmy na Białym Krzyżu. Idziemy szlakiem w kierunku Kotarza. Ludzi jak na lekarstwo. Jak doszliśmy na Kotarz to okazało się że tam jest jakiś bieg. Na Kotarzu krótki postój i dalej w drogę. Kierunek Biła. Po drodze przepiękne widoki. Po drodze był orczyk, prawdopodobnie Węgierski. Wyglądał na opuszczony dawno, ale przecież Węgierski jeszcze nie dawno był czynny. Węgierski zobaczony to do Biłej dokładniej do schroniska Chata Wuja Toma. Po zjedzeniu czegoś w schronisku atak na Klimczok. Na początku podejście bardzo męczące. Później trochę lepiej. Ale jakie widoki! Cały Szczyrk łącznie z Biłą oraz Żywiec i inne miasta. Na sam Klimczok nie weszliśmy bo już byliśmy zmęczeni. Ale siodło pod klimczokiem zaliczone. Tak kolejny wyciąg. Postanowiliśmy za pójdziemy na Szyndzielnie. Droga na Szyndzielnie z siodła pod klimczokiem była miejscem gdzie widzieliśmy najwięcej ludzi. Po drodze kolejny wyciąg. To ten powyżej górnej stacji gondoli. Na szyndzielnii dość spora kolejka do zjazdu Gondolą. Ale szybko szło. Zjechaliśmy Gondolą do Bielska Białej. Po drodze smutny widok. Sahara całkowicie zarosła. Jak zjechaliśmy to w autobus nr 8 na dworzec PKS. Mieliśmy pojechać Żądłem. Planowo o 17.15 jeden autobus na Salmopol i jeden do Biłej. Czekamy. Czekamy. I nadal czekamy. O 17.40 idziemy na PKS bo o 17.50 jedzie PKS jedzie wtedy na Salmopol. Wsiadamy i dopiero widzimy 1 autobus Żądło. Była 17.48. Drugi autobus Żądła wogóle nie przyjechał. Żenada. Piszą że o 17.15 przyjadą 2 autobusy a 1 przyjeżdża dopiero o 17.48. Nie, na pewno nie byłem za późno bo na przystanku byłem już o 16.40. Na szczęście PKS punktualnie. Do Szczyrku jechał 45 minut. Byliśmy już bardzo głodni i szybko udaliśmy się na obiad. To tyle dzisiejszego dnia.
    1 punkt
  42. A widzieliście odnowioną toaletę w schronisku na Skrzycznem? Nie wiem kiedy to zrobili ale jest bardzo dobrze. Jak na schronisko i jedzenie na stoku to wyśmienicie. Od mojej żony wiem że damskiej jeszcze nie zrobili tylko męską.
    1 punkt
  43. 1 punkt
  44. Cześć, Dzisiaj pierwsza trasa piesza w Beskidach. Moja trasa Karolinka - Czyrna - Gondola - Solisko - Juliany - Wierch Pośredni - Mailnów - Malinowska Skała - Małe Skrzyczne - Zbójnicka Kopa - Skrzyczne Schronisko - Zjazd wyciągiem ze Skrzycznego - Centrum - Karolinka No to zaczynamy! Wyruszyliśmy o 10.00. Poszliśmy w stronę Czyrnej. Tam zobaczyliśmy Bieńkule oraz smutny widok. Nie ma już żadnych słupów po orczykach z Czyrnej. Jest tylko budynek w którym są orczyki ale liny i słupów nie ma. Później w kierunku gondoli. Dziwi mnie że jeszcze nie zaczęli budować tunelu z trasy 1 pod gondole. Nic się tam nie dzieje. Później dolna stacja gondoli. Tam trochę ludzi było. Następnie drogą do Soliska. Z Soliska trasą 10 na Juliany. Tam nas złapał deszcz. Udało się ukryć pod daszkiem przy barze iglo. W rudym kocie chyba jakiś remont bo się kilka osób kręciło w środku (rudy zamknięty). Później 8 na Pośredni. Jak już byliśmy na pośrednim chwila odpoczynku oglądanie jak to latem wygląda. Można było wejść na taki mini taras za wyciągiem (na lewo jak się jedzie krzesłem). Później szlakiem na Mailnów. Na szlaku mokro (padało) ale również dużo poprzewracanych drzew. Na Malinowie spotkaliśmy pierwszych ludzi. Później w kierunku Skały Malinowkiej. Przy okazji zobaczyliśmy z zewnątrz jaskinie Malinowską. Widoki w jej okolicy i na Wisłę i na Szczyrk niesamowite. Później Skała Malinowska. Tam jeszcze piękne widoki na Babią Górę i Żywiec. Później zaczęło kropić i szybkim tempem poszliśmy na Małe Skrzyczne. Tam nie zwiesili talerzyków z liny. Na małym ładne widoki na Szczyrk. Znów zaczęło padać. Bardzo szybkim krokiem poszliśmy przez Zbójnicką Kopę. Po drodze ogromne kałuże, ciężkie do obejścia. Na zbójnickiej szlak ogrodzony od krzesła. Trochę to wkurzające bo nie można nawet podejść do wyciągu ani od wyciągu wejść na szlak. Później już na Skrzyczne. Widoki bardzo ładne, po obu stronach. Na Skrzycznem do schroniska. Tam posiłek. Mieliśmy schodzić do Szczyrku na nogach. Ale przyszła ogromną mgła i zaczęło potwornie lać. Szybko poszliśmy na wyciąg. Jak zjeżdżaliśmy była taka mgła że nie było widać kolejnego krzesełka. Na dolnym odcinku kolei widoczność świetna. Na obu odcinkach wyciągu mocno wiało. Po zejściu z wyciągu już do Karolinki. Jutro prawdopodobnie Bielsko-Biała Hala Pośrednia Czyrna Orczyki
    1 punkt
  45. Cześć znowu, tym razem z Żywca. Przyjechałem na koncert Korteza do amfiteatru pod grojcem. Koncer świetny. Dam trochę zdjęć.
    1 punkt
  46. @Jeeb w Zakopanem nie trzeba od razu budować tras w parku narodowym. Przecież gdyby z Gubałówki i Butorowego Wierchu ponownie otworzyli trasy narciarskie nie miało by to zbyt dużej ingerencji w przyrodę. Z Gubałówki jest przecież przecinka oraz mostek nad koleją. Lasów by za dużo nie trzeba było wycinać (jeśli wogóle by trzeba). Trochę inaczej jest w przypadku Butorowego gdzie już dużo zarosło. Tam by trzeba już trochę wyciąć. Nie mówie żeby budować nowe trasy narciarskie na Kasprowym przy okazji niszcząc park narodowy.
    1 punkt
  47. Już 2 razy zaliczyłem. Dokładniej był to rafting pontonem. Bardzo fajna atrakcją. W tym roku już raczej nie powtórzę tego.
    1 punkt
  48. To na co czekasz? Kupuj bo jeszcze Cię ktoś uprzedzi...
    1 punkt
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...