Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Ranking

  1. Chrumcia

    Chrumcia

    VIP


    • Punkty

      5

    • Liczba zawartości

      800


  2. marboru

    marboru

    VIP


    • Punkty

      5

    • Liczba zawartości

      7 177


  3. pawelb91

    pawelb91

    Użytkownik forum


    • Punkty

      2

    • Liczba zawartości

      2 969


  4. Bumer

    Bumer

    Użytkownik forum


    • Punkty

      2

    • Liczba zawartości

      4 333


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 21.10.2019 uwzględniając wszystkie działy

  1. Przyszedł czas na kolejne wyjście w góry i kolejną relację. Pogoda jak zwykle nam się udała 😁 Tym razem wypad z Palenicy Białczańskiej na Rusinową Polane, Gesia szyje, Rówień Waksmundzka i powrót na Palenice Białczańska. Na parkingu byliśmy dopiero koło 8.30. 8. 45 wyszliśmy na szlak. Na początku było łatwo i przyjemnie, do Rusinowej pokazywalo godzinę, a nam wolnym tempem zajęło to 50 minut 😛schody w przenośni i dosłownie zaczęły się po odpoczynku na Polanie jak zaczęliśmy iść na Gesia Szyję.... To nam dało w nogi.... Było warto bo widok stamtąd ładny, nawet Kasprowy Wierch widac😉 ludzi na szlaku mało, spotkaliśmy jednego samotnie idącego "wędrowca" i kontynuowalismy spacer razem 😉szliśmy przez Rówień Waksmundzka i w stronę drogi prowadzącej z Palenicy do Morskiego Oka i stamtąd na parking. Całość nam zajęła ok 5 godzin spokojnym tempem. Bardzo przyjemny dzień. Rano było chłodno i szłam w kurtce, ale po 30 minutach już zdjelam kurtkę, polar i zmieniłam koszulkę z długiego na krótki rekaw😂 Nie wiem czy to nie ostatnie wyjście w tym roku, mam nadzieję że nie😉 Filmik w trakcie montażu 😉
    3 punkty
  2. Przypomina mi się jak to kiedyś bywałem w Budapeszcie. Dla mnie to fascynujące miasto. Byłem tam wielokrotnie i znam go o wiele lepiej niż Warszawę. Pierwszy raz byłem w Budapeszcie w 1976 lub 1977 roku, ostatnio w 2016. Byłem chyba we wszystkich większych miastach. W małych także bywałem. Żałuje tylko że nie udało mi się odwiedzić, mimo szczerych chęci i wielu postanowień, miejscowości Kutas. Byłem niedaleko, w Sekkutas, no ale z pewnością tam zajadę. Piszecie tu o swoich odczuciach odnośnie Węgier i Budapesztu. Prawdę powiedziawszy Budapeszt to inna bajka, niesamowicie różni się od prowincji. Nawet od większych miast, takich jak Debreczyn, Segedyn, Pecz, Miszkolc, Gyor czy Szombathely. Nie tylko miasta różnią się, ale i regiony. Północny wschód jest górzysty, północny zachód pagórkowaty i równinny. Cały środek równinny, a na południu, koło Peczu górki podobne jak na Podkarpaciu. Jak dla mnie całe Węgry są fajne, bo po prostu lubię tam bywać, lubię ludzi i tak jakoś dobrze się tam czuję. Jakbym odwiedzał rodzinę. Poleciłem Wam Baltazara bo i mnie go kiedyś polecono. Szału nie ma, wykwintnych wnętrz także, no ale menu mnie niesamowicie pasowało. Po wielu pobytach na Węgrzech doskonale znam ich potrawy, nawet odróżniam bogracz z okolic Nigeryhaza czy Debreczyna od tego z okolic Baja, Seged czy też okolic Pecz albo Zalakaros. Nie wnętrza, marka i nazwa robi smak. Kiedyś gościłem w Hiltonie w Budapeszcie. Widok z pokoju miałem wspaniały, wprost na Dunaj i Parlament. Cóż z tego skoro jedzenie tam było co najwyżej średnie. Lubię spróbować smaku "z budy", z przydrożnego zajazdu, tam gdzie stołują się miejscowi. Baltazar ma wyszukane tradycyjne węgierskie smaki, ma też wina!!! Każdemu polecam, mimo, że tanio tam nie jest, no ale to Starówka, centrum turystyczne. Znaczna część Węgier to pola uprawne. Pszenica i kukurydza, słoneczniki i kukurydza, także winorośl, ale to raczej na górkach. Lasów mało, tylko na północy, Matra i Góry Bukowe. Praktycznie całe Węgry leżą na termalnych wodach, a w Heviz to nawet sama ta woda wypływa spod ziemi do jeziorka. To też osobny temat, termy węgierskie. W samym Budapeszcie jest ich kilka, warto je zaliczyć, z całą pewnością chyba najstarsze w Hotelu Gellert. Nie będę się rozpisywał, bo to moje wspomnienia sentymentalne i obarczone brakiem obiektywizmu z uwagi na moje uczucia do tego kraju. Co sie zaś tyczy Słowacji to chyba jechałeś od Chyżnego, przez Rużomberok, Bańską Bystrzycę i Żar nad Hornem do przejścia na Dunaju w Sturovo. Ta część Słowacji, od Zaru do Sturova to jakaś taka przasna, zaniedbana. W ogóle Słowacja to dziwny kraj, niby bogatszy od nas, a tego nie widać. Region Bratysławy charakteryzuje się dochodem na głowę około dwukrotnie wyższym niż Warszawa. Średnie płace Słowaków są wyższe niż u nas, a jakos tam biednie to wygląda. Na Węgrzech też prowincja nie wyglada bogato, powiedziałbym że biednie. Przedstawiony przez ciebie ośrodek narciarski Donovaly doskonale znam. Do 1997 roku, znaczy się do czasu uruchomienia kolei gondolowej na Jaworzynę w Donovaly bywałem corocznie. Miałem tam znajomego, którego nota bene poznałem przez przypadek jeżdżąc na nartach, u którego wynajmowałem cały dom, tzw chatę. Super warunki a i cena wówczas mi w zupełności pasowała. Donovaly to oblegany przez narciarzy ośrodek, szczególnie Węgrów. Mają blisko, górki łagodne, trasy łatwe. Co prawda jest tam i jedna trasa czarna, a i czerwona niczego sobie. Poza szczytem sezonu warto tam wpaść. Ostatnio jeżdziłem tam chyba w 2012, mimo wszystko do Chopoka nie umywa się. Fajnie tak oglądać fotki i wracać wspomnieniami do miejsc w których kiedyś się było i miło spędzało czas. A może tak wybrać się kiedyś na Wyspę Małgorzaty podczas gdy odbywa się festiwal muzyczny? Chyba jeszcze są one organizowane? Zawsze, co roku była jakaś gwiazda, nieraz wiele.
    2 punkty
  3. Już tylko lekko ponad dwa tygodnie do startu Pucharu Świata w narciarstwie alpejskim! Inauguracja tradycyjnie gigantem pań i panów w Sölden w dniach 26 i 27 października 2019. Będzie to sezon bez zawodów rangi mistrzowskiej oraz bez wielu świetnych zawodników i zawodniczek. Coś się kończy, coś zaczyna. Może wypłyną w tym sezonie nowe talenty? Wrzucam udostępnione przez TechnoAlpin zdjęcia z przygotowywania trasy na inaugurację.
    1 punkt
  4. Kilka dni w Budapeszcie Dzień pierwszy Mieliśmy jechać do Innsbrucka i na lodowce... Mieliśmy. Niekorzystna pogoda w prognozach spowodowała, że otwarcie sezonu narciarskiego przełożyliśmy i wylądowaliśmy na kilka dni w Budapeszcie. Droga? Szybko przez Polskę, o dziwo... Słowacja się dłużyła. Dawno nas, nawet przejazdem nie było u naszych sąsiadów i coś co nas zaskoczyło? Jednocześnie na plus i na minus: puste przestrzenie, przyroda, nieliczne zabudowania, sporo górek - nawet tych małych, to na plus. Na minus kompletnie wyludnione wioski, opuszczone domostwa, zero ludzi na ulicach...koszmarnie depresyjne miejsce ta prowincjonalna Słowacja. Po drodze, coś co przykuło moją uwagę? Gondola i kilka krzesełek, po wjechaniu na fajną przełęcz Kto zgadnie jaki ośrodek narciarski po drodze mijałem? Przekraczając granicę z Węgrami - totalna odmiana! "Cóż za ciepły kraj" - ilekroć tu trafiam, to właśnie zdanie rodzi się w moim mózgu. Kolorowo, na ulicach dzieci, ludzie. Pootwierane knajpki, rwetes, samochody, słoneczko... Pięknie! W dobrych nastrojach docieramy do hotelu Mieszkamy praktycznie w samym centrum stolicy Węgrów Szybkie zameldowanie i idziemy na spacer - nie bylibyśmy sobą gdybyśmy mieli leżeć na łóżkach i udawać zmęczonych Kierujemy się na Stare Miasto - pokonujemy mały park, kilkadziesiąt schodów w górę i jesteśmy! Dumnie powiewa nam tutejsza flaga... Kolejne, po Pradze klimatyczne miejsce. Jesień, to dobra pora na Budapeszt - ma on wówczas niesamowity klimat. W sumie, to klimat ma cały czas Mieliśmy znaleźć knajpkę polecaną przez @Bumer i coś zjeść...oczywiście ją znaleźliśmy - na powyższym zdjęciu, po lewej stronie - ale jak się rozpędziliśmy, to nim w sumie skosztowaliśmy tutejszych przysmaków oblecieliśmy całą okolicę! Charakterystyczny pomnik - z tego co pamiętam, to Pomnik Niepodległości: Z bliska wygląda częściowo, tak: Na przeciwko Buda Tower: Idziemy dalej... Klimatyczne uliczki... Jakieś takie... hmmm? Literackie? Po chwili jesteśmy przy Kościele Świętego Macieja: Przepiękny! Na okolicznych kamieniczkach, takie oto ozdoby: Dach? Cudny! Ktoś zgadnie, co to za "Jegomość" na koniu? Inna perspektywa: I jeszcze kolejne ujęcie w świetle zachodzącego słońca: Trzy wieże... No i niesamowita panorama Budapesztu z Dunajem Parlament z bliska: Księżyc już na niebie.... Paula zakochała się w poniższym miejscu.... Spotkaliśmy także rycerza Kompletnie zapomnieliśmy o jedzeniu... ...chodź jeśli chodzi o mnie, to już piwo za mną chodziło Zrobiło się ciemno. Ruszyliśmy w stronę Muzeum Narodowego. Fontanna z bliska: Ostatnia "brama" na dziedziniec: Lew z bliska: I jest majestatyczny gmach: Nocą wszystko wygląda wspaniale! Zachwycamy się i nawet "Mały Głodek" do nas "nie puka" Z murów podziwiamy panoramę miasta nocą. Statki z bliska: Jest ciepło, siadamy sobie na murku i coraz bardziej jesteśmy zauroczeni. I jeszcze raz most wraz z pływadłami: Spadamy! Zmęczenie nas dopada. Rezygnujemy z knajpki poleconej przez Andrzeja i jemy węgierską zupę gulaszową popijając piwkiem w wagonie restauracyjnym przy naszym Hotelu...w którym poprawiamy kolejnym, małym. Po wielu godzinach podróży i prawie 9 kilometrowym spacerze czas na odpoczynek. Jutro kolejny dzień z Budapesztem. CDN
    1 punkt
  5. 7-14 grudnia jadę do Alta Badia 😉zarezerwowane, nie mogę się doczekać 😁
    1 punkt
  6. Na stoisku Szczyrku mogłem porozmawiać z szefową IT, na stoisku Szklarskiej z dziewczyną od rozdawania folderów. Oprócz Elana i dystrybutora Leki i Kneissla nie było nikogo!
    1 punkt
  7. COS małymi krokami ale do przodu - BRAWO!!! http://bip.cos.pl/2062/budowe-tymczasowego-wodociagu-do-dosniezania-trasy-narciarskiej-ondraszek-odcinek-tzw-es-lacznik-trasy-narciarskiej-na-male-skrzyczne-hala-jaworzyna-wraz-z-instalacja-elektryczna Zdecydowanie czekam na zbiornik do naśnieżania.
    1 punkt
  8. Pobiegałem wczoraj, (jak co tydzień zresztą) trochę po pięknym Beskidzie Śląskim. Wariant, tym razem z dojazdem Kolejami Śląskimi do Bielska + PKS do Szczyrku (Solisko), powrót z Węgierskiej Górki koleją. Wyszło 32 km z vertikalem w okolicy 1200m. Tempo rekreacyjne 4:33 bo widoki rozpraszały, a i popas w schronisku pod Baranią musiał być. Trasa Szczyrk Solisko, Przełęcz Malinowska, trawers zboczem do drogi ppoż nr. 4, schronisko pod Baranią i dalej czerwonym szlakiem na Baranią, Magurkę Wiślańską i Radziejowską i zbieg do Węgierskiej Górki. Uwielbiam takie Beskidy bez tłumów. Parę fotek Udany wypad. A i widok Skrzycznego od tej strony rodzi zimowe plany Pozdrawiam mirekn
    1 punkt
  9. Narciarska końcówka podróży... Donovaly...na początku niniejszego wpisu napisałem zagadkę, którą odgadł @Mitek. W związku z tym poczułem się w obowiązku zrobić kilka zdjęć na powrocie temu ośrodkowi Z tego co policzyłem - 12 orczyków, 1 krzesło 4 + krzesło-gondola. Ośrodek na mapce wygląda dość ciekawie. Kurcze...w barwach jesieni wygląda pięknie...ale pewnie jeszcze piękniej gdy biało. Dość oryginalny stojak na rowery, narty Warunki narciarskie Piękna trasa... Oj pojechało by się moimi czerwonymi strzałami Parkingi są darmowe (tabliczki). Druga strona ośrodka (fotka pod słońce niezbyt dobrej jakości). I coś, co szczególnie nas ubawiło I to jest koniec naszej podróży i relacji Pozdrawiamy marboru i Paula
    1 punkt
  10. Gdzieś na granicy węgiersko-słowackiej My już w Polsce Wczoraj, dzisiaj podróż po Polsce więc nie było czasu dokończyć relacji z wyjazdu na Węgry. Najwyższa pora dokończyć to, co się zaczęło. We wtorek zaraz po śniadaniu wyruszamy w stronę granicy węgiersko-słowackiej. Celem jest malownicze miasteczko z pięknym zamkiem i monumentalną Bazyliką. Parkujemy auto po stronie słowackiej, bo stąd widok jest oszałamiający 😮 Krótki spacer po moście... ...i powiem Wam szczerze, że jestem oczarowany pięknem rzeki Dunaj. Okolicami, wzgórzami... Pytanie tyko, czy naszej małej łódeczki nie "rozjechałby" taki oto hotel kolos z masą pokojów i basenem na górnym pokładzie? Generalnie na Dunaju ruch dużych, bądź bardzo dużych jednostek jest spory. To nie tylko statki pasażerskie, wiele tutaj barek towarowych wszelakich. Kajakarzy tego dnia jednak również widzieliśmy. Schodzimy z mostu i kierujemy się w stronę zabytkowych budowli. Po drodze mijamy mały kanał rzeki, w którym ukryty jest malutki porcik i hotel. Paula strasznie się ucieszyła, że na powrocie zafundowałem jej kolejne zwiedzanie W sumie przez cały nasz pobyt zrobiliśmy na nogach ponad 90 kilometrów. To chyba dobry wynik pięciodniowej wyprawy? Taka oto "Pani" po drodze Zbliżamy się. Skarpa i Zamek robią niesamowite wrażenie! By się do niego dostać musimy wejść trochę w miasteczko. Tutaj spotykamy drugą "Panią": Od tego zwiedzania, to się trochę człowiek zmęczył Rycerz robi wrażenie 😮 Gdzieś wśród murów zamkowych... Dzwony! Kierujemy się w stronę potężnej Archikatedry Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i św. Wojciecha. Budowla ma ponad tysiącletnią historię i jest ściśle związana z historią Węgier. Wejście, zwiedzanie wnętrza jest darmowe - wchodzimy. Tutaj znajduje się największy na Świecie obraz ołtarzowy wykonany z jednego kawałka płótna. Jest wielki - zdjęcie nie oddaje wielkości tego miejsca. Wszystko jest w skali Makro. Organy również robią wrażenie. Dzieło Ludwiga Moosera z Salzburga - zabrzmiały pierwszy raz w 1856 roku w obecności Ferenca Liszta, który na tą okazję skomponował Mszę Ostrzyhomską. Sufity: Kopuła gigant od środka wygląda tak: Idziemy dalej. Z dziedzińca zamkowego powyższa kopuła wygląda tak: Makieta całego wzgórza: I widok z murów obronnych: Front jest niestety w remoncie i nie jest całkiem odsłoniony Z drugiej strony górki - widok na Dunaj wygląda tak: Znajduje się tutaj charakterystyczna rzeźba: Obeszliśmy cały kompleks budynków a potem zeszliśmy na dół w poszukiwaniu knajpki i jedzenia. Ratusz z dwiema fontannami po boku bardzo nam się spodobał I ponieważ wszystkie tutejsze knajpki jedzenie podają nie wcześniej niż o 12, to wróciliśmy pod mury Bazyliki. Zjedliśmy ostatni raz zupę gulaszową, wypiliśmy kawkę... ...wydaliśmy kasę co do jednego forinta i w spokoju udaliśmy się w drogę powrotną. @Mitek zadał pytanie: ile robię zdjęć w tracie takiego wyjazdu. Kiedyś, kiedyś robiłem zdjęć wiele - teraz staram się robić ich mało ale przemyślanych. Tego dnia zrobiłem ich 48 Najlepsze moim zdaniem macie w niniejszej relacji. Żegna nas piękna jesień i czarujący Dunaj. Wsiadamy do auta i kierujemy się w stronę Polski. Relacja się jednak nie kończy CDN
    1 punkt
  11. Snując się po Budapeszcie - dzień czwarty W dniu dzisiejszym mamy luz... Widzieliśmy już wszystko, co zaplanowaliśmy Myśleliśmy, by pójść na termy, ale jakoś ochoty nie było na moczenie się w wodzie...planowaliśmy Labirynt tutaj polecany nam - popatrzyliśmy na zdjęcia w necie i stwierdziliśmy, że nie. Opanowało nas lenistwo. Wyszliśmy dzisiaj na miasto po prostu zrobić sobie rajd po knajpach i planowaliśmy jedynie wypoczynek na ławce z książką w ręku. Ostatnia, dziesiąta część Wojen Wikingów została w całości przeczytana przeze mnie na Węgrzech. Generalnie wyszedł nam fajny dzień pełen luzu i dobrych dań. Na pieszo w sumie i tak zrobiliśmy ponad 13 kilometrów... Paula stwierdziła, że ona by umarła jakby każdy nasz dzień miał być taki leniwy 😮 Ona potrzebuje planu, celu, ruchu 😮 WOW! Chyba się starzeję? Pierwsza z restauracji, którą odwiedziliśmy... było pyszne, madziarskie Gnoczi. Później postanowiliśmy jeszcze raz za dnia zwiedzić Stare Miasto. Zaczęliśmy od murów i oręża... Były różnego rodzaju działa - mi się spodobały najbardziej moździerze Piękne muzeum ukryte gdzieś w bramie... Kawka z widokiem na św. Mateusza Wyborna! I tutaj byłoby wszystko ok gdyby nie zwyczaj, że w kawiarniach pali się tu papierosy. Zamiast do kawy zjeść ciastko uciekliśmy szybko z kawiarni - nie lubimy smrodu papierosowego. Ruscy turyści, którzy nas obsiedli dookoła jak jeden mąż wszyscy wyjęli fajki i zaczęli na nas dymić. O nie, nie - dziękujemy za takie towarzystwo. Natomiast konnych? Lubię! Kolejna warta polecenia miejscówka - piwko, pycha! Alternatywy 4 i Anioł? Przespacerowaliśmy trochę tą część starego wzgórza... ...i stwierdziliśmy, że wieczorem gdy wszystko jest podświetlone - znacznie jest tu ładniej. Kolejna atrakcja Budapesztu: Nie jechaliśmy! My jednak wolimy wyciągi narciarskie niż takie... Kolejne piwko i pizza Diavola we włoskiej restauracji w pobliżu Bazyliki św. Stefana - po drugiej stronie! Pyszne i piwko, i pizza. Jedna na pół dla nas była w sam raz. Potem było czytanie w pobliżu wczoraj odwiedzonej fontanny Gdy się książka skończyła przeszliśmy na stronę Buda. Jak widać ruch na Dunaju duży. Statki niemieckie...aż z Bawarii 😮 Ale nie tylko - imponujący hotel na wodzie na zdjęciu poniżej: I znowu znaleźliśmy się na Starym Mieście. Żygacze? Obiad zjedliśmy w knajpie polecanej przez @Bumer. Wieprzowina ze świnek pędzonych jedynie na żołędziach - rewelacja! Cena dania niestety też nie mała - warto było jednak spróbować. Dzięki Andrzej! Powoli kończymy naszą przygodę ze stolicą Węgier. Dzisiaj jeszcze wieczorem romantyczna kolacja we dwoje i wyrywamy się z cywilizacji - wracamy do domu. Oczywiście po drodze planujemy jeszcze jakieś zwiedzanie - ale o tym napiszę już z domu. Pozdrawiam serdecznie! marboru Ale mina
    1 punkt
  12. Nie, jeśli byłby dla uczczenia poległych, vide: https://pl.wikipedia.org/wiki/Cmentarz_Mauzoleum_Żołnierzy_Radzieckich Zdjęcia super, pozdro!
    1 punkt
  13. Mariusz - buty nad brzegiem Dunaju to pomnik ofiar Holokaustu, które zostały rozstrzelane, a ich ciała wpadły do rzeki.. Obeliski podobne jak ten z drugiego zdjęcia, z czasów ... hmmm Układu Warszawskiego, bardzo często można spotkać również w miasteczkach byłego NRD. Co więcej - tamtejsza lewica wciąż składa pod nimi kwiaty w ważniejsze rocznice 🤔. Świetna relacja i fantastyczny wyjazd. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
    1 punkt
  14. Węgierskie kolory - dzień drugi. Dzisiejszy dzień zaczęliśmy na słodko. Chyba dawno nie jedliśmy śniadania na słodko? Były naleśniczki, a w zasadzie małe placuszki z konfiturami a potem bułeczki, ananas i kawa. Za oknem błękitne niebo i słońce niczym w pełni lata. Dzisiaj plan był ambitny i mieliśmy zamiar zwiedzić połowę Budapesztu...połowę, może za dużo powiedziane Zrobiliśmy na pieszo grubo ponad 25 kilometrów i odhaczyliśmy z naszej listy bardzo wiele zaplanowanych miejsc. Rozpoczęliśmy od niezwykłego wodospadu... Cóż za kolory!? Jesień jest niesamowita Krótki spacer przy ruchliwej ulicy i powoli się wspinamy na wzgórze Gellerta. Po drodze odwiedziny w wykutym w skale Kościele - w zasadzie weszła tylko Paula, bo jak to na porządnego Borutę przystało - trzymam się z daleka od święconej wody Trochę kluczenia po alejkach parkowych i jesteśmy na samej górze. Węgierska statuła wolności No i ten widok... Chyba każdy, kto odwiedza to miasto - wspina się do cytadeli, by poobserwować z każdej strony Dunaj i otaczającą go aglomerację. Szkoda, że nie wzięliśmy kajaka z domu, bo można by było się pościgać na rzece Schodzimy szybko, przechodzimy przez most i zwiedzamy okoliczne uliczki. Zaułki przykuwają uwagę... Wizyta na targowisku. Nie ma jak zimny napój i jasne winogrona. Kamieniczki powalają swoją urodą. Zbliżenie: Fotka przy moście, z tramwajem w tle i niedawno odwiedzonym wzgórzem. Podążamy do osławionego pubu. Kluczymy, kluczymy aż wreszcie pomaga nam nawigacja gogle Specyficzne miejsce Bardzo się nam podoba. Paula i marboru? Wizyta w toalecie... Po szybkim piwku opuszczamy to miejsce. Zwiedzamy dzielnicę żydowską. I tutejszą synagogę. Później pyszny lunch, kolejne piwko i mogę się zbliżyć do Bazyliki św. Stefana Z przodu wygląda tak: I w środku: Ołtarz: I siedzący św. Mateusz na Stefanie Robimy krótką podróż metrem... Gdzieś po drodze wysiadamy przy Muzeum Terroru... Podążamy na Plac Bohaterów. Z Pomnika Tysiąclecia podoba nam się kilka postaci... Rydwan rządzi! Pijemy pyszną kawkę z widokiem na Zamek Vajdahunyad. Tam po kwadransie podążamy Ludzi jest masa i nie dziwota. Jest tutaj pięknie! Podziwiamy budowle, rzeźbienia... Tego Jegomościa znam dobrze - kiedyś, będąc pierwszy raz w Budapeszcie z wycieczką szkolną, przysiadłem przy nim i niemal nie zasnąłem Takkk na wycieczkach szkolnych prawie się nie spało. Bluszcze... Robiąca niesamowite wrażenie brama wraz z olbrzymią kratą: Wracając w stronę hotelu natrafiamy na polski akcent - Instytut polski. Jeszcze spojrzenie na Dunaj z mostu... Na kolejkę ala Gubałówka Kolacja i do pokoju To był dobry dzień w niesamowitych miejscach. Zmęczeni, ale szczęśliwi! Jutro kolejna odsłona Budapesztu - plan już mamy CDN
    1 punkt
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...