Te moje 8k to w większości dojazdy do i z pracy, plus jakieś krótkie sesje treningowe, wyścigi i coś tam dłuższego od czasu do czasu. Ale to na prawdę nie jest żaden wyczyn, jak to podzielisz na ilość dni w roku to wychodzi raptem 22km dziennie. 22 km dziennie na szosie to 45 minut jazdy, czyli generalnie nic, zwłaszcza w sezonie kiedy dni są długie, można to pyknąć między kolacją a zachodem słońca 😉 Przy przebiegu 4000 to jest 20 minut jazdy dziennie - to żaden trening, rekreacja pełną gębą 😀
U nas na Mazowszu jest mega hype na szosy, trenażery, wypasione ciuchy, Garminy, Wahoo itp. Ludzie idą w sprzęt za dziesiątki tysięcy a niewiele na nim robią km. Dlatego czasem taki Thrive jest lepszym wyborem niż wypasiona szosa. To samo jest w MTB. Ludzie kupują maszyny za 10k+ I nigdy na nich nie byli w górach. Takie czasy.