Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Ranking

  1. tanova

    tanova

    VIP


    • Punkty

      34

    • Liczba zawartości

      2 752


  2. Gacek1964

    Gacek1964

    Użytkownik forum


    • Punkty

      19

    • Liczba zawartości

      260


  3. Mitek

    Mitek

    Użytkownik forum


    • Punkty

      16

    • Liczba zawartości

      7 273


  4. tankowiec

    tankowiec

    Użytkownik forum


    • Punkty

      13

    • Liczba zawartości

      754


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 18.01.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. Pomijając sporną moc prawną aktualnych urzędowych zakazów i ich uzasadnienie, to Twój wpis jest po prostu manipulacją i biciem piany - nie ma zakazu rekreacji, nie ma zakazu uprawiania sportu - nikt nikomu nie zakazuje biegać - jak piszesz, biegać na nartach, skiturów, morsowania czy zażywać inaczej ruchu na powietrzu. A już porównanie do obozu koncentracyjnego - brak słów. Nawet figury retoryczne mają swoje granice. Mijasz się również z rzeczywistością - bo mnóstwo ludzi jest aktywnych fizycznie pomimo pandemii. Wyjdź z domu po pracy i się przekonaj, zamiast ciągle jęczeć.
    11 punktów
  2. 7 punktów
  3. Koninki ogłosiły w zasadzie start: https://www.facebook.com/koninki/posts/4429054037110206
    6 punktów
  4. Jutro zatem uderzam na Szyndzielnię. Zjazd z tej góry to było moje marzenie, podsycane opowieściami mojej mamy o jeździe na Saharze.Gdyby ktoś chciał dołączyć na nieśpieszną wycieczkę około 11-12, zapraszam. Dzisiaj wyrwałem się na Turbacz, pogoda bajkowa. Obowiązkowy postój w schronisku na zupę, dzisiaj oscypkową. Mają tam obłędną kuchnię.
    5 punktów
  5. Ale nie ma się co martwić na zapas, tylko trzeba być dobrej myśli.
    5 punktów
  6. @JC no dobra, wybił 18 stycznia. To które stacje narciarskie na Podhalu czy w Beskidach dołączyły do akcji Góralskie Veto?
    5 punktów
  7. No, no - taka zmiana planów ? Szwajcaria - jak wiadomo kraj demokracji bezpośredniej, decyzje podejmowane drogą referendum, jak widać na załączonych obrazkach.
    5 punktów
  8. Miał być Malinów, a było jak zwykle ostatnio. Malinów odpadł bo baliśmy się, że od Soliska będziemy zakładać pierwszy ślad w przynajmniej półmetrowym świeżym śniegu, a że byliśmy we dwóch to byśmy się nieźle "ściorali" (nie wiem jak się to pisze). Śniegu jest tyle, że poza trasą tylko na mocno stromych odcinkach da się dzioby zadrzeć do góry. Na tych płaskawych narta nurkuje (nasze 95 tak robiły). Dzisiaj 120 i więcej dałyby radę.
    5 punktów
  9. Przejazd jednoosobowym krzesełkiem jest bardzo zgodny z zasadami dystansu społecznego, Sanepid powinien docenić.
    4 punkty
  10. No, no - myślałam, że już się tej zimy nie doczekam . Po uruchomieniu kursów łyżwiarskich na lodowisku na szczecińskiej Gubałówce, jutro ruszają EDUKACYJNE ZAJĘCIA SPORTOWE – LEKCJE JAZDY NA NARTACH I SNOWBORDZIE SLALOMEM 👍👍👍. https://www.facebook.com/szczecinskagubalowka/posts/3751579271567971 Jutro niestety cały dzień w robocie, ale może w środę rano uda się wyskoczyć? Na naukę nigdy za późno .
    4 punkty
  11. 4 punkty
  12. https://mamprawowiedziec.pl/polityk/41836_jadwiga_emilewicz Zadzwoń to się dowiesz:).
    4 punkty
  13. Wpisy Narciarza ze Śląska są żenujące, w pełni się zgadzam. Jak dla mnie to już się kwalifikuje na interwencje @JC
    4 punkty
  14. Ale to jest osoba nie mająca wiele związku ze stacjami narciarskimi. To jest architekt, nie właściciel stoku, czy choćby restauracji lub karczmy. Z jego poglądami można się zgadzać lub nie, ale chyba nie jest on osobą, z którą właściciele ośrodków się utożsamiają. Większość stacji jest zrzeszona w PSNiT i razem mówią jednym głosem. Wystosowali oświadczenie i czekają, co na to przedstawiciele rządu. Jeżeli nic, to pewnie podejmą jakieś działania.
    4 punkty
  15. Jednak start we wtorek dopiero. ON chce w pełni wykorzystać pogodę do produkcji śniegu. Jest plus, otworzy się cały, wraz z nową trasą. Jestem tam jutro ok 19 🙂
    4 punkty
  16. ..nooo tak ..ale tam trza mieć jakiś papier, śmieszną "gumę" i płaszcz Batmana.. 😉
    4 punkty
  17. Dziś powtórka z wczoraj czyli Corvatsch, pustki wszędzie.
    4 punkty
  18. Wczoraj od 13 jeździliśmy na Corvatch. Super
    4 punkty
  19. Dziś skorzystalem. z zaproszenia i po raz pierwszy pobiegałem na nartach Szczerze mówiąc nawet nie zdawałem sobie sprawy że jest takie miejsce w Wiśle Trasa biegowa wyznaczona na ul.Wyzwolenia 67 ok.1 km przed zjazdem na stację Nowa Osada Pętla ma ok 1 km w bardzo fajnej sceneri Na miejscu wypożyczalnia,serwis,szatnie,darmowy parking Może ktoś będzie miał ochotę spróbować,mi się spodobało
    3 punkty
  20. Wykorzystuję warunki póki są, zachęcam bo na biegówkach też nieźle można pojeździć. Zjazd trasą niebieską na biegówkach może dostarczyć więcej emocji niż zlodzona czarna na zjadówkach Przewaga nart nad 4WD
    3 punkty
  21. Ja byłem z synem 10-16 i jestem mega zadowolony. Widzę że trasa Hahnensee z Corvarch do StMoritz zaliczona - bardzo mi się podobał ten zjazd 😀 I też mieliśmy totalne pustki na trasach - jak na zdjęciu Jedyne do czego można by mieć zastrzeżenie to sposób oznakowania tras - w jednym dniu kiedy były bardzo duże opady śniegu i była słaba widoczność parę razy wylądowaliśmy poza trasą. No ale poza tym rewelacja! Szczególnie jak na obecne warunki
    3 punkty
  22. weź już tak nie dołuj, są przecież ośrodki otwarte i jeszcze się coś otworzy, są biegówki i skitury, można korzystać jak się chce 😀
    3 punkty
  23. Mój głos wołającego na puszczy (w tekście też wątek narciarski): poniedziałek, 18 stycznia 2021 Sport to zdrowie? Nie dla naszych kochanych władz. Czy naprawdę bez ruchu będziemy zdrowsi? Stadiony są dostępne tylko dla zrzeszonych sportowców Sport to zdrowie? Co na to mówią podręczniki: "Powszechnie przyjęło się powiedzenie, że sport to zdrowie. Jednak podejmowanie wszelkiego rodzaju aktywności fizycznej daje nam o wiele więcej korzyści. Sport wpływa nie tylko na poprawę naszego zdrowia i kondycji, ale też pozytywnie oddziałuje na nasz nastrój. Ludzie, którzy choć trochę się ruszają, mają więcej energii, lepszy humor, samopoczucie oraz samoocenę. Jedną z podstawowych korzyści, jaką daje nam sport, jest mniejsze prawdopodobieństwo zapadnięcia na wiele chorób. Aktywność fizyczna: powoduje obniżenie poziomu cukru we krwi, reguluje przemianę materii, obniża ryzyko powstawania zaburzeń sercowo-naczyniowych, obniża ciśnienie krwi, zapobiega osteoporozie, wzmacnia system immunologiczny." Link: Sport to zdrowie - korzyści wynikające z aktywności fizycznej (poradnikprzedsiebiorcy.pl) Tymczasem nasze obostrzenia pandemiczne idą w zupełnie innym kierunku: dystans, maski, izolacja, zakaz uprawiania sportu! Szczególnie absurdalny jest ten ostatni punkt, wprost nienazwany, ale za to skutecznie egzekwowany: zamknięte są baseny, siłownie, stadiony, boiska, ośrodki narciarskie. Katowicka straż miejska ostatnio nawet posunęła się do ścigania dzieci korzystających z wyjątkowej zimy i jeżdżących na sankach. Dziś treningi i tak byłyby trudne, ale nie niemożliwe W związku z obostrzeniami nawet nasz miejski stadion lekkoatletyczny wraz z pobliskim boiskiem są zamknięte, można tam tylko biegać lub grać, jeśli jest się członkiem związku sportowego. Zwykła rekreacja jest zakazana, co dotknęło nawet niezwykle aktywnego na tym polu wiceprezydenta miasta. Tylko czy to ma sens? Moim zdaniem nie. PRIMO! Biegają, grają w piłkę bądź pływają zasadniczo osoby w dobrej kondycji fizycznej. Nie są to z pewnością osoby najbardziej zagrożone skutkami choroby, przed którą się bronimy. Więcej, wg wszelkich badań takie osoby praktycznie nie zarażają innych. Bramy MOSiR-u zamknięto nawet przed wiceprezydentem miasta, który uwielbia bieganie. Ale: nie wolno! SECUNDO! Czytałem o tym, że w Wlk. Brytanii już rozpoczęła się dyskusja na temat granic wolności, które jesteśmy w stanie poświęcić dla bezpieczeństwa naszego zdrowia. Nigdy wcześniej ludzkość nie ograniczyła tak swojej aktywności, nawet wobec większych zagrożeń i groźniejszych chorób. Przypomnę, że mecze piłkarskie odbywały się w czasie wojny światowej, a znane są nawet przypadki organizacji spotkań w obozach. (...) Więcej: https://ekonomiaplussport.blogspot.com/2021/01/sport-to-zdrowie-nie-dla-naszych.html
    3 punkty
  24. Wiem wiem🙂. Naprawdę podziwiam- @lski@interia.pl to dla mnie niebywały "kozak" zwłaszcza ze kwalifikuje się do młodzieży starszej. Śmieje się bo oczami wyobraźni zobaczyłem siebie w gumie. Zapewne wyglądałbym jak pompowana żaba ..i do tego "batmania" pelerynka (najlepiej różowa)..hehehe.. Zdrawim serdecznie..
    3 punkty
  25. Tak wygląda gość, który naprawdę jeździ. Płaszcz to najpopularniejszy strój trenerski i zawodniczy. Jak się stoi po 5,6 czasami więcej godzin na mrozie... wierz mi. Nie ma się co śmiać, tylko raczej podziwiać. Pozdrowienia
    3 punkty
  26. Na Pilsku pewnie śniegu raczej za dużo gratuluję skompletowania sprzętu - pochwal się co zdecydowałeś. Tak mam blisko domu
    3 punkty
  27. https://www.fis-ski.com/DB/masters/biographies.html?lastname=&firstname=&sectorcode=MA&gendercode=&birthyear=&skiclub=&skis=&nationcode=POL&fiscode=&status=O&search=true
    2 punkty
  28. Cały czas wychodzę z domu. Jest jednak sporo ludzi, dla których zamknięte obiekty to problem. Ale skoro się tam dalece nie zgadzamy, nie będę polemizował - zostaniemy z innym zdaniem. Dziękuję, pozdrawiam.
    2 punkty
  29. Bodzentyn, czyli ośrodek Baba Jaga sniezy!
    2 punkty
  30. Muszę być dobrej myśli, w przeciwnym wypadku zwariuję. Niezależnie jak będzie muszę gdzieś wyjechać (nawet nie na narty) i wyłączyć telefon, ale to już zbyt odbiega od treści wątku.
    2 punkty
  31. Co więcej bo ja na ten przykład to już przeginam z aktywnością. Przetestowane "butowanie" na stok i jazda. W tym tyg mam w planach to samo na Mosrornym od tunelu do górnej stacji. Jak latem ten odcinek robię to i zrobi się zimą. Zjadę sobie z 5 x z widokiem na Babią i będzie pięknie. Aaa ta cisza i spokój bezcenne. W środę jadę w góry na rower. Puszcza Niepołomicka i wszystkie lasy dookoła Krakowa pełne spacerowiczów, biegaczy i narciarskich biegaczy. Wczoraj z powodu tej gołej laski na Babiej była fota z Krakowskiego Zakrzówka. Kąpie się tyle ludzi co czasem latem. To jaki zakaz uprawiania aktywności jest i to z wykrzyknikiem
    2 punkty
  32. Dzięki za gratulacje. Najpierw muszą do poskładać do kupy - tzn. założyć wiązania, a potem chrzest bojowy... zaraz zbieram się do Windsportu i zobaczymy jak oni z terminami. Ale gdyby wyrobili do środy wieczorem to rozważam jakąś czwartkową turę - właśnie może na Pilsku... Co do wyborów, to zacząłem na priv korespondować z @MarioJ i zdecydowałem się na wiązanie pinowe ATK Rider 12 2.0 - model zeszłoroczny ze skistoperem z przodu: Do kompletu doszły jeszcze kije Gabela, o takie: https://gabel.com.pl/produkt/trail-tour-fl-carbon/
    2 punkty
  33. 1. trochę niegrzeczne są Twoje sugestie do mnie o "siedzeniu przed kompem", lajkujesz moje posty więc dobrze wiesz że jeżdżę na nartach cały czas, w sobotę jechałem autem cały dzień a w niedzielę poszedłem jeszcze rozprostować kości na skiturach 2. postaw się w roli osoby która miałaby zorganizować charytatywnie imprezę narciarską na 50 osób obecnie w Polsce i wziąć za to jakąś odpowiedzialność. 3. pewnie te zawody w jurgowie Cię zainspirowały, ale uważam że członek tego forum znacząco różni się od zawodnika na tych zawodach. impreza forumowa ma sens jeśli ludzie mogą po nartach razem siąść i napić się piwa etc. tego obecnie nie można przeprowadzić legalnie. dużo osób rozsądnie podchodzi do bezpieczeństwa i przepisów i nie chcą działać ostro po bandzie.
    2 punkty
  34. W St. Moritz szwajcarski odpowiednik sanepidu zamknął dwa eleganckie hotele w związku z kwarantanną i wykryciem wirusa w mutacji południowoafrykańskiej - jeszcze gorszej niż brytyjska. W trybie natychmiastowym zamknięto szkoły, szkółki narciarskie i zarządzono masowe testy dla ludności i gości oraz zredukowanie kontaktów do minimum. Stacja narciarska jednak działa. https://www.blick.ch/schweiz/graubuenden/hotels-in-quarantaene-massentests-angeordnet-mutiertes-coronavirus-breitet-sich-in-st-moritz-aus-id16298235.html
    2 punkty
  35. Najbardziej zawiodłem się na RusinSki bo o ile wiele innych stacji nie robiło nic o tyle oni wczoraj zaczęli stoki przygotowywać..
    2 punkty
  36. Można spokojnie zjechać do samego asfaltu.
    2 punkty
  37. Patrząc realnie zacznijmy myśleć o sezonie 2021/22. Ten jest stracony ☹️. Niestety pomyliłem się. Wyjazd lutowy odwołałem. Zaliczka wisi.
    2 punkty
  38. http://www.videocom.sk/video/20210116_jurgow_os/19_1.mp4 ale technika teraz na byle zawodach...
    2 punkty
  39. Jeżeli się uda to przeniose post do osobnego wątku. Prezydent Sosnowca wrzucił post na swoim profilu na fejsie, że sondują budowę całorocznej hali narciarskiej!! Stok już jest, od wielu lat, obok powstaje centrum sportowe z nowym stadionem, halą i lodowiskiem. Trzymam kciuki. A narazie zostawiam tutaj, bo podejrzewam, że wiele osób będzie się śmiało.
    2 punkty
  40. Miało być Pilsko. Ale że jakoś nie mogłem się rano zwlec z łóżka. Więc dzisiaj Szyndzielnia plus Klimczok. Ze względu na dzikie tłumy pod Dębowcem. Dzisiejszy wariant podejścia to szlak żółty spod zapory w Wapienicy. Dosypało oj dosypało:).
    2 punkty
  41. Szwajcaria Bałtowska #otwieramystoki Udało się! Wbrew rozporządzeniom rządowym, biznes okazał się niepokorny i już wczoraj ruszyły dwie stacje narciarskie w Polsce oferując zajęcia sportowo edukacyjne. Bałtów i Chrzanów na Lubelszczyźnie. Wstępnie mieliśmy dzisiaj w planach trekking po Górach Świętokrzyskich, ale ponieważ znajomi, z którymi się umawialiśmy zrezygnowali z wyjazdu, postanowiliśmy pojechać jednak na narty do Szwajcarii. @tanova gdzie ruszymy pieszo (pytałaś) pozostanie jeszcze tajemnicą, do momentu realizacji tej zapowiedzianej wycieczki. Kiedy to będzie? Pewnie nie prędko, bo mamy narty Jutro rusza również Kazimierz! I teraz trzeba będzie korzystać w każdej wolnej chwili z nart, bo nie wiadomo jak długo znowu pojeździmy? Sanepid i Kaczyści mogą, podobnie jak na protestujące kobiety, nasłać Policję. Dzisiaj od rana -11, więc ubraliśmy się ciepło, jak na zimę Prószył lekko śnieg - pogoda bajkowa! Odśnieżanie auta i potem podróż, po okolicznych, lokalnych drogach, które były białe i śliskie. Jechało się wolno. Na miejsce dotarliśmy 8:57... więc spóźnienie Już na parkingu spotykamy forumowicza, @elosawa, Maćka - umawialiśmy się wstępnie na jazdę poranną. I fajnie! Udało się razem zrobić kilka zjazdów! Pogadać chwilę. Przy kasie niestety już kolejka Kilka minut spóźnienia i trzeba było chwilę odstać. Przed zakupem karnetu, trzeba było wypełnić oświadczenie o uczestnictwie w zajęciach sportowo, edukacyjnych. Maciek pisze... Przez te formalności niestety, kolejka trochę się wydłużała i trzeba było odstać kilka minut więcej. Ruszamy na górkę! Mimo, że nie byliśmy pierwsi, to na początku dnia jeździliśmy z pełnym luzem. Widoczność nie była wspaniała, ale stok przy orczyku przygotowany świetnie! Czynna była dzisiaj również ośla łączka. Piękna zima - połączenie dwóch tras: Trasa wokół lasu super przygotowana (jeden zjazd): W ramach zajęć edukacyjnych - ustawiono na zjeździe przy orczyku slalom. Dla chętnych nauki jazdy na tyczkach... ...po wstępnej obserwacji stwierdziłem, że lepiej nie próbować tak karkołomnych wyczynów sportowych i mocno skoncentrowałem się na rozgrzewce Dzisiaj ruszyło również krzesło i główna trasa. Łącznik między dwoma częściami ON - przygotowany! Pierwszy raz od dwóch lat (dzięki fajnej zimie) ruszył wyciąg krzesełkowy. Warunki na tej trasie - średnie. Mało śniegu, wystająca trawa, nierówno i troszeczkę drobnych minerałów. Po dwóch zjazdach stwierdziliśmy, że wracamy pod orczyk! Krzesło i główna trasa - widok z góry: Warunki przy dwóch wyciągach talerzykowych dzisiaj były doskonałe! I tutaj jeździliśmy do końca naszego karnetu. Po 12stej już sporo ludzi i kolejka....jak to, w weekend... 15 dzień na nartach zaliczony Jutro prawdopodobnie będzie kolejny Jak wszystko pójdzie ok, to będzie jazda w Kazimierzu. Ktoś przyjedzie? Będę ok 19stej. Pozdrawiam marboru
    2 punkty
  42. Dwudziestego siódmego lipca. To nie była spokojna noc. Gwałtowne szarpanie namiotem przez wiatr. Hałas kamiennych lawin i piekielny jazgot blach, które przykrywały schron, trzymających się resztek konstrukcji. Do których przywiązaliśmy namioty. Wydawało się nocy, że się na nas zwalą. Choć wieczorem je sprawdzaliśmy. Ubieram się w namiocie i wychodzę na zewnątrz. Słońce świeci jasno, ale jest jeszcze chłodno. Biorę plastykowe bańki, worek na wodę i kieruję się do wanty, aby nabrać wody na śniadanie. Śnieg jest jeszcze zamarznięty. Dwadzieścia metrów podejścia i dostaję zadyszki. To nie są Tatry. Inna sprawa, że brak mi aklimatyzacji. Na śniadanie jemy nieśmiertelną zupę mleczną. Zupełny brak apetytu i to u wszystkich. Przełknięcie kilku łyżek zupy i zjedzenie kawałka pumpernikla wydaje się być zadaniem ponad siły. Po śniadaniu rozpoczyna się dyskusja, której bohaterami są nasze kobiety. A zwłaszcza Elżbieta. Janusz twierdzi, że Elżbieta powinna zejść niżej, bo czuje się bardzo źle. Co ci jest - pytam się? Pytanie raczej zbędne, bo i tak wszystko widać. Ryśkę też boli mocno głowa. Gdzie chcesz iść na dół - zwracam się do Janusza. Do Sarczal. Posiedzimy tam ze dwa dni, a jak się poczuje lepiej, to wrócimy. Obawiam się, że takie rozbicie grupy, może doprowadzić do tego, że nigdzie w tych górach nie wyjdziemy. W tym stanie psychicznym, w jakim się znajdujemy, łatwo nam może przyjść rezygnacja z ambitniejszych, jak na naszą skalę, planów w tych górach. Czuję to wyraźnie, bo poza niechęcią, do jakiegokolwiek wysiłku i czymś w rodzaju chęci znalezienia się jak najszybciej na dole - nie odczuwam nic więcej. Sądzę, że inni to samo czują. A Ryśka i Elżbieta szczególnie. Później nas ocenią w klubie nie po tym, że kogoś bolała głowa, że miał dosyć tego słońca, śniegu, pumpernikla, konserw i gór w ogóle. I tak dalej. To są rzeczy chwilowe, nieuchwytne i prawie niezrozumiałe dla tego, co ich nie przeżył. Ja proponuję - zwracam się do wszystkich - aby przeczekać jeden dzień. Jeżeli Elżbiecie się nie poprawi, pójdziecie jutro w dół. Mnie się wydaje, że musimy w tych górach coś zaliczyć. Moglibyśmy z Jackiem iść dzisiaj na Szadeh Kuh(4450 m), a potem granią do Mian Sehczal(4250 m). Zaliczylibyśmy w ten sposób dwa czterotysięczniki. Idziemy więc we dwójkę. Próbuję namówić Ryśkę, ale stanowczo odmawia. Bierzemy linę - tak na wszelki wypadek, glukozę, ciastka i kardiamid. Podchodzimy stromym polem śnieżnym w stronę przełęczy między Szadeh Kuh i Mian Sehczal. Podest zostaje w dole. Do szczytu Szadeh Kuh mamy trzysta metrów podejścia. Śnieg jest miękki i bez trudności wybijamy butem stopnie. Kończy się pod samą przełęczą. Przed nami wyrasta wielka kopuła Tacht-e-Sulejman, leżącego po drugiej stronie lodowca Sarczal. Na przełęczy „maliniaki” o odcieniu brązowo-czarnym. Ty jesteś geologiem - mówię do Jacka - co to za skała? Nie geologiem, tylko geofizykiem -protestuje, a to jakaś skała wulkaniczna. Niewiele się od niego dowiedziałem. Robimy kilka zdjęć. Jackowi przy tym wpada, między kamienie, osłona obiektywu. Janusz się będzie wściekał - bo to jego aparat. Idziemy w stronę Szadeh Kuh. Pod szczytem okazuje się, że nie wyjdziemy na niego bez „problemów”. Słowa tego używa się często przy wspinaniu się, gdy pojawiają się na drodze wspinaczkowej miejsca trudniejsze do pokonania. Wyciągam z plecaka linę. Mnie to jest raczej nie potrzebne, ale ze względu na Jacka. Nie wspinał się nigdy. Wiążemy się liną. Ściśle to ja przywiązuję linę do niego. Siadaj na kamieniu i asekuruj. Wiesz - mówię. Na wspinaczce stosuje się komendy. Mogę iść? Ty odpowiadasz - idź! Ja z kolei - idę. Kilkanaście metrów wspinania i jestem na szczycie. Na pierwszym moim szczycie ponad cztery tysiące metrów. Nie jest to wybitna góra, ale liczą się te metry! Kiedyś, leżąc przy źródełku w Karniowicach, słuchałem wyliczania jakiejś wspinającej się dziewczyny, ile ma za sobą czterotysięczników w Alpach. Pode mną dolina Tacht-e-Czal i dalej, bardziej na południe, jakieś łańcuchy górskie pokryte śniegiem. Jacek, z kolei, „zdobywa” Szadeh Kuh. Za nami gramoli się cała grupa Irańczyków. Uśmiechamy się wzajemnie do siebie. Z powrotem, na przełęcz, zjedziemy po śniegu. Jedź Jacek, ja cię będę asekurował liną z czekana. Zabawa w alpinistów. Idziemy dalej granią w stronę Mian Sehczal. Intryguje mnie ten ciemny kolor skały. Ale Jacka jeszcze bardziej. Znalazłeś coś ciekawego? W skale, jak rodzynki w cieście, tkwią czarne, nie granatowe, okruchy. Co to jest? Może granaty. Granaty? Jacek stuka dziobem czekana po kamieniu, usiłując coś wydłubać. Ja też zaczynam stukać, aż rozbijam jeden kamień z „granatami”. Ee, to nie są granaty. Ale skała jest ładna. Do plecaka zabieramy trzy kawałki. Początki programu „naukowego” mamy zrobione. Każda praktycznie wyprawa, w tym okresie naszego kraju, miała w oficjalnym programie, zgłaszanym władzom, program „naukowy”. Ułatwiało to starania o paszport, generalnie o wyjazd z Polski. Odkrywamy dziurę w grani. Co, może jaskinia? O ile wiem, to nikt o tym, z poprzednich naszych polskich wypraw pod Alam Kuh, nie wspominał o jaskiniach. Jacek wchodzi tyłem. Masz latarkę. Mam w plecaku. Poczekaj chwilę. No i co? Co widzisz? Niewielka - ma ze trzy metry. Idziemy dalej, nie będziemy odkrywcami jaskiń. Przed nami szczyt Mian Sehczal. Ten cały szczyt to niewielki występ w grani, która biegnie jeszcze dalej. Ale dalej nie chce nam się iść. Wyjmuję z plecaka pomarańczowy woreczek, w którym mam kawałki cukru, orzechy i precelki - wymieszane razem ze sobą. Jemy to bez przekonania. Herbata z plastykowej bańki jest wstrętna. Robię zdjęcia panoramy. W dole widać schron Sarczal. Z którego ten szczyt wyglądał bardziej imponująco. Zjedziemy może tym polem śnieżnym na nasz lodowiec - proponuję Jackowi, pokazując mu to pole. Tak będzie najłatwiej i najszybciej będziemy w domu. Czekan pod pachę i jazda w dół po śniegu. Kilkanaście minut drogi i jesteśmy przy namiotach. Widzieliśmy jak byliście pod Szadeh Kuh i słyszeliśmy, jak uczyłeś Jacka asekuracji. Nasze panie czują się trochę lepiej. Może pójdziemy jutro na Tacht-e-Sulejman? Droga jest bardzo łatwa. Pięćset metrów różnicy poziomów dzieli od nas od szczytu. Przy okazji wyjdziemy na Szadeh Kuh. Nasze żony nie zdradzają zbytniego entuzjazmu. Spróbujemy je jutro przekonać. Obiado-kolacja przypomina znowu drogę przez mękę. Zupa, trochę konserwy, kawałek chleba i herbata - to wszystko. Piątka młodych i zdrowych ludzi zjada na dzień kilka kromek chleba, lub niecałą paczkę pumpernikla. Obiad wygląda w ten sposób, że za zasłoną z płyt styropianowych, pozostałych po schronie, stoją dwa Juvle. Płyty chronią prymusy przed wiatrem, który potrafi w nieskończoność wydłużać gotowanie, pozbawiając nas w szybkim tempie cennego paliwa. Obiad przygotowuje, przeważnie, męska cześć ekipy. W zależności od tego, który z nas trzech dysponuje największą ilością energii. Pozostali siedzą z obojętnymi minami, na kawałkach płyt styropianowych i bez specjalnego zainteresowania czekają, aż się coś ugotuje. Płyną wolno toczące się rozmowy, przerywane lawinami kamiennymi, na które prawie nie zwracamy uwagi. Może tylko wtedy, gdy zejdzie jakaś większa z nich. Zapada zmierzch, na niebie pokazują się pierwsze gwiazdy. Robi się chłodno. Zupa gotowa! To zupa dla Gienka i Ryśki - oznajmia Janusz, który ją gotował. Siadam z Rysią na kawałku płyty i usiłujemy coś zjeść z jednej aluminiowej miski kochera. Jedz Jacek z nami. Nie dziękuję, będę jadł z nimi. Prawdziwie dantejskie sceny rozgrywają się przy jedzeniu makaronu z konserwą. No, stary! Zjedz jeszcze trochę, troszeczkę! Zachęcamy się wzajemnie. Obiad, czy kolacja - wszystko jedno jak to się nazwie, kończy się. Janusz umocował piekielna blachę, która nam tak dokuczyła minionej nocy. Pora spać. Mój nocny ubiór składa się z kalesonów, skarpet, piżamy, swetra, podkoszulka i czapki narciarskiej. Śpiwory mamy liche. Dobre do Jugosławii, ale nie w zimne góry. Dodatkową ochroną jest coraz większa warstwa brudu, pomieszanego na twarzy z Dermosanem. Zdjęcia: 1. Na pierwszym planie lodowiec Jachczal. Wyżej długa, prawie pozioma grań do szczytu Mian Sehczal -4250 m npm. W lewo, od grani, widoczne skały szczytu Szadeh Kuh - 4450 m npm. Szczyt dalej w lewo, poza kadrem. W tle piramida Tacht-e-Solejman - 4650 m npm. 2. Szczyt Szadeh Kuh - 4450 m. Widok z drogi Steinauera. Po jego prawej stronie pole śnieżne, którym podchodziliśmy z naszego biwaku na podeście. 3. Jacek i autor postu.
    1 punkt
  43. 1 punkt
  44. Cześć Jest szansa, któregoś dnia w tygodniu rano się spotkać? My wczoraj byliśmy na biegówkach a Rybelkiem i Amelką, pierwszy raz od trzech lat. Chłopie jak Ty byś widział ten początek...:). Pozdrowienia
    1 punkt
  45. I ruszyli pięknie i sprawnie. Na Podhalu natomiast darli mordy i ..... tyle.
    1 punkt
  46. Jeżeli z baranów staną się małpami, to chyba postęp?
    1 punkt
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...