Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Ranking

  1. JC

    JC

    Administrator


    • Punkty

      20

    • Liczba zawartości

      15 574


  2. tanova

    tanova

    VIP


    • Punkty

      14

    • Liczba zawartości

      2 752


  3. mifilim

    mifilim

    Użytkownik forum


    • Punkty

      9

    • Liczba zawartości

      1 813


  4. lski@interia.pl

    lski@interia.pl

    Użytkownik forum


    • Punkty

      9

    • Liczba zawartości

      2 891


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 05.02.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. Jeśli ktoś chciałby sobie pojeździć jutro,i skorzystać z unikalnej okazji wystartowania w supergigancie,może jutro przyjechać do Jurgowa i się zapisać.Taka okazja nie powtórzy się prędko,bo w Polsce dla amatorów SG się nie stawia,jeździć można tylko gdzie niegdzie ,a tu legal i próba charakteru..
    9 punktów
  2. Miękko,miękko, bardzo miękko i do tego mgliście. Ale trzeba korzystać 🤩
    9 punktów
  3. 8 punktów
  4. Wygląda na to, że konserwowali zabytki ...
    6 punktów
  5. Czyli,uważasz ze nauka rodziców swoich pociech cwaniactwa względem rówieśników i nieodpowiedzialności względem obowiązków to normalność ? Ciekawe .... Wiec,wyobraź sobie swoich pracowników totalnie olewających ustalony grafik w pracy?! Gratuluje sukcesu! Nie tylko w Szwajcarii.
    5 punktów
  6. Kasina po raz drugi w tym tygodniu i tym razem szkolenie bezpośrednio na stoku. Trafiło się ślepej kurze ziarno w środku zimy. Można było porozmawiać z instruktorem na stoku i dostać kilka wskazówek odnośnie swojej jazdy. Fajna akcja ośrodka. 😀 Dzisiaj mgliście, ale za to super pod względem śniegu - twardo i bez lodu. Temperatura koło -1 stopnia C. Spodziewałem się dużo gorszych warunków po wczorajszym deszczu, a tu wręcz odwrotnie ⛷️😀. Do 11 w miarę luźno, ale w sumie to na krześle zawsze miałem towarzystwo - na początku wpuszczali 3 osoby na krzesło, później 4. Jak wyjeżdżałem koło 12 to cały górny parking był zajęty. Powodzenia wszystkim którzy wybierają się w weekend 😋
    4 punkty
  7. Otwierają stoki - Pingwin Passy ważne do końca przyszłego sezonu
    4 punkty
  8. Wszystko pod kontrolą! Ja wracam 11.02! Przypadek ... 😉
    4 punkty
  9. Zapalenica Szczyrk ul.Dworcowa, wyciąg czynny od 1969 - 1999
    4 punkty
  10. Pakuje się na wyjazd sezonu! W piątek lecę samolotem na narty do... Turcji! Odwiedzę jeden z największych i najpopularniejszych ośrodków narciarskich w Turcji, wybudowany na zboczach wulkanu - Erciyes Ski Resort. Przy okazji polecę balonem w Kapadocji oraz zwiedzę miasto Kayseri. Relacja z wyjazdu będzie na moim profilu na Instagramie: https://www.instagram.com/skionline.pl/
    3 punkty
  11. Kilka kadrów z poprzedniego weekendu z Sudetów, jeszcze był puszek. Bardzo miłe wspomnienia 🙂
    3 punkty
  12. Ja też dziś na Tumlinie. Od 19 do 21. Ludzi mało. Warunki jak zwykłe świetne. Pozdrawiam
    3 punkty
  13. A dlaczego niby nie można dzieci zwolnić ze szkoły na jakiś wyjazd? Oczywiście jeżeli bez problemu nadrobią. Nie jestem zwolennikiem "opiekuńczego państwa".
    3 punkty
  14. Wahta po @Mitek 🙂 Szwajcaria Bałtowska, nocna jazda: od 20:00 do 24:00, karnet 58 PLN. Warunki dobre. Dzień 23 👍🎿⛷️ @mifilim jutro Tumlin na otwarcie, będziesz? Pozdro!
    3 punkty
  15. Hmmm, nie wiem co inni forumowicze robili w Turcji Mnie ten kraj zachwyca przebogatą kulturą, zabytkami i jedzeniem ❤️
    3 punkty
  16. Ski Arena Szrenica Od dnia 12.02.2021 otwarte zostaną stoki narciarskie : Puchatek, Śnieżynka oraz prawdopodobnie Lolobrygida. Zapraszamy na nocną jazdę na nartostradzie Puchatek od godz. 18 – 22 Mam nadzieję w przyszły weekend wypróbować Szrenicę, a może i Świerardów, jeśli otworzą dla narciarzy. Na razie na stronie i fb - cisza.
    3 punkty
  17. Jaworzyna Krynicka Stacja narciarska Jaworzyna Krynica będzie czynna od piątku, tj. 12.02.2021 r. w godzinach od 9:00 do 18:00. Czynne będą trasy nr 1 (2600m), 2(900m), 2A(900m), 3(700m) oraz wyciąg szkoleniowy Żółwik. Czynna będzie również Szkoła Jaworzyna Ski&Snowboard, Wypożyczalnia sprzętu narciarskiego oraz Centrum Testowe nart Rossignol w godzinach otwarcia stacji. Wszystkie obiekty będą czynne zgodnie z zasadami reżimu sanitarnego. W Kolei Gondolowej będą mogły podróżować max 3 osoby lub rodzina, na kolejach krzesełkowych max 2 osoby na skrajnych siedziskach. W Wypożyczalni/Szkole będzie mogło jednocześnie przebywać max 9 osób. Na stacji są zainstalowane punkty dezynfekcji rąk. Wymagane będzie zakrycie ust i nosa.
    3 punkty
  18. @JC Super wiadomość! Jacek, piękne stoki u nas otwierają, a Ty do jakichś Turków jedziesz?
    3 punkty
  19. Zgodnie z trwającą konferencją Mo*awieckiego - uprawianie sportu na świeżym powietrzu będzie dozwolone od połowy lutego. A więc stacje narciarskie moga się otworzyć.
    3 punkty
  20. Jak tak twierdzisz twoja sprawa, ja się z tym totalnie nie zgadzam. Jeżeli dziecko nie ma problemów z nauką to bez problemu wszystko nadrobi raz dwa. I raczej to nie jest cwaniactwo tylko normalna decyzja rodziców......
    2 punkty
  21. A ja nie, do tej pory było super.
    2 punkty
  22. W ciągu następnych dni po dziewiątym sierpnia. Persepolis Pojechaliśmy do Persepolis. Po to głównie przyjechaliśmy do Szirazu. To tylko kilkadziesiąt kilometrów od tego miasta. Persepolis – miasto Persów, jak nazwali je Grecy. Uważane za jeden z cudów świata. W Iranie, jego miejscowa nazwa brzmi - Tacht-e-Jamshid. Chodziliśmy w Teheranie po takiej ulicy. Pierwsze, co się rzuca w oczy w pobliżu, jak się podejdzie, to długa platforma, zbudowana z ogromnych ściśle dopasowanych skalnych bloków. Wyrównywała ona teren do budowy. I zapewne dodatkowo broniła pałace. Jej wymiary wynoszą około czterysta na dwieście osiemdziesiąt metrów. Moje inżynierskie oko oceniło ją na ponad dziesięć metrów nad gruntem, w pobliżu wejścia. Nie pomyliłem się dużo, ponieważ największa jej wysokość sięga nieco ponad dwanaście metrów. Wysokość jej stopniowo malała, ponieważ teren się podnosił, w stronę pobliskiej góry. Wchodziliśmy na nią schodami, ozdobionymi płaskorzeźbami, w pobliżu jej lewego rogu. Wejście na platformę tworzy „Gate of All Nations”(Brama Wszystkich Narodów). Strzegą jej dwa skrzydlate byki z ludzką głową. Persja była wtedy mocarstwem. Jej posiadłości rozciągały się od Bałkanów po dolinę Indusu. Posiadała także kawałek Egiptu i Północnej Afryki. Królowie Perscy wyznawali Zoroastrianizm. Religia ta została założona około sześć set lat przed Chrystusem przez Zoroastra. Jedynym Bogiem był Ahura-Mazda. Wyznawcy tej religi umieszczali swoich zmarłych na wysokich wieżach. Zwanych „Tower of Silence”(wieża spokoju). Na cztery dni i noce. Sępy pozostawiały z nich tylko kości. Najazd Arabów w roku osiemsetnym spowodował ich wyparcie. W Persji rozpoczęła się era islamu. Resztki Zoroastrian jeszcze żyją w Indiach. Budowę Persepolis rozpoczął Dariusz Wielki(Dariusz I)z dynastii Achemenidów pięćset lat przed nową erą. Trwała sto pięćdziesiąt lat. Pałace były budowane z ciemnoszarego marmuru. Persepolis nie było stolicą Persji, w dosłownym słowa znaczeniu. Stolicami były Suza, Babilon. Był to zespół pałaców przeznaczony dla majestatycznych ceremonii. Świadczących o potędze władcy. Aleksander Wielki po pokonaniu Persów(Dariusza III) spalił je w roku 330 przed nową erą. Okoliczności tego aktu są dosyć tajemnicze. Mówiono, że to był rewanż, za wcześniejsze zniszczenie Aten przez Persów. Niektórzy starożytni historycy(min. Plutrach) pisali, że ucztujący w Persepolis pijani Grecy, po zwycięstwie nad Persami, zostali podpuszczeni przez kurtyzanę Atais. Szybko zebrano dużo pochodni i przy wtórze muzyki, za przykładem króla, zaczęto je wrzucać w materiały ozdabiające pałace. Grecy nienawidzili Persów za zniszczenie swoich świątyń. Za „Bramą Wszystkich Narodów” jest Pałac Apadana. Sala w swojej środkowej, podniesionej części była kwadratem o boku ponad sześćdziesiąt metrów. Była to wielka sala audiencyjna. Parę kolumn z tej sali jeszcze stało. Na kapitelach tych kolumn umieszczone były mityczne kreatury(griffiny), jak na zdjęciu nr 5. A na nich opierał się dach z cedrów libańskich. Obitych złotymi blachami. To może była bujda. Wymagałoby to ogromnych ilości złota? Może to była miedź, którą już parę tysięcy lat wcześniej znali Egipcjanie. A może miedź była pokryta cieniutkim złotem. W każdym razie, taki wielki i wysoki dach robił ogromne wrażenie na przybyszach. Gościach króla królów – jak tytułował się szach Persji. Za Apadaną była Sala Tronowa zwaną także Pałacem Stu Kolumn, z których zostały tylko „pieńki”. Jej wymiary wynosiły około osiemdziesiąt na osiemdziesiąt metrów. Prowadziło do niej osiem bram. Bardzo zdobionych płaskorzeźbami. Po dwie na każdy bok. Z boku tej sali, od strony góry, były pomieszczenia przeznaczone dla wojska i stajnie dla koni. Za Apadaną był osobisty pałac szacha Dariusza -Tachara. Jeszcze dalej, w prawo(w lewo na moim zdjęciu), pałac Xerxesa - Hadish. W środku platformy pałac - Hall of Tripylon. W rogu platformy po lewej stronie Sali Tronowej(na moim zdjęciu) były trzy duże sale, przeznaczone na skarbiec królewski. Obok nich podłużny budynek haremu. Aleksander Wielki podobno zdobył w Persepolis 3500 ton szlachetnych metali. Srebra i złota. Które kolejni władcy, z dynastii Achemenidów, gromadzili w tym miejscu. Inne źródła podają, że musiał na wywiezienie skarbu przeznaczyć trzy tysiące wielbłądów. Wielbłąd raczej nie poniesie jednej tony. Czas spowodował, że ruiny Persepolis były w dużym stopniu zasypane. Odkopywanie ich zaczęło się przed drugą wojną światową. Przy okazji wiele z wykopalisk znalazło się w muzeach w Stanach Zjednoczonych i Europie. Zdjęcia: 1. Wejście na poziom platformy. “Brama Wszystkich Narodów”- to jest narodów pod panowaniem dynastii Achemenidów. Z każdej jej strony skrzydlaty byk z ludzką głową. Jego wielkość można ocenić, porównując je do naszych postaci. Mierzyłem -175 cm. Przyglądając się bliżej nogom bydlęcia zauważyłem wyryte, czymś ostrym, daty -18…ileś tam lat. Może były też wcześniejsze lata? Zaznaczanie przez „wycieczkę” - tu byłem – jest, zdaje się, stare jak świat. 2. Te same skrzydlate byki z profilu. Dalej widoczna wysokość platformy. 3. Kolumny sali audiencyjnej - Apadany. Gładka kolumna miała swoje zwieńczenie wysokim kapitelem. Do którego był umocowany griffin - na przykład taki, jak na zdjęciu dalej. Wyszła ze mnie inżynierska dusza. Jak wysoko był dach Apadany? Zakładając, że jej belki, były układane na płaskiej części griffina? Mierząc na ekranie wysokości tych elementów i porównując z moim wzrostem oszacowałem, że dach z belek był układany na poziomie około dwudziestu kilku metrów nad platformą. Apadana w swojej środkowej, podniesionej, reprezentacyjnej części była kwadratem o boku około 65 metrów. Posiadając wewnątrz 36 filarów. 4. Kapitel kolumny 5. Griffin. Dwie głowy końskie. Można porównać jego wymiary z moją żoną(wzrost -160 cm). Oraz oszacować wagę. Były także głowy ptaków drapieżnych, w takim samym układzie. 6. Sala Tronowa. Zdjęcie przez jej bramę wejściową. Podstawy kamienne drewnianych kolumn. W głębi widać niską górę oraz wykute w niej miejsce na grób Atarxerxesa III. 7. Płyta na wejściem do grobu Atarxerxesa III. 8. Płaskorzeźba na bramie wejściowej do Sali Tronowej. Król siedzący na tronie. 9. Wyszedłem wyżej, w stronę grobu Atarxerxesa. I sfotografowałem widok platformy. Na pierwszym planie Sala Tronowa. Widać stojące jeszcze bramy. Po dwie na każdy bok. Z lewej strony tej sali zaznaczono mury i miejsca kolumn sal skarbca królewskiego. Wysokie kolumny z prawej to Apadana. U ich dołu, niskie schody, do wejścia małą platformę sali audiencyjnej. Bardziej w prawo, za kadrem, było wejście na platformę, na dziedziniec przed Apadaną. Kończąc opis zdjęcia: W środku, na platformie, na tle namiotów Szacha Pahlaviego, pałac Dariusza - Tachara. Z lewej strony kadru - pałac Xerxesa. A tuż za Salą Tronową - Tripylon. 10. Widok od strony skarbca. W środku Tripylon. Przeznaczenie jego nie bardzo było znane. Przypuszcza się, że był to pałac, gdzie król się spotykał prywatnie z notablami. 11. Król siedzący na tronie przyjmuje hołd swoich poddanych. 12. Żołnierze perscy przed swoim dowódcą. Zbrojni we włócznie i łuki 13. Król walczący z bykiem. 14. Lew walczący z bykiem. Pozwólmy teraz działać wyobraźni. Jest rok, powiedzmy - 350 przed Chrystusem. Do Persopolis zbliża się wędrowca, poddany króla. Przyjeżdża oddać mu hołd. Widzi ogromną, wysoką, kamienną platformę. Na niej szereg pałaców. Z dominującą Apadaną. Budynek mający sto metrów długości i wysoki na ponad dwadzieścia. Jego złoty dach błyszczy w silnym słońcu południa. Co za potężny władca to zbudował i ma tu swoją siedzibę? Namioty, w głębi, postawił Reza Pahlavi. Dla zaproszonych gości, możnych tego świata. Z okazji 2500 –lecia swojego imperium. Bilet na platformę kosztował pół dolara od łebka. Natomiast pięć razy więcej za zwiedzanie namiotów . Nie skorzystaliśmy. Snobizm kosztuje!
    2 punkty
  23. Czytając takie wiadomości warto docenić naszą normalność. No ale jeszcze ze dwie dyrektywy, ze trzy debaty o praworządności, i u nas rodzice będą drżeć o swoje dzieci.
    2 punkty
  24. Można też podejść do tego inaczej. Jacek wyjechał stoki otwierają 😂
    2 punkty
  25. Zgadza się - kiedyś mieliśmy rzesze fachowców po szkołach zawodowych i technikach (sporo z nich emigrowało) Europa nam ich zazdrościła. Teraz każdy idzie na studia, miernoty tez..no a jak już ma dyplom to "robota be"..w ten sposób się produkuje "milenialsow" którzy pracować nie chcą a myśleć nie potrafią. Oczywiście nie należy uogólniać..
    2 punkty
  26. Przepisy sobie, życie sobie, ale faktycznie - tolerowanie chodzenia po sklepie czy innych wnętrzach bez maseczki to zdecydowanie przesada.
    2 punkty
  27. Byłem tam w niedzielę (tzn. w Karkonoszach, nie na tej oślej łączce). Karpacz jest strefą bez covidu. Niektóre knajpy są otwarte całkowicie, jedliśmy obiad w środku. Ale takie totalne nie noszenie maseczek w pomieszczeniach (np. w Żabce) to jednak lekkie przegięcie.
    2 punkty
  28. Trzeci dzień szkolenia i przenoszę się do Kasiny. Dzisiaj plusowa temperatura, śnieg z wierzchu mokry, ale nieciężki. Trasa dobrze przygotowana, brak przetarć, w niektórych miejscach lekkie prześwity. Spodziewałem się, że będzie w Kasinie więcej śniegu, niestety nie ma go na tyle by była otwarta trasa czarna pod wyciągiem. Szkolić się można na tyczkach. Jest przygotowana trasa, wydzielona z prawej strony stoku tak mniej więcej w połowie. Przy starcie jest instruktor, który udziela rad 👍Duży plus za tą akcję. Przede mną sporo jeszcze nauki 😀 Koło 12 pojawili się Niebiescy i chodź koło nich przejechałem to ich nie zainteresowałem. Chyba jestem za stary bo wybrali sobie za cel jakiegoś młodego chłopaka. Po 15 minutach kiedy zjechałem następnym razem już ich nie było. Raczej nikt się nie przejął. Obsługa na dole zwraca uwagę by zasłaniać twarz. Reżim sanitarny jest ‼ GH011251-1-1.mp4 GH011251-1-1.mp4
    2 punkty
  29. Cześć My dzisiaj byliśmy w Bałtowie. Pogoda lampa, stok - ideał. Od 12.00 chwilkę trzeba było postać ale na szczęście na stoku było pusto. Jeszcze po 13.00 jechałem przy orczykach sam. Jeden spory dzwon przy krzesłach. Szczerze to się dziwię bo widziałem porę sytuacji wprost nieprawdopodobnych. Na stoku był nawet eden porządnie jeżdżący chłopak... Pozdrowienia
    1 punkt
  30. W ostatnią niedzielę na Szrenicy śniegu było sporo (skitury po trasie), miejmy nadzieję że ostatnie deszcze nie narobiły bałaganu. Liczę na otwartą Lolę. Jedyne co mnie martwi to prawdopodobne tłumy. Coś mi się wydaje że nocleg nie będzie problemem i ludzi się najedzie sporo. Widząc jak w niedziele wyglądało przestrzeganie obostrzeń w schronisku na hali szrenickiej to już się boję. Dlatego pewnie pojadę w tygodniu. Kolega był w Świeradowie i śniegu opór, ale jeśli mogę coś zasugerować to bym Świeradów odpuścił jeśli w Szklarskiej otworzą Lolę. Chociażby ze względu na gondolę i wątpliwy dystans społeczny. Chyba że na nocną - na nocnej z reguły tłoku nie ma nawet w ferie i weekendy.
    1 punkt
  31. To nie znasz Szwajcarii. Tam każdy dzień nieobecności dzieci na lekcjach musi być uzasadniony i udokumentowany, bo inaczej masz kłopoty. Edit: Opieka społeczna przyszła bo zapewne dyrekcja szkoły się o to postarała.
    1 punkt
  32. BTW jak znajoma ze Szwajcarii wzięła dzieci na tydzień ze szkoly w czerwcu i pojechała na wakacje, to jej opieka społeczna do domu przyszła i karę dowaliła.
    1 punkt
  33. To w takim razie mamy nadzieję, że bardzo Ci się spodoba w Turcji
    1 punkt
  34. Zaraz stwierdzą, że narty to nie sport 😀
    1 punkt
  35. I co człowiek ma robić... pogodziłem się już że nie uda się pojechać do Włoch ustawiliśmy wyjazd do Zakopca żeby połazić po górach i może ta Białka się otworzy... zadatek wpłacony akurat w terminie w którym możliwe że będą otwarte Włochy... ehhh powalony ten sezon, nic nie można zaplanować bo wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie. Chcę powrotu do normalności....
    1 punkt
  36. Cześć I co z tego? Obecne programy nauczania (ja nawet nie wmówię o covidowych cięciach) to i tak jest fikcja. Osoby, które chcę się uczyć będą się uczyć a te, które nie chcą i tak powinny kupić sobie łopatę a nie być na siłę pchane na studia. A to Ty Mariusz, nie no nie wierzę...- obecne podbijanie szarej strefy na maksa uważasz z słuszne? No chyba, że traktujesz to jako program typowo "jednwyznaniowy" - najpierw kosztowne badanie, później kosztowne karanie, a na koniec bez kosztowe przejęcie. Jeżeli tak to OK. Pozdrowienia
    1 punkt
  37. Dziewiątego sierpnia. Postanawiamy wstać wcześnie. Jedynie rano i wieczorem można, bez specjalnego wysiłku, zwiedzać Sziraz. Taksówką podjeżdżamy pod mauzoleum szacha Czeragha. Stąd kilkaset metrów i jesteśmy na dziedzińcu Meczetu Starego, zwanego inaczej Meczetem Piątkowym. Masdjed Jame Atigh. Meczet został wybudowany w siedemset sześćdziesiątym ósmym roku na rozkaz Amra Ibn Leith Safari. Szach Abuleshagh, panujący w czternastym wieku, kazał wybudować na środku dziedzińca czworokątny budynek imitujący Kaabę w Mekce. Rogi budyneczku mają małe baszty, pomiędzy którymi jest mały balkonik z dwoma niewielkimi kolumnami. W środku budyneczku jest niewielkie pomieszczenie w którym przechowywano Koran. Jeszcze jedna ciekawostką tego meczetu jest zimowa sala - Szabestan. Tu też jest dużo uczącej się młodzieży. Na balkonikach wspomnianego budyneczku śpią w cieniu starzy ludzie. Przez dziedziniec przejdzie czasem kobieta z dzieckiem. Pojawi się mułła w turbanie. Jest cicho i spokojnie. Tylko słońce przypieka. Pasja fotografowania powoduje, że ciągnę za sobą moją dwójkę po wąskich uliczkach miasta. Aby zrealizować motyw - wąska uliczka, zamknięta w tle kopułą meczetu i kobieta w czadorze na pierwszym planie. Jesteśmy w labiryncie. Wysoki gliniany mur z obu stron uliczki. Nagle skręcającej pod kątem prostym. Czasami mamy wrażenie, że znajdujemy się w długiej bramie jakiegoś domu, by za chwilę wynurzyć się z mroku na zalaną słońcem uliczkę. Z uliczki przez niewielkie otwory, w tym wysokim murze, wchodzi się w mroczne labirynty irańskiego szyity. Ale to strefa zakazana dla obcych, a tym bardziej dla niewiernych. Jedynie nędzne sklepiki są dostępne dla każdego. Tu już nie zagląda bogaty turysta. Dla niego jest Persepolis. I wspaniałe meczety. Tu też, jak w Isfahanie słyszymy - hallo mister! Hallo-madam! Nasza chęć do zwiedzania maleje w miarę wznoszenia się słońca w stronę zenitu. Bazar. Można go określić jednym zdaniem. Gdzie mu tam do isfahańskiego! Chociaż budynek jest może ładniejszy. Za to mieszanina ludzka jest coraz barwniejsza. Czadory. Oprócz czarnych, popielato-brązowych są też białe w małe kwiatuszki. Na głowach coraz więcej zawojów, turbanów. Jesteśmy coraz bliżej irackiego, perskiego Arabistanu. Dwieście kilometrów na południe jest Zatoka Perska. Za nią Kuwejt, Arabia Saudyjska. Orient. Arabski świat. Widzimy kobiety w czarnych czadorach, posiadające na twarzy coś na kształt masek na balu karnawałowym. Zasłaniają nos, policzki czoło, pozostawiając otwór na oczy. Chodząc w półmroku po bazarze i słuchając dolatującej muzyki Wschodu, można by odnieść wrażenie, że jesteśmy na gigantycznym balu maskowym. Wchodzimy do dużego ogrodu. Przed nami ośmioboczny budynek z okresu panowania Karim Khan Zanda. Obecnie muzeum „Pars”. Ogród jest naprawdę śliczny. Wchodzimy do wnętrza muzeum. I małe rozczarowanie. W zasadzie jedyne eksponaty tworzą szabla fundatora budynku i Koran napisany pismem kufickim. Rozglądamy się daremnie za wspaniałościami opisywanymi przez prospekt. Obok budynku są trzy małe baseniki. Przyjemnie jest patrzeć na niebiesko -zieloną wodę i siedzieć w cieniu rozłożystych pinii i cyprysów, szczególnie gdy na ulicy jest temperatura ponad czterdzieści stopni. Jednak, mimo cienia, upał daje nam się we znaki. Postanawiamy wrócić na camping. W tym momencie każde z nas widzi się zanurzającego w „chłodnej” wodzie basenu. Ale przed tym wchodzimy do banku Pars, aby wymienić ostatnie nasze dolary. Miły chłód, klimatyzacja, miękkie skórzane ławy. Duży hall, z pracującymi za półkolistym kontuarem urzędnikami. Obok gabinet dyrektora. Przez uchylone drzwi widać szefa piszącego coś na biurku. Nad nim portret szacha Rezy Pahlawi. Szach na portrecie ma pozycję podobną do dyrektora. Ot - właściwy portret władcy do gabinetu dyrektora. Na ścianie obok gabinetu duży termometr. Wielka czerwona skala, z lewej strony, w stopniach Celsjusza, z drugiej Farenheita - dwadzieścia osiem stopni wskazuje Celsjusz. A my odczuwamy miły chłód. Co to znaczy aklimatyzacja. Nie do wysokości, ale do temperatury. I znów rozpalona ulica. Południe. Całe popołudnie spędzamy nad basenem, z małą tylko przerwą na obiad. Zresztą to jedyny sposób przeżycia szirazkiego południa. Camping położony jest poza miastem. Otoczony gustownym metalowym płotem. Czasem przyjeżdża z miasta jakiś samochód, wysiadają niego mężczyźni i siadają za tym płotem. Posiedzą pewien czas i odjeżdżają. Z ich strony za płotem widać kobiety w bikini. Szok! Kobiety w kostiumach kąpielowych. W Teheranie i Isfahanie campingi otaczał wysoki mur. Tylko obsługa oglądała, mówiąc trywialnie - „gołe baby”. Niedaleko campingu jest mauzoleum Saadiego, cel naszej dzisiejszej popołudniowej wędrówki. Saadi wielki perski poeta żył w trzynastym wieku. Na miejscu prymitywnego grobowca Karim Zand wybudował mauzoleum. W ostatnich latach budynek mauzoleum został przebudowany przez Związek Ochrony Pomników Narodowych. Za jedyne dziesięć rialsów wchodzimy do uroczego ogrodu. W jego środku w obszernej krypcie znajduje się grób poety. Na ścianach cytaty z dzieł Saadiego. Na grobem wisi ogromna lampa z brązu. Obok krypty grobowej słynne źródełko poety. Od kilku stuleci ogród i źródło jest miejscem spotkań literatów, i ludzi zakochanych w poezji, i literaturze. Siedzimy na schodach prowadzących do krypty. W dole zapalają się światła Szirazu. Wiatr delikatnie porusza koroną rosnącej obok palmy daktylowej. Ile ona może mieć lat? Zastanawiamy się we trójkę. Jest już stara, a przecież palmy nie rosną szybko. Podchodzi jakiś pan i delikatnie przypomina, że już siódma i że zamykają mauzoleum. Czas wracać. Za nami zamyka się brama z cytatem poety: „Pył z mojego ciała poniesie zapach miłości, nawet gdy tysiące lat przeminie”. Przekład mojego autorstwa z prospektu, w wersji angielskiej lub francuskiej. Więc proszę wybaczyć! Na skale, obok drogi, którą wracamy, zapala się kolorowy neon. Prawdopodobnie jest to też cytat z Saadiego. Zdjęcia: 1. Wejście na teren mauzoleum Saadi`ego. W głębi niski już Zagros. 2. Mauzoleum poety.
    1 punkt
  38. Ósmego sierpnia. Budzę się. Jednak mimo wygodnego, lotniczego siedzenia trudno się w autobusie wyspać. W pewnym momencie widzę przez okno zbliżającą się do szosy karawanę wielbłądów, oświetloną reflektorami samochodu. Trącam śpiącą Ryśkę. Budzi się - ale karawana została daleko w tyle. Przed nami pojawiają się góry o dziwnych kształtach. Góra w kształcie ekierki. Góra w kształcie walca, stojącego na kołowej podstawie, albo góra płaska, jak stół. Miga tablica z napisem –Persepolis, ileś tam kilometrów. Dziwne są koleje ludzkości. Dwa i pół tysiąca lat temu kwitła tu potężna cywilizacja. Budowano takie wspaniałe rzeczy, jak Persepolis. A u nas, w naszej części Europy, nasz przodek żył prawie w epoce kamienia łupanego. Teraz prawie się to odwróciło. Chłop perski, czy egipski niezbyt daleko odbiegł od tej epoki. Jedziemy śródgórskimi dolinami. Ślady zieleni wskazują, że tam jest woda. Od chwili wyjechania z Teheranu, nasza droga wiedzie prawie równolegle do gór Zagros. Niewiele niższych od Alp. Ostatnio było tu już parę wyjazdów z naszego kraju, w poszukiwaniu odkryć. Zagros ciągnie się od północnego zachodu na południe Iranu, w kierunku zatoki perskiej, albo arabskiej. Równolegle do granicy z Irakiem. Sąsiedzi tej zatoki nazywają ją po swojemu. Sziraz ma jeszcze do niej, około dwieście pięćdziesiąt kilometrów. Isfahan, ze swym wysokim położeniem, leżał już w Zagrosie. Za oknami mignie czasem jakaś wieś. Przesuną się gliniane chaty przylepione do stoku, obok drogi. Sziraz jest chyba już blisko. Miasto pojawia się dość nagle. Między dwoma niewysokimi górkami widać w dole gliniane dachy. Dachów tych jest już dużo. A więc to może być tylko Sziraz. Na szczycie lewej góry widać niewielką budowlę. To chyba świątynia ognia. Symbolu Boga Światłości i Dobra -Ahura Mazdy. Grecy nazwali go Zoroastrem. Potomkowie wyznawców Zoroastra żyją jeszcze w Indiach pod nazwą Parsów, gdzie wywędrowali po najeździe arabskim na Persję. Przed wyjazdem do Iranu przygotowałem się „kulturalnie”. Resztę dopełniły prospekty. Stąd domyślam się, że to ich świątynia. Do Szirazu wjeżdżamy przez bramę ozdobiona, jakby inaczej, majoliką. Autobus przejeżdża nad wyschniętym łożyskiem Rudkhan-e-Khosk. Jeszcze kilka minut jazdy i zatrzymujemy się na niewielkim placyku, obok wspomnianej rzeki, wybrukowanym kocimi łbami. Na pierwszy rzut oka widać, że na tym dworcu, w zgodnej symbiozie żyje kilka linii autobusowych. Wysiadamy i od razu stajemy się obiektem zainteresowania taksówkarzy. Są wyjątkowo nachalni. Ale my, w ciągu trzytygodniowego pobytu w Iranie, też zdobyliśmy pewne doświadczenie. Idziemy więc do miasta na poszukiwanie INTO. Po drodze mija nas taksówka z roześmianym towarzyszem podróży Jacka. Siedzieli obok siebie w autobusie. Być może odczuwa satysfakcję, że biali(on też jest biały)Europejczycy muszą teraz chodzić na piechotę. A przecież jeszcze kilkanaście lat temu biały tu, to był pan. Nam to jest zupełnie obojętne. Najwyżej pomyślą sobie, że Europa, albo matka Anglia robią bokami. Dla nas liczy się teraz Sziraz. Miasto perskiej poezji. Tu żyli, i tworzyli Saadi, i Hafiz. Miasto wina i kwiatów - jak jest reklamowane. Podobno jego historia zaczęła się w czasie, gdy powstawało Persepolis. Odległe stąd o kilkadziesiąt kilometrów. A może jeszcze wcześniej. Świadczyć ma o tym fakt, że w Persepolis znaleziono napis, w którym wspomniano o mieście „Szi Razi isz” i o robotnikach pochodzących z tego miasta. Właściwy rozwój miasta zaczął się dopiero w erze islamu. Ściślej w dziewiątym wieku. W dziesiątym wieku Sziraz był stolicą dynastii Dejlamitów. W dwunastym, trzynastym i czternastym stuleciu miasto zaliczało się do największych pod względem wielkości miast islamu. Następne wieki nie były dla miasta łaskawe. Miasto zostało zburzone i dopiero za panowania szacha Abbasa Wielkiego - początek siedemnastego wieku, zostało odbudowane. Karim Khan Zand, panujący w osiemnastym wieku, wybrał Sziraz na swoja stolicę. W tym okresie wybudowano bazar, wiele meczetów, ulic i pałaców. A jak odbywała się budowa, to możemy się dowiedzieć, czytając Mohammada Sadegh Szirazi, autora historii „Giti Ghoszaj Zand”. Pisał on: „Przy wznoszeniu budynków było zatrudnionych dwanaście tysięcy robotników, którym pracę umilali muzykanci”. Nic tylko budować! Gdy skończyła się epoka dynastii Zand, Sziraz został ponownie zburzony. A dziś ? „ Jest miastem trzystutysięcznym zabudowanym, jak wszystkie miasta irańskie, parterowymi i piętrowymi budynkami z gliny, które zamieszkują gościnni ludzie. Jest to miasto, gdzie można dostać dobre wino. A w okresie Now Ruz - Nowego Roku(21 marzec) miasto tonie w kwiatach. W powietrzu unosi się zapach kwitnących pomarańcz, wypełniających ulice”. Tyle dowiedzieliśmy się z prospektu. Na razie maszerujemy ulicą Kari Khan-e-Zand w kierunku INTO. Na wąskim pasku zieleni, oddzielającym jezdnie, rosną małe palmy. Drugi raz w Iranie spotykamy ten symbol subtropików. No cóż! Niezbyt przyjemny klimat mają Irańczycy. W lecie upały, a w zimie mróz. Rysię zostawiamy na ławce do pilnowania plecaków, a sami idziemy do INTO. Za wcześnie. Otwarte od ósmej. Obok biura niewielka budowla. Styl pracy robotników jest dziwnie znajomy. Wracamy do mojej żony. Obok ławki, na której siedzimy we trójkę, zaczyna rozkładać swój towar, na ruchomym wózku, sprzedawca papierosów, gumy do żucia i całego majdanu drobnych rzeczy. Znowu nasuwa mi się porównanie z naszymi kioskami, tylko bez gazet. W INTO dostajemy informacje, gdzie jest camping. Jedziemy taksówką w jego kierunku. Czterdzieści rialsów kosztuje nas ta przyjemność. Ale za to camping jest „very cheap” - bardzo tani - jak oświadcza nam recepcjonista. Siedzący w niewielkiej klimatyzowanej budce obok wejścia. To „very cheap” jest podkreślone zbliżeniem dłoni. Camping jest rzeczywiście very, very. Tylko mała niespodzianka. Śliczna trawa, której Anglicy by się nie powstydzili, jest nie do rozkładania namiotów, ale do podziwiania. Namiot rozbijamy na nieco zakurzonym i kamienistym terenie z tyłu campingu. Na pociechę nie tylko my. Poznajemy naszych miłych Francuzów z Isfahanu. Nieco dalej stoją jeszcze inne namioty. Można, oczywiście, nie spać we własnym namiocie. Do dyspozycji są duże campingowe namioty. Cena umiarkowana pięćdziesiąt rialsów. Od osoby. My płacimy tylko połowę. Czym bliżej końca, tym przyjemniejsze stają się dni naszego pobytu w Iranie. Leżymy obok basenu pod młodymi narwanami. Słońce w zenicie. W dali wypalone góry Zagrosu. Kwitnące oleandry i basen. Czegóż można chcieć więcej? Po południu jedziemy taksówką do miasta. Przed nami prześliczna kopuła meczetu, a właściwie grobu Sajeda Ahmada zwanego także Szachem Czeraghem. Brata Rezy ósmego Imama szyitów. Zwiedzamy? Kobiety - no! Starszy człowiek daje nam do zrozumienia, że Rysi nie puści! Może wejść, jak założy czador. I pokazuje dużą czarną płachtę. Rysia rezygnuje. W bramie tłum, na dziedzińcu jeszcze większy. Na ziemi siedzą grupy ludzi, przeważnie kobiety z dziećmi. Meczet jest dla irańskich szyitów miejscem pielgrzymek. Zdejmujemy buty i oddajemy na przechowanie do małej budy, w której pracuje cała rodzina właściciela tego biznesu. Dalszy ciąg naszego zwiedzania jest trudny do opisania. Nie wiadomo co opisywać - wnętrze mauzoleum, czy fanatyzm religijny. Nie mogę znaleźć innego, właściwego słowa, które opisywałoby to co widzę. Słowo fanatyzm użyłem tu tylko w celu podkreślenia atmosfery. Nie zaś w sensie ujemnym! Nie chciałbym nikogo obrażać. Szanuję każdą religię! O nas, katolikach, też tak można byłoby napisać. Zacznę od wnętrza, które absolutnie całe jest wyłożone kawałeczkami lustra mocowanymi przy pomocy srebra. Wnętrze jest jednym lustrem, tylko, że nie płaskim, ale takim pogiętym. Pogięcie - jakie wynika z ukształtowania ścian , sufitów, filarów. W środku duża, srebrna klatka. Grobowiec Imama. Drzwi do niej zamknięte na dużą srebrną kłódę. Dziesiątki ludzi tłoczą się dookoła klatki. Dziesiątki ust całują srebrną kłódkę. Trudna do określenia atmosfera. Jedni płaczą, inni jakby się śmiali. Na podłodze koczują kobiety w czarnych czadorach z dziećmi. Obok mały remont. Robotnicy spawają i śmieją się głośno. Ostrożnie, nie pozwalając sobie na najlżejszy gest lekceważenia, czy choćby uśmiech, zwiedzamy mauzoleum. Niektóre spojrzenia dają nam do zrozumienia, że nie jesteśmy tu mile widzianymi gośćmi. Odnoszę wrażenie, że łatwo mogłaby powstać sytuacja, która mogła by się źle dla nas skończyć. Wracamy do Rysi. Żona zdecydowała się na włożenie czadoru. Teraz we trójkę idziemy do wnętrza. Zwiedzamy jeszcze raz. Obok znajduje się małe muzeum. Za trzydzieści rialsów. Wchodzimy do środka. Dwa mikroskopijne pokoiki. Jakieś nieznane zbroje. Przedmioty z mosiądzu, których wieku i przeznaczenia nie mogę się domyślić. Wychodząc z meczetu oddajemy czador. Ku naszemu zdziwieniu, wypożyczający nie chce jednego tomana. Dlaczego? Otóż, gdyśmy wchodzili do meczetu, to przeczytałem wiszący nad bramą napis: „Honorowe panie proszone są o włożenie czadoru”. Rysia była honorowa i stąd zaoszczędziliśmy dziesięć rialsów. Choć odniosłem wrażenie, że czadory wypożyczano nie tylko ze względu na świętość miejsca. Bardziej ze względów bardziej prozaicznych. Petunia… Kolejnym punktem naszego dzisiejszego zwiedzania jest meczet Nowy. Budowa jego rozpoczęła się w roku tysiąc sto osiemdziesiątym piątym i trwała siedemnaście lat. Budowniczym był podobno, opiewany przez Saadiego - Sad Zangi. Nazwa jego wzięła się stąd, że był często restaurowany, a poza tym został wybudowany później, niż Meczet Piątkowy. Dziedziniec meczetu ma powierzchnie prawie dwadzieścia tysięcy metrów kwadratowych, to jest dwa hektary. Spacerujemy po nim. Cisza i spokój. Gwar rozpalonego popołudnia został za nami. Potężne stare platany dają miły cień. Meczet jest zniszczony. W cieniu siedzą, lub spacerują z zeszytami młodzi ludzie, ale tylko chłopcy. Rysia z zawodowego przyzwyczajenia bierze jeden zeszyt. Chemia. Znane wzory. Z jednej strony po arabsku(litery), z drugiej - po angielsku. Meczet jest znakomitym miejscem do nauki. Meczet Vakil to nasz kolejny cel. Na środku ma prostokątny basenik. Sala kolumnowa z czterdziesto ośmioma pięknymi kolumnami. Śliczne kwiatowe wzory na krużgankach. Meczet jest stosunkowo nowy. Pochodzi z czasów Karima Khane Zanda. Wszystkie budowle z tego okresu są bardzo mocne. Dowodem tego jest fakt, że wytrzymał dwa silne trzęsienia ziemi, jakie zdarzyły się od momentu jego powstania. Trwoniąc dewizy, wracamy taksówką na camping. Innego wyjścia nie mamy. Nie jest wprawdzie daleko, ale przy tych temperaturach to nawet kilkuset metrowy spacer jest wystarczająco wyczerpujący. Basen, kolacja i śpimy. W nocy gryzą komary i gniotą kamyczki pod podłogą namiotu. Skąd biorą się te bestie w tym wypalonym na wiór kraju. Trudno zgadnąć. Zdjęcia: 1. Camping w Szirazie. 2. W cieniu narwana i nad basenem. 3. Kopuła mauzoleum Sajeda Ahmada. 4. Pod platanami meczetu Nowego. 5. Piękne kolumny meczetu Vakil
    1 punkt
  39. Kolejny dzień szkolenia. ⛷️ Tym razem zamiast ćwiczyć "poślizg kontrolowany" na Szklanej - kierunek Koniki. Trochę spóźniony ląduję po 10 na stoku. Słoneczko przedziera się przez chmury, a w dali Turbacz w ciemnej osłonie chmur. Warunki śniegowe jak przyjechałem super. Znikoma ilość lodowych przetarć, koło godziny 12 w 2 miejscach trzeba było uważać. O zapomniałem jeszcze o jednym miejscu - góra starego, orczykowego wyciągu - wypadając na polane trzeba było pohamować się i nie zboczyć za bardzo na prawo . Krzesło pojedyncze daje radę. Jak przyjechałem co drugie zajęte. Później już prawie każde, ale kolejka do wyciągu znikoma - jeździło się na okrągło. I jeszcze jedna informacja dla tych, którzy znają stok - brak muld na ściance. Przynajmniej do 13 😀.
    1 punkt
  40. Może nie zdajesz sobie sprawy z tego ale są tez inni lekarze niż psychiatra - musisz zdrów na ciele być niezwykle...
    1 punkt
  41. Straszna banda....... ja mam w pilocie od TV niektóre przyciski zaklejone na stale żeby nawet przypadkowo nie włączyć - zalecenie kardiologa.
    1 punkt
  42. Poniedziałkowe szkolenie na Szklanej Górze w Harbutowicach. Start przed 10-tą, mało ludzi, co 3-4 krzesło zajęte i to przez 1 lub 2 osoby. Od 11 więcej chętnych na szkolenie, ale wszystko w reżimie sanitarnym. Warunki - będę nieobiektywny bo 1 raz w tym roku - MEGA :). Góra bardzo spoko, twarda z sypką górną warstwą. Część pod wyciągiem wyślizgana, trzeba było uważać by się nie obrócić Końcówka tuż przed wyciągiem - bryły lodowe i wyrwy po ratrakowaniu. Ale kto by narzekał - ważne, że sypią. Untitled.mp4 Untitled.mp4
    1 punkt
  43. Hmm..., jeżdżę na nartach już 27 lat i dalej muszę się szkolić, ale w takich warunkach to sama przyjemność. Tym bardziej, że 15 min od domu. Przy okazji przetestowałem nowe narty i jestem pod wrażeniem. Dotychczasowe i.speedy były świetne, ale te to całkiem coś innego. Ostatnie moje podobne narty to były żółte SL11 z 2006 r. Teraz już wiem czego mi brakowało. Jutro kolejne szkolenie, nauki nigdy dosyć☺️
    1 punkt
  44. Dawny wyciąg zaczepowy (wyrwirączka) Fabryki Pił w Wapienicy, nieczynny z 30lat.
    1 punkt
  45. Cześć Wczoraj porządkowałem z Amelką stare zdjęcia i ku swemu zdumieniu znalazłem coś takiego: Na zdjęciu miałem jakieś 6, może 7 lat. Jak widać wagonik stał wtedy w tym samym miejscu co na zdjęciach w prezentowanym przez kolegę Geralda artykule. Można zobaczyć, ze na moim zdjęciu wagonik jest "kompletniejszy" - zachowała się część poszycia dachowego (blacha falista), która była elementem budowy dachu wagonika, a której nie ma już na zdjęciach późniejszych. Niestety nie jestem w stanie zidentyfikować dokładnie miejsca gdzie ten wagonik stał ale Gerald pisał, że już go nie ma. Przypadkowo i nieświadomie dotykałem HISTORII. Szkoda, że nikt nie zadbał aby trwała. Ja niestety jeszcze wtedy nie myślałem takimi kategoriami. Zdjęcie oczywiście dedykuję Marcinowi. Pozdrowienia serdeczne
    1 punkt
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...