Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Ranking

  1. tanova

    tanova

    VIP


    • Punkty

      20

    • Liczba zawartości

      2 752


  2. lski@interia.pl

    lski@interia.pl

    Użytkownik forum


    • Punkty

      17

    • Liczba zawartości

      2 880


  3. sstar

    sstar

    Użytkownik forum


    • Punkty

      13

    • Liczba zawartości

      3 984


  4. Lexi

    Lexi

    Użytkownik forum


    • Punkty

      10

    • Liczba zawartości

      3 015


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 17.03.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. W ramach intensyfikacji wykorzystania reszty krajowego sezonu zimowego,postanowiłem znowu udać się na Podkarpacie.Co prawda padał wczoraj i dziś mokry śnieg,ale podłoże Laworty i Gromadzynia jeszcze bez przetarć i twarde.Reszty dokonać miał salmiak. Dziś rozgrywano kolejny Memoriał im.Olka Ostrowskiego,miejscowego skialpinisty,który zginął ,zjeżdżając z Gaszerbrum II.Zanim został skialpinistą,był standardowym trasowym ścigantem,więc zdarzyło mi się go poznać,gdy parę razy ścigaliśmy się w Ustrzykach. Będą jeździć do soboty,więc ostatnia okazja odwiedzenia tej krainy,gdzie za 40 zł dostaje się wpisowe na zawody,całodzienny karnet i kiełbasę na gorąco z musztardą.Gdzie starsze panie na widok osoby w czarnym płaszczu trenerskim mówią 'Pochwalony"... Tylko miejscowa policja drogowa,z permanentneym potrójnym kaskadowym pomiarem prędkości,nie wpisuje się w ogólny nastrój gościnności... Jutro,by kontynuować akcenty religijne, Krynica,u Tabaszewskiego proboszcz parafii w Słotwinach robi zawody z okazji 120 urodzin patrona parafii...
    11 punktów
  2. Trochę na przekór dominującym żalom (pewnie uzasadnionym) w innych wątkach, chciałam zachęcić Was do opowiedzenia, co dobrego, ciekawego i nowego przeżyliście w aktualnym - wciąż jeszcze - sezonie zimowym, na co być może nie mielibyście czasu, ochoty, pomysłu, gdyby był to sezon narciarski taki jak zwykle? Dla mnie taką fajną sprawą była przygoda z biegówkami, a właściwie dwie przygody - w lutym na szkoleniu i w marcu już jako samodzielny wyjazd. To był mój pierwszy kontakt z narciarstwem biegowym, ale jestem pewna, że nie ostatni. Odkryłam też dla siebie piękne o tej porze roku polskie Sudety i przypomniałam sobie urok starej, eleganckiej damy o niemieckich korzeniach - czyli Szklarskiej Poręby. Dotychczas jeśli jeździłam w Karkonosze - to tylko na czeską stronę. Bo lepsza infrastruktura narciarska, więcej tras, wyciągów. A tu nadarzyła się okazja, żeby wreszcie wypróbować stoki na Szrenicy, w Świeradowie czy Karpaczu (Biały Jar akurat specjalnie mnie nie przekonał). Był jeszcze apetyt na zakończenie sezonu, ale chyba nic z tego. Drugi pozytyw to bardzo dobry sezon na Szczecińskiej Gubałówce. Dwa miesiące był czynny stok i wyciąg, przez parę tygodni nawet dwie trasy. Tego najstarsi szczecińscy górale nie pamiętają . Tam zaczynałam sezon w styczniu i były zapowiedzi, że jeszcze uruchomią na najbliższy weekend. Ale czy im się będzie chciało tylko na sam piątek? Zobaczymy.
    9 punktów
  3. Ja w sumie nie mam co narzekać bo co prawda: Złapałem kontuzje - ale najpierw kilkanaście razy jeździłem. Potłukłem żebra - ale nie złamałam. Złamałem nogę - ale tylko jedną. Więc może szalu nie ma....ale.... 😉
    9 punktów
  4. Taka mnie naszła refleksja: Skoro ten, co się rozwiódł - to rozwodnik, to może ten, co się zawiódł - to zawodnik? To co, wszyscy jesteśmy zawodnikami?
    7 punktów
  5. Rozpoczynam cykl o narciarstwie pani Zagroniowej. Będzie ilustrowany kolorowymi zdjęciami. Większość z nich jest zarejestrowana analogowo na błonie filmowej. Wymaga to skanowania negatywów. Skanowanie papierowych odbitek(które istnieją) daje znacznie gorszy obraz. Moim głównym celem nie jest reklama Zagroniowej. Chociaż w pewnym sensie jest. Dlatego, że rozpoczęła pierwsze ślizgi na nartach w wieku czterdziestu dziewięciu lat. I kontynuuje je z przyjemności do chwili obecnej. Jest to przykład, że w pewnych, sprzyjających okolicznościach - na naukę nie jest nigdy nie za późno! Załączane zdjęcia będą też ilustrować upływ czasu. Jak zmieniał się sprzęt, ubiór narciarzy. Wyciągi, stoki. Czy też liczba zjeżdżających po trasach, a także ich styl jazdy. Warto to sobie przypomnieć. Początki Pierwsze ślizgi Zagroniowa wykonała na sprzęcie mojej zmarłej małżonki. Buty narciarskie z Krosna. Pojedyncze z wysoką cholewką, sznurowane. Narty jeszcze z wytwórni w Zakopanem. Ubite pólko za "wychodkiem"(w Koninkach – czwarty listopad 1995 roku). Pierwszy szus do zatrzymania. I kolejne, ze skrętami przez odstawianie nart. Zima, jak zaczęła się w tym czasie w Koninkach, to pokrywa śnieżna utrzymywała się, bez przerwy do połowy kwietnia. Naliczyliśmy rekordowe 45 dni w sezonie. W listopadzie ruszyło krzesełko i wyciągi orczykowe na Tobołowie(w kierunku Obidowca). Należało błyskawicznie skompletować sprzęt dla Zagroniowej. Syn kolegi pracował w hurtowni Bachledy w Krakowie. Zagroniowa dostała Dynamiki. Buty już nowoczesne z klamrami. Kijki dopasowane. Spodnie narciarskie z ciucholandu. „Profesjonalna” nauka zaczęła się, przy dalszym wyciągu orczykowym, na Tobołowie. Zastosowałem metodę mojego i ostatniego instruktora z Zakopanego. W roku 1964 prowadził nam kurs dla członków Klubu Tatrzańskiego z Krakowa, pod Gubałówką. Siedmiodniowy. Według szkoły austriackiej. Z przeciw skrętami. Austriackie miał też ładne Kastle. Jazda w skos do stoku. Następnie skręt równoległy do stoku. Skręt do zatrzymania. I rzecz najtrudniejsza skręt od stoku. Jak wyszedł pierwszy i narty jechały dalej w skos stoku, to następowała próba w druga stronę. Jak wyszła. To jesteśmy w domu! Narciarz potrafi skręcać. Narciarz przez skręty reguluje sobie szybkość. Narciarz potrafi się zatrzymać. Czyli w szybkim czasie osiągnął coś, o czym walczono od początków istnienia zjazdów. Oczywiście miał inny sprzęt, niż lata temu. Miał ubite pólko. Ale jak się podszkoli, to wjedzie tam gdzie śnieg jest dziewiczy. Nasz instruktor, przy okazji miejscowy „goprowiec” nie bawił się w pług. I miał głęboka rację. Pług zostawia pozostałości. Pług na początku dobry jest na płaskie pólko. Pług w terenie to ewolucja dla najlepszych. Tak się zawziąłem do tej równoległości, że zaraz po kursie udałem się na Gubałówkę. Gdzie po kilku wywrotkach, pokonałem słynny mostek. Pewny swoich umiejętności wybrałem się niebawem na Kasprowy. Była mgła, śnieżyca. Kopny śnieg. Zjazd prze Goryczkową do Kuźnic. Wyglądał w moim wykonaniu dosyć ciekawie. Co jakaś mulda(górka) to ryłem nosem w śniegu. Zdziwił mnie pewien obywatel, widziany w holu kolejki. Miał duży sterczący z przodu brzuch. I równie duży plecak. Ten chce zjechać z Kasprowego – moja pierwsza myśl? Ten minął mnie poniżej „bulki”(u końca Szyjki). Zgrabniutko, z lekiem oporem, wykonując swoje skręty. Oczywiście jadąc z tym dużym plecakiem. Nic dziwnego, że po tym zjeździe stałem się fanem poprawnej techniki. Postąpię podobnie z Zagroniową. Pojawiła się pierwsza przeszkoda w szkoleniu. Zagroniowa już skręcała i jeździła tym orczykiem na Tobołowie. Ale następnego dnia, po wyciągnięciu jej, od krzesełka do tego orczyka, przez mój osobisty wyciąg(kijek między nogami), okazało się że nie da rady jeździć. Skurcze łydek. Przeżyłem coś takiego dawniej tydzień przed ogłoszeniem stanu wojennego. Pojechałem z żoną na Gubałówkę. Pierwszy dzień w sezonie. Jazda do „upadu”. Wieczorem w hotelu, nad restauracją w Kuźnicach, lewa łydka twarda i sztywna. Masowanie nic nie daje. Rano w niedzielę pustki na Kasprowym. Zjazd do Kuźnic. Noga coraz gorsza. W pewnych momentach jadę tylko na drugiej. Koniec tej męczarni! No cóż! Nie da się przyspieszyć nauki. Narciarz musi mieć te czworogłowe. Jeśli ktoś na plaży mówi nam, że fajnie jeździ na nartach. To należy przyjrzeć się jego udom. Jeśli to cieniutkie, szczuplutkie. To opowiada bajki. Kolejny stopień wtajemniczenia, jaki miałem zakodowany. To nauka skrętu równoległego na jak najbardziej stromych ściankach. Kiedyś taka była. Z Jaworzyny(od wyciągu) w Szczyrku do Dolin. Potem spychem wykonali obecny przejazd. Temu celowi służyła polana na Jaworzynie w Koninkach. Orczyk do góry. W dół płasko, a potem ścianka. Tu się woziliśmy z panią Zagroniową. Śniegi były cudowne. Co widać na zdjęciach. Uzupełnieniem ćwiczeń był główny stok z Tobołowa. U dołu znacznie trudniejszy, niż obecnie. Postęp u Zagroniowej był bardzo szybki. Liczyłem, że z poznaną panią uda mi się coś osiągnąć na nartach. Jakiś łatwy wyciąg, nietrudny stok. Byle coś było. By nie stała pod stokiem z termosem i się nudziła, gdy ja będę”szalał”, gdzieś tam w górze. Ale tu, co za niespodzianka! Nogi się wzmocniły. I jest postęp - z dnia na dzień. Taki postęp, że spróbujemy na Chopok. Gdzie już kilka razy byłem z kolegami. I pojechaliśmy na ten Chopok w lutym. Śniegu na północnych zboczach nie było za dużo. Góra wydmuchana do lodu. Za to, po przeciwnej stronie, prawie dwa metry. Karnet na obie strony. Jeździliśmy w zasadzie po wszystkich trasach, z wyjątkiem kilku „Pom”. Na południowej stronie był, min., piękny zjazd na sam dół(Serdeczko). Osiemset metrów różnicy poziomów fajnej, urozmaiconej trasy, krótki talerzyk do Serdeczka. I kolejne wyciągi na górę Chopoka. Gdzie wsadziłem ją na krzesełko, jadące bokiem, do Lukowej. Ten teren nie był dla niej. Co widać na zdjęciu. Ja też nie przepadam za czymś takim. Ale stracę w oczach kursantki. W sumie Zagroniowej przydarzyło się tylko kilka przyglebień. Droga w dalekie, śnieżne, alpejskie stoki została otwarta. Jeszcze mały odskok do Certovicy. Która też jest w Niżnych Tatrach. Tylko na ich lewym skraju, patrząc od strony Tatr Wysokich. Na niektórych zdjęciach są paskudne ryski. To niechlujne wywołanie. Da się to usunąć programem graficznym(Corelem). Robiłem to w przypadku „Egzotycznego Iranu”. To obłędna praca, przez zastępowanie jednych pixeli, bardziej dopasowanymi. Więc proszę wybaczyć! [abh1]
    6 punktów
  6. Ponad 60 dni na nartach. Puste stoki.Skrzyżowanie covidu i wysiłków Marcina Blautha, v prezesa PZN który wymusił na PKLu dostępność tras dla ekip z tykami i karnety treningowe, katapultowało wręcz warunki treningowe .I choć intencją było szkolenie młodzieży niektórych emerytów fala poniosła z młodzieżą...
    6 punktów
  7. Coś pozytywnego? Proszę bardzo. W tym sezonie wydałem o wiele mniej kasy niż w poprzednich latach, na karnety i paliwo. Szklanka zawsze do połowy pełna😂
    6 punktów
  8. Tylko 20 dni jazdy, ale prawie wyłącznie na krawędzi ;) Chyba zrobiłem nawet postępy na GS.
    5 punktów
  9. To może Zieleniec będzie działał? Tam jest kościół na stoku
    4 punkty
  10. Uzupełnię fotkami, które do szrenuckiego wątku się nie załapały, tura z rana jak śmietana...
    4 punkty
  11. Trochę mnie zaskoczyło, że tak wcześnie widno, między piątą i szóstą. Tym lepiej, bo jakoś przestałem lubić chodzić i jeździć, także autem po nocy. Logistykę narzuca czas wolny i obowiązki. Musiałem już ze zjazdówek wyskoczyć, a i tak się spóźniłem, ech... Śniezynka przysniezona, Lola pewno przejezdna, ale się nie wybrałem. Na rozjezdzonym fisie o dziwo fajnie, blisko krawędzi ciut świeżego, się płynie, no i góra świetna, dziewicza, prawy do lewego;-)
    4 punkty
  12. Dla mnie pozytyw to to że udało mi się zjechać z dwóch czarnych tras w Karpaczu i Szklarskiej (oficjalnie zamkniętych), chodź to zasługa opadów śniegu a nie pandemi. W zeszłym roku miałem okazję zjechać tylko z czarnej trasy w Harrachovie (też zamkniętej).
    3 punkty
  13. https://bialkatatrzanska.pl/aktualnosci/ośrodek-otwarty-dla-zawodnikow No i otwarte
    3 punkty
  14. Będzie już ze 30 lat jak spotkałem się na Słotwinach z dość otyłym narciarzem. Trochę pogadaliśmy, kilka razy mijaliśmy się na stoku. Potem dopiero kolega poinformował mnie, że ten otyły to ksiądz miejscowej parafii. Jak widać parafia nie tylko ma kościół na stoku, ale także tradycje narciarskie.
    3 punkty
  15. Gdzieś dzwonili? I może coś w tym jest. Środek ciężkości narciarza, zlokalizowany gdzieś w okolicy pępka(pewne uproszczenie) porusza się w czasie jazdy narciarza po łagodnej krzywej opadającej wzdłuż stoku. Taki obrazek można sobie wyszukać w sieci. Ale pod nartami narciarza pojawiają się doliny(muldy) i "górki" obok nich. Między górkami są nawet"przełęcze". Górki rosną od parunastu centymetrów do kilkudziesieciu cm, do metra i nawet więcej. Gdy jest wystarczająca pokrywa sniegu. Rosną przez dzień, dwa, trzy,... Na skutek przejazdu kolejnych narciarzy. Narciarz ześlizgując się nieco bokiem, nartami zdziera śnieg. I "wyrzuca go w bok na "górkę". Powstaje malowniczy krajobraz chaotycznych garbów. Nie wyrównane przez maszynę zamarzają, pokrywa je świeży opad. Wiatr z tego opadu wyrównuje dołki, czyli muldy. Aby nogi(kolana) nie bolały trzeba tak jechać, aby nie zmuszać swojego środka ciężkości do gwałtownych zmian. To jest jedyna metoda stosowana przez specjalistów jazdy po muldach. Nawet monstrualnych. W czasie najazdu na "górkę" należy "podciągnąć" kolana do góry z nartami. Położenie środka cieżkości(powiedzmy w tym pępku) się nie zmieni(będzie dalej się posuwał po tej łagodnej krzywej w dół stoku), gdy nieco obniżymy tors. I górka jest przemknięta, bez żadnego kopnięcia w narty. Ale przecież zaraz jest dołek, czyli mulda. Nie robiąc nic z ciałem polecimy z nartami w powietrzu, uderzając o kolejną górkę. Jest to bardzo bolesne, gdy zdarzy się kilka takich skoków. By tego nie było, należy zjeżdżając z "górki" błyskawicznie prostować ciało, by narty, ani na moment, nie traciły kontaktu ze śniegiem w muldzie. Najeżdżając na następną "górkę" należy wykonać to samo, co przy poprzedniej. Ale w rzeczywistości sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana. Nie jeździmy po górkach i dolinach prosto. Jeździmy skręcając. Troszkę można sobie ułatwić celując w "przełęcze. Jak przy wędrówkach w górach. Ale generalnie ciało cierpi niesłychanie. Raz pozycja przykucnięta. Raz prawie wyprostowana. Raz narty gdzieś z jednego boku, za moment z drugiego. Górki są, powiedzmy, co dziesięć metów(przed nartami). Lub mniej. Czas przejazdu od jednej do drugiej jakaś sekunda lub mniej. I czy na płaskich nartach, czy na krawędziach? Preferuję więcej krawędzi. Na płaskich było dawno. Nalepsi slalomiści z PŚ jadą po muldach(virtualnych). Lub prawdziwych i virtualnych jednocześnie, gdy się porobią doły, obok tyczek. To jest najtrudniejsze narciarstwo. Nie z powodu szybkości przejazdu, jak w zjeździe. Ale szybkości reakcji ciała. Jego gibkości, dobrych oczu. Wydolności układu odechowo-krążeniowego. Ciężko facet oddycha po szęśćdziesięciu skrętach. Ale jak ktoś w tym był dobry, jako amator. Niech się dzisiaj jeszcze sprawdzi, ile skrętów zrobi, nie przepuszczając żadnej górki. I jadąc na nartach równoległych. Równoległych bez ześlizgów lub ew. minimalnymi. Proszę nie sądzić, że to czysta teoria w moim wydaniu. Było nieco praktyki. Wystarczy jeszcze na demonstrację kilku skrętów. Rozpisuję się, ponieważ jeszcze mam perspektywę kilku wyjazdów na fajny pusty stok.
    3 punkty
  16. Cześć, To jak się uzbierało trzy strony wątku, to ja też dam Ci poradę, a co 😉 Piszę dlatego, że widzę na tym filmie siebie z początku zeszłego sezonu. Dokładnie ten sam błąd, który bardzo długo popełniałem i który uniemożliwiał mi dalszy sensowny rozwój. Mitek już to napisał w jednym poście, ale ja podkreślę, bo moim zdaniem to kluczowe - nie skręcasz (nie pozwalasz nartom jechać), tylko przerzucasz narty ze skrętu w skręt i w strachu przed nadmiernym rozpędzaniem się szukasz kontroli prędkości od razu po rozpoczęciu skrętu (czyli natychmiast po przejściu w kolejny skręt wprowadzasz narty w mocny ześlizg. To nie jest jazda, tylko ciągłe rozpędzanie się i hamowanie (założę się, że czujesz mocne zmęczenie w udach i śródstopiu przy takiej jeździe). Moja rada jest taka - zrezygnuj ze Słotwin, jedź do Tylicza na Mastera (maksymalnie płaski i łatwy stok). Weź instruktora (zapytaj o Roberta - mnie pomógł z tym konkretnym problemem, chociaż łatwe to nie było bo już dość mocno zdążyłem sobie wdrukować ten nawyk). Obejrzyj tę lekcję: Kluczowa porada to ta, że należy szukać kontroli prędkości pod koniec skrętu, a nie na początku. Czyli po rozpoczęciu skrętu pozwalasz nartom jechać swoim torem i rozpędzać się, a dopiero pod koniec łuku wytracasz prędkość do takiej, z którą czujesz się komfortowo i dopiero wtedy rozpoczynasz następny skręt Ale bardzo trudno nauczyć się tego na stoku, na którym będziesz się rozpędzał mocno powyżej swojej strefy komfortu, bo po prostu instynkt wygra i odruchowo będziesz się ratował przyhamowując już na początku skrętu. Dlatego trzeba to robić na naprawdę łatwym stoku, żeby ciało zakumało ruch i mózg nauczył się zaufania do nart i tego, że jak pozwolisz im się rozpędzić, to one same pojadą przewidywalnym torem który będziesz mógł kontrolować. Pozdrawiam.
    3 punkty
  17. Dziś na Puchatku twardo. Prószy śnieg leciutko. Fis rozjezdzona 10cm.
    3 punkty
  18. Masz nieprzebrane pokłady optymizmu, po takiej wiadomości. Szczerze to się takiej decyzji spodziewałem i ten weekend miał być moim zakończeniem sezonu, ale że już w piątek to się nie spodziewałem. Zamiast 3 będą 2 dni na nartach. Sezon zamknę 10 dniami - mało, ale dobre i to. W grudniu po zamknięciu stoków brałbym w ciemno. A teraz w odpowiedzi na twój pozytywny przekaz: -1 raz w Zieleńcu - normalnie bym się tam nie wybrał - krótkie mało wymagające trasy, ale w tym roku rozpoczęcie sezonu było w Zieleńcu -1 raz na skiturach - do tej pory patrzyłem na osoby podchodzące po stoku do góry jak na "dziwaków" - jak to, po co podchodzić jak można wjechać brak innych narciarskich aktywności spowodował przewartościowanie, licznie obejrzane filmiki o skiturach powodowały rosnący apetyt no i się zdarzyło Pewnie powtórzę, aczkolwiek nadal jazda trasowa ma u mnie pierwszeństwo. -zimowe jazdy na rowerze - do tej pory zimą przygotowywałem się do sezonu rowerowego (i pośrednio do narciarskiego) na Indoor Cycling. Okazało się, że jazda zimą nie jest taka zła, w garderobę trzeba zainwestować i będzie można zimą pomykać już bardziej regularnie I tu plusy dodatnie się kończą, przynajmniej nic więcej mi do głowy nie przychodzi.
    2 punkty
  19. U mnie mało jazdy, a jeśli już, to w większości na świętokrzyskich górkach, co satysfakcji raczej nie daje. Pozytyw jeden, ale za to ważny: kupiłem nowe, dobrze dopasowane buty. Dobre i to! Za rok pomyślę o nowych nartach.
    2 punkty
  20. Jak masz chęci pojeździć porządnie wpadnij na m.Czantorie w Ustroniu. Będziemy z tykami dawać . Ps.Jutro rekreacyjnie
    2 punkty
  21. Mój post nie dotyczył wyłącznie techniki jazdy typowo po muldach. Nigdzie nie negowałem (w sumie wcale o muldach nie myślałem), że do tego trzeba uginać kolana, kompensować garby itp. Napisałem tylko w jaki sposób narty tłumią wszelkie, również małe i liczne nierówności stoku i dlaczego pozwalając nartom jechać na wprost mniej obciążamy nogi, niż jadąc w tym samym terenie z tą samą prędkością ześlizgiem. Już prościej tego wytłumaczyć nie umiem. I to jest oczywiście tylko jedna ze składowych wpływających na zmęczenie. Jeśli gdzieś w moim rozumowaniu jest błąd, to proszę o wskazanie.
    2 punkty
  22. Oparłem się na https://www.gov.pl/web/koronawirus/od-20-marca-w-calej-polsce-obowiazuja-rozszerzone-zasady-bezpieczenstwa a tam dziwnym trafem stoki to osobna pozycja M.
    2 punkty
  23. Wygrały z uwagi na koncepcję (prawie 😎 1 para nart shifty na qst 99 zostają), "metalowy" korpus, wagę i możliwość regulacji 4 -13. Lżejsze U tj. 6 też jest dostępne bez problemu, cena była znacznie poniżej tych 500 E na dzień dobry. Montują się w Krakowie , z tego co czytałem to: Included crampon adapter (+5g) works with all Dynafit style ski crampons. Included leash ring is mounted under the toe or can be thrown away (-2g). nie wiem na ile dystrybucja na Kanadę jest inna jeżeli chodzi o included. Dołożyłem dedykowaną płytę do 175 i 150 (bo będą 2 rozmiary butów i wychodzi 11mm różnicy) no i leash-a Dynafita tę 18g 08-0000048308. Co do ustawiania wysokości to moje będą bez skistoperów i na 100% dadzą radę. A jak będzie mało to pomyślę o https://skimo.co/bnd-binding-parts może coś poradzą. Pozdrawiam mirekn
    2 punkty
  24. Zbieram myśli, jutro Świeradów, Piątek Szklarska i koniec sezonu. Chyba. Jechać i tak miałem ale w planach była jeszcze sobota.
    2 punkty
  25. Zadzwoniłem właśnie do Ski Areny. Otwierają Lole od soboty z samego rana. Obecnie trasa jest już przejezdna, ratraki pracują. Do tego cały czas świeża dostawa białego. O ile nie zamkną całej PL od soboty, to może być fantastycznie.
    2 punkty
  26. @Mitek to Ty w ogóle jeździsz? Myślałem że tylko komentujesz z warszawskiego fotela. Mam nawet dobre miejsce dla Ciebie. Mógłbyś siedzieć i komentować jak nieudolnie ludzie jeżdżą. Z ławeczki Lecha najlepszy widok.
    2 punkty
  27. Cześć Nie potrafisz docenić dobrego wyniku po prostu. Kombinujesz z metrami w pionie a liczy się dystans przejechany i koniec. Reszta nie ma znaczenia. Podziwiam ludzi, którzy maja jakiś wyznaczony cel i z konsekwencją go realizują. Ja nie potrafię być tak zdyscyplinowany a poza tym jestem zbyt kiepski by osiągać takie wyniki. Pozdrowienia
    2 punkty
  28. 2021/2022 MAGIC PASS - najtańsza sezonówka w Alpach na 40 ośrodków , 1100 km tras , 2 lodowce - ważna latem i zimą. Pojawiła się w przedsprzedaży za jedyne 399 CHF zamiast 899 sezonówka, a właściwie karta roczna na 40 szwajcarskich ośrodków, ważna od maja do końca sezonu letniego, a także od 1.11 do 1.05 dla narciarzy. 2 lodowce - Glacier 3000 i nasze Saas Fee gwarantują długi sezon , do tego jest kilka dużych ośrodków Grimentz - Zinal , Leysin- Moses, Villars- Gryon x Les Diablerets, Leukerbad z super termami i wiele innych. Znając ceny karnetów w Szwajcarii , sezonówka ta zwróci się już po kilku dniach , jest też opcja dodania sobie z 249 chf wejściówki całorocznej na 19 basenów z termalnymi włącznie. Cena ta obowiązuje tylko do 12.04 , potem będzie sporo drożej - Szwajcaria wydaje się najbezpieczniejszą opcją na przyszły sezon... Kto byłby chętny na zakup tego karnetu i wspólne śmiganie po helweckich skiareałach ?
    1 punkt
  29. Witam czy wiecie coś o stacjach które zezwalają na jazdę zawodnikom którzy posiadają licencję sportowe ?Kotelnica daje taką możliwość ale na dzień dzisiejszy tylko dla grup zorganizowanych Pozdro
    1 punkt
  30. Byłem w tym dziwnym sezonie więcej razy na nartach niż w poprzednim kiedy miałem sezonówkę w Szczyrku
    1 punkt
  31. Plus tego sezonu, to wiecej pieniędzy w portfelu, ze względu na mniej wyjazdów na narty (w kraju i zagranicą), Bardzo dużym PLUSEM, tego sezonu, jest zrozumienie jak narty mogą przsłaniać, rzeczywiste życie,
    1 punkt
  32. plus koniecznie atrakcyjny rabat za "dobrze" dobrany set jak na Conrad-zie Pozdrawiam mirekn
    1 punkt
  33. Nigdy żaden sezon narciarski tak nie zmęczył psychicznie tak jak ten. - Otwierają w reżimie, - nie otwierają w tym sezonie w ogóle, - jednak otwierają, - zamykają do 17 stycznia, - otwierają dla "licencji", - przedłużają zamknięcie, - niektórzy otwierają na lewo dla szkoleń, - przedłużają zamknięcie, - otwierają próbnie dla wszystkich na dwa tygodnie, - zamkną czy nie zamkną od 1 marca?, - dobra jednak nie zamknęli, można jeździć dalej, - ciach zamknięte od 20 marca - koniec sezonu.
    1 punkt
  34. Miałem do CzG jechać w piątek, a tu do kościoła mogę sobie iść. No nic, gdzie najlepiej pożegnać sezon w piątek w Wiśle? Cieńków, NO? A może spojrzeć w oczy demona i wybrać się do Scyrku?
    1 punkt
  35. .......... - stoki narciarskie; - kluby fitness i siłownie; - obiekty sportowe (mogą działać wyłącznie na potrzeby sportu zawodowego i bez udziału publiczności). Na papier trzeba poczekać, bo na konferencji było o całkowitym zamknięciu stoków. Pozdrawiam mirekn
    1 punkt
  36. Cześć możecie przenieść się gdzie indziej i nie zaśmiecać tego tematu?
    1 punkt
  37. Grubo, robisz dobra robotę sstar. Będzie fantastyczny warun na skitury, być może i do połowy kwietnia, jak nie dłużej. No i będzie dalej pusto na stoku, bo zapowiada się lockdown w PL juz od soboty/poniedziałku.
    1 punkt
  38. lockdown od soboty, albo poniedziałku, szczegóły mają być dziś: To już praktycznie przesądzone. Według nieoficjalnych informacji Wirtualnej Polski, minister zdrowia Adam Niedzielski na konferencji w środę po południu ogłosi lockdown w całej Polsce. A to oznacza, że w najbliższych dniach, także podczas Świąt Wielkanocnych czeka nas zaostrzenie restrykcji. Argumentem, który przeważył, mają być najnowsze, rekordowe dane dotyczące liczby zachorowań. https://wiadomosci.wp.pl/nieoficjalnie-czeka-nas-zaostrzenie-restrykcji-zbliza-sie-lockdown-w-calej-polsce-6619016693680736a
    1 punkt
  39. Cześć Jasne ale jak sam wspomniałeś jest to wyjątek dla myślących i (dodałbym) doświadczonych. Czasami trzeba działać w nocy - sam wiesz.
    1 punkt
  40. To musiała być pobudka o porannym udoju, żeby wejść na FIS potrzeba przynajmniej godzinę.
    1 punkt
  41. chlop dostal tyle porad, ze jak znow stanie na stoku to wszystkie zapomni
    1 punkt
  42. Może po to żeby pojeździć na nartach? Wiadomo, że najpierw ciśniesz, a potem się wozisz (przynajmniej ja tak mam), ale jest to jedno z moich ulubionych zajęć i dlatego staram się maksymalnie wykorzystać czas dostępny na każdym wyjeździe. Jak już jadę ponad 1000 km to nie po to żeby siedzieć w knajpie na stoku i pić piwo przez pół dnia. Pozdrawiam
    1 punkt
  43. Cześć Przy dobrym świetle i bez ludzi nakręcenie w takim centrum 100km z samej jazdy to żaden problem... Tylko po co? Pozdrowienia
    1 punkt
  44. Tak jak kolega Maikel opisał,było pięknie ale ja niestety nie doczłapałem dziś tam gdzie był plan. No cóż dziś góry po raz kolejny pokazały swoje prawdziwe oblicze. Pozostał niedosyt... Zaczynałem z Kuźnic na halę Kondratową następnie dolina Goryczkowa,Kasprowy,sucha przełęcz i pod Beskidem odwrót. Zjazd Gasienicową i Jaworzynką. Świnica musi poczekać. Ps.Harszle dziś robiły kawał dobrej roboty Parę foci.
    1 punkt
  45. Dostałem paczkę ze sklepu ukierunkowanego na skitury i freeride, jak zwykle nawrzucali tam reklam i miedzy innymi nalepki trafnie wskazujące co warto w góry zabrać... i w jakich proporcjach....🙂
    1 punkt
  46. Ja dzisiaj rano wstałem do roboty, ale tak się tym przemęczyłem, że z miejsca znowu się położyłem. Najgorzej to się przemęczyć.
    1 punkt
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...