Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Ranking

  1. MarioJ

    MarioJ

    Użytkownik forum


    • Punkty

      7

    • Liczba zawartości

      2 957


  2. Lexi

    Lexi

    Użytkownik forum


    • Punkty

      6

    • Liczba zawartości

      3 057


  3. Adam ..Duch

    Adam ..Duch

    Użytkownik forum


    • Punkty

      4

    • Liczba zawartości

      169


  4. Bumer

    Bumer

    Użytkownik forum


    • Punkty

      3

    • Liczba zawartości

      4 333


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 11.08.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. Rozumiem twój tok myślowy - jest oczywiście słuszny, wydaje mi się jednak że sprawa rozbija się o to iż narracja ekologiczna zmierza w kierunku odpowiedzialności konsumenta i to jeszcze w tzw. sprawach życiowych. Np ogólnie wiadomym jest że kilkanaście europejskich liniowców wycieczkowych co roku wywala do atmosfery więcej syfu niż sumarycznie wszystkie europejskie auta osobowe ale to ja jestem trucicielem bo mam 12 letniego tdi. Zwróć uwagę na hasło "wymień kopciucha", A co to jest kopciuch???? Czyli co trucicielem jest właściciel pieca zasypowego stosujący metodę górnego spalania węgla lub drzewa (tu przypomnę że te drugie jest surowcem odnawialnym) - bzdura. Tak że sprawa jest bardzo skomplikowana. No cóż sam program czy wpłynie na narciarstwo - oczywiście że tak, właściciel chce pozostać na tym samym poziomie zysków więc dźwignie ceny a że odbędzie się to w sposób globalny więc coś takiego jak cena konkurencyjna nie będzie istnieć. No chyba że niewielki spadek zysku nie będzie traktował w kryteriach straty??
    4 punkty
  2. Ależ oczywiście! Takie zależności widzi każdy myślący człowiek. Całe to zamieszanie wynika li tylko z potrzeb wykreowania nowych trendów, technologii, zarobienia jeszcze większej kasy przez tych którzy są a tyle obrotni aby kupić polityków i poprzez media ogłupić lud. A ja tak się zastanawiam np na ch.. j buduje się te drogi w Polsce? Dla rowerów? To też nie przejdzie za parę lat, pedałując też nadmiernie emituje się CO2. Istny k... a cyrk. Tak, tak, cyrk. Tam też zwierzątka są odpowiednio kształtowane do wykonywania poleceń, i za dobre zachowanie dostają nawet smakołyki!!! I tu wypadałoby odpowiedzieć sobie na pytanie, czy zwierzątkom potrzebny jest treser i cyrk? Potrzebny, bo zwierzątka nie są na tyle rozumne aby kapnąć się co z nimi robią. A ludzie?
    3 punkty
  3. Kwestie są dwie, co niektórzy już słusznie zauważyli. Ciągły rozwój, przemysł, konsumpcjonizm, ale taki nadmierny. Musi nastąpić ograniczenie produkcji, postawienie na jakość i długość używania każdego produktu. A to jest sprzeczne z kapitalizmem, który chcą ciągłego rozwoju. Smartfony są najlepszym przykładem. Druga rzecz to jest nas za dużo w skali globalnej. Chyba nie widzę za bardzo w tym programie 55 poruszania tych aspektów. Przykład samochodow elektrycznych, które po nawet małym wypadku czy stłuczce lądują teraz na złomowisku. To jest całkowita porażka Brukseli w temacie zmniejszania CO2 w motoryzacji.
    3 punkty
  4. Nic się nie zmieni jeżeli nie nastąpi drastyczna redukcja populacji tej planety. Jest nas za dużo -dużo za dużo .
    3 punkty
  5. Z rana. Hepnarova Bouda czyli Hepnarka to naturalny start do Jelenki. Nic tylko elektryk.
    3 punkty
  6. Jakbyś miał jakąś sensowną/merytorczyną analizę tego planu, to podrzuć. Mnie na razie zadziwia że Europa się ma poświęcać, a reszta świata ma generalnie klimat w dupie. Katastrofa klimatyczna jest raczej nieuchronna. Świat nie jest w stanie się globalnie porozumieć. A jak wogóle wg Ciebie ten plan zagraża narciarstwu ?
    2 punkty
  7. Kilka dni w czeskich Karkonoszach. Żadnych weryfikacji formalnych. W autobusie wszyscy w maseczkach, schroniska czynne. Bardzo miło nas przyjęli w pensjonacie w górach. Czesi to mój ulubiony sąsiad. Uważajcie droga Lubawka Trutnov, coś jest w remoncie. Jeśli jest znak zakazu, to lepiej się nie pchać. Objazd przez Zacler.
    2 punkty
  8. Trzeba było sie dogadywać z sąsiadami a nie "wstawać z kolan" w momencie gdy sie stoi ..i to nie najgorzej - wtedy i my byśmy decydowali. A tak pozostaje płacz ze nic od nas nie zależy. Jesteśmy na bocznym torze i wszyscy maja nas gdzieś a my lamentujemy i przyjmujemy pozycje pokrzywdzonego dziecka ..martyrologia nam wszak najlepiej wychodzi. Ale nie o tym ten wątek. Ale to nie idzie o to kto jest winny tylko co można jeszcze zrobić...albo - czy jeszcze można cos zrobić. Zapewne mojego czy Twojego wnuka czy prawnuka będzie to serdecznie "waliło" przez kogo nie ma czym oddychać i nie ma wody do picia.
    2 punkty
  9. Największa emisja jest po stronie bydła hodowlanego. Wystarczy przejść na wegetarianizm i temat „zmian klimatycznych”, oraz businessow robionych na tym pojęciu szybko upadnie.
    2 punkty
  10. Manhattan najlepiej wygląda z Brooklynu albo z New Jersey - w myśl tej zasady nie idzie sie podziwiać Babiej z Babiej tylko na ten przykład z Mosornego, Pilska czy innej Śmietanowej - z Jałowca natomiast przeważnie fajnie widać Pilsko i okoliczne góry choć w sobotę nie było jakoś specjalnie "widowiskowo". Jałowiec (1111m) Pilsko w oddali. Oczywiście nie ma miejsca w Beskidach bez jakiejś kapliczki - ta na Jałowcu jest obwieszona wotami przez co wygląda wyjątkowo. Nie zabrakło wrażeń z Olimpiady, oglądaliśmy wszystkie biegi - mamy SREBRO w sztafecie..! Na koniec jeszcze odwiedzamy jak zawsze wieloryba i do domu....
    2 punkty
  11. Dłuższą chwilę mnie nie było na forum, ale wracam z relacją z wczorajszej wycieczki. Ostatni wyjazd w góry był w maju, tęskniłam strasznie za Tatrami, i już na prawdę stawałam na głowie żeby udało się zgrać dzień wolny z ładną pogodą. Obserwacja prognozy od kilku tygodni, trasa obmyślana jakiś czas temu i w końcu udało się - niedziela powinna być ok. Bałam się, że niedziela w Tatrach to zły pomysł, ale z tego co zauważyłam to Tatry Zachodnie nie są aż tak oblegane jak Morskie Oko, Giewont czy inny Kasprowy. No więc tak: piątek i sobota 12 h w pracy na nogach, a w niedzielę pobudka o 4 i w drogę.... Wracając z pracy w piątek po 21 coś zaczęło piszczeć w aucie-koniec klocków. no po prostu swietnie....i po wyjezdzie sobie myślę. Na szczęście Miśkowi udało się jakieś znaleźć w garażu i w nocy zmieniał ....Pobudka o 4, zbieramy się, pakujemy rowery do auta - nie możemy znaleźć śruby od koła....dobra udało się, coś wymyślił Pogoda jakaś dziwna się wydaje, ale jeszcze słońce nie wzeszło więc mam nadzieję, że jednak będzie ładnie....jedziemy, coś chmury nad tymi Tatrami Zachodnimi. Misiek już zły bo to wygląda na burzowe chmury.....zaczęło padać po drodze, no po prostu myślałam, że zwariuje.....zaczyna wiać...no ale cóż, dojechaliśmy, pogoda się uspokoiła, ale dalej pochmurno, będzie co bedzie, nic nie poradzimy. Plan był, że dojeżdzamy rowerami do polany Trzydniowki, idziemy dalej z buta dalej w stronę schroniska, odbijamy w lewo na szlak papieski i tamtędy na Trzydniowiański i wracamy na Polanę Trzydniówkę od razu do rowerów i wracamy. No i dobra, wysiadamy z auta, rowery przygotowane, Mikołaj chce dopompować powietrza, a tu powietrze zeszło całkowicie i nie chce się ruszyc.......no wszystkie znaki mówią zeby odpuscić.....w koncu jego rower został w aucie, a my wypozyczylismy rower z wypozyczalni. Oczywiscie dokument tozsamosci został w aucie, dobrze ze ja mialam swój chociaz No dobra, ruszamy... dojechaliśmy do miejsca gdzie mamy zostawić rowery, i ruszamy dalej z buta, zaczyna padać....no świetnie. Nad Wołowcem widac ciemne szare ciężkie chmury, no jak nic na burzę....ja juz załamana i wkurzona...nie wiemy co robić, najrozsądniej byłoby wrócić, ale żal....na chwilę schowalismy się od deszczu pod drzewami....po jakims czasie przestalo padać, poszlismy w strone schroniska, Misiek jest za tym zeby wracac, albo dojsc do schroniska i wracac, ja stwierdziłam, że moze przeczekamy bo z drugiej strony powoli było widac słonce...w końcu doszliśmy do schroniska na Polanie Chochołowskiej. tam posiedzieliśmy, zaczeło wychodzic słonce, ale przy wysokosci ok 2000 m n.p.m. widać bylo chmury....po wielu dylematach Misiek mowi ze nigdzie nie idzie wyzej, wracamy, moze przejdzie moze nie, bezpieczniej zawrocic-wiedzialam ze ma rację, ale jednak mialam nadzieje, że sie rozpogodzi i ze pojdziemy. dobra, posiedzielismy jeszcze kolo wypasu owiec, zaczelo sie robić coraz ładniej, było ju z kolo 10.00 wiec dosc pozno, plan był inny, ale co zrobić. dobra, w koncu Misiek uległ i poszlismy na góre Na początku szlak był dość łagodny i szło się całkiem przyjemnie, słoneczko świeciło, wiał ciepły wiatr, raczej płasko niż mocno pod górę. Dopiero później szlak zaczął się piąć mocniej do góry, temperatura też robila swoje i mielismy coraz mniej sił. Podejscie na samą górę już w ogóle dało na w d....nogi masakra, ja już ledwo miałam siłe iść, a nie wiem jak Misiek doczołgał się do mnie haha co prawda został w tyle, a ja poszłam już sama na szczyt żeby odpocząć i zjeść Przed wyjazdem myślałam, czy nie zahaczyć o Kończysty Wierch jeszcze- to już tylko godzinka z trzydniowiańskiego, ale odpuscilismy. Może gdyby była wczesniejsza godzina to byśmy się zdecydowali, ale tak to odpuścilismy, poza tym na prawde byliśmy wypruci Na gorze odpoczęlismy, napatrzyliśmy się na przepiękne widoki i ruszylismy w dół Krowim Żlebem-cieszę się że taki kierunek wybrałam, bo zejście było dośc strome, dało nam też popalic, ale chyba jednak wolałam schodzić tędy bo jakbym miała wchodzic pod górę tak stromo to bym umarła w polowie drogi chyba haha. Z drugiej strony niby jakbym miala to strome podejscie za sobą to pytam tylko lżej by mi się schodziło tamtym szlakiem, sama nie wiem co lepsze, ale i tak i tak dałoby w kość:P po dość długim schodzeniu, moje kolana i ścięgna miały już serdcznie dośc. Największym zbawieniem okazał się oczywiscie rower-przekonalismy się o tym juz nie raz. Zawsze jak idziemy gdzieś z Chochołowskiej to roweramy podjeżdzamy gdzie się da Jak juz się wsiądzie na rower w drodze powrotnej to nawet nie trzeba pedałować a jeszcze jak się mija tych wszystkich ludzi i za chwilę jest się na dole...no bajka Balismy się troche ze to niedziela i że będą tłumy-na szlaku na Trzydniowiański mijaliśmy moze 10 osob....schodzą już troche wiecej - troche ludzi wchodzilo dopiero, ale mimo wszystko było na prawdę baaardzo mało ludzi. Trzeba wiedzieć gdzie iść żeby nie było tłumów w samej Dolinie jednak dosc sporo ludzi-głównie rodziny z dziecmi, wracajac rowerem trzeba bylo uwazac bo potrafili isć całą szerokością, albo dzieci nieoczekiwanie wybiegały pod koła wiadomo jak to jest. Na koniec zjedlismy pyszny i nawet nie drogi obiadek w karczmie kawałek za wyjsciem z Doliny. Mało ludzi, tanio, krotki czas oczekiwania, a jedzonko przepyszne Mimo wielu przeciwności był to na prawdę udany i męczący(pozytywnie)dzień. a powrót? z Chochołowskiej do Mogilan pod Krakowem około połtorej godziny. A wyjechalismy kolo 17 dopiero.....jechalismy za google maps, zadnego korka, zadnych 2 czy 3 godzin na zakopiance jak straszyli Także dzień przecudowny, mam nadzieję, że jak najszybciej uda mi się znowu wrócić w Tatry:) Filmik będzie później, na razie kilka zdjęć
    1 punkt
  12. Te zmiany muszą się zacząć na górze. Kowalski nie decyduje o wydobyciu surowców i nie ma wpływu na media. Większość z tych 8 miliardów nie posiada wolnej woli. Jak wydobycie surowców spadnie kilkukrotnie (ceny produktów urosną w kosmos) a TV będą codziennie trąbić, że tylko frajerzy mają dużo niepotrzebnych rzeczy to te 8 mld bardzo szybko zmieni nawyki. Ilu z nas pojedzie w Alpy jak paliwo będzie po 50zł za litr?
    1 punkt
  13. Najlatwiej wysmiac powazny temat. Racjonalna gospodarka to taka z obnizonym o 90% PKB. Tylko dalej mozesz byc w niej szczesliwy. Moze zamienisz narty przy wyciagu na skitury a sprzet bedziesz zmienial co 20 lat. Nie bedziesz za to harowal do nocy zeby kupic wiecej gadzetow od sasiada. To wcale nie musi byc zla perspektywa. Bedziej wiecej czasu i energii na realizacje pasji czy kontakt z rodzina.
    1 punkt
  14. Raczej bedzie odwrotny trend. Jak pokazal Covid przeniesienie realnego zycia do netu mocno obniza emisje.
    1 punkt
  15. Kierunek powrotny, te same granice. Dalej brak zainteresowania ze strony kogo-kolwiek... Kolega co to widzi faszyzm szerzący się w Europie powinien być zadowolony...
    1 punkt
  16. ..czyli idziemy w dobrym kierunku..🙂
    1 punkt
  17. Według mnie królicza nora jest dużo głębsza. W dłuższych założeniach chodzi o ograniczenie konsumpcji. Oraz oparcie gospodarki o korporacje i spółki państwowe. Względy ochrony środowiska to tylko sreberko. Które jest opakowaniem dla guana. Obecnie to już tylko i wyłącznie Niemcy .
    1 punkt
  18. Niby my, ale decyzje podejmują inni. Nie zgadzam się z tym, żeby mi ktoś wmawiał, że jestem głównym odpowiedzialnym za topnienie lodowców.
    1 punkt
  19. Nieśmiało przypominam ze UE to teraz my - nie zaś "zapluty karzeł imperializmu" .... spałeś na tej lekcji?
    1 punkt
  20. Bogaty i sinly zawsze znajdzie sposób, żeby zarobić więcej. W imię wolności wyboru, równości, czy tam ochrony klimatu. A zapłaci za to biedniejszy, słabszy, mający gorszą wiedzę i technologię. Jak już tak UE jest chętna do ograniczania emisji, to niech wyłączy klimatyzatory i zacznie redukować ilość oświetlenia w budynkach i na ulicach.
    1 punkt
  21. Jedyne prawilne. Potem można np. spotkać różowe jednorożce, złote smoki itp. :).
    1 punkt
  22. Historycznie rzecz biorąc to Europa wpompowała najwięcej CO2 do atmosfery (z tego co pamiętam to nawet globalnie). Dalej zresztą tak jest (ale na głowę) gdyby uwzględnić nasz import. Bo inni produkują go na nasze potrzeby. Popatrz na taką Afrykę, ledwo wydostała się ze szponów kolonializmu a przyjdzie jej zapłacić najwięcej za zmiany. Ale, tak wiem, narciarstwo jest najważniejsze
    0 punktów
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...