Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Ranking

  1. moruniek

    moruniek

    Użytkownik forum


    • Punkty

      6

    • Liczba zawartości

      2 514


  2. marcinn

    marcinn

    VIP


    • Punkty

      2

    • Liczba zawartości

      4 716


  3. sstar

    sstar

    Użytkownik forum


    • Punkty

      1

    • Liczba zawartości

      4 028


  4. barattolina

    barattolina

    Użytkownik forum


    • Punkty

      1

    • Liczba zawartości

      98


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 23.06.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. Zanim będzie kolejna relacja, to wstawiam krótki film z pływania na SUP-ie. Ta aktywność pozwala mi spędzać czas na plaży (czego do czasu posiadania SUP-a, nie lubiłem). Mi zapewnia brak nudy, możliwość poznawania okolicy od strony wody, dzieci mają platformę do skoków, żona platformę do opalania. Każdy zadowolony.
    3 punkty
  2. Jesteśmy w Albanii. Sama granica Kosowsko - Albańska to niezły folklor. Sama odprawa sprawnie i szybko. Dłużej zajęło mi kupno karty SIM z Internetem. Zmieniłem w międzyczasie paszport i dla systemu operatora to był problem nie do przeskoczenia. W końcu się udało - koszt 11 Euro. Krowy chodzą między autami, pasterze próbują je powstrzymać (bezskutecznie) przed przekraczaniem granicy. Sama droga dobra, dość kręta. Ładnie widokowo, od tej strony wjazd do Albanii, bardziej interesujący niż od strony z Czarnogórą. Ktoś miał fantazję to budując. Tu widać dokładniej. Lokalny handel w przygotowaniu. W Albanii pojawia się coraz więcej nowych budynków. Widać jak ten kraj się zmienia i rozwija. Naszym celem jest Velipoje. Na głównych drogach robi się tłoczno, więc jedziemy bokiem (gdzie diabeł mówi dobranoc). Jest wąsko, ale pięknie widokowo. Ten krajobraz kojarzy mi się z Chorwacją.
    2 punkty
  3. Kocham autostrady i kanapy… na to nic nie poradzę.
    1 punkt
  4. SELLARONDA NA ROWERACH z chłopakami. ❤️🙃 Od ostatniej mojej relacji ze Stelvio minął prawie rok. Zapewne większość z Was nawet jej nie pamięta. Pomyślałam jednak, że może warto napisać kilka słów podsumowania z mojej ostatniej wyprawy w góry i spróbować porównać te dwa wyjazdy – zeszłoroczny na Stelvio i ten aktualny. Może moja relacja doda odwagi marzycielom oraz zaciekawi tych bardziej zaawansowanych wielbicieli gładkiego asfaltu jak całość wygląda oczami początkującego. Przez ostatni rok nie próżnowałam – pracowałam nad formą, zainwestowałam też w sprzęt. W naszym garażu pojawił się na przełomie roku nowy, lekki i seksowny rower o cienkich opąkach. Do roweru dołączył też licznik i pas HR. W celu rozwijania moich kolarskich umiejętności dołączyłam także do jednej ze szczecińskich, amatorskich grup rowerowych „Burza na rowerze” z nadzieją na zaznajomienie się z zasadami jazdy w peletonie. Zauważyłam bowiem, że jazda w grupie mobilizuje mnie na tyle, że osiągam znacznie lepsze efekty niż w przypadku jazd na solo. Nie jestem jednak „koniem krwi arabskiej” i nie mam aspiracji wyścigowych. Po prostu jeżdżę bo lubię, jakkolwiek banalnie to nie zabrzmi J to tak faktycznie jest. Co do wyjazdu, chcielibyśmy aby one stały się corocznymi cyklicznymi, naszymi mini imprezami rowerowymi. Zobaczymy jak to wyjdzie. Pomysł tegorocznego wyzwania miałam w głowie co najmniej od zeszłego Giro. Ponadto bardzo chiałam zobaczyć jak to jest objechać Sellarondę nie tylko na nartach ale także na rowerze, w lecie. Licząc na oszałamiającą przygodę – nie pomyliłam się – było spektakularnie !!!. W dniu 17.06.2022r, w piątek wystartowaliśmy z Corvary w kierunku Passo Gardena. Poruszaliśmy się zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Mapka: I profil: · Dystans: 52km, · Elewacja: 1803m (razem z dojazdem do apartamentu w Corvarze), · Czas przejazdu: 4:13h (bez postojów), w sumie: 6:57h · Średnie tętno: 138 bpn, maksymalne: 157bpn · Średnia prędkość 12,5km/h · Najwyższa przełęcz: 2241m n.p.m No to jedziemy.... PASSO GARDENA Pierwszą przełęczą była Passo Gardena i ok.700m –przewyższenia. Tutaj wypatrywaliśmy intensywnie znajomych trasek narciarskich. Przyznam, że miałam z tym spory problem, bo region jak się okazuje w lecie wygląda zupełnie inaczej niż z zimie J Zabrakło mi ośnieżonych punktów odniesienia. Sam podjazd nie był trudny, w zasadzie średnio 6-7% nachylenia, byliśmy wypoczęci więc dobrze poszło. Widoki oczywiście oszałamiające. Tutaj chłopaki w trakcie wspinaczki: Trochę wyżej: Oraz ja na szczycie przełęczy. Poznajecie w która stronę patrzę? Tam w dół prowadzi czerwona trasa (fragmentami czarna). Na zdjęciu prezentuje się mój nowy, szybki i umyty rower o imieniu „Karton” :))) Po sesji zdjęciowej i po kolejnej porcji zachwytów nad krajobrazem pojechaliśmy niżej do knajpy. Widoki przy konsumpcji oczywiście powalające. Tak się zjeżdża z przełęczy: A tak się pożera „HausgemachteApfelstudelmitVanillesause”. Widoki przy konsumpcji oczywiście miażdżą: PASSO SELLA Po kolejnym pięknym zjeździe z przewspaniałymi widokami wjechaliśmy na kolejną przełęcz tj. Passo Sella. Tutaj było już trochę trudniej, bo pomimo mniejszej wysokości podjazdu było sporo spadków po 9%. No ale tez daliśmy radę – wspinaczka poszła w miarę gładko. Fota w trakcie wjazdu w kierunku na Selli: Trochę wyżej: Oraz na szczycie przełęczy. A to już widok w kierunku kolejnej przełęczy, w dolinie miasteczko Canazei. Poznajecie? Chyba nie muszę pisać znowu o widokach….PETARDA ! Zjazd z Passo Sella w kierunku Canazei jest dość stromy, ale asfalt jest bardzo dobry. Nie można tylko przesadzić z prędkością, bo jest sporo serpentyn. Chyba, że ktoś umie się składać. Cóż – ja nie umiem, zjeżdżałam wiec zachowawczo pilnując, żeby nie przegrzać tarcz. PASSO PORDOI Oglądaliście w tym roku 20ty etap Giro? Był rozstrzygający i pełen emocji na końcówce. To jest właśnie część trasy tego etapu – Passo Pordoi. Oglądałam na żywo ten fragment wyścigu a potem przejechałam go na goglach kamerą z samochodu. Nic nie odda jednak własnych doświadczeń. Wzruszające są te wszystkie świeże napisy na asfalcie dodające otuchy kolarzom z wyścigu – można poczuć się jak Carapaz…hehehe. Pięknie jest. Mam nadzieje, że kiedyś uda mi się spełnić swoje marzenie i pokibicować zawodnikom tego wspaniałego wyścigu na żywo. Podjazd na Pordoi jest trochę łatwiejszy niż na Sellę, ale połowa trasy wypada ponad lasem i daje się odczuć coraz wyższą temperaturę powietrza. Daliśmy więc radę, chociaż pierwsze oznaki zmęczenia dawały się już we znaki. Fota na podjeździe: Szybka fota na szycie i jazda w dół....też szyyyyybkooooooo. PASSO CAMPOLONGO Zjazd z Pordoi jest tak spektakularny i szybki, że nawet nie stanęłam, żeby zrobić zdjęcie. To około 700m w dół, po serpentynach i na prostych odcinakach. Trzeba się naprawdę mocno pilnować, żeby nie przesadzić z prędkością i nie polecieć z wiatrem. W tym roku, z uwagi na Giro położono też nowy asflat, więc jedzie się jak po stole. M.A.S.A.K.R.A. Zjazd z Pordoi kończy się w Arabbie. Oczywiście i tutaj analizowaliśmy krajobraz w poszukiwaniu ulubionych trasek – trudno nie było J. Potem nastąpiła ostatnia, już czwarta tego dnia wspinaczka. Najtrudniejsza wg mnie – z uwagi na procent nachylenia, nasze zmęczenie i okropny upał. Kolejne serpenty były szczelnie osłonięte przed wiatrem. Tego dnia chłopaki spiekli się na raki. Na szczęście podjazd jest dość krótki. Zatrzymywaliśmy się wiele razy, żeby odpocząć. Sama przełęcz nie powala, natomiast kawałek niżej, za zakrętem, kiedy widać już Corvarę – następuję absolutny nokaut. Żałuję, że nie mamy zdjęcia z tego miejsca, ale trudno jest się zatrzymać na tak pięknym zjeździe. Cyknęliśmy tylko widok z poziomu niżej, przy napisie CORVARA. Przedstawiam zdjęcie z cyklu „prezentacja sprzętu”. Może kogoś zainteresuje. Od lewej: Rosalinda (Rose, Pro SL Disc 105, 2x11, korba: 50/34, kaseta: 11-34), Spec na wypożyczce (Turbo Creo SL Comp Carbon, e-road bike na dodatkowej baterii tj. w sumie 480W, 1x11, korba:46, kaseta: 11-42), Mój Karton (BMC Teammachine SLR_ Three, korba: 52/34, kaseta: 11/30). Jak widzicie lubimy nadawać „imiona” naszym rowerom J Na koniec jeszcze kilka słów podsumowania: · Rower naprawdę czyni różnice – na Stelvio wjechałam gravelem, tym razem miałam szosę. I na niej jedzie się NAPRAWDĘ lżej. Nie dość, że waga roweru jest mniejsza (w moim przypadku to ok.3kg), pozycja bardziej areo to jeszcze opony idą z mniejszym oporem. Niby oczywistość, a jednak nie zdawałam sobie sprawy że to jest taka różnica. Co prawda nie mogę powiedzieć w ilu procentach o jakości wspinaczki zdecydowała moja forma, a w ilu sprzęt. Oceniam to na oko na 50/50. · Pedały SPD-SL - też robią różnicę. Na Stelvio wjechałam na platformach w zwykłych adidasach. Teraz już miałam buty z blokami. Cała energia szła więc na napęd, a nie w powietrze w przypadku kiedy but zejdzie z pedału. Niby też oczywistość, ale okiem laika rowerowego mogę powiedzieć – czuć różnicę. Jeśli jest tutaj ktoś kto się waha ze zmianą pedałów - namawiam, żeby spróbował. Naprawdę warto. · Tętno - co prawda rok temu nie miałam licznika i pasa HR więc nie mam pojęcia jak to wyglądało w statystykach, ale teraz ani razu nie miałam zadyszki (w przeciwieństwie do Stelvio). Dzięki wskazaniom na liczniku nie przekraczałam tętna 150, mogłam kontrolować wysiłek. Planować go. Ta wspinaczka była bardziej dojrzała w porównaniu z poprzednią, kiedy na początku był ogień…niestety szybko zgasł…hehehe. · Wysokość - Góry to nie niziny, na których mieszkam. Na co dzień jeżdżę na wysokości do 100m n.p.m. W góry jest daleko, więc nie mam jak trenować przy mniejszej ilości tlenu. Miałam więc z tym duży problem już na wysokości od 1800npm. Zwyczajnie brakowało mi tlenu. Organizm szybciej się męczył i tracił wydolność. Musiałam jechać dużo wolniej, na niższym tętnie w porównaniu do tego jak jeżdżę w domu. Tutaj chyba nie zrobiłam żadnych postępów w porównaniu w ubiegłorocznym wyjazdem. · Przełęcze – Na Stelvio było mi dużo trudniej, musiałam bardzo pracować i walczyć z głową aby się nie poddać. Tutaj było zupełnie inaczej – objechanie Sellarondy sprawiło mi dużą przyjemność. Profile wszystkich czterech podjazdów są zupełnie inne niż Stelvio. Tutaj mamy elewację 1700m, na Stelvio jest 2000m. Są też inne procenty (Stelvio z większym procentem na końcówce). No i wreszcie – na Stelvio jedzie się jednym podjazdem, a na Sellarondzie mamy 4 podjazdy i 4 zjazdy, co moim zdaniem uatrakcyjnia mocno całą operację. I to byłoby na tyle. Przynajmniej na piątek.... .....bo po piatku nastała sobota z MTB a raczej RZEŹ NA MTB....ale o tym w nastepnym odcinku.... Stay Tuned ❤️😁
    1 punkt
  5. A to już nasze śniadanko. Produkty kupione na lokalnym bazarku. Ten smak pomidorów (warto było dla nich wrócić do Albanii). Oliwa nie wygląda dobrze w plastikowej butelce, smakuje jednak obłędnie.
    1 punkt
  6. Wygląda na to że są duże szanse na reanimację na Nosalu .
    1 punkt
  7. Standartowo dziś. Solisko- M.S-D.S-przepinka i zjazd do Jaworzyny,następnie Z.K.-M.S. i zjazd do Soliska. Warunki pomału się kończą ...100 metrów narty na grzbiecie przed M.S..Pare foci.
    1 punkt
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...