Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Ranking

  1. Plywak

    Plywak

    Użytkownik forum


    • Punkty

      16

    • Liczba zawartości

      2 044


  2. moruniek

    moruniek

    Użytkownik forum


    • Punkty

      11

    • Liczba zawartości

      2 517


  3. Lexi

    Lexi

    Użytkownik forum


    • Punkty

      11

    • Liczba zawartości

      3 057


  4. Nipern

    Nipern

    Użytkownik forum


    • Punkty

      9

    • Liczba zawartości

      31


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 09.01.2023 uwzględniając wszystkie działy

  1. Liwinka z piątku: Jurgów z soboty: Koziniec z soboty:
    12 punktów
  2. Właśnie wróciliśmy ze Spindla. W sumie nie żałujemy chociaż w piątek jazda na nartach bardziej przypominała pobyt na basenie. Lało jak z cebra! I to cały dzień. Już wiem do czego służą takie śmieszne płaszcze, w któych niektórzy bardziej przypominają Gargamela niż narciarza. Chyba też sobie taki sprawię! Ale po kolei. Temperatury dodatnie i w dzień i w nocy plus cztery, pięć stopni. Śniegu wystarczyło choć już w sobotę pojawiała się trawa zarówno na Hromowce jak i Medvedinie jednak dało się ją ominąć i jeździć. Gorzej bo już po 11tej powstawały niesamowite muldy a bardziej głębokie doły szczególnie w dolnych partiach czerwonej FIS na Sv. Piotrze. Dużo uczących się i nie dających sobie rady. Szczególnie w dolnych partiach istna rzeźnia. Ludzie hamowali, upadali... Postanowiliśmy więc wrócić na Medvedin. Zjazd na Misecky ok ale też są przetarcia. Moim zdaniem jeszcze na tydzień starczy śniegu potem może być problem. Ale udało się pojeździć, humory dopisywały wszystkim, a widok wyposzczonych narciarzy na śniegu napawał otuchą. Pomimo wykręcania rękawic z wody deszczowej w piątek to sobota nagrodziła nas brakiem opadów. Na wyciągi nie było kolejek wszędzie na bieżąco - bajka. Za to ceny w restauracjach w porównaniu do zeszłego roku wyraźnie wzrosły. Parking pod Medvedinem był otwarty bezpłatnie. Gdzie indziej koszt 150-200 koron. Skibusy kursowały planowo. Narciarze z Polski dopisali jak zwykle. Nawet pytała nas obsługa hotelu czy u nas jakieś swięto mamy. W niedzielę mieliśmy w planie zahaczyć o Herlikovice ale już sobie darowaliśmy, bo wyglądało dość obskurnie. Wszyscy czekają na opady śniegu. Pozdrawiam niecierpliwych.
    9 punktów
  3. Nie wiem czy ktoś już to wstawiał ... więc chyba klaruje się taki obraz: 15/01/ - 21/01 - GO, GO, GO, GO, GO !!!! pusto 21/01-28/01- B, DK - uni 28/01-04/02 - B, DK – uni + D 05/02-11/02 – FR, D, CZ 11/02 – 18/02 - STOP 19/02 – 24/02- STOP 25/02 – 04/03- STOP a tu ilość turystów:
    6 punktów
  4. 5 punktów
  5. W Alpach sypie. Duże opady śniegu prognozowane w zachodnich Alpach, sprawdzają się. Aktualnie w Sankt Moritz pada od wczoraj, czasami intensywnie. Śniegu przybywa szybko. Spadła tez temperatura. IMG_4497.MOV
    5 punktów
  6. Master Ski w Tyliczu od 15 do 20. Byłem pierwszy raz odkąd działają nowe krzesełka. Warunki bardzo dobre a biorąc pod uwagę obecne możliwości wręcz rewelacyjne. Kompletnie nie czuć aktualnej biedy śniegowej. Wszystkie trasy utrzymane w dobrym stanie, po 17 lekko przymrozilo dzięki czemu nawet nieco ten śnieg nosił. Muld odrobinę tu i tam pod koniec na nowej trasie. Ludzie byli, ale jazda na okrągło. Cena 50 zł za ta co otrzymujemy adekwatna. Stacja zrobiła się dużo bardziej atrakcyjna po dodaniu nowej kanapy i nowych tras. Widać, że obsługa dba o klienta. Dawno już nie widziałem, żeby wzdłuż trasy podsypywali niewielkie przetarcia. Świetna propozycja po pracy w tygodniu. Do niedzieli Tylicz wytrzyma na pewno.
    4 punkty
  7. Dlaczego za ćwierć wieku? Po prostu podtrzymujesz tradycję corocznej dyskusji o pewnych inwestycjach. Są pewne święte tematy, odgrzewane co jakiś czas bądź na podstawie artykułu prasowego, bądź z inicjatywy forumowiczów. Top 3 to: 1. Modernizacja Goryczkowej/inwestycje na Kasprowym (tutaj gównoburza zwolenników przeorania spychaczami Kasprowego i zwolenników ustanowienia tam krainy wiecznej szczęśliwości świstaka i kozicy). 2. Reaktywacja Nosala (tu wspominki o tym, jak fajnie się kiedyś tam śmigało z archiwalnymi fotkami). 3. Reaktywacja Gubałówki (tutaj dyskusja o trudnym charakterze górali i ogólnym bezsensie tej inwestycji na takim pagórku). Bonusowo nr 4. Jakiś z dupy wzięty news o budowie od podstaw nowej dużej stacji narciarskiej na pagórkach 600-700 mnpm (tutaj entuzjazm kilku zwolenników (przecież Białka dała radę) i głosy rozsądku, że w życiu nic takiego się nie stanie (bo się nie stanie:)).
    3 punkty
  8. Zdjęcie z dziś. Po ławkach widać ile śniegu spadło. Resztę zgarnęli.
    3 punkty
  9. Na Jaworzynie Krynickiej "oficjalnie" padła już główna trasa, "Nie jest lekko dlatego od dziś musimy wprowadzić kilka zmian. Można jeździć na trasie nr 3 (700 m) oraz trasie szkoleniowej na szczycie. Pozostałe trasy są nieprzejezdne. Stacja do odwołania czynna będzie od 09:00 do 16:00. Ceny karnetów także zostają zmienione! Karnet 1D - normalny 75 zł / ulgowy 65 zł Karnet 4H - normalny 50 zł / ulgowy 45 zł" Słotwiny Arena "Walka z wiosną trwa... nasza dzielna Ekipa walczy o każdy centymetr trasy, jednak jesteśmy zmuszeni wprowadzić zmiany w funkcjonowaniu: Dzisiaj i jutro (9.01 i 10.01) #snowpark NIECZYNNY. Trasy 2, 2a, 3 zamknięte do odwołania. Od wtorku 10.01 stok szkoleniowy i wyciąg taśmowy będzie NIECZYNNY. Z niecierpliwością wypatrujemy mrozów! #zimowróć Jeździmy w dalszym ciągu do 16.00." Tylicz Ski brązowe placki, 3 osobowa kolejka nie działa.
    3 punkty
  10. Byłem na Podhalu w weekend. Białka wygląda najlepiej, mają dużo śniegu "nasypane". Nieczynna część FIS i nie wygląda na razie dobrze. Potrzebują kilku dni mrozu. Z innych stacji, to najlepiej wyglądała Litwinka/Grapa, zero przetopów, fajny zmrożony śnieg. Fatalnie wygląda Jurgów - sporo przetopów i brązowego. Koziniec jeszcze w miarę, ale też już się pojawia "brązowe", trasa objazdowa do zamknięcia.
    3 punkty
  11. Folgarida - sypie od wczoraj.
    3 punkty
  12. Białka dość dużo ludzi, jak na 09 stycznia 2023, brak ferii. Coraz mniej stoków czynnych w okolicy. A oni dają radę.
    3 punkty
  13. Folgarida, tam jeszcze trochę śniegu zostało. Nawet sypie nowy. Wiosny nie widać. Ludzi ilość umiarkowana. Trasy przygotowane bardzo dobrze. Piękna zima. Zdjęcia dzięki uprzejmości mojego szwagra.
    2 punkty
  14. Gondola - Skrzyczne - Jaworzyna - Zbójnicka - Solisko - HS - Gondola Zjazdy wszystko na nartach-poza małymi wyjątkami(200m), z buta Zbójnicka - Skrzyczne i Jaworzyna - Zbójnicka. Twardo, a na FIS beton i test plomb w zębach Od szałasu zjazd 3 do gondoli bez odpinania nart,4 do Soliska jedna przepinka 20m. FIS Jaworzyna Ondraszek COS 3a SON do Ondraszek 15km vertical 1300m
    2 punkty
  15. To chyba taka samozwańcza stolica bo jezdzic to tam nie ma gdzie... Górale wola Dutki zarabiać na sprzedawaniu chińskich pseudo futrzanych kapci jak na narciarstwie.... Zakopane to narciarski dramat a nie stolica....
    2 punkty
  16. Tu nie ma co dyskutować o stawaniu na środku. Ten "rozjechany" dalej jedzie, widać go cały czas. Nawet, jakby go nie było widać zza przewyższenia, to po "Misiowemu" trzeba zagadać - To wy byście staruszkę przejechali, tak ?!! A to być może wasza matka !!!! Gościa ewidentnie poniosło, wpadł setką na deptak i tyle.... Co nie znaczy, że nie ma problemu ze stającymi gdziekolwiek - ale to nie tu.
    2 punkty
  17. Witam Sa jakieś nowe wiadomości albo plotki nt trasy narciarskiej z Gubałówki? Znaczy takiej całkiem z góry na dół, zgrubsza wzdłuż kolejki. Z metą po lewej od dolnej stacji, jak kiedyś? Czy pytać za kolejne ćwierć wieku?
    1 punkt
  18. E, w czwartek (i piątek) to i ja będę na Kozińcu. To coś skrobnę…
    1 punkt
  19. Marzec 2004 Kasprowy po latach....(retrospekcja) Siedzimy w Koninkach. Za oknem piękna, wiosenna zima. Śniegu napadało ze trzydzieści centymetrów. I dalej sypie. Stok narciarski pusty. Kto by jeździł na takim śniegu? Wystarczy wziąć go do ręki, ścisnąć i robi się kulka. Kiedyś się walczyło i na takim. Teraz taki ubity i te karwingi - jadące krawędziach – to śmierć w oczach.... Żona czyta „W stronę Pysznej”, którą gdzieś wyszperała. Taka fajna książeczka o narciarskich wyrypach i wspinaczce przed wojną. Wiesz - mówi- jak patrzę na ten śnieg, to aż mnie skręca. Nie da się jeździć! Moja droga. Nawet w Białce. Pod spodem jest rozmiękły stary śnieg. Wymieszany z tą papką, powoduje, że raz jedzie się szybciej, raz - wolniej… Niebezpieczne! Zresztą boli cię kolano. Lekko szarpnięte parę tygodni temu na Zarze. Wjechała szybko w kopkę sztucznego śniegu. Szarpnęło nartą i kolano lekko boli z boku. Może by tak na Kasprowy...Mamy w szkole rekolekcje. Mogłabym urwać się we wtorek. W środę nie mogę. Szybka, myślowa analiza. Tam teraz też sypie. Meteo zapowiada od poniedziałku poprawę pogody. Pcha się wyż. Przejdzie nad Polskę. Ja jestem stary meteorolog. W końcu przepracowało się kiedyś te dwa lata w PIHM. Wtorek. Nie ma ferii, świąt, okresu przedświątecznego, żadnych zawodów. Może być nieźle...Słońce, świeży puch...i nie ma tłumów. Wczesna miejscówka na górę. Ech marzenia...Weźmy to jednak pod uwagę. Winien jestem żonie ten Kasprowy. Była już wiele razy wyżej i w trudniejszych sytuacjach. Ale Kasprowy to Kasprowy...Mamy w bloku sąsiada. Jeździ dość rzadko, ale tylko na Kasprowy. Biznesmen, wiec jeździ sobie w dzień powszedni. Często nas widzi ładujących narty na samochód. Dzień dobry, gdzie państwo jedziecie? Bo ja byłem w zeszłym tygodniu...Kompromitacja! Żona jeszcze nie widziała Kasprowego w zimie. W lecie owszem. Odbyliśmy wycieczkę szlakami narciarskimi z dokładnym moim opisem, gdzie tu się jeździ a gdzie spada... Z Kasprowym to jednak nigdy nic nie wiadomo. Góra nieobliczalna. W latach wczesnego Gierka mieliśmy w zakładzie machera od TKKF`u. Miał jakieś chody w Zakopanem i załatwiał miejscówki na Kasprowy. Co prawda nie te wczesne, ale zawsze. Wyjeżdżamy w niedzielę z Krakowa autobusem marki San. Piękne słoneczko. Mrozik. Będzie miejscóweczka. Dokupi się następne na giełdzie w holu kolejki. Życie jest piękne. Giełda w holu kolejki to było specjalne doświadczenie. Nie było jeszcze wyciągu na Goryczkowej. Gąsienicowa, pojedyńcze krzesełko, zakopiańskie klubowo-goprowskie wipy...podjeżdżające bez kolejki. Lepiej nie mówić ile tam się stało. Więc zdobyć ze cztery miejscóweczki na dzień. Cztery obroty przez Goryczkową. No, tak średnio, co półtorej godziny. Bez szaleństw. Tylko skąd te miejscówki. Kasa już dawno oficjalnie wszystkie wysprzedała. Ale holu jest giełda. Wpada facet, z jakiejś obisowskiej wycieczki, mającej załatwione miejscówki. Ktoś z wycieczki zrezygnował. Mam cztery na czternastą... Cztery na czternastą – przecież to zaraz będzie koniec jazdy, myśli niedoświadczony giełdziarz. Doświadczony kupuje wszystkie, zawsze się sprzeda. Ma się więc te cztery i można głośno krzyczeć – wymienię dwie na wcześniejsze... Komuś tam brakowało do kompletu czternastej a miał, powiedzmy, kilka na pierwszą...I tak można było zostać szczęśliwym posiadaczem kompleciku na cały dzień. Bilecik się kupowało bez problemu w kasie. Giełdziarz musiał być szybki i nieco brutalny. Stado hien otaczało zawsze sprzedającego. Najlepiej było być z przygotowanymi pieniążkami. W holu widywało się znane postacie. Wiele razy widziałem tam Alinę Janowską. Zapaloną narciarkę. Na ekranie wyglądała jednak lepiej... No wiec jedziemy tym Sanem. Drapie się on na Mały Luboń. Słoneczko świeci. Na horyzoncie pojawia się znany ząbek. Rzut oka na świerki, czy się ruszają. Jak się ruszają, to d...pa zbita. Wieje. Będzie w Kuźnicach przez głośnik znany komunikat. Kolejka na Kasprowy w dniu dzisiejszym z powodu silnego wiatru nie kursuje...Halny – a tu takie piękne słońce...Taki jest Kasprowy. Z Wadowic wyjeżdżamy o pół do szóstej. Po zmianie czasu, dopiero świta. Żona w obawie przed bezsenną nocą, zażyła sobie coś na sen. Chmury się rozrywają. To dobrze. Na Obidowej widać nasze góry. Promienie słońca oświetlają szczyty Tatr Zachodnich. Ale Wysokie pokryte są jednak czapą ciemnych chmur. W Poroninie widać już jasno oświetlone Czerwone Wierchy a na ich tle Śpiący Rycerz. Na Rondzie tylko kilka aut. Ale jest dopiero po siódmej. Elegancja, facet nam ładuje narty do kosza. Nie to, co stary Jelcz z koszem, który należało obserwować pilnie na każdym przystanku - z nosem przylepionym do tylnej szyby, czy moje narty nie zmieniły przypadkiem właściciela. A tu za dwa złocisze taki luksus. Pusto w Kuźnicach i lekki mróz. Na tablicy: Kasprowy minus dziewięć, na dole minus trzy. Nieźle. Co jest? Hol zamknięty! Aha – tylko z drugiej strony. Żona się śmieje – widać dawno tu nie byłeś. No tak około jedenaście lat. Byłem ze dwa razy. Drugim razem Kasprowy był łaskaw w stosunku jeden do siedmiu. Na osiem dni pobytu na Gąsienicowej, siedem wiało i nic nie jeździło. Góra zlitowała się w pierwszy dniu pobytu i pozwoliła na wyjazd na górę. Inaczej trzeba było nieść ciężki wór i narty przez Boczań na Halę. Byłem wtedy po ponad dziesięcioletnim niepobycie. Zwróciła wtedy moją uwagę całkowita zmiana twarzy. Jeżdżąc dawniej często na Kasprowy znało się twarze, szczególnie lepiej jeżdżących. Wielu gości z Krakowa poznawałem po twarzach, bo często tu bywali. Choć ich osobiście nie znałem. Nie ma cielętnika? Ale zmiany. Będąc na urlopie w mieście Zakopane, wyjeżdżało się pierwszym autobusem do Kuźnic. Coś przed szóstą. Z Jelcza wysypywało się kilkadziesiąt chłopa i biegiem do cielętnika. Kto pierwszy ten lepszy. Każdemu po dwie miejscówki, ale dopiero jak otworzą kasę, za jakieś dwie godziny. Aby tylko załapać się na zerówki. Następne miejscówki po południu. Reszta wyparowała. Ile tych zerówk jest? Cztery, pięć. Ale za to o dziewiątej jest się na górze. Kolejeczka niewielka. Za nami kilku małolatów w kaskach i z pokrzywionymi kijkami. Będzie jakiś zjazd? Nie....Supergigant! Francja-elegancja. Bilecik całodzienny za jedyne osiemdziesiąt siedem w promocji. Wyjazd na górę incl. Wagon jakby jeszcze starszy. Konduktor na siodełku ze swoimi dwoma, nieśmiertelnymi przyciskami. Człowiek czuje się jak w domu. Suchy Żleb rzeczywiście zarasta. Rośnie też jakiś mały lasek na brzegu pod schroniskiem. Na Myślenickich Turniach bez zmian. Ten zbiornik to do wożenia wody na górę - mówię do żony. Wsuwają go do kolejki, napełniają i wożą na górę- po zakończeniu normalnego ruchu. Tam nie ma wody. Stań tu przy szybie. Pokażę ci Żleb pod Palcem. Miałem przyjemność tu kiedyś zjechać. Nie mogę zaszpanować? To jest Turnia Palec. Wygląda jak postawiony w górę kciuk. Żleb ten jest znany ze skoku goprowca z Zakopanego Uznańskiego. Niemcy go dopadli i wieźli na Kasprowy, gdzie była placówka. Nie zrewidowali go i miał przy sobie broń. Miał też narty. Przy dojeździe ich, jak teraz się mówi, sterroryzował i skoczył do żlebu...W holu, na górze, żadnych zmian. Ta sama „boazeria”. Mamy czas. Dopiero po ósmej. A może po siódmej. Słońce prześwieca przez dziury w chmurach. Wiesz, spałem tu kiedyś w kurtce puchowej, o na tej ławie...Wybraliśmy się z kolegą, aby w kwietniu przejechać, prędzej przejść, grań polskich Tatr Zachodnich, od Kasprowego po Wołowiec. Tatry Zachodnie są prawda od Przełęczy Liliowe, ale to sobie podarowaliśmy. Wyjechaliśmy po południu na Kasprowy i pojechaliśmy granią w stronę Czerwonych Wierchów. Plecaki miały ponad dwadzieścia kilo. Namiot, materace gumowe, buty, żarcie...Rozbiliśmy namiot na przełączce pod Kopą Kondracką. Odciągi przymocowaliśmy do wbitych nart. Nie ma mojego puchowego śpiwora. Jasny szlag trafi! Śpiworek elegancki, kiloczterdzieści puchu, szyty przez panią Momatiukową. Idę z powrotem na Kasprowy, bez nart. Musiał zostać w holu. Zapadam się co chwila w śnieg. Trzeba było jednak wziąć narty. Po dwóch godzinach jestem na miejscu..Hol na szczęście otwarty. Ale zupełnie pusto. Żywego ducha i mojego śpiworu. Lepiej tu spać niż w namiocie bez spiwora. Zresztą było już ciemno. Może Wawrytko schował. Schował, schował. To Pana śpiwór? Mój – serdeczne dzięki. Fajnie, ale jesteśmy spóźnieni pół dnia. O tej porze powinniśmy już być na Czerwonych Wierchach. Nie doszliśmy do Wołowca. Skończyło się na Pyszniańskiej Przełęczy. Dwa dni zaplanowane na urlop to za mało. W trzy może by się przeszło. Zresztą Człowiek się więcej napodchodził. Zjazd z plecakiem dwudziestokilowym granią, nawet łatwą Tatr Zachodnich nie należy do największych przyjemności. Śnieg nie przypomina jakiegoś tam sztruksiku. Dzisiaj byłoby to też ciekawe. Narty Hagan`a, lekki namiocik, Red Bull...Przejść Całą grań Tar Zachodnich, łącznie z częścią Słowacką. Może na czas? Wawrytko już chyba umarł? Za oknem rusza duże koło. Zbieramy się. Jedziemy na Gąsienicową. Goryczkowa będzie po południu. Tam jest znacznie dłuższy stok i trudniejszy. Ale się nam udało. Kasprowy oświetlony słoneczkiem Lekki mróz to dobrze. Śnieg nie puści za szybko. W komunikacie na dole napisali warunki trudne i to po obu stronach. Lodoszreń. Nie jeździmy od kilku tygodni. Nogi zastane. Widać z góry, że w kotle wygłaskali dość szeroką traskę. Czy to jest lodoszreń? Może? Na trawersie, lekkie zgrzyty pod nartami. Nieco twardo. Ale mamy naostrzone, nasmarowane karwingi. Beta Race Carve! Beta to alfa, beta. Race się przyda . Carve jak najbardziej, dopóki nie zmięknie. Mnie zawsze ogarnia lekki strach, gdy przyjdzie zjeżdżać nieznanym, trudnym stokiem. Doświadczam go i tu. Ten stok jest znany, ale po tylu latach nieznany. Pierwsze skręty. Jest okey! Mniej stromo i można puścić narty. Lekko drgają na ratrakowej pralce. Co widzę? Taka szerokość i taka gładkość. Gdzie my jesteśmy? Co za piękne góry? Słoneczko, liczko dnia pięknego. Udeczka jeszcze nie rozgrzane. Nieco bolą. Ciekaw jestem jak sobie poradzili na dole, przy pierwszej podporze. Tam było zawsze ciasno. A park za żadne skarby nie pozwoli użyć spychacza. Nie jest źle i na dole. Węziej, ale w miarę bezpiecznie. Przy dużym ruchu można jedna wpaść na kogoś. Kolejne zjazdy są coraz lepsze i szybsze. Śnieg nieco puścił. Narty już tak nie drgają. Maksymalna oszczędność sił. Żadnych dodatkowych przyruchów. Krawędzie i mięciutkie, szybkie kiwnięcie. Do zatrzymania długi, miękki łuk a nie brutalne zatrzymanie. Szkoda ud. Jest po dziewiątej a przed nami cały dzień. Szesnasta czterdzieści pięć koniec jazdy. Prawda, czy nieprawdopodobne! Pytam się wyciągowego, li to prawda! No, no! Gdzie te czasy, gdy pół do czwartej było nieprzekraczalnym końcem. A jak zawiało to dwie godziny odkopywali wyciąg. Małolatom ustawili ten niby supergigant. Od połowy kotła. Po prawej stronie stoku, patrząc z wyciągu. Od strony „turystycznej” odgrodzony powiewającymi chorągiewkami. Kończą na znanym wypłaszczeniu, gdzie zawsze była meta w razie zawodów. Pełny szpan z pomiarem czasu. Jako żoniny ekspert wyjaśniam, że przy przejedzie są zasadniczo dwa miejsca trudne. Stromy stok, strome ścianki, gdzie facet się obślizguje na bramkach i wypłaszczenia, gdzie trzeba umieć się ślizgać. To jest też sztuka. Żadnej brutalności. Należy nartom pozwolić jechać. My też musimy tak dzisiaj tu jeździć, bo należy te osiemdziesiąt siedem złotych wykorzystać. W końcu jestem z Krakowa. Facet jedzie w Alpy. Kupuje drogi karnet i głównie pije piwo w ładnym miejscu. Drogie piwo, ale to jego sprawa. Może i lepiej, bo jest mniejszy tłok na stoku. To była budka starego wyciągu - wyjaśniam mojej damie. Kolejki, stojącej przed nią, nie potrzebuję ci opisywać. Z tej strony podjeżdżali lepsi goście. Głównie zakopiańscy zawodnicy, goprowcy. Ale pierwszy wyciąg miał dolną stację tam wyżej - wtrąca się starszy pan. Starszy pan? Ja też jestem starszy...Widać tam jakieś znane od lat ruiny, ni to domku. Coś mi się obiło kiedyś o uszy. Nie znam tego wyciągu. Jak tu zacząłem jeździć w sześćdziesiątym czwartym to go nie było. Postawili go w czterdziestym siódmym. Ja już sześćdziesiąt sześć lat na nartach - mówi. Pogratulować! Przepraszam, może nieco niedyskretnie, ile lat? Zacząłem jak miałem pięć. I jak tu nie lubić nart. Kochajcie artystów - mówi często Jasiński w czasie benefisów w teatrze Stu. Kochajcie narty!!! Jest jedenasta a zaliczyliśmy już z dziesięć zjazdów. Muszę w tym miejscu odszczekać swoje wątpliwości odnośnie liczby zjazdów. Wątpliwości, które miałem w czasie dyskusji na tym forum. Faktycznie. wyciąg jedzie teraz szybciej. Z góry nie śpiesząc się można zjechać za trzy minuty. Kto jedzie szybciej wyrobi się w dwóch minutach. Zmęczenie jest minimalne, przy długich łukach i na dzisiejszych nartach. My zawsze odpinamy klamry u dołu a zapinamy je na górze. Robimy się też przerwy na trasie. Bo i gdzie się spieszyć. Lepiej szybciej, porządniej, ujechać kawałek i odpoczynek minuta. Nad techniczną jazdą trzeba nieustannie czuwać. Zmęczenie jest wrogiem poprawnej jazdy. Tak, więc gość ze zdrowymi nogami, bijący rekordy, przy dobrym śniegu zjedzie od dziewiątej do końca jazdy, może ze czterdzieści a nawet więcej razy. Tylko, po co? Wyjeżdżam trawersem na Beskid. Na zryty, nieubity stok. Zjeżdżam w stronę dna kotła. Da się jeździć, choć śnieg jest już przewiany i trzeba się przyłożyć do skrętu. Nóżki to jednak zaraz czują. To nie jazda po tej gładziźnie niżej. Przewijam się na wschodni stok Beskidu. Tu jeszcze gorzej. Śnieg jest mokry. Świeżo spadły, z przed kilku dni. Jeszcze nie firn. Niżej jeszcze gorzej. Lekka szreń łamliwa na powierzchni. Wczoraj go przytopiło i w nocy zamarzł. Wracam na ubitą trasę. Adio dziewcze śniegi. Mam to już za sobą. Należy teraz korzystać z ratrakowo-karwingowej tiochniki. Speed, speed, na miarę możliwości. To jest rausz. No, może z wyjątkiem puchu na wyrównanej trasie, ew. firnu lekko puszczonego. Ale to są rzadkości. Co by się jednak nie powiedziało, to do jazdy po dziewiczych śniegach najlepsza jest deska. Leci toto po wierzchu. Przejedzie po kamieniu i kosodrzewinie. Narta się zawsze zagłębi. Nie jest możliwe całkowite, równomierne, w każdym momencie, obciążenie obu nart. To jest brutalna prawda towarzysze...Chcąc jeździć po dziewiczym terenie, ucz się raczej na desce... Siedzimy sobie w pobliżu trawersu na Goryczkową. Poważne zmiany. Szeroka aut...-nartostrada. Porządna siatka. Gdzie te słupy, jak telegraficzne. Gdzie siatka, nieraz przysypana śniegiem. Teraz bracie nie wpadniesz do Cichej. I nart sobie nie zniszczysz na kamyczkach. Lampeczka! Piramidalny Krywań na horyzoncie. Kiedyś uważany za najwyższą górę w Tatrach. Dopóki nie zaczęto naukowo mierzyć. Widzisz te trzy szczyty. Kiedyś tam sobie szliśmy. Na ich tle widać taki szczyt ze stokiem w północną stronę. Od naszej strony ma pas skał. To Kościelec. A ten pas - to zachodnia ściana Kościelca. Tu zginął Świerz. O którym czytałaś w „W stronę Pysznej”. Od dołu jest komin Świerza, w którym poleciał. Podobno partner miał szanse go uratować, tylko się zagapił. Zdziwił się,że Świerz leci z kawałkiem skały w dół. Przecież Świerz nigdy nie lata. Lina mu leciała przez palce. Jak zaczął ją wyhamowywać, to Świerz już miał taką szybkość, że trzasła. Zmarł przy znoszeniu przez TOPR. Na dole śnieg przytopniał, szczególnie w miejscach lepiej wystawionych do słońca. Mołolaty skończyły swój trening. Spróbujemy Goryczkową. Jak będzie źle to się wrócimy. Czasu mamy jeszcze parę godzin do zamknięcia wyciągów. Ale po tamtej stronie wyciąg nie jest taki fajny. Twarde krzesła i jedzie dłużej. Buźki będziemy mieli wystawione na słońce. Trawers na Cichą, do grani w stronę Pośredniego Goryczkowego. Półeczka od wyciągu do grani. Nowa półeczka do góry kotła. Szeroko jak na warunki terenowe. Wszystko ogrodzone siateczkami. Co za luksusy? Nic tylko śmigać. Kociołek równiutki. Ale czym bliżej szyjki, to śnieg bardziej miękki. Po południu już tu przypiera się słońce. Widzisz to jest szyjka. A to jest stok Pośredniego Goryczkowego. Stok poryty esami śladów od samej góry. Deskarze!. Trawers do Świńskiego Kotła też założony. Dzisiaj jest śnieg raczej dość pewny. Podłoże było stare i dość cienkie. Nie napadało zbyt dużo śniegu i wiązał się z podłożem. Lawina raczej nie poleci. Nie znaczy to, że w innym miejscu w Tatrach lawiny nie polecą. Taką prywatną prognozę można sobie zawsze robić. Zatrzymujemy się na Bulce. Ooo! Jaki szeroki stok poniżej.? Siata jak z PŚ. Cuś jednak za mało śniegu. Tu trzeba uważać, bo sporo tu kamieni. Trasa fajna, urozmaicona, ale warunki gorsze niż na Gasienicowej. Śnieg jest mokry i ciężki. To jest słynny mostek. Jak brakuje śniegu, to tym żlebem można dojechać aż do tego miejsca. W żlebie jest go zawsze więcej. Koniec! Ale gorąco! Jedziemy na górę. Niziutkie krzesełko. Czasami jeździło się od Bulki, tędy, obok tej podpory. To jest taki mały żlebek. Ale już zarósł świerkami. Tu na Goryczkowej jest zimno, często wieje. Jak uruchomili ten wyciąg to dawali tzw. ornaty. Były to dwa, zszyte krótszymi bokami, koce. W środku była dziura na głowę, taki ornat. Wiara wtedy nie miała tych różnych gorteksów. Jeździło się w portkach elastycznych. Na górze oddawało się ten ornat. Jak padał śnieg to ornaty nasiąkały nim? Zamarzało to wszystko, sztywniał ornat i stały takie postacie w kolejce do wyciągu. Z góry ornaty jechały na dół na krzesełkach. Ładowali to na kupę i nieraz spadały po drodze. Po kilku latach zrezygnowano z nich. Zresztą pojawiły się kombinezony narciarskie. Szczyt mody.Widzisz ten żleb. Z tego żlebu zeszła lawina. Przeszła przez las i zasypała schronisko na tej polanie. Zginęli prowadzący schronisko - małżeństwo Polakowie i zdaje się trzech żołnierzy służby granicznej. Wyciąg sobie jedzie. Właśnie w tym miejscu, jak jechałem, usłyszałem takie charakterystyczne stęknięcie. Mówiłem ci o tym. Całe to zbocze się zmarszczyło i zaczęło zsuwać do szyjki. Zasypało kogoś? Nie, bo lawina była bardzo wolna. Czoło zatrzymało się niedaleko Bulki. Gdyby doszła do tego żlebu mogłaby się rozpędzić i rejonie mostka mogłoby być źle. Zrobimy sobie taki portrecik na tle Świnicy. Bliżej tego sznurka. Nie bój się. Tu nie ma nawisu. Nie wpadniesz z nim do Cichej. We mgle ktoś dawniej tam mógł zacząć zjeżdżać, albo pojechał na ubraniu po stoku. Do ludzi drogę miał długą. Dolina jest długa. Znowu jesteśmy na dole. Wiesz co, ja już nie jadę - mówi żona. Boli mnie kolano. Dobra odpoczywamy. Kawka? Wysokogórska? Cena też wysokogórska. Ale upał. Jestem wycięta. Na Gąsienicowej z piętnaście. Tu dwa. Dla mnie dość. Wiesz - mówię- tu się przychodziło z Kuźnic, jak uruchomili wyciąg. W niedzielę, jak się przyszło od dziewiątej, to w ciągu dnia można było zjechać pięć, sześć razy. Kolejka zaczynała się oo, za tamtą podporą, szła łukiem przez polanę, następnie od dołu stacji i do krzesełka. Ile się stało? Godzinę, półtorej. Ale można się było ładnie opalić. Kasprowy to historia polskiego narciarstwa. Tak historia. Kto dawniej jeździł w Alpy z Polski? To jest jedyna taka alpejska góra. Jeździł tu Bachleda, gdy był jednym z najlepszych na świecie. Później jeździły Tlałkówny. Nawet mam pewien wątek rodzinny związany z tą górą. Rodzice pobrali się w Zakopanem. Mam parę zdjęć z ich ślubu. Na nich miejscowi w tradycyjnych strojach. Tato przywędrował do Zakopanego z bratem, z dalekiej wsi. Rozeszła się wtedy po Polsce pogłoska, że budują kolejkę na Kasprowy i można zarobić. Pracował przy tej budowie. Później budował stare schronisko w Dolinie Pięciu Stawów. Tu poznał mamę. Niestety wojna spowodowała, że musieli opuścić Zakopane i stracili oszczędności, za które zamierzali kupić dom. Skoczę na górę. Zjadę ze dwa razy. Ostatni zjazd. Moje kolano zaczęło lekko boleć w tym samym miejscu, co żonie. Zaraźliwe? Muszę uważać. Na trawersie do kotła mały tłumek z przedszkola. Przedszkole nosi nazwę Małgorzata Tlałka-Szkoła Narciarska. Poniżej esa, na nartostradzie, ładny widoczek na góry. Mam jeszcze jedno zdjęcie w aparacie. Szybciutko, bo słońce schowa się za chmurą. Aha. Tędy na Kalatówki. Tu na Kondratową. A tu się zabił goprowiec z Zakopanego. Stok żaden. Gość doświadczony. Były tu takie belki. Wpadł na nie... Było nieźle, Było świetnie. Kiedy tak świetnie się mi jeździło, jak dzisiaj na Gąsienicowej? Na pewno nie w zeszłym roku na początku maja na Kicusiu. Rano było tam, owszem, równo, ale tylko przez chwilę. Później słońce i tłum robił swoje. Kilka lat temu w Val di Sole, ale tylko w jednym miejscu w Ponte di Legno. Ale wtedy nie miałem karwingów. Śnieg, dzisiaj, miał być trudny? A jak będzie, gdy warunki będą bardzo dobre? Musimy tu parę razy w zimie wpadać, jak Hausner, albo inny nie pozbawi nas przyszłych, pewnych dochodów. A teraz ciekawostka. Lawina na Goryczkowej. Czternasty kwietnia, godzina druga po południu. Jedziemy z moją ŚP żoną wyciągiem do góry. Słyszę takie głuche „stęknięcie”. Odwracam instynktownie głowę w prawo i widzę, że całe zbocze Pośredniego Goryczkowego się marszczy i urywa nieco poniżej szczytu. Granicą obrywu był wyżłobiony trawers do Świńskiego Kotła, do którego tu też często jeździłem. Być może wcześniej w tym dniu…
    1 punkt
  20. Witam Czarnów w tygodniu kręci tylko jazdę nocną od 17.00 do 21.00, od rana tylko w weekendy (twierdzą że w tygodniu do południa za mało ludzi jest i nie opłaca się otwierać).
    1 punkt
  21. Ja robię sobie przerwę przed drugą częścią sezonu i ruszam na chwilę w tropiki. Intuicja mi podpowiadała, że przed taką zimą trzeba się najeździć w lecie,dlatego były 3 hale litewskie i 1 niemiecka,i właściwie jestem najeżdżony. Kolegom zaś proponuję narty w Gruzji jako alternatywny kierunek w tej sytuacji pandemii śnieżnej, podobnie jak ratującą nas w pandemii covid owej Serbia. Jeśli zgromadzicie 6 osobową ekipę, mogę pomóc w taniej organizacji...
    1 punkt
  22. Zieleniec dogorywa - już tydzień temu było źle, a ludzie na social mediach się skarżyli na skandaliczną jakość tras. Przez ostatni tydzień zamykano kolejne stoki i wyciągi, a od jutra ma działać tylko Gryglówka i jeden talerzyk. Czesi w swoich ośrodkach po drugiej stronie granicy poobniżali ceny za skipassy (i to przy lepszej ofercie), a Zieleniec nie.
    1 punkt
  23. 1) Były zimy dobre, pozamykano ośrodki (w każdym razie bez naukowego dowodu, że narciarstwo szkodzi rzeczywiście). No to los przydzielił nam w nagrodę to, co mamy! 2) Była zima na przełomie listopada i grudnia, trzeba było śnieżyć i otwierać, a nie "czekać na święta i ferie"! No to będziecie mieli ferie bez klientów i bez $$$! Co nie zmienia tego, że kapa jest wyjątkowa.
    1 punkt
  24. Dostałem odpowiedź, że skitopery w wersjach evo są również wymienialne i można je w razie czego przez Majesty zamówić (w sklepie na stronie ich nie ma). Z tym, że są to skistopery specjalnie przeznaczone do serii EVO, inne niż te wcześniej dostępne w sprzedaży.
    1 punkt
  25. KOMUNIKAT 08.01.23 08 stycznia 2023r. to ostatni dzień działania naszych tras przed przymusową przerwą, którą rozpoczniemy od poniedziałku (9 stycznia). Niestety pogoda w tym sezonie zawodzi wszystkich miłośników sportów zimowych, a wiosna zdominowała zimę w ostatnich dniach. Nie poddajemy się mając nadzieję, że prognozy się sprawdzą i będziemy mogli Was ponownie przywitać na trasach wraz z rozpoczęciem ferii, czyli w piątek 13 stycznia o 17:00. Wierzymy, że przerwa pozwoli nam zachować śnieg przygotowany w pocie czoła przez naszą super ekipę od naśnieżania na okres ferii. (Już miałem narty w aucie.. 😐)
    1 punkt
  26. Czarny Groń przerwa do piątku 17:00
    1 punkt
  27. Cześć Do Zakopca już od dawna przestało się jeździć na narty. Jest Kasprowy, Harenda i Polana Szymoszkowa. Trochę mało jak na stolicę narciarstwa. Narciarstwo dzięki tym „płaskim” ośrodkom zyskało na popularności, bo jest dla każdego, a masy tam jeżdżą raczej miło spędzić czas, niż de facto na narty. pozdrawiam
    1 punkt
  28. St. Anton to jeden z najsłynniejszych ośrodków narciarskich na świecie, który odwiedziłem w marcu 2022 roku. Leżący na styku Tyrolu i Vorarlbergu w Austrii. Razem z ośrodkami narciarskimi: Lech, Zürs, St. Christoph i Stuben, tworzą one największy połączony region w Austrii - Ski Arlberg, którego tereny narciarskie uznawane są za najlepsze w Alpach. Narciarzy przyciąga przede wszystkim wyjątkowa różnorodność stoków, przepiękne widoki i fantastyczne warunki śniegowe.
    1 punkt
  29. Narty zawsze GLS, jedyni którzy akceptują długie paczki i mają najniższe ceny, właśnie poprzez furgonetkę. Pisałem już o tym w innym poście. Nigdy nie miałem z nimi problemów.
    1 punkt
  30. Chopok Wczoraj. Okolo 8:30 spory korek przed Luckami. Polnoc generalnie przejrzyscie na południu czasem chmury czasem super. Na polnocy twardo a na koniec dnia istne lodowisko od samej gory do samego dolu i problemy z powrotem mniej doswiadczonych narciarzy. Na poludniu dzieki słoncu warunki miekkie (jak dla mnie lepsze niz zywy lod na polnocy) ale i degradcja tras w ciagu dnia postepowala dosc szybko i na stromiznach tworzyly sie spore muldy. Ludzi na trasach sporo. Skiturowcow takze ogromna ilosc. Najdluzej do Funitela stalem okolo godziny 10 -11 (6 - 7 minut)
    1 punkt
  31. Piatek Czarny Groń. Sniegu jak zawsze duzo. Kolejek na dole brak, na gorze przy kanapie 6 osobowej max na 2 minuty. Na dole dosc szybko spore odsypy cukru. Busy zmienione w male autobusy. Dol: Góra: Snowpark: Menu budynku gospodarczego
    1 punkt
  32. Cze Ja dzisiaj Bukowina, niby pewniak, ale…. w piątek było świetnie (podobno - syn tak twierdził będąc cały dzień na Litwince), więc w sobotę atak i z rana wyglądało super - twardo, więc jest dobrze. Niestety okazało się, że nie jest tak kolorowo, w nocy była mżawka, sporo przetopów i ludzi sporo. Ale w 4h udało się zrobić 26 zjazdów z półgodzinną przerwą na herbatkę „zimową” oraz kiełbaskę. Od 9.00 - 11.00 warunki naprawdę b.dobre, a i ludzików mało, później to już atak klonów wszelkiej maści, mówili że śnieg słaby, ale ja tam nie zauważyłem😉. Ale udało się i pojeżdżone, ostatni przejazd bokiem bramki, ponieważ karnet odmówił współpracy. pozdrawiam ps. Ale pogoda się udała, było słonko i wiosenny śnieg. Pierwsza fota z rana, druga tak z południa. Niby narzekali na zjeżdżony stok, ale to było chyba mocno przesadzone.
    1 punkt
  33. Szczawnica-Palenica 07.01.2023 Rano pusty parking i super warunki, zaskakująco twardo. Przez pierwsze 1,5h na stoku nie było prawie nikogo, wrażenie jakby to miejsce zostało zapomniane przez wszystkich. Po 11 już znacznie więcej ludzi, muldy odsypy i dużo przetarć. Dodatkowym „utrudnieniem” jest konieczność korzystnia z dwóch wyciągów w celu jednego zjazdu, co osobiście mi nie przeszkadzało i jak widać skutecznie odstraszyło „wygodnych” narciarzy. FullSizeRender.MOV
    1 punkt
  34. To jest "oczekiwana" zmiana bo stamtąd są kapitalne zjazd offpiste do dna doliny. Po przedłużeniu stacji końcowej jest tam teren nie do zajeżdżenia i genialny w konfiguracji. Minusem jest bardzo długi powrót (bo zaczyna się znów z parkingu), jakkolwiek w pięknych okolicznościach. Czyli jeden cykl to pewnie z godzinę wychodzi. Ale i tak warto.
    1 punkt
  35. Ja byłem kilka lat temu w Ost Tirolu na święta BN. Wówczas ze śniegiem też było słabo. Mieszkaliśmy pomiędzy Lienz i Matrei. 3 dni jeździlismy w St. Jakob bo tam ze śniegiem było najlepiej, trenowała tam także kadra Chorwacji. Od tamtej pory orczyk na sam szczyt został zamieniony na wyprzęganą kanapę, więc ośrodek wygląda jeszcze lepiej. 1 dzień jeździliśmy w Matrei ponieważ połączenie z Kals nie działało ze względu na ubytki śniegu, gdyby trasy od Kals działały to warto tam spędzić nawet więcej niż 2 dni, w Kals także powstała nowa kanapa i trasa. Po 1 dniu jeździliśmy w Silian- zjazd do doliny nie działał i trzeba było wracać gondolą, trasy i widoki na górze bardzo przyjemne: 1 dzień w Zettersfeld ( Hochstein był z dużymi ubytkami śniegu szczególnie od połowy do dołu i nie działał). Gdyby warunki były dobre to wybrałbym- 3 dni Matrei/Kals, 2 dni St. Jakob, 1 dzień Silian, można przyjąć, że pozatrasowo nie jeżdżę
    1 punkt
  36. Do Nassfeld jeszcze wrócę (z opinią własną). Teraz kilka zdań o Turracher Höhe. Trasy w zasadzie takie jakie najbardziej lubię. Dziś temperatura od 4 do 11 stopni na plusie, trasy w większości w niezłym stanie wytrzymały do 16, dłużej nie jeździliśmy. Żadnej nie wyróżnię bo trzymają poziom wszystkie )jak na moje wymagania). Okres między świętami to tak zbliżone do ferii, więc narciarzy sporo. Mimo to jak się chwilę poczeka to można pojeździć (i się najeździć). Kolejki do wyciągów na maksymalnie kilka minut. Niedogodnością jest dojazd, trzeba pokonać drogę o nachyleniu 23%. W okresie zimowym łańcuchy wydają się być niezbędne, hamulce na zjazd też w dobrym stanie obowiązkowe. Dla tych co wymagają samych nowych wyciągów to nie jest dobry ośrodek. Większość kanap jest dość starych (no powiedzmy pół na pół). Kilka jest takich jak dwusekcyjna w Szklarskiej, osobiście mi to bardzo nie przeszkadza, inne walory te drobne niedogodności rekompensują z nadwyżką. Widokowo też okey, choć w innych karynckich ośrodkach widoki są ładniejsze. Fotki z dzisiejszych szusów... Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkim nartującym w Nowym Roku super sezonu narciarskiego oraz jeżdżenia w wymarzonych ON polskich, alpejskich czy jakichkolwiek innych⛷️🏂❄️☃️🎊🍾🥂
    1 punkt
  37. Inwestycja innego gatunku : sympatyczne centrum testowe Nordica w Tyliczu. Kolekcja nowa, sprzęt zadbany (i oby tak zostało), można się pobawić. Do znalezienia przy drodze z Krynicy na Tylicz a resztę Google podpowie M.
    1 punkt
  38. U mnie przerwa techniczna od końca marca
    0 punktów
  39. Witam 9 stycznia 2023, Zieleniec praktycznie cały padł (działa jedynie Gryglówka i W3, warunki bardzo kiepskie) a na jednej z "tras" pojawiły się takie zwierzątka 🙂.
    0 punktów
  40. Jak byłem w piątek wieczorem, to jeszcze o 20 była tam spora kolejka.
    0 punktów
  41. Czułem się jakbym czytał kontynuację książki "W stronę Pysznej". 🙂
    0 punktów
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...