Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Ranking

  1. marionen

    marionen

    Użytkownik forum


    • Punkty

      10

    • Liczba zawartości

      3 991


  2. surfing

    surfing

    Użytkownik forum


    • Punkty

      8

    • Liczba zawartości

      3 827


  3. gabrik

    gabrik

    Użytkownik forum


    • Punkty

      7

    • Liczba zawartości

      337


  4. Narciarz ze Śląska

    Narciarz ze Śląska

    Użytkownik forum


    • Punkty

      7

    • Liczba zawartości

      2 131


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 28.03.2024 w Odpowiedzi

  1. Rastkogel to mały ośrodek z niecałymi 30 km tras. Dla mnie byłby super, ma tylko jedną wadę, jest bezpośrednio połączony z Penken, Eggalmem i Finkenbergiem tworząc wspólnie Zillertal 3000 i przez to nie zawsze można liczyć na puste stoki. Dużo łatwych i szerokich tras, kilka ścianek i dobry na początki dla osób zaczynających zabawę z off piste... Pozdrawiam
    8 punktów
  2. Zadyma to wszędzie dziś była Nawet w Itali. Dobrze że Maso Corto pojeździliśmy ciut wcześniej Jutro chyba tylko ja będę jeździł 😁
    5 punktów
  3. Śnieg był bajka, puszek 10cm, do 10:00 był mróz, zjechałem z trudem do Szczawin, ale dzisiaj już pewnie się nie uda. Co do błota na czerwonym z przełęczy Glinne to być może można go ominąć idąc niebieskim po stronie SK Teraz najlepiej to na Miziową przez Szczawiny, najlepiej buty da zmianę i i tam zaczyna się zabawa.
    4 punkty
  4. Obecnie moi najmłodsi podopieczni mają 10 lat. Starsza grupa 12 latkowie. To co opisałeś od strony fizycznej, to oczywiście prawda. Jednak właśnie mentalna strona jest zatrważająca. Oczywiście nie wszystkim, ale ogólnie im się nie chce. Nie chcą przełamywać bariery zmęczenia. Dodatkowo - przykład z wtorku. Uszyli mi właśnie nowe stroje meczowe i ogłaszam tym młodszym, że jedziemy w czerwcu na turniej towrzyski, że będą medale, puchary i zagramy 5 meczów, w 3 dni. I pada pytanie od jednego z chłopców "trenerze i zapłacą nam już za to?"
    3 punkty
  5. Tak, mamy też dziś do czynienia z innym narciarzem, niż gdy ja byłem młody. Wówczas każdy chciał być mistrzem i naśladować mistrzów. Dziś ludzie mają wyj... (język młodych ludzi) na mistrzostwo, chcą miło spędzić czas i dziwią się, że te narty takie niełatwe są. To problem większy niż się wydaje. Jest wielu chcących się uczyć na nartach (mówię o młodych), którzy mają problem z przysiadami, nie mówiąc już o np. 10 pompkach. Mogą się zdarzyć tacy, co po 3 zjazdach stwierdzą, że FIFA na kompie to lepsza rozrywka. Temat w zasadzie nie dotyczy starszego pokolenia, o wiele ambitniejszego. Tam większym problemem jest strach przed górą i bardzo niska samoocena, brak wiary w siebie. Ale to problem mniejszego kalibru.
    3 punkty
  6. Ja się cieszę, że temat przeszedł w dyskusję merytoryczną, bo na starcie dostałem kilka strzałów ostrych i na odwal. Potwierdzam, że warto do uczniów podejść indywidualnie, trochę empirycznie, choć pewne zasady są stałe. Myśląc o nauce jazdy jednak często nie myślimy ja i ktoś drugi o tym samym, mamy bowiem na myśli różne poziomy i różne cele: 1) nauczenie świeżaka, jak w ogóle zjechać, jak ruszyć, zahamować, skręcić; 2) uczenie postępów wcześniej świeżaka, szybciej, dłużej, trudniej, inny wyciąg; 3) eliminacja błędów jeżdżących narciarzy, czasem nawet od wielu lat: rotacja, zły rozstaw nóg, złe używanie kijów 4) uczenie jazdy sportowej: carving, slalom, na tyczkach, na bramkach; 5) do kursu instruktorskiego, co dziś oznacza bardziej "jazdę figurową na nartach, ale na bardzo wysokim poziomie" niż nabywane umiejętności uczenia początkujących. Uczysz się raczej uczyć innych instruktorów do kursu, niż nauki np. z dziećmi. Do tego jeszcze dochodzi nowa, nieznana wcześniej forma nauki, zdarzająca się nagminnie: 6) Uczenie jeżdżącego latami bez kijków, jak prawidłowo jeździ się z kijkami. Paradoksalnie to nie tylko trzymanie kijów, to zmiana całego stylu jazdy i całkowita sylwetki narciarza.
    3 punkty
  7. 26.03.2024 wtorek Patria 2202 m.n.p.m. Jeden z najłatwiej i najszybciej osiągalnych dwutysięczników w Tatrach. Od jakiegoś czasu dostępny tylko w zimie (zmiany stref skialpinistycznych w Tatrach). Wczoraj do śniegu szedłem zaledwie 15 minut. Jako że byłem tam sam i pierwszy raz, wybrałem zjazd drogą podejścia. Najbardziej klasycznym wariantem - południowym. Nachylenie jest tam niewielkie, do 35 st.
    3 punkty
  8. Naprawdę uważasz, że te rozważania mają znaczenie dla segmentu narciarzy ambitnych amatorów? Obawiam się (bez żalu), że pomimo chęci, nie zmienimy metodyki nauczania z powodu: 1. braku istotnych wyników dla naszego segmentu narciarstwa, 2. braku potrzeby zmian. Z drugiego punktu wysnuwa się wniosek taki oto: W krajach alpejskich szkolenie narciarskie przewiduje łuki płużne i skręty z pługu podobne jak w polskich warunkach. Wyniki są takie, że mają wielu zawodników PŚ, a my dwie panie. Nie chodzi o łuki płużne, tylko o to, co się dzieje po nich. Zawodnicy PŚ też mają dni szkoleniowe, kiedy jeżdżą łuki płużne. Zakładam, że to zwykłe łuki płużne, a nie jakieś specjalne. Podobnie jak najsłynniejsi gitarzyści chwytają G-dur i a-mol tak samo jak ja (a nie jesteśmy równi przecież). Dywagacje na polskim forum narciarskim nie zmieniają biegu historii (szkoda) i brzmią odrobinę niestosownie, bo grono dyskutantów to amatorzy (a temat poruszany jest ważny, bo dotyczy metodyki nauczania, często dzieci) i zdaje się dwoje ekspertów. Zabierający czasem głos jeden z ekspertów głosi tezę stojącą w drobnym konflikcie z obowiązującą wiedzą. Drugi, wydaje się mieć ogromny dystans do tematu dyskusji i stąd być może, wynikają jego czasem niejednoznaczne opinie. Żeby jeździć dobrze amatorsko wystarczy przejść etap "tradycyjnie" uczonych łuków płużnych, potem cała reszta. Nie rozumiem sensu takiej dyskusji. Przepraszam wszystkich, których być może uraziłem... Ale takie jest ryzyko kiedy o nierównościach Bella rozmawiają filolodzy (każde inne porównanie jest uprawnione).
    2 punkty
  9. To co opisujesz jest przyczyną mojego zainteresowania tym tematem, a wcześniej też w innym wątku i o tym pisaliśmy z @Zita I dlatego rozmawiamy, dlatego też "zaczepiłem" @Marxx74, bo nie jest pieniaczem, tylko normalnym człowiekiem z wiedzą i doświadczeniem i może wnieść dodatkowe spojrzenie, może inne, ale to zawsze nas uczy i rozwija. Wiesz, z uczeniem nie ma jednej idealnej i jedynej drogi, jak z wychowaniem, a dobry nauczyciel szuka, analizuje, co nie musi oznaczać zaraz wywalania wszystkich fundamentów do kosza, ale ich modyfikacji owszem.
    2 punkty
  10. 2 punkty
  11. Pilsko 13km z tego 7 z buta w tym 3km po kostki w błocie. Na szczycie solidnie wiało. Start i meta Przełęcz Glinne, odradzam szlak czerwony jak nie ma śniegu, bo 2 km błota nie do ominięcia. Śnieg od 1250 m
    2 punkty
  12. Ja namówiłem małą grupę (bo wielu udawało, że nie słyszy) na wyjazd na Mistrzostwa Bytomia, Radzionkowa i Piekar Śląskich w Sport Dolinie w Bytomiu. Chciałem wziąć wszystkich ze szkoły, ale nie zagrało. Niemniej grupa pojechała, ok. 8 osób. Wyniki były różne, ale zadowoleni wyszli wszyscy i wszyscy, co byli, chcą jechać za rok! Czyli problem tkwi w głowie!
    1 punkt
  13. Postawiłeś złe pytanie, w kontekście tematu, choć jednocześnie trafnie dostrzegłeś szerszy problem. A może dlatego, że "uważamy" rozmowy za niestosowne, stan polskiej kultury fizycznej jest jaki jest? Diabeł tkwi w szczegółach, a sport profi czy kwalifikowany, rozpoczyna się tu na dole i za młodu. Jako trenera innej dyscypliny interesuje mnie temat, bo interdyscyplinarność otwiera umysł i poszerza spojrzenie.
    1 punkt
  14. Ok jasne. W 2021 miałem w pakiecie wyjazdowym 1 czy 2 godziny lekcji grupowej w gratisie. Przesympatyczna instruktorka (Włoszka) pomykała na GS. Nie wielbię, żadnego typu nart, ale uważam, że mają one, podobnie jak np.rowery, przypisane pewne węższe obszary zastosowań, mimo, iż bezdyskusyjnie mogę jechać szosowym w Puszczy Kampinoskiej. Ostatni wyraz wskazuje, że nie dostrzegasz różnicy, o której piszemy. Zerknij jeszcze raz na filmiki i zwróć uwagę na sposób wywierania dociążenia narty zewnętrznej. Japonka, też przerysowała. Jam starał się aby nie przerysować. Zwróć uwagę co prserysowała Japonka, a co nakazują przerysowywać Polce. Bo łuczki płużne jak nazwałeś, to literka a, a Ty widziałeś jak tłukli literkę b alfabetu (trzymając Marka porównania). Cóż piszesz kolosalnych różnic nie widać, ale subtelne dostrzeżesz? 1956/1984/2022 A co do amatorskiej, co Wy macie z tymi "mieszanymi", jakiś uraz z dzieciństwa, czy jakaś choroba? Czy ja, lub ktoś inny neguje tu potrzebę opanowania narciarskiego alfabetu? Jeśli już, to widzę na polskich forach stygmatyzowanie carvingu (nie mylić z "tym carvingiem"), a gloryfikowanie śmigu. W tym wątku rozmawiamy o metodyce nauczania ewolucji, będącej jedną z wielu, w łańcuchu. Było wyżej, ale dosadniej. Nie ma jednej jedynej i przestańmy pitolić o wyższości Bożo Narodzeniowych, nad Wielkanocnymi. Widziałem świetnie jeżdżących instruktorów polskich, jak i bardzo przeciętnych. Natomiast raz jeszcze napiszę. Ja tutaj nie oceniam instruktorów, nie tykam tematu funkcjonowania systemu szkolenia kadr. Widzę tylko różnice, w tym przypadku konkretnie w łukach płużnych, a jeszcze konkretniej w sposobie dociążenia narty wewnętrznej w tej ewolucji, jakie występują w podejściu polskim, a większości innych nacji. I to co decyduje, że zaliczasz w Polsce łuki płużne na najwyższą ocenę (jako uczestnik kursu kadrowego), w PSIA powoduje, że oblewasz egzamin.
    1 punkt
  15. No tak ale z racji dużej ilości tras łatwych pewnie byłby faktycznie tłok gdyby nie to że od strony północnej jest tylko ta duża gondola a ewentualny powrót to ścianki mocno bordowe więc słabsi narciarze wbijają raczej gondolką od parkingu pod Eggalm... a ośrodek super zresztą Eggalm też..
    1 punkt
  16. Marku jako rzecze Zaratustra: you are married to your ski boots and date your skis.
    1 punkt
  17. 1 punkt
  18. Maćku, ja nie kwestionuję Twoich metod, bo doświadczenia nie mam żadnego, prawie zerowe w nauczaniu. Jedynie obserwacje stokowe, co, gdzie i jak. Trasa czerwona, 3 linie giganta, stopień trudności ustawienia w zależności od umiejętności i wieku. Najmłodsi najprostsze bramki. Wsiadają ze mną na kanapę. Szkraby po 7-8 lat. Narty 150 i dłuższe - GS. Wrzucam przypadkowy film jazdy dziewczyny - jako potwierdzenie moich obserwacji - może 16 lat. Znała angielski. Pochwaliłem ją. Uczyła brata jazdy na nartach. Czarna - końcowa ścianka. Ubrana w jakąś klubową kurtkę. Uczona po bożemu, wg abecadła narciarskiego. Film tego nie obrazuje a i spłaszcza nachylenie. Jazda dziewczyny na bardzo wysokim poziomie. Z resztą widać. Stąd Włosi maja wyniki, a my, mimo całej rzeszy "narciarzy" jesteśmy głęboko w du..., taki poziom narciarstwa prezentowało większość instruktorów i instruktorek. Bo sporo z nich - pewnie miało okienka i jeździło dla przyjemności, czy też zjeżdżało do bazy, czy też na przerwę - jazda free. Nie widziałem słabych. Dla Ciebie pochwała, że ciągasz kursantów po trudniejszych stokach i nie idziesz na łatwiznę. Ale też nie jesteś przykuty do żadnego konkretnego ośrodka. Daje Ci to spore możliwości. W alpach instruktorzy mają większe pole do popisu, ale też musza umieć dobrze jeździć. Bo trudno kogoś uczyć jeździć na czarnej trasie - jeśli się z niej samemu nie potrafi zjechać, w sposób jaki się akurat ma ochotę. pozdro
    1 punkt
  19. Kasprowy, jak zwykle trudny do zaplanowania, wczoraj udało się pojeździć nieco ponad 2h. Od rana przy bramkach Gąsienicowej był komunikat, że wyciąg w każdej chwili może być zatrzymany. O 10:40 był mój ostatni wjazd. Goryczkowa wczoraj nie ruszyła. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło: 1) 50% mają zwrócić (mają bo karnety kupowałem on-line i czekam na reklamację - ale ludziom, którzy jeździli od początku i kupili bilety w kasie tyle zwracali, czy to uczciwe... nie kłócę się, bo czas dobrze zagospodarowałem... ale dla tych co przyjechali na 1 dzień, albo Ci co wjechali na 10:00? 2) zjazd nienaruszoną Goryczkową i całkowicie pustą - cudowny, 3) zmiana sprzętu i wejście na Kasprowy + drugi zjazd Goryczkową praktycznie w takim samym stanie - równie cudowne. Zamknięcie jednak wyciągu uzasadnione, choć moim zdaniem jakąś godzinę przedwczesne. Nie dyskutuję jednak z bezpieczeństwem. IMG_E9054.MOV
    1 punkt
  20. Panie w gustownych strojach, nie da się Ich nie zauważyć na stoku...
    1 punkt
  21. Cze Pełna zgoda - ale tu piszemy o początkujących, nie o mastersach/zawodnikach a tym bardziej o jeździe ciętej na wysokim poziomie. W jeździe amatorskiej zazwyczaj to jazda z wykorzystaniem różnych technik. Właśnie wróciłem z Włoch z dużego ośrodka. Polacy to z 60-70% narciarzy. W ostatnich latach to urastamy do potęgi narciarstwa w amatorskim wydaniu. Wszędzie jest nas pełno. Jesteśmy sporym europejskim krajem i na tyle dobrze sytuowani finansowo, że co raz więcej naszych rodaków może sobie na "Alpy" pozwolić, a ci bardziej zamożni jeżdżą w PL . Wracając do tematu, większość włoskich instruktorów a). używa nart długich o konstrukcji GS (zazwyczaj sklepówki 175cm i większe), niezależnie czy to kobieta czy facet. Nie spotkałem żadnego na jakichś ultra szerokich nartach, chociaż warunki wiosenne. b). Łuki płużne są na porządku dziennym, oczywiście jak to włosi - mocno przy tym dyskutują tłumacząc co i jak. Jest to baza do jazdy równoległej - płynne przejście z łuków płużnych do tejże jazdy. Nawet było sporo instruktorów znanych z netu, w białych kombinezonach z napisem Jam .... Robili to samo. Od starych lisów stokowych po młody narybek instruktorski. Jeżdżę pół na pół PL/zagranica i stwierdzam, że umiejętności narciarskie "instruktorów" naszych rodzimych są dużo niższe od tych z krajów alpejskich. Specjalnie w cudzysłowie. Cierpimy na niedobór kadry szkolącej i często są to osoby aspirujące do tego grona ale o wątpliwych kwalifikacjach. W szczególności jest to widoczne w kombinatach narciarskich usytuowanych w głównej mierze na oślich łąkach. W krajach alpejskich zazwyczaj nawet najmniejszy ośrodek narciarski posiada cały wachlarz tras od łatwych po trudne. Nota bene w PL byłby bardzo dużym ośrodkiem. Oczywiście w PL jest bardzo dużo rasowych instruktorów/instruktorek, jednakże ich niedobór powoduje obraz jaki jest. Zawody Regionalne na Łysej Polanie w NT czy też innych podobnych pagórkach to śmiech. W grudniu obserwowałem w Folgaridzie coś na kształt naszego szkolenia KK, grupka (spora z 20 osób) ze Sycyli (przynajmniej takie mieli aplikacje na kurtkach), pod okiem kilku instruktorów. Polana typowa do nauki, niebieskie trasy, gdzie tłukli te podstawowe ewolucje i czarna trasa która do tej polany prowadzi. Część na czarnej jazda cięta i śmig, część na niebieskich podstawowe ewolucje. Nie zauważyłem nikogo o znacznie odbiegających od całej grupy umiejętnościach. Poziom wyszkolenia uczestników był w miarę równy i na wysokim poziomie. Czy łuki płużne są passe? Ja tak nie uważam. Jest to niedoceniana ewolucja bazowa. Pewnie do modyfikacji ze względu na taliowane narty. Ale uważam, że to co się pominie na początku, wcześniej czy później będzie trzeba do tego wrócić. Ktoś, kto nie potrafi (moim zdaniem) wykonać swobodnie łuków płużnych nie wykona prostego ćwiczenia jakim jest Javelin turn. Bo układ w tym ćwiczeniu jest nieomal taki sam jak w łukach płużnych, z tą różnica że jedziemy na jednej nodze. I ten przesadzony układ w łukach płużnych jest naturalny w tym ćwiczeniu, bo jedziemy szybciej i bardziej pochylamy się dostokowo. Tak ja to widzę. pozdro
    1 punkt
  22. Widoki kosmos, wspaniałe.
    1 punkt
  23. 1 punkt
  24. Taka arogancka postawa chyba nie jest obca stałym klientom TMR....."Nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi"...
    1 punkt
  25. No bo jeśli mamy pójść krok dalej i analizować technikę narciarską, to docisk na narcie zewnętrznej poprzez "uginanie" kolana jest niewskazany, nawet błędny. Często pracuję z mastersami, który próbują wykonać poprawne skręty na bramkach i staramy się przemeblować ich wyobrażenie docisku na zewnętrznej narcie. Zazwyczaj, polega to właśnie na ugięciu zewnętrznego kolana, co niejako powoduje przesunięcie się bioder do tyłu i kolokwialne "siedzenie na dupie", dodatkowo mięśniowo nie jesteśmy w stanie na stromym, twardym stoku wytrzymać tej pozycji. Cała idea polega na "prostowaniu" zewnętrznej nogi w układzie dośrodkowym, żeby wytrzymać wszystkie siły działające wtedy na nasze ciało i absolutnie unikania zgięcia kolana zewnętrznej nogi - to tylko spowoduje odchylenie i dość często obniżenie wewnętrznego barku i w konsekwencji przenoszenie ciężaru na wewnętrzna nartę w skręcie. Zobaczcie poniżej, oczywiście ta noga zewnętrzna nigdy w 100% nie będzie prosta, ale wyobrażcie co by się stało, jakby przy takich obciążeniach w skręcie, jeszcze sztucznie zginać zewnętrzne kolano? Dlatego warto jakby u nas również w SITN nad tym problemem się lekko pochylili..
    1 punkt
  26. Czasem lubię się pościgać…
    1 punkt
  27. I to jeszcze w tygodniu, bo w niedzielę... to dopiero
    1 punkt
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...