Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Marcin.S.

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    70
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez Marcin.S.

  1. A chociaż, żeby cykliną nadmiar smaru zebrać, długa narta działa jak dźwignia na krótki stolik i to zupełnie bez dużej siły. Jak komuś się udaje i to pasuje to ok, ja próbowałem i mnie irytował brak stabilności. Pozdrawiam
  2. Ja bym radził sprawdzić ofertę z wcześniejszą rezerwacją online w lokalnym intersporcie, ceny mogą być wtedy sporo niższe niż wchodząc z ulicy. Brałem tak w Austrii narty dla córki i wyszło podobnie jakbym wiózł je z wypożyczalni w Polsce. Biorąc na miejscu odpada płacenie za te dni kiedy jesteś w podróży. Kiedyś rezerwowałem też narty przez alpinresorts.com, ale oni w Austrii nie mają za mocnej oferty.
  3. A może ktoś wie czy da się jakoś taniej kupić karnety na Kitzsteinhorn, będę tam z rodziną od 7 do 12 listopada, działają jak na razie tylko 2 trasy (każda po 2 warianty więc niby 4) a cena za dzień jeżdzenia 64EUR dla dorosłego. Pozdrawiam Marcin
  4. U młodszej spory, ale to było oczywiste bo to były jej początki, nawet nauczyła się samodzielnie z talerzyka korzystać, u starszej już faktycznie niewielki, może zaczęła znów zwracać uwagę na właściwą pozycję na nartach, bo o ile ich instuktor wiele nie mówił to gdy jechał z nimi to postawę miał idealną. Najważniejsze, że się dobrze bawiły a i my mogliśmy trochę spokojnie pojeżdzić. Mam świadmość, że te szkółki to trochę takie "przechowalnie" ale polski instruktor tu chyba raczej nic nie zmieni, chyba że to lekcja indywidualna. Daliśmy dzieciakom wybór, no i chciały zostać w szkółce.
  5. Ja bym sugerował nie upierać się tak bardzo przy polskojęzycznym instruktorze. W tym roku moje dwie córki 4,5 i 10 lat + 6 latka z drugiej rodziny, poszły do szkółki w Austrii. Zajęcia były po niemiecku, którego dzieci nie znały, po dniu próbnym wszystkie zdecydowanie chciały zostać w szkółce. Starsza córka była w grupie zaawansowanej, mieli swoją paczkę 5 osób, ktoś z Holandii, Węgier i 2 Niemki, kompletnie się nie rozumieli ale jakoś się dogadywali i świetnie bawili. Po obfitych opadach instruktor zabrał ich nawet na cały dzień zajęć poza trasy. Młodsza przed tym wyjazdem zaliczyła 2 godziny z instruktorem w Kazimierzu Dolnym + 2 ze mną, także minimalne podstawy miała. Starsza nauczyła się jeździć 6 lat temu w szkółce w Andorze, też nie znając języka. Dzieci ponoć uczą się głównie przez naśladownictwo a sytuacja w której muszą sobie radzić nie znając języka, moim zdaniem tylko wychodzi im na dobre i motywuje do nauki języków bardziej niż oceny w szkole.
  6. Bardzo trafna konkluzja. Tym bardziej, że przepisy w takim sporze zdecydowanie wskazują na winę tego który był wyżej. Zacznijmy od ustawy z 18.08.2011 o bezpieczeństwie i ratownictwie w górach i na zorganizowanych terenach narciarskich, która to obliguje do przestrzegania regulaminu danego stoku narciarskiego. Regulamin ten zazwyczaj to po prostu przepiasany dekalog fis, a kupno karnetu oznacza akceptację regulaminu. Podobną sprawę rozstrzygnął Sąd rejonowy w Zakopanym (sygn. IIK 561/1, wyrok z 15.07.2016 dla chętnych) Poniżej kilka zdań z orzeczenia: - oskarżycielka posiłkowa na początkowym stromym odcinku trasy podjęła jazdę środkiem stoku, wykonując skręty jechała w poprzek stoku aby nie osiągnąć nadmiernej prędkości jazdy - okarżony tuż przed zderzeniem znajdował się powyżej oskarżycielki posiłkowej i jechał zdecydowanie szybciej od niej, nie dostsowując swojej jazdy do obowiązujących Reguł FIS - w niniejszej sprawie wina oskarżonego nie budzi wątpliwości I był to proces karny a nie cywilny. Szczególnie dziwne wydają mi się komentarze obwiniające osobę poniżej gdyż: jechał mało przewidywanie, zrobił skręt w nieodpowiednim momencie, przychamował itp czym zajechał drogę jadącemu z góry może i szybko ale przewidywalnym torem jazdy. Przewidywalnym dla kogo? siebie samego? W kasakch nie mamy zamontowanych lusterek a na śniegu nie ma wymalowanych pasów ruchu, dlaetego zasadę, że ten co na górze uważa na tego poniżej uważam za jedyne słuszne rozwiązanie. Jeśli ktoś gdzieś widział orzeczenie sądowe uznające winę narciarza jadącego niżej (ale nie właśnie ruszającego po postoju) to chętnie się z nim zapoznam.
  7. A ja to nawet może bym się wybrał na taki wyjazd narciarski dla singli, tylko nie wiem czy mnie żona puści.
  8. A może Redster X5, ma teraz dość dobrą cenę a i w miarę jak będziesz jeździł coraz lepiej, czego życzę, też będzie całkiem dobrą nartą. https://ski24.pl/narty-meskie/23433-16070-narty-atomic-redster-x5-atomic-eft-10-z-grip-walk.html#/19-dlugosc_cm-168 Pozdrawiam Marcin
  9. Właśnie zmierzyłem swój egzemplarz: po rozkręceniu do 113mm ciągle trzyma, ale na opakowaniu jest podane 100mm, jeśli przyjdzie identyczne to powinno być ok. Odnośnie stolika warsztatowego to posiadam i do nart w ogóle się on nie nadaje, kozioł roboczy wygląda lepiej ale rodzi się pytanie o jego stabilność. pozdrawiam Marcin
  10. Marcin.S.

    Chamonix - Aiguille du Midi

    Bo ja jakoś nie potrafię się w tą skalę wpasować (zresztą link do niej nie działa), dobrze czuję się poza trasą i w puchu ale nie mam doświadczenia na tyczkach a coś mi się kojarzy że tam był warunek łączny.
  11. Marcin.S.

    Chamonix - Aiguille du Midi

    Też choruję od dawna na Valle Blanche, swojego czasu pewne biuro podróży miało w ofercie narty z lotem do Turynu i hotel w Courmayeur, już miałem zaplanowane ale przestali latać, w zeszłym roku byłem przez tydzień 43km od Chamonix ale bez samochodu (jechaliśmy busem z lotniska w Genewie) i mimo że blisko nie miałem jak się tam dostać na rano. Ja bym się bał bez przewodnika, z mojego rozeznania wynika, że startując z Courmayeur jest znacznie taniej, http://www.guidecourmayeur.com/en/escursioni.php?macro=12&diver=1&id_prg=&id_stag=2&settore=Vallée+Blanche&ctmz=0. Tylko że wjeżdża się na Punta Helbronner zamiast Aiguille du Midi czyli trochę niżej i dla niektórych to już może być minus. Ja ciągle choruję na ten zjazd, ale jeżdżąc z dość małymi dziećmi ciężko to dopiąć, ale jak mówią góra nie ma nóg nie ucieknie. Pozdrawiam Marcin
  12. Byłem tam w styczniu 2011. Generalnie fajnie, ale trzeba sprawdzić pogodę przed wyjazdem. Gdy ja byłem w miasteczku było dość ciepło, wyżej w górze po południu też już puszczało, trasy wspominam mile wyciągi też, sztuczny śnieg mieli taki sobie (zbrylał się) ale może od tamtego czasu poprawili albo jest dużo naturalnego. Sporawo ludzi było. To było dość dano więc może się pozmieniało, ale ja wspominam mile mimo że nie wszystkie trasy działały, rano na narty a po południu w krótkim rękawku na balkonie hotelu piwko piłem. To dość mocno na południe (blisko do Grecji) więc potrafi być ciepło, nawet teraz patrzę, że w miasteczku +5 a na górze -4,5 stopnia. Dość długi transfer z lotniska w Sofii. Generalnie jeśli pogoda będzie ok to polecam.
  13. Dzięki bardzo, wpadłem na to żeby to podważyć ale chyba onieśmielony nowością nart i z obawy przed ich zepsuciem użyłem za małej siły. Po Twojej sugestii użyłem większego śrubokrętu i większej siły i już wiązanie przestawione (uroki pracy zdalnej). Pozdrawiam
  14. Witam Mam mały problem, kupiłem latem nowe narty Head i.SL, zamontowałem wiązania i dopasowałem do butów. Jednak teraz stwierdziłem, że jednak i buty wypadałoby zmienić no i kupiłem nowe. O ile stare miały długość skorupy 330 o tyle nowe mają 327 i nie wiem jak wyregulować wiązania. W centrum jest śruba z otworami co jeden centymetr, z tyłu ani z przodu nie widzę żadnej śruby do regulacji poza tą do siły wypięcia. Pomimo że narty kupiłem nowe nie dostałem instrukcji od wiązań a nie zwróciłem nawet na to uwagi bo w erze wiązań "odblokowuję klips i przesuwam" nie spodziewałem się problemów. Czy ktoś wie jak zmniejszyć rozstaw o te 3mm?
  15. Korbielów domki na Borach, fajnie położone. choć może trochę za duże jak dla dwóch osób.
  16. To zależy jak dużo tego puchu. Kiedyś po naprawdę solidnym opadzie zjechałem z trasy na SL i jak się trochę wypłaszczyło to zakopałem się prawie po jajka, trochę się napociłem żeby się wygrzebać.
  17. W ośrodkach Alpejskich zazwyczaj znajdzie się jakiś teren do freeride, może nie będzie to nieratrakowany stok, ale łąka, lasek. Najlepszą infrastrukturę do freeride to widziałem w Andorze - były tam wyciągi, które prowadziły na wzgórze z którego nie było wytyczonej żadnej trasy, jedynie co 50/100m wbite paliki z chorągiewką żeby nie zabłądzić i nie pojechać do urwiska. Mój zestaw na duże góry to SL teraz Head iSL 165cm oraz Voelkl Mantra 185cm. Wolę jazdę w puchu niż na trasie ale niestety warunki trafiają się coraz rzadziej a mając pracę i rodzinę i to wszystko w centralnej Polsce to mogę tylko pomarzyć o powder alertach.
  18. Byłem kilka lat temu w Andorze dokładnie w La Massana, ale mieszkaliśmy w hotelu z wyżywieniem - była to całkiem niedroga opcja, może warto rozważyć. Nie pamiętam w ogóle żebym widział jakiś supermarket spożywczy lub dyskont, jedynie coś w rodzaju delikatesów. No ale zakładam że Wy będziecie samochodem to będziecie mogli podjechać, poszukać. Pod tym linkiem są ceny spożywki w Andorze http://hikersbay.com/prices/andorra?lang=pl. Tak poza tym, samochodem do Andory - podziwiam, no chyba że nie z Polski.
  19. Jak kupowałem bilet to Polska była na zielonej liście, sytuacja się zmienia ciągle. Z lotniska do Austrii mamy 50km - jakieś 35 jazdy, lecimy bez przesiadek i bierzemy transfer. Zakładam że 12 godzin liczy się od wylądowania w Ljubljanie, dwa lata temu lecieliśmy tą samą trasą i od wylądowania do dojechania na kwaterę minęło 1,5 godz. (z odebraniem bagażu na lotnisku). Jeśli Austria się nie zamknie to opcja tranzytu nam wystarczy. Od połowy grudnia będę monitorował sytuację - dopuszczam też sytuację że wyjazd nie dojdzie do skutku.
  20. Nie tajemnica 😉 Lecimy do Ljubljany a potem krótki transfer do Bad Kleinkirchheim - ten ośrodek nie zbytniego poważania na tym forum ale my go lubimy za to że jest mało popularny czyt. mało ludzi, no i ma dość długie trasy. Chcieliśmy jak w zeszłym roku do Francji ale właśnie przez niepewność Covidową odpuściliśmy tą opcję - lot był do Genewy i potem transfer do Francji. Poza tym gdyby zawieszono ruch lotniczy to z BKK mamy sporo bliżej niż z Francji i możemy nawet pociągiem wrócić.
  21. Marcin.S.

    Pomoc w doborze nart

    Ja też bym poparł pomysł dwóch par. Sam bardzo lubię jeździć na SL ale nie są to narty zbyt uniwersalne więc mój zestaw na wyjazdy to prawie dwie skrajności: SL (do teraz były to ELAN SLX Race od tego sezonu czekają już HEAD i.SL 165cm) oraz narta freeride (Voelkl Mantra 185 cm).
  22. Ja też mam obawy, ale wyjazd na styczeń na ferie już mam zaklepany. Ostatnio w Alpy latamy samolotem, młodsza córka ostro wymiotuje przy dłuższych podróżach, poza tym jadą dziadkowie do opieki, więc dla sześciu osób trzeba by dwa samochody ciągnąć lub busa wynajmować. Tak więc bilety na samolot kupione, mieszkanie zarezerwowane od 15 do 25 stycznia i nadzieja że wyjazd dojdzie do skutku. Pierwsze komplikacje już się pojawiły, kilka dni temu dostałem maila że lot powrotny na wskutek ograniczenia siatki połączeń został anulowany, przełożyliśmy więc powrót na dzień następny. Co będzie dalej zobaczymy. Kupiłem ubezpieczenie dedykowane od kosztów rezygnacji lub przerwania podróży, tak więc kasy może zbyt dużo nie stracę. Radzę czytać OWU ubezpieczeń, bo niby w polisach podróżnych też można mieć rozszerzenie o koszty rezygnacji, jednak warunki są dużo gorsze niż w dedykowanym ubezpieczeniu od rezygnacji.
  23. U mnie tą zabawę w samodzielne serwisowanie wymusił też brak dobrego serwisu w okolicy. Mieszkam na wsi 35 km od centrum W-wy, niby są tam dobre serwisy, ale przy 4 czy 5 parach, od ręki nie zrobią, czyli trzeba jechać zawieźć, potem po odbiór, w sumie mnóstwo czasu się traci. W Józefowie pod W-wą też serwisują ale tam gość zwykłym pilnikiem latał, więc wolę już sam. W ośrodkach narciarskich też często są zawaleni robotą, robią na szybko i jest to serwis z przypadku, no i raczej od ręki tez nie zrobią. Serwis, który mi się podobał to NTN w W-wie ale oni są na północy W-wy ja na południe od W-wy więc to już wyprawa, no i drogawo mają.
  24. No faktycznie za bardzo się rozpędziłem z tym twierdzeniem, że "wszystko" robię sam. Na planowanie ślizgu i strukturę zgłoszę się do serwisu.
  25. Dokładnie to imadło polecił mi Cosworth240 gdy na forum pytałem o imadła. Kupiłem je, to był mój pierwszy zakup na Aliexpress, minus był taki, że na imadło czekałem dwa miesiące. Samo imadło jest ok, jakością wykonania odbiega od skimana lub toko, ale jest w pełni funkcjonalne, dobrze trzyma, można je ustawiać pod kątem w obie strony, no i mieści w środkowych szczękach szerokie narty, za tą cenę było warto. Ja niedawno zacząłem sam serwisować swoje narty i te głosy odradzające są moim zdaniem przesadzone. Ja zaczynałem od ostrzałki TOKO do bocznych krawędzi z założeniem że to tylko do podostrzenia po kilku dniach jazdy a raz na jakiś czas i tak serwis.Ale efekty nawet takiego podostrzania były na tyle dobre, że poszedłem dalej i obecnie sam już robię wszystko. Zestaw uzupełniłem o prawidła do krawędzi dolnej, szczotki nylonową i miedzianą, cykliny, pazur (z tym było najtrudniej, bo ciężko było go ustawić żeby nie zbierać za dużo - radzę na starych nartach próbować). Imadło to konieczność, ja kupiłem je na końcu jak już zdecydowałem się na dobre sam serwisować, ale radzę nie zwlekać. Oczywiście jeszcze pilniki no i żelazko ale jak już ktoś wspomniał może być zwykłe stare byle ze sprawnym termostatem żeby ślizgów nie przegrzać (ja smaruję prawie na minimum). Ja kupowałem z kilku źródeł, więc konkretnego zestawu nie polecę ale nie widzę problemu w kupowaniu osobno. Z tym doktoryzowaniem się z obróbki skrawaniem to też trochę przesada. Mi coś podpowiedział pewien serwisant, poza tym tu na skionline był bardzo fajny cykl wideo o serwisowaniu. Trzeba pamiętać, żeby pilniki prowadzić lekko i równo bez zbędnego siłowego dociskania. Ja bałem się, że zepsuję narty, ale kilku samodzielnych ostrzeniach i tak oddałem narty do serwisu i powiedzieli, że krawędzie są w świetnym stanie. Jedyne co to trzeba mieć miejsce, bo trochę się brudzi, szczególnie po usuwaniu nadmiaru smaru. Ja po zimie wycieram do sucha zabezpieczam ślizgi i pełny serwis robię na początku lata na podwórku, jak coś muszę zimą to garaż. A no i porządny stół jest potrzebny żeby imadło przymocować. Ja zdecydowanie polecam samodzielne serwisowanie, mam włącznie z nartami żony i córki 8 par, z czego w sezonie użytkujemy 4 pary, ktoś pisał, że trzeba mieć 10-15 par żeby się opłaciło, wydaje mi się że już przy 4 może być opłacalne. Za szczotki TOKO płaciłem po 40 zł a nie po 63 EUR. Poza tym, mi to sprawia przyjemność, rozstawiam sobie w wolny dzień cały ten majdan i dobrze się bawię. Pozdrawiam
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...