Prawda jest taka, że ludzie nie wieżą, że jedna inna osoba w sejmiku wojewódzkim, radzie miasta czy gminy cokolwiek zmieni.
Uważają, że nie będzie lepiej, dlatego często głosują po prostu na tego kandydata, którego plakat, czy hasło wyborcze im się bardziej spodobało.
Co do haseł wyborczych to aż szkoda nie wspomnieć, jak często one działają. Przykładowo jeden z kandydatów ma hasło Bóg, Honor, Ojczyzna, a nawet do kościoła nie chodzi. Ale nie wszyscy o tym wiedzą dlatego tym sposobem zagarnął do siebie starsze panie chodzące na każdą msze, albo fanatycznych patriotów, dla których słowo ojczyzna jest czymś niesamowitym i jeśli ktoś go używa to musi być człowiekiem, który liczy na rozwój Polski. Ale nie tak to działa, tutaj chodzi tylko o napchanie własnych kieszeni.
Najgorszą sprawą jest chyba ściemnianie, że kandydat nie należy do partii wyborczej. Dzisiaj w radiu słyszałem wypowiedź jakiegoś socjologa, że kandydaci słowa "Nie należę do partii politycznej" wypowiadają tylko dla swojego interesu. Ludzie nie zawsze zwracają na to uwagę, a że "nie bycie" w partii jest obecnie w gminach i powiatach modne to MASOWO pociska się wyborcom kit.