Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

lmicio

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    18
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Zawartość dodana przez lmicio

  1. Potwierdzam dojazd bez problemu i faktycznie pustawo - knajpy tylko na wynos ale da sie cos zorganizowac. Niemniej jak na Szwajcarie o tej porze roku (i wysokość) to chyba dość ciepło - popołudniu jak kończy sie zjeżdzać do miasteczek to śnieg już mega ciężki i czuje sie jak spychacz na autostradzie
  2. To dotyczy tylko transportu zbiorowego - Rozporządzenie doprecyzowuje przepisy w tym zakresie. Oczywiscie nie wiadomo co dostaniemy na dniach Info prosto ze strony SG https://strazgraniczna.pl/pl/k-wjazd-do-polski-kwara/8953,Kwarantanna-po-przekroczeniu-granicy.html
  3. lmicio

    Les Arcs 6/04 - 14/04

    Tak, przecwiczylem na sucho wszystkie opcje i taki dojazd wychodzil najtaniej. Do Chambery chyba lotow nie bylo - pamietam ze zastanawialem sie pomiedzy Lyonem / Geneva. Moze byloby taniej w innym terminie a my akurat jechalismy w okresie wielkanocnym wiec wszystkie linie lotnicze wlacznie z easyjet napompowaly absurdalnie ceny biletow
  4. lmicio

    Les Arcs 6/04 - 14/04

    Sporo - zgadzam sie, zwlaszcza ze i komfort nie jest jakis wysoki. Generalnie wydaje mi sie ze przejazdy kolejowe sa we Francji dosc drogie. Bilet w jedna strone TGV z Bourg do Paryza kosztuje 91EUR Niemniej dla nas i tak byla to najtansza i najwygodniejsza opcja (nieuwzgledniajac oczywiscie samochodu - ale to nie wchodzilo w tym roku w gre). Dojazd bezposrednio w Alpy bez koniecznosci dolatywania i dojazdu do/z lotniska. Przykladowo autokar alti-bus z lotniska w Lyon/Geneva do 3V i okolic kosztuje okolo 200 EUR za 2 osoby (w obie strony)
  5. lmicio

    Les Arcs 6/04 - 14/04

    My bookowalismy wczesniej i placilismy po 179 GBP za osobe w obie strony. Ale zdarzaja sie tez oferty po 99 GBP (oczywiscie mowie o klasie economy:)
  6. lmicio

    Les Arcs 6/04 - 14/04

    Dzien VIZaczynam rano. Warunki nie sa najlepsze. Pelne zachmurzenie, mgla (a raczej przewalajace sie chmury) i lekko padajacy snieg. Postanawiam przerzucic sie do Arc 1950/2000. Zaczynam standardowo wyciagiem Mont Blanc by nastepnie krzeslem Clocheret dotrzec do czarnej trasy Muguet / Comborciere a nimi do parkingu ponizej Arc 1950. Gorny odcinek Muguet jest bardzo przyjemny. Duzo puchu – trasa prawie nie byla jezdzona. Na Comborciere jest odwrotnie. Duze zmrozone muldy przykryte swiezym sniegiem. Zaliczam kilka wywrotek z fikolkami ale udaje mi sie dotrzec na dol. Do Arc 1950/2000 wjezdzam chyba najwolniejszym krzeslem w calym osrodku. Chmury stopniowo schodza coraz nizej. Niestety kolejka na Aiguille Rouge jest nieczynna. Reszte czasu spedzam jezdzac czerwona trasa Arandeliers oraz trasami przy wyciagach Plagnettes i Arcabulle.Kolejka Varet Opady sniegu = zwieszkone zagrozenie lawinowe Stoki pod L'arpette (Arc 1800/1600 pod chmurami) Dzien VIINiestety pogoda jest taka sama jak wczoraj – widac wyrazna odwilz. Wszystko powyzej Arc 1600/1800 jest w chmurach. Widocznosc jest praktycznie zerowa. Zgodnie z rada zony jak najszybciej przedostaje sie na hale powyzej Arc 1950/2000. Tam rowniez jest bez rewelacji – dzien spedzam jezdzac przy wyciagach Plagnettes i Arcabulle. Jedyna „rozrywka” jest koncert lokalnej francuskiej kapeli ktora pomimo deszczu i sniegu przygrywa swiatowe covery na Col de la Chal. Jezdzic sie da jedynie powyzej okolo 2200m (dolne stacje powyzszych wyciagow) . Ponizej snieg przypomina konsystencja cukier albo ciasto na sernik.Deszczowe chmury nad Arc 1600 Dzien VIIIWymeldowujemy sie z naszego apartamentu. Zostawiamy bagaze w agencji nieruchomosci ktora zarzadza nasza szuflandia. Zona udaje sie na narty a my z cora chowamy sie w jednej z lokalnych kawiarni. Pogoda sie pogarasza – zaczyna padac snieg z deszczem. Dostaje info od zony ze widocznosc jest zerowa i dziala tylko minimalna liczba wyciagow. Zona konczy swoja zmiane i decydujemy ze na tym konczymy nasze szusowanie w Les Arcs – niestety dzis pogoda nas juz pokonala. W lokalnej knajpce jemy obiad i okolo 16 zjedzamy do miasteczka ponizej. Nasz pociag odjezdza o 22:00. Mamy jeszcze sporo czasu wiec idziemy jeszcze zakupic lokalne specjaly – miedzy innymi Calvados.Podsumowanie:Jest to pierwszy osrodek Francuski jaki mielismy przyjemnosc odwiedzic. Cala stacje Les Arcs/ Peisey Vallandry da sie napewno dobrze zjezdzic w przeciegu tygodnia. Sezon trwa do 21 kwietnia – natomiast nawet teraz jakosc sniegu byla na dosc dobrym poziomie – pomijajac ostatnie dolne odcinki przy Arc 1600/1800. Pozytywnie zaskoczyla nas rownie szuflandia – tak czesto opisywana na forum w przypadku osrodkow Francuskich. Nasz 2 osobowy apartment + aneks kuchenny i lazienka w zupelnosci byly wystarczajace. Nie bylo pietrowych ani wypadajacych z szafy lozek . Niewatpliwa zaleta jest lokalnosc poszczegolnych stacji – sa one dosc male i polozone bardzo blisko stokow (dojscie nie zajmuje wiecej niz 5 minut wraz z zapieciem butow i nart). Trasy sa z reguly dosc dobrze przygotowane chyba ze naleza do kategorii tras ktore nie sa przygotowywane  - czyli wszystkie czarne. Francuzi rowniez dosc swobodnie podchodza do wytycznia tras – wprawdzie sa one oznaczone tyczkami ale bardzo duzo osob jezdzi poza trasami (jest bardzo duzo fajnych mozliwosci). Wydaje mi sie rowniez ze niektore trasy niebieskie moglby miejscami konkurowac z trasami czerwonymi w Austrii lub we Wloszech. Oczywiscie moze to moje subiektywne wrazenie ale wydaje mi sie ze sa one troszke bardziej strome (pomijajac nartostraty) i duzo ciekawiej poprowadzone. Jedyna niedogodnosc jaka zauwazylismy to brak komunikacji w jezyku innym niz jezyk ojczysty – Francuzi mowia wylacznie w swoim jezyku. Brak menu / obslugi w jezyku angielskim w wiekszosci restauracji byl standardem – po pewnym czasie wybieranie dan w ciemno zaczyna byc zabawne. Wydaje mi sie ze angielski jest rozumiany ale nie jest chetnie uzywany. Jak to podsumowal jeden Francuz rozmawiajac z moja zona – „angielski ma zbyt malo przymiotnikow i jest jezykiem dla prostakow” (ach to poczucie wyzszosci wobec innych ). Niemniej pomijajac ta drobna jezykowa niedogodnosc obsluga zawsze z reguly jest sympatycznie nastawiona do klienta.Zakupy najlepiej robic w sklepach w wiekszym miescie. Ceny w stacji sa z reguly 20% wyzsze.Przykladowe ceny:- bilet Funiculare gora - dol (dla osoby bez karnetu) – EUR 11.50;- bagietka w Arc 1600 – EUR 2;- pizza 2x (promocja – Intermarche) – EUR 10;- butelka wina EUR 5-20;- calvados – EUR 15;- piwo na stoku – EUR 3.5-5;- kawa – EUR 2.5;- kolacja lokalna restauracja (2osoby/wino) – EUR 50;W razie potrzeby sluze innymi informacjami na priv.
  7. lmicio

    Les Arcs 6/04 - 14/04

    Dzien VDzisiejszy poranek znowu nas zaskakuje. Cale Arc 1600 jest przykryte swiezym puchem. Niebo jest zachmurzone ale gdzie niegdzie zaczyna sie pojawiac slonce. Zona wychodzi na narty a ja karmiac core kaszka probuje przestudiowac i ulozyc plan jazdy na dzis. O 13:30 zmiana. Biore AMC76 i poprzez Arc 1800 kieruje sie na Col du Grand Bernard. Postanawiam potestowac swoje umiejetnosci jazdy w puchu. Kilka razy zjezdzam off-piste w okolicach tras Grand Renard/ Petit Renard/Reche. Nie sa to zapewne perfekcyjne warunki typowe dla „fresh powder” ale i tak taki snieg jest mila odmiana od tzw. „wiosennego sniegu”. Rowniez AMC nie sa typowmi nartami do jazdy „freeride” ale bardzo przyjemnie prowadza sie w tego rodzaju warunkach. Sloneczko przyjemnie przygrzewa i na koniec dnia przenosze sie w okolice krzesel Vagere. Czerwone trasy sa juz troszke wyjezdzone ale nadal jazda po nich sprawia duzo przyjmnosci – zwlaszcza czerwnona Golf.Widok na Col du Grand Renard i widok z tej samej przeleczy na Col de la Chal na stoku pod Transarc widok na czerwona trase Golf na stokach pod L'arpette
  8. lmicio

    Les Arcs 6/04 - 14/04

    Dzien IV Dzis moja zmiana przypada rano. Rowno o 9:00 wychodze z szuflandii i kieruje sie standardowo na wyciag Mont Blanc. W rekach moje ulubione slalomki Elana. Jest lekki mroz, slonce – gdzie niegdzie drobne chmurki. Na poczatek testuje jeszcze raz wszystkie trasy powyzej Arc 1600 – Mont Blanc, Arolles oraz Cachette. Slonce nie jest jeszcze wysoko i utrzymuje sie na nich przygotowany przez ratraki sztruks. Nastepnie przez Arc 1800 i trasy wokol wyciagow Vagere i Grand Bernard kieruje sie na Peisey – Vallandry. Kilka razy wjezdzam naprzemiennie krzeslami Vallandry oraz Le Grizzly. Czerwone trasy w tej okolicy sa jedne z najlepszych w dolinie. Wszystkie zaczynaj sie wysoko na hali poczym pojedynczo znikaja w lesie laczac sie dopiero w dolnym odcinku. Idealnie przygotowane, malo ludzi oraz piekne widoki lodowca Bellecote powoduja ze trace na moment poczucie czasu. Efektem jest lekkie spoznienie – z powrotem w Arc 1600 melduje sie dopiero o 14:00. Zona juz zniecierpliwiona czeka w pelni przygotowana pod wyciagiem. Przejmuje wozek i popoludniowa instrukcje obslugi coreczki :happy:. Dalsza czesc dnia spedzamy z cora na standardowym spacerze na parking oraz zimnym piwku (ja) oraz naturalnym soczku dla bobasow (cora) na rynku naszego osrodka.Widok na Aiguille Grive i stoki pod Col du Grand Renard Na stokach Peisey - Vallandry Widok na Bellecote Na wyciagu Vallandry
  9. lmicio

    Les Arcs 6/04 - 14/04

    Dzien IIIOd rana swieci slonce, zona rusza na narty a ja z corka na spacer. Okolo 13 standardowa wymiana – oddaje wozek z coreczka i wrzucam narty . Kierunek Aiguille Rouge. Standardowo wyciag Mont Blanc, Arpette i zjazd bezposrdnio do kolejki Varet. Moje lekkie zaniepokojenie wzbudza spory tlum przy dolnej stacji. Po 10 minutach udaje mi sie dobic do wolnego wagonika (przy sporym tlumie, po przejsciu bramek obsluga kolejki wylapuje pojedynczych narciarzy i dorzuca ich na wolne miejsca w wagonikach – bez koniecznosci stania do konca kolejki). Wjezdzam na gore delektujac sie widokiem calej doliny. Niestety na gorze kolejne rozczarowanie – aby wjechac na gore, trzeba odstac kolejne 20-30minut (tak informuje znaczek na koncu kolejki). Szkoda czasu – postanawiam sprobowac pozniej, moze tlum sie rozladuje. Do doliny zjedzam czarna trasa Crete. Czarne trasy w Les Arcs sa oznaczone jako „natur” – co oznacza ze nie sa ratrakowane. Nachylenie jest spore (zwlaszcza w gornym odcinku), dodatkowo zjazd odbywa sie przez gigantyczne muldy (dobrze ze wzialem narty zony – Fischer AMC76). Niemniej zabawa jest przednia, wspaniale widoki oraz spora ekspozycja na stoku – ktora daje niezla adrenaline. Po zjechaniu wbijam sie jeszcze raz do kolejki Varet . Na gorze kolejka jest mniejsza – tylko 15 minut . Decyduje sie jednak zostac – lepiej nie ryzykowac jezeli taka pogoda moze sie juz nie powtorzyc. Po 20 minutach jestem na szczycie (3226m) – jest znacznie zimniej. Narty zostawiam przy kolejce i wdrapuje sie po snieznej pochylni na szczyt. Widok jest genialny – robie kilka fotek Mont Blanc i lodowca na Mont Pourri. Wracam szybko i przypinam narty. Zjezdzam czerwono – czarna trasa do Arc 2000. Gorny odcinek trasy jest swietny – snieg jest zupelnie inny – ma jeszcze ta zimowa jakosc. Zjazd zajmuje mi sporo czasu ze wzgledu na fakt iz czesto zatrzymuje sie by podziwiac panorame doliny i okolicznych gor. Widoki sa naprawde wspaniale. Wracam do Arc 1600 przez L’Arpette po drodze testujac czarna fond blanc (oczywicie „natur”) oraz czerwona col des frettes.Zjazd czarna trasa Cretes Widok na Aiguille Rouge z Marmottes Na szczycie Aiguille Rouge Kolejka na szczyt Czarno - czerwona trasa z Aiguille Rouge
  10. Witam wszystkich uzytkownikow forum skionline. Z przyjemnoscia czytam relacje innych z ich narcarskich wypraw dlatego tez postanowilem podzielic sie relacja z naszego ostatniego rodzinnego wypadu do Francji.Wielkanocne jajko w Les ArcsWraz z zona jestesmy wielbicielami narciarstwa, niestety tak to juz wychodzi ze najczesciej musimy wybierac pomiedzy wyjazdem narciarskim na poczatku lub na koncu sezonu narcarskiego. W tym roku zdecydowanie przesunelismy wyjazd na kwiecien rowniez ze wzgledu na fakt iz pierwszy raz w gory zabieramy nasza 7-mc coreczke.Wybrany termin – okres swiat wielkanocnych, ktore wypadaja tuz na poczatku kwietnia. Miejsce...? Tu myslimy troszke dluzej i decydujemy iz bedzie to Francja (tam nas jeszcze nie bylo :happy:). Wahamy sie pomiedzy 3V, Tignes oraz Paradiski. Ostatcznie wybieramy Paradiski – Les Arcs. Na naszej decyzji zawaza fakt iz naszym transportem bedzie bezposredni pociag z Londynu (od kilku miesiecy jestesmy tu na sluzbowej emigracji) we Francuskie Alpy. Przez stronke Eurostar kupujemy bilety w obie strony a przez strone Ski-France rezerwujemy apartament w Arcs 1600.Wieczorem 6 kwietnia meldujemy sie na dworcu w Londynie i po dosc zmudnej kontroli (podobnej do odprawy na lotnisku) instalujemy sie w naszym wagonie. Jest to nasza pierwsza podroz pociagiem typu „high-speed”. Jestesmy troche rozczarowni faktem iz pociag z zewnatrz jest zupelnie nieciekawy a wewnatrz przypomina troszke lepsza wersje naszego dobrzego znanego „inter-city”. Bezposrednia podroz z Londynu do Bourg St. Maurice zajmuje okolo 10 godzin. Jest to ostatni pociag w sezonie i jest wypelniony w okolo 20% dlatego kazdy bez problemu znajduje sobie podwojne miejsce aby przespac te kilka godzin. Po drodze pociag zatrzymuje sie jeszcze w Moutiers – skad spora grupa osob wyruszy na podoboj 3V. My jedziemy troche dalej i sobotnim rankiem o 6:42 jestesmy na miejscu. Dzien IPierwsze wrazenie – w dolinie sniegu juz nie ma. Na wysokosci 1600-2000m wisza sine chmury z ktorych siapi lekka mrzawa. Nie tracimy jednak optymizmu – czuc narcarska atmosfere zwlascza jak patrzymy na odjezdzajace autokary z pobliskiego dworca autobusowego, kierunki Tignes, Val d’Isere La Thuile...My nie korzystamy z autobusu, lecz kierujemy sie bezposrednio do kolejki Funiculare. Tam kupujemy 8 dniowy ski-pass na obszar Les Arcs – Peisey – Vallandry (EUR 288). Pani z kasy proponuje iz za dodatkowe 12 EUR mozna dokupic na 1 dzien wypad do La Plagne. Grzecznie dziekujemy informujac ze zamierzamy wymieniac sie 1 skipassem w cyklach poldniowych poniewaz towarzyszy nam nasza coreczka, ktora jeszcze niestety nie moze jezdzic na nartach :wink:. Wjezdzamy kolejka do Arc 1600, odnajdujemy nasza agencje. Obsluga informuje ze oficjalnie do apartamentu mozemy sie zameldowac okolo 13:00. Tymczasem pozwala nam zostawic bagaze w ich biurze. Zona rusza na stok, a ja z corka (w wozku ) na zwiedzanie Arc 1600 – nie zajmuje nam to duzo czasu :wink: wiec po 20 minutach konczymy spacer i siadamy na kawe (tylko tata:happy:) w jednej z kawiarni przy glownym placu stacji. W miedzy czasie powoli zaczyna przeblyskiwac slonce. Po 13:00 udaje nam sie wprowadzic do naszej szuflandii (mieszkamy w Trois Arcs zaraz obok Funiculare). Szybka przebierka i ruszam na stok. Wjezdzam nowym szybkim krzeslem Mont Blanc. Jest dobrze – sniegu duzo i na pweno nie zabraknie na najblizsze dni. Na rozgrzewke zjezdzam niebieska trasa o tej samej nazwie co wyciag. Znow szybkie krzeslo i tym razem kierunek Arc 1800. Robie kilka zjazdow czerwonymi i niebieskimi trasami w okolicach wyciagow Clocheret i Arpette. Z przeleczy probuje wypatrzec Aiguille Rouge – niestety jest w chmurach, podobnie jak wieksza czesc doliny powyzej Arc 1950/2000. Niestety slonce nie dalo rady sie przebic i niebo zakryte jest chmurami z ktorych zaczyna lekko padac snieg.Dzien IIWszyscy wstajemy rano – nasz zywy budzik zawsze dzwoni okolo 6:00/6:30 :happy:. Dzis niedziela wielkanocna wiec przygotowujemy swiateczne sniadanko. Po „stuknieciu sie jajkiem” wrzucam swoj stroj narcarski i rowno o 9:15 melduje sie pod wyciagiem „Mont Blanc”. Jako jeden z pierwszych wjezdzam na gore. Slonce walczy z chmurami – wiec jest szansa ze widocznosc sie poprawi. Trasy sa wyratrakowane i bardzo zmrozone. Szybko zjedzam trasa Belvedere do dolnej stacji krzesel Arpette, po wyjechaniu na przelecz zjezdzam czerwono/niebieska trasa Lac/Edelweiss do kolejki Varet ktora posrednio wywozi narciarzy na Aiguille Rouge. Niestety tu rozczarowanie – ostatni etap nie dziala ze wzgledu na zla widocznosc (caly szczyt jest w chmurach). Nie przejmuje sie i postanawiam odwiedzic region Grand Col – znajduje tu swietna czerwona trase o tej samej nazwie. Kilka zjazdow i przenosze sie na wyciagi Arcabulle i Plagnettes. Niestety w miedzy czasie zdozylo przybyc sporo narciarzy i przy dolnych stacjach krzesel robia sie male kolejki. Mija czas mojej zmiany i bezposrednim wyciagiem z Arc 1950/2000 wracam na przelecz L’Arpette skad bezposrednio zjezdzam do Arc 1600.Widok na gorna stacje wyciagu krzesel Mont Blanc Widok na Arc 1950/2000 z Col de la Chal Widok z gornej stacji kolejki Varet
  11. To ja proponuje jeszcze dorzucic do listy... http://www.valdezheliskiguides.com/
  12. lmicio

    Gdzie do Austri na wielkanoc ?

    Warunki beda na pewno na wszystkich lodowcach (Tux, Pitztal, Solden, Stubai lub Molltal). Jednak wydaje mi sie ze jest tam tyle sniegu ze mozna w tym okresie smialo jechac do niszych osrodkow i jezeli mialbym wybrac sie samemu to chyba zastanawialbym sie nad wyborem pomiedzy Serafus-Fiss-Ladis albo moze blizej Dachstein Tauern.b
  13. A czy ktos wie jak wyglada sytuacja w osrodkach Francuskich (glownie chodzi mi o Paradiski). Jedziemy z zona i nasza 6 mc corka. Chcielismy kupic 1 skipass i jezdzic wymiennie ale po przeczytaniu tego watku nabralem watpliwosci i zdecydowanie chcialbym uniknac jakiejs wiekszej kary. Probowalem szukac na ich stronie ale nie ma regulaminu w jezyku innym niz Francuski.
  14. Wydaje mi sie ze nie ma za bardzo sensu porownywanie osrodkow w Alpach ze Slowacja, tak samo jak nie ma co porownywac Tatr i Alp. Nasze gory sa powierzchniowo duzo mniejsze. Zapewne daloby sie wzbogadzic oferte osrodkow Tatrzanskich ale chyba jest to dosc trudne ze wzgledow przyrodniczych / prawniczych etc...Nie jest dla mnie zaskoczeniem ze karnety kosztuja tyle co w mniejszych osrodkach Alpejskich - zeby cos zmieniac trzeba miec zyski. A z tego co sie orientowalem to nawet najlepsze osrodki w Alpach (typu Zermatt / Verbier) operuja na poziomie marzy okolo 4-5% (tzn. ze koszty obslugi/serwisu sa poprostu gigantyczne) i na wszystkie inwestcyje trzeba zapracowac. Oczywiscie poziom obrotow jest innych dlatego wiekszemu jest latwiej stopniowo modernizowac cala infrastrukture. No i oczywiscie trzeba wziasc jeszcze pod uwage ze sezon narciarski w Tatrach i na Chopoku czasami jest a czasami go nie ma Mysle ze sami Slowacy wiedza ze nie robia konkurencji z Alpami. Sam namietnie jezdzilem na Chopok w czasie studiow. Bylem tam rowniez wiosenna pora rok temu na kilka dni w tym jeden dzien jezdzilismy w Strybskim Plesie (kolejki srednie, mila atmosfera, tanie piwko na stoku, mozna sie posmazyc na sloneczku i popatrzec na Tatry). Chopok oczywiscie duzo fajniejszy (trasa FIS to jedna z moich ulubionych). Uwazam ze Slowacja ma swoj niealpejski ale mily klimat. Jest duzo blizej i jednak jest troche (choc juz nie tak jak kiedys) tansza.
  15. Tez jade w ten rejon tylko do Les Arcs - w okresie swiat wielkanocnych. Sniegu jest tam cala masa - zdaj relacje jak wrocisz. Ja w poprzednim roku nocowalem w drodze na narty w Helibronn (Ibis w Centrum + sniadanie za okolo 45e za 2 osoby + parking 8e pod hotelem). Rezerwowalem wczesniej przez neta. Cena za wejscie z ulicy byla 65e (zawsze lepiej wydac te 20e na browarki i currywurst na lokalnym jarmarku karnawalowym . Starowka calkiem mila na wieczorny spacerek tylko trzeba jakies 10km zjechac z autostrady.
  16. Czesc Wszystkim Forumowiczom. Ostatnio "googlujac" moj ulubiony temat - czyli narciarstwo znalazlem nastepujacy artykul (niestety jest tylko po angielsku) opisujacy najbardziej "przerazajce" trasy narciarskie swiata. Niestety ja nie mialem okazji przejechac zadna z nich (jeszcze...) http://www.telegraph.co.uk/travel/snowandski/4444186/The-worlds-scariest-ski-runs-terror-at-the-top.html
  17. Jezeli chodzi o Zillertal to ja i moi znajomi korzystalismy z tego serwisu http://www.zillertalinfo.eu/ Z drugiej strony jezeli masz ograniczony budzet to warto sie zastanowic nad jakim wyjazdem studenckim chyba rzeczywiscie powinno to byc cos w zakresie Twojego budzetu (kwatera + skipass + autokar)
  18. Czesc. Ja na poczatek polecalbym Austrie. Tez zaczynalem tam swoja "Alpejska" przygode z nartami. Jest najblizej i wydaje mi sie zawsze bylo (jest?) troche taniej niz w pozostalych krajach. W polowie marca wieszosc osrodkow jest czynna a w tym roku nie beda nazekac na brak sniegu. Jezeli chcesz urozmaicenia to pojedz do Zillertal (3 duze Skiareny + dodatkowo lodowiec) na pewno wielu forumowiczow tam bylo. Sezon nielodowcowy trwa chyba do polowy kwietnia. Wydaje mi sie rowniez ze jest duzo mozliwosci freeridu zwlaszcza w okolicach lodowca i na Penken (wydaje mi sie ze jest nawet kilka tras nieoznaczonych Co do imprezowania to zawsze znajdzie sie jakas dyskoteka i apres-ski ale nie jest to nic nadzwyczajnego. Jezeli chcesz wieksze urozmaicenie "apres-ski" to chyba lepej pojechac do Isgchl - podobno jest bardzo imprezowo a i narciarsko wyglada rowniez bardzo ciekawie. Drugim miejscem znanych z terenow freeride jest St Anton i okolica. Niestety ani w Isgchl ani w St Anton nie bylem wiec sie niwypowiadam ale sa to miejsca warte odwiedzenia. Ja w polowie marca odpuscilbym juz chyba Wlochy. Snieg moze w okolicach poludnia i po moze to juz byc bardziej zwirek z kaszka - jezdzic sie da ale czy to jest przyjmne? Mozliwosci jest bardzo duzo, natomiast ja chyba na Twoim miejscu wybieral bym sposrod tych 3.
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...