Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

tanova

VIP
  • Liczba zawartości

    2 752
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    130

Komentarze w blogu dodane przez tanova

  1. Piątek, 23.02.2024, 3 Zinnen

    Ostatni dzień „pobłogosławił” nas obfitymi opadami śniegu. I chociaż narty w Italii kojarzą się głównie ze słoneczną pogodą, to w sumie miło było jednak doświadczyć powrotu zimy i to w wypasionym wydaniu.

    Do Vierschach pojechaliśmy pociągiem. Dolna stacja gondoli na Helm w zaśnieżonej odsłonie:

    IMG_20240223_093511.thumb.jpg.72765cfc0eba06387821ad722b328a56.jpg

    Na górze widoczność kiepska, ale i tak jest lepiej niż w mglisty czwartek na Kronplatzu.

    IMG_20240223_095612.thumb.jpg.2b56c9551741f27b94268bd3511a6276.jpg

    IMG_20240223_105059.thumb.jpg.760d1cce5bfb0570ab7826476a9f5f65.jpg

    Z rana jeszcze działało krzesełko na szczyt Helm, ale już około 10-tej je zamknięto.

    Przenosimy się więc na stoki na Rotwand – piłujemy głównie niebieskie 3, 10a,b i czerwoną 10. Śniegu przybywa – tutaj widok na dół czerwonej trasy nr 41, a na niej - muldy po pas. Ale jeździmy do końca.

    IMG_20240223_144154.thumb.jpg.d61a98df983c7fc3c397cd51e14549b9.jpg

    IMG_20240223_114541.thumb.jpg.23132b2874d8fadd9910da28d6557d72.jpg

    IMG_20240223_144119.thumb.jpg.d2dcbb68fadce551f9dbc55600a6c731.jpg

    Znajomi wracają na kwaterę wcześniejszym pociągiem, my nastawiamy się na powrót o 16.38. Niestety pociąg nie przyjeżdża – ani ten, ani następny. Nie kursują też skibusy, bo cała droga stoi zakorkowana. W internecie, na stronie kolei austriackich (!) syn znajduje info o wypadku na linii kolejowej Pustertalbahn i wstrzymaniu ruchu – jak się potem okazało, pod naciskiem ciężkiego śniegu zwaliło się drzewo na tory, tuż przed nadjeżdżającym składem, a konar wbił się do kabiny maszynisty. Zerwana trakcja, akcja ratunkowa – ale o tym dowiedzieliśmy się po fakcie.

    Mieliśmy nadzieję, że odbierze nas autem znajomy – niestety utknął w korku. A my utknęliśmy w Vierschach. Z widokiem na Drawę:

    IMG_20240223_162637.thumb.jpg.1e166015426fd4b8003137d7efc746c7.jpg

    Calimero - na zakończenie narciarskiego dnia:

    IMG_20240223_173311.thumb.jpg.63d1ac169a18d455256296eafc0fbb7d.jpg

    Dobrze jednak mieć w składzie młodzież obytą cyfrowo – syn znalazł informację, że oto jedzie w naszym kierunku skład z Silian i będzie na stacji ok. 18.40. No to biegiem na peron – pociąg faktycznie przyjechał i nas zabrał. Niestety dojechał tylko do Innichen, gdzie porzucił nas austriacki personel z informacją, że nie wiadomo kiedy przyjedzie załoga kolei włoskich. Trwało to chyba kolejne pół godziny, wreszcie kazano nam się przesiąść jednak do innego pociągu, który odjeżdżał w kierunku Bruneck. Tylko w kierunku, bo w Toblach popsuły się drzwi …

    Kolejny postój, ruszamy, gaśnie światło w wagonie. Dojeżdżamy w końcu, po czterech godzinach do Niederdorfu. A to chyba ze 12 km wszystkiego. Taka przygoda na koniec.

    Sobota wita nas bajkową pogodą – aż żal wyjeżdżać. Tyle dobrze, że odblokowano autostradę i drogę krajową przez Brenner, które od piątkowego popołudnia były zamknięte, powodując niemały chaos. I to chyba był dla nas ostatni akcent tegorocznej zimy i krótkiego sezonu narciarskiego.

    IMG_20240224_105531.thumb.jpg.cd27d89c4d81bdc168a4f0a502425d29.jpg

    • Like 2
    • Thanks 3
  2. Czwartek, 22.02.2024, Kronplatz

    Chętnie znów przyjechalibyśmy do Cortiny i po cichu liczyliśmy, że nie sprawdzą się pesymistyczne prognozy pogody na czwartek. Poranek przywitał nas jednak niestety gęstą mgłą, więc nie było sensu jechać na Passo Tre Croci (jak planowaliśmy). Zamiast tego pojechaliśmy pociągiem na Kronplatz.

    IMG_20240222_082844.thumb.jpg.2d12ec909607933e92b575ca16ddf3f2.jpg

    Zdjęcia? Tylko kilka, bo we mgle warunki bardzo słabe. Na górze totalne mleko, niżej też byle jak.

    Pamiątka po niedawnych zawodach PŚ:

    IMG_20240222_112210.thumb.jpg.ca1b97540f0f2bd2267945fc2a09678f.jpg

    Wyciąg "Sonne" bez Sonne:

    IMG_20240222_111037.thumb.jpg.e39edd89f7ed4665a644127adc28f2e0.jpg

    IMG_20240222_111548.thumb.jpg.f7fd3cbf148903e45c85bd50e1b22469.jpg

    IMG_20240222_113047.thumb.jpg.bc321f1666a0447cf367c63f05bd35cc.jpg

    W miarę dobre warunki były tylko na trasie nr 9 (Furcia) oraz wzdłuż kanapy Costa, przy przełęczy Furkelpass. Jeździłam tego dnia krócej. Popołudnie na regenerację dobrze mi zrobiło przed ostatnim, intensywniejszym dniem. Summa sumarum - Kronplatz przy drugim wejrzeniu również mnie nie przekonał, nie zaiskrzyło niestety :/

    • Like 2
  3. Środa, 21.02.2023 Cinque Torri + Lagazuoi

    Rano parkujemy na Col Galina, z widokiem na Jej Wysokość Lagazuoi i Tofany w pełnej okazałości.

    IMG_20240221_093513.thumb.jpg.0ab3d874d0eb656faf56bd26a47410fb.jpg

    Lagazuoi:

    IMG_20240221_093504.thumb.jpg.4a4111515e4d474ff4ceb089615633ec.jpg

    IMG_20240221_095212.thumb.jpg.ed2b7e20c2edaef46e51dfa8f2003262.jpg

    Prawa strona stoku zarezerwowana jest przez cały dzień na treningi slalomu i giganta miejscowej młodzieży narciarskiej, ale lewa strona – fantastyczna. Jest szeroko, twardo, o zmiennym nachyleniu. Uśmiech od ucha do ucha i aż się prosi, żeby porządnie docisnąć.

    IMG_20240221_095202.thumb.jpg.47ce986333d2d53c878b1277317e5bd4.jpg

    IMG_20240221_095206.thumb.jpg.b28c8295a6d8006775182468c8c14a8d.jpg

    Obracamy ze trzy razy, zanim decydujemy się skręcić w niebieską trasę łącznikową nr 8 – dla odmiany raczej wąską i miejscami płaską, która prowadzi do „głównego” ośrodka. Przy dolnej stacji kanapy „5 Torri” kilka minut czekania i sporo osób. Wyciągi w ośrodku są raczej retro – za wyjątkiem właśnie „5 Torri” same powolne, niewyprzęgane krzesełka, rodem z lat 90-tych a niektóre nawet jeszcze starsze. Ma to swój nostalgiczny urok, szczególnie w tak piękny dzień.

    IMG_20240221_112214.thumb.jpg.1208393bb869d16c10acf491ee5dcb3d.jpg

    Pogoda super – sporo słońca i bezwietrznie, ale dzięki wysokiemu położeniu ośrodka (trasy zaczynają się od 2000 m npm. wzwyż) stoki – z jednym wyjątkiem – trzymają się znakomicie do końca dnia. To bez wątpienia był idealny dzień na nartach, dla mnie - najlepszy dzień sezonu.

    Widoki – rewelacja! To chyba najładniej położony ośrodek, w którym byłam. Zresztą co tu dużo pisać …

    IMG-20240221-WA0002.thumb.jpg.8ed6cabd2a5ec8f33e5abf25f23e1cdb.jpg

    IMG-20240221-WA0000.thumb.jpg.bdba04a20caac9414efd7315153c333f.jpg

    IMG_20240221_112801.thumb.jpg.d77b417ceb08b233df350dbc44f3ccd9.jpg

    IMG_20240221_111831.thumb.jpg.57465a9fb82aec900b0ced18e130f93e.jpg

    IMG_20240221_121010.thumb.jpg.e7fcbfdeaf591af5a01dc5ccdda660ce.jpg

    IMG_20240221_111526.thumb.jpg.1303319e95230d83b814a970aa77c942.jpg

    IMG_20240221_121004.thumb.jpg.40fc6622b370f3327a4bd00de2abb24f.jpg

     Tras jest jak na tak kompaktowy ośrodek sporo, prześlicznie położonych i wcale nie zatłoczonych  – zupełnie na odwrót, niż na Kronplatzu z wydajną infrastrukturą. Bardzo się nam podobało.

    Jak już objechaliśmy z grubsza 5 Torri, przetransferowaliśmy się z powrotem na Col Galina, a następnie orczykiem i niebieską „4-ką” na przełęcz Falzarego, z której kursuje kolej linowa na szczyt Lagazuoi. Pod dolną stacją kłębi się i zawija tłum ludzi – 45 minut czekania, makabra.

    IMG_20240221_121434.thumb.jpg.e78f5d5dde18f639021b81d8e4cedf53.jpg

    IMG_20240221_121442.thumb.jpg.a7ecba97600f41d23ab93f75bbec3ce4.jpg

    Ściśnięci jak sardynki w puszce wjeżdżamy na górę. Na pewno warto, bo widoki spektakularne i świetne miejsce - choć z tragiczną historią: w czasie pierwszej wojny światowej przebiegała tutaj linia frontu i długi czas toczyły się zacięte walki. Pozostałości dawnych umocnień wojennych są udostępnione do zwiedzania.

    IMG_20240221_130206-PANO.thumb.jpg.473e436b13042322096a78d34668c347.jpg

    IMG-20240221-WA0034.thumb.jpg.0fc9d808eb6747ea826cbeed9bbd202e.jpg

    IMG_20240221_130437.thumb.jpg.f5870ee9fb228a317a60f182499e3c04.jpg

    Ponieważ robi się trochę późno, rezygnujemy tym razem z pomysłu wycieczki do Armentaroli i zjeżdżamy z powrotem na Col Galina na obiad. Potem jeszcze trochę kręcimy się po 5 Torri zaliczając te z tras, którymi jeszcze nie jechaliśmy. Na koniec ponownie zjeżdżamy na Falzarego, aby załapać się na ostatni wagonik na Lagazuoi o 16.45. O tej porze na bieżąco, bez czekania.

    Dzień kończymy przepięknym zjazdem trasą nr 2 wprost pod nasz samochód.

    IMG_20240221_130717.thumb.jpg.bb7509b1751967a351df146f94a39c06.jpg

    IMG_20240221_165727.thumb.jpg.db4f66728047fde14eb976befc42dabf.jpg

    IMG_20240221_165723.thumb.jpg.e4d45100367d1d2ff9010d759332e275.jpg

     [cdn.]

     

    • Like 3
  4. Wtorek, 20.02.2024

    Cortina d'Ampezzo

    Prognozy zapowiadały najlepszą pogodę właśnie na wtorek i środę - idealnie na wypad do Cortiny d'Ampezzo. Mając w pamięci widoki zapierające dech w piersiach z naszej wyprawy rowerowej, koniecznie chcieliśmy trafić tam zimą przy dobrej widoczności.

    Już sama droga z Toblach do Cortiny jest przepiękna – Toblacher See, widok na Drei Zinnen, przełęcz Cimabanche i dolina Boite. Dla nas z Darkiem to podróż sentymentalna i wspomnienia, przy czym szlakiem rowerowym w zimie wiedzie fantastyczna trasa narciarstwa biegowego. Widząc narciarzy dziarsko pomykających w tak spektakularnych okolicznościach przyrody przez moment miałam rozterkę – też bym tak chciała. Ale późniejsze wrażenia z Cortiny nie pozostawiły miejsca na niedosyt.

    Najpierw jednak horror z parkowaniem. Znajomi, którzy wyjechali autem przed nami donoszą, że pod gondolą na Col Druscie wszyscy jeżdżą chaotycznie i nie ma gdzie stanąć. Jedziemy więc dalej i jakimś cudem znajdujemy miejsce kawałek za parkingiem Socrepes. Można było pojechać jeszcze wyżej w stronę Pocol, gdzie spokojnie były miejsca na parkingu przy Son dei Prade (przy nowej gondoli Cortina Skyline).

    Dolne „piętro” ośrodka to łagodne i szerokie niebieskie trasy. Zjeżdżamy ze dwa razy na rozgrzewkę i ewakuujemy się wyżej, bo stoki rozmiękają już około 10-tej rano. W Cortinie też widać niedostatki śniegu, na szczęście w wyższych partiach jest lepiej.

    Tofana Express, Pie Tofana i trasy wzdłuż nich – miód, malina!

    IMG_20240220_101325.thumb.jpg.3e57974aea3594f70255e6f7f02f861c.jpg

    IMG_20240220_104303.thumb.jpg.4cf2eeb7fb3bfa97ca67ad505745d39e.jpg

    IMG_20240220_105611.thumb.jpg.fdbdc264371fda659778942e09f56bbd.jpg

    IMG_20240220_105620.thumb.jpg.2bbd9ee79e64a8f7d32a0ee1e1c793c9.jpg

    IMG_20240220_124952.thumb.jpg.59d602ce5a38f9deafcff3caa44144e6.jpg

    Ale najlepsze jest jeszcze wyżej: Pomedes i oczywiście gwiazda medialna PŚ - Stratofana Olimpica. W rzeczywistości robi jeszcze większe wrażenie niż na ekranie – fantastyczna! Z góry, z dołu i z ponad 30-letniego krzesełka, wwożącego na szczyt.

    IMG_20240220_105946.thumb.jpg.2e522a7b8e9f3d0f06c1a4e1db2b91db.jpg

     IMG_20240220_110902.thumb.jpg.39d262ea44cc79d809b0987db69a2b46.jpg

    IMG_20240220_114630.thumb.jpg.dd644ab879bbe721a992ef9cbb5a4f37.jpg

    IMG_20240220_122522.thumb.jpg.d3746b9b419e33f50766529be51011e8.jpg

    IMG_20240220_112811.thumb.jpg.45f247228dc41562005f5b552bda7349.jpg

    Generalnie infrastruktura w Cortinie jest raczej retro – w słoneczny dzień nie przeszkadza to specjalnie, nawet dodaje trochę uroku. Pewnie gorzej jest przy kiepskiej pogodzie.

    Po południu przenosimy się przez Col Druscie pod Tofanę. Wagonik na sam szczyt (3244m) niestety nie działa, ale instalujemy się na obiad w schronisku Capanna Ra Valles.

    Nasza ekipa:

    IMG_20240220_150532.thumb.jpg.3c8095c930af8d73fbe0127bd67a7857.jpg

    Do końca dnia jeździmy po świetnych stokach w kotle pod Tofaną, a na finał zostaje nam zjazd czarną 51 (Forcella Rossa).

    IMG_20240220_150952.thumb.jpg.c4da7a216e63da0ce34e13e3bb94eb69.jpg

    IMG_20240220_154319.thumb.jpg.3fba2bcbd043ad0c8123ecb5a5278552.jpg

    IMG_20240220_154250.thumb.jpg.a1025cf9b7f52834a4e816706bd3c633.jpg

    IMG_20240220_154756.thumb.jpg.546e6ef1095c8c1054075ef1eee4b44c.jpg

    IMG_20240220_153950.thumb.jpg.6a5f8f25a5ceaa0db34962a61e022624.jpg

    IMG_20240220_154931.thumb.jpg.8f52391f716c30d2ca89e377c277be62.jpg

    IMG_20240220_155210.thumb.jpg.9c7444dbcbf2c4820c608ff335a76d85.jpg

    IMG_20240220_160436.thumb.jpg.0fca313ad29d2c2b515a28ade56a1f0e.jpg

    No, trochę mnie przeczołgała ta czarna trasa na koniec, nawet mi się nie chciało już potem robić zdjęć. Młodzież snowboardowa pojechała przodem i gdzieś tam jeszcze na koniec córka zaliczyła solidną glebę trochę się nadwyrężając.

    I jeszcze krótki przystanek w drodze powrotnej, z widokiem na 3 Zinnen.

    IMG_20240220_175143.thumb.jpg.43fa8eaaa70aca6d5b12acd01f67e6e3.jpg

    [cdn.]

    • Like 8
  5. Poniedziałek, 19.02.2024

    Poniedziałek to nie był mój dzień - odezwały się kłopoty zdrowotne i rano miałam wątpliwości, czy w ogóle będę w stanie wyjść na narty. Ale jakoś nafaszerowałam się lekami, zwlokłam i dołączyłam około 11-tej do reszty ekipy, która od rana jeździła na Kronplatzu. Bardzo przydała się więc opcja dojazdu pociągiem. Idealnie jest to zorganizowane na miejscu, bo wprost z peronu kolejowego na stacji Percha można przesiąść się w gondolę. Door to door.

    Z tego wszystkiego zapomniałam zabrać swojego telefonu, więc zdjęć tego dnia jest niewiele - tyle co rodzina i znajomi zrobili. Kronplatz jako ośrodek mnie nie zachwycił - może to kwestia gorszych warunków - ciepło, zdegradowane stoki, może mniej spektakularnych tras, nie wiem. Wszędzie tłumy ludzi i rozjeżdżone trasy.

    Na górze:

    IMG-20240219-WA0023.thumb.jpg.09057e78d12ee742c647b2da30f0ca37.jpg

    IMG-20240219-WA0021.thumb.jpg.c7e1d123ba8b6a85cd21037f51a94f2d.jpg

    Trasa do Olang:

    IMG-20240219-WA0012.thumb.jpg.b149d6ede5a876b2ee1c5f542421bfc3.jpg

    Trochę lepiej było na trasach z St. Vigil na Piz de Plaies: 38,39 i 40, czyli na pucharowej Ercie. Za to na czarnej, na Piculinie - tragedia. Śnieg obsunął się ze zbocza, prawie po całej szerokości trasy do gołej trawy. Przetarcia i wytopy. Moim zdaniem trasa powinna być tego dnia zamknięta.

    IMG-20240219-WA0002.thumb.jpg.283b9306606ef713b7991a9351eb220c.jpg

    Jakiś pozytyw? Dobre jedzenie i fajny taras w knajpce przy dolnej stacji gondoli Pedaga w St. Vigil.

    IMG-20240219-WA0007.thumb.jpg.85a431d26669d680e2bd2594c4db9e4a.jpg

    [cdn.]

    • Like 8
    • Thanks 3
  6. 11 minut temu, Lexi napisał:

    Fajne spacerowe szlaki, w sam raz na porę gdy Tatry zamknięte..

    Dokładnie - sympatyczna miejscówka na weekend, albo i dłużej. A w Tatrach jeszcze mnóstwo śniegu, który poleży co najmniej do wczesnego lata.

    50 minut temu, Otella889 napisał:

    Piękne zdjęcia ;) Nigdy wcześniej nie słyszałam o tych górach ;)

    Bo chyba mimo wszystko są mniej popularne, niż znani sąsiedzi. Aczkolwiek na szlakach 50% Słowacy i 50% nasi - tak więc są tacy, którzy słyszeli.

    • Thanks 1
  7. Dolina Prosiecka i Kwaczańska

    Na wschód od Wielkiego Chocza rozpościera się grupa Sielnickich Wierchów, a jeszcze dalej dwie urokliwe dolinki krasowe - Prosiecka i Kwaczańska. Obie doliny wraz z płaskowyżem Svorad na północy i Mariańską Cestą na południu okalają masyw Prosiecznego. I ta właśnie pętla była celem naszej drugiej wędrówki.

    Rozpoczynaliśmy z parkingu w wiosce Prosieczne. Płatny 3 euro, ale za to dostaliśmy papierową mapkę z opisem szlaku i najważniejszych atrakcji. 

    Wlot do doliny Prosieckiej:

    IMG_20230502_092001.thumb.jpg.207e5e7549bc3bdae2429cd90a6b5a76.jpg

    Spektakularne Skalne Wrota - początkowy fragment biegnie przez drewniany mostek, a następnie kilka łańcuchów.

    IMG_20230502_093433.thumb.jpg.aadab568df0ebdd9d826d669bb530364.jpg

    Wkrótce jednak płynący dnem doliny potok Prosieczanka zanika gdzieś pod ziemią, a szlak biegnie to po jednej, to po drugiej stronie wyschniętego koryta. Na zboczach wiatrołomy, z których wyschnięte pnie co chwilę tarasują przejście.

    IMG_20230502_095622.thumb.jpg.1c33d729ede62cbc63d93630f4aa35ce.jpg

    IMG_20230502_100932.thumb.jpg.288aab31f93aa894d9c32e3c32ab6bba.jpg

    W górnej części woda znów się pojawia, a wędrówka staje się ciekawsza:

    IMG_20230502_103031.thumb.jpg.6dadb2e5e83242495b6ba038ece095d1.jpg

    Odbijamy nieco w bok do wodospadu Cervene Piesky, podziwiając po drodze kilka sasanek:

    IMG_20230502_105651.thumb.jpg.0076d27dc02238106fcf6d6cf95dd516.jpg IMG_20230502_105314.thumb.jpg.952834c4fd0f56135e33a868f7b45df3.jpg 

    Ostatni odcinek to ponownie wspinaczka - tym razem po drabince i skałkach ponad kaskadą małych stawów.

    fd2ba305-165d-4ad8-8cf2-9f4935db5bb4.thumb.jpg.23a401a00cee6464489858b2f7f214d5.jpg

    Docieramy do węzła szlaków Svorad i najwyższego punktu wędrówki (945 m npm.). Od tego momentu krajobraz zdecydowanie się zmienia - otacza nas szeroka, widokowa polana z wysokimi górami na horyzoncie. To białe to chyba tatrzańskie pasmo Rohaczy.

    IMG_20230502_113105.thumb.jpg.a8ea12ad1b464370feb1acf4f1784530.jpg

    Za nami Lomne, a w oddali Wielki Chocz

    IMG_20230502_113644.thumb.jpg.7d18bf11e6beb150060e68c78659ee96.jpg

    U podnóża przełęczy pod Prosiecznym pasą się krowy - jest sielankowo.

    IMG_20230502_115535.thumb.jpg.278b15499ad33b8371025787a0a66f49.jpg

    Niestety psuje się pogoda - niebo zaciągnięte burymi chmurami, wieje i deszcz wisi w powietrzu, a my nawet jeszcze nie w połowie drogi. Dochodzimy do malowniczo położonej wioski Velke Borove - banery zapraszają do bufetu, który i tak jest zamknięty. Mijamy kilka tradycyjnych chałup i wiosenne łąki:

    IMG_20230502_120114.thumb.jpg.5ed4825c361210808d3feb5b94171318.jpg

    IMG_20230502_120155.thumb.jpg.cf4d59ef3dddbefc4ffdd405d0077ed7.jpg

    IMG_20230502_121156.thumb.jpg.02724ae519753536094dff1dd699b865.jpg

    Za starym cmentarzem i dawnym kamieniołomem zaczyna się kolejna dolinka - Borovianki,

    IMG_20230502_121931.thumb.jpg.204a0885e750bd146c20422378c7a6ae.jpg   IMG_20230502_122102.thumb.jpg.7192ebffdc106207e2d9c761a2ff2d43.jpg

    która dochodzi do Doliny Kwaczańskiej. Kwaczańską jechaliśmy rok temu na rajdzie rowerowym dookoła Tatr ze Szczecińskim Klubem Rowerowym "Gryfus". Faktycznie dolina uznawana jest za granicę między pasmem Gór Choczańskich a Tatrami Zachodnimi.

    Nie mogliśmy odmówić sobie ponownego odwiedzenia zabytkowych młynów Oblazy. Odrestaurowane młyny są obecnie atrakcją turystyczną, można je zwiedzać za dobrowolną opłatą, a kolejną atrakcją jest żywy inwentarz, bez żenady uprawiający natrętne żebractwo.

    IMG_20230502_125834.thumb.jpg.96940d2f0c0806a372f5669e1e97e6a4.jpg

     IMG_20230502_125210.thumb.jpg.67450e2d5134c39a36c711d1eff1e373.jpg

    a972d6f4-ce27-4f8b-acf2-d59c4fa41f74.thumb.jpg.a33825a60689d91d41d3312c3db2e80f.jpg

    original_86635ffe-dbbd-49bc-b472-7c3d7084ec3d_IMG_20230502_123955.thumb.jpg.07cc5d12e75bd143519dfc9f8d00726a.jpg 

    5055d68f-10d5-4120-820c-53daa81b4052.thumb.jpg.ecf44d68341ae80a310f5e00337e2d9d.jpg

    Reczona koza wskoczyła na ławkę, zrobiła kopytkiem screen shota na leżącym smartfonie córki i nadwyrężyła nasz prowiant na drogę.

    A my ruszyliśmy dalej w stronę Kwaczan, po drodze podziwiając widoki wgłąb imponującego kanionu:

    IMG_20230502_131706.thumb.jpg.d260c14c5d000a439c940b3e6030ad2b.jpg

    IMG_20230502_133524.thumb.jpg.65424534b7547747c0ac95c0a5f4b139.jpg

    IMG_20230502_133614.thumb.jpg.f1807b440091b80f3d43b1d58b7c0090.jpg

    Ostatni odcinek szliśmy żółtym szlakiem z Kwaczan do Prosieka, mając po lewej stronie piękne widoki na Zachodnie i Niżne Tatry. Ołowiane chmury wciąż kotłowały się na niebie, ale ostatecznie obyło się bez deszczu, który zaczął padać dopiero następnego dnia.

    IMG_20230502_145037.thumb.jpg.7c528c448c7828216c28f59df1181c36.jpg

    IMG_20230502_143542.thumb.jpg.c122b44ece2ec4ff7985b83ba99e9542.jpg

    e83f1aab-8217-465f-a702-1c4779dc4cbe.jpg.34f99388af7cb2d96d2ee3d5f6a1f549.jpg

    Wspomnę jeszcze, że w Górach Choczańskich są również ciepłe źródła, z których korzystają aquaparki w Beszeniowej i w Luckach, a także jest naturalne kąpielisko termalne w Kalamenach. Nie sprawdzaliśmy, ale jak ktoś lubi, to można skorzystać.

     

    • Like 11
    • Thanks 2
  8. 11 godzin temu, Wujot napisał:

    Mam nadzieję, że skusisz się na szersze wykorzystanie roweru w okolicach o których napisałaś.

    W zasadzie prawie wszystko w Rudawach Janowickich (na północny-zachód od Kamiennej Góry) i całe Góry Krucze (obok Lubawki) można zaliczyć na rowerze. Przy czym są tam miejsca o różnych trudnościach. Na przykład całe Wzgórza Karpnickie (to część Rudaw) są genialne pod spokojną turystykę. Natomiast Góry Sokole czy główny masyw są miejscami mocno wymagające, ale też trzeba wiedzieć jak tam jeździć. Obok Kamiennej Góry jest zupełnie nieznany Czarny Las

    Góry Krucze obok Lubawki (nietypowy południkowy przebieg) są kapitalne. To strome kopce ale z dobrą infrastrukturą dróg szutrowych, można jednak znaleźć też bardzo trudne linie. Oddzielnym tematem jest dolina Bobru w wielu miejscach idealna pod jazdę rodzinną.

    Myślę, że ze dwa tygodnie akurat by wystarczyły na zapoznanie się z okolicą. Na zachętę dam parę zdjęć i parę moich zapisanych śladów na mapie (czyli to co można i co się jeździ).

     

    Też mam taką nadzieję, choć na Dolnym Śląsku bywam gościem, tylko od czasu do czasu.

    Dolinę Bobru zrobiłam rowerem od zapory w Pilchowicach do Lubawki w lipcu, więc trochę przedsmak jest i trasę z Kamiennej Góry do granicy w Okrzeszynie. Nawet w terminach wakacyjnych ruch był znikomy, a - jak widzę po Twoich zdjęciach - przeczucia mnie nie mylą, że to fajne miejscówki i dobrze się również nadają do połączenia z turystyką pieszą w miejsca mniej oblegane a ciekawe.  

  9. 10 godzin temu, moruniek napisał:

    @tanova w Bukówce warto było zjeść nad zbiornik wodny. Fajnie miejsce. 

    p.s.

    Jak stopy po zmianie butów i  skarpet ? Dalej były problemy ?

    Niestety tym razem czas nie pozwolił na zejście nad wodę - może następnym razem, może kiedyś rowerem trasą dookoła Zalewu? Generalnie okolice Lubawki i Kamiennej Góry są bardzo sympatyczne na rower.

    Ze stopami tym razem nie było większych kłopotów - pomogły inne buty i skarpety, a nieco łatwiejszy teren i chłodniejsza pogoda też zapewne miały znaczenie.  

    • Like 1
  10. Niedziela

    Opuszczamy pasmo Rudaw Janowickich, kierując się w stronę Lubawki. Przy szlaku w Szarocinie można zajrzeć od podwórza do pałacu, w którym obecnie mieści się Dom Pomocy Społecznej.

    IMG_20221009_092100.thumb.jpg.e8c78ffbfea0cf62d538ad28f9ff063e.jpg

    Szlak początkowo prowadzi drogą do Nowej Białki, ale krótko przed pierwszymi zabudowaniami ostro skręca w prawo, w las. Zaczyna się dość strome podejście pod Świerczynę (719 m).

    IMG_20221009_100241.thumb.jpg.3a228e2e4d9b3f91d8e040f6a1a47acc.jpg

    Wierzchołek Świerczyny jest porośnięty drzewami, zasłaniającymi widoki, ale za to ciut niżej można podziwiać piękną panoramę na góry i Zalew Bukówka. Tam dzisiaj zmierzamy.

    IMG_20221009_102239.thumb.jpg.8cebfdd85898d7fd3c05bbacaf6fec97.jpg

    IMG_20221009_101721.thumb.jpg.645f515c2b453f64095155e8cef72b11.jpg

    Pogoda wspaniała, szlak malowniczy - czego chcieć więcej?

    IMG_20221009_103001.thumb.jpg.14cd6258edbd8b6b1e52cc932dd97e94.jpg

    IMG_20221009_103030.thumb.jpg.0fa82c93862121c136c38841fcf64fb7.jpg

    IMG_20221009_103742.thumb.jpg.8f5e5533c34c478f6eac8b0312f20b15.jpg

    IMG_20221009_104110.thumb.jpg.bcccb04081a30c15280ff8daeaf3cc5b.jpg

    IMG_20221009_115245.thumb.jpg.651d9d452c0dfd0f3d9e96f3e5f9a298.jpg

    Przed nami wioska Paprotki, w której zaczyna się podejście na ostatnią górę tego dnia - na Zadzierną (720 m). Podejście niedługie, ale równie strome co na Świerczynę.

    IMG_20221009_115253.thumb.jpg.792aa80cdd543ba04fe4feb4d036e27e.jpg

    Nagrodą za to jest absolutnie fantastyczna panorama ze szczytu. 

     IMG_20221009_122046.thumb.jpg.19cb9b4edf60515a55af3b4efb9cc740.jpg

    IMG_20221009_120718.thumb.jpg.95144bb3c6ad508021e73c9453cfbbec.jpg

    Zbliżenie na Śnieżkę:

    IMG_20221009_121829.thumb.jpg.9d1348c70d0de1f723d884b41c2c86bb.jpgW części szczytowej jest trochę różnych skałek i dróg wspinaczkowych, a tradycje turystyczne regionu istnieją tu od ponad stu lat. 

    IMG_20221009_122447.thumb.jpg.02afe08c2dd90fa6a67fa2dc124eb4bf.jpg

    Bukówka wita:

    IMG_20221009_130109.thumb.jpg.b64d0b9e85a1492d48fda26ce81e7f98.jpg

    Do Lubawki dochodzimy w sam raz, aby złapać jeszcze pociąg o 13.58 i w miarę o czasie dotrzeć wieczorem do Szczecina.

    IMG_20221009_133536.thumb.jpg.492d176816a9ae8abb3bdf9b2787a211.jpg

    IMG_20221009_135708.thumb.jpg.172347fdc54099828e1cb0834b8c6ae5.jpg

    To już koniec sezonu trekkingowego w tym roku - przynajmniej w górach. Następnym pewnie zawitamy, jak się zrobi biało.

    strava1017225689278918739.jpg.26a19e2bd1f34ede74322ce315dd766e.jpg

    • Like 5
  11. Jesienna odsłona Głównego Szlaku Sudeckiego

    Sobota

    W miniony weekend wróciliśmy z Darkiem na szlak, aby zakosztować Sudetów jesienią. Zaopatrzyłam się za radą @moruniek w dwie pary skarpet UYN - jedna grubsza z merynosem, druga bez, zabrałam inne buty niż ostatnio i w sobotę rano o 8.30 wysiedliśmy z PKS-u w Miłkowie, tam, gdzie kończyliśmy pierwszy etap w lipcowych strugach deszczu.

     IMG_20221008_083603.thumb.jpg.123cc0735a7ea2a06500b9ce84112e3f.jpg

    Nad Karkonoszami kłębiły się ciemne chmury, nieco lepiej wyglądała sytuacja w kierunku północnym, w którym zamierzaliśmy iść

    IMG_20221008_083521.thumb.jpg.acd933e5510f1c42c42616952512f4f5.jpg

    Wędrujemy do Głębocka asfaltem wśród łagodnych wzgórz, a następnie do Mysłakowic leśną ścieżką.

    IMG_20221008_083903.thumb.jpg.a209d0aff771ce2c02cba471d34765cd.jpg

    W Mysłakowicach mijamy dwa kamienie - z tablicą ku czci Theodora Donata, założyciela Towarzystwa Karkonoskiego (Riesengebirgeverein), który mieszkał w miasteczku oraz informującą, że znajdujemy się na GSS.

    IMG_20221008_093902.thumb.jpg.c7706ec1e774a12ab56f82644f62e9cd.jpg 

    IMG_20221008_094158.thumb.jpg.9b30aa3e8f3ac077781703b70c962952.jpg

    Napis na tej ostatniej nie jest do końca aktualny - kilkanaście lat temu szlak wydłużono o kolejne 90 km do Prudnika. Tymczasem przed nami pierwsze wzniesienie - Mrowiec (507 m), którego wierzchołek wszakże mijamy trochę bokiem, a następnie łagodnie schodzimy nad jezioro w parku angielskim w Bukowcu:

    IMG_20221008_105003.thumb.jpg.16238c375ced207880e3ba63d5f8a2e4.jpg

    W opactwie z widokiem na jezioro spoczywa hrabia Friedrich Wilhelm von Reden, założyciel całego tego pięknego majątku.

    IMG_20221008_105606.thumb.jpg.865c7fc6384e70b2a90422cefa7f4057.jpg

    Szlak prowadzi brzegiem jeziora - podziwiamy piękne kolory jesieni i już cieszymy się na przedpołudniową kawę w Artystycznej Stodole przy pałacu.

    IMG_20221008_105826.thumb.jpg.f5a608c130112a6487e443842f860521.jpg

    IMG_20221008_111526.thumb.jpg.9639ff43d4ad160422b90e3ce2dbb395.jpg

    Wzmocnieni i posileni wędrujemy leśnym trawersem Średnicy:

    IMG_20221008_122900.thumb.jpg.9e1dc2254f7e3b517f2442af758831de.jpg

    IMG_20221008_125027.thumb.jpg.a7c34c8adee22e6f9058fdf807d6a4be.jpg

    Dochodzimy do szosy z Kowar do Gruszkowa, przy której chwilę odpoczywamy koło źródełka Jola:

    IMG_20221008_124959.thumb.jpg.285c42648282507ceffa86b361549d6a.jpg

    Aż do parkingu na Przełęczy pod Średnicą praktycznie nie spotkaliśmy nikogo na szlaku. Teraz się to zmienia, bo sporo ludzi wędruje w kierunku Skalnika.

     IMG_20221008_140406.thumb.jpg.68cf2f49ccc80dd31794b18dfe5bee1f.jpg

    Od węzła szlaków pod Ostrą - idziemy na skałki na Ostrej Małej i na Skalnik, który co prawda nie leży na GSS, ale to tylko 600 m dalej.

    IMG_20221008_141122.thumb.jpg.2437aa1f274fa25e8512ad6f012de52d.jpg    IMG_20221008_143358.thumb.jpg.efa77ef0d48eca2c8500fe7775774b29.jpg

    IMG_20221008_141350.thumb.jpg.0566faf81ff6609f482863d8eda625be.jpg

    Panoramka na Karkonosze w chmurach i Rudawy Janowickie:

    IMG-20221008-WA0019.thumb.jpg.ef042cd271306378fb829fddc5e11891.jpg

    IMG-20221008-WA0018.thumb.jpg.57396c09bda7081bf982883dfc62aab3.jpg

    Po drodze mijają nas liczni biegacze - uczestnicy ultramaratonu Ultrakotlina. Jak się dowiadujemy na punkcie kontrolnym, teraz biegną ci najwytrwalsi na dystansie 140 i 180 km dookoła Kotliny Jeleniogórskiej. Jestem pełna podziwu.

    Szlak opada spokojnie w kierunku przełęczy pod Bobrzakiem i nawet pokazuje się trochę słońca:

    IMG_20221008_152401.thumb.jpg.42d83d66f0263074632000560911d913.jpg

    IMG_20221008_160057.thumb.jpg.1793339e34c440797db4acdc44b439e1.jpg

    Zanim zejdziemy do Szarocina, gdzie mamy zarezerwowany nocleg na agroturystyce, mijamy jeszcze uroczą kapliczkę z jakże mądrym przesłaniem:

    IMG_20221008_160235.thumb.jpg.ae6dda423ec79384fbcdd5b326ee4ae8.jpg

    W Szarocinie jesteśmy przed siedemnastą. Nie było łatwo znaleźć nocleg o tej porze roku - większość miejsc w tej okolicy już się pozamykała po sezonie albo właściciele nie odbierali telefonów. Ale się udało i to tuż przy szlaku.

    [cdn.]

    de75d4f7-bd3f-4adc-9531-8475281fb4eb.jpg.eb7e692cd7ba2a458ec3a77f8b23dba8.jpg

    • Like 5
  12. 6 godzin temu, marcinn napisał:

    Piękna relacja ,brawo....i nie wiem jak to robisz ale małżonek uśmiechnięty 😉

    Dziękuję :), to chyba dobrze, bo małżonek zwykle na zdjęciach się nie uśmiecha, baa ... unika obiektywu raczej.

    4 godziny temu, cyniczny napisał:

    @tanova jak zwykle fantastyczna relacja - dzięki!!!

    Ech okolice Rathen i czesko-saksońska Szwajcaria obudziły wspomnienia. Byłem tam rowerowo ładnych kilka lat temu i podobnie jak Wy, zamek obejrzeliśmy z dołu, ale już obowiązkowy spacer drogą malarzy (Malerweg) - pamiętam ten opad szczęki na górze do dzisiaj, przepiękne miejsce.

     

    @cyniczny - dziękuję za miłe słowa. Cały szlak Malerweg liczy 116 km, choć chyba najbardziej znany jest ten fragment przy Bastei i ten przy Bad Schandau. Dla nas to też był powrót po kilku latach. Wtedy byliśmy cały tydzień, ale bez rowerów, więc głównie chodziliśmy po szlakach - ludzi było sporo więcej niż aktualnie. Ponoć w tym roku turyści masowo poodwoływali rezerwacje z powodu pożaru. 

    • Like 1
  13. Piątek, 27 sierpnia

    Powrót pociągiem zaplanowaliśmy na piątek, w godzinach przedpołudniowych - aby uniknąć weekendowego tłoku w Deutsche Bahn. Wiadomo - bilet za 9 euro cieszy się popularnością, a jeden z pociągów naszego połączenia jedzie do Stralsundu, czyli nad morze. Rano mamy jeszcze trochę czasu, żeby pokręcić się po Magdeburgu, bo poprzedniego dnia już było za późno.
    Ostatnia fotka nad Łabą:

    2044043983_thumbnail_image(41).thumb.jpg.22aac51ecac8882a2db9e1a7981e8f69.jpg

    Katedra - podobnie jak w Dreźnie - odbudowana z gruzów po wojnie. Udaje się wejść do środka przed nabożeństwem, choć oficjalnie nie ma o tej porze zwiedzania.

    690248639_thumbnail_image(36).thumb.jpg.39de028b059b4575f06221ab48e6f367.jpg  IMG_20220826_084642.thumb.jpg.8a119210857a1652c37b101300462e75.jpg

    A po przeciwnej stronie placu - Zielona Cytadela. Ostatni projekt Friedensreicha Hundertwassera, wzniesiony w 2005 roku. Gdy byłam w Magdeburgu w 2008 roku, cytadela była dużo bardziej różowa - przez kilkanaście lat drzewa urosły i coraz bardziej korespondują z nazwą obiektu:

    1518304551_thumbnail_image(6).thumb.jpg.27a47c56f13b72a5229274b5ca94497e.jpg

    1511379400_thumbnail_image(8).thumb.jpg.f311042a1e7365b8ae591ed335257f32.jpg

    518715845_thumbnail_image(10).thumb.jpg.e45ac0dc17381d14f3dbd6689d4beb8f.jpg 1626541767_image(1).thumb.jpg.2517efcbb29387758fefae605042ff82.jpg

    Pora zbierać się na dworzec. W pociągu dość tłoczno i duszno - cały przedział rowerowy zawalony sprzętem i kłótnie, kto i dlaczego ma wstać.

    IMG_20220826_093356.thumb.jpg.af3b99c7d11a26f2af835e9e1fe0aa72.jpg 

    762323102_thumbnail_image(1).thumb.jpg.e374d3f143c69aa2e1e5d741dec16ffc.jpg

    Tłumy również na dworcu Berlin Hauptbahnhof i oblężone windy. Czterdzieści minut na przesiadkę okazuje się zapasem w sam raz, zanim przeniesiemy się z górnego poziomu na dolny i na właściwy peron. W składzie do Stralsundu już luźniej i więcej miejsca na rowery. Wysiadamy w Pasewalku, a ponieważ jest jeszcze "młoda" godzina, to zamiast jechać kolejnym pociągiem do przygranicznego Tantow, ostatnie 50 km pokonujemy rowerami - przy okazji pokazując naszym znajomym z Krakowa, gdzie jeździmy na co dzień.
    Robimy sobie postój w Krugsdorfie, żeby obejrzeć pałac i odpocząć trochę nad jeziorkiem Kiessee.

    602132554_thumbnail_image(33).thumb.jpg.24a98f8aeafbe8823650c3b52efa13c9.jpg

    IMG_20220826_152822.thumb.jpg.3c90426a682852dd9daed011e71c54d5.jpg

    Granicę przekraczamy w Dobieszczynie. Na liczniku ponad 900 km. Wyprawę kończymy następnego dnia rundką honorową i pamiątkowym zdjęciem w Szczecinie.

    1068572356_thumbnail_image(24).thumb.jpg.aa32212d32a03de4abb16e65f40a901e.jpg

    1506029892_thumbnail_image(21).thumb.jpg.f3d6da3acc3ff80dd8f0d3e2beb95214.jpg

    IMG_20220827_131702.thumb.jpg.130acb1f5e4fced4fa72439e9f1b1133.jpg

    Mam nadzieję, że dane mi będzie kiedyś dokończyć szlak Łaby odcinkiem w północnych Niemczech, aż do ujścia w Cuxhaven. A może w odwrotnym kierunku? O ile w Czechach, zasadniczo do okolic Pragi jedzie się "z górki", to w Niemczech jechaliśmy ... pod wiatr, czasem naprawdę silny i uciążliwy. Dlatego też większość niemieckich sakwiarzy spotykaliśmy jadących z naprzeciwka. I generalnie ten niemiecki odcinek jest bardziej popularny - od wielu lat wybierany jest przez ADFC jako najlepszy długodystansowy szlak rowerowy. Choć nam bardzo podobało się również w Czechach i ten czeski odcinek też polecamy.

    Z noclegami na trasie nie ma problemu, o ile nie traficie na jakiś festiwal czy inną masową imprezę. Ceny - od 900 do 2000 koron za dwójkę w Czechach i analogicznie od 52 do 72 euro w Niemczech, w zależności od standardu oraz opcji zjedzenia śniadania. Cała trasa zasadniczo jest dobrze skomunikowana koleją, więc można kombinować z odcinkami według własnej koncepcji i możliwości. 

    Polecam też stronę: https://www.elberadweg.de/ - są różne wersje językowe, niestety polskiej brak. I niezawodną radreise-wiki z roadbookiem (po niemiecku): https://radreise-wiki.de/Elbe

     

    • Like 7
    • Thanks 2
  14. Czwartek, 25 sierpnia

    Ostatni dzień naszej wyprawy wzdłuż Łaby i najdłuższy dystans, bo ponad 100 km. Początek nawet fajny, druga część dnia - nieco mniej. Taka trochę monotonna jazda wałami przeciwpowodziowymi przez średnio ciekawy krajobraz. Ale od początku:
    Zaraz rano przeprawiliśmy się w Coswig na drugi brzeg. Szlak niby zasadniczo prowadzi obydwoma brzegami, ale w praktyce często jednak ten "drugi" wariant to nieatrakcyjne objazdy, słabo oznakowane. A że mostów na naszym odcinku jest niewiele, to pozostają promy. Trzy razy przeprawialiśmy się tego dnia w ten sposób. Cena? 1.50-2.00 euro za osobę i rower.


    Widok z promu na panoramę Coswig:

    thumbnail_image.thumb.jpg.415c2effe3e1d30a0e9360552b626d6f.jpg

    Niedaleko zatrzymujemy się w pięknych ogrodach w Wörlitz - na drugie śniadanie i na zrobienie porządku z rowerem Mai, której schodzi powietrze i to z obu kół:

    IMG_20220825_094031.thumb.jpg.9d982a14db0939e1563bc822ab0d0e50.jpg

    238476255_thumbnail_image(6).thumb.jpg.fedb4d75f998827daa3c8ceb4e994941.jpg

    1320127552_thumbnail_image(4).thumb.jpg.881a01f9364e5a19173d7b59aab79ba2.jpg

    Kolejny przystanek to Dessau - w sumie ciekawe miasto z licznymi obiektami architektury nurtu Bauhaus. Patrząc na te nowoczesne budowle, aż trudno uwierzyć, że powstały sto lat temu.

    1663740363_thumbnail_image(10).thumb.jpg.0913ee86733bd533c35c8f8a1695f446.jpg

    230.thumb.jpg.59fafbd4955d690d3f0ba647ac18018c.jpg

    Most na Łabie - już współczesny, ale pasuje do kolorytu miasta:

    660181449_thumbnail_image(7).thumb.jpg.28bf1211cfa62e2e5960f5f6940b87b4.jpg

    Kolejny prom w Breitenhagen i ostatni - w Barby:

    bf1c3445-e7f1-4e9f-a317-8d3057e13dbf.thumb.jpg.8f56ba5f8213285672be8d6b2884337f.jpg

    815961564_image(2).thumb.jpg.cc3c14ef5868f7c044b16b13d77a1a6d.jpg

    Jeszcze parę obrazków z trasy:

    1968086386_image(3).thumb.jpg.b998080a1b4a0cc9a2579e71c87d844f.jpg

    984558473_image(1).thumb.jpg.3a6c04440789f284b3a90431b68f1ac1.jpg

    1683278971_image(4).thumb.jpg.aa7d80525ce39b7f60753fc527b4c60a.jpg

    Pod wieczór zatrzymujemy się na kolację w Schönebeck, a do Magdeburga docieramy już o zmierzchu:

    883329816_image(5).thumb.jpg.0974b0cf6dc6956d2d6bcbf490601c5b.jpg

    632736440_image(7).thumb.jpg.6481c85f789cf4cd298f9293200309d4.jpg

    1703859560_image(6).thumb.jpg.db25b2b46761687aa26c312f1e9b6947.jpg

    "Z tak daleka, aż tutaj" - głosi napis na moście. To dobre podsumowanie naszej wyprawy.

    4cb72c90-1de7-401b-b95f-9bbdd4846eda.jpg.f00e427f4f39c8ba2609486e6990ef02.jpg

    [cdn.]

    • Like 7
  15. Środa, 24 sierpnia

    Szlak rowerowy Łaby na północnych krańcach Saksonii i w Saksonii-Anhalt prowadzi głównie przez tereny rolnicze i wały powodziowe - niekiedy oddalone od rzeki o kilka kilometrów. Mało mam zdjęć z "terenu" z tego dnia, bo i co tu fotografować?

    1904265929_image(17).thumb.jpg.2d4fb5e1d02c1d16998421767c3d8df4.jpg

    Czasem zbliżamy się do rzeki - wtedy widoki są ładniejsze:

     

    1287686091_thumbnail_image(9).thumb.jpg.d24683eaba3862fbc8cebdb5d0b55bbb.jpg

    Naszym celem tego dnia jest miasto Marcina Lutra i reformacji - Wittenberga.

    193688324_thumbnail_image(1).thumb.jpg.2e2505066036cdbb702a798bfc776765.jpg

    W Elster (niedaleko ujścia Elstery do Łaby) zmieniamy lewy brzeg na prawy, korzystając z jednego z promów. Mostów na Łabie na tym odcinku nie ma zbyt wiele i są czasem oddalone od siebie o wiele kilometrów:

    91805788_thumbnail_image(13).thumb.jpg.cd579afcb90f26c6bf977d25972c2941.jpg

    Sama Witenberga jest przepiękna i bardzo niemiecka. To wręcz esencja protestanckiego ducha środkowych Niemiec, a świetnie zachowana renesansowa zabudowa i liczne tablice pamiątkowe działają na wyobraźnię. Łatwo poczuć się tutaj jak w burzliwych czasach XVI wieku, kiedy mieszkali w mieście Marcin Luter, Lukas Cranach, Filip Melanchton czy Thomas Müntzer.

    image.thumb.jpg.53273e6bb9ee771f415d1fad06787368.jpg

    1763832391_image(1).thumb.jpg.cf47025464a193e7c64ba1f50397dc9b.jpg 790007199_image(2).thumb.jpg.4d8256babf3ff3c067f55d3651e5e8b9.jpg

    1973614596_image(3).thumb.jpg.8e9e98b4d1d2a30ff3d5fd3447407c37.jpg

    IMG_20220824_165517.thumb.jpg.6cc369d7fc17355aa4fc1a2ac4c205b3.jpg

    1127140864_image(7).thumb.jpg.5b2c9001886d01a1f9f5db8ba578b623.jpg

    1383266261_thumbnail_image(18).thumb.jpg.5af589dfaedf410d1a7be96562f76e66.jpg 565032998_thumbnail_image(19).thumb.jpg.f066d0ebfd70be3fe308da3f0b3891b3.jpg

    W Wittenberdze jesteśmy w dniu, który jest świętem narodowym Ukrainy. Tutejsza społeczność uchodźców zbiera się właśnie na rynku, pod pomnikiem Lutra. Trochę abstrakcyjnie brzmi w tej scenerii odśpiewana gromko "Czerwona Kalyna", ale w sumie - czemu, nie?

    1261586007_image(6).thumb.jpg.ba531d4753b1660639b7b28b94ce2639.jpg

    Żal mi trochę opuszczać to miasto i mam odczucie niedosytu. Ale chcąc dojechać następnego dnia do Magdeburga, musimy podciągnąć jeszcze przynajmniej kilkanaście kilometrów. Nocujemy w Coswig - dość nijakim i prowincjonalnym miasteczku, w pensjonacie "Pod złotym winogronem".

    783829755_thumbnail_image(23).thumb.jpg.24f129f2c4a67ca32e29a15a917c7548.jpg

    8cd5feb0-1641-4b1b-8fc0-1f442dc07221.jpg.00c741cfa8898cb771a89ea56fd0922a.jpg

    [cdn.]

    • Like 8
  16. Wtorek, 23 sierpnia

    We wtorek rano przekropił nas jeszcze lekko deszcz - ostatni w trakcie naszej wyprawy. Przeczekaliśmy pod wiatką i ruszyliśmy dalej przez saksońską krainę pałaców i winnic.

    1325531570_thumbnail_image(10).thumb.jpg.c86f360b3cc54d815ef04d23758cee3c.jpg

    617410886_thumbnail_image(9).thumb.jpg.55aefe98ad6e0d07bc8fbcd322875dc7.jpg

    770253106_thumbnail_image(12).thumb.jpg.18c025e943d2a514d646dc4208a718df.jpg

    1996969049_thumbnail_image(3).thumb.jpg.51da0784e7297955710936d1a062402d.jpg

    393393227_image(1).thumb.jpg.bae51d2221fe9759458c4eeb719b6719.jpg

    Opactwo cysterek Marienstein w Mühlberg/Elbe. Tutaj zahaczamy nawet o skrawek Brandenburgii.

    2102654375_image(3).thumb.jpg.099d5e5f0125ef62becbd5bc2df2baa0.jpg

    Belgern:

    1001194221_image(7).thumb.jpg.2aa4b2df4e7cad57de097d65d8c2a215.jpg

    Torgau z pięknym zamkiem, w którego fosie mieszkają ... trzy niedźwiedzie:

    1783210434_image(17).thumb.jpg.899079375c01dc38a26646cfa25cc0fa.jpg

    558776172_image(13).thumb.jpg.5288cd894a269d90e6fe876e64c59a3e.jpg

    1872059053_image(15).thumb.jpg.ca3882efdb575e46701495b06ca1285f.jpg

    1886275680_image(14).thumb.jpg.6617bf0a41fa593f838998260ef11e54.jpg

    Nocleg znajdujemy kilka kilometrów za Torgau, na kwaterze prywatnej u miłej, starszej pani.

    2015576941_image(20).jpg.38fbaa399a57b08f4d9b9840d6154c30.jpg

    [cdn.]

    • Like 8
  17. Poniedziałek, 22 sierpnia

    Tego dnia było więcej zwiedzania, niż jeżdżenia, dlatego kilometraż (53 km) niezbyt imponujący.
    Apartament w Dreźnie mogliśmy zatrzymać do godziny 13.00, było więc sporo czasu, aby objechać atrakcje, choć oczywiście bez zwiedzania licznych muzeów. Te mam zresztą już zobaczone, gdy byłam w Dreźnie dziesięć lat temu. Drezno, to takie nietypowa metropolia, w którym tzw. Nowe Miasto (Dresden Neustadt), w którym nocowaliśmy, jest starsze niż starówka - Altstadt, zbombardowana w czasie wojny. Wszystkie zabytki to rekonstrukcje - niektóre całkiem nowe, bo odbudowę Katedry zakończono ledwie kilkanaście lat temu. 

    Neustadt, przed fasadą naszego hostelu:

    1383878437_image(1).thumb.jpg.1ffaa1e49728007884fb0c8543e5673c.jpg

    Fantazji nie brakuje również właścicielom samochodów - pardon, trabancików:

    42649692_thumbnail_image(3).thumb.jpg.9bcd5fae4b487c649f8821b1ffb30085.jpg

    Na drezdeńskiej starówce - katedra (katolicka) pw. Świętej Trójcy (po lewej) i zamek Wettynów (po prawej):

    1297295856_image(9).thumb.jpg.af3f18c5b8fabfdd94df328968f433f7.jpg

    Gmach opery:

    513710227_image(12).thumb.jpg.8860892802732420996149080e407547.jpg

    Zwinger - z rozgrzebanym remontem, ale dało się znaleźć fotogeniczne zakamarki:

    566177065_image(11).thumb.jpg.86bbe8eca533ddeb96ab07988054f1eb.jpg

    1713757891_image(8).thumb.jpg.9fa912540483a7b48f59f0c8d7b31e0e.jpg

    1191581305_image(2).thumb.jpg.5186bcc3c5c58f9f443eeb3f55f0ee80.jpg

    Katedra luterańska pw. Marii Panny (Frauenkirche)
    388394459_thumbnail_image(15).thumb.jpg.954fc26fbc8b5a47c9fb8548c680454e.jpg

    14054329_thumbnail_image(20).thumb.jpg.984f63a7f5b5c661cf7c8d37ad2f2958.jpg

    Z widokiem na jedną z uliczek:

    1347998047_thumbnail_image(12).thumb.jpg.4c58c031580e3b17887659b7aa5ca384.jpg

    Orszak książęcy z miśnieńskiej ceramiki - bardzo znane miejsce w Dreźnie:

    532519040_thumbnail_image(23).thumb.jpg.f18731458f2baf73656d52d1c7c36570.jpg

    Akcent rowerowy - można i tak zwiedzać Drezno:

    840983414_thumbnail_image(8).thumb.jpg.df4c6f7bae5de5a502625b6ea8860c45.jpg

    Łaba w Dreźnie:

    1197385668_thumbnail_image(7).thumb.jpg.1ed6972ddd7c841ba85462fd00ee7af1.jpg

    I panoramka na "do widzenia":

    thumbnail_image.thumb.jpg.fb40fd5495700c70a61f717da525a6dc.jpg

    Ruszamy na północny zachód - w stronę Miśni:

    754896552_image(15).thumb.jpg.dec3b85f2ec616e292c20802b391dbd1.jpg

    Otóż i ona. Miśnia - Meißen. Uniknęła losu Drezna i zachowała swoją historyczną zabudowę.

    142876722_image(17).thumb.jpg.ed5faf3609b68a85d0af3af9eb498a63.jpg

    1491009093_image(20).thumb.jpg.5cb488ebe72ecdd0de0f172c9e309137.jpg

    1138202128_image(22).thumb.jpg.830bd64b3c806e6677ebe6e95e88125f.jpg

    A co za Miśnią? Za Miśnią zaczyna się najmniejszy region winiarski Niemiec - nawet nie wiedziałam, że Saksonia ma takie tradycje. Mijamy winnice na zboczach wzgórz, a nocleg wypada nam w pensjonacie "końskim", z własną ujeżdżalnią, świetną kuchnią i cudnym zachodem słońca.

    1715281108_image(23).thumb.jpg.ce959174890fdb4d6994c54346998aeb.jpg

    2041622030_image(25).thumb.jpg.2000cda95af701f4b37a5589fae205b3.jpg

    466726463_image(26).thumb.jpg.d88e971d4d85269cad5740e986ef7445.jpg

    265264393_image(24).thumb.jpg.ab9add50304f5b9f8e6a5b86ebbbb7c2.jpg

    [cdn.]

    • Like 8
  18. Piątek, 19 sierpnia

    Rysujące się od rana na horyzoncie sylwetki gór zdradzają, co nas czeka tego dnia. Wjeżdżamy w najładniejszy krajobrazowo odcinek szlaku nad Łabą - Średniogórze Czeskie, które następnie przechodzi w pasmo Szwajcarii Czesko-Saksońskiej.

    196.thumb.jpg.1eb30d8d2eca981db0428f5ab75b4569.jpg

     

    171.thumb.jpg.677ee518fd9350e5aa8f0f5088e05667.jpg

    Litomierzyce:

    170.thumb.jpg.d8fabc8876a47ce2389501ef55e43161.jpg

    Nie da się ukryć, że powoli zbliżamy się do niemieckiej granicy: 

    173.thumb.jpg.d9626bc8d892a9b70550d551bda4b66d.jpg

    Odpoczynek z pięknym widokiem na Czeską Bramę - Porta Bohemica:

    195.thumb.jpg.c7063b1caa8a83fc34309c98aabafe12.jpg

    Dalej jest jeszcze lepiej, bo wjeżdżamy w głęboki, skalny kanion:

    172.thumb.jpg.c7051da4fbc538f8d70c70e19b8c36c9.jpg

    176.thumb.jpg.40fd3b0a835002d3b72b30299cd092c2.jpg

    177.thumb.jpg.ca186c11f0752e96a796a17bfe12beef.jpg

    178.thumb.jpg.e64631f6e257547e46538f3f852e243a.jpg

    Dojeżdżamy do elektrowni Střekov pod Usti nad Labem. Generalnie na czeskim odcinku Łaba jest uregulowana poprzez liczne zapory i stopnie wodne. Nie ma ich za to wcale już później w Niemczech, gdzie rzeka odzyskuje nieco bardziej pierwotny charakter.
    Nad konstrukcją hydroelektrowni wznosi się efektownie warowny zamek:
    179.thumb.jpg.448c3c7a5f27a954a3660fdbeced2155.jpg
    Po cukierkowych czeskich miasteczkach, które mijaliśmy w ostatnich dniach, Usti nad Labem nas rozczarowało - po wojennych bombardowaniach śródmieście odbudowano nieciekawie, a jedynym atrakcyjnym i fotogenicznym miejscem jest chyba most ma Łabie:

    182.thumb.jpg.67257d0b4e58b70285cc712c825637db.jpg

    Dalej też ładnie, czasem jakiś bunkier się trafi:

    184.thumb.jpg.2046085628c585d057fbb2b8defe74fc.jpg

    185.thumb.jpg.d67c0ef0737536dc10615cffce795421.jpg

    186.thumb.jpg.edae98e62e07cd76ea9812fdc40cd45c.jpg

    Kapliczka przypominająca o niedawnych powodziach:

    IMG_20220819_162307.thumb.jpg.565797aedf5208bdd32ebb5d836d9b27.jpg

    Wkrótce dojeżdżamy do Děčína - ostatniego miasta po czeskiej stronie. Tutaj mamy nocleg, a nawet dwa, bo w sobotę zaplanowaliśmy sobie dzień "postojowy", zwłaszcza, że prognozy są nieciekawe - ma lać. Jeszcze kilka zdjęć z  Děčína:
    Zamek, w którym ponoć nocował między innymi Fryderyk Chopin:

    191.thumb.jpg.e2e4ae62e00d186789607370cfd3ba8c.jpg

    Jest tutaj również - praktycznie w samym mieście - via ferrata: Pastyrska stena:

    189.thumb.jpg.389ed973d4c37d09bbbc35a199323189.jpg 190.thumb.jpg.fd95cecbddcc68904b117bb36510cef2.jpg

    strava.jpg.100b02517f275b244a78e862e7e382b6.jpg

    [cdn.]

     

    • Like 6
  19. Czwartek, 18 sierpnia

    Upalnej jazdy nad Łabą ciąg dalszy. Po śniadaniu ruszamy z Nymburka w kierunku zachodnim - tutaj rzeka jest żeglowna i spotykamy nawet spory wycieczkowiec:

    164.thumb.jpg.b3d957a64029cf447b46f24a1d8bb22f.jpg

    842396737_thumbnail_image(18).thumb.jpg.4f434c54039963f21a47482cc0eee046.jpg

    Most w Čelákovicach:

    1736760006_thumbnail_image(15).thumb.jpg.22eecb6b2b11712bc870b69a5119ce50.jpg

    179075122_thumbnail_image(16).thumb.jpg.f44aab9e860290cae602a970f556e943.jpg

    W Brandysach drogowskaz informuje, że jesteśmy 17 km od Pragi. Tym razem się nie skusimy, szczególnie, że stolicę Czech znamy z wcześniejszych wyjazdów. Zostajemy przy dającej ochłodę rzece z torem do kajakarstwa górskiego i ładnym zamkiem:

    462016886_thumbnail_image(12).thumb.jpg.8c5c356759562d471b77cd67768246ac.jpg

    296634337_thumbnail_image(11).thumb.jpg.7821de7c915da36a1c5adcf0dda1628a.jpg

    Na trasie "kachny" też szukają chłodu przy Łabie:

    703720390_thumbnail_image(10).thumb.jpg.515f65fd70681546f97e5f8d492a6a9a.jpg

    Widok na ujście Izery do Łaby:

    14001865_thumbnail_image(14).thumb.jpg.035475ceb4a5e101e63939fab4f2b974.jpg

    Czasem jedziemy wygodnym asfaltem, a czasem takim singielkiem:

    330969043_thumbnail_image(17).thumb.jpg.6119006bdec9be4c2d1c1c4542090e5a.jpg

    W Melniku znów podjazd - tym razem pod zamek. Nagrodą są piękne widoki na ujście Wełtawy do Łaby i winnice na zboczu wzgórza:

    2074964877_thumbnail_image(9).thumb.jpg.31345537778d9ad33c06a14045bc729c.jpg

    1205356426_thumbnail_image(4).thumb.jpg.00a57ec1d060b3d428fa79b5e0d566cc.jpg

    Ekipa u podnóża zamku:
    1743431176_thumbnail_image(6).thumb.jpg.da0f8ec9551908e75728a9517f4c4ab7.jpg 1203813476_thumbnail_image(8).thumb.jpg.d83004b341c868406e2b816f32afa1ca.jpg

    Kolejna pocztówka z Czech - Melnik:

    801245432_thumbnail_image(2).thumb.jpg.97eb6aed5a4bb46d481e125062ce4319.jpg

    89813586_thumbnail_image(3).thumb.jpg.1d483ddad816fd4191c6cfe2e81fa376.jpg

    Dogadzamy sobie :):

    1177550745_thumbnail_image(1).thumb.jpg.0652185b9c6932479ad093ace059df04.jpg

    thumbnail_image.thumb.jpg.8f03cc194486a3a2d9e65e2fcdebe786.jpg

    Łaba szeroko rozlana:

    166.thumb.jpg.3a37a3df6c7bd5678f8d9dda74d70419.jpg

    Nocujemy w niewielkim, ale przytulnym pensjonacie w Hoštce - sennym miasteczku z hospoudką na małym ryneczku. Przy kufelku czeskiego piwa w ciepły, letni wieczór, w towarzystwie lokalsów dzień się miło kończy.
    [cdn.]

    image.jpg.f87808ca0cad57150ca81359e647a7bb.jpg

    • Like 5
  20. Środa, 17 sierpnia

    Z czym kojarzy się Kraj Pardubicki? Oczywiście - Wielka Pardubicka! Wyścigi konne wśród pól i siwe konie rasy kladrubskiej. Do do Kladrub nad Łabą i cesarskiej stajni Franciszka Józefa wiedzie nas łabski szlak w środowy ranek.

    153.thumb.jpg.ddbaadc63a9623cce69f9776281b0bd8.jpg

    IMG_20220817_093759.thumb.jpg.d998de9eb1af5bc8266549215742326f.jpg

    I Łaba tutaj taka dzika ...

    152.thumb.jpg.fe2221a6bd9774684fcc01e18f4c7e45.jpg

    151.thumb.jpg.857b99f114a39e14384fae22cca44fff.jpg

    Wkrótce szlak wspina się na wzgórze w Tyńcu nad Łabą, gdzie odłączamy się na czas jakiś od rzeki. Dziesięć kilometrów drogi po słonecznych pagórkach dzieli nas od Kutnej Hory ze wspaniałymi zabytkami, wpisanymi na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO. 
    Słońce praży niemiłosiernie i temperatura rośnie do ponad trzydziestu stopni, a my mozolnie robimy kolejne metry przewyższenia. Wreszcie rysują się na horyzoncie dostojne sylwetki kościelnych wież Kutnej Hory.
    Najpierw Sedlec i trochę makabryczna Kaplica Czaszek z XVIII wieku. W samej krypcie ossuarium - z gigantycznym żyrandolem z ludzkich kości - nie można robić zdjęć. Jedynie przez szybkę, kondygnację wyżej. Vanitas ...

    145.thumb.jpg.059e42794ac717d24a92e93339f3eaa1.jpg

    148.thumb.jpg.c1a36f55c4376dd37eace795504d0854.jpg

    Bardziej niż memento mori przemawia do nas jednak carpe diem, jedziemy więc podziwiać dalsze skarby Kutnej Hory. 

    144.thumb.jpg.a1e30833cfc43e69849726624c0f28a4.jpg

    Po drodze nostalgiczne stare skody:

    147.thumb.jpg.69efe16f4ffb84b7b2cc8e601d30fc35.jpg

    W najwyższym punkcie miasta stoi przepiękny kościół św. Barbary:

    141.thumb.jpg.be86e3591030b7feb55ac1e8798214aa.jpg

    133.thumb.jpg.872b961fdfd32f253d8a8d33bbc03cc2.jpg

    140.thumb.jpg.c8410f5a50ca970009fef37322a956f3.jpg 138.thumb.jpg.31605fa0dac0498376e4e3611756ca58.jpg

    134.thumb.jpg.a189848cac5dce703758d94a594923c5.jpg

    Zjeżdżamy z Kutnej Hory z powrotem w stronę doliny Łaby.
    To nie Chorwacja, to Kolin (choć temperatury - jak nad Śródziemnym ☀️😞

    158.thumb.jpg.58d910342773b4ea1c6f7eef35e7a2dc.jpg

    Przy mrożonej kawie i tostach na kolińskim rynku rezerwujemy kolejny nocleg. Wyboru za bardzo nie ma - ale wolny jest apartament w czterogwiazdkowym hotelu w Nymburku. Trochę drogo, lecz cóż zrobić. Po drodze mijamy bokiem Podiebrady, z lekkim żalem i refrenem piosenki Jaromira Nohavicy z tyłu głowy ("A schody jadą, choć mogłyby stać, na stacji Jerzego z Poděbradu"). Może kiedyś wrócimy pozwiedzać. Ale Nymburk wieczorem też jest cudny ...

    162.thumb.jpg.df3666ea64d3250016b9936117c3388d.jpg

    161.thumb.jpg.067ee60742cba312d373a1ec6074c2ac.jpg

    163.thumb.jpg.df10ed1bb78ff010b3a8fa6b6c24aecb.jpg

    [cdn.]

    strava3948576990888910714.jpg.19b2754b4103f307e09dc86fea9738d3.jpg

    • Like 6
  21. Wtorek, 16 sierpnia

    Rano wyjaśniła się zagadka, dlaczego nie mogliśmy znaleźć w okolicy noclegu. Otóż właśnie skończył się wielki festiwal muzyczny "Brutal Assault" w Josefovie, organizowany co roku w sierpniu pod murami twierdzy. Jaka muza? Death metal :ph34r:☠️

    98.thumb.jpg.e0f889ee588a0793e2ddf5347dec11fb.jpg

    Chyba fani już jednak wyjechali, bo na terenie koncertów trwał demontaż i sprzątanie, a w miasteczku już tylko gdzie nie gdzie powiewały smętnie ostatnie banery.

    97.thumb.jpg.75e980a2d95966eb004ab2259a40f897.jpg

    96.thumb.jpg.617dd845874671a9ce36518f767250d2.jpg

    Josefov bardzo różni się od pocztówkowych czeskich miasteczek, mijanych przez nas nad Łabą. Zachował niezmieniony układ urbanistyczny osiemnastowiecznej twierdzy, choć nigdy jako twierdza nie był wykorzystywany - pełnił funkcję więzienia i koszar dla różnych wojsk. Ostatnio, do lat 90-tych XX wieku, stacjonowały tutaj garnizony radzieckie. Teraz większość budynków to pustostany, mocno nadgryzione zębem czasu.

    99.thumb.jpg.fe0889a5b918d7819d2508dae8a03fa5.jpg

    108.thumb.jpg.f2608802b19b0f21bc2490c36a1148a6.jpg

    Niektóre pełnią ponoć rolę scenografii do filmów.

    103.thumb.jpg.f25215d319b09ab65e9855fef228a240.jpg

    102.thumb.jpg.64131c019bdf94ee5d00b88cdddb4f3e.jpg

    Na paradnym i ogromnym placu centralnym, stoi kościół garnizonowy z wieeeelkimi wrotami:

    130.thumb.jpg.bc511b0f0da64c2b264a6a2f9cf15371.jpg

    Pokręciliśmy się trochę po klimatycznych uliczkach - niestety brakło czasu, aby zwiedzić kazamaty. Jedziemy dalej przez Kotlinę Czeską - w stronę królewskiego miasta Hradec Kralove:

    92.thumb.jpg.f7918564e4c501e1b025756f5df6f84b.jpg

    94.thumb.jpg.931e7c8f1912ae25ca970ca724060339.jpg

    I kolejny most na Łabie - już przy wjeździe do miasta:

    91.thumb.jpg.8ae8813b5a95b05a03e198001a62cc13.jpg

    W Hradec Kralove kolorowe kamieniczki starego miasta przyciągają wzrok, szkoda tylko, że rynek zamieniono na wielki parking. 

    87.thumb.jpg.5d598eda24d64c619fcda19fc156e5ad.jpg

    90.thumb.jpg.7c5b57e4296df613317cff7e3ed3464e.jpg

    Pomiędzy wieżami kościelnymi przycupnęła skromnie kamieniczka siedziby rektoratu tamtejszego uniwersytetu.

    86.thumb.jpg.f56da04e447ead9ac0a67ccb2292e0e1.jpg

    I jeszcze secesyjna elektrownia wodna z początku XX wieku:

    84.thumb.jpg.2e8cfed0e1f0996a7582128bd7a0dda4.jpg

    Za miastem - na trasie do Pardubic:
    111.thumb.jpg.b4715700617d9c99fa2d7643ef52cffc.jpg

    Same Pardubice są chyba najbardziej eleganckim miastem, przez które przejeżdżaliśmy. A może to wrażenie to też zasługa wspaniałej pogody?
    Zamek:

    114.thumb.jpg.fe418ecc32d392f6f604f37f5a7d607f.jpg

    Pernštejnské náměstí w historycznym centrum miasta - na pierwszym zdjęciu ratusz, na drugim w tle - Zielona Brama:

    120.thumb.jpg.b5f9dac617c7857d440fdc5fe744c693.jpg

    119.thumb.jpg.d226037b7a93b1cd233e4e12160eb8eb.jpg

    Nie ujechaliśmy tego dnia zbyt daleko - jedynie 65 kilometrów, ale jak tu minąć takie cuda i nie zatrzymać się? Nocleg wypadł nam w Přelouč - hotel był kiepski i blisko dworca, ale miasteczko całkiem ładne:

    124.thumb.jpg.a1b30f22400302420ad2b42fe871cebd.jpg

    thumbnail_strava549369537010719332.jpg.6c069d9002171a5f4308e59e0034c5ac.jpg

    [cdn.]

    • Like 7
  22. Poniedziałek, 15 sierpnia

    Pierwszą sprawą do załatwienia tego dnia było znalezienie serwisu rowerowego w Trutnovie i naprawa sztycy w krossie koleżanki. Kawałka sztycy, który wpadł do rury podsiodłowej i się zaklinował, nie udało się wyciągnąć, ale nowa sztyca została docięta flexem na wymiar i zamocowana. Można jechać dalej.
    Warto zatrzymać się w Trutnovie na chwilę przy jednym z mostów na Upie i na starówce - obejrzeć ładnie położony rynek z wielkim smokiem na fasadzie ratusza. Już od rana miasto tętni życiem i przyciąga turystów.

    67.thumb.jpg.1efb9d48a7a54e36884efd754425b74e.jpg

    65.thumb.jpg.317778af664641bba72d6518a1b15e99.jpg

    61.thumb.jpg.44d13e0a422c2b49c6103ba88f9808d7.jpg

    Pierwsze skojarzenie - fontanna Neptuna. Ale co robiłby Neptun w Trutnovie? Przy bliższym poznaniu okazało się, że to nie Neptun, lecz Karkonosz - Duch Gór, a w ręku trzyma nie trójząb, ale kij wędrowca.

    Przy dworcu kolejowym znajdujemy ciekawy, wielopoziomowy parking rowerowy z automatyczną windą. 

    55.thumb.jpg.67b44aa726de33fe017c88a504bdbd59.jpg

    A z dworca można dostać się pociągiem na początek Labskiej stezky we Vrchlabi, albo jeszcze wyżej - do Szpindlerowego Młyna (podobno jeżdżą w lecie cyklobusy z Vrchlabi). Dla chętnych jest jeszcze opcja wtaszczenia roweru wyciągiem na Medvedin i dojechanie do schroniska - Labskiej Boudy, a stamtąd dojście do źródeł Łaby.
    U źródeł Łaby byliśmy już w lipcu, podczas naszej wędrówki Głównym Szlakiem Sudeckim. Pozostaje nam więc teraz "odhaczyć" po kolei miasta, których herby tworzą mozaikę.

    IMG_20220722_132922.thumb.jpg.aa2cbcbab33b64c70925087029704778.jpg

    Opcja z dojazdem pociągiem do Vrchlabi niestety jakoś mi umknęła na etapie planowania trasy, bo skupiłam się nad możliwościami dotarcia nad Łabę rowerem. Z Trutnova do Vrchlabi raczej słabo, bo nie da się ominąć głównych dróg - a chcieliśmy uniknąć jazdy z sakwami w dużym ruchu samochodowym. Ale jest fajna trasa nr 4300 do następnego miasteczka - Hostinne.

    54.thumb.jpg.0efaa2a5df944a45f4729d9ba391ac18.jpg

    41.thumb.jpg.680a444835560c168a43bb96ab2966c0.jpg

    Po drodze wioska Vlčice, w której pomieszkiwał Jan Amos Komeński i nawet ponoć pracował w bibliotece tamtejszego zamku nad swoją "Didactica magna".

    46.thumb.jpg.50eb36017261db22bcf2d2229b525dee.jpg

    Na horyzoncie widoki na stoki narciarskie Černej Hory w Jańskich Łaźniach:

    45.thumb.jpg.984b170e68334155a5a9ce745f7c0b21.jpg

    44.thumb.jpg.ec196ee49817d768366ab48ed59e3746.jpg

    W Hostinnem zjeźdżamy nad Łabę, na ok. 50-tym kilometrze biegu rzeki. Od tego momentu będą nas prowadzić drogowskazy Labskiej cyklotrasy nr 2. Generalnie oznakowanie tras rowerowych w Czechach jest bardzo dobre. Szlaki - lokalne i długodystansowe - są ponumerowane, porządnie opisane i łatwo odnaleźć ich przebieg w terenie. Jakość nawierzchni jest natomiast bardzo różna. Prowadzą w większości bocznymi, mało uczęszczanymi drogami asfaltowymi, ale sporo jest fragmentów z brukiem, gruntowych czy szutrowych, zdecydowanie mniej jest typowych ścieżek dla rowerów.

    36.thumb.jpg.d20de98ef2338801dc0ad6f88a3d076e.jpg

    Poza krótkim fragmentem w granicach miasteczka Hostinnne szlak odchodzi od rzeki, albo biegnie asfaltową szosą wysoko nad zalesionym wąwozem i dopiero w okolicach zapory wodnej Les Kralovstvi ponownie prowadzi przy korycie Łaby. 

    30.thumb.jpg.29418dc943a5460562851bdf22251f05.jpg

    Na rynku w Dvůr Králové nad Labem (znanego z ogrodu zoologicznego)

    IMG_20220815_154818.thumb.jpg.c2a917554def914cb7619ea8dd6b2d8c.jpg

    Bardziej terenowy fragment trasy przed Kuks:
    26.thumb.jpg.24dad9593b973b25a5c8a8347eac4712.jpg

    Samo Kuks to barokowa perełka - kurort-rezydencja, w którym mieścił się okazały szpital sanatoryjny z ogrodem, Kuks było też ważnym ośrodkiem sztuki drukarskiej w XVII w.
    Widok na szpital i jego ogrody:

    74.thumb.jpg.b0787ec459e309b81e0127c3a0928003.jpg

    77.thumb.jpg.95853679396cc910100f094c73120e93.jpg

    I na muzeum starodruków (prywatne):

    75.thumb.jpg.3906b3cab735b369b6819b4afecc2711.jpg

    Po muzeum oprowadzał nas jego kustosz - emerytowany profesor muzyki i historii. Człowiek wielkiej pasji i erudycji. To była prawdziwa przyjemność.
    Miło się spacerowało po Kuks i jego zabytkach, ale czas upływał i trzeba było coś postanowić w sprawie noclegu, szczególnie, że na wieczór zapowiadane były burze i ulewy. Postanowiliśmy dojechać do miasteczka Jaromeř i tam coś poszukać. Niestety odbiliśmy się od jednych, drugich, trzecich drzwi ...
    W końcu udało się w pobliskim Josefovie. Akurat wolny był na jedną noc apartament w dawnej oberży z XVIII wieku, z czasów, gdy - na polecenie wspomnianego już w tym wpisie cesarza Józefa II - powstawała twierdza. Dzisiaj pensjonat Wunsch prowadzi potomek mistrza kamieniarskiego, który budował fortyfikacje i sam budynek. Bardzo sympatyczny właściciel i bardzo sympatyczne miejsce - jeśli będziecie w pobliżu, to szczerze polecam.

    82.thumb.jpg.d981868b54d980e2af74a59861e7007c.jpg

    thumbnail_image.thumb.jpg.8b572044deafc908c1ceb627d26c2f1e.jpg

    A więcej o twierdzy Josefov - w kolejnym wpisie.

    strava3028439002388677896.jpg.8abfc571376404eb7680396207913a2d.jpg

    [cdn.]

    • Like 8
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...