Jak postanowiłem latem, że w tym roku wykorzystam nawet najwcześniejszy duży opad śniegu tak też zrobiłem. Wyjeżdżając z domu jeszcze się wachałem czy Pilsko czy Biały Krzyż, ale ostatecznie zdjęcia na fb przekonały mnie o kierunku. Docieram pod Strugi o 10, ale już wiem, że kolejka przed tygodniem zakończyła pracę, więc czeka mnie ten pierwszy odcinek z buta:
W miarę podchodzenia widać już, że od Szczawin jest śniegu pod dostatkiem a wyżej to już zimowa bajka:
Chwilę odpoczynku na szczycie i przygotowania do zjazdu. Sam zjazd ze szczytu średnio przyjemny. 50 cm świeżego puchu bez podkładu nie pozwala na płynną jazdę. Można zjeżdżać do Miziowej tylko zakosami. Natomiast z Miziowej do Szczawin na krechę. Straty w sprzęcie minimalne. Zresztą od czego są narty do turowania jak nie do szorowania po iglakach i kamieniach. Wcześniej oczywiście obowiązkowa kiełbaska w starym schronisku.