Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'skitury' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Pogadajmy
    • Tematy narciarskie
    • Chcę Wam o tym powiedzieć
  • Sprzęt narciarski
    • Sprzęt narciarski
    • Dobór sprzętu
    • Tuning sprzętu
    • Testy sprzętu
    • Giełda sprzętu narciarskiego
  • Stacje narciarskie
    • Polska
    • Alpy
    • Słowacja, Czechy
    • Samochodem na narty
    • Warunki narciarskie - pogoda
    • Reszta świata
  • Technika jazdy na nartach
    • Race
    • Carving, funcarving
    • Freeride, freestyle
    • Poczatkujący na nartach
  • Wyjazdy na narty
    • Relacje z wyjazdów forumowiczów na narty
    • Wolne miejsce w samochodzie
    • Wspólne wyjazdy, odstapię kwaterę, szukam kwatery.
  • Sport
    • Zawody, wyniki, kalendarze, sylwetki ...
    • Zawody dla amatorów
  • Narciarstwo klasyczne, ski touring, ski alpinizm
    • Narciarstwo klasyczne, ski touring, ski alpinizm
  • Aktywne Lato
    • Rowery
    • Rolki
    • Wypoczynek w górach
    • Wypoczynek nad wodą
    • Bieganie
  • Nasze sprawy
    • Forum info
    • Tematy dot. skionline.pl
    • WZF skionline.pl
    • Konkursy
  • Stare forum
    • Ogólne
    • Sprzęt
    • Technika jazdy
    • Wyjazdy i ośrodki
    • Euro 2008
    • Lato 2008
    • Olimpiada Pekin 2008

Blogi

  • JC w podróży
  • Nogi bolo
  • Na białym i na zielonym
  • Zagronie, wspomnienia
  • Chrumcia tu i tam
  • >> z buta <<

Kalendarze

  • Kalendarz Forum
  • Alpejskie Mistrzostwa Świata
  • Alpejski Puchar Świata
  • Puchar Świata w Skokach
  • Puchar Świata w Biegach Narciarskich

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Imię


Miejscowość


Strona WWW


O mnie


Narty marka


Buty marka


Gogle


Styl jazdy


Poziom umiejętności


Dni na nartach

  1. Powtórka z rozrywki. Jest śnieżny wtorek, 25 stycznia. Razem z @marcinn ruszamy na Lysa Horę - królową Beskidu Morawsko-Śląskiego. Jest to najdalej na zachód wysunięta część Karpat. Pokrzepiam się genialnym produktem cieszyńskim.... Kanapkami Cieszyńskimi! W latach 40tych Polska podpisała z Islandią umowę o wymianie handlowej. My im Prince Polo, oni nam śledzie. Ze śledzi w Cieszynie postanowiono robić kanapki. To tak w skrócie. Dzisiaj to żywy produkt kulinarny. Wyrabiany tradycyjnie przez Społem Powszechną Spółdzielnię Spożywczą "Konsum Robotniczy" w Cieszynie. Dojeżdżamy do Krasnej, konktretnie do Papieżowa. Na górę mamy 700 m przewyższenia. Wychodzimy przyjemnie lasem, na "dziko". Wyżej, coraz chłodniej. Mijamy nieczynny stok. Chwilę później szczyt, niestety nic nie widać... video_2022-01-25_22-23-01.mp4 Schronisko, i ciekawa dyskusja polityczno-społeczna. Zjeżdżamy 8 km drogą 🙂
  2. Witam, rozglądam się za spodniami na skitury. W tym roku używałem narciarskich ale przez ocieplinę były jednak czasami zbyt ciepłe. Budżet nie jest zbyt duży, ok 300 zł. Cudów nie oczekuję, mają dać radę w Beskidach. Wymagania: brak ocieplenia, suwaki wentylacyjne i jakaś tam osłona od deszczu i wiatru. Fajnie również by było gdyby się szybko nie rozleciały. Wypatrzyłem takie coś: https://www.decathlon.pl/p/spodnie-alpinistyczne-alpinism-meskie/_/R-p-133045 oraz powyżej budżetu takie: https://www.skalnik.pl/spodnie-lahore-black-blue-683064 Czy ktoś takich używa lub podobnych albo całkowicie innych i może doradzić w wyborze?
  3. Czesc, W oczekiwaniu na zime postanowilem troche teoretycznie przygotowac sie do sezonu;) Mozecie polecic jakies wycieczki skiturowe/freetourowe w Karkonoszach (Polskie/Czeskie)? Z naciskiem na ciekawe, przyjemne zjazdy. Bez ekstremow, w terenie stosunkowo bezpiecznym lawinowo. Sam Karkonoszy praktycznie nie znam - stad prosba o porade (najlepiej oparta na wlasnych doswiadczeniach) W skitury bawie sie krotko (powiedzmy 1,5 sezonu, troche beskidow, glowine tatry, najciekawsze rzeczy jakie robilem to: Zadni granat, Przelecz pod Kopa, zawrat do 5 tki ) ale mam poza tym tez jako-takie doswiadcznie gorsko-zimowe nienarciarskie. Porazdzcie wiec cos ciekawego (co by nie bylo tylko jakas lesna plaska droga) ale tez nie jakims przekichanym stromym zlebem. Z gory dziekuje za wszystkie sugestie
  4. Zanim całkiem koniec sezonu , może jakieś przeceny ......kwestia FOK....czemu aż takie różnice cenowe,jak to konkretnie w praktyce wygląda, jakich fok używacie/używaliście, czym się kierować. Ja trochę na ten temat czytałem , znam mniej wiecej teoretyczne rodzaje (skład) ale w tych opisach nieścisłości. Przykładowo -https://8a.pl/8academy/jakie-foki-skiturowe-wybrac ( wiadomo opisy pewnie sponsorowane itd ) Cytaty: Moher : ''To materiał, który ma szerokie zastosowanie w środowisku narciarskim. Surowcem jest tutaj wełna, uprzednio poddana specjalnej preparacji. Foki moherowe charakteryzują się niską wagą, odpowiednią miękkością oraz poślizgiem. Wśród słabych stron można wymienić trwałość oraz przyczepność.'' i dalej ''Przykładem fok wykonanych ze 100% moheru są Kohla Alpinist z klejem Smart Hot-Melt Adhesion o wysokiej wytrzymałości i niskiej podatności na wilgoć. To także zawodnicze foku Grip TPomoca Race Proop FixaceR z technologią Grup gwarantującą wysoką przyczepność przy dużym nachyleniu stoku. '' No to jak to w końcu jest - słaba strona przyczepność a .......technologia Grup gwarantująca wysoką przyczepność ....... pytanie co konkretnie znaczy wysoka przyczepność. Kupiłem teraz budżetowo do cięcia mieszankę 65-35% . Podejście Kopa dość ''stromo '' dokładnie nie wiem ale Strava pokazuje max 50% czyli niecałe 27°, foki dały rade bez żadnego problemu pytanie czy na 100% moherowych też nie było by problemu czy to już za duże nachylenie, (przyjmując inne dane za stałe tj. narty,wiązania, pogoda, technika, skład śniegu , kondycja co tam jeszcze .) Z mojego małego doświadczenia: Stare foki Pomoca Adventure skład z tego co wyczytałem 70-30% lepiej zjeżdżają od tych co teraz, również jakby lżej się szło na mniejszym nachyleniu a ta 50 % wa Kopa też bezproblemowo , na pewno nie tylko o stosunek moher/nylon idzie ale też o jakies tam dodatki.
  5. Wisła, wokół doliny Jawornika. Soszów - Przełącz- Skolnity - Jawornik - Stok - Kiczera - Mały Soszów - Soszów. Pętla około 12 km Tura z wykorzystaniem wyciągów. https://pl.mapy.cz/s/jutupazubo Przełącz ul. Skolnity 31 Widok na Soszów Skolnity 18 Skolnity wyciąg górna stacja i zagroda z alpakami i osiołkiem. Skolnity czerwona o 14:00 tem + 10C W zdluż żóltego w kierunku hotel Stok Jawornik w tle Soszów hotel Stok Jawornik centrum ul. Wrzosowa mostek Stok ul. Kiczerowska 1 - powyżej górnej stacji Stok szlak czerwony
  6. To teraz się pewnie narażę większości na forum Skitury są nudne! ...i żeby trochę złagodzić mój przekaz, po moim pierwszym doświadczeniu z takimi nartami, napiszę: dobrze, że są... ale to nie jest sport dla każdego. Mi podobało się średnio i jest ku temu kilka powodów. Mam nadzieję, że po takim wstępie zachęcę Was do tego by przejrzeć i przeczytać niniejszy wpis na blogu do końca. SKITUROWA WIERCHOMLA Zeszłotygodniowy wypad do Przyjaciół w Beskid Sądecki, to były dwa cele. Pierwszy: Ryterski Raj (plan na sobotę i poniedziałek), cel drugi, to wycieczka na nartach w niedzielę - dzień, w którym spodziewaliśmy się dzikich tłumów, w każdym z ośrodków, ponieważ pogoda w prognozach zapowiadała się znakomicie. Lekki mróz o poranku, a potem piękny, słoneczny dzień. Wybór padł na Wierchomlę ponieważ @Majkel miał przetestowaną tutejszą wypożyczalnię oraz na naszym debiucie postanowiliśmy połączyć turowanie trasowe, z poza trasowym. Za komplet sprzętu, na cały dzień płaciliśmy 70 PLN (narty, kije, buty). Tego dnia debiutowałem nie tylko ja, dla Pauli i dla Gosi (żony Michała) - to był również dziewiczy dzień na tego typu deskach. Jak wiecie uwielbiam chodzić po górach i moje nastawienie do tej przygody było bardzo, bardzo optymistyczne. Utwierdziłem się w przekonaniu, że jest to alternatywa dla SKI kochających gdy o poranku zobaczyłem jaka jest ilość narciarzy oczekujących pod stacją dolną kolei w tutejszym ON. Oczywiście jeśli chodzi o zasłanianie ust i nosa, dystans społeczny - absolutny brak. Brak nawet pozorów. Kilka minut na zapoznanie się z działaniem całej maszynerii, krótka chwila na zdjęcie spod kurtki jednej z warstw bielizny i ruszamy dziarsko w górę. Na trasie zjazdowej tłumy. Masa narciarzy bezkijkowych, masa narciarzy w jeansach 😮 Jestem zaskoczony niskim poziomem technicznym jeżdżących tutaj... chyba to wynika z faktu, że tutejsza górka jest raczej łagodna i przyciąga początkujących i lekko zaawansowanych. Gdy tak sobie klapałem do góry nie zauważyłem naprawdę dobrego narciarza No właśnie... ...mimo, że wyciąłem bystro do góry i szybko wyprzedziłem całą ekipę, to zauważyłem kilka niedogodności tego typu narciarstwa podchodzeniowego. Mimo, że niby lekki sprzęt, to nie jest wcale tak lekko. Buty choć miękkie i niby też lekkie, to wcale dużo nie odbiegają od wagi butów zjazdowych. Reasumując pierwsze spostrzeżenie - na taką górkę chyba lepiej byłoby podchodzić w nartach biegowych, mam wrażenie... i przekonanie (muszę spróbować koniecznie) o większych zaletach oraz większej przyjemności ze "śladówek". Drugie - niekomfortowe odczucie, to te buty moje nogi i piszczele bez komfortu (kilka par w wypożyczalni przetestowanych - optymalny wybór, z fajnym trzymaniem) ...a sama noga, choć ubrałem cienkie skarpety Sidasa szybko się spociła - pojawiły się lekkie luzy i obtarcia. Czy to fajne? Cóż? Z pewnością napiszecie, że sprzęt pewnie tani, słaby, źle dopasowany... pewnie po części racja. Pewnie napiszecie, że jestem książę i lubię komfort i wygodę - też pewnie częściowo racja. Moje wyobrażenie o biegówkach chyba jednak jest bardziej pozytywne po doświadczeniu skiturowym - nie mogę się doczekać próby na wąskich nartach Szybkość podchodzenia? Słaba...a przecież jestem wysportowany i w życiowej formie 😮 W zwykłych butach i w raczkach poruszałbym się o wiele szybciej.... baaa nawet w rakietach śnieżnych pod górę byłoby szybciej... Autor bloga: Zjawisko, z którego zdaję sobie sprawę tutaj... Jazda gromadna 😮 Ludzie jeżdżą na trasach zjazdowych w stadach. Jedzie stado, potem przerwa...i znowu stado. Co narciarzy skłania do takich zachowań, nawet początkujących? Brak stada - całkiem pusto Dochodzimy do tutejszej knajpki dosyć szybko. Robimy krótką przerwę i wymieniamy się swoimi spostrzeżeniami z pierwszych chwil na skiturach. Paula jest zachwycona, Gosia mniej... Michał jest gotów porzucić całkowicie zjazdówki...a ja sceptyczny... Wierny sztruksowi, twardym trasom i szybkości przemieszczania się, turystyki trasowo - wyciągowej. Paula: Przyjaciele W permanentnym i wiecznym sporze Nie tylko światopoglądowym ale również narciarskim Kilka chwil i jesteśmy na górze Idziemy w stronę Pustej Wielkiej. Za Michałem dzielnie kroczą panie... Odsłaniają się przed nami widoki I to jest to, co w turach jest świetne. Kilkaset metrów od ludzi i jest cisza, spokój i niezmącona niczym przyroda i zima... pytanie, czy koniecznie akurat na skiturach? - takie wątpliwości się pojawiają w mojej głowie jak mijają nas, raz po raz, narciarze biegowi. Atmosfera wycieczki jest doskonała. Uśmiechy pojawiają się na twarzy...a ja czekam niecierpliwie na pierwsze doświadczenia zjazdowe bez fok... z fokami, nawet z niewielkich górek przyjemność jest żadna. Narty hamują, człowiek musi się pilnować, bo na niezapiętych wiązaniach można paść szybko na kolana bądź na twarz Dobrze, że koordynacja ruchowa w człowieku jest duża. Dochodzimy do tego, co w Polsce i polskich ON jest tragiczne... upadek! Połączenie ze Szczawnikiem i tutejsze wyciągi, infrastruktura jest w ruinie. Żal i przykro na to patrzeć... Mijamy kapliczkę - piękna zima i dla oka coś klimatycznego. Oznaczenia szlaków pieszych, skiturowych i rowerowych jest świetne. Pora na kilka zdjęć z widokami Narty trzymają na powierzchni...a i kij?... a kij się zapada do połowy. marboru i @Majkel Robimy zjazd, w tym co widać za nami... Mimo, że jest nachylenie, to? To jest wolno... takie bujanie się. Fakt narta w takim śniegu wygląda fajnie jakby płynęła. Trzeba się pilnować i jechać coś na kształt śmigu. Czy to takie bardzo fajne i przyjemne? Normalne. Sam osobiście czerpię pokłady radości, adrenaliny i zabawy w jeździe na krawędziach na szybkim, a nawet zlodzonym stoku. Śmieję się do Michała, że to takie narciarstwo dla dziadków Mimo, że zjechaliśmy, to na górze jesteśmy szybciej niż dziewczyny (one piły herbatkę gdy "płynęliśmy" trochę na dół). Dochodzimy do skrzyżowania szlaków i kolejnej górnej stacji orczyka w upadku Rezygnujemy z Pustej Wielkiej...na necie sprawdzamy ten szlak i nie wydaje się atrakcyjny. Tyle dobra niewykorzystanego.... @Bumer wiem, że to miejsce jest Ci bliskie. Wygląda to, tak... @artix te ślady, to coś dla Ciebie. Mnie nie przekonasz jednak do jazdy poza trasą Jest zwyczajnie bardzo wolno 😮 Idziemy dalej. Po kawałku podejścia jesteśmy w górnej stacji Szczawnika. Znowu upadek...aż żal patrzeć, czy nawet robić zdjęcia Tu postanawiamy ponownie zdjąć foki i zawrócić by skierować się w stronę bacówki - mamy delikatny zjazd. Jeszcze widok na Jaworzynę Krynicką (przepraszam za nieostre foto): Ponownie mamy wolne zsuwanie... ...trochę kijkowania i ponownie myśli o biegówkach jak patrzę na ślad po kolejnych osobach na takich nartach. Klimaty i spokój... I za chwilę? Disco Polo Party... Kuligi, ogniska, grille, alkohol i głośne "majteczki w kropeczki"... Żal patrzeć... dramat! Mijamy "towarzystwo"...i dochodzimy do bacówki. Ludzi dużo, a w środku cisza i spokój. Zamawiamy zupy i pysznego schabowego na wynos. Popijamy herbatkę z termosów i staramy się odpocząć mając nieopodal dziki tłum. Tutaj też trochę upadku...zaniedbania... no ale dla kogo? Dla kogo, ktoś miałby to naprawiać? Dla fanów Zenka, czy Sławomira? Widoki rekompensują nam głośną muzykę i rubaszny klimat naszego społeczeństwa. Tatry tak blisko, a tak daleko... Zbieramy się do powrotu. Mamy dwa lekkie podejścia - już nie zakładamy fok. To bez sensu... zdjęta foka nie klei się do narty zbyt dobrze - roboty przy tym wiele. To dla mnie mega słabe jest w skiturach (kolejny minus). Że też ludzie nie znajdą jakiegoś prostszego sposobu na to? Ostatnie dość strome podejście - po prostu zdejmuję narty, biorę w ręce i podchodzę w butach. Dochodzimy do ostatniego zjazdu - trasowego. I? Słabo... Lekkie, "styropianowe" narty, to kompletny brak przyjemności z jazdy w dół. Zsuwanie się, lawirowanie pomiędzy malutkimi odsypami w taki sposób, by nie stracić równowagi... a na fragmentach lodowych totalna porażka. Obiecywałem sobie wiele po zjazdach...a tu rozczarowanie poza trasą, rozczarowanie na trasie. Sprzęt niezbyt wygodny, problematyczne foki, wiązania - zapinanie, przepinanie, klejenie, odklejanie - to wszystko jest zwyczajnie upierdliwe. Wrócę do stwierdzenia z początku tego wpisu: NUDY! Dla mnie narciarza sztruksowego, zjazdowego, to tylko jakaś odskocznia, odmiana. Skitury, to bardziej wycieczki, przygoda...ale i tutaj może się okazać, że szukając ciszy i spokoju trafimy na tłum i "Miłość w Zakopanem". Duży, fajny plus - integracja i spędzanie czasu w grupie... ale, czy do tego potrzebne jest uprawianie tego sportu? Nie. Muszę koniecznie zrobić test biegówek oraz chodzenia w śniegu w rakietach, czy raczkach, rakach. Na chwilę obecną, po pierwszym razie muszę napisać, że skitury nie są dla każdego. Jeśli chcecie spróbować, to weźcie sprzęt z wypożyczalni i spróbujcie - absolutnie odradzam jego kupowanie - podobno (nie sprawdzałem) na giełdach jest dużo prawie nie używanych tego typu nart, czy kijów - nie dziwię się. Można się rozczarować. Zaznaczę, bo niniejszy wpis jest dość kontrowersyjny - to co napisałem powyżej, to są moje subiektywne odczucia! Odczucia laika po debiucie i jednym skiturowaniu na średniej, bądź słabej jakości sprzęcie (na piszczelach siniaki), w terenie dość uczęszczanym przez ludzi. @JC mam nadzieję, że nie usuniesz tego wpisu Na koniec? Mimo wszystko było warto! Dla takich widoków... Czy wrócę do podchodzenia i tego sportu? Pewnie tak - to alternatywa dla weekendów w górach i tłumów przy wyciągach gdy jest piękna zima i dużo śniegu. ...ale nim to zrobię, to kolejnym razem wypróbuję narty biegowe Mapka naszej 11 kilometrowej wycieczki: Na koniec relacji żegnamy Wierchomlę ostatnim zdjęciem: Jak długo to miejsce będzie funkcjonować narciarsko? Po tym co zobaczyłem, to niestety rozwoju tu nie ma, a raczej upadek i dogorywanie. Żal... bo to przecież kultowe na narciarskiej mapie Polski miejsce. 30 dzień na nartach w sezonie 2020/21 zaliczony Pozdrawiam marboru
  7. Dzisiaj kolejna beskidzka skitoura w tym sezonie. Niby zima słaba, a warunki dzisiaj po wczorajszych deszczach świetne. Start z Pośredniego w Szczyrku na Malinów, Malinowską Skałę i Małe Skrzyczne. Zjazd trasami do Soliska. Na freeride warunki nie są najlepsze - śnieg lekko betonowy. Kilka fotek:
  8. Ciągle staramy się dopracować "najlepszą" formułę wyjazdową. Kiedyś chodziliśmy trawersy (np Ortlera, Silvretty). W zeszłym roku zrobiliśmy parodniowy wyjazd w oparciu o jedno schronisko (Branca) co było bardzo wygodne. Tym razem wyjazd miał być długi i oparty o dwie doskonałe miejscówki. Pierwszą było bardzo znane schronisko Franz Senn Hutte. Można z niego zrobić pewnie z 6 doskonałych celów. Dzień 1 Ten pierwszy to był dojazd i dojście. Odległość jest bardzo zbliżona do lodowcowego ośrodka Stubai. W Neufstift skręca się do Barenband a dalej wąską drogą do parkingu gdzie trzeba założyć foki (i plecak) Dojście jest całkiem konkretne - 740 m vertical i ponad 7 km. Trzeba liczyć 3 godziny. O schronisku napiszę innym razem. Dzień 2 Naszym celem będzie Hinterer bądź Vorderer Wilder Turm (ewentualnie Wildes Hinterbergl). To grupa leżących obok siebie szczytów zlokalizowanych na południowy-zachód od schroniska. Zrobimy to w formie pętli tak aby podchodzić łagodniej a zjeżdżać stromszym lodowcem Lisense. Od rana lampa i widoki na doskonałą jazdę. Idzie się łagodną dość doliną z kolejnymi stromymi progami. W pewnym miejscu skręca w prawo dochodząc do skalistego brzegu kotła. Najciekawsze jest wyjście na lodowcowe platou. Przyjemna ścianka do przejścia i otwierający się widok. Z lewej strony kusi Hinterer Wilder Turm. Z jego zbocza lodowcowe wypłaszczenie wygląda przepięknie... Pora na przepinkę i jazdę. Z początku jest łagodnie ale później robi się w sam raz. Tak jest do samego dołu do miejsca zamknięcia pętli gdzie wjeżdżamy w dolinę. W statystykach wyszło 15 km (całość) i 1150 m vertical. Na mapie są obydwa dni. cdn. Pozdro Wiesiek
  9. Wątek dla wszystkich, wstawiajcie relacje i mapy z jazdy poza trasowej. Na początek parę mapek z https://www.ankogel-ski.at/das-skigebiet/freeride/#.Xld5ZlJKiI4 Tereny free: żółte - trudne, niebieskie - łatwiejsze Ankogel Lodowiec Molltaler
  10. Czołem, pomocy! Patrzę sobie na buty, szukam czegoś do tzw. freetouringu (flex załóżmy 100 i więcej) ale żeby było kompatybilne nie tylko z pinowymi ale także z "klasycznymi" wiązaniami (Np. Warden MNC). No i są normy: ISO 5355 - jasna sprawa, klasyczne narciarskie ISO 9523 - niby "tourowe", ułatwiające chodzenie ale chyba nie do końca - czy but spełniający tę normę będzie z założenia miał także dziury na piny? I dochodzą wiązania: ISO 13992 - czy to oznaczenie sugeruje, że wiązanie jest pinowe z przodu a z tyłu trzyma piętę buta ISO 9523 tak jak alpejskie (nie na 2 piny)? Producenci butów tak średnio to wszystko wyjaśniają niestety I stosują swoje nazwy Widziałem np. takie: https://www.top-narty.pl/alltrack-pro-110-lt.htm Ale też do "niższych" modeli Alltrack Rossignol sprzedaje podeszwy WTR: "WTR są zgodne z ISO 9523 oraz kompatybilne z wiązaniami tourowymi ISO 13992" Czy to oznacza, że będą miały dziury na piny? Na obrazku oczywiście nie widać: https://www.rossignol.com/int-pl/rossignol-alltrack-wtr-rock-sole-w-archp-accessories-tech-equipment-rvflza0-0000tu-2018-2019.html Salomon piszę np. o swoich QST PRO 130 tak: "Touring ISO 9523 The touring pads are premounted and inter-compatible with touring bindings ISO 13992 and standard tech bindings. The alpine pads are available in the box and inter-compatible with alpine bindings ISO 9462." - czyli można teś wymienić podeszwy, co mi się podoba bo żona będzie mniej marudziła na ilość nart Dynafit BEAST mają tylko napisane "Master Step" i tyle. Więc nie wiadomo z czym będą kompatybilne (na pewno z wiązaniami Dynafit Obrazek z kompatybilnością poniżej oczywiście znam @MarioJ - może miałbyś chwilkę na podpowiedź? ten wątek niżej przejrzałem: ale przez 3 lata może coś się zmieniło/wyklarowało.
  11. Lubomierz Przysłop - Gorc Troszacki. Powrót tą samą trasą. Śnieg na halach nawet w miarę 6/10. W lesie ....strasznie twardo i w niektórych miejscach niosłem narty. Ogólnie to szybciej byłoby na butach całą trasę przejść. Śniegu jest - nie oszukujmy się - za mało w wielu miejscach - niszczy się roślinność podczas jazdy. Ten który jest w lesie to jest twardy. Niemniej jednak warto było nieść narty i wychodzić, żeby oddać chociaż kawałek jakigokolwiek zjazdu i nie siedzieć w domu. Pomimo pożytecznie spędzonego dnia brakuje tej magicznej aury zimowej. Przygnębiające jest to, jaka jest ta zima, albo ta niekończąca się jesień. Na samym końcu zjazd stokiem w Lubomierz ski, gdzie panują dobre warunki do jazdy. Oczywiście jest tam pusto, trenowała tylko jakaś szkółka. Przejechałem się z sentymentu jeden raz prawie 50letnim orczykiem. VID_20200118_172806.mp4 VID_20200118_174815.mp4
  12. Winter Game edycja 2020 25-27 styczeń. https://wintergame.pl/harmonogram/ Jest też SKITOUR CHALLENGE Pozdrawiam mirekn
  13. Temat ten, będzie ciągiem dalszym mojej wizyty w Sławsku, w lutym tego roku. Po tygodniu spędzonym w Sławsku, przeniosłem się na oddaloną 50 km Połoninę Borżawę, będącą jedną z największych Karpackich połonin. Jest naprawdę imponująca. Liczy sobie około 25 km, i rozciąga się pomiędzy miasteczkami Wołowiec i Miżhirija. Jest dużo mniej popularnym miejscem, od sąsiedniego Dragobratu. Widoki i zjazdy są równie ciekawe, choć sama połonina jest niższa. Znajdzie się tutaj też kilka trudniejszych żlebów (oczywiście nie takich jak w Tatrach). Jej najwyższy szczyt to Stij (Stoh) 1677 m.n.p.m. Na południowych zboczach połoniny wybudowano dwa ośrodki narciarskie - we wsiach Pilipiec oraz Podobowiec. Z tego pierwszego działa ratrak, i za 50-100 hrywien wywozi na górę Himbę (1491 m.n.p.m.). Daje to duże możliwości freeturowe i skiturowe. Przy dużej ilości śniegu, można zrobić zjazd (z pewną liczbą krótszych podejść) do sąsiednich miejscowości. 4 dni spędzone na połoninie wykorzystałem aktywnie. Jazda na wyciągach do południa, a po południu wycieczka skiturowa lub wyjazd ratrakiem na któryś ze szczytów i zjazd do doliny poza trasą.
  14. Pierwszą przymiarkę do skiturów w Czarnohorze zrobiliśmy w... 2012 roku. Byliśmy wtedy nawet na rekonesansie letnim, opracowaliśmy plan i zebraliśmy ekipę. Wybuch wojny pokrzyżował nam jednak plany. W tym roku udało nam się wrócić do tematu. Co prawda ze "starej" ekipy byliśmy tylko dwaj z Kamilem. Ze znanych tu na forum osób zasilił nas niezrównany MarioJ. Był też Robert Róg (czyli zawodowiec), Adam, Dominka (oboje z Wrocławia), Tomasz z Słupska, Piotr z Warszawy i Andrzej z Ostrowa Wlkp. Nowa była też formuła wyjazdu bo w ciągu tych paru lat pojawiła się bardzo ciekawa oferta profesjonalnego organizatora z Ukrainy. Ekipa z Białego Słonia nie tylko mogła zaoferować nocleg w pobliżu Czarnohory na campingu ale, co ważniejsze, bazę namiotową w środku tego parku narodowego. Do tego oczywiście usługę przewodnicką i aprowizacyjną. Oraz gotowy, wypróbowany program. Możecie zadać pytanie dlaczego z olbrzymich Karpat wybraliśmy akurat to pasmo? Powody były dwa - Howerla (czyli najwyższy szczyt Ukrainy) oraz fakt, że to były kresy II Rzeczpospolitej. Chcieliśmy zobaczyć ruiny obserwatorium meteorologicznego na Popie Iwanie. Nosiło ono miano "Białego Słonia" i leżało na granicy z Czechosłowacją. Warto doczytać więcej https://pl.wikipedia.org/wiki/Pop_Iwan_(Czarnohora) W ciągu ostatnich paru lat odbudowano dach na obiekcie Wyremontowano jakieś pomieszczenie robiąc tam "placówkę" GOPR. I to miał być nasz pierwszy cel. Dojście do szczytu i nocleg w ruinie. Niestety po naszym przyjeździe okazało się, że koszmarnie wieje. Pikanterii dodaje fakt, ze tydzień wcześniej na Popie Iwanie zamarzły dwie osoby (parę kolejnych z trudem uratowano). Po noclegu miał nas czekać długi przerzut po grani do wspomnianej bazy namiotowej. A prognozy na kolejny dzień były jeszcze gorsze. Wobec tego musieliśmy zmodyfikować plan. Dzień 0 Po długiej podróży (start z Wro - 7:30, Jasinia - 20:30) wsiadamy do busa z Białego Słonia i po kolejnej godzinie z okładem lądujemy na campingu Dzień 1 Po śniadaniu wsiadamy do aut i jedziemy do "kultowej" Dżembroni (nocowałem tam kiedyś w Chacie u Dymitra, jest tam też słynna Chata u Kuby - naszego rodaka). Zamiast drogi na Popa zrobimy pętlę wokół pobliskich gór. Naszym głównym celem będzie Smotrycz. Początek jest taki. Z buta jest pewnie kilkaset metrów. Naszym pierwszym celem jest Stepanec. Przepinka i pierwszy zjazd (służący ocenie naszych kompetencji) Idziemy dalej W miejscu gdzie na traku jest druga pętelka Wołodia zarządza obiad. Część ekipy robi sobie przerwę podczas gotowania wody na liofy i herbatę a reszta zalicza niewielki zjazd. Po obiedzie czeka nas wyjście na grań. Tutaj bardzo wzmaga się wiatr. Przeczekujemy gwałtowne podmuchy. Później jest gorzej, w którymś momencie przychodzi silniejszy poryw i cała drużyna pada na ziemię. Identyko jakby skosiła ją seria z kulomiota. Bardzo śmieszne to było... Ale nikt nie ma zamiaru zawracać. Grań blisko. Przed granią jest zdecydowanie spokojniej ale za chwilę się zaczyna już na poważnie. Czuję się jakbym stał pod silnikiem odrzutowca, kaptur łomoce jakby to była jakaś potężna maszyna. Przekraczanie linii szczytu na Smotryczy to już jest prawdziwa emocja. Teren jest wywiany do lodowych zastrug. Wiatr odrywa co jakiś czas bryłki lodowe i bombarduje tym nas. Ale to drobiazg bo otwiera się całkiem spora powietrzność i człowiekowi wydaje się, że może go tam porwać i zepchnąć. Widzę, że większość całkiem obesrana jest. Ale docieramy do przepinki. Ci co potrafią to zrobić na siedząco mają w miarę spoko. Innym trzeba troszkę pomóc. Nasz przewodnik ma przygodę bo wiatr mu dosłownie wyrywa nartę z ręki (na szczęście wbija się w śnieg 20 metrów dalej), Andrzej opowiada też później, że jak rozpiął pas piersiowy aby wyciągnąć aparat to mało mu plecaka nie zerwało. Ale chwilę później przygody się kończą, tracimy szybko wysokość, robi się spokojniej. Końcówka jest już przy czołówkach. Sporo czasu nam uciekło na tej walce...W Dżembroni jesteśmy już po ciemku. Przyjeżdża marszrutka i przygody się kończą. Na wizualizacji tak to wygląda. Wyszło pod 1500 m vertical i 18 km. Pierwszy dzień pokazał, że lekko nie będzie. Bardzo twardo, często wywiane do lodu, nawet depozyty dziwnie twarde. Beton i lód.
  15. Piękny dzień dziś w dolinie Żarskiej Praktycznie sam krążyłem po górach skituriwo Paru turystów powyżej chaty Żarskiej,reszta obiadowa. Ps.Niestety nie wszyscy dzisiaj mieli szczęście w wysokich górach Śmigło krążyli dwa razy
  16. 1. Motyw Mógłbym się długo tłumaczyć... ale popatrzcie a zrozumiecie sami. Zakochałem się w niej pewnie ze cztery lata temu. Podniecały mnie jej rozkoszne kształty, pagórki i strome wcięcia. Nie starczyło wtedy sił, czasu ani cierpliwości. Zapadła jednak mi w pamięci i odtąd czekałem na chwilę zemsty. Na ten moment gdy padnie mi u stóp uległa i bezwolna. Na moment gdy wezmę ją w posiadanie i będę rozkoszował się tą chwilą. Na ten moment wezwałem dwóch dzielnych kompanów Kamila i Wojtka bo sam nie dałbym rady jej okiełznąć. Na początek potraktowała nas lekceważąco Wydłużała, nam drogę, groziła lawinami. To nas jednak nie mogło zatrzymać. Straszyła swoim prawdziwym obliczem. Rozmiękczała nam widokami psychikę ale podobnie jak Odyseusz oparliśmy się tym syrenim powabom. Straciła więc cierpliwość, wypiętrzyła się gwałtownie, wyszczerzyła zęby. Wezwała wicher na pomoc. Na koniec, przeczuwając swoją nieuchronną klęskę otuliła się szczelną kołderką tak aby nikt jej upokorzenia nie widział. 2. Czas zemsty Jeszcze potrafiła nas sponiewierać. Ale to już były ostatnie podrygi. Była nasza! Bezlitośnie znaczyliśmy jej ciało długimi, ciętymi śladami, jęczała, skrzypiała tylko cicho. A na końcu bezwstydnie obnażyła całe swoje piękno, kpiąc sobie z tych naszych śladów. Była jak dziewczyna lekkich obyczajów co właśnie wzięła prysznic po kliencie inkasując wcześniej swoją dolę. I tylko nie wiem kto tu był ofiarą... Pozdro Wiesiek
  17. Choć wiedzieliśmy że pogoda nas dziś nie będzie rozpieszczać to decyzja zapadła już 2 dni temu że jedziemy. Turę zaczęliśmy od dolnej stacji,przywyciągowo a właściwie turowalismy do górnej stacji trasą zjazdową w pięknym deszczyku,który na 1300 metrach przerodził się w śnieg.Do tego powyżej silny wiatr i z malutkiego minusa zrobiła się odczuwalna ok -6,7 stopni ,brrrrr. Do szczytu coraz bliżej a śniegu przybywa coraz szybciej ok 30 cm świeżego i kładzie równo W centralnym źlebie robi się coraz bardziej niebezpiecznie Po drodze spotykamy grupę Słowaków wycofujących się i ostrzegających nas o fatalnych warunkach w wyższych partiach góry. Przekonaliśmy się o tym na wysokość 1900 metrów, śniegu coraz więcej ,wiatr chciał głowę urwać a najgorsze że widzialność spadła do zera. Góra nie ucieknie i jedyna słuszna decyzja starszyzny o szybkiej przepince i spadamy po omacku w dół Masakra pierwsze 300 metrów to naprawdę żadna przyjemność jak błędnik szaleje No cóż dziś góry pokazały nam jak zmienne mogą być warunki ale najważniejsze że cało wszyscy zjechaliśmy i nic się nie wydarzyło złego
  18. Ależ piękna tura dziś była Pogoda przecudna,wspaniałe towarzystwo Warunki bombowe Końcowy zjazd w kierunku 5 stawów bogactwo ,choć były sytuację podbramkowe w źlebie Potem 5 zjazd prawie na sam dół do parkingu (żartuje ostatnie 2,5 km z buta 😁) sporo turystów I dalej 40 minut po asfalcie z buta na busa i kierunek Zakopanem za 10 zł i już Wybaczcie ale dużo nie będę pisał bo dopiero wlazłem do domku i lekko padam Ale za to foto relacja, pełna 🙂
  19. Witam. Dziś skiturkowo ze Złatnej, najpierw Hala Lipowska, tam pierwszy krótki zjazd wzdłuż starego orczyka, dalej na Rysianke i drugi zjazd do Złatnej głównie czarnym szlakiem. Piękna zima w pełni na 120%, śniegu nowego około 30-40 cm plus to co już było powoduje że warunki coraz lepsze, no miodzio. Nawet sztruks się trafił! Poniżej kilka ujęć. Pozdrawiam serdecznie życząc Wszystkim dużo zdrowia! Maciek
  20. Czy ktoś miał doświadczenie z małymi, podręcznymi butlami z tlenem? Chodzi mi o sens zabierania ich na wysokości powyżej 3500-4000 m, ale nie więcej niż 5000-5500 mnpm. Sam najwyżej byłem na wysokości 4008 m.n.p.m., i powiedzmy poza lekkim dyskomfortem, pt kręcenie się w głowie czasami, nie działo się nic złego. Jeździłem też na nartach na wysokości 3500-4000 i wiem że po nagłym wyjechaniu kolejką tak wysoko, zawsze bolała mnie lekko głowa. W tym roku zamierzam spróbować podejść na skiturach do wysokości 5000 mnpm (pod Elbrusem, ale nie na szczyt), stąd zastanawiam się czy taka butla nie byłaby lekką pomocą. Ma ktoś jakieś doświadczenia? Nie robię reklamy, ale chodzi mi np. o takie coś: https://centrumelektroniki.pl/Tlen_inhalacyjny_w_puszce_99_O2_14L,p187473.html?gclid=EAIaIQobChMItO6-tqaE3wIV0sqyCh1zaAWrEAkYCSABEgI3EPD_BwE
  21. Ponieważ z jednym z kolegów z forum zgadaliśmy się na temat opcji na Pitztalu (obiecałem mu podesłać) to od razu umieszczę to na forum bo może innym się też przydać. Na początek "klasyczne" tematy skiturowe: Wildspitze tutaj chyba ze stacji pośredniej niższej gondolki. To co przekreśliłem to błąd tracku - zjazd jest drogą Najprostszy wariant powrót spod stacji kanapy na parking kolejny szczyt (Nordliche Sexegertenspitze) tym razem z górnej stacji niższej gondolki Jak widać do parkingu można dojechać obiema dolinami. Oprócz tematów skiturowych jest też klasyczne freeride. Zjeżdża się Mittagskogel. Jakoś nie znalazłem tracku jest za to filmik. Na mapie ośrodka wygląda to tak W samym ośrodku też są bardzo przyzwoite możliwości off piste. Pozdro Wiesiek
  22. Kilka osób z forum kojarzyło , że w lutym miałem w planach skiturowy podbój Macedonii , więc mam nadzieję , że przynajmniej one są zainteresowane relacją z tej eskapady . Wyjazd został zaplanowany od 08 do 13 lutego . Ekipa w komplecie zebrała się w czwartek późnym popołudniem w Bielsku Białej i stąd już w pełnym pięcioosobowym składzie – Tomek , znawca regionu ,świetny przewodnik i organizator tego wyjazdu oraz reszta czyli Aga , Krzysiek , Filip i ja ruszamy na południe Europy . Jedziemy przez Słowację , Węgry i Serbię . W piątek ok. 8 rano przekraczamy granicę serbsko-macedońską . Wokół zielono , ale na szczęście , gdzieś na horyzoncie widać już ośnieżone szczyty macedońskich dwutysięczników . Kierujemy się do Mavrova gdzie mamy zarezerwowane noclegi . Po drodze miałem małego zonka , bo okazało się , że zapomniałem moich skiturowych spodni . Szybka narada i postanawiamy , że w Skopje ( stolica Macedonii ) zrobimy trochę dłuższy postój i oprócz krótkiego zwiedzania centrum poszukamy jakiegoś sklepu z branży outdoorowo-skiturowej . Zwiedzanie stolicy dostarcza nam wielu wrażeń , a w ilości pomników w okolicach ścisłego Centrum , to można śmiało zacytować klasyka : mają rozmach sk…….. . Znalezienie sklepu sportowego również kończy się sukcesem w postaci zakupu spodni . Około południa decydujemy się , że dzisiaj , tak na rozgrzewkę zrobimy coś w paśmie Sar Planiny , czyli kierunek Popova Sapka . Po dotarciu ok. 13-tej do najwyżej położonego parkingu obok hotelu Scardus ( ok. 1300 m n.p.m ) za cel obieramy Sin Vrv 2510 m n.p.m. . Szybki gramoling na parkingu w pięknym słońcu i dawaj do góry W dolinie była wiosna , tutaj pełnia zimy i śniegu nie brakuje . Te kontrasty są niesamowite . Niestety , cała noc w podróży i dosyć późna pora rozpoczęcia skitury powoduje , że wchodzimy mniej więcej na 1900 m n.p.m . . Zachodzące słońce i zmęczenie skłania nas do podjęcia decyzji o powrocie do parkingu . Na horyzoncie widać już niestety nadchodzący front , który skutecznie , jak się później okazało , pokrzyżował nam plany . Zjazd na początku OK , niżej zamienia się w walkę z lodoszrenią łamliwą , gdzie priorytetem jest nie zaliczyć dzwona . Trochę szkoda , bo przy dobrym śniegu teren ten jest wręcz wymarzony do zakładania własnych linii . Po tej pierwszej macedońskiej skiturze lecimy do Mavrova do naszego Ski Hut . Po zakwaterowaniu , jedziemy jeszcze do Gostivaru , gdzie na kolację jemy pyszne burki ,wypiekane na jak za dawnych czasów na specjalnych paleniskach , potem podziwianie klimatów , których w UE już raczej nie zobaczymy jeszcze tylko zakup wina na wieczór i tak kończy się pierwszy dzień naszej wyprawy .
  23. Finsteraarhorn – najwyższy szczyt Alp Berneńskich (4274 m n.p.m.) oraz trzeci pod względem wybitności szczyt w Alpach. Leży w Szwajcarii, na granicy kantonów Berno i Valais. Jest najwyższym szczytem kantonu Berno i zarazem najwyższym szczytem Alp leżącym poza głównym łańcuchem. W 2001 r. cały masyw Finsteraarhornu wraz z okolicznymi lodowcami został wpisany na listę światowego dziedzictwa. Wierzchołek można zdobyć ze schroniska Finsteraarhornhütte (3048 m). Szczyt otaczają lodowce Fieschergletscher na zachodzie, Unteraargletscher i Oberaargletscher na wschodzie oraz Unterer Grindelwaldgletscher na północy. Północno-wschodni filar góry ma wysokość 1000 metrów. Plan jest następujący - punkt startu to Jungfraujoch (wjeżdża się kolejką za jedyne 107 CHF). Dalej Konkordiahutte (1) tam dwa dni, póżniej Finsteraahornhutte (2) tam też dwa dni w tym jeden wejście na Finsteraarhorn. Dalej Holandiahutte (4) nocleg i zjazd do Blaten. Są też jakieś podwarianty. Do odjazdu zostało 13 godzin! pozdro Wiesiek
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...