Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'relacja' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Pogadajmy
    • Tematy narciarskie
    • Chcę Wam o tym powiedzieć
  • Sprzęt narciarski
    • Sprzęt narciarski
    • Dobór sprzętu
    • Tuning sprzętu
    • Testy sprzętu
    • Giełda sprzętu narciarskiego
  • Stacje narciarskie
    • Polska
    • Alpy
    • Słowacja, Czechy
    • Samochodem na narty
    • Warunki narciarskie - pogoda
    • Reszta świata
  • Technika jazdy na nartach
    • Race
    • Carving, funcarving
    • Freeride, freestyle
    • Poczatkujący na nartach
  • Wyjazdy na narty
    • Relacje z wyjazdów forumowiczów na narty
    • Wolne miejsce w samochodzie
    • Wspólne wyjazdy, odstapię kwaterę, szukam kwatery.
  • Sport
    • Zawody, wyniki, kalendarze, sylwetki ...
    • Zawody dla amatorów
  • Narciarstwo klasyczne, ski touring, ski alpinizm
    • Narciarstwo klasyczne, ski touring, ski alpinizm
  • Aktywne Lato
    • Rowery
    • Rolki
    • Wypoczynek w górach
    • Wypoczynek nad wodą
    • Bieganie
  • Nasze sprawy
    • Forum info
    • Tematy dot. skionline.pl
    • WZF skionline.pl
    • Konkursy
  • Stare forum
    • Ogólne
    • Sprzęt
    • Technika jazdy
    • Wyjazdy i ośrodki
    • Euro 2008
    • Lato 2008
    • Olimpiada Pekin 2008

Blogi

  • JC w podróży
  • Nogi bolo
  • Na białym i na zielonym
  • Zagronie, wspomnienia
  • Chrumcia tu i tam
  • >> z buta <<

Kalendarze

  • Kalendarz Forum
  • Alpejskie Mistrzostwa Świata
  • Alpejski Puchar Świata
  • Puchar Świata w Skokach
  • Puchar Świata w Biegach Narciarskich

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Imię


Miejscowość


Strona WWW


O mnie


Narty marka


Buty marka


Gogle


Styl jazdy


Poziom umiejętności


Dni na nartach

Znaleziono 18 wyników

  1. Mój pierwszy wyjazd do Włoch na narty. Wybraliśmy Livigno ze względu na freeski tak jak ogromną część Polaków. Odnoszę wrażenie, że jakieś 70% narciarzy to Polacy. Dziś na początek wybraliśmy stronę Mottolino. Wczoraj w nocy dużo śniegu spadło przez to warunki były utrudnione. Rano działa tylko część wyciągów, pod koniec dnia uruchomili większość/wszystkie. Dziś było całkiem słonecznie, prognozy na następne dni nie są najlepsze.
  2. Zdjęcia: Od góry: 1 trochę samochwalstwa,2 widok z Penken po wjeździe z Finkenbergu gdzie mieszkaliśmy, 3 nasza chałupka wakacyjna. Trochę tu spokój na forum, więc może jakaś lekka burza by się zdała, bo po mojej relacji może się takowa wywiązać. Z góry zaznaczam: to jest moja subiektywna opinia nt tego miejsca i mam do tego prawo. Ponadto chciałbym krytyków poinformować, że w Alpy jeżdżę niespełna 20 lat średnio 2 -3 wyjazdy na sezon, więc trochę się tych ośrodków w karierze uzbierało. I to nie jest tak, że uważam, że ośrodek jest jakiś słaby, wręcz przeciwnie jest ekstra. Ale....ale to jest chyba najsłabszy ośrodek z tych topowych gdzie mamy powyżej 100 km tras z kolekcji moich zdobyczy. PS całą dolinę poza Ahornem zaliczyłem wcześniejszymi latami. Topografia ośrodka: Cztery a w zasadzie pięć szczytów z których można cieszyć się jazdą. PS strasznie ciężko na początku połapać się w całym tym bajzlu. Naprawdę jest ta topografia dość skomplikowana. Można się pogubić, nawet jak się ma w miarę rozwinięty zmysł orientacji. Pierwsza strefa wg mapy od prawej Horberg z kilkoma bardzo całkiem fajnymi trasami. Wszystkimi zjazdami trafiamy do Tappenalm. Ale jest tam na skraju taka niedługa trasa 15. Mało ludzi i można grzać. Zarąbista zwłaszcza pierwszy zakręt. Druga strefa to Penken z którego zjeżdża się jednym zboczem do Tapepenalm (tam gdzie Harakiri). Jest tam trzy krzesła i kilka może nawet naście zjazdów. Moim zdaniem najmniej atrakcyjna część ośrodka, bo stale jest tam ciemno i pełno ludzi. Zjeżdża się do Tappenalm gdzie schodzi się wiele tras z różnych kierunków. Nie widziałem chyba tak niebezpiecznego miejsca w ośrodkach, w których byłem. Z Penken w stronę Mayrhofen jest kilka krótkich tras. Jak wjechać od Finkenberg to z tego miejsca w stronę Finkenberg idą bardzo przyjemne dwie trasy. Jedna krótka, ale szerokaśna pod gondolą, a druga do krzesła Katzemoos. Ta nam się jednego dnia tak spodobała, że z synem objechaliśmy ją chyba z 17 razy. Widać to na EKG. Strefa trzecia Horbergjoch i Rastkogel. Dostać się tam można od strony Finkenberg i Mayrhofen 150 er Tux. Taki wielki autobus na linie. I to moim zdaniem jest najlepsze miejsce do jeżdżenia w całym ośrodku. Szeroko z wieloma wariantami, z dalekim wglądem w głąb tras. No w zasadzie na każdej trasie jak pusto to pełen grzejnik i czysta krawędź na GS. Trasy pięknie nasłonecznione. Dwa długie jedno krótkie krzesło obsługują naprawdę duży kilometraż i areał. Piękne miejsce. Spędziliśmy tam dużo czasu nawet jak wiało tak, że łepetynę urywało. Czwarte miejsce Egalm. No w zasadzie fajne. Trasy ok. Jednak wydajność wyciągów ponad miarę jak dla mnie zwłaszcza w strefie gdzie na jednej trasie poruszają się narciarze wyrzucani z Lattenalm i Egalm Nord jest tam takie wrażliwe miejsce. Za to widoki na Hintertux piękne. Dobra starczy tych wypocin. Teraz plusy dodatnie i plusy ujemne. Plusy. Infrastruktura, nowoczesność ilość tras i wyciągów. Długość większości tras też słuszna. Minusy; największy to oczywiście nasycenie narciarzy na trasach. Nawet jak nie ma kolejek do kolejek to tych ludzi jest jak "mrówków" w wielu miejscach. W kilku miejscach niebezpieczne przecinanie i schodzenie się kierunków jazdy. Przypomina mi to trochę Flachau. Trochę skomplikowana topografia zwłaszcza na Penken. Bardzo mało długich niebieskich tras (nie tam, żebym za nimi jakoś tęsknił). Tak faktycznie to chyba jedna szeroka, ale krótka na Tappenalm. Pozostałe jak są to w zasadzie większości trawersówki, których ja jako trasy nie uznaję bo niby co tam można jechać? Także moim zdaniem nie jest to ośrodek dla początkujących. A pomimo to "ludziów jak mrówków". Z całej doliny to jednak Arena zwłaszcza od Gerlos wypada o wiele lepiej. Nawet z tej perspektywy to i Hochzillertal też jest lepszy. Tuxa pomijam bo to inna kategoria rozpatrywana w terminach listopadowych. A co wam się tam podobało lub nie. Zapraszam do dyskusji. Pozdrawiam. No i teraz się waham - kliknąć wyślij czy nie 😁. A co tam niech idzie.
  3. Jestem właśnie w Alpbach (ośrodek Ski Juwel). Pogoda jak widać na załączonym zdjęciu Dojazd: przez Niemcy, bezproblemowo, mały ruch, zero kontroli na granicach. Przy kupnie karnetu trzeba było pokazać certyfikat szczepienia i skanowali kod QR. Działają wszystkie wyciągi poza orczykami, otwarta jest większość tras. Trasy twarde, śniegu na trasach jest wystarczająco ale przydałby się nowy opad, czuć że śnieg jest w dużej części sztuczny, pod koniec dnia na stromszych odcinkach robi się lód. Poza trasami śnieg jest, ale raz że skorupa, dwa że często wystają z niego różne rzeczy. Ludzi mało. Kolejek do wyciągów brak, często z dziewczyną jechaliśmy sami na 6-osobowym krześle albo w gondoli. A dzisiaj jest niedziela. Ciekawe jak będzie jutro. W gondoli trzeba nosić maseczki, na krzesełkach nie trzeba, z przestrzeganiem różnie, większość ma ale nie wszyscy, dzisiaj nie widziałem żeby ktoś z obsługi zwracał uwagę tym co nie mają. Ogólnie najeździliśmy się i nałapaliśmy witaminy D na słońcu 
  4. Zdjęcia może wrzucę jakieś. Jednak na razie mam tylko trzy. Szkoda czasu na robienie fotek. Ośrodek bardzo sympatyczny, "Kolorowe" tzn pokręcone fajne trasy. Szybkie wyciągi. Mało ludzi. Czego chcieć więcej. EKG ponad 60 km w dół. Podoba mi się tu. Pozdrawiam. Ps ta starsza część ośrodka ze starymi kanapami, ale jednak wyprzęganymi jest o wiele fajniejsza. Można pojeździć.
  5. Witam Forum obserwuję od kilku lat, rzadko się odzywam choć czasem coś napiszę, generalnie jak nie mam nic sensownego do powiedzenia to się nie odzywam. Ośrodki, w których bywałem też już zostały tu już dokładnie opisane, tym razem jednak wrzucę relację z wyjazdu bo o ośrodku w którym byłem zbyt wiele tu nie ma. Jako, że mój wyjazd był mocno rodzinny, to znaczy ja, żona starsza córka jeżdżąca, druga córka 2,5 roku + dziadkowie do opieki (ta trójka nie jeżdżąca) celowaliśmy w mniejsze ośrodki, żeby wyrobić się w rozsądnej kwocie i niejeżdżący też mieli co robić. Najpierw kupiłem bilety do Genewy a potem szukałem ośrodka gdzieś blisko ale we Francji, tutaj dziękuję użytkownikom fafek i Jeeb za porady. Stanęło na Notre Dame de Bellecombe w Espace Diamant i to był super kierunek, czas podróży od wyjścia z domu do dotarcia do rezydencji na miejscu to 7 godzin ( biorąc pod uwagę 2 godz. na lotnisku przed odlotem i prawie godzinę po przylocie to dobry wynik). Przede wszystkim był śnieg, nie tylko w górach ale też w miasteczku, może trochę zsiadły i zmrożony ale był, poza tym pogoda, już od pierwszego dnia lampa. W miasteczku w nocy i do południa było około -5 stopni, po południu robiło się +5. Ludzie wbrew temu co słyszałem bardzo sympatyczni, nawet niektórzy mówili po Angielsku a Ci którzy nie mówili i tak się starali jakoś porozumieć. Jako, że to forum narciarskie to relację zacznę od balonów ;-). W miasteczku obok w pierwszy weekend naszego pobytu odbywał się festiwal balonów na gorące powietrze, pojechaliśmy tam oczywiście na nartach. Miało być ich 30, my naliczyliśmy 16, ale wiatr wiał tak, że zaraz po starcie odlatywały do Megeve, więc pewnie część już odleciała. Sam ośrodek choć nie z pierwszej ligi to ma 192 km tras i jest rozciągnięty na dużej przestrzeni, wyciągi to mix nowych szybkich krzesełek, starszych krzesełek i szybkich talerzyków, nam bardzo przypadł do gustu. Mimo, że reklamuje się jako rodzinny to nocny mróz powodował, że śnieg był solidnie zmrożony i nawet na łagodnych trasach szybko nabierało się prędkości, czerwonych też było sporo, kilka czarnych, niektóre z muldami, do tego sporo atrakcji dla dzieci: trasy do ski-crosu, park elfów. Duże przestrzenie, mało ludzi to jest to co takie aspołeczne istoty jak ja lubią najbardziej. W tych częściach ośrodka, z których trasy nie prowadzą do żadnych osad na każdym słupie wyciągi straszy informacja "bądź w swoim resorcie przed 16" ale oznakowanie okazuję się bardzo dobre są tabliczki nie tylko z nazwami tras ale też drogowskazy do jakich miejscowości jak dojechać. Słońce, mróz, widoki na Mount Blanc wszystko super, jedyną skazą są ceny w restauracjach, drugie danie 20EUR, piwo od 6 do 8 EUR, ale mieliśmy tego świadomość już przed wyjazdem, poza tym mieliśmy kuchnię w apartamencie i trochę pichciliśmy sami. Pozdrawiam Marcin Jako, że to moja pierwsza relacja z góry przepraszam admina jeśli zdjęcia są za duże i upoważniam do ich usunięcia lub edycji.
  6. W ubiegłą niedzielę (15.12) wybrałem się wraz z trzema przyjaciółmi na pierwsze nartowanie w tym sezonie - wybór padł na Białkę. W planach było jeżdżenie do wtorku. Ruszamy jeszcze w środku nocy czyli około 2:30. Za Krakowem przejaśnia się i widoki coraz bardziej cieszą. Na kwaterze jesteśmy po 8:00 rano, przebieramy się i o 8:30 idziemy w kierunku kas - pogoda na razie przepiękna. Później chmury trochę przyszły, ale dalej jest fajnie. Około południa następuję awaria zimnego krzesła wzdłuż czerwonej trasy - awaria trwa około 2h. Część ludzi nie wytrzymuje i idzie z buta pod górę, część jedzie na Remiaszów, bo z głośników płyną komunikaty o podstawieniu autobusów. Od tego momentu stoki bardzo pustoszeją i jeździ się do wieczora genialnie, zwłaszcza, że po zachodzie słońca temperatura całkiem raźno spada. Ktoś tu pisał, ze w Białce nie ma widoków:-) Jeździmy praktycznie do zamknięcia ośrodka Niestety przy przedostatnim zjeździe na trasie nr 6a, chwila nieuwagi i popełniam głupi błąd, który kończy się niby niegroźnym upadkiem. Niby, bo przy upadku kciuk lewej dłoni wygina mi się nie w tą stronę co trzeba. Zjeżdżam szybko na kwaterę i jadę do szpitala do Nowego Targu. Tam rtg i fatalne wieści - 4-6 tygodnie gipsu + konieczna po powrocie do domu konsultacja ortopedyczna, aby stwierdzić czy nie są całkowicie zerwane więzadła i czy samo usztywnienie wystarczy, czy jednak zabieg/operacja. Rano w poniedziałek jeden z kolegów podwozi mnie do Krakowa, stamtąd już pociągami dojeżdżam do Piaseczna. Niestety z powodu tej kontuzji jestem zmuszony odwołać wyjazd do BKK i TH, który miałem zaplanowany na początek stycznia, rower też oczywiście odpada ech.
  7. Wczoraj późnym wieczorem decyzja zapadła - jedziemy do Solden Decyzja niby była wczesniej, ale ekipa nie mogła znaleźć noclegów odpowiadającym budżetowi Początkowo szukalismy aparatmentów czwróki i dwójki ale ostatecznie zdecydowalismy się na szóstkę. Chodzilo mi po głowie Mayrhofen i Zillertal Arena, ale to znowu okładamy na później Koło 22 znajomy napisał, że znalazł fajny apartament w Solden i zebysmy sie szybko decydowali...szybko cos na telefonie przeczytalam o ci jak - sypialnia i lazienka dla mnie i mojej drugiej połowy wiec okej Póki co czytam rózne info w necie i jakies relacje i jeszcze większą mam ochotę, dobrze, że już tylko 3 tygodnie do wyjazdu. Za oknem dzisiaj mam piękne słońce i lekki mrozik i mam nadzieję, że w Solden przywita mnie podobna pogoda Póki mam jeszcze troche czasu do wyjazdu, może coś mi podpowiecie gdzie i co warto zobaczyc? Gurgle oczywiscie tez w planie Aha, 6 osób dobrze jeżdzących i radzących sobie na każdej trasie
  8. Poniżej relacja z 4 dniówki narciarskiej (02-05/03) do Salzburger Lungau. Dzień 1. Dojazd busem z @JurekBydprosto na stok w ośrodku Fanningberg. Ośrodek niewielki (dwa krzesła i jeden orczyk), ale ma swój urok. Sporo tras w lesie, no i pusto na stokach. Pogoda na razie średnia, ale ten dzień taki miał być. Poniżej widoczna gondolka w ośrodku Grosseck-Speiereck i wspaniała trasa Diretissima. Będziemy tam za dwa dni. Trasy przy orczyku też świetne. Dzień 2. Ośrodek Katschberg - położony na dwóch górach Tschaneck i Aineck. Rano jedziemy busem do miejscowości Katschberg. Pierwsze kroki kierujemy do trzyosobowego krzesła wiozącego nas na Aineck. Powodem jest zachwalana na forum i nie tylko trasa A1. Powiem krótko, trasa jest FENOMENALNA!!! Długa (6km), pokręcona, zalesiona i o coraz bardziej zwiększającym się nachyleniu. Cud, miód i orzeszki. A1 zjeżdżamy kilka razy, później jeździmy jeszcze innym wariantami m.in trasami nr 28,29 i 30. Około południa postanawiamy przebić się na drugą górę w ośrodku, czyli Tschaneck. Na początku z Ainecka zjeżdżamy trasą 11. Też jest świetna. Same trasy na Tschanecku jednak nie zachwycają. Możliwe, że gdybyśmy pojechali tam najpierw odbiór byłby inny, ale po trasach na Ainecku to jednak nie to. Na koniec dnia ujeżdżamy trasy przy najwyższej gondoli, głównie trasa nr 30. Fenomenalna szerokość i położenie na uboczu powoduje, że trasa mimo późnej pory jest praktycznie nie rozjeżdżona. Ostatni zjazd trasą nr 11 do busa - świetny narciarski dzień Popołudniu idziemy na zakupy do Spara, przy okazji zwiedzając miasteczko w którym mieszkamy - Sankt Michael in Lungau Dzień 3. Ośrodek Grosscek-Speiereck. Ośrodek podobnie jak Katschberg położony na dwóch górach Speiereck i Grosseck. Rano ujeżdżamy trasę nr 2 przy gondoli Sonnenbahn z uwagi na jej południowe położenie. Popołudniu będzie płynąć. Trasa jest długa (5km) i ponownie taka jak lubię. Pokręcona, zalesiona, po prostu tylko jeździć. Po 11:00 ruszamy na dalszą eksplorację ośrodka. Przy zjeździe z górnej stacji gondoli Sonnenbahn trochę mylimy trasę i zamiast pojechać w stronę krzesła nr 5, podjeżdżamy pod orczyk nr 7. Szybko wciągamy się nim do połowy i uciekamy na prawą stronę. Czarna trasa nr 4b widziana z krzesła nr 5. Po południu ujeżdżamy trasę Diretissima, wspaniała, dodatkowo jej położenie powoduje, że nie degraduje się tak szybko jak ta przy Sonnenbahn. Ostatni dzień w Lungau. Wybór jest prosty ośrodek Katschberg. Tym razem startujemy spod gondoli na Aineck. Dojazd znacznie łatwiejszy. Zjeżdżamy klasycznie A1, później przerzucamy się na trasę w stronę Katschbergu, czyli nr 11 oraz czarną 11a. Na niej zwłaszcza pierwsza ścianka robi wrażenie. Końcówka trasy 11a Pogoda i widoki przepiękne. Na samej górze lekki mróz i zero wiatru. I koniec, około 15:00 pakujemy się do busa Jurka i po około 11h jazdy dojeżdżamy do domu. 4 dniówka intensywna, przejechane ponad 330 km (dół i góra). Pierwszy raz byłem w małych ośrodkach w Austrii i muszę przyznać, że jestem zachwycony. Niby tras niewiele ale praktycznie każda godna polecenia. Wpływ na pozytywny odbiór miała też na pewno świetna pogoda, no i last but not least towarzystwo:-) Przy okazji dziękuję @JurekByd, Arkowi i trzeciemu chłopakowi którego imienia niestety nie pamiętam, którzy organizowali ten wyjazd, przygotowywali nam jedzenie oraz codziennie rano dowozili nas na stok i popołudniu zabierali nas na kwaterę - dzięki Panowie.
  9. Tydzień na narciochach w ukochanym narciarskim kraju minął szybko. Trochę czasu jest w pracy można skrobnąć parę słów. Jeździliśmy standardowo od Niedzieli do Piątku. W obawie przed kaprysami pogody i możliwością zamknięcia ośrodka wykupiliśmy karnet Zilertal, który obejmuje całą dolinę Ziller plus właśnie ośrodek Wildkogel. Mieszkaliśmy w Neukirchen. Dojazd trochę ciężki 80 km przez Ski Welt, Kitzuhel i Pass Turn. Małe miasteczko wciśnięte dosłownie między góry. Wąskie uliczki na jeden samochód. Jednak ma to swój urok. Kwaterę mieliśmy przy przystanku skibusa, któren w dwie minuty dowoził nas do Wildkogelbahn. Powrót do miasta na nartach, jakieś 150 m spacerkiem i jesteśmy na kwaterze. Pogoda 4 dni lampa. 2 dni połowicznie opady śniegu trochę mgły, trochę słońca, taki przeplataniec. Piątek zimno niemiłosiernie mgła duża wilgotność. Zwinęliśmy się o 13 i w drogę do domu. Sam ośrodek jest niewielki. Zbudowany w wysoko położonej kotlinie. Pogubić się raczej nie sposób. Trasy niezbyt długie poza cudną trasą do Neukirchen, Tyle, że trzeba z końca trasy skibusem dojechać do Wildkogelbahn. No jest jeszcze długa niebieska obsługiwana przez gondolę, ale dość mocno obciążona. Infrastruktura. Dwie gondole z miasteczek jako transport narciarzy do góry. Jedna gondola w samym "właściwym" ośrodku. Jedno krzesło z bąblami. Trzy krzesła odkryte. Jeden orczyk. Trasy jak pisałem niezbyt długie, tyle, że wariantów zjazdu bardzo dużo co poza wspomnianą niebieską 5 skutkuje tym, że trasy są praktycznie puste. Te przy orczyku to już w ogóle jakby były nasze prywatne. Można poszaleć i poćwiczyć całkiem nieźle. Ogromne połacie terenów do jazdy poza trasą. Warunki śniegowe. No cóż wiemy ile napadało przed naszym przyjazdem. Jak się raz wywaliłem poza trasą to moja prawie dwumetrowa narta pionowo z butem schowała się w śniegu cała. A chcąc się podeprzeć kijem, żeby się wygramolić to wpadał cały plus ręka do łokcia. Te domki takie co maja pobudowane, takie bacówki czy cóś to równiutko po same dachy zasypane. I tu teraz napiszę na grubo po takim śniegu na trasach to ja sobie nie przypominam, żebym jeździł. I to nie jest spowodowane tylko dużymi opadami, tylko jakimś czynnikiem, którego nie ma w innych ośrodkach. A mam porównanie bo jeden dzień jeździliśmy na Zillertal i tam takiego śniegu nie było. A w czym rzecz. Pomimo mrozów, po sztruksie jak się jechało rano to plomby z zębów nie wypadały. Nie było słychać tego charakterystycznego dźwięku spod nart, którego już od dawna nie lubię. Był miękki a jednocześnie trzymający porządnie. A w godzinach popołudniowych tam gdzie się tworzyły odsypy to między nimi nie wyślizgiwało się na gładko i twardo tylko cały czas fajnie miękko. Bardzo przyjemnie się po czymś takim jeździ. Tak jak pisałem w Zillertal było o wiele bardziej twardo i między odsypami gładko i wyślizgane. Nie mam pojęcia skąd taka różnica. Podsumowując. Na plus klimat, śnieg i mało ludzi. Na minus długość i zróżnicowanie tras. Czy pojadę tam jeszcze raz. Raczej nie, ale to dlatego, że dużo mam jeszcze do odwiedzenia w Alpach. Fotki dam później bo coś nie mogę połączyć się z telefonem. Pozdrawiam.
  10. Po ponad tygodniowej nieobecności na forum w końcu przyszedł czas na zrelacjonowanie mojego wyjazdu w Alpy, a dokładnie do znanego wszystkim ośrodka Ischgl-Samnaun. Wyjazd z Brennej około 3 rano, na miejscu ( Mathon) byliśmy w okolicach godziny 14:00. Szybkie rozpakowanie się, a następnie ruszyliśmy do Ischgl po karnety. Po powrocie partyjka w tysiąca i kilka piwek na lepsze spanie. Dzień 1 Niedziela Dzień zapowiadał się bardzo ciekawie, przed wejściem do domu około 50 cm świeżego co zwiastowało super jazdę. Otwarte było około 100km tras, związku z tym kręciłem się w okolicach Idalpu, Hollboden i Paznauner Thaya. Na trasach szybko zrobiły się muldy, ale jazda była bardzo przyjemna, również poza trasami. Z godziny na godzinę pogarszała się widoczność co znacznie utrudniało jazdę. W okolicach 15 zbierałem się z góry bardzo zatłoczoną "jedynką". Na dole 2 piwka w Kuhstall i powrót skibusem do domu. Dzień 2 Poniedziałek Pogoda podobna jak dzień wcześniej. Wyjątek był taki, że wyciągi nie chodziły. 5 stopień zagrożenia lawinowego + pozamykane drogi w stronę Kappl i Galtur. Zostaliśmy uziemieni także ten dzień wykorzystaliśmy na zwiedzanie Ischgl. Dzień 3 Wtorek Rano jeszcze lekko zachmurzone, ale w okolicach 10 zaczęło wychodzić słońce. Z początku czynne było tylko kilka tras, ale z każdą chwilą ich przybywało. Po 12 chodziło już ponad 130 km tras i dało się przejechać na stronę szwajcarską na Alp Tridę. Od razu rozluźniło się na stokach i można było rozwinąć skrzydła. Jazda była wyśmienita, do końca męczyłem Alp Tridę wszystkimi dostępnymi trasami. Powrót do Ischgl w okolicach 16 tym razem "5" z Pardatsgratch na której było o wiele luźniej niż na "1". Dzień 4 Środa Od rana lampa, otwarte prawie wszystko, na trasach luźno jedynie z wyjątkiem Idalpu. Kierunek Piz van Gronda, a potem oczywiście słynna 80 w stronę Samnaun. Widoki nieziemskie, a trasy 40, 42 i 80 niesamowite. Z Samnaun uderzyłem w kierunku Alp Bella gdzie wcześniej nie byłem. Trasy tam również bardzo przyjemne. Potem był czas na zasłużoną przerwę. Następnie pokręciłem się trochę w Alp Tridzie i ruszyłem w stronę Greitspitze. Z Niego kilka zjazdów 14, 70, 72 i przejazd do kanapy C2 i trasy 23 i 24. Do końca dnia pojeździłem trochę na Idalpie i powrót taki sam jak zeszłego dnia (5 + 1). Dzień 5 Czwartek Nowy dzień przywitał nas słoneczkiem. Z rana znów atak w stronę Piz van Grondy. Musiałem zabrać tam mamę i siostrę, które wcześniej ze mną tam nie były. Następnie kilka zjazdów w okolicach Palinkopfu i po raz kolejny zjazd "80". Przerwa na Alp Tridzie i kilka zjazdów z Greitspitze oraz z Idjoch w stronę Idalp. Podobnie jak w poprzednich dniach końcówka na Idalpie. Powrót do miasteczka również tymi samymi trasami. Na koniec troszkę się zachmurzyło, ale na następny dzień prognozy były optymistyczne. Dzień 6 piątek Piękne słońce od rana do tego ostrzejszy mróz niż w poprzednich dniach. Około -18 na górze. Na niektórych trasach około 10 cm świeżego. Plan na dzisiejszy dzień to jazda złotym szlakiem. Start o 8:30 z samego dołu. Koniec 12:00 pod Schatzi. Potem przerwa na piwko i wyjazd gondolą A3 następnie zjazd do kanapy prowadzącej na Viderjoch i jazda do końca dnia po stronie szwajcarskiej. Kolejny wspaniały dzień na nartach. Żal, że w sobotę trzeba wracać. Dzień 7 Sobota Wyjazd z Mathon około 8:15. Droga przebiegła bezproblemowo. Około godziny 18:15 byliśmy w domu. Podsumowując: Ischgl to fantastyczny ośrodek. Każdy znajdzie trasy dla siebie o każdym stopniu trudności. Miłośnicy jazdy po za trasowej również będą zadowoleni. Infrastruktura na bardzo wysokim poziomie. Mnóstwo knajp i barów na stokach. Miasteczko również piękne. W Ischgl zarówno na stokach jak i w mieście nie da się nudzić. Poniżej jeszcze krótki krótki filmik z całego wypadu. Pozdrawiam. https://www.youtube.com/watch?v=LQUqSG6pAQA
  11. Witam w tym tygodniu doszła w końcu do skutku długo planowana wycieczka po Beskidzie Śląskim i jego stacjach narciarskich. Plan trasy to Brenna-Szczyrk- Wisła- Ustroń- Brenna przez Blatnia- Klimczok- Skrzyczne- Barania Górę- Soszow- Czantorie- Rownice. Poniżej fotkiZaczynamy w poniedziałek od schroniska na Blatniej trochę mgliście ale i tak fajnie.Powyżej cztery foty Z Klimczoka i jego niedziałającego(?) wyciagu. Idziemy dalej poniżej w oddali BSA i produkcja śniegu Idziemy dalej Sanktuarium w Szczyrku Pogoda coraz lepsza ciśniemy dalej. Poniżej parę zdjęć z drogi na Duże Skrzyczne. Trasa FIS, Kaskada, orczyk, kanapa na Skrzyczne z JaworzynyJesteśmy na szczycie mam dosyć jeść pić i spać a jutro dalej w drogę. Ruszamy w kierunku Małego Skrzycznego po drodze mijamy nową kolej linowa.Idziemy dalej w oddali zbiornik na Hali Skrzyczenskiej oraz kolej z SoliskaZbliżamy się do Malinowskiej Skały potem Barania Góra i widok m.in. na Babia Górę I w końcu BaraniaChwilą na podziwianie widoków i czas dalej ruszać poniżej Schronisko pod Barania Góra wraz z niszczejacym wyciagiem Schodzimy w Wiśle Glebce idąc przez Przełęcz Kubalonka, mamy dość łapiemy taxi bo na pociąg zbyt długi czas oczekiwania a innego transportu zbiorowego w poblizu nie widac i jedziemy na drugą stronę Wisły niestety zgrzyt trafiamy na złodzieja który kasuje nas 85 pln za kurs. Dziękujemy Panie Wacku. Poniżej sorry JC ale muszę umieścić antyreklame tej zacnej mafijnej instytucji, najwyżej edytuj.CDN Pozdrawiam
  12. arnoldd

    Osttirol

    Jako że Bawaria ma ferie to tym razem kierunek Tyrol Wschodni No i co tu dużo pisać - znowu nuda 😁 Wczoraj byliśmy w Lienz.Taka prawie że Białka jeżeli chodzi o ilość tras - 20km😁 No może jednak nie . Dwadzieścia kilometrów ale takich prawdziwych. A chyba nawet więcej bo są powytyczane trasy których nie ma na mapach. Mają śnieg to się bawią. A ludzi o godzinie jedenastej w sobotę w całym ośrodku było tylu ilu w Białce stoi o tej porze w kolejce do kolei nr 4😂 A tak wyglądała jedna z tras o godzinie czternastej trzydzieści Pozdrawiam 🤗
  13. Witam, chciałbym się podzielić wrażeniami z wyjazdu do Civetty i Marmolady/Arabby z ostatniego tygodnia. Mieszkaliśmy 900 m od stacji gondoli w Alleghe w budżetowym apartamencie 70 euro za 6 nocy! Dzień zawsze zaczynał się tak samo wjazd o 8.30 jedną z pierwszy gondoli na szczyt. Następnie szybkie wpięcie narty płaski zjazd i wjazd większą gondolą do góry do Col Baldi. Pogoda fajna lekkie chmurki przebija słońce. Pierwszy zjazd trasą 9 następnie kilka zjazdów na 16. Wrażenia pozytywne stoki fajnie zróżnicowane, szerokie poziom przygotowania tras najwyższy! Następnie trasy 21, 23, 29 - uśmiech na twarzy pozostaje. Udajemy się w stronę Zoldo, biała gondolka wprowadza nas na szczyt trasy 38, 39. Objeżdżamy wszystkie trasy w tym rejonie wszystkie fajne. Następnie 41, 40 super do carvingu od góry można cisnąc praktycznie zero ludzi! Kolejne dni mijają podobnie. Trasy z Col Baldi 14, 8, 14 do gondoli są super szerokie, brak lodu ludzi za każdym razem zero kolejek do gondoli. W dzień 4 udało nam się przetestować narty Fischera za free. Jeżdzę na starych Progessorach 800 z sezonu 13/14 teraz skusiłem się na slalomowe dokładnie te http://www.skionline.pl/worldskitest/wc-sc,testy,17-18,narty-race-sl-mezczyzni,1068.html, bo nigdy nie jeździłem na pożądnych tego typu. Super narta do krótkich skrętów! Następnie testowałem coś 'zbliżonego' do moich - RC4 DTX http://www.skionline.pl/worldskitest/rc4-the-curv-dtx,testy,17-18,narty-high-performance-mezczyzni,1080.html . Super narta łatwiejsza w prowadzeniu do moich, lepsza stabilność większa prędkość. Żal było oddawać te narty. Niby można było testować 1 h każdą nartę, ale nikt czasu nie liczył. Miasteczko testowe promowało jeszcze markę Spyder i stało kilka Mercedesów jakiś sportowy i SUV. Kończymy 4 dzień na Civetcie. Dzień 5 Marmolada/Arabba. Pierwszy zjazd Marmoladą ciekawa trasa czerwona chociaż brak słońca na trasie doskwiera. Widok z góry zapiera dech w piersiach. Następnie po zjeździe 7 km udajemy się długą kanapą do Arabby. Na trasach z górnych części Arabby muldy i dużo ludzi udajemy się na Belvedere nową gondolą 10 os. jeszcze pachnąca nowością tutaj są fajne, szerokie trasy. Po przewie udajemy się na Cherz i następnie do samochodu w Malga Ciapela. Ilość km w dół każdego dnia ok. 45-50. Arabba mnie nie zachwyciła ogrom ludzi i muldy bardzo wcześnie. Jadąc wyciągami obsługa upycha ludzi jak do Japońskiego metra. 10 osób mniej by weszło a komfort byłyby lepszy! Podsumowując: Civetta numer 1 w moim prywatnym rankingu. Mało ludzi zero kolejek i miejscami sztruks do godz. 14! Na stromych częściach stoków brak lodu. Na koniec kilka zdjęć.
  14. Na początku witam serdecznie wszystkich. Po tygodniowym odpoczynku z nartowaniem czas na kolejny tydzień zimowego szaleństwa. Tym razem padło na Kronplatz. Jakieś 2 godzinki temu zostałem zakwaterowany do apartamentu w Rezydencji Terentis w miejscowości Terenten. Dodam, że jestem z zorganizowaną grupą także mam 2 możliwości dojazdu na stoki. Pierwsza to autokar, którym przyjechaliśmy, druga to ski bus. Oczywiście wybieram te drugą opcję, bo jeśli wybrał bym autokar to prawdopodobnie śniegu na Plan de Corones zasmakował bym dopiero około 10:00... Sama podróż, przebiegła bardzo sprawnie. Pod wyciągami byliśmy około godziny 11:30, kupiliśmy karnety i udaliśmy się na miejsce naszego zamieszkania. Pogoda nas rozpieszcza, powitało nas piękne słoneczko no i podobno ma tak być aż do wtorku, co dalej zobaczymy ale nie wygląda to źle. Poniżej kilka zdjęć z Terenten, a jutro już na bieżąco będę relacjonował ze stoków
  15. W tym roku po raz kolejny padło na Soelden. Wraz z tatą, wujkiem i siostrą wyruszyliśmy w sobotę około 4:00 z Brennej. Droga przebiegła bez problemów, jedynie w okolicach niemieckiej granicy spotkał nas około 20 minutowy korek. Na szczęście była to jedyna przygoda na trasie. Na miejscu pojawiliśmy się mniej więcej o 14:00. Szybkie zapoznanie się z apartamentem ( Solaris około 250 m od gondoli Giggijoch) rozpakowanie i ruszyliśmy kupić karnety. Potem oczywiście piwko + coś mocniejszego, 2 partyjki w tysiąca i trzeba było się kłaść spać bo mamy w zwyczaju, że musimy być pierwsi pod gondolą :D. Dwa pierwsze dni to istny raj, pełna lampa. Wszędzie sztruks, po prostu pływało się po stokach. (zdjęć nie wrzucam ponieważ kolega z forum MAIKEL również był w podobnym terminie, będą na koniec jedynie filmiki) W oba dni jeździliśmy od rana do około 16:00. Potem standardowo jakieś małe co nie co na wieczór i spać. Wtorek niestety zafundował nam mgłę i lekkie opady śniegu. My wybraliśmy się wtedy do sąsiednich Gurgli. Jazda bardzo fajna, wszystko ok. Jedynym minusem paskudna widoczność w wyższych partiach, ale dzień jak najbardziej na +. Dwa kolejne dni przywitały nas opadami śniegu. We środę spód twardy a na tym w okolicach 30-40 cm świeżego puchu. Po prostu miód. Wiadomo, że z biegiem czasu robiły się coraz to większe muldy, ale przynajmniej nie było nudno. W czwartek podobnie jak w środę, z jedyną różnicą, że puchu było w okolicach 10 cm. Warunki oczywiście genialne. Niestety czym wyżej, tym większa mgła. Trzymaliśmy się niższych partii co raczej jest zrozumiałe. Piątek do godziny 12 podobny jak czwartek, lekkie opady śniegu + mgła. Po południu przejaśniło się, a momentami nawet przebijało się słońce. Pozwoliło to na kilka zjazdów z wyższych punktów ośrodka. Na koniec oczywiście Electric Mountain Festival z Wild Culture w roli głównej. Podsumowując wyjazd był na prawdę udany. 2 dni słońca w zupełności wystarczyły na zwiedzenie wszystkich najważniejszych części Soelden. Zabrakło jedynie kolejnego słonecznego dnia na Gurgle. ale jak to mówią wszystkiego mieć nie można. Do Polski wyjechaliśmy około 7:30 na miejscu byliśmy o 17:30. Trasa powrotna również bez większych przygód, jedynie korek opóźnił nas o około 20 minut. Teraz szybko wyprać wszystkie rzeczy i znów pakowanie. Od soboty Kronplatz. Tak jak już pisałem zdjęć nie wstawiam, bo zbytnio się nie różnią od zdjęć MAIKEL'a. Poniżej obiecane filmiki, na razie 2. Potem coś jeszcze dorzucę. Pozdrawiam
  16. Wywołany do tablicy napiszę parę słów o wyjeździe. O samym Livigno pisał nie będę bo napisałem się już kilka razy więc wystarczy. Termin osławione Freeski niesie za sobą pewne korzyści finansowe czyli cały tydzień mieszkania ze skipasem za 240 Jurków. Oczywiście ryzyko jest, że nie będzie śniegu itd. Co otrzymałem za te 240 Eu. Mieszkanie wiedziałem czego się spodziewać bo byłem tam już kilka razy. Standard przeciętny brak zmywarki nie był zbyt uciążliwy. Poza tym normalny apartament w tej chałupce: http://www.livigno.com/capriolo/ Pogoda trzy na trzy. Trzy dni opadów ( w tym jeden bardzo intensywnych) trzy dni słońca Trasy ich przygotowanie co było otwarte a co nie. Ogólnie to stwierdzam, że ludzi jak na ten okres nie za dużo. Drzewiej na grudniowe Freeski bywało więcej a na kwietniowym to już duuużo więcej. I dobrze. Pomimo pozornie dużej ilości śniegu trasy w większości porobione tak na połowę a czasami na 1/3 szerokości. Przez pół tygodnia po stronie starej gondoli Carosello nie chodziło nic. Tylko te dolne orczyki. Po tej stronie na górę można było wjechać z centrum poprzez gondolę Tagliede. Mottolino chodziło całe, ale też szerokości okrojone. Ogólnie uważam, że można było przy tej ilości śniegu przygotować wszystko szerzej. Jednak gdy nie padał śnieg to wszystko było wyjechane na gładko i całkiem długo się taki stan rzeczy potrafił utrzymać No ale czego się spodziewać jak z mojej zapłaty za apartament na skipas idzie ok 100 Eu. Jak płaca taka jakość. Nie przeszkadzało mi to zbytnio zwłaszcza, że obłożenie tras poza niektórymi wyjątkami było normalne. Może i popsioczyłbym bardziej, ale....... Drugiego dnia poznałem fajną ekipę z Bielska. Dowódcą był instruktor i jego cała rodzina. Wszyscy bardzo mili i bardzo dobrze jeżdżący. Trochę a nawet trochę więcej niż trochę z nimi pojeździłem. W rozwoju moich nazwijmy to umiejętności bardzo dobre i pożyteczne doświadczenie. A poza tym nowy towarzyski bardzo fajny kontakt na przyszłość. Pozdrawiam Jacka i jego rodzinę serdecznie. Podsumowując wyjazd udany bardzo. Przede wszystkim ze względu na tych fajnych ludzi, których przypadkiem poznałem. A ogólnie nawet gdyby było mniej śniegu i mniej tras pootwierane to Livigno i tak ma w sobie to coś. Miło jest tam wrócić nie częściej niż raz na kilka lat - tak jak mi to się zdarza. Jednak pod względem czysto narciarskim i logistycznym zawsze preferuję Austrię. Ps pewnie w przyszłym roku ta stara wysłużona gondola Carosello 3000 zostanie wymieniona. Do stacji pośredniej postawiona jest już nóweczka spod igły. Myślę, że w przyszłym sezonie będzie petarda na samą górę. Zdjęcia za jakiś czas jak ogarnę przesył Pozdrawiam.
  17. Pierwszy raz pisze relacje z wyjazdu na telefonie. Zobaczymy jak pójdzie. interesy zawiodły mnie pod granice ze Szwajcaria do austriackiej miejscowości Feldkirch. Zwykle gdy coś takiego sie dzieje w tych okolicach czasowych, to obowiązkowo w bagażniku ląduje sprzęt narciarski na tzw. Wszelki wypadek. ze względów odległościowo czasowych, miałem wybór Solden, Stubai albo Pitztal. Ponieważ nigdzie nie było jakiejś szczególnej przewagi jeżeli chodzi o ofertę tras, a Pitztal jednak awizował otwarcie trasy czerwonej w nocy dotarłem na kwaterę. Haus Waldheim w miejscowości Koffels ok. 5 km od lodowca. Cena za jedna osobę ze śniadaniem i podatkiem 22,50 EUR. Czysto, schludnie bez jakiś rewelacji ale generalnie ok. Co mnie nieco zaskoczyło to przymrozek rano. Gdy dojeżdżałem ok 22giej było 6 stopni a tu rano szron na szybach. Na szczęście przednia i tylna ogrzewana szyba zrobiły co trzeba w czasie gdy wkładałem bety do samochodu. Pod lodowcem na parkingu garstka aut. Trochę klubów w tym reprezentacja Niemiec i jacyś juniorzy ze Szwajcarii. Karnet coś 44 EUR i jazda kretem w gore. Niestety spóźniłem sie minimalnie na pierwszego No i było trochę czekania. Właśnie dlatego wole gondolki. na gorze jest bajecznie. Jedna trasa oddana publiczności z boku trenują zawodnicy. Ok. 12:30 zbierają tyczki i otwierają trasę dla zwykłych śmiertelników. Przez co dało w sumie pojeździć sie dwiema trasami. Jezdze do 14tej, bo raz ze muszę dalej a dwa i tak zamykają wtedy zabawę dla narciarzy. Dzien był bajeczny. Ludzi jakaś garstka. Trasę miałem praktycznie dla siebie. Jazda na okrągło w warunkach jak w najlepszych dniach lutego lub marca. Chce sie więcej, No ale póki co sie nie da. Jest jakaś nadzieja na Hinter w drodze powrotnej, ale będzie cieżko. a tu pare zdjęć:
  18. Jak w temacie. Będę tam na nartach w tym terminie. Prośba do tych, którzy znają to miejsce o wszelkie informacje. Co warto zobaczyć, gdzie iść, ciekawe trasy itp. Bardzo mnie interesuje gdzie można dobrze smacznie zjeść w jakiejś hucie na stoku oraz w miejscowości Dienten bo tam będziemy mieszkać. Za wszelkie info z góry dziękuję. PS śniegu do oporu i to mnie cieszy. A jakby kto z forowiczów też tam był w tym terminie, chętnie się spotkam. Pozdrawiam.
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...