Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Wybór nart z grupy Allround / Allmountain


mihumor

Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, waldek71 napisał:

Niemniej jednak należałoby zaakceptować fakt, że jest grupa ludzi, którzy po nabyciu podstawowej techniki nie mają potrzeby dalszego progresu. Wiem, że to głupio brzmi, ale to dość duża grupa, która traktuje wyjazd na narty jako obowiązkowy element całorocznego planu urlopowego. Doskonalenie techniki poza oczywistymi rzeczami jak pewność jazdy, wzrost bezpieczeństwa swojego i współnarciarzy daje też wzrost poczucia własnej wartości i radość z pokonywania kolejnych barier. Ale ludzie są różni. Im też się należy, chociaż czasami pewnie każdy miał inne myśli podczas szybkiego zjazdu spotykając osobę, której być tam zdecydowanie nie powinno.

Cześć

Jacek nam to wykasuje jak wróci...ale może nie...

Chodzi właśnie o to, że takie podejście nie powinno mieć miejsca. Jazda na nartach to nie jest gra w kometkę przez bramę na działce. Podejście wakacyjne jest oczywiście OK jeżeli jest obudowane świadomością tego jak łatwo sobie lub komuś na nartach zrobić krzywdę. Obserwując beztroskę ludzi na stokach oraz znając dziesiątki przypadków zdarzeń, wypadków, kontuzji odniesionych na stokach uważam, że za wszelką cenę trzeba uświadamiać wszystkich jeżdżących na nartach o odpowiedzialności jaka na nich spoczywa.

Wszechobecne podejście (nie wiem czy wiesz ale aktualne założenia programów nauczania w krajach alpejskich mają takie dyrektywy - ma być lekko, łatwo i przyjemnie) sprzedające narciarstwo jako modną rozrywkę dla każdego jest po prostu przejawem chęci sprzedania usług i rzeczy i nie ma nic wspólnego - więcej, stoi w sprzeczności - z bezpiecznym i świadomym uprawianiem tego sportu.

Ani narciarstwo nie jest dla każdego, ani nie jest bezpieczne, ani nie jest wesołą zabawą. Może być - ale uprawiane świadomie.

Pozdrawiam serdecznie

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mitek napisał:

za wszelką cenę trzeba uświadamiać wszystkich jeżdżących na nartach o odpowiedzialności jaka na nich spoczywa.

Zgadzam się z większością tego wpisu, a nawet czuję się organicznie z nim związany, ponieważ 1) podczas jazdy na nartach pomimo pustego stoku i dobrej tzw. formy dnia włącza mi się zawsze ta cholerna lampka ostrzegawcza, a 2) jako aktywny osobnik znam smak bólu, łez i krwi, i znam też słodki smak satysfakcji, gdy uda się je pokonać. A wracając do tematu jeżeli uczestnikom kursów będzie się oferowało drogę przez mękę, to ta gałąź rekreacji upadnie, a sami zawodnicy nie utrzymają ośrodków. Pominąwszy wyjątkowe osobniki, ludziom nie chce nie ciężko pracować😀. Myślę, że też zupełnie inną kategorią uczących się są dzieci już jeżdżących narciarzy. Chcąc, nie chcąc, przejmują pewne nawyki i zwyczaje.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Lexi napisał:

..dokładnie - jest grupa ludzi które są nazwijmy ich "narciarzami niedzielnymi" którzy doskonale zdaja sobie sprawę ze mistrzami świata nie zostaną i interesuje ich tylko rekreacja na nartach na których czują się bezpiecznie a nie musza specjalnie się wysilać żeby okiełznać narty do opanowania których brakuje im umiejętności..

i bardzo chętnie pewnie skorzystają z informacji jakie im serwuje Pan Tomasz Kurdziel.

Chciałem zwrócić uwagę, że Pan Tomasz polecił narty all-mountain dla WSZYSTKICH narciarzy, niezależnie od poziomu zaawansowania, także ekspertom. To JEST trochę dziwne... poza tym powiedział „allmountain dla wszystkich bez wyjątku”, a nie „ allmountain dla rekreacyjnych, ale jak chcesz się rozwijać to TYLKO sportowe GS/SL”. A to całkiem spora różnica. Nie opowiadam się po żadnej ze stron, tylko zwracam uwagę, że wypowiedź jest dość jednostronna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, mario33 napisał:

Chciałem zwrócić uwagę, że Pan Tomasz polecił narty all-mountain dla WSZYSTKICH narciarzy, niezależnie od poziomu zaawansowania, także ekspertom. To JEST trochę dziwne... poza tym powiedział „allmountain dla wszystkich bez wyjątku”, a nie „ allmountain dla rekreacyjnych, ale jak chcesz się rozwijać to TYLKO sportowe GS/SL”. A to całkiem spora różnica. Nie opowiadam się po żadnej ze stron, tylko zwracam uwagę, że wypowiedź jest dość jednostronna.

Cześć

Pan Tomasz, którego skądinąd wysoko cenię za pasje i wkład w rozwój i popularyzację narciarstwa w Polsce jakieś kilkanaście, może 20 lat temu twierdził, że jedyną nartą  jaką w ogóle warto się interesować jest sztywna narta taliowana w rodzaju funcarvera lub radykalnej SL bo tylko na takiej narcie da się jak należy uprawiać carving. Moja niechęć do niektórych lansowanych przez Pana Tomasza prawd datuje się właśnie od tego kuchlerowskiego zauroczenia.

Znając życie gdzieś z pewnością był jeszcze epizod narty freeridowej jako panaceum na wszystkie utrapienia.

Zna się, ale niech nie będzie tak chwiejny...

Pozdrowienia

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, waldek71 napisał:

chce nie ciężko pracować😀

po co pracować na nartach jeśli można sobie ładne widoki pooglądać, ważne aby było bezpiecznie

w aucie ze skrzynią automatyczną wcale nie trzba uczyć się wciskania sprzęgła i heblowania biegami,

nowoczesne skrzynie przełączają biegi szybciej niż kierowcy zawodowi

Godzinę temu, mario33 napisał:

że Pan Tomasz polecił narty all-mountain dla WSZYSTKICH narciarzy,

zaproś GO na forum to może zmieni zdanie

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, mario33 napisał:
5 godzin temu, Lexi napisał:

..dokładnie - jest grupa ludzi które są nazwijmy ich "narciarzami niedzielnymi" którzy doskonale zdaja sobie sprawę ze mistrzami świata nie zostaną i interesuje ich tylko rekreacja na nartach na których czują się bezpiecznie a nie musza specjalnie się wysilać żeby okiełznać narty do opanowania których brakuje im umiejętności..

i bardzo chętnie pewnie skorzystają z informacji jakie im serwuje Pan Tomasz Kurdziel.

Chciałem zwrócić uwagę, że Pan Tomasz polecił narty all-mountain dla WSZYSTKICH narciarzy, niezależnie od poziomu zaawansowania, także ekspertom. To JEST trochę dziwne... poza tym powiedział „allmountain dla wszystkich bez wyjątku”, a nie „ allmountain dla rekreacyjnych, ale jak chcesz się rozwijać to TYLKO sportowe GS/SL”. A to całkiem spora różnica. Nie opowiadam się po żadnej ze stron, tylko zwracam uwagę, że wypowiedź jest dość jednostronna.

..Odniosłem się do tego co napisał kolega waldek71, nie zaś do filmu (nie widziałem całego) natomiast czytuje recenzje w ntn (czy raczej opinie testerów?) - lubię je - (zakładam ze cytaty w nich zawarte są prawdziwe)

..przypuszczam ze materiał filmowy jest skierowany właśnie do osób o których pisałem a uogólnienie do "wszystkich narciarzy" jest niezamierzonym brakiem precyzji wypowiedzi. Oczywiście mogę się mylić...

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czemu duzo osob idzie w strone "niedzielnych narciarzy". Ja znam kilka przykladow solidnych narciarzy minimum 8, z solidna praktyka na tyczkach itp , ktorzy naprawde "wciagaja nosem" wieszkosc narciarzy na stoku czy tym forum, ze spora wiedza o budowie nart itd. Oczywiscie jak jezdza po betonie to uzywaja SL/GS, ale jak nie sa juz na treningu, ale na luzniejszym wyjezdzie np z rodzina, gdzie po poludniu stok jest zawsze rozjezdzony, to smialo uzywaja AM. Zadna ujma.

Czy nie daliby rady zaadoptowac swojej techniki do takich warunkow uzywajac SL? oczywiscie ze daliby i to jeszcze tak ze inni na stoku patrzyliby z podziwem. pytanie tylko po co sobie utrudniac? skoro mozna sie mniej napracowac korzystajac z narty przeznaczonej wlasnie do takich warunkow.

To dokladnie tak samo jak ze skrzynia manualna w samochodzie, mozna machac drazkiem, tylko po co, skoro mechanizm zrobi to szybciej.

Swiat poszedl naprzod, nie jezdzimy juz na deskach wyrwanych z plotu. Naprawde nie kazdy uzytkownik wybiera taka narte z powodu braku umiejetnosci.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Pan Tomasz polecił narty all-mountain dla WSZYSTKICH narciarzy,

To jest bzdura z definicji. Nie ma jednych dobrych nart dla wszystkich.

Jeden ściga się na tyczkach, inny skacze w parku, a jeszcze inny robi długie wycieczki na skiturach.

Większość instruktorów przez lata jeździła prawie wyłącznie na SL. Teraz zrobiła się moda na szersze deski, ale slalomki dalej każdy ma.

Jeździłem na nartach SL, GS, all-mountian, tour, czy freeride (tych węższych), także na snowbladach.

Na ratrakowanym stoku, na każdej szerszej narcie, jeździ się po prostu źle. Nie ma tego czucia, tej reaktywności, tego trzymania. Te narty na ubitym stoku to wykastrowanie narciarstwa z większości wrażeń. Gdy są gorsze warunki, brakuje mi bardziej miękkiej (niż SL) narty, ale nie szerszej.

Cytat

a znam kilka przykladow solidnych narciarzy minimum 8, z solidna praktyka na tyczkach itp , ktorzy naprawde "wciagaja nosem"

Podasz nazwiska, albo liczbę FIS punktów?

Cytat

gdzie po poludniu stok jest zawsze rozjezdzony, to smialo uzywaja AM

A gdyby mieli jedne narty? Jakich by używali?

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podziękowałem Panu Kurdzielowi za rady

Byłem ciekaw, co po tym wykładzie bym sobie dobrał za narty. Biorąc pod uwagę  zaawansowanie i stoki na których obecnie jeźdżę.

Moje zaawansowanie. Nie jestem początkującym. Nie jestem też tylko zaawansowanym.  Przejeździłem bez żadnych  awarii od roku 1964(po bardzo dobrym kursie w Zakopanem)  ok.  czterdziestu lat  na "ołówkach" dwumerowych i więcej.  Można powiedzieć w każdych śniegach, jakie się trafiły.  Było  to poza "trasą". Wszystko wtedy było poza trasą.

Miałem incydenty  buto- turingu( z konieczności) i zjazdu stromymi stokami w Tatrach Wysokich.  Teraz  jeźdżę od około dwudziestu lat na nartach karwingowych.  Nie zamiatam piętkami(mogę bez  problemu zademonstrować zamiatanie)  Staram się  bardzo poprawnie używać krawędzi.  Jeżdżę z szybkością bardzo dobrze technicznie wyszkolonego emeryta(tak w granicach kilkudziesięciu lub wiecej km/g) na wszystkich oficjalnych trasach.  Ze  szczególnym wyborem czerwonych, ale także i czarnych, gdy mam jeszcze nieco sił.  Lubię też niebieskie, wypoczynkowe. 

Nie schodzę ze stoku, gdy pojawią się lodowe placki i odsypy. Poza trasę się raczej nie wybieram, ponieważ nie  mam już sił, by utrzymać w ryzach narty.  Gdyby to był  lekki  puch na  równym podłożu to co innego.  Jak już by się coś takiego zdarzyło, to bez trudu radzę sobie pługiem, ześlizgami, nawet w stromym lesie. Slalomki są wtedy bezcenne.

Trudno mi się ocenić, ale według Pana K. chyba należę już do ekspertów, do trzeciej grupy.  Narty wybrałem sobie sam, ponieważ uważam, że nikt lepiej ode mnie mi ich nie dobierze. W końcu ja nalepiej wiem, gdzie chcę jeździć i jak będę jeździł(np. zamiatał itp).

Ale wróćmy do początku wykładu.  Narciarz początkujący, chcący jeździć wszędzie. To absolutna  sprzeczność. Początkujący to sobie może przez parę dobrych lat pozjeżdżać po  dobrze wyrównanym  stoku, stopniując kolory. Wtedy może przejdzie do kategorii zamiataczy.  

Zaawansowani powinni utrwalać swoje umiejętności   przez wiele lat na przygotowanych stokach. A jest co robić, gdy śniegi się zmieniają a powierzchnia  stoku jest raz- twarda, bardzo miękka, poryta itp. Od czasu do czasu można spróbować gdzieś z boku,  by przekonać się, że zupełnie inna bajka. Ale, że przy pewnej cierpliwośći można to też znakomicie opanować(przykład Bargiela) i zajść bardzo daleko.

Zaawansowany może już nieco powiedzieć, jakie by chciał mieć narty.  Ale nie narty do wszystkiego, tylko do stoku,  na którym najczęściej jeździ.  Początkujący niech pyta. Jak będzie miał szczeście, to trafi  na dobrą radę.  Sam niech nie próbuje sobie ich dobrać.

Pozostaje ekspert(tzn ja).  Zawsze chciałem mieć jak najlepsze narty(dawniej zawodnicze). Chętnie by pojeździł na kilku różnych parach. Ale kasa zawsze była b. chuda.   Teraz też jest chuda.  Więc  co posiadam  Allround 178 cm(wzrost 175 cm). Komórkę SL 165 cm. Nie liczę  starszych karwingów.  Chciałbym(w marzeniach) jeździć wszędzie.  Ale wiem doskonale, że praktycznie są dla mnie, z braku  szybko wyczerpujących się sił, stoki dobrze wyrównane. Wszelkie muldy, nierówośći, ciężki śnieg bardzo mnie szybko męczy.

 Stąd slalomka na  poprawną jazdę na stromszych stokach. Stąd druga narta, gdy bardziej płasko, miękko i pusto, by ją rozpędzić.  I gdzie ten leciutki puch poza trasą? Ale  gdybym nie miał co z forsą robić, to dlaczego nie mieć jeszcze parę par bardziej wyspecjalizowanych?  Nawet taki GS mnie racuje, gdy widzę  pusty struksowy stok wiosną. Tylko, że brakło by dni w zimie, by je wszystkie wykorzystać.

Nie twierdzę, że rady Pana K. są złe. Coś trzeba wybrać, gdy chce się wybrać. Jeździć się da. Ale czy to będzie optymalny wybór w  przypadku konkretnego narciarza to inna sprawa.

Zagronie

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Nawet taki GS mnie racuje, gdy widzę  pusty struksowy stok wiosną.

Mam 2 pary GS, ale nie lubię na nich jeździć. (oprócz treningów)

Gdybym częściej bywał w Alpach to może, ale w PL/SK brakuje na nie warunków.

By wykonać kilka skrętów potrzeba min. 500m kompletnie pustego stoku. Takie narty dobrze jadą przy 70-90km/h. (realnych, nie max z GPSa w telefonie)

To za szybko dla amatora. Czasem po prostu boję się tak pędzić. Gdy są inni ludzie, to już w ogóle robi się niebezpiecznie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Spiochu napisał:

Mam 2 pary GS, ale nie lubię na nich jeździć. (oprócz treningów)

Gdybym częściej bywał w Alpach to może, ale w PL/SK brakuje na nie warunków.

By wykonać kilka skrętów potrzeba min. 500m kompletnie pustego stoku. Takie narty dobrze jadą przy 70-90km/h. (realnych, nie max z GPSa w telefonie)

To za szybko dla amatora. Czasem po prostu boję się tak pędzić. Gdy są inni ludzie, to już w ogóle robi się niebezpiecznie.

 

Gdybyś kiedyś wybierał się w Beskid Sądecki i okolice to polecam wybrać się do:

Rytra - fajny stok do szybkiej jazdy(przeważnie mało ludzi, jedynie w ferie trafiają się jakieś szkółki),
Krynicy na Jaworzynę Krynicką (tutaj z ilością ludzi dużo gorzej więc najlepiej jechać w styczniu po 3 Króli a przed feriami lub w marcu, są fajne trasy to pośmigania)

Przy okazji można zahaczyć o Szczawnicę, bardzo wymagająca trasa FIS z Palenicy, zazwyczaj była pusta, niestety od 2 sezonów codziennie (rano a czasem też i popołudniu) rezerwowana przez PZN na treningi i zawody, więc od dwóch sezonów nie udało mi się tam być. 

Na te stoki przy dobrych warunkach śmiało narty GS.

Ciekawy stok pod kątem SL jest w Kokuszce koło Piwnicznej-Zdrój, solidna czerwona trasa 600-650m i wyciąg orczykowy, zazwyczaj mało ludzi (niestety stok południowy więc najlepiej jeśli mrozi). Stok w Kokuszce od stoku w Rytrze dzieli tylko 9 km. 

Przykładowa niedroga opcja noclegowa to nocowanie w pokojach gościnnych w budynku stacji w Kokuszce (chyba około 40zł za nocleg), do Rytra więc blisko a do Krynicy na Jaworzynę na cały dzień też można wyskoczyć (42km pod gondolę).

Bazując na tych stacjach można zrobić sobie ciekawy wypad na 3-4 dni z solidnym pojeżdżeniem.

W Polsce w zasadzie to głównie tam jeżdżę, plus jeszcze czasem Słotwiny w Krynicy i Kasprowy na wiosnę gdy już nic innego nie zostaje.

  • Thanks 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Mitek napisał:

Cześć

Jacek nam to wykasuje jak wróci...ale może nie...

Chodzi właśnie o to, że takie podejście nie powinno mieć miejsca. Jazda na nartach to nie jest gra w kometkę przez bramę na działce. Podejście wakacyjne jest oczywiście OK jeżeli jest obudowane świadomością tego jak łatwo sobie lub komuś na nartach zrobić krzywdę. Obserwując beztroskę ludzi na stokach oraz znając dziesiątki przypadków zdarzeń, wypadków, kontuzji odniesionych na stokach uważam, że za wszelką cenę trzeba uświadamiać wszystkich jeżdżących na nartach o odpowiedzialności jaka na nich spoczywa.

Wszechobecne podejście (nie wiem czy wiesz ale aktualne założenia programów nauczania w krajach alpejskich mają takie dyrektywy - ma być lekko, łatwo i przyjemnie) sprzedające narciarstwo jako modną rozrywkę dla każdego jest po prostu przejawem chęci sprzedania usług i rzeczy i nie ma nic wspólnego - więcej, stoi w sprzeczności - z bezpiecznym i świadomym uprawianiem tego sportu.

Ani narciarstwo nie jest dla każdego, ani nie jest bezpieczne, ani nie jest wesołą zabawą. Może być - ale uprawiane świadomie.

Pozdrawiam serdecznie

Wychodzi na to, że tylko ci co jeżdżą na nartach sportowych są bezpiecznymi narciarzami. Mitek Twój radykalizm jest czasami nie do przyjęcia. Powiem Ci z mojego skromnego bo w sumie niecałe 20 lat amatorskiej jazdy nieco ambitniejszej od czasu do czasu doświadczenia. Jak uznałem, że jestem mistrzem i wyjadaczem alpejskich stoków (tak gdzieś po trzech sezonach 😀) to już miałem narty GS sklepowe. Na takich nartach się "doskonaliłem". Jednak to nie narta spowodowała to, że dziś mogę uważać się za w miarę bezpiecznego narciarza. A przede wszystkim własne doświadczenia niekoniecznie przyjemne i ludzie instruktorzy, którzy mnie uczyli. Nie zwracali raczej uwagi na to na jakiej narcie jeżdżę tylko to czy robię to dobrze i bezpiecznie. Także nie wszystko i zawsze jest czarne lub białe. Nie tylko w narciarstwie. Moim zdaniem i niedzielny narciarz może być bezpiecznym, świadomym i taki co jeździ na paździerzu też. To jest kwesta świadomości i tego co się nauczył i kto go nauczył. Rodzaj narty nie ma tu nic do rzeczy. Pozdrawiam.

 PS: mam Ci wysłać te narty o których pisałem wcześniej?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, lokiec3 napisał:

Wychodzi na to, że tylko ci co jeżdżą na nartach sportowych są bezpiecznymi narciarzami. Mitek Twój radykalizm jest czasami nie do przyjęcia. Powiem Ci z mojego skromnego bo w sumie niecałe 20 lat amatorskiej jazdy nieco ambitniejszej od czasu do czasu doświadczenia. Jak uznałem, że jestem mistrzem i wyjadaczem alpejskich stoków (tak gdzieś po trzech sezonach 😀) to już miałem narty GS sklepowe. Na takich nartach się "doskonaliłem". Jednak to nie narta spowodowała to, że dziś mogę uważać się za w miarę bezpiecznego narciarza. A przede wszystkim własne doświadczenia niekoniecznie przyjemne i ludzie instruktorzy, którzy mnie uczyli. Nie zwracali raczej uwagi na to na jakiej narcie jeżdżę tylko to czy robię to dobrze i bezpiecznie. Także nie wszystko i zawsze jest czarne lub białe. Nie tylko w narciarstwie. Moim zdaniem i niedzielny narciarz może być bezpiecznym, świadomym i taki co jeździ na paździerzu też. To jest kwesta świadomości i tego co się nauczył i kto go nauczył. Rodzaj narty nie ma tu nic do rzeczy. Pozdrawiam.

 PS: mam Ci wysłać te narty o których pisałem wcześniej?

Cześć

Nie wychodzi na to, że szukanie nart w celu eliminowania własnych niedociągnięć technicznych jest błędem i prowadzi do bycia niebezpiecznym. Jeżeli zrozumiałeś inaczej to znaczy, że mój przekaz kuleje - sorry.

I błagam nie wysyłaj mi żadnych nart. Z wielki trudem się nart pozbywam. Dwie pary obiecałem Adamowi W. i właśnie pakuję ale jedna czy dwie dłuższe jeszcze mi zostały, może reflektujesz na na Rossignola 9X Dualtec 198cm?

Naprawdę dość trudna narta, można się sprawdzić...

Pozdrowienia

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Mitek napisał:

Cześć

Nie wychodzi na to, że szukanie nart w celu eliminowania własnych niedociągnięć technicznych jest błędem i prowadzi do bycia niebezpiecznym. Jeżeli zrozumiałeś inaczej to znaczy, że mój przekaz kuleje - sorry.

I błagam nie wysyłaj mi żadnych nart. Z wielki trudem się nart pozbywam. Dwie pary obiecałem Adamowi W. i właśnie pakuję ale jedna czy dwie dłuższe jeszcze mi zostały, może reflektujesz na na Rossignola 9X Dualtec 198cm?

Naprawdę dość trudna narta, można się sprawdzić...oddam za absolutną darmochę.

Pozdrowienia

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Jako, że pożyczanie, zamienianie się na narty, próbowanie przy każdej okazji innych, uważam za znakomitą szkołę więc staram się objeżdżać co się da. Narty, o których rozmawiamy (czyli porządny AM) to zazwyczaj bardzo dobry sprzęt do... bardzo delikatnej jazdy.

Wszystkie wykazują totalna "nadskrętność" zupełnie inna niż na SL. Na SL musisz skręcać czyli narta poprzez swoją geometrię wymusza ciągłe przechodzenie ze skrętu w skręt z zachowaniem wszystkich elementów technicznych niezbędnych do zapoczątkowania i wysterowania łuku.

Na nartach o których rozmawiamy technika przypomina raczej ślizganie a jadę techniczną wymuszasz na narcie choć zdajesz sobie jednocześnie sprawę, że równie dobrze może zapoczątkować przez zamach dupą i... po pewnym czasie zaczynasz tak robić bo przestaje Ci się chcieć.

O prowadzeniu skrętu czy trzymaniu ciężko mówić przy porównaniu z GS...

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Mitek napisał:

Cześć

Jacek nam to wykasuje jak wróci...ale może nie...

Chodzi właśnie o to, że takie podejście nie powinno mieć miejsca. Jazda na nartach to nie jest gra w kometkę przez bramę na działce. Podejście wakacyjne jest oczywiście OK jeżeli jest obudowane świadomością tego jak łatwo sobie lub komuś na nartach zrobić krzywdę. Obserwując beztroskę ludzi na stokach oraz znając dziesiątki przypadków zdarzeń, wypadków, kontuzji odniesionych na stokach uważam, że za wszelką cenę trzeba uświadamiać wszystkich jeżdżących na nartach o odpowiedzialności jaka na nich spoczywa.

Wszechobecne podejście (nie wiem czy wiesz ale aktualne założenia programów nauczania w krajach alpejskich mają takie dyrektywy - ma być lekko, łatwo i przyjemnie) sprzedające narciarstwo jako modną rozrywkę dla każdego jest po prostu przejawem chęci sprzedania usług i rzeczy i nie ma nic wspólnego - więcej, stoi w sprzeczności - z bezpiecznym i świadomym uprawianiem tego sportu.

Ani narciarstwo nie jest dla każdego, ani nie jest bezpieczne, ani nie jest wesołą zabawą. Może być - ale uprawiane świadomie.

Pozdrawiam serdecznie

Idą Twoim i tym konkretnym tokiem rozumowania to jazda samochodem też za bezpieczna nie jest ... Chwała Ci za ciągłe przypominanie o tym aby się szkolić i doskonalić, ale jak to w życiu bywa są różne grupy ludzi. Są rzecz jasna Ci, którzy chcą się szkolić i doskonalić w tym co robią bo nie wystarczają im półśrodki albo ćwierć środki. Potem Ci, którzy jeżdżą i aby robić to bezpiecznie szkolą się od czasu do czasu. I na końcu Ci, którzy po prostu jeżdżą i jest to najliczniejsza grupa narciarzy tak jak i kierowców na ulicach.

Edytowane przez Sławek Nikt
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie, które mnie od dawna nurtuje, nieodpowiedziane, to: czy na narcie allmountain (odpowiednio wysokiej klasy, dobrze dobranej pod wzrost i wagę, nie za krótkiej i nie za miękkiej) można przejść technicznie z poziomu 4-5 do poziomu 7 w kilka sezonów ? Czy jedyna droga to narty sportowe - oczywiście wtedy jest szybciej i efektywniej.  I ile to tych „kilka sezonów”. 3? 5 ? 7 ? Ergo - czy narty allmountain są wystarczające do podniesienia techniki. Nie dla narciarza z zacięciem bardzo sportowym, ale dla każdego ambitniejszego narciarza średniej klasy.

Edytowane przez mario33
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, mario33 napisał:

Pytanie, które mnie od dawna nurtuje, nieodpowiedziane, to: czy na narcie allmountain (odpowiednio wysokiej klasy, dobrze dobranej pod wzrost i wagę, nie za krótkiej i nie za miękkiej) można przejść technicznie z poziomu 4-5 do poziomu 7 w kilka sezonów ?

...a dlaczego nie - jak szybko pewnie zależy od indywidualnych preferencji, ale przecież ludzie jeżdżą na nartach nie od wczoraj i często na takich jakie akurat byly pod ręką i robili postępy - zapewne wbrew opinii tych którzy uważają ze nikt nie jeździł na nartach dopóki oni się nie urodzili.

Poza tym dochodzi jeszcze zamieszanie w nazewnictwie bo poszczególne kategorie których używamy mocno się mieszają, powstają nowe nazwy często w celach marketingowych - wiec zawrót głowy dla "narciarstwa teoretycznego" - a wystarczy zabrać cokolwiek na stok i wszystko się weryfikuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, artix napisał:

A na forum wbijasz kazdemu do glowy ze testowanie nart nie ma sensu 😂

Cześć

Czy rozróżniasz próbowanie jazdy na różnych nartach od próbowania różnych modeli nart w celu ich zakupu?

To dwie zupełnie różne sprawy. Zapinając inne narty uczysz się automatyzmu w adaptacji Twojej techniki do różnego czasami całkowicie inaczej reagującego sprzętu w danych warunkach.

"Testując" narty pod kątem zakupu oceniasz próbujesz ocenić obiektywne właściwości konkretnej pary pod kątem dostosowania ich do twojej techniki - to zupełnie co innego. Jeżeli nie umiesz zaadaptować własnej techniki możesz odrzucić genialną nartę a ocenić jako świetną zwykłą paść. Po dwóch dniach jazdy i dłuższej adaptacji ta odrzucona może się okazać genialna nartą ale ... ja już odrzuciłeś.

Miałem taki przypadek parę razy co najmniej.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szukanie uniwersalnej narty( na wszystkie stoki i rodzaje śniegu na nich) jest chyba bez sensu.  By jeździć w miarę przyzwoicie na takich stokach należy być uniwersalnym narciarzem. To już wysoki poziom amatorski.  Można powiedzieć poziom "ekspercki".

Wybrażam sobie  podział takich ekspertów na dwie grupy.  Pierwsza - narciarze wychowani głównie na przygotowanych stokach  i na dedykowanych do nich nartach. Potem zachorowali na  dziewicze tereny. I doszli do niezłego poziomu. Druga- narciarze którzy sami  rozpoczęli ślizganie się w terenie, by  dojść do biegłości  w takiej jeździe.  Mogą się zapędzić na  przygotowaną trasę i nie widać po nich, że mają  jakikolwiek problem z szybką i bezpieczną jazdą.  

Obserwowałem na filmie w YT z dużą ciekawością karierę Bargiela.  Wiadomo jest niesamowity, jeśli chodzi o wytrzymałość, aklimatyzację, siłę woli. To wyjątkowy organizm. Interesowała mnie szczególnie jego jazda na niesamowicie stromych stokach. Osobiście  nie miałem problemów z jazdą na  stromym terenie, ale gdy to były tylko ścianki. Przy dłuższych stokach włączała się wyobraźnia, co będzie,  gdy..?  Pewnego rodzaju "technika",  by się nie "wywrócić" i zsuwać na stromiźnie.  By narty  nie straciły  swej roli hamulca, w czasie niejako spadania po stoku.  Górna warstwa śniegu się zsuwa, ale krawędzie wcinają się w śnieg, narty zakręcają i szybość maleje. Ta jego jazda jest superpewna. Każda zmiana kierunku jazdy  nie niesie jakiegoś dreszczu emocji, co będzie gdy się "odchyli", narty zaczepią o siebie, niewłaściwe je obciąży, itp.  To wszystko wypracował sam. Jeżdżąc po coraz trudniejszym terenie, różnym śniegu i wyciagając wnioski. Tam gdzie to już jest  niebezpieczne(dla niego) ze względu na stromość używa ześligu. Dla bezpieczeństwa czekana lub liny(poręczówki).  Doskonale wyczuwa też teren poniżej, mimo  że ma go zapewne doskonale  wbity do głowy.  

Jeżdżąc teraz po przygotowanych jak najlepiej stokach. Dawniej w erze przedratrakowej,  praktycznie   poza trasami, myślę sobie po co mi narty uniwersalne. Z konieczności jeździłem dawniej na "uniwersalnych". Na nartach, które udało się kupić. Skoro moją pasją są  dziewicze śniegi(chyba o nie coraz trudniej), to mam narty do nich dedykowane.  Zjadę na nich po cywilnym stoku bez trudności. Jeśli moją pasją jest sport i cywilne stoki, to  znowu mam do tego sprzęt.  Na tyle jestem dobry,  że sobie jakoś poradzę poza trasą. Ale w zasadzie to nie moja bajka.  I nie będę w tym biegły.

 

Zagronie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Zagronie napisał:

Szukanie uniwersalnej narty( na wszystkie stoki i rodzaje śniegu na nich) jest chyba bez sensu.  By jeździć w miarę przyzwoicie na takich stokach należy być uniwersalnym narciarzem. To już wysoki poziom amatorski.  Można powiedzieć poziom "ekspercki".

Wybrażam sobie  podział takich ekspertów na dwie grupy.  Pierwsza - narciarze wychowani głównie na przygotowanych stokach  i na dedykowanych do nich nartach. Potem zachorowali na  dziewicze tereny. I doszli do niezłego poziomu. Druga- narciarze którzy sami  rozpoczęli ślizganie się w terenie, by  dojść do biegłości  w takiej jeździe.  Mogą się zapędzić na  przygotowaną trasę i nie widać po nich, że mają  jakikolwiek problem z szybką i bezpieczną jazdą.  

Obserwowałem na filmie w YT z dużą ciekawością karierę Bargiela.  Wiadomo jest niesamowity, jeśli chodzi o wytrzymałość, aklimatyzację, siłę woli. To wyjątkowy organizm. Interesowała mnie szczególnie jego jazda na niesamowicie stromych stokach. Osobiście  nie miałem problemów z jazdą na  stromym terenie, ale gdy to były tylko ścianki. Przy dłuższych stokach włączała się wyobraźnia, co będzie,  gdy..?  Pewnego rodzaju "technika",  by się nie "wywrócić" i zsuwać na stromiźnie.  By narty  nie straciły  swej roli hamulca, w czasie niejako spadania po stoku.  Górna warstwa śniegu się zsuwa, ale krawędzie wcinają się w śnieg, narty zakręcają i szybość maleje. Ta jego jazda jest superpewna. Każda zmiana kierunku jazdy  nie niesie jakiegoś dreszczu emocji, co będzie gdy się "odchyli", narty zaczepią o siebie, niewłaściwe je obciąży, itp.  To wszystko wypracował sam. Jeżdżąc po coraz trudniejszym terenie, różnym śniegu i wyciagając wnioski. Tam gdzie to już jest  niebezpieczne(dla niego) ze względu na stromość używa ześligu. Dla bezpieczeństwa czekana lub liny(poręczówki).  Doskonale wyczuwa też teren poniżej, mimo  że ma go zapewne doskonale  wbity do głowy.  

Jeżdżąc teraz po przygotowanych jak najlepiej stokach. Dawniej w erze przedratrakowej,  praktycznie   poza trasami, myślę sobie po co mi narty uniwersalne. Z konieczności jeździłem dawniej na "uniwersalnych". Na nartach, które udało się kupić. Skoro moją pasją są  dziewicze śniegi(chyba o nie coraz trudniej), to mam narty do nich dedykowane.  Zjadę na nich po cywilnym stoku bez trudności. Jeśli moją pasją jest sport i cywilne stoki, to  znowu mam do tego sprzęt.  Na tyle jestem dobry,  że sobie jakoś poradzę poza trasą. Ale w zasadzie to nie moja bajka.  I nie będę w tym biegły.

 

Zagronie

Więc radzisz zatem  aby średnio jeżdżący narciarz ( który pewnie nie poczuje żadnej różnicy poza długością ) używał za każdym razem  innej naty, dedykowanej do warunków, a AMa odpuścił bo nie jest uniwersalny? 🤔

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja piszę o własnych odczuciach wynikających  z praktyki.  Nic nikomu nie narzucam. Poszukiwanie  jakiejś uniwersalnej narty, do różnych warunków.  Przykładowo: stok twardy i bardziej stromy(slalomka). Stok łatwiejszy, ale też potrzeba jazdy długim łukiem(krótkie skręty-śmig słabo bardzo opanowane). Zaliczanie kilometrów(narta dłuższa coś w rodzaju GS).  Stok zryty, miękki , też dłuższa(może coś w rodzaju z rokerem, szersza, ale bardziej miękka). Na większe szybkości na pustym,  równym stoku(jakiś komórkowy GS). Poza trasą to już te szerokie łopaty z podgietym dziobem, bez camberu).  Mam ten Allround, niby  20 % poza trasą. Ale  prawdę powiedziawszy,  to tylko na nie głęboki, leciutki puch na równym podłożu. Cięższe śniegi raczej wykluczone. Może pojedzie, ale  przy większej szybkości, co wymaga jednak dobrej techniki i sił w nogach. Praktycznie w sumie tylko na równe, sztruksowe stoki.

Żeby to wszystko wyczuć, a jeżdziłem na boazerii dużo w latach siedemdziesiątych na Kasprowym, czy w Szczyrku na ówczesnej męskiej zjazdowej, trzeba czuć śnieg i jak się zachowuje  dana narta w danych warunkach. Nieraz zupełnie skrajnych. Może być puch, mokry, ciężki śnieg. Lodowa szreń, wiosenny firn i niżej ciapa. Zamarznięte muldy, wąski teren i stromy. Można tak wyliczać bez końca, na co się trafiło przez  ponad pół  wieku jazdy, na najciekawszych stokach w Polsce, ale też Alpach(zaliczyłem tu lodowce Hintertux  2 razy(pierwszy 1993 r), Stubai, Kicuś,  Cervina i Zermatt.  Zjazd Białą Doliną z Aig du Midi.  I inne. Czuję narty pod sobą. Czuję śnieg.  I żeby jeździć pewnie,  z  przyjemnością, dającą dużo satysfakcji, naprawdę w różnych warunkach na trasie i poza trasą to trzeba być objeżdżonym.  Nie musi być to perfekcyjna technika, ale  to objeżdżenie. Ta pewność, że gdyby się z tym  gościem  wybrało na jakąś górę, to zjedzie ze mną wybraną trasą. Poradzi sobie z różnym nachyleniem i  różnym śniegiem. A nie będzie leżał co chwilę i tracił sił. Nie musimy efektownie pędzić w dół, ale pewnie zjechać, nieraz ze sporym plecakiem, w sensownym czasie.

Czy taki człowiek potrzebuje rady, jaką nartę "uniwersalną" sobie wybrać?  Wybierze taką, która będzie najbardziej odpowiednia w terenie, gdzie najcześćiej jeździ. A może kupi sobie kilka par dla różnych warunków.

A ktoś bez takiego doświadczenia jest w stanie sobie wybrać nartę uniwersalną dla różnych warunków,  których jeszcze nie zna, ponieważ się nigdy w nich nie znalazł?  Jasnowidz?  Aby się przekonać praktycznie, że jest uniwersalna, należałoby się przejechać przez wszystkie te zjazdy, które zaliczyłem w życiu. Co jest absurdem.

Coś trzeba wybrać. Przy małym doświadczeniu, podpowie producent, czytanie różnych testów, dla kogo na jaki śnie, skręt długi, krótki... Jakiś obraz się wyłania, rzetelnie oceniając własne możliwości. Wpasować się  w jakiś model. Może potem w następny,  jak się ma forsę.  A jak nie, to  dbając o podnoszenie własnego poziomu,  będzie on coraz bardziej "uniwersalny".  Testy  nie daja  żadnej absolutnej pewności. To zbyt krótko, określone warunki(stok, śnieg, temperatura). Można odrzucić lub zaakceptować.  Potem za późno, gdy się pojeździ.

To tak na gorąco.

 

Zagronie

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...