Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Test: komórki i 100% amator.


Assassin

Rekomendowane odpowiedzi

Pomimo poważnych wątpliwości, czy nie będą dla mnie za trudne – jestem 100 % amatorem, jeździłem kilkanaście lat, potem miałem kilkuletnią przerwę, znów zacząłem jeździć od zeszłego sezonu - za namową, kupiłem nowe, „komórkowe” Heady Worldcup iSL RD 2010/2011 o dł. 160 cm. Dziś zabrałem je po raz pierwszy na stok.

Jeździłem po trasie, która ma niecałe 800 m długości i średnie nachylenie około 24 %, a bez ostatniego, płaskiego odcinka średnie nachylenie około 28 %. Temperatura od 0 do +3 stopni Celsjusza – w słońcu pewnie więcej. Na trasie, po jej zacienionej stronie beton i równo, po drugiej stronie rozjeżdżony, miękki śnieg, „kasza”, gdzieniegdzie niewielkie muldy. Stosunkowo mało ludzi.

Heady naostrzone na 87/0,5. Do porównania miałem jeszcze Fischery Worldcup SC PRO 2010/2011 o dł. 155 cm, także naostrzone na 87/0,5 przez tą samą osobę, a także narty mojej narzeczonej Atomic D2 VF 75 Women o dł. 157 cm/na jeden zjazd, po ich wyrwaniu nieomalże siłą /, naostrzone Pan Bóg raczy wiedzieć jak – nie ja oddawałem je do serwisu. Buty Nordica Dobermann EDT PRO 130.

Przechodząc do wrażeń, zaczęło się od sporego zaskoczenia, bo Heady pomimo potężnej, przykręcanej płyty (części przednia i tylna połączone czymś w rodzaju, w większości metalowego, pałąka z wiązań Head /w istocie Tyrolia/ Race Freeflex Pro), w płaszczyźnie podłużnej są zauważalnie bardziej miękkie od Fischerów, choć jednocześnie znacznie bardziej sprężyste. Ich pełne ugięcie, choć nie należę do najcięższych (ważę około 70 kg i mierzę 173 cm) nie sprawiało mi najmniejszych problemów. Drugie zaskoczenie, że jazda na nich tzw. skrętem szuranym, pod warunkiem, że zachowuje się balans i nie da się im wyjechać spod siebie, nie sprawie żadnych problemów i nie jest niebezpieczna – ani jednego niespodziewanego zakrawędziowania. Puszczone płasko zgodnie z kierunkiem spadku stoku momentalnie zaczynają wprawdzie myszkować – rodzaj bardzo szybkiej osyclacji (głównie) dziobów w płaszczyźnie poprzecznej, ale jeśli nie będzie się chciało, to same nie zakrawędziują. Da się na nich jeździć na krawędziach nie wkładając w skręty większego wysiłku, spokojnie i komfortowo (idą przez wszystko jak „czołg”, co może być, w jakiejś mierze, zasługą ich bardzo dużej masy), także dłuższym skrętem, pod warunkiem jednak, że nie ani chwili na tyłach i nie z rozkładem ciężaru ciała na każdej z nóg po 50 % (poniżej będzie jeszcze mowa o tym, dlaczego nie). Tyle tylko, że póki sił wystarcza, w ten sposób jeździć się na nich nie chce … :D Jeśli bowiem, pojedzie na nich nieco szybciej i mocno dociśnie, wprawiają w euforię. Rewelacyjnie trzymają, bez względu na nawierzchnię – jeśli się nie popełni błędu ma się absolutną pewność, że krawędzie nie puszczą, jadą jak po szynach, bez najmniejszego ześlizgu (podobno to efekt bardzo dużej sztywności poprzecznej, będącej wynikiem użytych materiałów i sposobu ich łączenia, nie do zastosowania w produkcji nart sklepowych, bo wymagających wykonania nart praktycznie od „A do Z” ręcznie). Wejście na krawędzie i przejście z krawędzi na krawędź błyskawiczne i bez najmniejszego wysiłku – nieporównanie szybsze i łatwiejsze, niż w przypadku jakichkolwiek sklepowych „slalomek” na jakich miałem okazję jeździć (i to zarówno obecnie produkowanych, jak o tych bardziej wymagających, z nieodległej przeszłości); różnica jak między sklepowymi „slalomkami” i „allroundami” mającymi grubo powyżej 70 mm pod butem. Do tych nart idealnie pasuje określenie „same skręcają” z zastrzeżeniem: „jeżeli im pozwolisz”. Wykonanie na nich skrętu pod górę stoku – jeśli ktoś lubi – to fraszka. Dają niesamowitą radość z jazdy. Ze skrętu w skręt nie tyle katapultują, co wystrzeliwują, jednak podczas takiej jazdy wymagają pełnego skupienia i koncentracji – odpuścisz na chwilę, a urwą ci głowę. Odchylenie na stromym, choćby na chwilę, do tyłu – jeśli natychmiast tego błędu nie skorygujesz, narty wyjadą spod ciebie i leżysz. Oprzesz większość ciężaru ciała na górnej narcie (i wystarczy niewiele więcej, niż na dolnej – stąd moja wcześniejsza uwaga o jeździe 50 % na 50 %) , a krawędź górnej narty dosłownie wgryzie się w śnieg i nie puści; zostaniesz za nartami, które momentalnie przyspieszą tak, że najprawdopodobniej nie zdołasz skorygować błędu i w najlepszym wypadku przejedziesz się bokiem oraz … po stoku /moja druga „górna narta” w tym sezonie /.

Fischery, w porównaniu z Headami: wymagają znacznie więcej wysiłku by zainicjować skręt, dużo mniejsza dynamika (tzw. kop – choć „Fischery wybrałem wśród sklepowych „slalomek” m.in. ze względu na, w moim odczuciu, niezłą dynamikę) i przejście z krawędzi na krawędź; trzeba je też mocniej „dociskać” w każdym skręcie, żeby skręty wycinały do końca; trzymanie krawędzi bardzo dobre, pewne, ale na betonie z minimalnymi, w pełni przewidywalnymi ześlizgami; w jeździe po nierównym podłożu bardziej nerwowe od Headów, ale i tak bez problemów; jednak, co bardzo ważne, znacznie więcej czasu na naprawę błędów. Górna narta? Zanim Cię przeciągną po stoku, jeśli jesteś w miarę sprawny, w 95 % przypadków zdążyć wrócić nad obie; podobnie, gdy Cię wyprzedzą.

Po przesiadce na Atomica: zaraz, zaraz, czy ja mam na nogach narty, czy zjeżdżam na samych butach? ;) Jak na same buty, jednak coś zbyt płynnie – po Headach i Fischerach czułem się tak, jakbym w ogóle nie miał przypiętych nart; leciutko, mięciutko. Trzymanie na betonie? Lepiej omijaj beton, albo przejedź przez niego płasko, bo utrzymasz ja do końca na krawędziach albo nieeeeeeeee … :D W miękkim śniegu – super do absolutnie bezstresowej, relaksacyjne jazdy; wybaczają wszystko, nie wiem co by trzeba zrobić, żeby zaliczyć na nich „glebę”; leniwe z krawędzi na krawędź /jakby musiały trochę pomyśleć przed wykonaniem skrętu./

Szukając, nieco na siłę, analogii motoryzacyjnych:

Atomic D2 VF 75 Women 2009/2010 – mały SUV, taka Toyota RAV4, Honda CRV, itp.

Fischer RC 4 WC SC PRO – bo ja wiem ..., BMW M5, Audi RS6, Mercedes E63 AMG;

„ Komórki” Heady Worldcup iSL RD – nie dociskane, jak rajdówka S 2000 poza odcinkiem specjalnym, a dociskane jak rajdówka S 2000 na odcinku specjalnym;

„Komórki” dla zawodników PŚ i inne wykonywane na indywidualne zamówienie – pewnie jak rajdówka grupy „B” (dawno wycofanej ze względów bezpieczeństwa), potrafili je prowadzić bezpiecznie tylko prawdziwi mistrzowie.

Podsumowując: pokłóciłem się z narzeczoną (choć nie na długo), bo nie potrafiła zrozumieć, dlaczego po upływie okresu ważności karnetu czasowego, z Headami na nogach, mówiłem do niej, co kilka minut: jeszcze tylko raz, najwyżej dwa razy … ;):D

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...
To na co się teraz przesiadasz,no bo rozumiem że to te idą do sprzedania:rolleyes::

Przesiadam się na tegoroczny model. Już zamówiony - czekam na przesyłkę. :biggrin:

Nie jeździłem na niczym, co bardziej by mi odpowiadało od komórek firmy Head. W dużej mierze dzięki ich uniwersalności, bo (paradoksalnie) nie tylko jeździ się na nich świetnie krótkimi skrętami, ale też znakomicie trzymają w dłuższych łukach, czego o zdecydowanej większości pozostałych slalomowych nart komórkowych powiedzieć się nie da.

Edytowane przez Assassin
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe zamówiłem o długości 165 cm, mimo że rzeczywiście mam 173 cm wzrostu.

Wiecie dlaczego? :wink:

Oczywiście, ponieważ 165 są "lepsze" :)

Też 173.

Ale ważniejsze jest co i ile ma się w umiejętnościach, w nogach i w wadze.

Pozdrawiam,

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie nie obecnie te 5 cm długości i nieco większa sztywność oraz o pół metra większy promień nie robią żadnej różnicy.

Narty o długości 165 cm łatwiej jednak odsprzedać, ponieważ wiele ludzi wierzy, dzięki postom na forach różnych "ekspertów", że narty slalomowe "dla prawdziwych mężczyzn" zaczynają się o długości 165 cm.

W efekcie na stokach widać osobników o wadze nie przekraczającej 70 kg i nogach jak zapałki, albo cięższych, ale takich, u których "mięsień piwny" stanowi 25 % masy ciała, na nartach slalomowych o długości 165 cm i (o zgrozo) dłuższych, których przy brakach w technice i znikomej sile, nie są w stanie dogiąć w skrętach i w rezultacie jeżdżą ześlizgami albo stylem "bujanym" - co właściwie na jedno wychodzi.

Potem na forach pojawiają się tematy, typu: mierzę 190 cm wzrostu, ważę 100 kg, jeżdżę 2 sezony, moje umiejętności to 8 albo mocne 7, jakie slalomki o dł. 185 cm mi polecacie? Jasne, że o długości 185 cm, bo jak komuś kto ma 170 cm i 70 kg wagi i podobne "umiejętności" poleca się 165 cm, to ten o wzroście 190 cm i 100 kg wagi musi mieć slalomki o dł. 185 cm, prawda? Jakże są później zdziwieni, gdy się dowiadują, że takich o długości 185 cm to nie ma ...

Pisałem do tej pory o nartach sklepowych. Duża część komórek, jest znacznie sztywniejszych, również w płaszczyźnie wzdłużnej, od tzw. pierwszych slalomek (choć akurat nie Heady, bo te są tylko nieco sztywniejsze od przeciętnych sklepówek) i sporo Panów, nie dysponujących odpowiednią techniką, nie dognie nawet takich o długości 155 cm.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie nie obecnie te 5 cm długości i nieco większa sztywność oraz o pół metra większy promień nie robią żadnej różnicy.

Narty o długości 165 cm łatwiej jednak odsprzedać, ponieważ wiele ludzi wierzy, dzięki postom na forach różnych "ekspertów", że narty slalomowe "dla prawdziwych mężczyzn" zaczynają się o długości 165 cm.

Własnie dlatego nie rozpatruję Twoich 160 wogóle, ale jakbyś miał 165 to insza inszość :tongue::biggrin:

Pisałem do tej pory o nartach sklepowych. Duża część komórek, jest znacznie sztywniejszych, również w płaszczyźnie wzdłużnej, od tzw. pierwszych slalomek (choć akurat nie Heady, bo te są tylko nieco sztywniejsze od przeciętnych sklepówek) i sporo Panów, nie dysponujących odpowiednią techniką, nie dognie nawet takich o długości 155 cm.

Prosta fizyka wskazuje, że narty tej samej budowy / konstrukcji o większej długości łatwiej dogiąć niż krótsze :rolleyes::

Pozdrawiam

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Własnie dlatego nie rozpatruję Twoich 160 wogóle, ale jakbyś miał 165 to insza inszość :tongue::biggrin:

Prosta fizyka wskazuje, że narty tej samej budowy / konstrukcji o większej długości łatwiej dogiąć niż krótsze :rolleyes::

Pozdrawiam

Przy dokładnie tej samej budowie (w tym grubości poszczególnych warstw) bezspornie, gdyby nie to, że ta sama masa rozkłada się na większą powierzchnię (kontaktu z podłożem) - chyba że rozpatrujemy przypadek doginania nart położonych na oparciach dwóch krzeseł? ;)

Edytowane przez Assassin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...