Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Będą większe kolejki na polskich wyciągach?


marboru

Rekomendowane odpowiedzi

MSWiA przygotowało projekty rozporządzeń wykonawczych do nowej ustawy o bezpieczeństwie i ratownictwie górskim i na zorganizowanych terenach narciarskich, która zacznie obowiązywać 1 stycznia 2012 r., informuje „Dziennik Polski”.

W porównaniu do obecnie obowiązujących przepisów, liczba stopni trudności tras narciarskich zmaleje z czterech do trzech. Znikną trasy bardzo łatwe, które oznaczano kolorem zielonym, nadal będą trasy niebieskie (łatwe), czerwone (trudne) i czarne (bardzo trudne). Za ustalenie stopnia trudności trasy i jej odpowiednie oznakowanie będzie odpowiadał zarządzającym terenem, a nie – jak do tej pory – GOPR lub TOPR.

Drugi projekt zawiera wzory znaków, jakie mają być ustawione w terenach górskich i na trasach narciarskich. W tym przypadku przepisy wprowadzą tylko nowe znaki nakazu. Tak jak dotychczas za ustawienie znaków i ich utrzymanie będą odpowiadać właściciele terenów.

Największe kontrowersje wzbudzi trzeci projekt, w którym znalazł się wzór na dopuszczalne obciążenie narciarskiej trasy zjazdowej. Na łatwej trasie na każdego narciarza będzie minimum 200 m. kw., na trasie trudnej – minimum 300, a na bardzo trudnej – minimum 400 m kw.

Takie rozwiązanie MSWiA chce wprowadzić, bo z powodu zbyt dużej liczby narciarzy na stoku coraz częściej dochodzi do wypadków. Oznacza ono jednak, że na najbardziej popularnych stokach, tam gdzie pracują szybkie wyciągi, trzeba będzie ich prędkość zmniejszyć, co oznacza, że kolejki do wyciągów będą jeszcze dłuższe niż do tej pory.

Źródło: Onet.pl

--------------------------------------------------------------------------------------------------------

No tak, za cenę bezpieczeństwa (niektóre Ośrodki w Polsce są mocno przepełnione), będą niestety większe kolejki do wyciągów...

Nic tylko planować urlop narciarski w Kraju :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słyszałam o tym projekcie, ale jakoś umknęło mojej uwadze to o m.kw na jednego narciarza :rolleyes:

Owszem, może i rozsądne podejście, ale biorąc pod uwagę ilość i długość naszych stoków to będzie dopiero prawdziwa masakra. :eek:

No i ciekawa jestem jak zamierzają to egzekwować - będzie szlaban przed zjazdem, żeby przepuszczać tylko kontrolowaną liczbę narciarzy? żeby to nie był kolejny martwy przepis...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem zwolennikiem regulowania czegokolwiek przez państwo, ale fakt że dzisiejsze narciarstwo to już nie swobodne zjeżdżanie, lecz lawirowanie między ludźmi i muldami na ogół na jednej trasie, którą obsługuje 4-osobowa kanapa o przepustowości 2400 os/h. Dawniej w miejscu takiej kanapy stał orczyk o przepustowości 700 os/h, a przecież narciarstwo carvingowe wymaga znacznie większej powierzchni. Niestety chęć zarobku spowodowała, że nikt nie inwestuje w wiele tras (bo to tylko dodatkowe koszty, np. ratrakowanie), lecz w wyciągi, czyli aby jak najszybciej wwieźć jak najwięcej ludzi. A jak oni będą zjeżdżać to nieistotne.

Niestety u nas problemy się "łata", a nie rozwiązuje - zamiast ułatwiać inwestowanie (przecież narciarstwo to niezwykle dochodowa branża, gdzie popyt znacznie przewyższa podaż!), to proponuje się rozwiązania, które i tak za chwilę staną się martwymi przepisami. Bo przecież wystarczy, że zrobi się tak jak np. na Czantorii, gdzie teoretycznie są wytyczone 2 trasy, ale i tak jeździ się po jednej, bo na drugiej nigdy nie ma śniegu. Nie znam dokładnie ustawy, ale to tylko jeden przykład ominięcia prawa który przychodzi mi do głowy. Polak potrafi...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko OK, tylko powinni od razu w ustawie zapisać, że wszędzie gdzie działa wyciąg o większej przepustowości niż trasa, właściciel może poszerzyć go do wymaganej szerokości bez żadnych pozwoleń. Bo tak to na poszerzenie tras będziemy czekać z 10 lat, bo ekoterroryści będą blokować wszystko i wszędzie.

BTW. Może jest szansa, że znowu na Goryczkowej będzie można po całym kotle śmigać, a nie tylko na wąziutkim fragmencie. Chociaż w sumie tam wyciąg jest wolny i 2 osobowy tylko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to właściciele stacji m.in. w Kasinie i Białce będą mieli problem, bo tam trasy są kilkakrotnie przetłoczone (o ile oczywiście ten przepis nie zezwala na taki stan rzeczy, bo nie wiadomo ostatecznie jak będą wykonywane obliczenia tych parametrów). ;)

Może wreszcie się coś w tej kwestii zmieni, bo ilość wypadków w w/w stacjach to skandal.

Jeśli ta ustawa została mądrze napisana to zapewne odnosi się do tras udostępnionych a nie do tras tylo istniejących, bo to byłaby paranoja. (której nawiasem mówiąc w ustawodastwie ostatnich 4 lat nie brakuje)

Ta ustawa to pierwszy krok do bezpiecznych a nie maksymalnie opłacalnych inwestycji narciarskich. Oby tylko zdała egzamin w naszych warunkach :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

News w Rzeczypospolitej

Rewolucja na stokach

MSWiA chce wprowadzić normy określające, ile miejsca muszą mieć narciarze na stoku. A jest ich w Polsce 3 – 4 mln

Właściciele nartostrad obawiają się, że nowe przepisy spowodują straty i wystraszą narciarzy. MSWiA tłumaczy, że chce zagwarantować bezpieczeństwo na stokach. Dlatego zamierza wprowadzić normy: 200 mkw. na narciarza na trasie łatwej, 300 na trudnej i 400 na bardzo trudnej.

Pomysł powstał podczas prac nad ustawą o bezpieczeństwie i ratownictwie w górach i na zorganizowanych trasach narciarskich, która weszła w życie na początku września. – Ze względu na szczegółowość zapisu zdecydowaliśmy się wyrzucić go z ustawy i wprowadzić w rozporządzeniu – mówi „Rz" Piotr Van der Coghen, poseł PO i autor ustawy.

Nie ma szans na zysk?

Dziś takich norm nie ma. Właściciel wyciągu stawia urządzenie, na jakie go stać – od orczyka do pięcioosobowej kanapy.

– W polskich górach rządzi wolna amerykanka. Gestorzy wyciągów myślą wyłącznie o tym, by szybko zarobić jak najwięcej. Stoki są przeciążone, nikt nie myśli o bezpieczeństwie narciarzy. Pora problem ucywilizować – ocenia Van der Coghen.

Szacuje się, że na nartach jeździ od 3 do 4 mln Polaków. W ubiegłym roku GOPR na stokach interweniował 4,5 tys. razy. To dwa razy więcej niż cztery lata wcześniej.

Jednak właścicieli infrastruktury to nie przekonuje. – Absurd, głupota, kto to wymyślił?! – denerwuje się Stanisław Richter, szef właśnie sprywatyzowanego Szczyrkowskiego Ośrodka Narciarskiego, największego w Polsce. Gdyby rozporządzenie weszło w życie, szczyrkowskie wyciągi mogłyby wwozić na górę nie 9 tys., ale 3 tys. narciarzy na godzinę, a na najtrudniejszej trasie w ośrodku, Bieńkuli, ograniczenia sięgnęłyby aż 90 proc.

– Będą kolejki jak za komuny, a potem narciarze uciekną na Słowację – przewiduje Richter, który obawia się, że spłacający kredyty ośrodek popadnie w tarapaty. – Koszty funkcjonowania to od 4 do 7 mln zł w sezonie – mówi. – Ubiegły rok ledwie się zbilansował. Przy trzykrotnym zmniejszeniu ruchu nie ma szans na zysk.

Alternatywa to powiększenie tras. By utrzymać liczbę narciarzy w Szczyrku, do obecnych 64 ha trzeba by dołożyć ponad 120 ha. – Ale samo wylesienie kosztuje 70 zł za metr kwadratowy, to drożej niż działki budowlane w okolicy – zauważa Richter.

Tomasz Derwich, kierownik tras w Białce Tatrzańskiej, zwraca uwagę na inny problem: – W polskich realiach poszerzanie tras czy wytyczanie nowych to droga przez urzędową mękę.

Rekord w Tyrolu

W podobnym tonie wypowiada się Roland Marciniak, burmistrz Świeradowa-Zdroju. – Narciarze uciekną do czeskich ośrodków kilkanaście kilometrów dalej – ocenia. Wylicza, że kolej gondolowa stworzyła 30 nowych miejsc pracy bezpośrednio i 120 kolejnych, obsługujących narciarski biznes. W budżecie miasta podatki z funkcjonowania gondoli to 200 tys. zł rocznie, napędziły one także koniunkturę w uzdrowisku, np. wpływy z opłaty klimatycznej wzrosły o 15 proc.

Jednak według Sylwii Groszek, rzeczniczki stowarzyszenia Polskie Stacje Narciarskie i Turystyczne, większość z nich zmieści się w ministerialnych normach, zagrożone będą mniejsze ośrodki.

– W krajach alpejskich nie ma takiego rozwiązania – zauważa Groszek. I podaje przykład z Tyrolu. Tam obszar narciarski dostosowywano do ruchu na trasach, a nie odwrotnie. – I przede wszystkim poprzedzono to analizą ruchu, z której wynikało, że 1/3 narciarzy siedzi na wyciągu, 1/3 zjeżdża trasą, a reszta opala się, pije piwo w knajpie itp. U nas jest podobnie, ale w projekcie rozporządzenia nie wzięto tego pod uwagę.

Christian Gleirscher z informacji turystycznej na Stubai, popularnym lodowcu w Tyrolu, jest zdziwiony pytaniem o normy bezpieczeństwa: – W ostatni weekend października padł rekord, na lodowiec przyjechało 12 tys. ludzi, a na razie mamy otwartych tylko ok. 50 km tras. Ale nikt nie myślał o spowalnianiu wyciągów czy niewpuszczaniu tłumów na górę.

Van der Coghen nie rozumie stanowiska polskich firm. – Kiedy konstruowaliśmy ustawę, a w niej zapis o ograniczeniu przepustowości, konsultowaliśmy pomysł z Polskimi Stacjami Narciarskimi i Turystycznymi. Byli za, bo rośnie im pod bokiem dzika konkurencja, która łamie wszelkie zasady – mówi.

– Ale mieliśmy jeszcze o tym dyskutować – wytyka Groszek.

Van der Coghen podkreśla, że za spełnianie norm ma odpowiadać Urząd Dozoru Technicznego, który co sezon dopuszcza wyciąg do użytku. I dodaje, że przepisy pozwolą narciarzowi, który uległ wypadkowi, wygrać przed sądem, jeśli okaże się, że trasa była przeciążona.

Sylwia Groszek ripostuje:

– Trasa narciarska to nie winda, gdzie można wyregulować precyzyjnie, ile osób pojedzie w danym momencie.

Rozporządzenie ma wejść w życie 1 stycznia przyszłego roku. Obecnie trwają konsultacje, m.in. z Polskimi Stacjami Narciarskimi i Turystycznymi.

Narciarzu, uważaj na nowe znaki

Nowe rozporządzenie MSWiA nie tylko radykalnie ograniczy liczbę narciarzy na stoku. Nowością w polskich górach ma być też lepsze oświetlenie tras po zmroku oraz nowe oznakowanie przypominające znaki drogowe. Np. niebiesko białe znaki nakazu jazdy z prawej strony znaku czy jazdy w lewo za znakiem.

- Zdecydowana większość ma prawo jazdy. To być może dobry pomysł, by wykorzystać odruch, jaki wywołuje w nas znak na drodze - ocenia Piotr Van der Coghen, poseł PO i autor Ustawy o bezpieczeństwie i ratownictwie w górach i na zorganizowanych trasach narciarskich.

Jednak Stowarzyszenie Polskie Stacje Narciarskie i Turystyczne krytycznie odnosi się do nowego projektu rozporządzenia MSWiA. PSNiT postuluje skopiować czytelne i stosowane już w innych krajach znaki. - Wystarczy sięgnąć po gotowe rozwiązanie alpejskie - sugeruje rzeczniczka stowarzyszenia Sylwia Groszek.

PSNiT uważa niektóre znaki za niezrozumiałe, a zakaz skręcania i nakaz jazdy na wprost, czyli szusem, wręcz za pogarszający bezpieczeństwo. To ewenement na skalę europejską, bo np. w Alpach szus pojawia się, ale w kontekście zakazu takiej jazdy. - Proponujemy go usunąć - postuluje stowarzyszenie.

Podobny los powinien spotkać znak ostrzegawczy o zakrętach oraz 9 z 11 znaków nakazu. - Nakaz jazdy w lewo lub prawo wystarczą, by narciarz utrzymał się na trasie – zauważa rzeczniczka stowarzyszenia. Jej zdaniem uściślenia wymaga znak zakazu jazdy skibobami. - Oprócz dziecięcych mamy również profesjonalne skiboby dla niepełnosprawnych, jeżdżących na nich lepiej niż niejeden dobry narciarz - zauważa.

Jej zdaniem niejasne jest także ostrzeżenie przed wypadnięciem z trasy. Na piktogramie widać pieszego, a nie narciarza. - Znak nie pasuje do zorganizowanych terenów narciarskich, gdyż nie jest to miejsce dla pieszych – mówi Sylwia Groszek.

Według statystyk GOPR ratownicy górscy przeprowadzili w 2010 roku 4486 akcji i interwencji na stokach. Ta liczba wróciła do poziomu sprzed pięciu lat, gdy odnotowano 4571 takich przypadków.

W 2007 roku nastapiła znaczna poprawa, bo ratownicy wyjeżdżali do narciarzy tylko 2562 razy. Potem było jednak coraz gorzej: w 2008 r. to 2712 interwencji, a w 2009 r. - 3844. Ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w minionym sezonie narciarskim zwieźli ze stoków 1768 kontuzjowanych narciarzy - o 14 więcej niż sezon wcześniej.

Nowe przepisy narciarskie, które mają poprawić bezpieczństwo na stokach już wprowadziły nakaz jazdy w kaskach dla dzieci i młodzieży poniżej 16. roku życia. Dopuszczalne stężenie alkoholu we krwi to maksymalnie pół promila.

Link do oryginału

http://www.rp.pl/artykul/748070-Rewolucja-na-stokach.html?p=1

Powiem krótko : Ale jaja!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zadziwiające jest u nas dążenie do unormowania wszystkiego co się tylko da i tego czego się nie da. Jak widać urzędnicy się nudzą, więc zawsze coś wymyślą, a to krzywiznę banana czy też ilość m2 na narciarza. Na łatwych trasach 200 m2 na głowę, czyli taki prostokąt 20*10 m. No nie powiem full wypas:cool: Niesamowite w jaki sposób oni to zmierzą, bo jest bezsprzecznym fakt, że nie wszyscy obecni przecież zjeżdżają, jedni siedzą w knajpach, inni jadą wyciągami. Ciekawy ten wzór będzie:) Może jeszcze ograniczenia prędkości i fotoradary?:P. Czy naprawdę w tym kraju nie ma ważniejszych tematów??!! A może biurokratów jest za dużo i nie mają co w pracy robić?:mad:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zadziwiające jest u nas dążenie do unormowania wszystkiego co się tylko da i tego czego się nie da. Jak widać urzędnicy się nudzą, więc zawsze coś wymyślą, a to krzywiznę banana czy też ilość m2 na narciarza. Na łatwych trasach 200 m2 na głowę, czyli taki prostokąt 20*10 m. No nie powiem full wypas:cool: Niesamowite w jaki sposób oni to zmierzą, bo jest bezsprzecznym fakt, że nie wszyscy obecni przecież zjeżdżają, jedni siedzą w knajpach, inni jadą wyciągami. Ciekawy ten wzór będzie:) Może jeszcze ograniczenia prędkości i fotoradary?:P. Czy naprawdę w tym kraju nie ma ważniejszych tematów??!! A może biurokratów jest za dużo i nie mają co w pracy robić?:mad:

Wymyślają Ci na górze, najczęściej totalni teoretycy, czasem po rzekomych "konsultacjach" z fachowcami.

Potem ni jak przepis do praktyki, a ty potem człowieku się martw jak go egzekwować i przestrzegać, choć z rozsądnego podejścia sam uważasz go za niewypał :confused:

No i kraj pełen bezsensownych perełek oraz martwych przepisów...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co to ma być? No to nie pojeździmy w Polsce, a biedni wogóle nie pojeżdżą (bo euro). Na pewno nie pojeździmy w Szczyrku, gdzie przy tak małej przepustowości zmniejszy się trzy razy. Na Bieńkuli przepustowość zmniejszą o 90 procent (teraz wynosi 680 osób na godzinę, czyli będzie wynosiło 68 osób na godzinę), k..wa, ale to będą jaja. Najlepiej teraz zamiast przygotowywać sprzęt przysiąść z kalkulatorem i liczyć w którym ośrodku nic się nie zmieni. Jeżeli będę miał czas, to zrobię to i opublikuję w tym wątku, a jężeli nie dam rady, to proszę żeby inny forumowicz to zrobił.

Edytowane przez Konrad Biały
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś takich norm nie ma. Właściciel wyciągu stawia urządzenie, na jakie go stać – od orczyka do pięcioosobowej kanapy.

– W polskich górach rządzi wolna amerykanka. Gestorzy wyciągów myślą wyłącznie o tym, by szybko zarobić jak najwięcej. Stoki są przeciążone, nikt nie myśli o bezpieczeństwie narciarzy. Pora problem ucywilizować – ocenia Van der Coghen.

Jak zwykle poseł VdC delikatnie pisząc - mija sie z prawdą:

20 sekund szukania na 'isap':

http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU19970570358&min=1

a tam załacznik nr 1

jaki status? - jako zywo -"obowiązujący" - fakt ze 'karencja' rozporzadzenia wygasa za 2 lata, ale takie populistyczne teksty jak wyżej przypominają jego boje o uznanie Jury za 'pasmo górskie', pewnie po to by p. Poseł mógł byc ratownikiem gorskim a nie 'wyżynnym'....

żenada.

Wyglada na to,że czeka nas kolejne 4 lata atrakcji.

--

Pozdrawiam

Michał

Edytowane przez mig12345
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie się to podoba.Proponuję wprowadzenie powszechnego POdatku od grawitacji. Z wszystkich tras narciarskich byłaby kasa obliczana: stawka x wysokość przewyższenia x waga narciarza! To samo dotyczyć by miało samochodów, łodzi itp. A to co ciężkie i sto i- płaciłoby sie przyjmując wys. przewyższenia = 1! Co, bzdury? Nie byłbym taki pewny! A poza tym to nalezałoby zakazać poruszania się na stoku pań w czasie menstruacji i osób usmarkanych. Mogą one/oni zanieczyścić stok! Ochrona środowiska nie pozwala! Wszystko uregulujmy wprowadzając nowe prawo. Ciekawe czy doczekam czasów płacenia podatków od seksu. Czasopisma kobiece będą wówczas pisały o metodach i sposobach uprawiania seksu tak, aby posuw był jak najdłuższy a licznik zaliczył tylko jeden sztych! I jeszcze jedno, nowa ustawa " O POwszechnej szczęśliwości obywateli". PO jej uchwaleniu nie będzie już niezadowolonych i nieszczęśliwych. Wszystko da się uregulować prawem- dla naszego dobra, oczywiście!!!! Odnoszę wrażenie że w to wierzą rządzący w naszym kraju!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moze nie jest tak źle, a może przestrzeganie normy zrobi naprawdę ścisk na stoku.

Czy się mylę. Przyjmuję długość stoku 1000m , szerokość 60m (jak na stok to kicha)_. Powierzchnia stoku 60 000m kw. Na lebka 200m to daje ,ze na stoku moze być 300osob.

Załóżmy, ze zjezdzają jednostajnie w ciągu 3 min to co minuta do wyciągu dojeżdza 100narciarzy.

Nie znam osrodka który przy takim jednym stoku jest w stanie wysląć na górę w ciągu 1min 100 narciarzy. Czy popełniam jakiś błąd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie się to podoba.Proponuję wprowadzenie powszechnego POdatku od grawitacji. Z wszystkich tras narciarskich byłaby kasa obliczana: stawka x wysokość przewyższenia x waga narciarza! To samo dotyczyć by miało samochodów, łodzi itp. A to co ciężkie i sto i- płaciłoby sie przyjmując wys. przewyższenia = 1! Co, bzdury? Nie byłbym taki pewny! A poza tym to nalezałoby zakazać poruszania się na stoku pań w czasie menstruacji i osób usmarkanych. Mogą one/oni zanieczyścić stok! Ochrona środowiska nie pozwala! Wszystko uregulujmy wprowadzając nowe prawo. Ciekawe czy doczekam czasów płacenia podatków od seksu. Czasopisma kobiece będą wówczas pisały o metodach i sposobach uprawiania seksu tak, aby posuw był jak najdłuższy a licznik zaliczył tylko jeden sztych! I jeszcze jedno, nowa ustawa " O POwszechnej szczęśliwości obywateli". PO jej uchwaleniu nie będzie już niezadowolonych i nieszczęśliwych. Wszystko da się uregulować prawem- dla naszego dobra, oczywiście!!!! Odnoszę wrażenie że w to wierzą rządzący w naszym kraju!

Shift Ci sie zacina - napraw przed następnym postem, please ;)

Moze nie jest tak źle, a może przestrzeganie normy zrobi naprawdę ścisk na stoku.

Czy się mylę. Przyjmuję długość stoku 1000m , szerokość 60m (jak na stok to kicha)_. Powierzchnia stoku 60 000m kw. Na lebka 200m to daje ,ze na stoku moze być 300osob.

Załóżmy, ze zjezdzają jednostajnie w ciągu 3 min to co minuta do wyciągu dojeżdza 100narciarzy.

Nie znam osrodka który przy takim jednym stoku jest w stanie wysląć na górę w ciągu 1min 100 narciarzy. Czy popełniam jakiś błąd.

nie, bo tez tak liczyłem.... :) :) Niewiadoma była tylko średnia predkość zjazdu narciarzy. Twoje 20km/h to chyba optimum. (?).

Ale to wyliczenie ma sie nijak do wzorów zamieszczonych w projekcie rozporządzenia.....

Edytowane przez mig12345
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak podało RadioZet nowe przepisy nie dotyczą Podhala, gdyż tamte stoki już dawno spełniają ten przepis, ale ponoć przepis i tak jest potrzebny. Nie ustala on jednak ew. odpowiedzialności właściciela stacji za przekroczenie przepisu.

Edytowane przez JC
Poprawa błędu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to mamy już perwszy pozytyw z nowej ustawy:

Stacja w Kasinie która nie spełnia dotychczas przy obecnej przepustowości krzesła ustawy - przygotowała wąską (ale jednak!) trasę pod wyciągiem. Stok pod wyciągiem został wyrównany i będzie udostępniony narciarzom - zawsze w jakimś stopniu odciąży to przetłoczoną podstawową trasę zjazdową

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to mamy już perwszy pozytyw z nowej ustawy:

Stacja w Kasinie która nie spełnia dotychczas przy obecnej przepustowości krzesła ustawy - przygotowała wąską (ale jednak!) trasę pod wyciągiem. Stok pod wyciągiem został wyrównany i będzie udostępniony narciarzom - zawsze w jakimś stopniu odciąży to przetłoczoną podstawową trasę zjazdową

Że niby to ta trasa pod wyciągiem widoczna na zdjęciu poniżej?

iqfMp7YxT7e08.png

Przecież tam się ludzie pozabijają :rolleyes::

Edytowane przez Slash0r
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Co, ściechę pod wyciagiem sie wliczy do powierzchni i juz przepisy spełnione! Tu nie chodzi o bezpieczeństwo a o konkurencję,o kienta, o forsę. Wszystkie chwyty dozwolone, a inne dziedziny naszej rzeczywistości dostarczają tylko przkładów do zastosowania. A więc moze obłożyć akcyzą sprzęt narciarski i usługi narciarskie? Bidota na nartach nie jeżdzi, bogaci narciarze pomogą wyjść z kryzysu! Jezu, boję się że któryś z posłów może toto przeczytać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...