Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Jaki jest najlepszy sposób na naukę jazdy na nartach


Rekomendowane odpowiedzi

Koledzy litości ! To istne doktoraty co tu wypisujecie, a wszystko przez Waszą interpretację "sklejonych nóg" :shocked:

Oczywiście szanuję Wasze zdanie, doświadczenie i doceniam wszelkie rady i krytykę, ale widzę, że podchodzicie do tematu czysto (i wg mnie zbyt) naukowo. Narty to nie matematyka, żeby rozumieć określenie "sklejone nogi" dosłownie ?? W jaki sposób - kropelką ?

Nigdy nie jeździłem z miarką pomiędzy kolanami, a i wtedy musiałbym zbadać u ortopedy czy aby przypadkiem nie mam iksów lub nóg "prostowanych na beczce". :wink:

Zawsze staram się dostosować do warunków, prędkości, itd. i zdaję sobie sprawę, że pewnie nie jeżdżę wzorowo technicznie i sam wiem ile jeszcze przede mną, ale stwierdzenie które tu padło, że nie wiem na czym polega śmig jest nie fair. Przyjąłbym taką ocenę z pokorą jedynie od kogoś kto w praktyce jeździ wzorowo, nie od kogoś kto ma opanowaną teorię.

Nie startowałem nigdy w żadnych zawodach, żeby się przekonać jak wyglądają moje umiejętności na tle innych, chyba dlatego, że jeżdzę wyłącznie dla siebie, dla własnej satysfakcji, największej frajdy i żebym przy tym zjechał "w jednym kawałku" bez kontuzji :smile: Mimo to, skromnie i subiektywnie oceniam, że wyciągając średnią ze stoku chyba nie jest tak źle.

Nie mam czasu przeszukiwać you tube żeby podeprzeć się przykładami bliskiego prowadzenia nart w śmigu, które zawsze mi imponuje - bez względu czy naukowo jest to "prawidłowe" czy nie. Po wielu latach zmieniłem praktycznie cały sprzęt i w tym sezonie będę się uczył jazdy carvingowej, ale mimo to, właśnie śmig zawsze pozostanie dla mnie najładnieszym stylem czy techniką jak wolicie i .... pozwolicie.

Edytowane przez Blixten
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Drogi Blixen, nasze "doktoraty" nie mają na celu krytyki Ciebie czy Twojego sposobu jazdy. Po prostu określnie "sklejone nogi" zawsze było i jest stosowane jako okreslenie tego popularnego błędu a że forum narciarskie to waznym wydaje się aby takie okreslenia definować i wyjasniać. To podobnie brzmi jak opis,że ktos "jeździ slalomem" mając na mysli jazdę krótkim skrętem. Co do wąskiego prowadzenia nart to - abstrahując od tego co sie komu podoba - trzeba jednozncznie stwierdzić, ze jest to po prostu niepraktyczne. Nie jest to stwierdzeni teoretyczne ale czysto praktyczne. Sam spedziłem jakieś pięc sezonów nad tym aby uzyskac pełna kontrolę nad szerokością śladu i nie jest to łatwe.

Jak juz wspomniałem narciarstwo to działalnośc czysto techniczna i podlega - chcemy tego czy nie - pewnym ścisle opisanym regułom. Ich stosowanie i opisywanie nie ma nic wspólnego z "jazdą dla kogoś" czy "teoretyzowaniem" ponad miarę. To po prostu wynik ewolucji techniki narciarskiej za którą chcąc nie chcąc musimy nadążać - ianczej sie cofamy. Osobiście podobnie jak Ty uważam, śmig za jedną z najbardziej uniwersalnych i (tutaj juz moje zdanie) najpiekniejszych technik jazdy.

Mam wrażenie, że anatgonizujesz śmigi i techniki cięte (poularnie zwane carvingiem) choć przecież są to współistniejące i uzupełniające się aspekty narciarstwa. Każdy z nas dąży do tego aby narciarstwo dawało mu jak najwięcej przyjemności a to związane jest z ciągłym rozwojem, nabywaniem nowych umiejetności, uniwersalizmem w jeździe itd.

Na szczęście okres zachłyśnięcia się mozliwościami niezwykle łatwej jazdy cietej jaką dają narty taliowane i okreslania technik slizowych pogardliwą nazwą "szurania" mamy juz za sobą.

Zwróć uwagę, że Ty - jeżeli umiesz poprawnie jeździć, opanujesz jazdę cieta w przysłowiowy moment - czego Ci nieniejszym życzę. Zwolennik jedynie poprawnej jazdy cietej natomiast będzie długo walczył o osiągniecie chociażby poprawnej jazdy śmigiem.

Pozdrowienia serdecznie

Edytowane przez Mitek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy litości ! To istne doktoraty co tu wypisujecie, a wszystko przez Waszą interpretację "sklejonych nóg" :shocked:

Oczywiście szanuję Wasze zdanie, doświadczenie i doceniam wszelkie rady i krytykę, ale widzę, że podchodzicie do tematu czysto (i wg mnie zbyt) naukowo. Narty to nie matematyka, żeby rozumieć określenie "sklejone nogi" dosłownie ?? W jaki sposób - kropelką ?

po prostu dawniej, bylo cos takiego jak kult waskiego sladu. mnie poza pierwszymi godzinami na nartach kiedy mialem instruktora (plug itp) uczyl ojciec samouk, pozniej juz sie "uczylem" sam.

czepiaja sie "sklejonych nog" bo dawniej to byl dosc popularny blad. Ludzie zamiast skupiac sie na poprawnej jezdzie i prowadzeniu nart, skupiali sie na tym by jak najblizej siebie prowadzic narty. wiem to po sobie, bo ojciec mi tluk do glowy - weziej, weziej!, a to powodowalo usztywnienie stawow, bo ja tylko staralem sie by buty sie stykaly, podobnie kolana. zreszta na stoku widocznych bylo duzo osob podobnie jezdzacych :)

pozniej weszly narty taliowane a ja dalej jezdzilem waziutko :) sporo czasu zajelo mi poszerzenie sladu, bo stare przyzwyczajenia wychodzily.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

po prostu dawniej, bylo cos takiego jak kult waskiego sladu. mnie poza pierwszymi godzinami na nartach kiedy mialem instruktora (plug itp) uczyl ojciec samouk, pozniej juz sie "uczylem" sam.

czepiaja sie "sklejonych nog" bo dawniej to byl dosc popularny blad. Ludzie zamiast skupiac sie na poprawnej jezdzie i prowadzeniu nart, skupiali sie na tym by jak najblizej siebie prowadzic narty. wiem to po sobie, bo ojciec mi tluk do glowy - weziej, weziej!, a to powodowalo usztywnienie stawow, bo ja tylko staralem sie by buty sie stykaly, podobnie kolana. zreszta na stoku widocznych bylo duzo osob podobnie jezdzacych :)

pozniej weszly narty taliowane a ja dalej jezdzilem waziutko :) sporo czasu zajelo mi poszerzenie sladu, bo stare przyzwyczajenia wychodzily.

No panowie, muszę uczciwie przyznać, że po tym opisie trochę mnie objawiło... :sorrow:

Do końca Świata i jeden dzień dłużej spierałbym się z Wami :wink: , ale przekonało mnie dopiero to, co napisał Grzegorz - jego doświadczenia są IDENTYCZNE z moimi ! - może mój upór przy swoich racjach wynika właśnie z takich nauk ? Pewnie tak, ale zapewniam Was, że moje nogawki wcale nie są spętane, ani sklejone cyjanoakrylem. Pierwszy wniosek z tej dyskusji jest taki, że muszę nauczyć się Waszej terminologii aby w przyszłości nie było nieporozumień.

Mitek - Twoją pierwszą odpowiedź uznałem za czysto złośliwą i mimo, że jeszcze nie utożsamiam się z tak ściśle naukowym podejściem, to wiem, że masz rację, ale pozwól mi trochę być dinozaurem :)

Powiedzcie mi teraz Panowie, póki nie ma jeszcze śniegu i czysto teoretycznie - jak mi pójdzie ta przesiadka z prawie ołówków w śmigu na prawie "łopaty" w carvingu ? :cheerful:

Edytowane przez Blixten
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

No panowie, muszę uczciwie przyznać, że po tym opisie trochę mnie objawiło... :sorrow:

Do końca Świata i jeden dzień dłużej spierałbym się z Wami :wink: , ale przekonało mnie dopiero to, co napisał Grzegorz - jego doświadczenia są IDENTYCZNE z moimi ! - może mój upór przy swoich racjach wynika właśnie z takich nauk ? Pewnie tak, ale zapewniam Was, że moje nogawki wcale nie są spętane, ani sklejone cyjanoakrylem. Pierwszy wniosek z tej dyskusji jest taki, że muszę nauczyć się Waszej terminologii aby w przyszłości nie było nieporozumień.

Mitek - Twoją pierwszą odpowiedź uznałem za czysto złośliwą i mimo, że jeszcze nie utożsamiam się z tak ściśle naukowym podejściem, to wiem, że masz rację, ale pozwól mi trochę być dinozaurem :)

Powiedzcie mi teraz Panowie, póki nie ma jeszcze śniegu i czysto teoretycznie - jak mi pójdzie ta przesiadka z prawie ołówków w śmigu na prawie "łopaty" w carvingu ? :cheerful:

Zero złośliwości (choc czasami się zdarza, przyznaję) w tym wypadku. He he - sam jestem dinozaurem. Po ponad 40- latach na nartach chyba każdy jest trochę dinozaurem - choc jeszcze nie kamienieję.

Mnie nie było tak łatwo "to poczuć" - jak to napisał Bill - ale czysty ciety skret ćwiczyłem jeszcze pod koniec lat 90 na nartach o dośc umiarkowanym taliowaniu i dlugościach powyżej 190 cm - pamietacie gigantki w wersji race carver?.

Podstawa to solidna technika. Jeżeli poza wąska pozycją twoja technika jest dobra, czyli jestes odpowiednio wyważony oraz opanowałes jak należy fazę sterowania skrętem to przejście jest momentalne. Podstawą jest prawidłowa jazda po łuku a ta nie zmieniłą sie od lat i jej mechanika jest praktycznie identyczna. pewnym kłopotem może byc eliminacja ruchu skrętnego stóp. Jeżeli chodzi o wyważenie to taliowana narta nie znosi odchylenia. Jeżli masz do niego tendencje (pisze z praktyki bo ja lubie jeździć w lekkim odchyleniu) to wygodniej będzie zacząć na narcie dłuższej zbliżonej profilem do gigantowej.

Carving to nie rewolucja a ewolucja i tyle więc nie ma tu mowy o jakichś totalnych różnicach. Kto jeździł na narcie nietaliowanej słabo poczuje duża różnicę na plus kto jeździł dobrze po prostu automatycznie adaptuje sie do nowego sprzętu i tyle.

Pozdrowienia serdeczne

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Cześć

Powiedzcie, czy to dobry sposób/szkoła przygotowania "na sucho" ??

W przypadku surowej krytyki, będę wdzięczny za inne - lepsze źródła :laughing:

Moim zdaniem taka prezentacja/ćwiczenie może jedynie słuzyć jako pokaz pewnych odczuć. Nie podoba mi się niejednoczesne stawianie na krawędzi, a juz zaczynania od wewnętrznej jest po prostu na etapie nauki niebezpieczne. Nie podba mi si e sekwencyjnośc ruchów i ich przesada - na filmach z jazdy widać, że prowadzi to do nienaturalnych pozycji.

Przed sezonem nie trzeba sie jakośc szczególnie przygotowywać. Techniki ani taktyki sie na sucho nie nauczysz a ruszać się (czytaj dbac o forme) trzeba cały rok - kto tego nie robi sam sobie winien i tyle.

Pozdrowionka serdeczne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jęsli dobrze zrozumiałem, cyt. " a juz zaczynania od wewnętrznej jest po prostu na etapie nauki niebezpieczne" ...czy masz na myśli to że prezentujący na filmie "zaczyna" od nogi którą ma wyżej? Nie trenuję na sucho ale wydaje mi się że "zaczynam" od tej niżej-zewnętrznej. O ile dobrze pamiętam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Jęsli dobrze zrozumiałem, cyt. " a juz zaczynania od wewnętrznej jest po prostu na etapie nauki niebezpieczne" ...czy masz na myśli to że prezentujący na filmie "zaczyna" od nogi którą ma wyżej? Nie trenuję na sucho ale wydaje mi się że "zaczynam" od tej niżej-zewnętrznej. O ile dobrze pamiętam :)

Popatrz na filmik. Gość wykonuje 4 ruchy. Pierwszym jest pochylenie kolana nogi wewnętrznej do wewnątrz skrętu. Dopiero później dokłada zewnętrzną. Jak się przełoży to na stok to narta wewnętrzn zaczyna pierwsza odjeżdżać i prowadzić skręt.

Takie odjechanie wewnętrznej na etapie nauki, nawet u niezłych narciarzy jest bardzo częsta przyczyna kontuzji. Szczerze mówiąc nie rozumiem w jakim celu takie ćwiczenie i do czego ma prowadzić.

Pozdrowienia

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Nauka dla początkująch

Witajcie, piszę do Was z prośbą o radę :) Mam ponad 2O lat i dalej nie umiem jeździć na nartach, więc postanowiłam w tym roku zabrać się w końcu do roboty. Mam złe doświadczenia z dzieciństwa, co dodatkowo nie ułatwia mi sprawy.

Otóż moje pytanie odnośnie tego tematu, jak się uczyć, żeby się nauczyć? Tzn. wstyd mi w tym wieku zapisywać się na kursy i szkolić się z instruktorami, wiem, że nie jest za późno, ale wolałabym zacząć sama :)

Ostatnio szukałam w internecie ciekawych artykułów o pierwszych krokach i znalazłam m.in coś takiego: http://www.skigo.pl/aktualnosci-2/art,196,jazda-plugiem-czyli-poczatki-kazdego-narciarza.html i tu moje pytanie do Was, czy da się w ogole tego nauczyć w domowych warunkach? Mam wyjść na jakąś górkę i próbować swoich sił? Nie che zrobić sobie krzywdy, ale marzy mi się wyjazd w góry ze znajomymi i pokazanie im "jakichkolwiek" umiejętności narciarskich :) Proszę podpowiedzcie mi co moge zrobić w tej sytuacji:) Chłopak postanowił, że pomoże i, że razem będziemy się uczyć, ale nie che żeby skończyło się na wywrotce i zrezygnowaniu z nauki :)

Pozdrawiam Was gorąco :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie, piszę do Was z prośbą o radę :) Mam ponad 2O lat i dalej nie umiem jeździć na nartach, więc postanowiłam w tym roku zabrać się w końcu do roboty. Mam złe doświadczenia z dzieciństwa, co dodatkowo nie ułatwia mi sprawy.

Otóż moje pytanie odnośnie tego tematu, jak się uczyć, żeby się nauczyć? Tzn. wstyd mi w tym wieku zapisywać się na kursy i szkolić się z instruktorami, wiem, że nie jest za późno, ale wolałabym zacząć sama :)

Ostatnio szukałam w internecie ciekawych artykułów o pierwszych krokach i znalazłam m.in coś takiego: http://www.skigo.pl/aktualnosci-2/art,196,jazda-plugiem-czyli-poczatki-kazdego-narciarza.html i tu moje pytanie do Was, czy da się w ogole tego nauczyć w domowych warunkach? Mam wyjść na jakąś górkę i próbować swoich sił? Nie che zrobić sobie krzywdy, ale marzy mi się wyjazd w góry ze znajomymi i pokazanie im "jakichkolwiek" umiejętności narciarskich :) Proszę podpowiedzcie mi co moge zrobić w tej sytuacji:) Chłopak postanowił, że pomoże i, że razem będziemy się uczyć, ale nie che żeby skończyło się na wywrotce i zrezygnowaniu z nauki :)

Pozdrawiam Was gorąco :)

Na "sucho" nie da rady, tak więc nauka w "domowych warunkach" odpada. Jednak trzeba "wyjść na górkę i próbować sił" :smile: A i bez wywrotki się nie obejdzie.:wink:

Na pewno pomoc instruktora jest nieoceniona, jednak musisz sama chcieć i sama duuuuużooooo próbować, bo inaczej nawet najlepszy instruktor nie poradzi. Instruktor pokaże, wytłumaczy, ale jechać to już musisz sama.

Tak więc własne samozaparcie+instruktor+trening we własnym zakresie=wyjazd ze znajomymi i pokazanie umiejętności narciarskich:smile:

Pozdrawiam

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

znalazłam m.in coś takiego: http://www.skigo.pl/aktualnosci-2/art,196,jazda-plugiem-czyli-poczatki-kazdego-narciarza.html i tu moje pytanie do Was, czy da się w ogole tego nauczyć w domowych warunkach? Mam wyjść na jakąś górkę i próbować swoich sił? Nie che zrobić sobie krzywdy, ale marzy mi się wyjazd w góry ze znajomymi i pokazanie im "jakichkolwiek" umiejętności narciarskich :) Proszę podpowiedzcie mi co moge zrobić w tej sytuacji:) Chłopak postanowił, że pomoże i, że razem będziemy się uczyć, ale nie che żeby skończyło się na wywrotce i zrezygnowaniu z nauki :)

Pozdrawiam Was gorąco :)

No cóż nie jestem instruktorem ale na mój stan wiedzy od nauki jazdy pługiem zdecydowanie się odeszło i po prawdzie słusznie - bo jazda kątowa jest bardzo odległa od jazdy równoległej a nauczy bierności i złej pozycji. Więc ten znaleziony artykuł uznałbym zgoła za szkodliwy. Musisz mieć świadomość, że zawsze uczysz się de'facto sama. przecież nikt nie jeździ z instruktorem tych 100 dni zanim opanuje przyzwoicie jazdę. Bierzesz godzinę a dalej ćwiczysz sama resztę dnia i tak następnego dnia i kolejnego.

Uważam, że można nauczyć się jeździć samemu czytając, podglądając, oglądając filmy i korzystając z kamery. Dużą pomocą może być trafienie do grupy bardziej zaawansowanych narciarzy. nie wiem czy jest to droga dla każdego ale jednak "konsultacje instruktorskie" co jakiś czas wydają mi się pewniejszą drogą.

Pozdro

Wiesiek

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie, piszę do Was z prośbą o radę :) Mam ponad 2O lat i dalej nie umiem jeździć na nartach, więc postanowiłam w tym roku zabrać się w końcu do roboty. Mam złe doświadczenia z dzieciństwa, co dodatkowo nie ułatwia mi sprawy.

Otóż moje pytanie odnośnie tego tematu, jak się uczyć, żeby się nauczyć? Tzn. wstyd mi w tym wieku zapisywać się na kursy i szkolić się z instruktorami, wiem, że nie jest za późno, ale wolałabym zacząć sama :)

Ostatnio szukałam w internecie ciekawych artykułów o pierwszych krokach i znalazłam m.in coś takiego: http://www.skigo.pl/aktualnosci-2/art,196,jazda-plugiem-czyli-poczatki-kazdego-narciarza.html i tu moje pytanie do Was, czy da się w ogole tego nauczyć w domowych warunkach? Mam wyjść na jakąś górkę i próbować swoich sił? Nie che zrobić sobie krzywdy, ale marzy mi się wyjazd w góry ze znajomymi i pokazanie im "jakichkolwiek" umiejętności narciarskich :) Proszę podpowiedzcie mi co moge zrobić w tej sytuacji:) Chłopak postanowił, że pomoże i, że razem będziemy się uczyć, ale nie che żeby skończyło się na wywrotce i zrezygnowaniu z nauki :)

Pozdrawiam Was gorąco :)

Nauczyłem się jeździć w wieku 50 lat. Może za dużo powiedziane ,ale na czerwonych i dobrze przygotowanych czarnych zsuwam się bez strachu chociaż dosyć wolno. W wieku 20 lat możesz się nauczyć jeździć w dobrym stylu ,dobrze technicznie i nawet wystartować za kilka lat w zawodach narciarskich.Tak jak pisze wujot można nauczyć sie samemu ,ale w twoim wieku instruktor bardzo pomocny. Będziesz jeździć od początku bez złych nawyków. Mnie dobra stylowa jazda jako dziadkowi niepotrzebna. W Alpach radze sobie juz dobrze chociaż nie od razu tak było.Ogladam do znudzenia tego pana ,który jest dobrym instruktorem.Coś mi już z jego wskazówek utkwiło w głowie (mało) wykorzystuję to na stoku. Filmiki uczą jazdy na nartach, począwszy od pierwszych kroków na nartach do stopnia zaawansowanego czyli jazdy na muldach, w puchu i frirajdu.Nazywa się ten instruktor Darren Turner. http://www.youtube.com/channel/UC2jvpwCE6Ybmizxid2qnRHg?sub_confirmation=1

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

....... Tzn. wstyd mi w tym wieku zapisywać się na kursy i szkolić się z instruktorami..............

wow :eek:

ale czego tu się wstydzić :confused::

Jazdę pod okiem dobrego instruktora polecam każdemu niezależnie od wieku.

Jeżeli już , to dla mnie dosyć zabawnym jest widok , kiedy ktoś , kto słabo jeździ na nartach uczy jeszcze słabszego (pewnie swojego znajomego ) i pokazuje mu różne tzw. "techniki":stupid:

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

koledzy dobrze ci RADZĄ..... najpierw trochę kondycji na siłowni , a potem lekcja z INSTRUKTOREM. te 2 godziny to ogromne kompedium wiedzy. Mój kolega pojechał do Szczyrku na Skrzyczne ponieważ tam jest wyciąg krzeselkowy i chciał zjechać sobie trasa Ondraszek dlugość 5200 ....... po chwili wraz z Zona odpieli narty i zeszli w dół. za kilka dni poprosił INSTRUKTORA z doswiadczeniem czyli MNIE i ja zabrałem ich na płaski stok do Rzyki Praciaki. .. przez 3 godziny poznali łuki płużne oraz wyczuli jazdę na krawędzi.....mocno zmęczeli ale szczesliwi oraz cali wrócilismy do domu.... BAKCYLA NART w całości połkneli. tylko instruktor lub bardzo dobry narciarz pokażę ci jazdę krok po kroku. Poza tym zbyt stromy stok spowoduje strach stres i hamuje postęp.to nie jest grzech prosić fachowca o pomoc. Inne pytanie czy wykonując płytki w łazience czy sam się męczysz i psujesz materiał czy bierzesz fachowca.???Majać awarie auta idziesz do dobrego mechanika , który za pomocą komputera diagnozuje twoją awarię.... powodzenia

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 years later...
  • 1 year later...

Typowe miejsce do nauki to Rzeczka na Dolnym Śląsku. Nie ma lepszego. Jeśli wybierze się ośrodek, gdzie są kolejki nie ma mowy o nauce.

Uczę jeździć moje dzieci. Starszy syn jeździ 4 sezon, młodszy 2, a córka, która ma 4 lata jeździ od tego sezonu. Z doświadczenia napiszę, że nie uczyłam na oślich łączkach, od razu na niebieskich stokach, najpierw jeżdżąc z dzieckiem między nogami (dziecko w prawidlowej pozycji, nie trzymane moimi rękami).  Instruktorzy nie nauczyli moich synów jezdzic, to była strata pieniędzy.  Dzieci uczą się przez naśladowanie, wszystkie jeżdżą pewnie po czerwonych stokach, synowie po każdej trasie i poza trasą. To co przyspiesza naukę, to dobry nauczyciel na ostrym czerwonym stoku, gdzie pługiem się nie zjedzie, wszelkie nierówności, oblodzenia, muldy, niezbyt strome trasy po lesie. A technikę dzieci doskonalą sobie tam gdzie jest trudno, na niebieskich jeżdżą na krechę. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, rrutta napisał:

Typowe miejsce do nauki to Rzeczka na Dolnym Śląsku. Nie ma lepszego. Jeśli wybierze się ośrodek, gdzie są kolejki nie ma mowy o nauce.

Uczę jeździć moje dzieci. Starszy syn jeździ 4 sezon, młodszy 2, a córka, która ma 4 lata jeździ od tego sezonu. Z doświadczenia napiszę, że nie uczyłam na oślich łączkach, od razu na niebieskich stokach, najpierw jeżdżąc z dzieckiem między nogami (dziecko w prawidlowej pozycji, nie trzymane moimi rękami).  Instruktorzy nie nauczyli moich synów jezdzic, to była strata pieniędzy.  Dzieci uczą się przez naśladowanie, wszystkie jeżdżą pewnie po czerwonych stokach, synowie po każdej trasie i poza trasą. To co przyspiesza naukę, to dobry nauczyciel na ostrym czerwonym stoku, gdzie pługiem się nie zjedzie, wszelkie nierówności, oblodzenia, muldy, niezbyt strome trasy po lesie. A technikę dzieci doskonalą sobie tam gdzie jest trudno, na niebieskich jeżdżą na krechę. 

Cześć

To co piszesz jest zgodne z prawdą, warunek - trzeba umieć jeździć, aby dzieci miały dobry wzorzec, inaczej to nie działa.

pozdrawiam

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, marekbtl napisał:

Cześć

To co piszesz jest zgodne z prawdą, warunek - trzeba umieć jeździć, aby dzieci miały dobry wzorzec, inaczej to nie działa.

pozdrawiam

Postaram się wypowiedzieć w oderwaniu od faktu, iż jestem instruktorem. To co napisałeś jest warunkiem koniecznym i niezbędnym. Sam fakt nabycia umiejętności przemieszczenia się dziecka z punktu A do punktu B nie jest wyznacznikiem nabytych umiejętności. Używamy terminu "uczyć" a to uczyć oznacza pewien proces i to bardzo długi proces....Osobiście wielokrotnie odradzałem rodzicom małych dzieci 3-5 lat od korzystania z usług instruktorskich ponieważ uważam że to strata pieniędzy. Umiejętność puszczania i łapania dziecka zaopatrzonego w plastikowe nartki wart. 50 zł nie wymaga specjalistycznej wiedzy a powoduje iż dzieciak obywa się z stokiem, ludźmi, wyciągiem, tłokiem czyli z tym wszystkim co go rozprasza w trakcie zajęć które i tak sprowadzają się do "zwożenia" za rączki. Żaden świadomy instruktor nie podejmie się siłowego ustawienia pizzy u tak malutkiego człowieka - no być może raz czy dwa ale dalej winien stawiać na naturalny instynkt i wzornictwo np u sąsiednich kursantów. Kolejnym elementem jest późniejszy rozwój - tu u nieświadomego rodzica - nawet dobrze jeżdżącego ważniejszy jest fakt iż dziecko jedzie a nie jak jedzie, on nie zwraca uwagi na wady, utrwalane wady, ważne że jedzie....pamiętajmy o tym iż w świecie dziecka są oni nieśmiertelni, zwłaszcza teraz kiedy wystarczy zresetować grę lub dokupić nowe życie

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

@Adam ..Duch racja, racja jeszcze raz racja. Sam osobiście dzieciom dałem tylko podstawy jazdy, chociaż przyznam się bez bicia że z usług instruktorskich nie korzystaliśmy, ale moim zadaniem tak jak piszesz w swoim poście moim zadaniem było spionizowanie pacjenta, umiejętność poruszania się po śniegu, jazda pługiem i orczykiem, później skręty równoległe, hamowanie, jazda terenowa - raczej dla zabawy i poznania różnych warunków śniegowych - nie zawsze jest sztruks :) (chcesz po garbach - jedź, po śniegu - jedź, wjechać do lasu, dawaj, skoczyć na skoczni - proszę bardzo itp.) etc. z zachowaniem odpowiedniej postawy (uważam, że to jeden z ważniejszych i podstawowy element narciarstwa). Może tego i dużo, ale to tylko była namiastka, następny krok to klub, bo uważałem że ani nie mam takiej wiedzy, umiejętności przekazu oraz metodyki w nauczaniu. Trenerzy otrzymali dzieci jeżdżące swobodnie, ale bez żadnych naleciałości, w miarę oszlifowane, ale tak naprawdę narciarzy w stanie surowym. Czy mógłbym je sam nauczyć? Oczywiście, ale wiem że przez naśladownictwo oraz moją niewiedzę nabraliby pewnych zachowań oraz błędów które niewątpliwie ja popełniam. W tej chwili to jestem szczęśliwy że dzieci jeżdżą chyba lepiej niż ja, bo o to mi chodziło. Jak przysłowie mówi: Czego Jaś się nie nauczy tego Jan nie będzie umiał - to taka aluzja do mojego poziomu narciarskiego.

pozdrawiam

ps: Staram się poprawiać swoją jazdę, ale czasami to idzie jak krew z nosa, dzieciom niestety to dużo łatwiej przychodzi :), dorośli z bardzo to analizują, dzieci po prostu robią i tyle, albo aż tyle.


pozdrawiam

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Święte słowa, moi też lepiej ode mnie jeżdżą. Jak ja muszę sobie rozkminić jak coś zrobić, to im wystarczy pokazać i robią (takie nastolaty już albo i starsze). Ale też klubowo szkolone, z resztą w tym samym klubie. 

Pamiętam jednak, gdy na Chopoku stawialiśmy 5-letnią córę. Długo próbowałem nauczyć prostego zjazdu, wjeżdżania z liną. Poszła do słowackiego instruktora na godzinę. Po godzinie i na linie wjechała i zaczęła swobodnie zjeżdżać. A dotychczas każdy upadek to tata ratuj. Więc odpępnienie pomogło. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...