Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Rowerowe eskapady - relacje


marboru

Rekomendowane odpowiedzi

Giant Talon, on będzie przywracać mi nadzieję. Odbieram końcem tygodnia.

2 godziny temu, marboru napisał:

Kolejna stówka trasą przez Iłżę :) 

Tym razem na nowym rowerze...

...dokładny jego opis znajdziecie w wątku:

A wygląda, to cudo, ze mną, po przejechaniu 100 km, w czasie 4:21 (z małą awarią), tak:

DSC05206.thumb.JPG.768104b056eae8f6df257960e8d82439.JPG

Pozdrawiam rowerzystów

marboru

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia ‎01‎.‎07‎.‎2017 o 22:14, Góral spod Skrzycznego napisał:

Giant Talon, on będzie przywracać mi nadzieję. Odbieram końcem tygodnia.

Pięknie Góralu!!!

Będziemy teraz Chłopaki z tej samej stajni rowerowej :D Gratuluję!

PS. Kupno roweru - dobry prognostyk na poprawę Twojego zdrowia - super :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeglądając dzisiaj zdjęcia z Bike adventure w Szklarskiej Porębie zauważyłem naszego kolegę z forum podczas finiszu na ostatnim etapie wyścigu (wjeżdżał na metę przed koleżanką mojej żony) coś nie chwalił się swoim osiągnięciem.695IMG_7715.thumb.jpg.5e8b66893e4631aabe683f3f68019d05.jpg693IMG_7710.thumb.jpg.481a502fa512cd6bdffdb5a6c254a39d.jpg694IMG_7714.thumb.jpg.5be3d768e93bb8cdaf2633824cb25594.jpg

Edytowane przez Jacek94
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szlakiem starych tras narciarskich:

Ja niestety nie mogę pozwolić sobie na "setki", "pięćdziesiątki", ba nawet "dwudziestki". Muszę też wspomagać się gdzie tylko można gondolkami a nawet wsiadłbym na elektryka, ale być powyżej tych przynajmniej 700m npm to już coś. I tak dziś padło na zarośnięte trasy wokół gondoli na Szyndzielnię:

WP_20170709_002.thumb.jpg.7df324007f8d60c826582e030f5a891f.jpgWP_20170709_004.thumb.jpg.31a8d56d10d278c14897893a69c14a1a.jpg

WP_20170709_005.thumb.jpg.fd6d259ee4a6e9a963cd9f8f0a0f1a8f.jpg

Nie sądziłem jakie tłumy mogą czekać na kolejkę w Olszówce, ale w końcu po godzince jadę:

WP_20170709_006.thumb.jpg.3ec724523eb6788f8a65db55dd1a4b7e.jpg

WP_20170709_012.thumb.jpg.a808a31da109021b271440b538e558c4.jpg

WP_20170709_013.thumb.jpg.4d4f2ab4cd24e985401e22fef1ce5872.jpg

Zaniedbano ten rejon narciarski, za to kwitnie sprzedaż gastronomiczna, gdzie tylko się da, czy to Szyndzielnia, Dębowiec:

WP_20170709_014.thumb.jpg.4780edd276d15fffca1dba446bb013e1.jpg

WP_20170709_019.thumb.jpg.12df4c1e21a9ec77f9ce8a9f3e16fb91.jpg

Sahary nie da się już niestety dostrzec jako trasy, tylko starzy bywalcy wiedzą, że to tu:

WP_20170709_016.thumb.jpg.eef5c489b0edf5819335edeec01f7895.jpg

Tyle, czas na grilla:

WP_20170709_030.thumb.jpg.8ff313fd877e1b68d98895fcf9692a9f.jpg

 

 

 

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 7.07.2017 o 13:56, Jacek94 napisał:

Przeglądając dzisiaj zdjęcia z Bike adventure w Szklarskiej Porębie zauważyłem naszego kolegę z forum podczas finiszu na ostatnim etapie wyścigu (wjeżdżał na metę przed koleżanką mojej żony) coś nie chwalił się swoim osiągnięciem.

Będzie będzie, tylko najpierw muszę wypełnić "zobowiązania", a następnie jak znajdę czas, napiszę parę słów. Czekam też jeszcze na zdjęcia. :)

ja.thumb.jpg.93a1f016657839b448fb7ab3cf8b90dc.jpg

Edytowane przez johnny_narciarz
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W niedzielę wybraliśmy się z kolegą na objazd Beskidu Sądeckiego. Trasa liczyła ok. 110km, co samo w sobie nie jest może wielkim wyzwaniem - prawdziwą trudność zrobiły jednak podjazdy, w tym gwóźdź programu, czyli słynna Przehyba! Kolarzom nie trzeba tej góry raczej przedstawiać, dla niewtajemniczonych zaś: jeden z najtrudniejszych podjazdów szosowych w kraju i IMHO najlepszy. Na dystansie kilkunastu kilometrów trzeba się wspiąć z nieco ponad 300m, na wysokość prawie 1200m... dla porównania "słynny" i "napompowany" medialnie Gliczarów (znany z wyścigu Tour de Pologne) to ledwo 300m przewyższenia...

Tam trzeba być w dobrej dyspozycji, bo inaczej góra zeżre cię, przeżuje i wypluje :P. Tak się zakończyło pierwsze moje podejście to tej wspinaczki, kilka lat temu. Potem był sukces w postaci wyjechania "na raz" całej trasy, następnie wjechanie w czasie poniżej 1h, nawet z lekką rezerwą i niedosytem...
Teraz plan był jasny: od początku "ile fabryka dała" i walka o jak najlepszy wynik.

Ale zanim do tego doszło, trzeba było jeszcze dojechać do podnóża. Wystartowaliśmy z miejscowości Tymbark, od samego początku droga prowadziła pod górę. Pierwsza "premia górska" na Przełęczy Słopnickiej. W międzyczasie bardzo działający na wyobraźnię znak drogowy: Stromy podjazd, 17%!
Odrobinę drogowców poniosła fantazja, bo aż tak stromo nie było, jednak ból nóg był gwarantowany ;)

Po pokonaniu tej przeszkody, całkiem przyjemny i szybki zjazd, kawałek chopki i następnie zjazd aż do miejscowości Łącko (tak, tej od śliwowicy). Jeszcze kilkanaście kilometrów po płaskim i wreszcie wyczekiwany podjazd...

Zdjęć z tego odcinka nie będzie żadnych, gdyż w ferworze walki nie ma na coś takiego czasu, ponadto niemal cały czas jedzie się w lesie, więc widoków za bardzo nie ma...

Jak wspomniałem od początku ruszyłem z kopyta. Na początku droga wznosi się jeszcze łagodnie pod górę, by po kilku kilometrach przejść w wąską i coraz bardziej stromą leśną dróżkę. Tam już nie ma żartów - przez ostatnie 5 km nachylenie właściwie nie spada poniżej 10%! Z każdym kilometrem było coraz gorzej, nogi piekły coraz bardziej, a pikawa dudniła jak oszalała 1f603.png
Finiszowe metry już w tzw. trupa...

Efekt znakomity - 50 minut na cały podjazd, rekord życiowy poprawiony o przeszło 8 minut! Teraz czas na relaks w schronisku, za chwilę przyjeżdża też kumpel. Czas na przerwę bufetową i oczywiście naleśniki :)

Po przerwie już ta łatwiejsza część trasy. Najpierw zjazd - bez szaleństw, bo droga wąska i duży ruch pieszych. Potem jeszcze kilkanaście kilometrów łagodnie wznoszącej się drogi, krótki stromszy odcinek na Przełęcz Ostrą i świetny, techniczny i kręty zjazd do Limanowej. I to już prawie koniec... jeszcze kilka km i jesteśmy z powrotem w Tymbarku... uff, koniec :)

--------

A nagroda czeka w domu - leżak na balkonie i znakomite lokalne piwo :)

DSC_0447.jpg

DSC_0462.jpg

DSC_0463.jpg

DSC_0464.jpg

DSC_0469.jpg

DSC_0471.jpg

DSC_0474.jpg

DSC_0477.jpg

DSC_0483.jpg

DSC_0488.jpg

  • Like 14
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

To ja się pochwalę, a właściwie swoją żonę pochwalę, bo w ostatnią niedzielę zrobiła ze mną 126 km! Pojechaliśmy na rowerach do Wisły i z powrotem. :) Super pogoda, no i super trasa, która niemal w 100% przebiegała lasami i szlakami rowerowymi. :) W nagrodę dostała nowy rower, ale ona nie chcę za bardzo robić wokół siebie szumu, więc fotki sprzętu innym razem. ;) 

GOPR7277.thumb.JPG.132916f87757bbcd9daa51a49fb5e800.JPG

GOPR7281.thumb.JPG.771b5cccb0873e6bcbc721aaa1f14d08.JPG

GOPR7287.thumb.JPG.244b716027d55e5ed49c226e652c4079.JPG

GOPR7296.thumb.JPG.30367087edbc3e4d39e584c8ed5b1dd3.JPG

GOPR7292.thumb.JPG.49caffa88c4c122b22e3a7ca74703d2b.JPG

GOPR7343.thumb.JPG.5897ee262247d763b2c336e3e43ce7a2.JPG

GOPR7349.thumb.JPG.685872feb6c8f58c726ca784f2a465df.JPG

Później może napiszę co nieco o Bike Adventure, a na razie zbieram się na... narty! :x B| xD

 

GOPR7338.JPG

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Góral spod Skrzycznego:) nie przejmuj się, u mnie też najpierw była masa - teraz rzeźbię :D 

@johnny_narciarz piękny wynik Izy! :o Gratulacje raz jeszcze - dzielna Dziewczyna! :) 

Dzisiaj, po kajakowej przygodzie w Puszczy Boreckiej delikatny rowerek...

...50 kilometrów w upale i tym samym u mnie pękło 2000 km w sezonie, a u Pauli 1450 km.

Kręcimy dalej! :) 

Dzisiejsza jazda - na kawkę nad Zalew w Siczkach.

Trochę zabaw kamerą...

G0021317.thumb.JPG.0121ffa240a2f8b9f3b4e033eb1cbcaa.JPG

Jedziemy!

G0031349.thumb.JPG.728ad04093bd38989dc529dd609828ce.JPG

...przed siebie!

G0041384.thumb.JPG.783473a9148bb144f6d0e7e385921f4a.JPG

W mazowieckich klimatach:

G0051402.thumb.JPG.3e5651cf7a23e8c10b16f4f43fff12fc.JPG

Trochę przed...

G0051429.thumb.JPG.3b3e970367932218c548442a4ccd461b.JPG

...trochę za:

G0061440.thumb.JPG.95f1149f18cf1ddd78fb0177c47a3ee3.JPG

...i całkiem blisko ;) 

G0061449.thumb.JPG.597e5d6032ca888aea05edbb1ae0f9aa.JPG

Kawa smakowała wybornie!

G0011296.thumb.JPG.d86fe2998f4ada075b5f764615fcd06e.JPG

2000 km pękło - do sezonowej życiówki brakuje drugie tyle. Czy się to uda zrobić?

Powalczę :) 

3.thumb.JPG.6345458d5cde8072d3a27c9fd0c5a221.JPG

Pozdrawiam

marboru i Paula

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Troszkę porządków w relacjach rowerowych :) 

Rowerkiem przez dzikie zakątki Puszczy Boreckiej na Mazurach w wątku:

2.jpg.ea7936e42bffb7e29b6b760a2c187c70.jpg

Egzotyczna wycieczka na rowerach MTB, do pięknego miasteczka Pizzo w Calabrii we Włoszech:

1.jpg.7f633474e5882cb3a6dc61dcdc76c7b4.jpg

Zapraszam wszystkich, którzy nie przeglądali do zobaczenia relacji :) 

 

A wczoraj?

Częstochowa - rekord życiowy, w kategorii dystans :) 

Powtórka z Częstochowy - kiedyś już w podobnym gronie zrobiliśmy sobie wycieczkę, pielgrzymkę do tego miasta, Na Jasną Górę - wczoraj był reaplay :) 

Wyjazd z samego rana, skład trzy osobowy: Sławek i ja na rowerach Fitnessowych, Robert - Kolarzówka.

By zrobić rekord życiowy musiałem spod domu wybrać dłuższą o te, dokładnie 2,5 kilometra dłuższą trasę.

Jazda bardzo przyjemna gdyby nie pod wiatr, i gdyby nie koszmarny upał :o 

Pierwszy raz w życiu wypiłem 10 litrów wody i ani razu nie sikałem... Organizm dostał nieźle "po kościach".

Po drodze nie robiłem fotek, bo nie chciałem tachać aparatu w rowerze - trasa była taka sama, jak dwa lata temu w relacji w niniejszym wątku.

Mapa przejazdu i przewyższenia:

5986e8ef5adf4_2017-08-06(2).thumb.png.fff4a36dd57599dc240eeb674cd01c8d.png

Wynik na rowerze szosowym może nie jest dużo lepszy niż na rowerze crossowym - warunki były też inne. Cóż? Na wynik pojedziemy innym razem...

Wynik z 2015: średnia 22,63 km/h i czas przejazdu 8:50:44.

Z wczoraj:

wynik.thumb.png.1bf4b526a45bcc363d812e45857d0d04.png

Szczęśliwa trójka na mecie :) 

5986e91d786d6_hero).thumb.JPG.46dff66c0c8b03e1641df3d788fd465b.JPG

pozdrawiam

marboru

Edytowane przez marboru
  • Like 7
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

161 kilometrów rowerowych przygód :) 

Nim napiszę gdzie dzisiaj byliśmy, to muszę podkreślić, że dla Pauli było rekordowo. Najdłuższy dystans w życiu i świetna średnia z jazdy. Brawo!
A nasza rowerowa wycieczka miała dzisiaj kilka odsłon...
Na początku odwiedziliśmy Jana Kochanowskiego w Czarnolasie, później byliśmy pod pięknym zamkiem w Janowcu, a na koniec zjechaliśmy do brzegów naszej Królowej Rzek - Wisły i zjedliśmy obiad w kultowym Barze w Solcu nad Wisłą :)
Świetny rowerowy dzień!
Zapraszam do foto relacji.

Nasza dzisiejsza trasa i jazda:

2017-08-15.thumb.png.e40b99cc0fccc949ff1ca0464485ea18.png

Na początku mieliśmy ok 50 kilometrów pod wiatr, ale do Pana Janka z Czarnolasu czas nam dosyć szybko minął.

Do dworku prowadzi piękna aleja drzew...

...aleja może i piękna ale jak moja własna i osobista piękność stoi przed ze swoim rowerkiem, to sam nie wiem? ;) 

DSC08042.thumb.JPG.743b789c3fc9fe63167ec39494eba47e.JPG

Dworek z bliska a w cieniu pomnik poety.

DSC08053.thumb.JPG.579715466d62c74ae8b62a9e308f5c46.JPG

Ogniste koła na wspólnej fotce :D 

DSC08059.thumb.JPG.5145df034ed0505ef99e59f2318dad59.JPG

Mazowieckie klimaty:

DSC08067.thumb.JPG.b2ea3965383148a769e321af1e45e93d.JPG

Zielono, uroczo i klimatycznie :) 

DSC08068.thumb.JPG.2088c69088f42e83925cec007b178694.JPG

Kościółek, który mieści się tuż przy Dworze:

DSC08083.thumb.JPG.c671689741e2f2b4f045606ec700d357.JPG

Popiersie poety i fragment jego najbardziej znanego Trenu:

DSC08093.thumb.JPG.1661791508f18c1cd6889460e4fd0302.JPG

W bidonie nie jarzębiaczek...

...a szkoda ;) 

DSC08109.thumb.JPG.057a26ede658b6e4163a0fe3cd048503.JPG

A na scenie w dniu dzisiejszym dla nas? Grały rowery ;) 

DSC08112.thumb.JPG.8ab37f8159735f01517b4e32f4429d52.JPG

Zwiedzone wszystko (ostatnia wizyta w tym miejscu w szkole podstawowej)...

...i powoli udajemy się w stronę asfaltu i dalszej jazdy.

DSC08117.thumb.JPG.23c9c2405a57a539e473046ce666565e.JPG

W Janowcu wita nas tutejszy mieszkaniec :o 

DSC08119.thumb.JPG.4b808452cc77e19c5c23da77900c18e7.JPG

Naszym oczom ukazuje się tutejszy zamek - to dla niego dzisiaj tu przyjechaliśmy :) 

Ostatnia w nim wizyta razem z @johnny_narciarz. Wówczas zwiedzaliśmy dziedziniec, mury i kosztowaliśmy tutejszych lodów. Dzisiaj oglądaliśmy Janowiec z innej perspektywy...

DSC08127.thumb.JPG.846c902764a1512b444bd1458805afc6.JPG

...rowerowej :) 

DSC08131.thumb.JPG.f772ee0fbfdc2ab65973e379adbb01fb.JPG

Wejście do twierdzy:

DSC08140.thumb.JPG.2d800e484c488fa7cc2d87a057eee4e0.JPG

Kościół w Janowcu:

DSC08142.thumb.JPG.fbe615f068d97ad463a756354a8576dd.JPG

Ładnie to tak rączką pokazywać???

DSC08148.thumb.JPG.d04eab2b70bc342c56e64236558b25f2.JPG

Tego dnia moja piękna połowa miała niezłego powera ;) 

DSC08159.thumb.JPG.6df865f37efe3864f965d59c35de91a1.JPG

Spadamy w stronę Lucimi i? Docieramy nad niezwykle malowniczy, stary młyn na rzece Zwoleniance :) 

DSC08168.thumb.JPG.f04e24ab72131e0abe24e9198214bfee.JPG

Młyn fajny, rzeczka fajna i czysta...

...a mnie osobiście zachwycił drewniany fragment mostu.

DSC08179.thumb.JPG.1399ada883eeebde58f7e03d14e365d0.JPG

Jedziemy dalej i nim zjemy obiad w Solcu nad Wisłą, to zjeżdżamy do przeprawy promowej w Kłudzie. Chcemy przywitać rowerowo Królową Polskich Rzek.

A dzisiaj wyglądała zniewalająco:

DSC08184.thumb.JPG.bd06e3f818d59b9fa7433e5c260387ab.JPG

Mało wody, susza i rozległe łachy - kajakiem było by masę zagadek, którą stroną i którym fragmentem rzeki płynąć by nie trafić na mieliznę.

DSC08194.thumb.JPG.183623b57bba4afa69aad061c4e6146a.JPG

Chwila obserwacji drugiego brzegu i wędek...

DSC08203.thumb.JPG.56eb56ac7c47491a54426cf0fc093572.JPG

...które niniejszy Pan pozrywał - dwa kije i z obydwóch wysnuł całą żyłkę. Mina wędkarza i to co krzyczał do jegomościa nie nadaje się do publicznego opisu.

A Paula? Niewzruszona sobie przysiadła i wpatrywała w błękit :D 

DSC08205.thumb.JPG.7c1c32de3f32c33c5ad82da76bc59db4.JPG

Mocny podjazd do Solca i jesteśmy.

Naszą uwagę przykuwa odnowiony Kościół.

DSC08221.thumb.JPG.1690f215a1c7f8a111db412e0a66af82.JPG

Zza jego murów można obserwować piękną Lubelszczyznę :) 

DSC08230.thumb.JPG.9535b6a1aa008fbcd4f516802e95a667.JPG

Nie wiem jak Wy ale ja nie znam piękniejszego kina :o 

DSC08240.thumb.JPG.24135ce5a434f547c199dbb1cdf146e2.JPG

Całą młodość spędziłem w Solcu nad Wisłą. Na rybach, na pływaniu, na piłce, na "harcach"...

...tutejszy rynek wiele pamięta ;) 

DSC08247.thumb.JPG.54866bc1610e1f0bef153888180d7761.JPG

Kiedyś nie było tu aż tak ładnego i zagospodarowanego parku.

DSC08249.thumb.JPG.673364a3ba5326064f2bf78217728bce.JPG

Natomiast Bar i właściciel? Bez zmian... od 25 lat :o 

Kartacze dla Pauli, a dla mnie schabowy! Mniam.

DSC08250.thumb.JPG.2b2ad2b770b3cadabf5818274ede17de.JPG

Soleckie klimaty minęły szybko.

Potem była jedynie rura do domu przez Lipsko i 61 kilometrów.

To był piękny, rowerowy dzień :) 

pozdrawiamy

marboru i Paula rekordzistka ;) 

 

  • Like 8
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy tydzień z nowym lekiem poprawiającym wydolność lewej komory za 650zł i ta "gora" bez postoju na zbicie tętna. Przedtem trzy przystanki co 100m. Byle tak dalej a nowe narty będą, a co tam nawet ze skiturowymi wiązaniami.


dce93c08fe2ff00d550771b5ccebb621.jpg


Wysłane z mojego HAMMER_AXE_M_LTE przy użyciu Tapatalka

  • Like 5
  • Thanks 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Góral spod Skrzycznego napisał:

...i ta "gora" bez postoju na zbicie tętna. Przedtem trzy przystanki co 100m.

@Góral spod Skrzycznego cieszymy się razem z Paulą z Twojego powrotu do zdrowia i formy!!! Pięknie :) 

My dzisiaj na rowerkach zaliczyliśmy kolejną stówkę. To było dla mnie drugie Tour de Radom, czyli podróż wokół miasta. w którym mieszkam. Tym razem wybrałem wyłącznie drogi asfaltowe, poprzednie "dookoła" było zrobione razem z nieutwardzonymi drogami polnymi.

Forma jest, bo mimo dużego wiatru średnią wykręciliśmy na zadawalającym poziomie.

Trasa i dane z Endomondo:

2017-08-19.thumb.png.a5a4d88e2658fa04135d1e6ceade7ae2.png

Paula w dniu dzisiejszym również pokonała barierę 2000 kilometrów w sezonie rowerowym 2017. Brawo!

DSC08262.thumb.JPG.4579700f6bf8ac532d05a9381c253206.JPG

Na trasie naszej dzisiejszej podróży jak widać u góry, było lotnisko w Piastowie.

To tutaj 3 lata temu zginął w tragicznym wypadku mój serdeczny Kolega, Grzegorz Krzyżanowski - najbardziej utytułowany polski Motoparalotniarz.

DSC08272.thumb.JPG.6c16a33fba92c5ccd9b96d36ba8b9048.JPG

Grzechu... to już 3 lata...

Ehhh - przyjdzie może jeszcze, gdzieś, czas, że wybierzemy się na koncert Rockowy i wypijemy browara!

DSC08277.thumb.JPG.1e396c09d9437a08ee50cf429ed571d5.JPG

Wspominamy Cię często i pamiętamy...

marboru i Paula

Edytowane przez marboru
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Dookoła Puszczy Kozienickiej, czyli 141 km w piękną niedzielę.

Wydolność po białym winie wyraźnie spada :( W piątek była impreza - a dzisiaj te kilometry bolały... i teraz pytanie: rzucić to białe winko? ;) 

Mam nadzieję, że wszystkie toksyny ze mnie wyszły? :o 

Trasa wyglądała tak:

2017-09-10.thumb.png.ccd35cc787192e282ce7ed8a3f2a1fde.png

Głównym celem naszej wyprawy była jednak Królowa Polskich Rzek - Wisła.

O dziwo - rower szosowy, w terenie, jeśli jest twardo - spisuje się całkiem dobrze :) 

Była nas trójka - ja, Paula i Jacek na kolarzówce.

DSC08354.thumb.JPG.5bb2e2cc94f02ac67ccaf82d210dbc17.JPG

Pozdrawiamy serdecznie

marboru i Ekipa.

  • Like 7
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Odpowiedź na pytanie:

Białego wina nie rzucać - grozi poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi, uszczupleniem chwil radości w życiu a w skrajnych przypadkach "ostracyzmem" środowiskowym (kto nie pije ten kabluje ;)). Rzucanie jednej przyjemności dla innej powoduje, że poziom ogólny przyjemności w życiu jest stały a sens życia polega na tym aby poziom przyjemności wzrastał. Trzeba po prostu przyzwyczaić organizm poprzez intensywny trening albo przejść na piwo. ;)

Co do przebiegów to mam wrażenie, że Twoje rozwiązanie sprzętowe wydaje się optymalne. Taki rower pojedzie całkiem fanie w terenie (jak jest twardo i równo) pewnie wolniej niż MTB ale niewiele. Natomiast jak się wjedzie na asfalt różnica jest  jednak spora. Na szosówce 35 km/h to po prostu spacer gdy na MTB - przy przełożeniach które mam 25 km/h to praktycznie maksymalna prędkość, którą bez zmęczenia można utrzymać na płaskim przez dłuższy czas. Tak przynajmniej mnie wychodzi.

Pomijam kwestię grupy w której jedziesz bo tu są największe problemy.

Pozdrowienia

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy w jednym z poprzednich komentarzy pisali o Królowej naszych rzek,to ja sobie pozwolę na krótką notkę związana z Królem chorwackich gór Sv Jurem. Tak tak chociaż w encyklopediach piszą,że najwyższy jest Vrh Dinare  , to jednak najwyższym punktem w Chorwacji jest....szczyt anteny na Sv Jure.Muszę się pochwalić zaliczeniem przepięknej trasy Makarska Sv Jure na rowerze, z widokami wysokogórskimi,zmienną pogodą i sympatycznymi - bo mało agresywnymi- bykami na drodze. Jak ktoś jest lub będzie w Chorwacji  polecam ten niekończący się -zwłaszcza na ostatnich 3-4 kilometrach -podjazd .Niestety fotki specjalnie mi sie  nie udały i dziś tylko dwie oraz link do endomondo. Z powodu złej jakości fotek i filmów z podjazdu i zjazdu chyba jeszcze raz zdecyduje się tam wjechac    .Na koniec jeszcze jedno spostrzeżenie.Około 5 km przed szczytem siadła mi zupełnie psychika jak zostałem wyprzedzony przez parę ( Pani w moim nie najmłodszym wieku,Pan starszy o kilka lat).Już nie sam fakt wyprzedzenia ,ale to że jechali ok.60% sybciej niż ja spowodował ten chwilowy dół mentalny.Odbudowałem się dopiero 2 km przed szczytem gdy dojechałem do nich albowiem zastanawiali sie czy w związku z deszczem jechać dalej czy też nie.Zauważyłem też,że ich rowery mają wspomaganie elektryczne i to pozwoliło wrócić do formy mentalnej.

Pozdrawiam

IMG_5818.thumb.JPG.0f6d79e3503ac3f8c3f9820a22170ed4.JPGIMG_5819.thumb.JPG.db89815ca6c283a64dfb485cf6a082b8.JPG

https://www.endomondo.com/users/5317785/workouts/999203314

  • Like 5
  • Thanks 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Mitek napisał:

Białego wina nie rzucać - grozi poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi, uszczupleniem chwil radości w życiu a w skrajnych przypadkach "ostracyzmem" środowiskowym (kto nie pije ten kabluje ;)). Rzucanie jednej przyjemności dla innej powoduje, że poziom ogólny przyjemności w życiu jest stały a sens życia polega na tym aby poziom przyjemności wzrastał. Trzeba po prostu przyzwyczaić organizm poprzez intensywny trening albo przejść na piwo. ;)

Co do przebiegów to mam wrażenie, że Twoje rozwiązanie sprzętowe wydaje się optymalne. Taki rower pojedzie całkiem fanie w terenie (jak jest twardo i równo) pewnie wolniej niż MTB ale niewiele. Natomiast jak się wjedzie na asfalt różnica jest  jednak spora. Na szosówce 35 km/h to po prostu spacer gdy na MTB - przy przełożeniach które mam 25 km/h to praktycznie maksymalna prędkość, którą bez zmęczenia można utrzymać na płaskim przez dłuższy czas. Tak przynajmniej mnie wychodzi.

Mitku co do winka - chyba masz rację...i w lodówce już się chłodzi buteleczka ;) 

Co do prędkości na szosówce 30 km/h i wyższych na dłuższym fragmencie (średnia z jazdy) - powiedzmy na dystansie 50 km, to nie jest to taka prosta sprawa, podobnie jak rowerem MTB 25 km/h - przynajmniej dla mnie nie jest to takie proste by takie średnie osiągać :( 

Jak na razie moje rekordy życiowe nie powalają...

20 km w czasie 37:14 minuty

50 km w czasie 1:51:51

100 km w czasie 3:58:28

Zbyt wiele czynników ma wpływ na dobrą średnią...przede wszystkim jak to mówią: "kopyto" (u mnie dopiero się robi), po drugie wiatr, jakość drogi, temperatura...

...no ale ćwiczyć trzeba i jeździć swoje :) 

24 minuty temu, jank napisał:

...to ja sobie pozwolę na krótką notkę związana z Królem chorwackich gór Sv Jurem. 

Jank - fajne przewyższenie i niezły wyczyn. Gratuluję! Szkoda, że więcej fotek nie udało się zrobić :(

 

Co do górek...

...umknęło mi i nie wstawiałem na forum (miałem awarię kompa) - razem z Paulą popełniliśmy niedawno trochę pagórków świętokrzysko - mazowieckich ;)

mapka.thumb.jpg.700fdcc782503a0f84a914bcf1da614d.jpg

Garb Gielniowski i podjazd ok 5,5 km... a potem kilka kilometrów pięknego zjazdu w stronę Szydłowca :) 

Na tej właśnie trasie - udało się wykręcić życiówkę na 100 km.

1.thumb.jpg.4a6da4ee6ccc201ed5d392f2e6279170.jpg

Pozdrawiam

marboru

Edytowane przez marboru
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, marboru napisał:

Mitku co do winka - chyba masz rację...i w lodówce już się chłodzi buteleczka ;) 

Co do prędkości na szosówce 30 km/h i wyższych na dłuższym fragmencie (średnia z jazdy) - powiedzmy na dystansie 50 km, to nie jest to taka prosta sprawa, podobnie jak rowerem MTB 25 km/h - przynajmniej dla mnie nie jest to takie proste by takie średnie osiągać :( 

Jak na razie moje rekordy życiowe nie powalają...

20 km w czasie 37:14 minuty

50 km w czasie 1:51:51

100 km w czasie 3:58:28

Zbyt wiele czynników ma wpływ na dobrą średnią...przede wszystkim jak to mówią: "kopyto" (u mnie dopiero się robi), po drugie wiatr, jakość drogi, temperatura...

...no ale ćwiczyć trzeba i jeździć swoje :) 

Jank - fajne przewyższenie i niezły wyczyn. Gratuluję! Szkoda, że więcej fotek nie udało się zrobić :(

 

marboru

Cześć

Myślałem trochę o czymś innym. Nie mam zielonego pojęcia o średnich bo tego nie mierzę. Natomiast chodziło mi o porównanie przydatności roweru szosowego czy do szosowego zbliżonego z MTB na dłuższe wycieczki w terenie mieszanym. W sobotę pojechaliśmy sobie pociągiem do Małkini i stamtąd wracaliśmy rowerami. Teren był mocno mieszany (łącznie z pokonywaniem Liwca brodem z rowerami nad głową - buty spadły mi do wody już przy drugim kroku :) ) i w pierwszej części (Małkinia-Jadów) nie nadawał się w wielu miejscach na szosówkę ale druga część była po fajnych asfaltach i tu widać było przewagę szosy. Ciekaw jestem po prostu czy to co trzeba by przejść ciągnąc rower przez piach czy błoto na pierwszym odcinku byłoby wyrównane szybszą jazda na drugim? Mam wrażenie, ze tak. To takie teoretyczne dywagacje raczej.

Tereny w okolicach Skarżyska i dalej Góry Świętokrzyskie ( byliśmy w zeszłym tygodniu) są fantastyczne. Jeździmy tam gdy tylko mamy możliwość tym bardziej, że mamy tam fajną bazę.

Wiesz ja nie traktuje tego jako ćwiczenie, trening - po prostu sobie jeżdżę w fajnym towarzystwie - samemu w ogóle bym tego nie robił. I tak naprawdę najfajniejszy moment to browar pod jakimś wiejskim sklepem. :)

 

Serdecznie pozdrawiam i zazdroszczę oczywiście

Pozdrowienia

Edytowane przez Mitek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Mitek napisał:

Myślałem trochę o czymś innym. Nie mam zielonego pojęcia o średnich bo tego nie mierzę. Natomiast chodziło mi o porównanie przydatności roweru szosowego czy do szosowego zbliżonego z MTB na dłuższe wycieczki w terenie mieszanym...

Wiesz ja nie traktuje tego jako ćwiczenie, trening - po prostu sobie jeżdżę w fajnym towarzystwie - samemu w ogóle bym tego nie robił. I tak naprawdę najfajniejszy moment to browar pod jakimś wiejskim sklepem. :)

Czym człowiek dłużej jeździ i dalej, to zaczyna zwracać uwagę na wyniki...

...wiadomo, że w moim przypadku rower, to naturalne przygotowanie do sezonu narciarskiego - ale czy aby napewno tylko tak jest? Chyba nie - rower staje się porównywalną pasją do nart.

Na krótkich dystansach osiąganie wysokich prędkości i fajnych wyników, nie jest problemem - by wykręcić średnią z jazdy, to już zupełnie inna sprawa.

By poprawiać wyniki trzeba jeździć mądrze - urozmaicać treningi... a przede wszystkim dobrze wypoczywać - to w czasie regeneracji nabieramy formy :) 

Rower szosowy generalnie nie nadaje się w teren...ale jeśli jest krótki odcinek, kawałek twardej, polnej drogi, czy szutru i jeździ się przede wszystkim dla przygody a nie wyczynu - to zawsze taki przejazd, to jakieś urozmaicenie (być nad Wisłą i nie podjechać kilometra, czy dwóch do jej brzegów? to byłoby niefajne).

 

No a pod wiejskim sklepem... nasz rytuał, to dobry lód na patyku :) bez skojarzeń ;) 

 

...a wracając do prędkości - powyżej 35 km/h na rowerze dla mnie to już bardzo szybko i należy uważać. To niebezpieczne prędkości.

Nasz forumowy Kolega i towarzysz naszych wypraw narciarskich, kajakowych, czy rowerowych, @expat wracając z niedzielnej jazdy - został z zdmuchnięty przez TIRa (droga z dużym poboczem) chwila nieuwagi i niestety upadek :( Poważne złamanie ręki i szpital :( sezon rowerowy zakończony... a narciarski stoi pod wielkim znakiem zapytania :( 

Wielka szkoda Chłopaka - no ale takie ryzyko uprawiania sportu...

 

Do szybkości trzeba mieć respekt.

Edytowane przez marboru
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Współczuję koledze. Pozdrów serdecznie.

Dlatego też praktycznie nigdy nie jeżdżę po drogach innych niż jakieś gminne gdzie samochód zdarza się raz na ruski rok. Zdarzało się 2 km odcinek krajówki omijać prawie pół godziny przez jakieś wertepy ale tak bezpieczniej.

Też boję się zjazdów. Dwa lata temu jeździliśmy z żoną i chłopakiem, który stale startuje w maratonach MTB. To jak koleś dawał na zjazdach było czymś niesamowitym - na szczęście na podjazdach jechaliśmy praktycznie równo więc nie było obciachu.

Masz rację rower jest super i jak kiedyś dwa czy trzy lata temu Ewka powiedziała, że traktuje go na równi albo nawet na pierwszym miejscu przed nartami to się popukałem w głowę.

A teraz już nie wiem...

Serdeczne pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma co się przesadnie zastanawiać nad wyższością świąt Wielkanocnych nad  świętami Bożego Narodzenia. Sam twórca mniemanologii stosowanej -gdyby żył- stanąłby na stanowisku pozorności sporu odnośnie wyższości nart nad rowerem i odmówił jego rozstrzygnięcia z bardzo błahego powodu. Obie te aktywności nie kolidują ze sobą i wyższość nart od 1 listopada( dla mnie grudnia) do 15 kwietnia nie podlega dyskusji. I odwrotnie w pozostałej części roku.Ponadto oba te sporty doskonale się uzupełniają jeśli chodzi o siłę,wytrzymałości,zmysł równowagi. Dla mnie jazda w terenie po pogórkach i górach (polecam zwłaszcza Beskid Sądecki i Małe Pieniny) procentuje w zimie,gdy mimo mojego pesela spokojnie mogę przejeżdzić 8 godzin.Dla koleżanek i kolegów  z Mazowsza może z tym być nieco trudniej, z uwagi na brak konkretnych podjazdów w pobliżu miejsc zamieszkania, ale nawet jazda "po płaskim" w odpowiednim tempie musi przynieść pozytywne rezultaty. Ponadto obie te aktywności umożliwiaja kontakt z naturą i poznawanie nowych fajnych miejsc.

Pozdrawiam

Edytowane przez jank
  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...