Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

"Zachód Grońskiego"


Rekomendowane odpowiedzi

Piękna tatrzańska trasa + niesamowita piosenka Pearl Jam.

[video=youtube;rMlVWm838Xk]

...no i jeszcze kilka słów na temat tatrzańskich, najtrudniejszych tras:

Mit Grońskiego

Niewiele jest miejsc w Tatrach Wysokich, które działają na wyobraźnię narciarza bardziej, niż Zachód Grońskiego. Jeden z najtrudniejszych zjazdów tatrzańskich, który aż jedenaście lat czekał na powtórzenie, dla wielu narciarzy wydaje się być poza zasięgiem zwykłego śmiertelnika. Czasem jednak warto skonfrontować mit z rzeczywistością.

Narciarstwo ekstremalne w Tatrach nie ma zbyt wielu orędowników. Powodów jest zapewne kilka. Po pierwsze najtrudniejsze, eksponowane zjazdy to tak naprawdę igra-nie ze śmiercią - przy braku solidnej asekuracji najmniejszy błąd można przypłacić śmiertelnym upadkiem. Po drugie parko-we przepisy nie do końca regulują kwestię tego typu aktywności. Wiadomo, że na nartach można się poruszać wzdłuż szlaków turystycznych lub w ich bezpośrednim sąsiedztwie - wybierając najbezpieczniejszy wariant. A co z drogami taternickimi? Jeżeli wiosną można się w Tatrach wspinać, to wydaje się najzupełniej logiczne, że można także zjeżdżać na nartach drogami wspinaczkowymi. Wszak narciarstwo ekstremalne to raczej rodzaj taternictwa, niż turystyki narciarskiej. Tutaj zdania są jednak podzielone - nawet, wśród pracowników parku. Dlatego zawsze warto brać pod uwagę perspektywę zapłacenia mandatu. Jest jeszcze jedna kwestia - sezon narciarski w Tatrach formalnie kończy się z końcem kwietnia, a właśnie wtedy w wielu żlebach zaczynają się najlepsze i najbezpieczniejsze warunki do zjazdów.

W narciarskiej eksploracji Tatr bardzo pomógł przewodnik Narciarstwo wysokogórskie w Polskich Tatrach Wysokich Karola Życzkowskiego i Józefa Wali, który ukazał się trzy lata temu nakładem Sklepu Podróżnika. Opisano w nim ponad sto zjazdów tatrzańskich, wyceniając je w skali od 0 do 6. Od dwóch sezonu konsekwentnie podnosiłem sobie poprzeczkę, zjeżdżając m.in. z Pośredniej Turni do Świnickiej Kotlinki (+3), z Rysów do Kotła pod Rysami (+3), z Głaźnych Wrótek do Dolinki za Mnichem (-4), ze Świnicy na Świnicką Przełęcz (-4) i z Kościelca Żlebem Zaruskiego (+4). Działałem także po słowackiej stronie Tatr, zaliczając zjazdy m.in. z Zawraciku Rówienkowego, Rohatki, Czerwonej Ławki, Świstowego Szczytu, Baranich Rogów i Wysokiej. Wiosną tego roku postanowiliśmy porwać się na pierwszą „piątkę”. Wybór padł na Hińczową wprost. Odpinając nar-ty nad brzegiem Morskiego Oka zgodnie uznaliśmy, że jest to jeden z najpiękniej-szych zjazdów narciarskich w Tatrach. Chwile później,siedząc na drewnianej barierce przed schroniskiem spoglądaliśmy w kierunku Wołowego Grzbietu i zastanawialiśmy się, jak bardzo tatrzańska „piątka” różni się od „szóstki”. Czy Zachód Grońskiego jest rzeczywiście poza naszym zasięgiem? Niektóre zjazdy, podobnie jak niektóre drogi wspinaczkowe, obrasta-ją legendą i stopniowo zaczynają obrastać nimbem niemożliwości. Podobnie było z Zachodem Grońskiego. Kiedy po jedenastu latach wyczyn Piotra Konopki powtórzył Edek Lichota, jego zjazd odbił się głośnym echem w środowisku. Kolejnych „wariatów” jednak nie przybywało. Ale legendy są po to, żeby się z nimi mierzyć. A jak to zwykle w takich wypadkach bywa – najtrudniej jest spróbować. My spróbowaliśmy.

19 maja dokładnie w moje 31. urodziny lustrowaliśmy z Kotła pod Rysami linię zjazdu. Plan był prosty. Podchodzimy za-chodem na Małą Wołowa Szczerbinę, wiedząc, że w każdej chwili możemy zawrócić. Jeżeli już uda nam się wyjść, to przecież nie będziemy schodzić z nartami na plecach. Trzeba będzie zjechać. Początek podejścia nastawił nas optymistycznie – stromy żleb w dolnej części wyglądał bardzo zachęcająco. Później jednak nie było już tak fajnie. Pokonanie ciągnących się w nie-skończoność stromych pól śnieżnych, pod-ciętych progiem opadającym do Wyżniego Czarnostawiańskiego Kotła, zmęczyło nas psychicznie. Buty obsuwały się w miękkim śniegu, a czekan dawał niezbyt pewną asekurację. Było stanowczo za miękko. Narty zostawiliśmy dziesięć metrów pod przełęczą, bo resztka śniegu na ostatnim odcinku nie nadawała się do zjazdu. Wbicie się w wiązania po krótkim odpoczynku zmieniło perspektywę. Stwierdziliśmy, że na nartach czujemy się tutaj znacznie pewniej i powoli stres ustępował miejsca adrenalinie. Pierwszy odcinek trawersu pokazał, że narty dość pewnie trzymają się stoku, chociaż przy okazji spuściliśmy do kotła sporo mokrego śniegu. Nabraliśmy pewności siebie. W górnej części zjazd był dziwny – eksponowany trawers urozmaicały dwa kilkumetrowe podejścia na nartach i dwa odcinki stromego, podciętego stoku, na którym można było trochę pokręcić. Na jednym z odcinków trawersu niespodziewanie zapadł się pode mną śnieg i obsunąłem się kilka metrów, hamując nartami na skałach. Patrząc niepewnie w dół kotła stwierdziłem, że miałem naprawdę sporo szczęścia. Pokonanie żlebu w dolnym odcinku było już czystą przyjemnością. Spoglądając z Kotła pod Rysami w kierunku Wołowe-go Grzbietu zdaliśmy sobie sprawę, że w przeciwieństwie do zjazdu z Hińczowej Przełęczy, pokonanie Zachodu Grońskie-go było typowym wyczynem. Zdecydowanie bardziej wymagającym od strony psychicznej, niż technicznej i nie obfitującym w zbyt wiele momentów dających czystą przyjemność jazdy. Wyczynem, którego raczej nie zamierzamy powtarzać. Tym bardziej, że w Tatrach jest jeszcze kilka „szóstek”, z którymi chcielibyśmy się zmierzyć.

Tatnańskie „szóstki”

W przewodniku Narciarstwo wysokogórskie w Polskich Tatrach Wysokich Karola Życzkowskiego i Józefa Wali, najwyższą wycenę zyskało pięć zjazdów.

Są to - licząc od wschodu:

Z Małej Wołowej Szczerbiny Zachodem Grońskiego, trudność 6. Pierwszy zjazd: Piotr Konopka, 4 czerwca 1994

Z Mięguszowieckiego Szczytu Czarnego przez Wyżni Czarnostawiański Kocioł, trudność 6. Pierwszy zjazd: Piotr Konopka, 11 maja 1994- (zdejmując narty). »

Z Mięguszowieckiego Szczytu Czarnego przez Kazalnicę Mięguszowiecką i Wiszący Kociołek, trudność 6. Pierwszy zjazd: Edward Lichota, 18 lutego 2001.

Z przełączki w pn.-wsch. Grani Cubryny na Zadnią Galerię Cubryńską, trudność 6. Pierwszy zjazd: Tomasz Gąsienica-Mikołajczyk i Edward Lichota, 24 kwietnia 2000.

Z Zadniego Kościelca Wariantem H drogi Stanisławskiego, trudność 6. Pierwszy zjazd: Edward Lichota, marzec 2003 (ze zdjęciem nart).

Autor: Narciarz - Michał Kowalski

Edytowane przez marboru
  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 years later...

Mają dziewczyny ....... odwagę.

Tak eksponowane zjazdy to nie dla mnie, przy błędzie czekan raczej nie pomoże.

 

 

Dwie znakomite narciarki - Anna Tybor i Magdalena Derezińska - Osiecka zjechały z Zachodu Grońskiego

Cytat

Zjazd sam w sobie, technicznie nie jest trudny. Najgorsza jest świadomość tej przepaści i tego, ze nie można pozwolić sobie na żaden błąd, bo ten błąd może skończyć się tragicznie. To takie trawersowanie, zsuwanie się, ale świadomość tej przepaści powoduje, że jest naprawdę ekstremalny - mówi Anna Tybor

Majowy sezon narciarski dla wybranych. Dwie Polki zjechały Zachodem Grońskiego

GronskehoLavka.thumb.jpg.a9bdd7914425d87ec6c55b35aa778b3f.jpg

Czytaj więcej na http://www.rmf24.pl/ciekawostki/news-majowy-sezon-narciarski-dla-wybranych-dwie-polki-zjechaly-za,nId,2396394

 


 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z profilu facebooka Anny Tybor wstawiam komentarz i zdjęcie:

"poprawka...ta kropka była wstawiana na szybko. Po analizie i zdjęciach skąd zaczęły zjeżdżać dziewczyny pokazujemy prawdziwą wersję."

18485978_1360182467404771_6722582165438800520_n.thumb.jpg.c654399f53b95a294892d04242d885f5.jpg

 

Anna Tybor : Jeszcze raz dziękuję za miłe słowa! Dobrze widzieć, ze kobiecy skialpinizm jest doceniany 1f4aa.png?. W niedalekiej przyszłości szykują sie pewne projekty, które są bezpośrednio związane z rozwojem kobiecego skialpinizmu w Polsce! 1f4aa.png? jeszcze raz dzięki 1f60d.png?

Na fejsie Klaudia Tasz podawała ze kilka lat temu też zjechała prawie całość Grońskiego.

Szacun dla dziewczyn. Dla mnie brak tego kawałka nie ma znaczenia, zjazd ekstremalny.

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, surfing napisał:

Zjazd sam w sobie, technicznie nie jest trudny. Najgorsza jest świadomość tej przepaści i tego, ze nie można pozwolić sobie na żaden błąd, bo ten błąd może skończyć się tragicznie. To takie trawersowanie, zsuwanie się, ale świadomość tej przepaści powoduje, że jest naprawdę ekstremalny - mówi Anna Tybor

Chyba  Pani Ania "trochę" przesadziła z tą łatwością   ;) , ale faktycznie psycha jest tu najważniejsza . Jak ktoś się zblokuje , to nawet super umiejętności narciarskie nic nie pomogą . Pewnie m.in. dlatego Zachód Grońskiego zjechało tak niewiele osób . 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niech ten wątek będzie dla extremalnej jazdy.

Bargiel właśnie siedzi w Chamonix i szaleje po stromych żlebach.

18671571_1316152858481332_2789734081299492128_o.thumb.jpg.f8b04e145dc64862f1bffbca929863c9.jpg18700768_1318175951612356_3688308122885893715_o.thumb.jpg.68588a4c01a7752e065bd4b5df802fe7.jpg

Więc znalazłem serwis, gdzie 27-letni Walijczyk pokazuje swoje zjazdy w rejonie Mont Blanc, same strome linie.

Jakby kogoś interesowało, to fajne inspiracje :D

https://joelevanschamonix.com/ski-lines/

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...

Zjazd Miro Peto z Lodowego Szczytu (Ladovy Stit) do Jaworowej (Zadna Javorova Dolina)

 

górna partia bardzo stroma, dół normalny

czyżby Peto przeszedł już na stałe na wiązania pinowe ?:)

 

dodatkowe informacje dla dociekliwych

http://www.miropeto.sk/skialp-sprievodca/ostatne-zjazdy.php#LadovyStit

 

  • Like 2
  • Thanks 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, MarioJ napisał:

tak wiadomo, film wypuścili wczoraj w świat, zjazd był wiosną, maj 2017,

to jeszcze sprostuję że w zjeździe brali udział: Miroslav Peto, Robert Vrlak

Śnieg do zjazdu wyborny i ilość również wystarczająca jak na maj. I pomyśleć, że 2 miesiące przed nimi operowaliśmy w tamtej okolicy. Szkoda, że nikomu z nas nie udało się tam dojść, ale to niezły powód by tam wrócić (ja oczywiście myślałem tylko o Ledovej Przełęczy). Z drugiej strony jak pomyślę, że trzeba wchodzić do Teryho po raz któryś tam to zapał słabnie. Nie, zapał jednak mam, wystarczy że raz Ladova Przełęcz mnie pokonała, pora jej się zrewanżować. W weekend planuję z Anią biwakować w Strbske Pleso i jakieś wejście, chociaż Rysy, a może coś jeszcze przy okazji. Dużo zależy od pogody.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 months later...
1 minutę temu, MarioJ napisał:

Tak podają. To jedni z najlepszych skialpinistów na Słowacji.

Czytałem wywiad z Miro, to mówili że nie byli napaleni, warunki im podeszły to zrobili :D

Zdaje się że pojechali też na pogodę.

Tam w sumie największym problemem są ekspresowe skoki temperatur i przez to nagły wzrost lawin. Tak ja zapamiętałem Swanetię. Czegoś takiego nie ma w Tatrach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 10 months later...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...