Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

dumny tata! :-)


Rekomendowane odpowiedzi

chciałem się pochwalić postępami córeczek (niecałe cztery latka) po czterech dniach nauki:

http://nakreche.com/2015/02/02/nauka-dzieci-jazdy-na-nartach/

przy okazji opisałem "swój" model nauki, który zadziałał.

pozdrowienia!

no i słusznie, że się chwalisz :biggrin: jest wiele osób, które myślą, że to za wcześnie itd. oczywiste jest, że można zacząć i wcześniej :stupid:

Łza się kręci w oku jak przypomne sobie kiedy ja tak moich uczyłem :angel:

Edytowane przez mifilim
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chciałem się pochwalić postępami córeczek (niecałe cztery latka) po czterech dniach nauki:

http://nakreche.com/2015/02/02/nauka-dzieci-jazdy-na-nartach/

przy okazji opisałem "swój" model nauki, który zadziałał.

pozdrowienia!

Z tymi szelkami to mnie nie przekonasz, bo widziałem na własne oczy niefajny wypadek "szelkowy". Jeżeli już je wykorzystać to tylko przez moment w początkowej fazie, żeby nauczyć stania, obycia z nartami i żeby dziecko nie uciekło w las - maks 1 dzień. Poza tym - brawa dla dziewczyn :applause: Fajnie, że uczyły się razem !

Ja oddałem moją Zuzę (4 lata) instruktorowi + jeździłem tak jak Ty- ja tyłem ona przede mną - jednym słowem mix "instruktorowo-tatusiowy" . Po w sumie 3 dniach (przerywanych, bo uczyliśmy się w weekendy), łącznie może 9-10 h efektywnie na nartach, z tego jakieś 4-5 h z instruktorem Zuza zjeżdża sama, hamuje pługiem i skręca samolocikiem, lub naciskiem na nóżkę (woli samolocik). Też jestem dumny :biggrin:

Mniej więcej tak jak na tym krótki filmiku :

[video=youtube;iS0Rh8hVpzw]

Dodatkowe spostrzeżenia:

1. starszej córce - jak sie uczyła - dałem na początku najmniejsze narty jakie byly - 70 cm. Dość szybko złapała, łatwiej się jej podchodziło ale później kiedy jeździliśmy coraz szybciej zaliczała dużo wywrotek na pupe, przez zbyt duże odchylenie do tyłu. Była w podobnym wieku jak Zuza - niecałe 4 lata.

2. młodszej - Zuzi - dałem od razu 90 cm - początki były trudne, cieżko było jej opanować podnoszenie, przekładanie nart, krzyżowały się dzioby . Już wymiękłem prawie i chciałem jej wymienić na mniejsze, ale nagle pstryk ! i Zuza jedzie. Szybka konsultacja - i nie zmieniam. Zuza poczuła narty, daje rade, zdecydowanie mniej wywrotek i widać że czuje sie pewniej i stabilniej niż starsza siostra w tym samym etapie.

3. U mnie fajnie sprawdza się naklejka narciarska w nagrode za postępy w nauce (spójrzcie na kask Zuzy :wink:) - kupiłem w Decathlonie takie fajnie na kask i biorę zawsze z sobą

4. Częste przerwy na gorącą czekoladę bardzo wskazane

Edytowane przez dembus
dodałem filmik
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tymi szelkami to mnie nie przekonasz, bo widziałem na własne oczy niefajny wypadek "szelkowy".

To opisz ten wypadek, bo mnie zaintrygowałeś.

Cała czwórka moich wnuków uczyła się jeździć przy pomocy szelek, nigdy żadnych problemów spowodowanych szelkami nie mieliśmy i uważam, że nie ma szybszej i skuteczniejszej metody na to, żeby dziecko nauczyć jeździć na nartach.

W innym wątku już prezentowałem kilka filmików na ten temat, a teraz zamieszczę następny, na którym mój najstarszy wnuk w swoim pierwszym sezonie na nartach (jeszcze przed ukończeniem czwartego roku życia) jeździ przy pomocy szelek na górze Chełm w Myślenicach:

[video=youtube;x9tiq1nAvKg]

Krakusy wiedzą, że to nie jest ośla łączka, dla pozostałych podam, że średnie nachylenie tego stoku wynosi 29,6%.

Edytowane przez Chris_M
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To opisz ten wypadek, bo mnie zaintrygowałeś.

.

A taki jeden narwany narciarz co jechał w linii prostej za tatusiem , chciał go wyprzedzić na pełnym gazie z lewej, a tatuś wtedy z pociechą na linkach - skręcił w prawo. Dodam, że najmniej ucierpiał narwany narciarz :sorrow: Rzecz miała miejsce kilka lat temu w Madonnie, na czerwonej trasie.

ps. nie przekonuj mnie :wink: - mam swoje zdanie na temat szelek i go nie zmienie. Dodam, że nie jestem instruktorem i nie mam takowych w rodzinie :tongue:

Edytowane przez dembus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A taki jeden narwany narciarz co jechał w linii prostej za tatusiem , chciał go wyprzedzić na pełnym gazie z lewej, a tatuś wtedy z pociechą na linkach - skręcił w prawo. Dodam, że najmniej ucierpiał narwany narciarz :sorrow: Rzecz miała miejsce kilka lat temu w Madonnie, na czerwonej trasie.

ps. nie przekonuj mnie :wink: - mam swoje zdanie na temat szelek i go nie zmienie.

Moim zdaniem wypadek to wypadek.Ma prawo się wydarzyć.Z szelkami czy bez.

Sam zazwyczaj spoglądałem nieprzychylnym okiem na "szelkowców".

Wydaje mi się to dziwne aby sterować dzieckiem za pomocą szelek.Ma to swoje uzasadnienie przy tak nachylonym stoku jak Chełm który to podaje za przykład ChrisM.

Moim skromnym zdaniem pierwsze kroki należałoby jednak zaczynać na górkach o mniejszym nachyleniu.

Wiem,że nie każdy chce i nie każdy może sobie pozwolić na instruktora.

Mimo to uważam,że można dziecku przekazać złe nawyki.

Przy tym wszystkim trzeba jeszcze mieć zdolność przekazywania wiedzy.Ja takiej wiedzy,nie mówiąc już o zdolności jej przekazywania nie posiadam.

Jeśli więc kiedykolwiek przyszłoby mi z wnukiem stanąć na deskach to raczej dopiero po wstępnym szkoleniu dziecka przez instruktora.

Co do szelek się nie zarzekam.

Bo życie lubi płatać różne figle.:tongue:

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dumny tata! :-)

MB to ja uściślę: gdyby nie było szelek wspomniany "narwany " narciarz przejechałby miedzy tata a dzieckiem i na strachu by sie skończyło . Facet "przeciął" szelki niestety , co gorsza tata nie trzymał lejcy w ręce a miał je przemontowane do pasa.

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Edytowane przez dembus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Szelki to nie element edukujący ale zabezpieczenie dla rodzica/opiekuna, który nie potrafi sobie poradzić w inny sposób. Edukacyjnie - w sensie postępów w narciarstwie - nie dają absolutnie nic.

Co do nauki i postępów to dla mnie największą wartość ma Wasza chęć i ciężka praca (uczę dzieci od wielu lat i wiem, że to ciężka praca!) żeby pokazać młodym ludziom narciarstwo. Za to brawa i ukłony wielkie z szacunkiem!

Inna sprawa to efektywność nauczania, która przy przedstawionych tu metodach nie jest zbyt duża.

Pamiętajmy, że celem jest wychowanie jak najszybciej samodzielnego narciarza, samodzielnego czyli takiego, który bierze karnet i jedzie a my się nie martwimy, że coś mu się stanie czy coś sobie zrobi.

Pozdrowienia serdeczne

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Szelki to nie element edukujący ale zabezpieczenie

Jak na razie pełna zgoda.

dla rodzica/opiekuna, który nie potrafi sobie poradzić w inny sposób.

A w jaki sposób chcesz zabezpieczyć dzieciaka przed zderzeniem z innym narciarzem lub rozjechaniem przez jakiegoś szaleńca, choćby takiego, o jakim pisał dembus?

Widoczny na filmie Mateusz, w dwa lata później jeżdżąc już całkowicie samodzielnie, na prawie pustym stoku na Kronplatzu zderzył się z drugim takim samym 6-letnim "narciarzem", też Polakiem. Kontuzji żadnej nie było, ale płaczu po tym zderzeniu było co niemiara.

Więc ciekawi mnie, jaki to inny sposób zabezpieczenia miałeś na myśli pisząc o "poradzeniu sobie w inny sposób".

Edukacyjnie - w sensie postępów w narciarstwie - nie dają absolutnie nic.

Powyższy filmik był nakręcony gdy Mateusz był piąty lub szósty raz na nartach, za każdym razem po 2-3 godziny.

Czy naprawdę uważasz, że nic się przez te kilka dni jeżdżenia na szelkach nie nauczył?

Pamiętajmy, że celem jest wychowanie jak najszybciej samodzielnego narciarza, samodzielnego czyli takiego, który bierze karnet i jedzie a my się nie martwimy, że coś mu się stanie czy coś sobie zrobi.

Wydaje mi się, że to jest jeszcze dość odległa droga od chwili gdy 3-latka uczymy stawiać pierwsze kroki na śniegu, do stanu gdy puścimy go całkiem samemu jeździć w Alpach.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Super temat bo ja również jestem ojcem 4 letniej córki. Chciałem, aby w tym sezonie postawiła pierwsze kroki na nartach ale kompletnie nie wiem jak się za to zabrać. Właśnie, czy zainwestować w szelki, czy jednak od razu dać pod opiekę instruktora, czy może najpierw samemu spróbować.

Sęk w tym, że moja córcia to taki oryginalny przypadek. Do wody jakiejkolwiek (basen, morze, wanna) to woda ma być tylko do kostek, głębiej nie. Żaden sport jej nie interesuje, prędkości boi się panicznie. Co prawda przed zimą już zaczynała jeździć samodzielnie na rowerze ale jeśli chodzi o sporty zimowe to nawet na sankach nie może być za duża góra, bo się boi. Trochę przykro patrzeć, jak obok 2- letnie bajtle poginają na sankach z samej góry a ona musi z połowy.

Zastanawiam się, czy jednak ten sezon dla niej odpuścić, może to taki typ, że jeszcze za wcześnie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

A w jaki sposób chcesz zabezpieczyć dzieciaka przed zderzeniem z innym narciarzem lub rozjechaniem przez jakiegoś szaleńca, choćby takiego, o jakim pisał dembus

Z pewnością szelki nie zabezpieczą przed zderzeniem z szaleńcem - nie zdążysz zareagować tym bardziej, że jesteś nad dzieckiem patrzysz w dół a nie w górę skąd szaleniec może się pojawić. Tylko poprzez właściwy dobór stoku, właściwy dobór toru jazdy oraz jazdę kontrolowaną poniżej dziecka z wglądem w górę stoku - do tego niestety trzeba umieć jeździć tyłem jaki należy. Jadą poniżej dziecka zakładasz mu optymalny tor jazdy, który ono mimowolnie naśladuje i uczy się wyboru trasy. Jadąc ponieżej dziecka eliminujesz jazdę na wprost, zawężanie skrętu itd. Dzieci powinny być uczone jazdy skrętem łączonym od momentu gdy są w stanie stanąć na nartach i utrzymac równowagę - czyli od początku.

Co do Mateusza i innych w ten sposób uczonych dzieci to z pewnością postęp jest i chwała Ci/Wam za to. natomiast w tym samym czasie mógłby opanować w pełni kontrolowana jazdę skrętem łączonym na stokach płaskich i średniostromych bez najmniejszego problemu. Popatrz na jazdę Mateusza z filmu:

- szelki są praktycznie cały czas napięte, jest podtrzymywany, widać jak w momencie gdy przecina linie spadku stoku jest hamowany, szelki powodują że nie jest w stanie kontrolować samodzielnie położenia środka ciężkości i się wyważać. Tutaj nie ma jazdy samodzielnej.

Jeszcze raz podkreślam - każda próba edukacji i zabawy z dziećmi w narciarstwo jest super natomiast efekty można osiągnąć bardzo różne.

Właśnie o to chodzi, że droga ta wcale nie musi być odległa. Jeżeli na narty stawiamy trzylatka to w wieku 6 lat może być już zupełnie samodzielnym narciarzem przy dobrym prowadzeniu i spędzaniu na śniegu max miesiąca w sezonie.

Pozdrowienia serdeczne

Cześć

Super temat bo ja również jestem ojcem 4 letniej córki. Chciałem, aby w tym sezonie postawiła pierwsze kroki na nartach ale kompletnie nie wiem jak się za to zabrać. Właśnie, czy zainwestować w szelki, czy jednak od razu dać pod opiekę instruktora, czy może najpierw samemu spróbować.

Sęk w tym, że moja córcia to taki oryginalny przypadek. Do wody jakiejkolwiek (basen, morze, wanna) to woda ma być tylko do kostek, głębiej nie. Żaden sport jej nie interesuje, prędkości boi się panicznie. Co prawda przed zimą już zaczynała jeździć samodzielnie na rowerze ale jeśli chodzi o sporty zimowe to nawet na sankach nie może być za duża góra, bo się boi. Trochę przykro patrzeć, jak obok 2- letnie bajtle poginają na sankach z samej góry a ona musi z połowy.

Zastanawiam się, czy jednak ten sezon dla niej odpuścić, może to taki typ, że jeszcze za wcześnie?

Slavko nic na siłę. Najlepiej sprawdź jak będzie reagowała. Dzieci rozwijają się bardzo różnie i czasami trzeba odczekać sezon czy dwa a czasami już w wieku dwóch i pół roku dziecko może samodzielnie jeździć. Jeżeli nie jesteś bardzo dobrym narciarzem to sugeruje instruktora. Przykład jeżdżącej osoby jest podstawą w nauczaniu dzieci. Gadanie i ćwiczenie niewiele tu daje ale obcowanie z osobą dobrze technicznie i taktycznie jeżdżącą to podstawa. Dziecko uczy się głównie przez naśladownictwo podświadome.

4 lata to wiek, to taki umowny wiek graniczny od którego instruktorzy podejmują się uczenia z dużą szansą na szybki efekt. Zaznaczam jest to wiek umowny bo często zaczyna się znacznie wcześniej albo trzeba odczekać.

Pozdrowienia

Edytowane przez Mitek
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja jeszcze o szelkach z wlasnego doswiadczenia. Uzywalem ich 2 dni: pierwszy dzien na nieuczeszczanej drodze do ciagania dziewczyn zeby zrozumialy co to sa narty na nogach. Drugi na lagodnej gorce. Koniec drugiego dnia byl juz bez szelek. Moim zdaniem szelki sprawdzily sie doskonale. Mialem z maluchami mase zabawy, obylo sie praktycznie bez placzu. Nie jestem przekonany czy wykwalifikowany instruktor z grupa dzieci jest w stanie osiagnac duzo lepsze wyniki...

Nelis

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

To ja jeszcze o szelkach z wlasnego doswiadczenia. Uzywalem ich 2 dni: pierwszy dzien na nieuczeszczanej drodze do ciagania dziewczyn zeby zrozumialy co to sa narty na nogach. Drugi na lagodnej gorce. Koniec drugiego dnia byl juz bez szelek. Moim zdaniem szelki sprawdzily sie doskonale. Mialem z maluchami mase zabawy, obylo sie praktycznie bez placzu. Nie jestem przekonany czy wykwalifikowany instruktor z grupa dzieci jest w stanie osiagnac duzo lepsze wyniki...

Nelis

To bardzo rozsądne użycie szelek. Ja na przykład montowałem coś w rodzaju szelek ale używałem tego jako wyciąg. Znakomity trening dla dzieci i rodzica.

Co do ostatniego zdania to jestem przekonany, że można tylko, że to jest niesprawdzalne.

Pozdrowienia serdeczne

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

T Uzywalem ich 2 dni: pierwszy dzien na nieuczeszczanej drodze do ciagania dziewczyn zeby zrozumialy co to sa narty na nogach. Drugi na lagodnej gorce. Koniec drugiego dnia byl juz bez szelek.

Nelis

I o takim użyciu szelek właśnie pisałem - nie dłużej. (z tym, że ja mimo wszystko bym ich nie używał :wink: - trzymam sie swojego). A potem - zgadzam sie w pełni z Mitkiem - dobór stoku i jazda tyłem przed dzieckiem. Z tym, że przy odpowiednim doborze nachylenia wydaj mi sie, że nie trzeba być wielkim specem od jazdy tyłem. Mi osobiście więcej problemów i energi pochłonęły wspólne pierwsze wyjazdy z Zuzą (czy wczesniej JUlką) na wyciągu linowy z zaczepami, talerzyki, itd. Spocony jak kot byłem po pierwszych przejazdach, dopóki nie złapałem odpowiedniej techniki. Ale późniejsze efekty i "tatusiu! patrz jak jade !" - bezcenne!:biggrin:

PS. fajny blog :applause:

Edytowane przez dembus
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisze kilka zdań o nauce jazdy na nartach mojej czteroletniej córki.

Sama naukę rozpoczęła od typowej zabawy na śniegu w butach narciarskich, by się do niech przyzwyczaiła.

Potem pierwsze ześlizgi na wypożyczonych nartach - nie byłem pewny czy złapie bakcyla i bez dużego nacisku, tak zakończyła poprzedni sezon.

Początek tego to pierwsze próby zjazdu pługiem (ja trzymając dzioby nart), wykorzystując do tego wyciągi dywanowe.

Nauka krótka, maksymalnie 2, 3 godziny na śniegu z przerwą na frytki i ciepłą herbatę :tongue:

Po drodze była jedna lekcja z instruktorem, w pytaniami na co zwracać uwagę.

W chwili obecnej jeździ jak na poniższym filmie ( jakość nie najlepsza ze względu na oświetlenie).

Następny etap, to chyba dodanie kijków.

[video=youtube;B85pA2eK-TE]

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisze kilka zdań o nauce jazdy na nartach mojej czteroletniej córki.

Sama naukę rozpoczęła od typowej zabawy na śniegu w butach narciarskich, by się do niech przyzwyczaiła.

Potem pierwsze ześlizgi na wypożyczonych nartach - nie byłem pewny czy złapie bakcyla i bez dużego nacisku, tak zakończyła poprzedni sezon.

Początek tego to pierwsze próby zjazdu pługiem (ja trzymając dzioby nart), wykorzystując do tego wyciągi dywanowe.

Nauka krótka, maksymalnie 2, 3 godziny na śniegu z przerwą na frytki i ciepłą herbatę :tongue:

Po drodze była jedna lekcja z instruktorem, w pytaniami na co zwracać uwagę.

W chwili obecnej jeździ jak na poniższym filmie ( jakość nie najlepsza ze względu na oświetlenie).

Następny etap, to chyba dodanie kijków.

[video=youtube;B85pA2eK-TE]

Cześć

Córa bardzo ładnie jeździ ale Ty....- przecież masz być dla niej przykładem!

Kijki w ręce, pozycja jak należy - bez odchylenia, skręty pełne w widoczna fazą sterowania - Ona będzie Cię podświadomie naśladowała więc Twoja porządna jazda jest bardzo ważna. Kijki oczywiście dodaj i narty kup do wzrostu minimum.

W jakim wieku jest córka na filmiku dokładnie?

Pozdrowienia serdeczne

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zuzia ma 4,5 roku. Narty to 100 cm, przy wzroście 108. O kijkach właśnie rozmawiałem z córką po obejrzeniu tego filmu - na następny wyjazd będzie miała obowiązkowo. Pewno również będzie lekcja z instruktorm, by przy tym etapie nauki (kijki) dowiedzieć się na co zwracać uwagę.

Zwrócę koledze uwagę by się przyłożył prowadząc Zuzię :tongue: Normalne to jeździ za mną ale tu to ja nagrywałem jej zjazd.

Nelis-w następnym sezonie Twoje pociechy rozwiną się narciarsko, zobaczysz :smile:

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nauczylem 4 swoich dzieci oraz wiele innych. Szkolki narciarskie w Bielsku BIALEj ucza bez szelków . Firma DIMBo uczy bez szelków. TATA prowadzi dziecko na szelkach i koniec wskazowek

moje metody to forma zabawowa: pizza , frytki , samolot , grzybki , raczki na kleju ,auto BMW . okręt piracki, mis uszatek, miotelka ,świeczki na torcie , wjazd do bramki.,gorne kolanko. dolny bucik i wiele innych ewolucji,,,,, potem podaje tylko nazwę ewolucji i bardzo chętnie powtarza ...każda metoda ktora daje postęp i efekt jest dobra

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Zuzia ma 4,5 roku. Narty to 100 cm, przy wzroście 108. O kijkach właśnie rozmawiałem z córką po obejrzeniu tego filmu - na następny wyjazd będzie miała obowiązkowo. Pewno również będzie lekcja z instruktorm, by przy tym etapie nauki (kijki) dowiedzieć się na co zwracać uwagę.

Zwrócę koledze uwagę by się przyłożył prowadząc Zuzię :tongue: Normalne to jeździ za mną ale tu to ja nagrywałem jej zjazd.

Nelis-w następnym sezonie Twoje pociechy rozwiną się narciarsko, zobaczysz :smile:

Narty jeszcze wytrzymają ale jak podrośnie z 10 cm to bym kupił od razu 120. Kijki koniecznie i wtedy musisz bardzo pilnować pozycji i rąk jak będziesz z nią jeździł. Staraj się jak najbardziej urozmaicać stoki i jazdę, pamiętając o taktyce (gdzie stawać, jak ruszać, na płaskim skręt dłuższy na stromszym krótszy, kontrola tego co się dziej nad i pod itd. ) Spróbuj ustawiać slalomy (np z gałązek jedliny) extra zabawa. Nie przejmuj się odchyleniem czy machaniem kijami - to normalne i się uspokoi. I pamiętaj jak najwięcej jeździj. Życzę radości córce z jazdy a Tobie z jazdy i z niej.

Tutaj Kacper jak miał 5 lat i 10 m:

a tutaj ładnie widać typowo dziecięce cechy w jeździe:

- odchylenie

- rotacja

- lekko nieuporządkowana pozycja

- zbyt szerokie ruchy

połączona z bardzo poprawnymi nawykami:

- kontrola prędkości

- dostosowanie techniki do terenu

- sprawne operowanie sprzętem

- świadomość odciążenie dociążenie

Pozdrowienia serdeczne

Edytowane przez Mitek
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...