tanova Napisano 8 Luty 2015 Zgłoszenie Share Napisano 8 Luty 2015 Witam wszystkich,zamieszczam relację z tegorocznego wyjazdu w ostatnim tygodniu stycznia do regionu narciarskiego Lungau, na granicy Ziemi Salzburskiej i Karyntii. Noclegi mieliśmy w Sankt Michael, dosłownie kilka kilometrów od autostrady, między tunelami Tauern- i Katschbergtunnel. Ze Szczecina to odległość nieco ponad 1000 km (przez Berlin, Monachium i Salzburg), które – nie spiesząc się specjalnie - pokonaliśmy w 11 (w tę) i 12 godzin (z powrotem). Co ciekawe – wiele miejscowości nosi imiona świętych, obok naszego „Michała” jest Sankt Martin, nieco dalej Sankt Margarethen, Sankt Andrä i Mariapfarr, czyli Parafia Najświętszej Panienki ;-). Baza noclegowa duża – do wyboru, do koloru i nawet przed samym wyjazdem sprawdzałam – było sporo wolnych miejsc w przystępnych cenach.Region stanowią cztery ośrodki narciarskie: najbliższy nam Grosseck-Speiereck (50 km tras), Katschberg-Aineck (70 km), Fanningberg (30 km) i Obertauern (100 km). Można wykupić skipass Lungo na wszystkie cztery stacje, skipass Lungau (bez Obertauern), Obertauern + Grosseck-Speiereck albo karnet na punkty. Zdecydowaliśmy się na wariant Lungau, wychodząc z założenia, że trzy ośrodki i ok. 130 km czynnych tras wystarczą nam na sześć dni intensywnego jeżdżenia. I tak było, zwłaszcza, że Katschberg-Aineck jest na tyle rozległy, że właściwie są to dwie stacje. Karnety są raczej niedrogie, a w niskim sezonie są jeszcze dodatkowe zniżki – nawet ten najbardziej „wypasiony” wariant Lungo kosztuje w styczniu poniżej 200 euro.http://http://www.skiregion-oberlungau.at/W niedzielę jeździliśmy w Grosseck-Speiereck, startując gondolą w St. Michael. Można też wjechać gondolami od strony Mauterndorfu. Parking przy samych kasach i bramkach – pustawo, mimo weekendu. Może to kwestia pogody, bo cały dzień pochmurno i wiał lodowaty, przeszywający wiatr. Zapewne z tego powodu nie działała kanapa z bublinami Gipfelbahn na szczyt Speierecka. Dzień upłynął nam więc głównie na szlifowaniu fajnych czerwonych tras do doliny od strony St. Michael i Mauterndorf (ponad 3 i 4 km długości – urozmaicone i szerokie), między którymi można przetransferować się krzesełkami i trasami w kotle Trogalm. Ciekawostka: przy trasie 2b do St. Michael jest Bauernhof ze stadkiem przedpotopowo wyglądających zwierząt. Najpierw sądziliśmy, że to jaki, ale okazało się, że chodzi o szkockie bydło górskie. Ponoć można zakosztować dań z ich mięsa w Peterbauernalmhütte przy górnej stacji gondolki. 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tanova Napisano 8 Luty 2015 Autor Zgłoszenie Share Napisano 8 Luty 2015 (edytowane) Poniedziałek – zmiana pogody, „strahlender Sonnenschein” – ruszamy do St. Margarethen i na Aineck. Ponoć jeszcze dwa lata temu wjazd na górę starymi krzesełkami zajmował kilkadziesiąt minut, obecnie dwuosobowe krzesełka zostały tylko w dolnym odcinku, natomiast w górnym kursują nowoczesne gondole Silverjet 2 i Gipfelbahn. Szkoda, że gondoli nie ma od samego początku – te wolne krzesełka to newralgiczny punkt ośrodka i czasem trzeba postać do nich kilka minut w kolejce, tym bardziej, że wzdłuż trasy krzesełek jest kilka bardzo fajnych tras czarnych i czerwonych oraz jedna niebieska – oficjalnie jeszcze nieczynna. Warunki super – trasy wyratrakowane jak żyleta, świetna widoczność, słońce. Ale śnieg raczej tylko na trasach i w wyższych partiach, w dolinie – zielono.Absolutny „hammer” to A1 – sześciokilometrowa autostrada z samego szczytu Ainecka do Sankt Margarethen (pierwsze zdjęcie). Ale i inne traski są bardzo zacne – najbardziej przypadła nam do gustu 11 na stronę Katschbergu (4,5 km, druga fotka) i czerwone trasy 28-30 wzdłuż Gipfelbahn. Ostrzyliśmy sobie zęby na czarną Direttissimę (3 km), ale była jeszcze nieczynna – górą kamienie, dołem armatki. Super dzień, a raczej pustawo na stokach i przy wyciągach – nie licząc dolnych krzesełek. Edytowane 8 Luty 2015 przez tanova 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tanova Napisano 8 Luty 2015 Autor Zgłoszenie Share Napisano 8 Luty 2015 (edytowane) We wtorek pojechaliśmy ok. 20 km do ośrodka Fanningberg, w pobliżu miasteczka Mariapfarr - dojazd ostatnie kilka km po serpentynach ostro w górę. Znów zmiana pogody - cały dzień padał śnieg, nasypało chyba 30 cm świeżego puchu! Ośrodek niezbyt duży, ok. 30 km tras, przeważnie niebieskich i czarnych, obsługiwanych przez dwa nowoczesne krzesełka, na szczęście z osłonami i jeden długi orczyk Moserlift, nieco na uboczu. W Fanningbergu mało jest tras czerwonych (tylko dwie), przeważają niebieskie i czarne, wszystkie urozmaicone i raczej szerokie (pierwsza fotka). Trasy niebieskie wręcz wymarzone na ten puch, można było zapomnieć o grawitacji! Pomimo braku panoramicznych widoków spędziliśmy bardzo miły dzień, a pyszna pizza na szczycie w Pizza Stadl – mhmhm!Środa to powrót do ośrodka Katschberg-Aineck - w którym byliśmy już w poniedziałek, z tym że dojazd od drugiej strony, a mianowicie nie od Sankt Margarethen, ale od przełęczy Katschberghöhe. Jeździliśmy po karynckiej stronie tej stacji, na Tschanecku (druga fotka), pod którą to górą przebiega tunel autostrady! Trasy prawie same czerwone i szerokie, choć nie tak długie jak na Ainecku – trochę podobne do siebie, jedna czarna (trzecie zdjęcie). Najfajniejsze czerwone 9,10,12 i 14 są wzdłuż orczyków Freiberglift i Sonnenleitenlift. Piękna pogoda, słońce, obiad w schronisku na tarasie. Bajka! Po obiedzie rozważaliśmy powrót na Aineck, zwłaszcza że widać było ludziki na Direttissimie, ale w końcu nie pojechaliśmy, a potem już nie było pogody. Direttissima pozostanie więc na kolejny wyjazd – kiedyś tam. Edytowane 8 Luty 2015 przez tanova 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tanova Napisano 8 Luty 2015 Autor Zgłoszenie Share Napisano 8 Luty 2015 We czwartek wróciły szare chmury i prószył śnieg, ale dwa razy przebiło się słońce na godzinkę i dwie, więc mogliśmy poszusować i podziwiać piękne widoki z Grosseck-Speiereck, w którym byliśmy już w niedzielę. Otwarta była też kanapa na sam szczyt (nieczynna za pierwszym razem), więc jeździliśmy też na najwyżej położonych trasach – rewelacyjne 4a i 4b! Około południa poprawiła się też widoczność i wyłoniły się jak okiem sięgnąć łańcuchy Wysokich Taurów. Pięknie! W piątek znów waliło śniegiem, wiatr, mgła, zero widoczności. Ale co tam – jedziemy na Aineck. Niektórym z naszej grupy udało się jeszcze wjechać na sam szczyt, choć gondolki fruwały jak papierowe lampiony na wietrze. Wkrótce najwyższe wyciągi pozamykano, a nam zostało przebijanie się przez zaspy we mgle w środkowej i dolnej części ośrodka. Ku własnemu zdziwieniu stwierdziłam, że nie mam przyjemności – bo mnie się zazwyczaj wszędzie i zawsze podoba! Już rozważaliśmy wcześniejszy powrót, gdy nagle, koło 14 pogoda się poprawiła, więc znów jeździliśmy dopóki nie zamknęli wyciągu. Konkluzja: Lungau to bardzo urozmaicony narciarsko region, daje możliwości żeby się wyszaleć. Mało ludzi, dobra baza i przystępne ceny. Mam nadzieję, że kiedyś tam wrócę. 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
SB Napisano 8 Luty 2015 Zgłoszenie Share Napisano 8 Luty 2015 Ponoć jeszcze dwa lata temu wjazd na górę starymi krzesełkami zajmował kilkadziesiąt minut, obecnie dwuosobowe krzesełka zostały tylko w dolnym odcinku... Tam nie było innego krzesła prócz tego dolnego które mama nadzieję że nie długo wymienią, potem na górę jechało się 3 orczykami, jak nie było nigdzie kolejek, jazda na bieżąco, to 40 min to było niezbędne minimum na dotarcie do szczytu Ainecka:frustrating: 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.