Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

"Popsuł mi narty"


Bumer

Rekomendowane odpowiedzi

Zdarzyło mi sie to po raz pierwszy. Jeżdziłem na Jaworzynie Krynickiej w dość trudnych warunkach, było bardzo twardo a miejscami "żywy" lód. Moje narty Head Magnum jakoś sobie radziły. Mimo że miały za sobą ok. 10-12 dni narciarskich nie ostrzyłem ich jeszcze w serwisie. Ze dwa razy jednak poprawiałem krawedzie ostrzałką ręczną.

Jeżdżąc po tym "lodowisku" postanowiłem oddać narty do ostrzenia. Poprosiłem, naostrzyć tak jak robiła to fabryka! Było to ważne, bo gdy pierwszy raz założyłem swoje nówki Magnum byłem bardzo z nich zadowolony. Pod każdym względem.

Jakież było moje zdziwienie i zaskoczenie gdy po ostrzeniu ruszyłem w dół. Narty były tak ostre że praktycznie dało się jechać jedynie na krawędzi. To one mnie prowadziły, nie ja narty!!! O jakimkolwiek zeslizgu praktycznie nie było mowy. Narty stały się dla mnie za trudne, zbyt toporne, a jazda była koszmarem. Po jednym zjeżdzie poszedłem z reklamacją. Nie powiem,panowie zatroskani moim problemem przystąpili do poprawy i "reperowania " moich nart. Cos tam stępili, coś "podwiesili" i kazali spróbować, a jakby jeszcze coś nie pasowało, zapraszali jeszcze raz na poprawkę.

Było o niebo lepiej, choć nie tak jak na nówkach. Więcej juz serwisowi nie zawracałem głowy.

Reasumując, narty po ostrzeniu stały się dla mnie "za trudne", toporne i stabilne jak pociąg towarowy. Szczególnie ciężko mi się jeżdziło na stromszych i nierównych odcinkach. Piszę o tej przygodzie, bo jak jeżdżę na nartach kilkadziesiąt lat, pierwszy raz mi się zdarzyło aby ostrzenie tak zmieniło charakter narty!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdarzyło mi sie to po raz pierwszy. Jeżdziłem na Jaworzynie Krynickiej w dość trudnych warunkach, było bardzo twardo a miejscami "żywy" lód. Moje narty Head Magnum jakoś sobie radziły. Mimo że miały za sobą ok. 10-12 dni narciarskich nie ostrzyłem ich jeszcze w serwisie. Ze dwa razy jednak poprawiałem krawedzie ostrzałką ręczną.

Jeżdżąc po tym "lodowisku" postanowiłem oddać narty do ostrzenia. Poprosiłem, naostrzyć tak jak robiła to fabryka! Było to ważne, bo gdy pierwszy raz założyłem swoje nówki Magnum byłem bardzo z nich zadowolony. Pod każdym względem.

Jakież było moje zdziwienie i zaskoczenie gdy po ostrzeniu ruszyłem w dół. Narty były tak ostre że praktycznie dało się jechać jedynie na krawędzi. To one mnie prowadziły, nie ja narty!!! O jakimkolwiek zeslizgu praktycznie nie było mowy. Narty stały się dla mnie za trudne, zbyt toporne, a jazda była koszmarem. Po jednym zjeżdzie poszedłem z reklamacją. Nie powiem,panowie zatroskani moim problemem przystąpili do poprawy i "reperowania " moich nart. Cos tam stępili, coś "podwiesili" i kazali spróbować, a jakby jeszcze coś nie pasowało, zapraszali jeszcze raz na poprawkę.

Było o niebo lepiej, choć nie tak jak na nówkach. Więcej juz serwisowi nie zawracałem głowy.

Reasumując, narty po ostrzeniu stały się dla mnie "za trudne", toporne i stabilne jak pociąg towarowy. Szczególnie ciężko mi się jeżdziło na stromszych i nierównych odcinkach. Piszę o tej przygodzie, bo jak jeżdżę na nartach kilkadziesiąt lat, pierwszy raz mi się zdarzyło aby ostrzenie tak zmieniło charakter narty!

Podejrzewam, że za pierwszym razem zrobili Ci ostry kąt bez podniesienia krawędzi. Tak doświadczony narciarz miał trudności. A co by było,gdyby na nie wsiadł mniej doświadczony. A tak na marginesie. Wg mnie poczułeś tą różnicę dlatego, że nastąpiło znaczne podniesienie krawędzi podczas długiej eksploatacji bez konkretnego serwisowania. Jak Ci ślizg splanowali to się to wszystko wyrównało i różnica zrobiła się odczuwalna. A wiem co mówię. Ostatnio na serwisie chłopakom nie kazałem podnosić krawędzi. I tak też zrobili. Po czterech dniach jazdy na twardym sztucznym śniegu, ostrzę nartę. Przyłożyłem liniał i co i gołym okiem widać podniesienie krawędzi, a kartkę na pół złożoną między krawędź a przymiar też szło włożyć. Tyle, że moje narty nie są tak wrażliwe na takie niuanse. Jest jeszcze jedna opcja, ze jestem tak cienkim narciarzem, że nie wyczuwam różnicy.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doświadczony nie doświadczony, uczucie nieporadności i nie radzenia sobie z nartami przeraża? Ja nie jestem jak Janka czy Ligety. Widzisz @johnny, a u niego także doświadczenia, no i umiejętności, bez porównania wiekszych niz u mnie nie brakuje, takze miał coś takiego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm skromnie powiem, że może po prostu Panowie naostrzyli Ci całą krawędź a nie stępili "końców"? Możemy sobie tak gdybać w nieskończoność.

Osobiście zawsze proszę żeby właśnie nie stępiać "końców". Może Marboru i Johnny pamiętają jak spotkaliśmy się kiedyś w Korbielowie na ślizgawce - po nocy stok zamarzł na lodową skorupę.

Moje BBRy szły jak po szynach, gdy praktycznie cała reszta się ślizgała, a moja żona poszła do baru :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest na to rada.

Bez ingerencji serwisu i bez ściągania nart.

Mocno nachylona i mocno twarda trasa.

Po drugim przejeździe nartki wracają do "parametrów fabrycznych".

Osobiście też kiedyś przeżyłem takie coś.Tak jak pisze Bumer jechały gdzie chciały,jak złapały skręt to nie chciały przechodzić w drugą stronę.

Szczęśliwie Fisówka w TH była dostatecznie twarda.Krawędzie się przytępiły i było potem OK.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Jestem zaskoczony takim postawieniem sprawy. Nigdy w życiu przez prawie 45 lat jeżdżenia na nartach nie miałem narty za ostrej natomiast za tępe bywały dziesiątki razy. Ostatnio nawet celowo przy tych dużych mrozach nie smarowałem aby narta była bardziej chwytna. Wiem doskonale o tym, że na takiej narcie jest trochę trudniej bo ograniczony posuw boczny sprawia że narty trzeba prowadzić bardzo dokładnie. Do tego gdy jedziesz śmigiem synchronizacja musi być idealna bo jak nie jest to narta chwyta i z jazdy pozostaje tylko szarpanina. Ja bym na Waszym miejscu popracował nad adaptacja techniki do takiej właśnie trudnej narty a jazda później byłaby znacznie bardziej stabilna.

Pozdrowienia

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz @Mitku, z pewnością dobry narciarz sobie spokojnie poradzi z taka nartą. Ja natomiast jestem taki niedzielny, taki zabawowo-rozrywkowy. No i mam juz swoje lata, co niejako musi przekładać się na sprawność. Celowo tytuł dałem w cudzysłowie, bo nie podejrzewam serwisu o złe intencje. Po prostu chyba "przecenili" mnie jako narciarza.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Widzisz @Mitku, z pewnością dobry narciarz sobie spokojnie poradzi z taka nartą. Ja natomiast jestem taki niedzielny, taki zabawowo-rozrywkowy. No i mam juz swoje lata, co niejako musi przekładać się na sprawność. Celowo tytuł dałem w cudzysłowie, bo nie podejrzewam serwisu o złe intencje. Po prostu chyba "przecenili" mnie jako narciarza.

Wszyscy tu chyba jesteśmy amatorami raczej.;) Mnie raczej chodziło o to, że zdecydowanie łatwiej poradzić sobie z nartą zbyt ostrą niż tępą. Tępych nart się po prostu boję i dlatego zdziwienie. Choć zaznaczam - jestem miłośnikiem wiosennych i miękkich śniegów bo wtedy się przyjemnie pływa a nie skrobie albo tnie.

Pozdrowienia

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja także oczywiscie wolę naostrzone narty. Może gdyby tak naostrzył mi slalomki, byłbym zadowolony.

Muszę dodać, że narty które oddałem do serwisu nie były jakoś specjalnie tępe. Mogę śmiało zaryzykować stwierdzenie, że tamtego dnia przynajmniej 80% narciarzy miało bardziej tępe narty niż moje. Chciałem sobie poprawić, wyszło odwrotnie. Cóż, jak widać samym ostrzeniem mozna diametralnie zmienić przyjemność z jazdy. Dobrze że serwis mi naprawił narty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mały celowy OFFTOP.

Pamiętam takie ciekawe ćwiczenie, którym zamęczano mnie na obozach narciarskich: stawanie bokiem do stoku i ssuwanie się z obciążaniem na zmianę przedniej, środkowej i tylnej części nart.

Narty oczywiści ołówki a potem "pół-carvingi". I godzina takiego ssuwania się ...brrrrr... Bez względu na ostrość krawędzi człowiek potem dawał sobie radę ze śmigiem. To ssuwanie "ciut" pomagało uczyć się śmigu. Kto teraz uczy takich podstawowych rzeczy?

I pamiętam też, gdy pierwszy raz wsiadłem na nartę z promieniem 16m, całe krawędzi naostrzone... szok i niedowierzanie, że tak można kręcić.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Mały celowy OFFTOP.

Pamiętam takie ciekawe ćwiczenie, którym zamęczano mnie na obozach narciarskich: stawanie bokiem do stoku i ssuwanie się z obciążaniem na zmianę przedniej, środkowej i tylnej części nart.

Narty oczywiści ołówki a potem "pół-carvingi". I godzina takiego ssuwania się ...brrrrr... Bez względu na ostrość krawędzi człowiek potem dawał sobie radę ze śmigiem. To ssuwanie "ciut" pomagało uczyć się śmigu. Kto teraz uczy takich podstawowych rzeczy?

I pamiętam też, gdy pierwszy raz wsiadłem na nartę z promieniem 16m, całe krawędzi naostrzone... szok i niedowierzanie, że tak można kręcić.

Masz rację. Teraz bardzo wiele bardzo ważnych elementów nauczania podstawowego na nartach się pomija bo każdy chce jak najszybciej jeździć skrętem ciętym. Efekty na stokach widać setkami. Jest to ewidentny błąd instruktorów. Na usprawiedliwienie można tylko napisać, że w pewnym sensie wymuszony przez klientów.

Pozdrowienia serdeczne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Masz rację. Teraz bardzo wiele bardzo ważnych elementów nauczania podstawowego na nartach się pomija bo każdy chce jak najszybciej jeździć skrętem ciętym. Efekty na stokach widać setkami. Jest to ewidentny błąd instruktorów. Na usprawiedliwienie można tylko napisać, że w pewnym sensie wymuszony przez klientów.

Pozdrowienia serdeczne

Tylko z tego co ja spotykam na stokach to bardzo niewielu narciarzy potrafi wykonac czysty zjazd na krawedzi...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Tylko z tego co ja spotykam na stokach to bardzo niewielu narciarzy potrafi wykonac czysty zjazd na krawedzi...

Dokładnie. bo żeby tak pojechać trzeba umieć jeździć a nie wziąć sobie parę lekcji z instruktorem a nauka jazdy to długi rozciągający się na lata proces w którym te pomijane elementy na które zwrócił uwagę Mysiauek są bardzo ważne.

Serdecznie pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie wróciłem z serwisu. Wspomniałem o tym wątku (serwisant to mój stary znajomy) a on "czytałem" i się tylko uśmiechnął i pyta: "to znaczy... mam ci przytępić? jak je naostrzę?"

a ja: "niech cie ręka boska broni dotykać krawędzi! "

Nienawidzę jak narta nie trzyma! Jak czuje uślizg to mnie paraliżuje. Już tyle razy wyp...m na lodzie... że wolę jak mnie ciągnie krawędź, niż ma mi odjeżdżać. Pewnie kwestia przyzwyczajenia. A nawiasem... to nienawidzę lodu! :mad:: (ciekawe czy ktoś go lubi :stupid:) składasz się... a tu tadammm! a potem ci opowiadają jak to było :biggrin: Może być twardo ale nie lodowo.

PS. a i tak najlepsza zabawa jest w świeżym, nawet kopnym śniegu albo WIOSNĄ... bajka! :angel:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet bardzo ostrą nartę da się wprowadzić w ześlizg. Problemy mogą być jeśli po ostrzeniu nie ściągnięto drutu, ale czy doświadczony serwis zapomniałby o czymś takim (?) Z drugiej strony, ostra narta lubi twarde, jak tam było mięciutko to może dlatego ?

Jakie ściągnięcie drutu po ostrzeniu? Po ostrzeniu wygładza się krawędź diamentem albo kamieniem. W tej sytuacji na 200% nie zostało zrobione podwieszenie - a ta narta jest mocno taliowania stąd taki efekt.

Edytowane przez WIND
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jacek-1210. Akurat było odwrotnie, bardzo twardo. Serwisant doskonale mnie zrozumiał. Stwierdził, że zrobił mi nartę która trzyma szczególnie na twardym. Oczywiście przyjął moją "reklamację" i poprawił ostrzenie. "Narerperował" mi narty. Wiedział co robi i zrobił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakie ściągnięcie drutu po ostrzeniu? Po ostrzeniu wygładza się krawędź diamentem albo kamieniem. W tej sytuacji na 200% nie zostało zrobione podwieszenie - a ta narta jest mocno taliowania stąd taki efekt.

Możesz to rozwinąć ? Na fabrycznie ostrzonych nartach Bumerowi jeździło się dobrze. I co - narty nie były planowane a tu nagle po jeździe podwieszenie zniknęło i trzeba je było robić od nowa ? Jak jedziesz konkretnie po bocznej krawędzi pilnikiem, to od spodu, właśnie na tym podwieszeniu może zrobić się drut. Po to przejeżdżasz diamentem po podwieszeniu, żeby ten drut usunąć. Czy to był problem u Bumera ? Nie mam pojęcia

Bumer: im bardziej twardo tym ostrzejsza musi być narta. Nie znam ostrzenia które by trzymało "szczególnie" na twardym a na miękkim już nie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możesz to rozwinąć ? Na fabrycznie ostrzonych nartach Bumerowi jeździło się dobrze. I co - narty nie były planowane a tu nagle po jeździe podwieszenie zniknęło i trzeba je było robić od nowa ? Jak jedziesz konkretnie po bocznej krawędzi pilnikiem, to od spodu, właśnie na tym podwieszeniu może zrobić się drut. Po to przejeżdżasz diamentem po podwieszeniu, żeby ten drut usunąć. Czy to był problem u Bumera ? Nie mam pojęcia

Bumer: im bardziej twardo tym ostrzejsza musi być narta. Nie znam ostrzenia które by trzymało "szczególnie" na twardym a na miękkim już nie

Jacku :) . Sam robię sobie narty od kilku lat. Zakładam że Bumer oddał swoje narty do serwisu maszynowego. Taki serwis w zdecydowanej większości charakteryzuje się tym iż dolna płaszczyzna narty jest delikatnie planowana, bok jest ostrzony na żądany kąt, smarowanie i gotowe. Podczas takiego serwisu podniesienie narty znika (trzeba je na nowo ręcznie zrobić prawidłem przed ostrzeniem bocznej krawędzi). Większość serwisów tego nie robi - bez specjalnego życzenie klienta - a każde nowe narty dziś wychodzą do sprzedaży z fabrycznym podniesieniem około 0,5 - 0,7. Drut powstaje na krawędzi podczas eksploatacji nart a nie podczas ostrzenia . Używanie diamentów lub kamienia ma na celu wykończenie krawędzi aby były dłużej ostre - bez wygładzenia, zahartowania (jak zwał tak zwał) krawędzie będą tępe po pierwszym dniu jazdy. Wg mnie dokładnie tak jak Bumer napisał zachowuje się mocno taliowania narta bez zrobionego podniesienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Majac to doświadczenie, też mi się wydaje, że narty miały chyba podwieszone krawędzie. Jesli nie całe, to przynajmniej przody i tyły. Serwisant mógł mi zmienić kąt ostrzenia i zlikwidować podwieszenie. Poprawki robił nie na moich oczach wiec nie mogę jednoznacznie stwierdzić czy obrabiał moje narty, nie mniej jednak słyszałem pracującą maszynę i znacznie dłuższe obrabianie ręczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na serwisie maszynowym nie znam się kompletnie, narty robię ręcznie. Np. wszystkie moje pilniki ostrza skrawające mają pod takim kątem, że skrawanie bocznej krawędzi jest od góry/wiązania w kierunku spodu/ślizgu. Z rok temu, na lodzie, niezły tyczkarz miał problemy ze skrętem/ześlizgiem na SL bo sobie od spodu nie przejechał diamentem. Diamentem podwieszenia nie zmienisz, a jednak pomogło. Czary ? :happy:

Na maszynie gdzie zamiast skrawania idzie szlif, takiego problemu może nie być (?)

Edytowane przez jacek-1210
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeździlismy w zeszłym roku na hali w Druskiennikach slalom po szczerym lodzie|Było jak na lodowisku,więc zamienialiśmy narty po kilku przejazdach prawa na lewą a w przerwie między sesjami ostrzyliśmy.Te zabiegi wystarczały na jedną dwugodzinną sesję.

W ramach eksperymentowania ostrzyliśmy bez ściągania druta diamentem i narta z drutem dawała wrażenie lepszego trzymania na tym lodowisku...

Oczywiście o żadnym przytępianiu krawędzi z przodu i tyłu nie było mowy...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Jeździlismy w zeszłym roku na hali w Druskiennikach slalom po szczerym lodzie|Było jak na lodowisku,więc zamienialiśmy narty po kilku przejazdach prawa na lewą a w przerwie między sesjami ostrzyliśmy.Te zabiegi wystarczały na jedną dwugodzinną sesję.

W ramach eksperymentowania ostrzyliśmy bez ściągania druta diamentem i narta z drutem dawała wrażenie lepszego trzymania na tym lodowisku...

Oczywiście o żadnym przytępianiu krawędzi z przodu i tyłu nie było mowy...

Lód w Druskiennikach to chyba jest na tym kawałku specjalnie zrobiony. ;) Żeby tam utrzymać krawędź trzeba i bardzo dobrego technika i bardzo ostrej narty.

Pozdrowienia

Pozdrowienia

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...