Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Skiturowa 4dniówka ;)


Rekomendowane odpowiedzi

Pięknie pokazane i opisane Majorze :) ( ja nie mam takiego daru , niestety :sorrow: )

Takie fotorelacje szczególnie lubię czytać/oglądać , bo każda taka tura to coś niepowtarzalnego , coś co pozwala popatrzeć na góry , narciarstwo ,z trochę innej , jakże pięknej perspektywy . Mając jakieś tam małe doświadczenie w tego rodzaju aktywności , wiem jakie to wspaniałe uczucie , kiedy zdobywa się założony cel , delektując się pięknymi widokami , z dala od zgiełku stacji narciarskich . Mam nadzieje , że kiedyś uda się jakąś kolejną wspólną skionlin(e)ową turę zrobić ,bo paru chętnych pewnie się znajdzie :)

Edytowane przez aklim
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieje , że kiedyś uda się jakąś kolejną wspólną skionlin(e)ową turę zrobić ,bo paru chętnych pewnie się znajdzie :)

Ja się na to piszę! :angel:

Kiedy wyprawa?

Ostatnio dostałem propozycję,żeby wybrać się na Salatyna... niestety zdrowie siadło i teraz liczę,że na testy dojdę do siebie. :redface:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żleb jest niesamowity! góra ma co prawda 45st i trochę wąsko, ale żleb czym niżej tym się rozszerza i wypłaszcza - w miejscu w którym stałem było ok 39-40st.

.

Niezłe Tomek, żleb się wyplaszcza do 40st. Przepinaliśmy się na 35, to już wogóle było płasko ;-)

Mario

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie sam sobie odpowiedziałeś - cz.2

Widać ślady zsuwania się i piękne nachylenie.

Eeee no nie jest tak źle :P Maciek popatrz na fotkę 3 z cz.2 z tej perspektywy już nie wygląda tak źle prawda? :). A tak na serio to jest dosyć szeroki żleb, na bokach tam gdzie jest zsypane ze ścian nachylenie dochodzi do 45st, ale na środku jest ok 40st :). A co do śladów, no cóż tak jak wspomniałem w relacji z któregoś dnia... każdy zjeżdża tak jak najlepiej potrafi :) a jedną z technik zjazdu jest ześlizg boczny do momentu aż psychika puszcza aby wykonać skręt/obskok :). Wbrew pozorom to jest najfajniejsze! tutaj nie ma "onanistów sprzętowych i technicznych" (i pewnie ta relacja nie jest dla nich :P, w statystykach forum taka osoba pewnie jeżeli wejdzie na ten temat to wyłącza go zanim minie 10s :P:) ), liczą się emocje, przygoda i wspólne zwiedzanie :). Nikt nie będzie patrzył czy Ty jedziesz na tyłach, czy może źle dociążasz krawędzie i za bardzo jedziesz na górnej, a nie dolnej :P:)

Pięknie pokazane i opisane Majorze ( ja nie mam takiego daru , niestety )

Takie fotorelacje szczególnie lubię czytać/oglądać , bo każda taka tura to coś niepowtarzalnego , coś co pozwala popatrzeć na góry , narciarstwo ,z trochę innej , jakże pięknej perspektywy . Mając jakieś tam małe doświadczenie w tego rodzaju aktywności , wiem jakie to wspaniałe uczucie , kiedy zdobywa się założony cel , delektując się pięknymi widokami , z dala od zgiełku stacji narciarskich . Mam nadzieje , że kiedyś uda się jakąś kolejną wspólną skionlin(e)ową turę zrobić ,bo paru chętnych pewnie się znajdzie

Dzięki, mam nadzieję, że w przyszłym sezonie uda się coś zorganizować wspólnie :). Zdobyć upragniony cel jest wspaniale, ale w naszym przypadku w tym dniu nie udało się zdobyć Wysokiej, trudno góry nie uciekną wrócę tam w kwietniu albo w przyszły sezonie, a w zamian mieliśmy również wspaniały zjazd ze Wschodnich Żelaznych Wrót :)

Dobrze, że to czterodniòwka bo już nie moge doczekac się relacji z 4 dnia. A potem proponuje jeszcze jakiś dodatek do poprzednich dni. Super zobaczyć miejsca gdzie nie dojdę szlakiem letnim. Zdjęcia wspaniałe.

Dzięki :) ciężko tak ogarnąć całą galerię z wyjazdu i przygotować zdjęcia pod forum + przygotować jakiś opis. Ale powoli powoli coś się tworzy :P, a 4 dzień będzie... ale raczej krótki :):P. Możliwość wędrowania na nartach zimą daje niesamowite możliwości :)

Pozdrawiam

Tomek

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezłe Tomek, żleb się wyplaszcza do 40st. Przepinaliśmy się na 35, to już wogóle było płasko ;-)

Mario

Mariusz przypominam Ci historię, którą nam opowiadałeś :P, jak stałeś w Karkonoszach przy stoku o nachyleniu 30st :), teraz po wizycie na stokach o nachyleniu 40-43st chyba się trochę zmieniło? :P:)

Może rzeczywiście bardziej pasowałoby tam słowo "zmniejsza" zamiast "wypłaszcza" :P:). Dodatkowo ta szerokość powoduje inny odbiór tego żlebu :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

każdy zjeżdża tak jak najlepiej potrafi :) a jedną z technik zjazdu jest ześlizg boczny do momentu aż psychika puszcza aby wykonać skręt/obskok :). Wbrew pozorom to jest najfajniejsze! tutaj nie ma "onanistów sprzętowych i technicznych" (i pewnie ta relacja nie jest dla nich :P,

Coś na ten tema wiem... :wink: Absolutnie nie ma w moich intencjach jakiejś aluzji,obrazy!!! Po prostu szacunek dla Was!!!

O tej psychice to Żonie tłukę,żeby Kasprowego pokonała... :biggrin:

Ja bardzo lubię jazdę kombinacyjną,zwłaszcza na wiosnę... :angel:

Onaniści sprzętowi? Już tu kiedyś o tym pisałem... :wink: To na pewno nie ja! :wink:

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomek ta wysoka też mi siedzi ością w gardle w tamtym roku nie pozwoliła się do siebie nawet zbliżyć, a był chyba kwiecień, tak że jest to mój cel na ten rok. A swoją drogą nieźle ewoluuje nasza świadomość narciarska, pierwsze boisko, potem freerid przy trasowy a teraz tury, które tak naprawdę dopiero dają wolność narciarską. Zorganizujemy coś wspólnie w kwietniu trochę nas jest będzie taki mały WZF skiturowy.

Pozdrawiam wszystkich pozytywnie zakręconych.

Ps. Tomku pisz pisz byle więcej i dłużej rewelacja ta tura.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomek ta wysoka też mi siedzi ością w gardle w tamtym roku nie pozwoliła się do siebie nawet zbliżyć, a był chyba kwiecień, tak że jest to mój cel na ten rok. A swoją drogą nieźle ewoluuje nasza świadomość narciarska, pierwsze boisko, potem freerid przy trasowy a teraz tury, które tak naprawdę dopiero dają wolność narciarską

To, że nie wyszliśmy na tę Wysoką to troszkę tajemnicza sprawa. Fakt, że byłem podminowany podejściem bo na końcówce wyraźnie mi nie szło - miałem wąskie proste foki i na twardym stromym trawersie przy dość stromym śladzie trzymały mnie tylko harszle. Z nimi też było słabo bo to samoróbki, które parę lat temu zrobiłem "na szybko" z silvrett bo w całej Polsce nie było zielonych harszli do Dynafita. Teraz pojawił się luz i perspektywa niekontrolowanego zjazdu podczas podejścia trochę mnie psychicznie usztywniła. Dlatego postanowiłem - dalej ewentualnie tylko z buta. I jakoś wyszło, że tu się skończyło.

Ale jak Tomek napisał - będzie pretekst do powrotu i był dodatkowy całkiem fajny zjazd.

Jeśli chodzi o mnie to skitury odkryłem parę lat temu (chyba 6) i staram się dzieli czas między je i zjazdówki. Te ostatnie z absolutnym priorytetem freeride. Korzystamy z wyciągów czy skibusów ale nastawienie jest na znalezienie odleglejszych fajnych zjazdów. Byłoby mi niezwykle trudno zrezygnować z jednego na rzecz drugiego. To jest nawet fajne jednego dnia mieć ciężkie solidne, długie narty i buty o flexie 130 a drugiego leciutki i mały sprzęt Tlt i narty praktycznie jak slalomki (tylko mniej wcięte).

Oprócz opcji sportowej to ta freeridowo-turowa wydaje mi się fantastyczną drogą dla narciarzy, którzy chcieliby się ciągle rozwijać. Szczególnie dla tych co chodzili po górach w lecie. Dla mnie to było wprost objawienie, że mogę to robić też w zimie. W dodatku mając też frajdę narciarską.

Pozdro

Wiesiek

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, że to czterodniòwka bo już nie moge doczekac się relacji z 4 dnia. A potem proponuje jeszcze jakiś dodatek do poprzednich dni. Super zobaczyć miejsca gdzie nie dojdę szlakiem letnim. Zdjęcia wspaniałe.

Szlakiem nie, ale z przewodnikiem można :smile:

Cytat z letniej wycieczki w Dolnie Złomisk:

"Dlaczego nie weszliśmy na Wschodnie Żelazne Wrota ? Nie dopisała nam pogoda. Przede wszystkim było bardzo ślisko. Zrobiło się też tak pochmurnie i wietrznie - że postanowiliśmy przerwać naszą wycieczkę i powrócić nad Popradzki Staw. Była to nasza 18 wyprawa prowadząca poza turystycznymi szlakami – i pierwsza, gdzie nie udało się osiągnąć zamierzonego celu."

http://www.tatryinietylko.pl/artykuly/dolina-zlomisk-zlomiskova-dolina

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień 4 - Wołowa Kotlinka (Wołowy Grzbiet i Wołowcowa Przełęcz)

No cóż i tym o to sposobem docieramy do ostatniego dnia naszej fantastycznej 4dniówki :-). Trzeba przyznać, że mieliśmy na prawdę niezłego farta, że trzy poprzednie dni były z tak kapitalną pogodą i prawie cały czas była lampa. Ostatniego dnia znowu wychodzimy ok 9 ze schroniska, ale tego ranka jakieś takie pustki. Standardowo robimy check detektorów, oczywiście wcześniej przy pakowaniu sprawdzaliśmy jeszcze funkcję Check Group i problemy z ustawieniem jej na detektorach Kamila i Wieśka. Tym sposobem wychodząc z schroniska wszyscy już mieli ustawione detektory na nadawanie, ja ustawiłem się parę metrów z przodu, przełączyłem detektor na check group, wystawiłem rękę do przodu i pokazałem chłopakom, że mogą kolejno przechodzić. Najpierw Kamil, beep... beep detektor zaczął pokazywać coraz mniejsza wartość, aż Kamil zbliżył się na 1,1m. Drugi Wiesiek, beep... beep detektor coraz bliżej, wartości lecą w dół i znowu na ok 1,2m. Ostatni Mariusz pro forma, ale nie ma beep... beep, chociaż stoi obok mnie, zerkam na mój detektor i myślę sobie, że może mi się już funkcja check group wyłączyła :P, Mariusz potwierdza, że przełączał detektor na nadawanie. Ale u mnie funkcja check group dalej włączona, więc Mariusz jeszcze raz wyłącza detektor i włącza, dioda u niego mignęła, a u mnie pojawia się beep... beep i wartość 1,2m - jest! Tym o to sposobem jeden nieaktywny detektor został wyłapany. Celowo się rozpisuje niby o tak błahej sprawie, aby uczulić i zwrócić uwagę. To tylko sprzęt elektroniczny i nie można pomijać żadnego etapu, nawet jeżeli wydaje nam się to nudne i że przecież każdy o sobie pamięta :-)

Ruszamy szlakiem jak na Rysy, aż do Żabego Plesa, śnieg ze ścieżki w lesie został w nocy wywiany do gołego lodu lub trawy, co włącza pierwsza lampkę ostrzegawczą :-)

DSC00339_m.jpg

Wiatr w lesie nie jest bardzo mocny, jedynie przeszkadzają porywy. Dodatkowo delikatnie sypie, ale to co leci z nieba to delikatne twarde zlodowaciałe kulki. Widać, że padający śnieg jest przewiany, więc pojawia się potwierdzenie tego co wcześniej zauważyliśmy.

DSC00340_m.jpg

Dochodzimy do najstromszego fragmentu z podejścia doliną. Tutaj również widać, że śnieg jest mocno wywiany, zakładamy harszle i powoli zakosami pniemy się do góry. Podmuchy wiatru wzmagają się, w pewnym momencie wieje tak mocno, że zatrzymuje się i zapieram na kijkach. Mariusz, który był przede mną z 15-20m niknie mi z oczu, po kilkunastu sekundach pojawia się jego postać. Łapię szybko za aparat i pstrykam fotkę..

DSC00341_m.jpg

Po około 1,5h docieramy do stawów. Szlak na Rysy... pusto, ale grupa ok 5os, Słowaków idzie na próg Wołowej kotlinki. Zastanawiamy się czy podejść od tej strony co oni, czy uderzyć bardziej z prawej, więc kawałek podchodzimy w stronę stawów, ale ostatecznie odbijamy tak jak oni. Wiatr co jakiś czas mocniej wieje, a zmrożony śnieg kłuje po twarzy niczym akupunktura. Podchodzimy jeszcze kawałek, Słowacy robią postój na ok 1950m, wygląda tak jakby się szykowali do zjazdu i rezygnowali z wycieczki. Podchodzimy bliżej i jest dylemat czy iść z lewej czy z prawej... tutaj i tutaj stromo (ok 35-38st). Mariusz decyduje się wrócić do schroniska i poczekać na nas. Ja idę w prawo robiąc dłuższy trawers dochodzę prawie na przełączkę/grzędę, zatrzymując się na wypłaszczeniu przy kamieniu. Mówię chłopakom, żeby uważali przy trawersie bo jest trochę nawianego śniegu, niby nie dużo, ale lepiej przejść ten fragment pojedynczo. W tym momencie grupa Słowaków, przytracza narty i ruszają jeden za drugim gęsiego stokiem do góry, bez odstępów! Niby stoję przy kamieniu, ale teren nade mną jest jeszcze stromy tz. wypłaszacza się (strefa naprężeń), a to wcale nie oznacza super bezpiecznego miejsca. Więc podchodzę jeszcze jednym krótkim zakosem do góry na grzędę i stamtąd obserwuję Kamila i Wieśka. Wiatr w porywach staje się coraz mocniejszy, dociera do mnie Kamil i rozmawiamy o swoich spostrzeżeniach. Wiatr z kierunku N i NE powoduje, że w tych warunkach powinniśmy odpuścić sobie Wołowy Grzbiet, więc proponuje podejść wyżej, aby przejść próg kotlinki i zobaczyć jak wyglądają warunki w stronę Wołowcowej Przełęczy. Zostaje nam jeszcze mozolne robienie zakosów na grzędzie, co nie jest łatwym zadaniem, bo sporo skał, śnieg jest albo wywiany, albo nawiany niezwiązany więc warstwa 10-20cm się obsypuje. W końcu powoli docieramy do Wołowej Kotlinki, gdzie rzucają się nam w oczy nasze dwa cele, Wołowcowa Przełęcz, która jeszcze jest całkiem dobrze widoczna i Wołowy Grzbiet, gdzie wystają tylko dolne skały (nie widać przełączek)

DSC00348_m.jpg

Jeszcze raz rozmawiamy z Kamilem o warunkach i ustalamy, że definitywnie odpuszczamy Wołowy Grzbiet, ale spróbujemy podejść na Wołowcową Przełęcz bo jak coś to tam raczej będzie wywiane.

Jednak czekając na Wieśka, który ma problem z fokami, wiatr coraz bardziej zmaga się na sile, momentami trzeba kucnąć więc w porywach będzie max 70-80km/h (przy okazji mam małą przygodę z uciekającym kaskiem, muszę za nim biec na nartach z fokami i harszlami bez kijków :-P, ale na szczęście zlatuje do Wołowej Kotlinki kilkadziesiąt metrów niżej, a nie przez próg do Żabiego Plesa). Po chwili dociera Wieśiek, przedstawiamy mu plan, ale w tym momencie Wołowcowa Przełęcz niknie nam w chmurach i spada widoczność. Chmury z każdą minutą obniżają wysokość wpływając do doliny, a wiatr jeszcze mocniej wieje. Przy każdym szkwale przytrzymujemy swoje rzeczy. Spoglądamy na nasz cel, którego nie widać, potem na siebie i pada decyzja, że odpuszczamy. Znowu trzeba schować swoje męskie ego i dumę :-), 3dni lampy, ale góry musiały się przypomnieć... kto tutaj jest tylko gościem, a kto gospodarzem. Szybki przepak i zjeżdżamy... byleby tylko przestało wiać.

DSC00354_m.jpg

Podjeżdżamy na skraj progu i ustalamy że zjeżdżamy pojedynczo, bardziej z prawej strony, aby nie jechać przy skałach

DSC00362_m.jpg

DSC00370_m.jpg

Wiesiek na koniec spogląda na linię zjazdu, cóż spodziewaliśmy się więcej szreni, lub sprasowanego śniego... a tutaj zjazd był całkiem przyjemny, chociaż bardzo czujny bo w kilku miejscach jednak nawiane.

DSC00373_m.jpg

Dalej szukamy zjazdów między kosówkami, aby nie wracać bo betonowych śladach podejścia. I o dziwo udaje się znaleźć wśród kosówek i mikrożlebików trochę nawianego śniegu, który jest bardzo przyjemny :)

Docieramy do schroniska, przepak do plecaków szybki obiad i powoli żegnamy się z wspaniałą Doliną Mięguszowiecką. Tym razem chcemy sprawdzić zjazd asfaltem więc wracamy niebieskim szlakiem

DSC00374_m.jpg

Udało się zjechać ok 4,5km :-)

DSC00380_m.jpg

I jak "prawdziwi freerajderzy" kolejne 1,5km wracamy tak jak to "u nas" się śmiga... czyli z buta :P :-)

DSC00383_m.jpg

Mapa trasy:

https://www.endomondo.com/routes/695849463

To koniec tej wspaniałej dla nas przygody. Mam nadzieję, że tak jak ja kiedyś znajdywałem inspirację czytając cudze relacje, które spowodowały u mnie obranie właśnie takiej "drogi narciarskiej". To, być może ta relacja spowoduje, że ktoś... kiedyś... powie, że chcę coś podobnego przeżyć. I jeżeli Ty jesteś tą osobą, ale z jakiegoś powodu się wahasz... to jedyne co mogę Ci napisać to Just do it! :-)

Dziękuję również chłopakom, Kamilowi, Wieśkowi i Mariuszowi za świetne towarzystwo i wspólnie spędzony czas :-)

Pozdrawiam :-)

Tomek

Edytowane przez MajorSki
  • Like 14
  • Thanks 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To koniec tej wspaniałej dla nas przygody. Mam nadzieję, że tak jak ja kiedyś znajdywałem inspirację czytając cudze relacje, które spowodowały u mnie obranie właśnie takiej "drogi narciarskiej". To, być może ta relacja spowoduje, że ktoś... kiedyś... powie, że chcę coś podobnego przeżyć. I jeżeli Ty jesteś tą osobą, ale z jakiegoś powodu się wahasz... to jedyne co mogę Ci napisać to Just do it! :-)

Dziękuję również chłopakom, Kamilowi, Wieśkowi i Mariuszowi za świetne towarzystwo i wspólnie spędzony czas :-)

Pozdrawiam :-)

Tomek

Na moich oczach nastąpiła prawdziwa eksplozja popularności skiturów. Idąc żartowaliśmy, że należałoby raczej pisać, że to dla wybranych, że trudne, kosztowne i niebezpieczne. Bo raczej trudno być już samemu w górach. Z drugiej strony prawda jest, że to "prawdziwe narciarstwo" - są elementy drogi, podejścia i zjazdu (bez maszyn) daje to olbrzymią radochę. Korzysta się z co prawda z dobrodziejstwa cywilizacji śpiąc w górskich schroniskach więc całkiem fundamentalne nie jest.

Dzięki Tomku za piękną, wyczerpującą relację. Ze swojej strony, widząc, że temat cieszy się zainteresowaniem, obiecuję, że wrzucę relacje z moich dotychczasowych alpejskich turów.

Pozdro

Wiesiek

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopaki mam do was pytanie jako do specjalistów:

- czy śmigając przywyciągowo w Kotle Goryczkowym można bez przygotowania mając jedynie foki do nart śmignąć parę razy z Czubów Goryczkowych w kierunku kolejki. Przybyło mi zimą trochę kilogramów i korzystając z zapowiadającej się pogody chciałem się tam wybrać. Moi kochani koledzy Gopr-owcy z Miziowej nie chcieli mnie zabrać na Łomnicę i się im nie dziwię. Pozdrowienia przy okazji dla ziemniaka i reszty. Dajcie znać bo lampa blisko.

Darek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 years later...
W dniu 27.03.2016 o 15:11, Wujot napisał:

To, że nie wyszliśmy na tę Wysoką to troszkę tajemnicza sprawa. Fakt, że byłem podminowany podejściem bo na końcówce wyraźnie mi nie szło - miałem wąskie proste foki i na twardym stromym trawersie przy dość stromym śladzie trzymały mnie tylko harszle. Z nimi też było słabo bo to samoróbki, które parę lat temu zrobiłem "na szybko" z silvrett bo w całej Polsce nie było zielonych harszli do Dynafita. Teraz pojawił się luz i perspektywa niekontrolowanego zjazdu podczas podejścia trochę mnie psychicznie usztywniła. Dlatego postanowiłem - dalej ewentualnie tylko z buta. I jakoś wyszło, że tu się skończyło.

Ale jak Tomek napisał - będzie pretekst do powrotu 

 

Po trzech latach z malutkim okładem mogę powiedzieć:

- Przełączka z Wysokiej zaliczona!

386335653_WysokaPrzeczkazWysokiej.thumb.jpg.606802a7e5d8b9e20d6fac1880c2f462.jpg

Przeczytałem, z bananem, powtórnie relację Tomka z naszej wspólnej wyprawy (Tomku czekam z niecierpliwością na kolejne). Proponuję abyście też to zrobili bo będzie to świetne wprowadzenie do mojej "powtórki" (co powtórką do końca nie była).

Dzień 0

Dojazd z Wrocławia do Strbskiego Plesa, potem dojście do "noclegowni". Tym razem nie jest to górski hotel "Popradzkie Pleso" tylko Majlathova Chata. Okazało się to bardzo dobrym ruchem. Dla nie znających tych okolic - to jest tuż obok. Ceny znacznie niższe (nocleg 11 vs 16 E), kuchnia lepsza - to akurat nie ma znaczenia bo można stołować się i tu i tu ...ale zniżka 20% na jedzenie dla tam nocujących to już jest argument. I co najważniejsze to malutki obiekt, bardzo kameralny i z klimatem, którego hotel nie ma. 

Plany i ich realizacja

Koprowy Wierch i Rysy miały się powtórzyć, z nowych tematów - Wysoka, Kończysta i Żelazne Wrota (Zachodnie). Wyprzedzając opowieść zamieszczę wizualizację z naszego wyjazdu (no jego głównej części), która pokaże jak fajnym miejscem wypadowym jest jezioro "Popradzkie Pleso".

1451222425_Dzie1-4WszystkozMailatowejchatyv3.thumb.JPG.94272b762d47609b3ea55b86959bbf7e.JPG

Dzień 1 Wysoka i Żelazne Wrota

20190401_095927.thumb.jpg.008399b419318dc5f6879d5d7b12c3e5.jpg

20190401_100838.thumb.jpg.bcc58c10170cdfb6d6035c13507d43eb.jpg

Dojście nie wróżyło zwrotu akcji ale... byka chwyciliśmy za rogi od razu. Czyli zaczęliśmy od Wysokiej. Niby miało być odwrotnie. Żelazne na początku aby się rozchodzić, rozjeździć. Było jednak bardzo ciepło i ta zmiana kolejności była logiczna. Podejście na Wysoką dostaje dużo słońca a to drugie jest rano w cieniu, więc tam był jeszcze beton (a może nawet lód). Za to tutaj już się topiło - na razie powinno być bezpieczniej. Zmiana planu!

Trzeba powiedzieć, że Wysoka robi wrażenie, nawet z bliska, na podejściu. Idziemy z buta. Na początku żlebu jest OK ale im wyżej tym powoli stromieje i pod koniec człowiek zadaje sobie pytanie. Co ja tutaj robię? Poranny beton odpuścił trochę, środkiem żlebu idziemy śladem starej (wczorajszej???) lawiny - wpierw  lawinisko, na górze jakby ratrak to wyczyścił. Część ekipy (rozsądniejsza?) odpuszcza sobie wejście po drodze. Na górze jesteśmy w czwórkę.

 20190401_132332.thumb.jpg.feb15a9dd36bc59972658cd091ebdcb8.jpg

20190401_132047.thumb.jpg.96716580404d4241f862d7e09952e3c8.jpg

Zjazd z góry (to nie jest odpowiednie słowo) zaczynamy z Robertem. Marta i Tomasz schodzą parę metrów w dół gdzie robią sobie półkę na wpięcie. Pierwsze metry są bardzo ostrożne (nawet zsuwać się nie da bo twardo i bardzo nierówno). Czyli schodkuję.  Na lawinisku jest dużo lepiej ale ponieważ wierzchnia warstewka odpuściła to zsuw usiłuje mnie porwać. Skręt i Stop, skręt i Stop, skręt i Stop. Stopniowo zaczynam łączyć skręty. Od połowy robi się znośnie a niżej całkiem fajnie. 

Po Wysokiej Żelazne Wrota (Zachodnie) wydają się lajtem. 

20190401_155715.thumb.jpg.b0bc1c23a549e3cfd4758d2747364b46.jpg

20190401_160733.thumb.jpg.72cdea188ba922ccb55e537e76f6048a.jpg

Ale w kość trochę dają

20190401_155939.thumb.jpg.4705966aaac2442be5ef43bb4d606eb6.jpg

Jeszcze parę  fot na górze. Wiatr przegania kłaki chmur i bardzo zmiennie jest.

20190401_160345.thumb.jpg.9107e63fdf8c420bead8f453e8c6f11e.jpg

20190401_160008.thumb.jpg.06d3c6dbe881de77308000afc1307092.jpg

20190401_160857.thumb.jpg.b2e384914d8991a86d2e1033997d3e1c.jpg

Na zakończenie jak zawsze wizualizacja. 

455838684_PierwszydzieWysokaielazneWrota.thumb.JPG.69bdb641c1a16e08977979ef66201791.JPG

Troszkę ponad 1500 m vertical i 11 km drogi. Całkiem udany początek! 

 

Edytowane przez Wujot
  • Like 7
  • Thanks 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.04.2016 o 18:07, Góral spod Skrzycznego napisał:

Chłopaki mam do was pytanie jako do specjalistów:

- czy śmigając przywyciągowo w Kotle Goryczkowym można bez przygotowania mając jedynie foki do nart śmignąć parę razy z Czubów Goryczkowych w kierunku kolejki. Przybyło mi zimą trochę kilogramów i korzystając z zapowiadającej się pogody chciałem się tam wybrać. Moi kochani koledzy Gopr-owcy z Miziowej nie chcieli mnie zabrać na Łomnicę i się im nie dziwię. Pozdrowienia przy okazji dla ziemniaka i reszty. Dajcie znać bo lampa blisko.

Darek

Góralu, niestety nie.... Zakaz jest ostatnio coraz częściej egzekwowany, z mandatami 200-500 zł. Chociaż słyszałem od pewnej dziewczyny że wystawili jej wezwanie do przesłuchania. Fajna strefa freeride, jest w Tatrzanskiej Łomnicy na Łomnickim sedle, przez Francuzką muldę, jeśli chodzi o podobne miejsca. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Gerald napisał:

Zakaz jest ostatnio coraz częściej egzekwowany, z mandatami 200-500 zł

Potwierdzam, nie ma się czym chwalić ale też mnie uszczuplili o 200zł. Na Kaspro byłem w tym roku kilka razy i praktycznie zawsze widziałem tego gościa co mi kwit wystawił :P 

Doczepiają się też instruktorów którzy nie wnieśli opłaty 200zł za możliwość korzystania ze stoków w trakcie lekcji z kursantem. 

Edytowane przez pasazer85
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podziwiam za 4-dniówkę bo ja po jednym dniu mam co najmniej 3-dniową rekonwalescencję :)

Po Wrotach Chałubińskiego z Palenicy i z powrotem problemem następnego dnia było podejście z kolejki w Łomnickim Plesie do wyciągu na Łomnickie Sedlo (może 10m vert)  :D

 

Ktoś pytał o graniówkę - na stronie PZA jest graniówka całych Tatr. Może mniej dokładna, ale do skiturów wystarczająca. Super dokładna graniówka z każdą przełączką jest bardziej dla alpinistów.

http://pza.org.pl/news/news-tatry/art12628

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, AndRand napisał:

Ktoś pytał o graniówkę - na stronie PZA jest graniówka całych Tatr. Może mniej dokładna, ale do skiturów wystarczająca. Super dokładna graniówka z każdą przełączką jest bardziej dla alpinistów.

http://pza.org.pl/news/news-tatry/art12628

Tomek w poście 

 

zamieścił dokładniejszą słowacką graniówkę (fragment). Jest moim zdaniem lepsza. Ale co ciekawe żleb, który opiszę w jednym z kolejnych dni ma na obu mapach zupełnie inną nazwę. Różnic jest chyba więcej i nie wynikają one z tłumaczeń...

Jeśli chodzi o drugie pytanie to jest wygodna ścieżka (na OSM jest nawet narysowana). Ale w zasadzie nie ma przeszkód (poza konfiguracją terenu) aby poruszać się wszędzie wzdłuż Lodowego Potoku

 

Pozdro

Wiesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Wujot napisał:

Jeśli chodzi o drugie pytanie to jest wygodna ścieżka (na OSM jest nawet narysowana). Ale w zasadzie nie ma przeszkód (poza konfiguracją terenu) aby poruszać się wszędzie wzdłuż Lodowego Potoku

W zeszłym roku trafiłem na labirynt śladów przez kosówkę w śniegu po pas zamiast jednej wydeptanej ścieżki.

Co do graniówki - mam też słowacką :) Nawet jeszcze oryginał z lat 70-tych :)

Mapa Tatr CS.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...