Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

15 minut temu, surfing napisał:

Jak żartuję, elektryk dla pani to 200W które potrafi upokorzyć mężczyznę :) ,przy większej górce przełącza sobie na tryb sport i czeka na mnie na szczycie, w trybie economy jedziemy równo i to ja nie muszę czekać. Dodatkowo miny wyprzedzanych przez kobietę mniej wprawnych rowerzystów bezcenne.

Dzięki tym 200W w damskim rowerze  znowu możemy spokojnie razem robić trasy ponad 100km w moim tempie, co w ostatnich latach było niemożliwe (max 60km).

W trybie ekonomicznym (95% jazdy) też wymaga trochę wysiłku ale kobitka nie traci tempa na podjazdach,  w tym trybie rower przejeżdża 70 km na jednej baterii, czyli bez problemu można planować trasy do 140km. 

Cześć

Upokorzyć mężczyznę potrafi dziewczyna, która po prostu jeździ a elektryk to żałosna  żenada.

Pozdro

Pozdro

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, surfing napisał:

Mitek rozumiem ze w przyszłym sezonie przerzucasz się na biegówki i skitury, przecież wciąganie się z nartami na szczyt  wyciągiem elektrycznym to żałosna żenada.

Ps. Pisałem o 200W a nie o kobiecie :)

Cześć

Uprawiam różne formy narciarstwa ale o tym nie pisze bo nie ma o czym po prostu.

Pisałeś o kobiecie: "damskim rowerze", "kobieta wyprzedzająca mniej wprawnych rowerzystów", "kobitka nie traci tempa na podjazdach" - podkreślasz to jak możesz w opozycji do męskiej (własnej oczywiście) siły i umiejętności.  Zapewniam Cię, że gdyby użytkowniczka 200W nie poszła na łatwiznę to zajeździłaby większość mężczyzn na każdym podjeździe. Taka prawda więc nie ma co pisać o "kobiecych rowerach", "dziecięcych stokach" jak to się często na forach zdarza bo jest wiele kobiet i dzieci, którym autorzy nawet nie byliby w stanie oglądać pleców.

Propozycja elektryka np. dla mojej zony byłaby poczytana jako bardzo obraźliwa. Może Paula ma podobnie... czego jej niniejszym życzę...

Pozdrowienia

Edytowane przez Mitek
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć
Uprawiam różne formy narciarstwa ale o tym nie pisze bo nie ma o czym po prostu.
Pisałeś o kobiecie: "damskim rowerze", "kobieta wyprzedzająca mniej wprawnych rowerzystów", "kobitka nie traci tempa na podjazdach" - podkreślasz to jak możesz w opozycji do męskiej (własnej oczywiście) siły i umiejętności.  Zapewniam Cię, że gdyby użytkowniczka 200W nie poszła na łatwiznę to zajeździłaby większość mężczyzn na każdym podjeździe. Taka prawda więc nie ma co pisać o "kobiecych rowerach", "dziecięcych stokach" jak to się często na forach zdarza bo jest wiele kobiet i dzieci, którym autorzy nawet nie byliby w stanie oglądać pleców.
Propozycja elektryka np. dla mojej zony byłaby poczytana jako bardzo obraźliwa. Może Paula ma podobnie... czego jej niniejszym życzę...
Pozdrowienia

Mitek w twoich wpisach zawsze starasz się nas przekonać, że gdyby kobiety chciały to mogłyby być jak Justyna Kowalczyk. Problem w tym, że nie wszystkie chcą. Deprecjonowanie postępu tylko dlatego, że pozwala człowiekowi na pewne lenistwo mnie nie przekonuje. Gdyby nasi przodkowie uważali, że trzeba się styrac by być szczęśliwym, to nadal używalibyśmy "pięściaka". Są ludzie którzy chcą czerpać przyjemność z obcowania z naturą niekoniecznie wylewając hektolitry potu i dla takich osób skierowana jest oferta np. roweru elektrycznego. Pewnie, że są kobiety, których wydolność czy sprawność fizyczna przewyższa wielu mężczyzn, ale niestety dla nich natura tak nas ukształtowała, że to mężczyźni są silniejsi od kobiet, a ci którzy są słabsi to tylko dlatego, że są totalnymi leniami.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, kordiankw napisał:

Chyba nie widziałeś wypielęgnowanego trawnika :). Trawnik jest ładnie wystrzyżony to prawda, ale jest w nim mnóstwo dwuliściennych u mnie nie do zaakceptowania. Trawnik to nie łąka kwietna. Rower za to prima sort :D. 

Ja bym się cieszył gdyby trawnik był równie gęsty i miał tak ładny kolor. U mnie co roku trwa jakaś nierówna walka z mchem, ale mam wrażenie że zbaczamy ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, kordiankw napisał:


Mitek w twoich wpisach zawsze starasz się nas przekonać, że gdyby kobiety chciały to mogłyby być jak Justyna Kowalczyk. Problem w tym, że nie wszystkie chcą. Deprecjonowanie postępu tylko dlatego, że pozwala człowiekowi na pewne lenistwo mnie nie przekonuje.

Panowie też w większości nie ćwiczą i do Justyny im daleko. Rowery elektryczne nie są sprzętem damskim. Może z niego korzystać każdy kto nie przepada za wysiłkiem lub nie jest do niego zdolny. Pisanie,  że kobiety są jako takie słabsze,  nie zaprzecza sensowi damskiego sportu. Zresztą,  doprawdy, nie na tyle słabsze, żeby przy amatorskim uprawianiu czy to narciarstwa czy jazdy na rowerze w miarę wprawna kobieta nie mogą odjechać prawie dowolnego mężczyzny (no, może z jakimś Herkulesem trzeba by się bardziej postarać ) ;)

Edytowane przez Maria
Błąd interpunkcyjny
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym się cieszył gdyby trawnik był równie gęsty i miał tak ładny kolor. U mnie co roku trwa jakaś nierówna walka z mchem, ale mam wrażenie że zbaczamy ;-)

Możemy założyć nowy wątek żeby nie robić offtopu. Dodam tylko ze trawnik żeby wyglądał ładnie, wbrew pozorom wymaga największego nakładu pracy. Tak wygląda mój 4 letni
6a2c159893903fda0b04beffa92e363a.jpg
Ale żeby wrócić do tematu, znacie kogoś kto pojedzie na takim przełożeniu?
dcc6a8e8ac5c4a692df6a3b9053193d9.jpg



Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, kordiankw napisał:


Mitek w twoich wpisach zawsze starasz się nas przekonać, że gdyby kobiety chciały to mogłyby być jak Justyna Kowalczyk. Problem w tym, że nie wszystkie chcą. Deprecjonowanie postępu tylko dlatego, że pozwala człowiekowi na pewne lenistwo mnie nie przekonuje. Gdyby nasi przodkowie uważali, że trzeba się styrac by być szczęśliwym, to nadal używalibyśmy "pięściaka". Są ludzie którzy chcą czerpać przyjemność z obcowania z naturą niekoniecznie wylewając hektolitry potu i dla takich osób skierowana jest oferta np. roweru elektrycznego. Pewnie, że są kobiety, których wydolność czy sprawność fizyczna przewyższa wielu mężczyzn, ale niestety dla nich natura tak nas ukształtowała, że to mężczyźni są silniejsi od kobiet, a ci którzy są słabsi to tylko dlatego, że są totalnymi leniami.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Cześć

Czym inny  są możliwości danej płci - z tym nikt nie dyskutuje, to oczywiste. A czym innym symboliczne i zupełnie nieuprawnione przypisywanie słabości kobietom i dzieciom lekceważących sformułowaniach. Mnie i wielu moich znajomych to osobiście drażni a o mojej żonie i dzieciach to już nawet nie mówię.

Najczęściej jest tak, że gość piszący o płaskiej trasie na którą może zabrać żonę i dzieci bo na strome nie zabierze - tam jeździ sam swoim (w domyśle zajebistym, męskim, prawdziwym) tempem sam jest leszczem bo ich po prostu nie potrafił jak należy nauczyć jeździć, wpoić im miłości do sportu i wysiłku a często po prostu sam tych cech nie ma a buduje swoje ego na tego typu porównaniach.

Dla mnie rower elektryczny jest zaprzeczeniem idei - dla leni są wizualizacje i filmiki na YT. Od zawsze tak uważam i artykułuje.

Pozdro serdeczne

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt chyba tu nie uważa, ze grupą docelową dla rowerów elektrycznych są tylko kobiety. Są chociażby osoby z ograniczoną sprawnością fizyczną, czy osoby niepełnosprawne, dla których taki rower to wspaniała sprawa. Elektryczny doping w kolarstwie, można uznać za coś żałosnego, ale do amatorskiego przemieszczania się - dlaczego nie. Jeżeli ktoś wybiera taki sposób, to jest to jego wybór. Ja osobiście bym takiego nie kupił, bo lubię zapach swojego potu.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, kordiankw napisał:

Nikt chyba tu nie uważa, ze grupą docelową dla rowerów elektrycznych są tylko kobiety. Są chociażby osoby z ograniczoną sprawnością fizyczną, czy osoby niepełnosprawne, dla których taki rower to wspaniała sprawa. Elektryczny doping w kolarstwie, można uznać za coś żałosnego, ale do amatorskiego przemieszczania się - dlaczego nie. Jeżeli ktoś wybiera taki sposób, to jest to jego wybór. Ja osobiście bym takiego nie kupił, bo lubię zapach swojego potu.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Cześć

Jedni kupują elektryka a drudzy przywiązują swoją jedyną nogę do pedała i napierają. Starym, niedołężnym, inwalidą można być w każdym wieku i w każdym stanie zdrowia. To stan umysłu. ;)

 

Pozdro

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć
Jedni kupują elektryka a drudzy przywiązują swoją jedyną nogę do pedała i napierają. Starym, niedołężnym, inwalidą można być w każdym wieku i w każdym stanie zdrowia. To stan umysłu. [emoji6]
 
Pozdro

Wiem to, nawet kiedyś zamieściłem fotkę kolarza z jedną ręka i jedna nogą. Sam mam trzecią grupę. Gdyby nie aktywność fizyczna, pewnie skończyłbym na mclarenie. Ale rozumiem też ludzi którym się nie chce i daleki jestem od tego by krytykować fakt, że wybierają wygodę zamiast ciężkiej pracy.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Mitek napisał:

Zapewniam Cię, że gdyby użytkowniczka 200W nie poszła na łatwiznę to zajeździłaby większość mężczyzn na każdym podjeździe.

Starym, niedołężnym, inwalidą można być w każdym wieku i w każdym stanie zdrowia. To stan umysłu.

Mitek, ty stary despota jesteś a piszesz jak 16 latek któremu się wydaje że będzie wiecznie młody i zdrowy a wraz z nim wszyscy rówiesnicy.

Rozumiem ze jak twoja kobitka nie będzie dawała rady to ją wymienisz na nowszy wysportowany model, elektryka jej nie kupisz bo pewnie nie zniósłbyś tego że nie jesteś pierwszy na wzniesieniu.

Coś mi się wydaje że jeszcze nigdy nie jeździłeś na elektryku, na nim również można się spocić i wymęczyć - zwłaszcza w trybie economy-200W tylko troszeczkę wspomaga pedałowanie, po prostu na elektryku przy tym samym wysiłku jedziemy szybciej i dzięki temu zamiast zwyczajowych 60km możemy robić razem trasy powyżej 100km.

 

Swoją drogą życzę wszystkim dojrzałym kobietom  bezproblemowego przejechania na rowerze w pagórkowatym terenie 60km lub 120km na elektryku.

 

 

Edytowane przez surfing
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Włączę się do dyskusji na temat elektryków. Ja nie uważam, że elektryki są do d.... Na tą chwilę, nie mam zamiaru przesiadać się na elektryka. Dam radę podjechać kilka razy na Kozią w Bielsku czy Rychleby. Wiem jednak, że wraz z wiekiem moja wydolność i kondycja raczej nie będą wzrastać :) i z kilku podjazdów w ciągu dnia zrobi się jeden i to na wielkiej "pompie". I co,  czerpanie przyjemności ze zjazdów fajnymi trasami pozostanie mi tylko po wjechaniu wyciągiem? Nie wszędzie te wyciągi są.

Mitek, jeśli nie jeździłeś na e-bike'u, to spróbuj. Te rowery naprawdę dają sporo frajdy :)

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Przyjmując punkt widzenia niektórych kolegów Mariusz postąpił bezsensownie. Młodszy już nie będzie, objawy po odniesionych kontuzjach nie pozwalają już na takie szaleństwo jak u 16-latka, któremu się wydaje, że wiecznie będzie młody i zdrowy a wraz z nim Paula a kupił sobie rower na którym trzeba się zmęczyć i pewnie jeszcze Paule też w ten idiotyczny pomysł wkręcił.... Powinien pomyśleć perspektywicznie i kupić sobie dobry wózek napędzany elektrycznie z przyczepką dla Pauli bo przecież jest kobietą i niedługo w ogóle nie będzie miała ochoty i pary aby na czymkolwiek przejechać jakiś kawałek. 

Widzę tu pewną niekonsekwencje w myśleniu. ja nie pisze o przejechanych 100km trasach ani pokonanych podjazdach - kogo to obchodzi. Stawiane sobie cele i ich realizacja, radość z osiągniętych wyników, postępu, to nic innego jak forma treningu. Trening zakłada postęp a nie cofanie się a kupno elektryka to cofanie się właśnie.

Podchodząc do tego w sugerowany sposób już dawno powinienem przestać jeździć na nartach bo kiedyś potrafiłem skakać 8-10 metrów na większych garbach a teraz każdy skok wiąże się z bólem, każdy skręt. Czy to powód by przestać albo sobie ułatwić? 

Zdaję sobie sprawę z upływu czasu Serfingu Drogi. Widzę go na przykład po mojej żonie, która jak ogląda własne zdjęcia sprzed 10-12 lat sama mówi, że wyglądała jak hipopotam choć wcale nie była otyła czy nawet przy kości. Stale uprawia sport, jeździ na rowerze do pracy okrągły rok (chyba, że pada wtedy nie jeździ bo szkoda jej rowerów). Patrząc na nią na paru kolegów, którzy będąc w wieku 60+ 100km robią na popołudniowej przejażdżce na rowerze w którym przerzutka nie działa od lat bo... jest niepotrzebna wiem, że się da. Mnie na to nie stać - jestem po prostu zwykłym mięczakiem ale wiem, że można i ułatwiać sobie nie mam zamiaru i innych od ułatwiania sobie staram się odwodzić bo jak już się zacznie to się nie kończy.

Rower w wydaniu o którym piszemy to działanie wytrzymałościowe a wytrzymałość nie jest cechą związaną z wiekiem tak ściśle jak szybkość czy dynamika. Można ją kształtować do później starości więc nie przyjmuję argumentów o wieku (dowody są oczywiste) czy ograniczeniach ruchowych (własne doświadczenie).

Stąd sugestia o elektrykach - sam pomysł - wywołuje u mnie obrzydzenie.

Poza tym jest jeszcze jeden ważny aspekt, którego miałem okazję doświadczyć wielokrotnie jeżdżąc na rowerze:

Elektryk umożliwia szybszą jazdę, która to szybkość jest  najczęściej nie do ogarnięcia dla jadącego. Miałem niestety nieprzyjemność przekonać się o tym parę razy udzielając pomocy dziewczynom, które - jak same mówiły - nie zdawały sobie sprawy z tego jak szybko jadą bo to tak bez wysiłku przychodziło.

Pozdrowienia

Pozdrawiam serdecznie

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, artix napisał:

Są jeszcze tacy którzy zamienili auto na rower elektryczny aby dojeżdżać do pracy. ??? Znam takich którzy mają 20 km w jedną stronę. 

Cześć

Ja mam 18. Niestety nie mogę jeździć codziennie ale elektryk nic tu raczej by nie zmienił.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też mam ambiwalentne podejście do elektryków. Pierwszy raz spotkałem się z tym parę lat temu gdy podjeżdżaliśmy z Como pod wodospady za Livo. Jechał tam też starszy pan z którym spotkaliśmy się też na górze. Mówię do żony (i syna): - patrzcie jak ten dziadek dobrze dał radę. On podchodzi do nas i mówi, że ten rower to jego drugie serce, bo po jakiejś operacji był. I to było fantastyczne bo miejsce bajka. Później wykombinowałem sobie, że może małżonkę uszczęśliwię tym cudem. Gośka daje radę pojechać w terenie tak z 60-70 km przy przewyższeniu 1000 m - przeważnie drogi gruntowe, często dla pieszych, konne też,  jazda na szagę, po błocie czy przez pola, łąki zresztą też się nierzadko trafia. W sumie to nie mam powodów do narzekania bo nawet jak jest pchanie czy przenoszenie rowerów np przez płoty to żonka słowem nie protestuje. Ale jak jestem sam to jednak 2x więcej robię. Stąd pomysł. że elektryk ją z lekka wspomoże i będzie OK. Pomysł żonie się jednak nie spodobał, ja też nie miałem 100 % przekonania do niego.

Elektryki jak sądzę zrewolucjonizują jazdę po górach, już powstają ciągi stacji gdzie można wymienić akumulatory i zrobić wielokilometrowe trasy w stromych górach. Udostępni to w tych miejscach możliwość jazdy stadom nowych ludzi którzy najnormalniej w świecie nie daliby rady zrobić tylu podjazdów w terenie (to zupełnie inna bajka jak asfalt). Trzeba tez pamiętać, że DH też ma swoich zwolenników i nie każdemu chodzi o podjazd. Najśmieszniejsze, że widzę tu analogię do narciarstwa zjazdowego - upowszechniło się szeroko po wprowadzeniu ułatwień. Podobnie może być z MTB wspomaganym silnikiem. Nie mówię, że mi się to podoba ale coś mi się zdaje, że tak będzie.

Pozdro

Wiesiek

Edytowane przez Wujot
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Góral spod Skrzycznego napisał:

Tylko wdzianka zielonego nie mogę dostać. Johny, mogę podać ci obwód mojego biustu? Podrzuć jakiegoś linka.

Darek, koniecznie polecam przymiarkę osobistą! Jeśli już coś wypatrzysz, albo Ci coś znajdę, najpierw przymierz! Zwłaszcza spodenki. Każdy z nas ma różna budowę, a stroje kolarskie są przylegające do ciała i tu "suche wymiary" mogą być chybione. Polecam zajrzeć choćby do sklepu Koral w B-B, do przymiarki. Maja spory wybór, na pewno znajdziesz coś pod kolor. A jak nie, to sprawdź w internecie, czy fajne wdzianko w innym kolorze przypadkiem nie występuję w tych zielonych barwach - tak czasem bywa. Kupisz później przez internet, bo bywają super promocje. Tylko najpierw przymierz! :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, johnny_narciarz napisał:

Darek, koniecznie polecam przymiarkę osobistą! Jeśli już coś wypatrzysz, albo Ci coś znajdę, najpierw przymierz! Zwłaszcza spodenki. Każdy z nas ma różna budowę, a stroje kolarskie są przylegające do ciała i tu "suche wymiary" mogą być chybione. Polecam zajrzeć choćby do sklepu Koral w B-B, do przymiarki. Maja spory wybór, na pewno znajdziesz coś pod kolor. A jak nie, to sprawdź w internecie, czy fajne wdzianko w innym kolorze przypadkiem nie występuję w tych zielonych barwach - tak czasem bywa. Kupisz później przez internet, bo bywają super promocje. Tylko najpierw przymierz! :)

Zgadzam się i nie. W przeszłości zamówiłem sobie kurtkę Castelli wysyłkowo w rozmiarze XL - normalnie noszę L, ale jest faktem powszechnie znanym, że włoskie firmy typu Castelli, Sportful, czy Santini mają zaniżoną rozmiarówkę. Gdy zmierzyłem, to okazało się, że mimo zamówienia większego rozmiaru to bez XXL ani rusz. Skończyło się na wysyłce kurtki z powrotem, bo w takim rozmiarze nie mieli już na stanie. Nauczony tym doświadczeniem mocno się zniechęciłem do zamawiania ciuchów rowerowych wysyłkowo. Nawet w ramach jednej firmy np. właśnie takiego Castelli są ciuchy różnych niejako linii - tzw. race fit a w innej firmie performance fit - to ciuchy naprawdę obcisłe i osoba o większej wadze w ogóle może mieć z nimi problem i powinna patrzyć gdzie indziej na coś bardziej powiedzmy regular fit. Akurat zgadzam się z Johnnym, że ciuchy rowerowe muszą być dobrze dobrane do sylwetki ciała.

W końcu jednak po moim złym doświadczeniu z pierwszym zamówieniem się przełamałem i dałem temu znów szansę. Skorzystałem z brytyjskiego sklepu Wiggle, które ma dla mnie dwa zasadnicze plusy - stosunkowo niski próg przy którym wysyłka do Polski jest gratis oraz ma własną linię produktów pod nazwą "dhb", które mają bardzo rozsądny stosunek ceny do jakości. Co do rozmiarów - zamówiłem 3 rzeczy i KAŻDĄ z nich w innym rozmiarze - potówkę Crafta w "M"; potówkę dhb w "L" i wreszcie gacie dhb w "XL". Wszystkie rzeczy pasują jak ulał. Zamawiając kierowałem się opiniami użytkowników pod danym konkretnym produktem. Dużo ludzi wprost podaje swój wzrost, wagę i rozmiar zamówionego produktu zaznaczając czy było dobrze, czy ciasno, czy ciuch był za duży. Na tej podstawie dobrałem wszystkie te rzeczy i jest extra.Moim zdaniem jeżeli dana strona internetowa ma sporo opinii ludzi co do rozmiaru, to moim zdaniem nie ma przeszkód w zamawianiu online. Tym bardziej, że wybór produktów, fasonów, kolorów jest nieporównywalny ze sklepem stacjonarnym. Do tego bardzo często cena też jest sporym atutem internetu. Osobiście stronię natomiast od Allegro, bo wiele produktów tam to niestety podróbki, które podobnie wyglądają, ale niestety w praktyce gorzej się sprawują. Zamówione rzeczy z linii dhb na Wiggle sprawiają bardzo dobre wrażenie. Trudno mi na razie coś więcej o nich powiedzieć. Cena moim zdaniem była bardzo atrakcyjna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Wujot napisał:

....

Elektryki jak sądzę zrewolucjonizują jazdę po górach, już powstają ciągi stacji gdzie można wymienić akumulatory i zrobić wielokilometrowe trasy w stromych górach. Udostępni to w tych miejscach możliwość jazdy stadom nowych ludzi którzy najnormalniej w świecie nie daliby rady zrobić tylu podjazdów w terenie (to zupełnie inna bajka jak asfalt). Trzeba tez pamiętać, że DH też ma swoich zwolenników i nie każdemu chodzi o podjazd. Najśmieszniejsze, że widzę tu analogię do narciarstwa zjazdowego - upowszechniło się szeroko po wprowadzeniu ułatwień. Podobnie może być z MTB wspomaganym silnikiem. Nie mówię, że mi się to podoba ale coś mi się zdaje, że tak będzie.

Pozdro

Wiesiek

Cześć

Tak jak ze wszystkim. Ułatwienia pozwalające tym, którym się nie chce lub brak im determinacji dotrzeć tam gdzie inni docierają pokonując swoje słabości i kolejne bariery.

Upowszechnienie zawsze kończy się tak samo: spadek jakości, napływ hołoty.

Pozdrowienia 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, Mitek napisał:

Upowszechnienie zawsze kończy się tak samo: spadek jakości, napływ hołoty.

Mitek jak zwykle z grubej rury :D 

Ps 

a rower marboru masz super , też zastanawiałem się nad taką hybrydą , ale suma sumarum postawiłem na typową szosę 

Edytowane przez aklim
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rower ze wspomaganiem elektrycznym to świetna rzecz do pewnych zastosowań. Np. dla mojej mamy, która pomimo wieku chce być aktywna, i która dużo jeździ, ale nie wszędzie już potrafi wjechać. Albo dla osoby z określonymi schorzeniami, która ma zalecony umiarkowany wysiłek i musi w ryzach utrzymywać maksymalne tętno. Pewnie kilka przykładów dałoby się jeszcze wymyślić.

Natomiast dla osoby zdrowej i w miarę młodej ..... - no, trochę głupio.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...