Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Sławsko (Славсько) to obecnie niewielkie osiedle typu miejskiego, leżące w Rejonie Skolskim, w Obwodzie Lwowskim (Zachodnia Ukraina). W latach 20tych i 30tych Sławsko było jednym z największych kurortów narciarskich w Karpatach, a także w Polsce. W tamtym czasie, administracyjnie należało do Województwa Lwowskiego. W końcu lutego 2018 r,  planuję spędzić tam 4 dni i zobaczyć na własne oczy jak wygląda kurort. Po Bukowelu i Dragobracie będzie to trzeci narciarski kompleks Ukrainy który odwiedzę (jeśli dla zabawy zaliczę ten w Kijowe - to czwarty).

Zakładam ten wątek, aby za dwa miesiące zrobić jakąś relację. Oczywiście 99 % informacji potrzebnych do wyjazdu mogę sobie znaleźć w internecie. Niemniej jednak... jeśli ktoś z was tam był - proszę o komentarze, opinie, relacje... będzie miło skonfrontować.

 

Sławsko leży w dolinie rzeki Opir, a jego mniejsza część w dolince rzeki Sławki. W dolinie rzeki Opir przebiega główna linia kolejowa Lwów - Mukaczewo - Korolewo (Zakarpacie). Jest tutaj też główna droga. Osiedle ma dużą bazę noclegową.

Myślę że kurort można śmiało porównać do Szczyrku. Okoliczne wzniesienia, okalające miejscowość, przekraczają niewiele ponad 1200 m.n.p.m. Na pierwszy rzut oka jest też parę cech wspólnych w rozwoju tych dwóch ośrodków. Jak łatwo zauważyć, w kurorcie powstało kilka kompleksów narciarskich, niepołączonych ze sobą. Każdy z nich był budowany osobno, przez inną jednostkę/zakład pracy. Największe wyciągi znajdują się na zboczach góry Torstjan, oraz w kompleksie "Zachar Berkut". Nie muszę chyba pisać, że nie ma wspólnej taryfy, a karnety są najczęściej tylko i wyłącznie na ilość wyjazdów. Tereny narciarskie, choć może nie są to wysokie góry, robią wrażenie.

Dla nierozumiejących ukraińskiego. Na poniższym schemacie widać zaznaczone wyciągi (na niebiesko), w ramkach podpisano nazwy kompleksów. Różową linią zaznaczone są najkrótsze drogi dojazdowe z centrum miejscowości (okolice dworca kolejowego), oraz podane odległości.

 

1920px-%D0%9A%D0%B0%D1%80%D1%82%D0%B0_%D

Czas przejazdu pojedyńczym wyciągiem krzesełkowym o długości 2750 m w kompleksie Trostjan... to około 30-35 minut! Dodam tylko, że wyciąg nie posiada podpórek pod nogi, a narty należy trzymać przez ten czas na krzesełku, w rękach. Jest to wyciąg zaznaczony po lewej stronie na poniższej rycinie. Warto zwrócić uwagę na profil wyciągu, który najpierw wspina się na pierwsze wzniesienie, aby następnie przebyć głęboką dolinę, i dalej piąć się na szczyt góry.

Poniżej kilka wybranych kompleksów:

 

1920px-Trostyan_Karta.jpg

Kompleks "Zachar Berkut":

1280px-Zakhar_Karta.jpg

Kompleks Góra "Pogar"

1024px-Pohar_Karta.jpg

Kompleks "Warszawa"

1280px-Warshava_Karta.jpg

 

Żródło: większość informacji, jak i ryciny zaczęrpnąłem z wikipedii.

Poniższe przypadkowe zdjęcia z google:

maxresdefault.jpg

trostyan.jpg

%D0%BC%D0%B0%D0%BB_1.jpg

1349199.jpg?v=635267014963382885

 

  • Like 14
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...

Chłopcy! Wy do nas na narty? Macie Zakopane przecież - słyszę za plecami głos zaciekawionej konduktorki z wagonu obok na widok naszych bordowych paszportów (ukraińskie są niebieskie). A Wy macie Sławsko a przyjeżdżacie do nas, do Zakopanego - kwituję z uśmiechem.

Stwierdzenie "Wy macie Zakopane", usłyszę w najbliższych dniach kilkanaście razy. I tyle samo razy będę tłumaczył, że tam na nartach już pojeździć się nie da.

 

Nocny pociąg pośpieszny relacji Kijów - Użgorod wyjechał dwie minuty po 21, z Kijowskiego dworca centralnego. Jest 22 lutego 2018 roku. Przed nami było 12 godzin jazdy do Sławska wygodnym wagonem sypialnym państwowych ukraińskich kolei. Po wypiciu zakupionego wcześniej w aptece, owianego legendą balsamu "Wigor" z moim współtowarzyszem, czas płynie za szybko. Szybko przenoszę się do przedziału służbowego młodej konduktorki, gdzie rozmawiamy kolejne ponad pół godziny. 12 godzin ucieka w mgnieniu oka, jesteśmy w Sławsku. Konduktorki (tutaj zwane prowadnicami), machają nam z odjeżdżającego składu, który dalej mknie na Zakarpacie.

Wiele lat wcześniej, czytałem że był to jeden z pierwszych ośrodków II RP. Jadąc tam...nie wiedziałem czy pojeżdżę, i jak mi się tam będzie podobało. Po Bukowelu i Dragobracie będzie to mój 3 ośrodek narciarski na Ukrainie, w którym będę jeździł na nartach.

Przed dworcem kolejowym, stoi rząd UAZów, z malutkimi wyświetlaczami "taxi". Od razu wsiadamy do jednego z nich i kierujemy się do pensjonatu Kolo Druziv (Krąg Przyjaciół).

Pensjonat okazuje się być rewelacyjnie położony, a ja dostaję pokój z widokiem na górską linię kolejową w kierunku Mukaczewa....praca mnie prześladuje nawet tutaj :-) Ciężkie składy towarowe, ciągnięte przez 2-3 lokomotywy serii WŁ-80, będą mknęły co kilkadziesiąt minut. Okazuje się, że mamy na dole wyśmienitą kawiarnię, gdzie starsze Panie gotują domowe przysmaki ukraińskiej kuchni. Na placki ziemniaczane trzeba chwilę poczekać, bo ziemniaki tarte na bieżąco. W międzyczasie, można się delektować domowym samogonem z jabłek.

Po przepakowaniu się, jedziemy na nasz pierwszy cel - kwintesencja Sławska - to góra Trościan. Nie ujmę, jeżeli stwierdzę, że Sławsko przypomina Szczyrk.

Na górze Trościan, wybudowano pierwszy wyciąg saniowy już w 1938 roku. Kolejne wyciągi, powstały za ZSRR. Kurort rozwijał się.

 

Jakie są narty w Sławsku? Przede wszystkim...smaczne. I tak właśnie zapamiętam Sławsko! Życzliwi ludzie. Na wschodzie, sporo ludzi ot tak zagaduje, wchodząc do malutkiej chatki z jedzeniem, dużo ludzi między sobą rozmawia.

Miejscowi ludzie, mają w zwyczaju wychodzić i rozkładać koło wyciągów małe stoiska, prowizoryczne żeliwne grille. Starsze babuszki sprzedają ręcznie robione pierogi, szaszłyki smażą się co kawałek. Ciepła zupa gotuje się na ogniskach w okopconych garnkach. Panie prześcigają się w co smaczniejszych potrawach. Jazda wydaje się być obłędna, bo koło każdej dolnej stacji wyciągu, są małe stoiska, oraz przytulne budki, z naprawdę smacznym domowym jedzeniem. Do tego domowe alkohole, nalewki ziołowe (nalewka chrzanowa!), których zakazu sprzedaży nikt specjalnie nie egzekwuje. Chatki stoją koło siebie, zapraszając reklamami. "U Pani Ołesi, zjesz jak u mamy", "U Pani Ewy, zapraszamy", "Pani Swietłana, gorące zupy, wareniki..." i tak dalej...
 

Drewniane orczyki, ludzie, jakaś atmosfera znajoma. Tak, taka którą pamiętam z dzieciństwa.

 

Wy Chłopcy skąd? - Z Krakowa i Warszawy. Dopytuje starszy mężczyzna z kamizelką z napisem "służba patrolowa" zagaduje w chatce u Pani Ewy, gdzie jemy wyśmienite placki ziemniaczane z podgrzybkami, popijając nalewką korzenną.

A Pan widzę, że jest w jakiejś służbie patrolowej - niech Pan powie jak to tutaj wygląda? - u nas jest GOPR.

My też jesteśmy ochotnikami - wspieramy państwową służbę ratunkową, podległą Ministerstwu Systuacji Nadzwyczajnych. Oni są profesjonalnymi ratownikami, my ich wspomagamy.

Starszy mężczyzna, pochodzi z Doniecka, z którego uciekł. Opowiada o nartach na Kaukazie, o Gudari sprzed lat, o Elbrusie, o Dombaju...

Na czym jeździsz? Na tych szerokich nartach? - dopytuje.

Tak - odpowiadam.

To widzisz, to są narty...dla leniwych.

Jak to?

No bo widzisz moje narty? Proste. Ja już stary jestem, mam ponad 60 lat. I na takich nartach umiem w puchu jeździć. I lubię Wiesz, ratrak tutaj u nas wyjeżdża 1-2 razy w miesiącu na trasy.

 

 

 

  • Like 10
  • Thanks 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwnie się czuję, kiedy piszę o Sławsku w kategorii "reszta Świata". Dla mnie to świat o wiele bliższy niż Alpy. Choć nie zrobię w Sławsku 13-14 km jak w austriackim Ischgl, i będę miał w myślach ułożoną formułkę "ratrak jest tutaj pojęciem znanym, no...nie używanym", to miejsce mnie to urzeknie.

Wiem że to miejsce niewiele osób zainteresuje na tym forum. Niemniej jednak chciałbym podzielić się garścią informacji, jeżeli ktokolwiek kiedyś by szukał, i chciał tam pojechać.

Choć wiem, że wiele wyciągów nie działa, i ich fragmenty smutnie stoją nieczynne... Sławsko oferuje łącznie około 40-50 km tras zjazdowych. W większości trasy są NIE utrzymywane przez ratraki.

Załączam mapkę, aktualną na 2018. Mapka pochodzi ze strony karpaty.info, a została zaktualizowana przeze mnie.

1. Góra Trościan - około 22 km tras zjazdowych (tak chwalą się w reklamach). Na pewno zjazdów przez las jest drugie tyle. Po całonocnym opadzie możemy tutaj liczyć na świeży puch na trasie. Absolutnie nikt nie wyjedzie ratrakiem go ubijać. Kompleks przypomina nieco Szczyrkowskie wyciągi górnicze. W kompleksie, większość wyciągów to orczyki (podwójne). Jedyne krzesło - jest pojedyńcze i ma uwaga - 2750 m!. Jazda nim zajmuje około 30 minut. Karnet całodzienny około 50 zł.

2. Zachar Berkut - około 10 km tras. Do dyspozycji jest jedno krzesło dwuosobowe o długości prawie 3 km. Czas jazdy - około 35 minut. Oprócz tego są wyciągi orczykowe, którymi to dalej warto jeździć. Karnet około 40 zł (weekend ok 55 zł).

3. Politechnik - Dwa wyciągi politechniki Lwowskiej, firmy Transporta Chrudim z lat 60tych. Drewniane orczyki. Prawdziwe zabytki. Ten kompleks opisze osobno. Działa tylko jeden.

4. Pogar - niestety z krzesła i orczyka, działa tylko powolne krzesło z uroczą platformą do wysiadania. Najniżej położony kompleks w Sławsku - często brakuje tam śniegu.

5. Ilza - mały krótki wyciąg na którym orczyki powieszone są naprzemiennie z talerzykami.

6. Krokus - nie działa od wielu lat, krótki orczyk.

7. Warszawa - niestety, na ten kompleks ostrzyłem sobie zęby. Bo choć to tylko jeden wyciąg, daje olbrzymie możliwości jazdy poza trasowej. Tatrapoma. Nie działa, rzekomo od 5 lat.

8. Wyciągi przy pensjonacie Karpaty. Nie działają od lat.

Sławsko.png

  • Like 6
  • Thanks 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kierowca krzywi się na hasło "Politechnik". Eee chłopcy, tam mały wyciąg, dosyć prosto, chcecie?

Jedziemy. Jest niedziela, 25 lutego 2018 r.

Podwiozę was na górę, nad wyciągi, zjedziecie sobie przez pola, do dolnej stacji, ja poczekam na was na dole i powiecie mi czy w ogóle jest tu sens jeździć.

Wysiadamy.

Jest 9 rano.

- 15 stopni C.

Robimy na górze rozgrzewkę.

Na dzień dobry wita nas na górze niedziałający wyciąg - pozdejmowane orczyki. No nic...jedziemy na dół.

Jest 60 minut do otwarcia wyciągu. Czy przynajmniej jeden wyciąg aby na pewno działa? Nigdzie nie ma wyratrakowanej i wyznaczonej trasy. Jest kilkanaście cm, świeżego śniegu. Niby trasa prosta, przez pola, pomiędzy czyimiś polami. Ale takie spokojne miejsce.

Drugi wyciąg, krótszy 750 m. Drewniane orczyki wiszą, ktoś na dole się krząta. Dojeżdżam i pytam. Tak, otworzymy o 10. Na dole nie ma nikogo. Po chwili obok parkuje wysłużona Łada Niwa, a w niej starsze małżeństwo. Starszy mężczyzna w futrzanej uszance powoli rozkłada stolik z jedzeniem i rozpala żeliwnego grilla.

Wyciągi narciarskie politechniki Lwowskiej, to dwa 50 letnie wyciągi, firmy Transporta Chrudim.

Jakie warunki? Zjeżdżaliście już? - pyta małżeństwo w średnim wieku, trzymające proste narty jak sztachety. No może już bardziej carvingowe.

Tak, moim zdaniem...dobre...tylko wiecie, świeży puch. - widzę na ich twarzy konsternacje. - Dacie radę - pocieszam.

Kasa otwiera się punkt 10. Karnet, to pożółkła karteczka ze stemplem. 15 ukraińskich hrywien za jeden wyjazd. Taryfa jest nieskomplikowana, ale wymagała wywieszenia stosownej informacji opatrzonej pieczęcią. Widzę tą karteczkę i biorę do ręki 10 sztuk....  uśmiecham się chyba jak dziecko do kasjerki, która odwzajemnia uśmiech. Około 1,40 zł za wyjazd. Karteczkę oddaje obsłudze przed wpięciem się w drewnianą kotwicę wyciągu.

Po południu jest już wszystko rozjeżdżone.

Ktoś mnie zaczepia z tyłu. Ej - z twoimi szerokimi nartami, jedź na górę Trościan. Tam masz warunki na taki sprzęt!

Na Politechniku czas się zatrzymał. Ale, ludzie się śmieją, jest przyjemnie.

Mój kolega po chwili ciszy, podczas jazdy na wyciągu wypowie - "tutaj nie ma rewii mody". Nic nie odpowiedziałem.

Na chwilę się zatrzymuję. Patrzę na ten stary wyciąg. Kiedy stoję w takich miejscach zastanawiam się, czy widzę to wszystko ostatni raz. Czy kiedyś tu wrócę, i czy zobaczę to samo.

Mija mnie orczyk "załadowany" dwoma pasażerami ubranymi w kolorowe kombinezony, pamiętający lata 80te/90te.

Uśmiecham się.

Jedziemy na dół. Siadamy obok starej Łady Niwy... wypijamy 2 kubeczki aromatycznego samogonu korzennego, zwanego tutaj "Kalchaniwka", wyrabianego z alpinii lekarskiej (roślina).

Zamawiamy dwa szaszłyki.

Chłopcy - pojeździjcie sobie jeszcze, szaszłyki się zrobią, to was zawołamy.

 

 

IMG_20180225_091925.jpg

IMG_20180225_091940.jpg

IMG_20180225_093113.jpg

IMG_20180225_094108.jpg

IMG_20180225_094605.jpg

IMG_20180225_112431.jpg

IMG_20180225_112605.jpg

IMG_20180225_113847.jpg

IMG_20180225_124426.jpg

IMG_20180225_130131.jpg

IMG_20180225_130152.jpg

IMG_20180225_140442.jpg

IMG_20180225_140454.jpg

IMG_20180225_141758.jpg

  • Like 18
  • Thanks 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Jeeb napisał:

ile czasu zajmuje przejazd z Warszawy ?

To zależy jaką opcję wybierzesz. Najszybsza to oczywiście samolot Warszawa - Lwów, i dalej pociąg. Tak się wyrobisz może w 6-7 godzin.

Najtańsza opcja to autobus, lub pociąg. Z Warszawy będzie jakieś 12 godzin chyba. Nie pamiętam. Ja do Krakowa (do siebie), jechałem około 7-8 godzin.

Zdecydowanie nie polecam własnego auta. Kolejka na granicy. W Sławsku warto się przemieszać bardzo tanimi taksówkami - uazami, drogi są tam w fatalnym stanie.

Edytowane przez Gerald
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Bumer napisał:

Dodam jeszcze, gdy kupujesz szaszłyki,  a sprzedawca chce dogodzić,  tak z sympatii, da prawie samą  słonine.  Tam na prowincji taki tłusty szaszłyk jest najbardziej lubianym. 

Tak ;-)

Samogon i nalewki lali tak, że się prawie zawsze wylewało z kieliszka. Na widok kieliszka który nijak było podnieść bez wylania, pytałem "a to tak od serca?". I słyszałem w odpowiedzi: "Na zdrowie".

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie wyobrażałem zimowe tam klimaty,bo mając blisko z domu i często bywając na Ukrainie,wybrałem się tam latem autem,by oglądnąć ten słynny ośrodek.Mnie bardziej skojarzył się wtedy z Pilskiem.Niestety ciągły nawał krajowych i alpejskich imprez narciarsko-sportowych na razie uniemożliwił,ale gdy opanuję bilokację-kto wie..

Edytowane przez lski@interia.pl
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łukasz, im więcej czytam Twoich opisów i im więcej oglądam zdjęć, tym bardziej żałuję, że nie zdecydowałem się z Tobą pojechać. Serio zrobiło mi się przykro, chociaż cieszę się, że żałuję (trochę dziwne uczucie, ale tak jest).

Wysłane z mojego SM-J320FN przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, johnny_narciarz napisał:

Patrzę na te zdjęcia i dosłownie jakbym był rok temu w Szczyrku! Gdyby nie było opisu skąd te fotki, to na pewno powiedziałbym, że to Szczyrk, ewentualnie Pilsko. 9_9

Fajna relacja! Bardzo lubię takie klimaty. Gdzie to jest? Albo spojrzę w google maps. ;) 

Thanks! 

Dzięki ;-)

Beskidy Skolskie, mało znane pasmo górskie. 130 km od Lwowa na południe. 

Edytowane przez Gerald
  • Like 1
  • Thanks 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, johnny_narciarz napisał:

jakbym był rok temu w Szczyrku! Gdyby nie było opisu skąd te fotki, to na pewno powiedziałbym, że to Szczyrk, ewentualnie Pilsko. 9_9

Fajna relacja! Bardzo lubię takie klimaty.

jeszcze niedawno na forach płakali że Szczyrk to skansen i złom

teraz gdy wszystko nowoczesne jadą dłużej niż do Kaprun aby zobaczyć kawałek komuny - niepojęta jest dusza narciarza:)

 

  • Like 2
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 12.03.2018 o 08:25, Jeeb napisał:

jeszcze niedawno na forach płakali że Szczyrk to skansen i złom

teraz gdy wszystko nowoczesne jadą dłużej niż do Kaprun aby zobaczyć kawałek komuny - niepojęta jest dusza narciarza:)

Ja tam pojechałem bardziej krajoznawczo, i o wyjeździe do Sławska myślałem po cichu od 3-4 lat, czyli jak Szczyrk jeszcze był skansenem.

Ale proszę was, nie róbcie takich porównań na siłę ;-) Szczyrk i Sławsko to były i będą zawsze dwa różne miejsca. ;-)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 9 months later...

W tym sezonie, podobnie jak w poprzednim, spędzę tydzień w Sławsku.

Widok z kamerki na Wysokim Wierchu, w ośrodku narciarskim "Zachar Berkut",  napawa optymizmem - biało.

Wyciąg działa, ludzie wsiadają na górze....podróż na dół tą koleją liczącą 2800 m zajmie im około 40 minut.

Zachar Berkut.png

Edytowane przez Gerald
  • Like 3
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...