Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Ilość narciarzy.


lb2635

Rekomendowane odpowiedzi

Ilekroć stoję w kolejce do wyciągu, najczęściej kilka minut, to przypominają mi się  czasy gdy do wyciągów orczykowych stało się 40 min co było standardem, a często i ok. godziny.

Piszę tu o latach 80-tych i pierwszej połowie lat 90-tych, później było coraz luźniej.

Moim zdaniem narciarstwo wtedy było popularniejsze, i było więcej narciarzy niż obecnie.

Obecnie funkcjonuje mniej ośrodków narciarskich niż w tamtych czasach, niektóre są wspomniane w wątku „Ośrodki widma”.

Nowych które powstały od zera jest niewiele. Obecne nowoczesne ośrodki to najczęściej zmodernizowane byłe orczyki.

Również znajomych czy to ze szkoły, z pracy którzy jeździli na nartach było więcej.

Z drugiej strony mamy o wiele większą przepustowość obecnych kanap czy gondoli, oraz więcej narciarzy jeżdżących za granicą, jednak czy aż tylu?

A jak wy to widzicie? Czy waszym zdaniem obecnie ilość ludzi uprawiających narciarstwo rekreacyjnie jest większa, mniejsza, a może jest mniej więcej taka sama? A może ktoś zna jakieś statystyki, lub opracowania na ten temat

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie ośrodków oraz ich przepustowość jest dużo większa. Sam pamiętam że na Kasprowym kolejka do krzesła często była na godzinę stania. Tylko dlatego że niżej nie było już po prostu śniegu. Tam też jako dziecko zobaczyłem na żywo pierwszy ratrak. Natomiast armatkę zobaczyłem chyba w Szczyrku. Wszystko to działo się na początku lat 90. Wydaje mi się że teraz jest dużo więcej narciarzy niż dawniej. Kiedyś wyjazd na narty gdy nie każdy posiadał auto to był wyczyn. Chodź komunikacja PKS miała dość dużo połączeń do ośrodków narciarskich. Ale i tak z perspektywy dziecka była to prawdziwa wyprawa. Ze wczesną pobudką oraz wieczornym powrotem. A w poniedziałek trzeba było wstać jeszcze do szkoły:).  

Edytowane przez tankowiec
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IMO teraz jest wiecej tras w Polsce, mzoe kiedy było wiecej osrodków, ale były to malutkie 1-2 wyciagi i do tego wszelkiej masci talerzyki i T-bary

teraz jest duzo wiecej krzeselek a nawet gondol, przepustowosc osrodków jest wieksza, zarówno w Polsce jak i w Czechach i na Słowacji

generlanie narciarzy tez jest wiecej i coraz wiecej Polaków jeździ w Alpy, pamiętam  jakjeszcze kilkanascie lat temu Polacy zaczynali swoja przygode z Alpami głownie w Kaprun i Zell am See, spotkac Polaka w Ischgl czy pod Marmolada było trudniej, teraz jesteśmy w tych miejscach jedna z głownych nacji

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@lb2635 weź pod uwagę że teraz sporo ludzi (tak, w tym ja), jeździ na narty za granicę. Ja jeżdżę w skali sezonu, może około 50% czasu w Polsce, 50% za granicą. Wybieram różne kierunku, bo jeździłem i w Alpach, na Kaukazie, oraz na nieodległej Ukrainie, czy Słowacji. W tym roku dojdzie jeszcze Iran.

Myślę, że jeżeli chodzi o typowe narciarstwo zjazdowe, było to kiedyś bardziej wymagające. Więcej energii się spalało na orczyku, niż na wygodnym krześle.

1 godzinę temu, lb2635 napisał:

A jak wy to widzicie? Czy waszym zdaniem obecnie ilość ludzi uprawiających narciarstwo rekreacyjnie jest większa, mniejsza, a może jest mniej więcej taka sama? A może ktoś zna jakieś statystyki, lub opracowania na ten temat

Szerokie pojęcie. Weź pod uwagę jak duża ilość uprawia teraz skitouring. To też narciarstwo rekreacyjne. Tego nie da się policzyć. Teraz jest po prostu więcej możliwości jeśli chodzi o dostępność sprzętu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Parę miesięcy temu czytałem artykuł który potwierdza to co kolega Ib2635 pisze. Było w nim o sprzedaży nart kiedyś i dziś, różnice były bardzo duże na niekorzyść dzisiejszych czasów. Pisało tam też o sprzedaży światowej nart i o tym jak firmy próbują przeżyć. Ja się z tym zgadzam patrząc na otaczającą mnie rzeczywistość. Mieszkam w środku Niemiec, do najbliższego stoku mam 24 km.

Bardzo dużo osób starszych potrafi jeździć na nartach i opowiadają że kiedyś to dużo więcej osób jeździło a młodym to się nie chce. Tutaj naprawdę bardzo mało młodych jeździ na nartach. Rozmawiałem kiedyś na ten temat z sprzedawcą w sklepie, bo zapytałem go dlaczego mają taki mały wybór i usłyszałem że się już nie opłaca bo ludzie mniej nart kupują.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za wasze spostrzeżenia.

Zgodzę się z przepustowością, która znacznie wzrosła, jednak nie z ilością ośrodków bądź tras. Z pewnością jest pewna „kumulacja” narciarzy w szczególnie większych ośrodkach jak  Białka, Szczyrk, Zieleniec itp. jednak równocześnie są ośrodki znacznie mniej „oblegane” jak Skolity, Stożek i wiele innych. Na pewno też więcej ludzi wyjeżdża za granicę. Natomiast z mojego otoczenia wygląda to tak. Kiedyś w latach 80-tych na narty jeździło się głównie autobusami ze zakładów pracy lub szkół. Parkingi były pełne autobusów. W szkole z klasy jeździło co najmniej kilku uczniów. Podobnie było w zakładach pracy. W latach 90-tych gdy wszyscy przesiedli się do samochodów, często jeździliśmy kilkoma autami. Obecnie ciężko jest znaleźć  kogokolwiek ze znajomych na wspólny wypad na narty. Najczęściej z dziećmi lub samemu. Czasami ktoś się znajdzie i jedziemy wspólnie, ale rzadko. U dzieci w klasie też uprawiających narciarstwo jest zaledwie kilku. Dużo jest też ludzi którzy owszem, mają sprzęt, jednak korzystają z niego zaledwie 2-3 razy w sezonie, a zdarza się że i kilka lat nie byli na stoku. Oczywiście to są tylko moje oceny na podstawie opisanych tutaj spostrzeżeń.

Pozdrawiam

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje spostrzeżenia są dokładnie takie same. Z moich znajomych tutaj nikt nie jeździ na nartach, parę razy próbowałem ich namówić ale nic z tego nie wyszło. W Polsce wśród znajomych jeżdżą tylko jedni i jest to może 2-3 razy w sezonie. Parę osób mi też opowiadało że jeździli z znajomymi i kiedyś nie było problemu z takim grupowym wyjazdem.

Edytowane przez waldek~
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, lb2635 napisał:

Dzięki za wasze spostrzeżenia.

Zgodzę się z przepustowością, która znacznie wzrosła, jednak nie z ilością ośrodków bądź tras. Z pewnością jest pewna „kumulacja” narciarzy w szczególnie większych ośrodkach jak  Białka, Szczyrk, Zieleniec itp. jednak równocześnie są ośrodki znacznie mniej „oblegane” jak Skolity, Stożek i wiele innych. Na pewno też więcej ludzi wyjeżdża za granicę. Natomiast z mojego otoczenia wygląda to tak. Kiedyś w latach 80-tych na narty jeździło się głównie autobusami ze zakładów pracy lub szkół. Parkingi były pełne autobusów. W szkole z klasy jeździło co najmniej kilku uczniów. Podobnie było w zakładach pracy. W latach 90-tych gdy wszyscy przesiedli się do samochodów, często jeździliśmy kilkoma autami. Obecnie ciężko jest znaleźć  kogokolwiek ze znajomych na wspólny wypad na narty. Najczęściej z dziećmi lub samemu. Czasami ktoś się znajdzie i jedziemy wspólnie, ale rzadko. U dzieci w klasie też uprawiających narciarstwo jest zaledwie kilku. Dużo jest też ludzi którzy owszem, mają sprzęt, jednak korzystają z niego zaledwie 2-3 razy w sezonie, a zdarza się że i kilka lat nie byli na stoku. Oczywiście to są tylko moje oceny na podstawie opisanych tutaj spostrzeżeń.

Pozdrawiam

a nie jesteś ze Sląska ? bo tak zapewne było w tym regionie

 

ja pochodzę ze wschodnich kresów i tam jest raczej odwrotnie, mam wrażenie że jest więcej narciarzy teraz niż kiedyś, ze znajomych z dzieciństwa nikt nie jeździł na nartach, no bo gdzie? kiedyś ludzie nie byli tak mobilni, teraz znam trochę osób których dzieci jeżdżą i oni sami też,  podobnie moim zdaniem jest w Warszawie, tradycje narciarskie sa przekazywane z pokolenia na pokolenie + dochodzą nowi, tzw. słoik ma trochę więcej kasy, większy samochód, jedzie do Bukowiny czy Białki i tam łapie bakcyla, obserwuje to wśród swoich znajomych

pamiętajmy tez że wielu ludzi zwłaszcza pod koniec lat 90-tych zaczęło jeździć na snowboardzie

statystyki sklepów mogą tez być mylące, jakoś nie wierzę w zmniejszenie sie liczby narciarzy w Alpach, ośrodki sukcesywnie zwiększają przepustowość swoich wyciągów i dodają nowe

pytanie czy nie zmienił sie kanał sprzedaży nart, w wielu branżach tzw kanał tradycyjny na tym cierpi

jakie sa zachowania konsumentów? może więcej konsumenci wypożyczają, może wydaja więcej na inne gadżety a na samych nartach oszczędzają - teraz trzeba mieć i kask i porządny but, bielizny termiczne, bluzy, kurtki, kamery sportowe i inne gadżety 

jak często następuje wymiana sprzętu? mam wrażenie ze w ostatnich latach następuje rzadziej - brak rewolucyjnych zmian w technologii, ale także w technice jazdy, sam mam swoje Atomic SL od kilku lat i nie widzę sensu zmiany dopóki starcza krawędzi a narta nie jest rozbita

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja od kilku lat jeżdżę 2-3 razy w sezonie. Tyle,że 2 -3 razy na tydzień. Wszystko z powodu odległości. Jeśli ktoś ma niezbyt daleko do najbliższego śniegu może sobie pozwolić na krótsze wypady ale mając 500 km do beskidów czy sudetów + kilka godzin na dechach to już hardcore. A co dopiero dalej. Wyjazdy grupowe też sobie darowałem, jeżdżę sam. Na stoku towarzystwo mi nie potrzebne a po całodziennym jeżdżeniu też na zbyt wiele ochoty nie mam. Oczywiście, znajomi wybierają się na dechy. Z reguły tydzień w alpach ale zorganizować grupę w terminie wszystkim odpowiadającym nie jest łatwo. Ludzi na stokach widzę jednak więcej niż przed laty. Tyle,że jeżdżą najczęściej rodzinami i ich skill jest niezbyt wysoki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, lb2635 napisał:

A jak wy to widzicie? Czy waszym zdaniem obecnie ilość ludzi uprawiających narciarstwo rekreacyjnie jest większa, mniejsza, a może jest mniej więcej taka sama? A może ktoś zna jakieś statystyki, lub opracowania na ten temat

Patrząc po moich znajomych również obserwuję zmniejszającą się liczbę aktywnych narciarzy. Szczególnie widoczne jest to w mniejszych ośrodkach. Wydaje mi się, że przyczyny są następujące:

  1. Znacznie łatwiejszy dostęp do ośrodków poza granicami Polski - dzięki rozbudowie sieci autostrad i dołączeniu do Schengen, czas dojazdu w Alpy znacznie się skrócił. Nie zapominajmy też, że przeciętnie, jako społeczeństwo zarabiamy coraz więcej, więc również pod względem finansowym, wyjazdy w Alpy są coraz bardziej dostępne. W Internecie widzę pełno ofert wyjazdów dla studentów (głównie we francuskie Alpy) w bardzo rozsądnych cenach.
  2. Możliwość wyjazdu w ciepłe kraje - do końca lat '90 wyjazd na narty był praktycznie jedyną możliwością spędzenia "ferii zimowych" poza domem. Teraz patrząc po znajomych, bardzo wielu z nich wyjeżdża w zimę na "letni" odpoczynek.
  3. Z powyższym wiążę się też "elitaryzacja" narciarstwa. Jak patrzę na znajomych, to na nartach nadal jeżdżą jedynie osoby, które od wielu lat po prostu dobrze jeździły. Osoby, które sobie radziły gorzej, jeżdżą w ciepłe kraje lub w ogóle nigdzie nie jeżdżą. Ponadto widzę zasadę, którą kieruje się wielu ludzi - albo Alpy, albo wcale. Tzn. jeżeli osoba nie jest w stanie wyjechać w Alpy lub chociaż na Słowację (z powodów finansowych lub jakichkolwiek innych), to nie będzie zawracać sobie głowy polskimi górkami. Innym zjawiskiem, które obserwuję na stokach jest to, że kiedyś było sporo osób jeżdżących na byle czym i w byle czym. Finanse nie odgrywały chyba aż takiego znaczenia, bo karnety kosztowały parę groszy i mógł sobie na nie pozwolić każdy. Teraz osoby "biedniejsze" widuję coraz rzadziej na stokach, co jest naprawdę smutne.
  4. Kumulacja ludzi w kilku dużych ośrodkach - kiedyś ludzie mniej więcej równo rozkładali się po mini-ośrodkach z kilkoma orczykami. Teraz większość jedzie do Białki, Krynicy, czy od tego roku Szczyrku. Ośrodki bez chociaż jednego krzesła są wybierane coraz rzadziej lub praktycznie wcale
  5. Wzrastające wymagania - pamiętam jak w latach '90 jeździło się po ośrodkach (a raczej wyciągach) ze stokami o długości 500-800 metrów i wszyscy świetnie się bawili. Obecnie większość osób nawet nie będzie rozważała wyjazdu takiego ośrodka, w którym nie ma krzesła i trasy conajmniej o długości 1000 metrów .
  • Like 3
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, laryzbyszko napisał:

Kumulacja ludzi w kilku dużych ośrodkach - kiedyś ludzie mniej więcej równo rozkładali się po mini-ośrodkach z kilkoma orczykami. Teraz większość jedzie do Białki, Krynicy, czy od tego roku Szczyrku. Ośrodki bez chociaż jednego krzesła są wybierane coraz rzadziej lub praktycznie wcale

To chyba działa też w innych sferach. Zasada "jadę tam, gdzie jedzie większość".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...