Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Pierwszy raz na Ski-Tourach, czyli Tatry na weekend


Rekomendowane odpowiedzi

Od dawna pomysł spróbowania skitour'ów chodził mi po głowie ALE... no właśnie z jednej strony zachęcały mnie relacje kolegów z forum (m.in. relacja z Norwegii i połączenie jachtu i skitour'ów to dla mnie najlepszy wątek jaki kiedykolwiek zaistniał na tym forum), opowiadania kto co kupił i dlaczego też jakoś rozpalały wyobraźnie - bo ja akurat lubię kupować różne sprzęty; no ale z drugiej strony jak do jasnej ciasnej się do tego w ogóle zabrać i jak zacząć. Tu z pomocą znów przyszło forum - ktoś podpowiedział w jakimś tam wątku, że istnieje coś takiego, jak Skitourowe Zakopane i działająca w ramach tej inicjatywy Skitour School.

No więc gdzieś to wszystko sobie w mojej głowie kiełkowało, choć pojawiło się pytanie, jak podołać kondycyjnie, bo do tej pory jakoś nigdy wielkim miłośnikiem chodzenia po górach nie byłem. Na szczęście jakieś 3 miesiące przed swoimi 40-tymi urodzinami, postanowiłem sobie, że w wieku 40 lat doprowadzę się do formy w jakiej nie byłem mając lat 30. Zacząłem więc trochę treningów na siłowni, trochę biegania, sporo roweru - zwłaszcza ostatnio odkąd pod choinką znalazł się trenażer Tacxa i odkryłem świat Zwift. Do tego trochę zmieniłem zasady odżywiania i tak mniej więcej w ciągu ok.10 mies. doprowadziłem swoją kondycję do przyzwoitego poziomu, przy okazji tracąc jakieś 11-12 kg.

Nakłoniwszy jeszcze moje kuzynostwo - udaliśmy się do Kuźnic na spotkanie z przygodą. Najpierw wydano nam sprzęt. Na nogi dali mi takie coś:

image.png.2b521a39a69c40117e638a29890e3152.png

Tu pierwsza zaskoczenie. Jasne czytałem na forum, że buty są dość lekkie, ale okazały się nie tylko lekkie, ale i super komfortowe. Prawie jak w kapciach. 

Potem do kompletu dostałem jeszcze takie narty firmy Atomic:

image.png.e74cc76323144a6e3f50ca796deb0eb0.png

Oczywiście całości dopełniały kije, no i foki.

Okazało, że ktoś jednak musi nam wytłumaczyć jak się w ogóle w to ustrojstwo wpiąć. Potem pokazano nam jak założyć foki. Na szczęście w warunkach bez wiatru, z nartami opartymi o płot, to ten "pierwszy raz" poszedł dość sprawnie i foki pięknie skleiły się ze ślizgiem.

Teraz przyszła pora na to, aby instruktor Kuba - TOPRowiec i super fajny człowiek - pokazał jak prawidłowo wyglądać powinien nasz "krok":

image.thumb.png.474fb8f24baa2fe2d670b3f16c79bddc.png

No i tak powoli towarzystwo zaczęło się wprawiać. Na początku Kuba trochę popoprawiał pewne niedociągnięcia i grupa ruszyła w górę.

Na pierwszy dzień zaplanowano dojście szlakiem z Kuźnic do Myślenickich Turni i trawersikiem do dolnej stacji krzesła na Goryczkowej. Potem zjazd. Po drodze była przerwa na herbatkę, kanapkę oraz ćwiczenia jak posługiwać się sprzętem lawinowym. Okazało się, że to szukanie detektorem, to niekoniecznie jest taka prosta sprawa i mogę sobie wyobrazić, że w sytuacji ekstremalnej, gdy pod śniegiem leży człowiek, zwłaszcza osoba bliska, to sprawa staje się jeszcze trudniejsza i warto mieć temat przećwiczony na 10-tą stronę. Oczywiście dla nas były to póki co tylko ćwiczenia, bo nie poruszaliśmy się w terenie gdzie groziły nam lawiny. 

Kilka rzeczy powodowało, że szybko czuję się nieco dziwnie - chyba pierwszy raz w życiu będąc w Kuźnicach kompletnie nie obchodzi mnie jak długa jest kolejka do wagonika; ba... po stosunkowo krótkim czasie i odkryciu jak przyjemne jest to szwędanie się po szlakach i obcowanie z naturą, wkrada się do głowy taka myśl - jak Ci ludzie w ogóle mogą mieć jakąś przyjemność w wyjeżdżaniu do góry jakimś wagonikiem. Wreszcie - kwestia pogody. Ja generalnie na narty staram się nie wybierać w dzień, w którym jest mały kontrast; jakaś tam wisząca mgiełka, a jak już się wybiorę, to zwykle nie bardzo czerpię z tego przyjemność i mówię sobie, po cholerę jechałeś na te narty. Tymczasem tutaj kompletnie mi to nie przeszkadza. 

Tutaj parę widoczków z soboty:

image.thumb.png.58b6d2275ea5784901d73156dd5baff5.png

image.thumb.png.44f788d1ef4272b3ace8e38bec9a6c2a.png

Przychodzi czas na niedzielę. Ma być mniej ćwiczenia, a więcej tourowania. W zasadzie jedynym nowym elementem są zakosy. Mają się nam dzisiaj przydać. Towarzystwo w dobrych humorach. Już wiemy, że ski tourowanie sprawia wielką frajdę. Wiele rzeczy - jak choćby zakładanie fok - idzie sporo sprawniej niż dzień wcześniej. Plan na dziś, to dotrzeć z Kuźnić, przez Kalatówki;  do "S"a; podejście pod "Polaka" (tu wcielamy w życie zakosy, choć momentami bardziej po to aby potrenować, a nie z konieczności); Patelnia i w górę na Kasprowy.

Od rana sporo pada. Już widać, że będzie na pewno bardziej "przygodowo" niż dzień wcześniej:

image.thumb.png.3502f0de320ec9b67a28349fb0a93c34.png

Widoki przednie, a śniegu coraz więcej:

image.thumb.png.7120fb4383269748ffacbd66a2c35a78.png

image.thumb.png.8a3ef983b54d1f550c9911a42777cea7.png

image.thumb.png.b22432c0a364169b8f8a72e2bbf658ee.png

Idziemy, coraz wyżej, ale nie dane nam niestety będzie dojść tego dnia na szczyt Kasprowego. Wieje coraz mocniej; śnieg nie odpuszcza i Kuba podejmuje jedyną słuszną decyzję - kończymy na wysokości Patelni. Oczywiście pojawia się jakieś rozczarowanie, bo bardzo chcieliśmy dojść na samą górę, ale musimy zaufać człowiekowi, który niejedną grupę prowadził, w TOPR służy i zna te góry lepiej od nas. Trochę na otarcie łez Kuba bierze łopatę i robi przekrój przez śnieg aby pokazać nam jak wyglądają różne warstwy śniegu; jak się mogą utworzyć lawiny. Na patelni wyglądało to tak:

image.thumb.png.d2e37a5daeb63fc98fba1b086ec061f5.png

image.thumb.png.9211cdfa82bde882273328a7523f9862.png

 

Po pewnym rozczarowaniu związanym z niezdobyciem Kasprowego, przyszedł czas na zjazd. I tu stało się coś, co spowodowało, że szybko zapomnieliśmy o tym, że czegoś nie zrobiliśmy a planowaliśmy. Zjazd w dziewiczym puchu po kolana. Od czasów nastoletnich tego nie robiłem i już zapomniałem jaką frajdę to sprawia. Jest genialnie. Lekki sprzęt skitourowy pozwala na robienie tego z mniejszym wysiłkiem niż na normalnych nartach. Niestety na tym etapie mój Iphone odmówił współpracy, a battery pack jest na dnie plecaka, więc zdjęć nie ma. Ale co tam zdjęcia - w głowie są piękne wspomnienia. 

Zjeżdżamy do Kuźnic. Pojawia się w głowie myśl - szkoda, że to już koniec. A zaraz po niej - kiedy mam kolejny wolny weekend, bo muszę to powtórzyć ;-) Już wiem, że na pewno złapałem bakcyla. Wiele rzeczy się na to złożyło. Na pewno także podejście ekipy organizatorów i instruktorów. Atmosfera tych szkoleń jest naprawdę bardzo fajna i pewnie jeszcze, z któregoś skorzystam. Do tego mam otwarty rachunek ze Szczytem Kasprowego.  

Oczywiście teraz zaczyna się rozmyślanie, czy kupować sprzęt, a jak tak, to jaki...  na pewno muszę kupić plecak, bo całą tą tourę zaliczyłem z plecakiem, który nadaje się bardziej do szkoły niż w góry. To mi najbardziej przeszkadzało - dyndający plecak. Na razie po jednym wieczorze ustaliłem, że moimi faworytami są Deuter Freerider Pro albo Mammut Nirvana Pro. Wiem, że koledzy, którzy walczą o każdy gram, pewnie stwierdzą, że za duże i za ciężkie, ale z perspektywy weekendowego szwędania sie, to myślę że pojemność w okolicach 30-35 litrów dla mnie będzie w sam raz.

Po szkoleniu czas na drogę do Krakowa. Śnieg zrobił swoje. Google Maps krzyczy, że łatwo nie będzie. Po 3h 15 min i niezliczonej ilości zjedzonych batonów energetycznych firmy Aptonia, które mi zostały w nadmiarze, zameldowałem się pod domem. Wiem, że muszę to powtórzyć. Tu jeszcze zdjęcie z drogi - zima piękna w Tatrach i okolicach:

image.thumb.png.9dba090681167b1aff43a1924dfaa989.png

 

image.png

Edytowane przez Cosworth240
  • Like 10
  • Thanks 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, MarioJ napisał:

Bardzo miło się to czyta. Wzorcowe wejście w skitury. Gratulacje !

Fajnie że dostaleś do testów naprawdę dobry sprzęt. To dużo daje do komfortu wycieczki.

No właśnie - jakoś w pierwszej chwili nie do końca doceniłem sprzęt, który dostałem. Trochę byłem przyzwyczajony, że wypożyczalnie na początek lubią wcisnąć cokolwiek, a tutaj te Atomic'i - zarówno buty, jak i narty - zrobiły na mnie na tyle dobre wrażenie, że w sumie jakoś tam kiełkuje myśl, że może właśnie zacząć zabawę od podobnego albo takiego samego zestawu. Myślałem, że w puchu będzie na tej szerokości większa walka, ale jechało się super i nie będę raczej szukał nic szerszego. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Cosworth240 napisał:

No właśnie - jakoś w pierwszej chwili nie do końca doceniłem sprzęt, który dostałem. Trochę byłem przyzwyczajony, że wypożyczalnie na początek lubią wcisnąć cokolwiek, a tutaj te Atomic'i - zarówno buty, jak i narty - zrobiły na mnie na tyle dobre wrażenie, że w sumie jakoś tam kiełkuje myśl, że może właśnie zacząć zabawę od podobnego albo takiego samego zestawu. Myślałem, że w puchu będzie na tej szerokości większa walka, ale jechało się super i nie będę raczej szukał nic szerszego. 

widzę ze zdjęć że to są najnowsze modele, w zakopcu wypożyczalnie rozwinęły współpracę z dystrybutorami i to jest trochę sposób na reklamę sprzętu,

to co miałeś, spokojnie może kupować jak Ci pasuje, szczególnie ważne jest zgranie nogi z butem, szkoda czasu na czytanie dziesiątki testów i opisów, 85 to idealna szerokość, z buta Atomica weź wersję Carbon

z mojej strony żadnych zastrzeżeń :)

 

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Super relacja na tak. Wśród turujących to norma. Fajnie, że od początku wystartowałeś pod opieką fachowców. Jak pokonasz barierę zakupową to już tylko z górki. I świetna alternatywa dla narciarskiego tłoku (Chopok, Białka, Szczyrk). Niby narty to narty, ale jakże inne postrzeganie. Zupełnie dwa inne światy, co sam zauważyłeś. Krocz dalej tą drogą...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otwarłem stronę Atomica i od razu wyskoczyło mi takie coś :D chyba mnie cholery szpiegują...

image.thumb.png.b13292dba083bbe80a8faac1dea69a1f.png

Podglądnę jeszcze co i dlaczego kupował @marcinn , bo pamiętam, że opisywał swoje zakupy, w którymś z wątków. Czy możecie mi ewentualnie podpowiedzieć co z wiązaniami? Na jakie warto się zdecydować albo na co zwrócić uwagę. Niestety nie zrobiłem sobie zdjęcia tych, na których jeździłem w całości. Na tym zdjęciu trochę je widać:

image.png.1ee1148c556c62d516f7413904a99388.png

Pamiętam, że ja miałem skistopery, ale niektórzy ich nie mieli. Rozumiem, że waga przemawia przeciw skistoperom, ale z drugiej strony człowiek jest jakiś spokojniejszy jak sobie nartę ściągnie, że mu nie ucieknie... Wsłucham się chętnie we wszelkie rady i wskazówki.

A @marionen, @MarioJ, @marcinn i @johnny_narciarz dzięki za słowa zachęty.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Cosworth240 napisał:

A miałem rozbić świnkę skarbonkę na wiosnę i kupić Garmin Edge do roweru... co tu teraz robić... może odłożę remont dachu :D

Remont dachu nie zając xD

A tak serio to wstrzymaj się troszkę z zakupami sprzętu tak z 3 miesiące można sporo zaoszczędzić(wyśle Ci na priv)

A wszystkie informacje znajdziesz w naszym kąciku skituringu. 

  • Like 2
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skistoper się przydaje mimo wszystko. 

Wiązania Atomica są chwalone ogólnie i pod kątem niezawodności. Jednak mają jeden plus ujemny: siła wypinania w górę nie ma regulacji. Z wiązaniem są dostępne trzy U-spring z różną siłą wypięcia które można sobie dobrać.

Tak na szybko z lekkich wiązań ze skistoperem: ATK RT 2.0, Dynafit TLT Superlite 2.0, ATK Raider 12 2.0 i te Atomic Backland Tour

bez skistopera: Dynafit Speed Turn, G3 ION LT 12

 

  • Like 2
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Cytat

ktoś podpowiedział w jakimś tam wątku, że istnieje coś takiego, jak Skitourowe Zakopane i działająca w ramach tej inicjatywy Skitour School. (...)

Zacząłem więc trochę treningów na siłowni, trochę biegania, sporo roweru - zwłaszcza ostatnio odkąd pod choinką znalazł się trenażer Tacxa i odkryłem świat Zwift. Do tego trochę zmieniłem zasady odżywiania i tak mniej więcej w ciągu ok.10 mies. doprowadziłem swoją kondycję do przyzwoitego poziomu, przy okazji tracąc jakieś 11-12 kg.

(...)Najpierw wydano nam sprzęt. Na nogi dali mi takie coś:

 

Wzorowy początek nowej pasji.

Najpierw przygotowanie kondycyjne, później dobry instruktor, następnie wypożyczenie sensownego sprzętu.

Brawo!! Dzięki powyższym punktom wypad był tak udany i wyszła świetna relacja, oby tak dalej.

 

A mogło być tak:

- Niepotrzebne ryzykowanie życiem i zdrowiem

- Walka z fokami i wiązaniami

- Zdychanie na podejściu

- Obtarcia na stopach

- Brak frajdy ze zjazdu

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...